Re: Światowej sławy polscy naukowcy

1
Józef Rotblat - laureat pokojowej nagrody nobla z 1995r.
Obrazek
Fizyk i radiobiolog, urodzony i wykształcony w Polsce, współzałożyciel i lider pacyfistycznego ruchu naukowców Pugwash, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 1995 roku.

Józef Rotblat urodził się w 4 listopada 1908 roku w Łodzi. Jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zrobił również w 1938 roku doktorat. Do 1939 roku pracował na Uniwersytecie, w Instytucie Radowym oraz w pracowni radiologicznej Towarzystwa Naukowego Warszawskiego.

W 1939 roku wyjechał do Liverpoolu na stypendium, gdzie zastała go wojna. Został uczniem, a następnie współpracownikiem angielskiego fizyka jądrowego Jamesa Chadwicka. W czasie wojny pracował nad projektem Manhattan, z którego wycofał się w 1944 roku przekonawszy się, iż bezpośrednim celem prac nie jest wygranie wojny, lecz zapewnienie dominacji militarnej nad ZSRR, a w konsekwencji wyścig zbrojeń.

Został krytykiem koncepcji odstraszania militarnego za pomocą posiadania broni masowej zagłady przekonując, iż nie powstrzyma ona innych posiadaczy tej broni. Doprowadził (wraz z angielskim filozofem Bertrandem Russellem) do powstania w 1957 roku międzynarodowego ruchu pacyfistycznego uczonych działających na rzecz likwidacji broni masowej zagłady - Pugwash, skupiającego uczonych m.in. z obu stron żelaznej kurtyny. Pomimo nacisków zarówno ze strony ZSRR jak i państw zachodnich, udało mu się uniknąć upolitycznienia tego ruchu, zachowując jego pozycję ponad podziałem politycznym ówczesnego świata.

Dążył do zbliżenia naukowców z obu bloków politycznych, oraz ich solidarności przeciwko rozwijaniu badań naukowych mogących owocować nowymi rodzajami broni. Postulował aby naukowcy przyjęli sposób postępowania na wzór lekarskiej przysięgi Hipokratesa, tzn. aby powstrzymywali zaspokajanie własnej ciekawości naukowej i samoograniczali się w badaniach, jeśli ich wyniki mogłyby okazać się zgubne dla świata.

Jako naukowiec zajmował się medycyną nuklearną, m.in. wpływem promieniowania jonizującego na powstawanie nowotworów.

W 1995 roku, w 50. rocznicę zagłady Hiroszimy (a także w momencie wznowienia prób z bronią atomową przez Francję) Józef Rotblat został uhonorowany wraz z ruchem Pugwash (po połowie) Pokojową Nagrodą Nobla.

Józef Rotblat świetnie mówi po polsku i podkreślał swoje związki z polskością, akcentując iż jest Polakiem z brytyjskim paszportem. Protestuje też przeciwko przekręcaniu jego imienia z Józef na Joseph. Można go więc zaliczać do polskich noblistów podobnie jak obywatelkę francuską, ale Polkę Marię Skłodowską-Curie (może nawet bardziej od niej, gdyż Rotblat wyjechał z Polski już jako ukształtowany naukowiec). Obywatelem brytyjskim Rotblat był od 1946 roku.W 1998 otrzymał tytuł szlachecki Sir. Od 1966 był członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk, w 1996 PAN przyznała mu Medal im. Kopernika.

Zmarł 31 sierpnia 2005 w Londynie.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2010, 23:49 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

3
W uzupełnieniu

Obrazek



Józef Rotblat na zdjęciu identyfikacyjnym z Laboratorium Los Alamos
Józef Rotblat

Urodził się jako piąte z siedmiu dzieci w rodzinie polskich Żydów. Interes ojca, który był dobrze prosperującym kupcem papierniczym, upadł po I wojnie światowej. Rodzina w tych czasach czerpała dochody z nielegalnej sprzedaży własnoręcznie pędzonego bimbru. Rotblat dostał darmowe miejsce na Uniwersytecie Warszawskim, pomimo tego, że nie odebrał formalnej edukacji, a zarabiał jako domowy elektryk; ucząc się wieczorami, a pracując w dzień. W 1932 zdobył tytuł magistra w Wolnej Wszechnicy Polskiej na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym z zakresu fizyki, uprawniający do podjęcia pracy w charakterze nauczyciela i do zdobywania stopni naukowych oraz podjął pracę w pracowni radiologicznej Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Następnie w 1938 obronił doktorat[1].Stypendium zagraniczne uzyskał prawie zaraz po doktoracie. Dużo zawdzięcza Wszechnicy Naukowej w Warszawie i promotorom, prof. Pieńkowskiemu i Białobrzeskiemu. Wyjazd do Anglii nieco się przeciągał, tak że wylądował na wyspie 30 sierpnia (1939 roku). W 1939 wyjechał do Liverpoolu na stypendium, gdzie zastała go wojna. Został uczniem, a następnie współpracownikiem angielskiego fizyka jądrowego Jamesa Chadwicka. W czasie wojny pracował nad projektem Manhattan, z którego wycofał się w 1944 przekonawszy się, iż bezpośrednim celem prac nie jest wygranie wojny, lecz zapewnienie dominacji militarnej nad ZSRR, a w konsekwencji wyścig zbrojeń.

Został krytykiem koncepcji odstraszania militarnego za pomocą posiadania broni masowej zagłady przekonując, iż nie powstrzyma ona innych posiadaczy tej broni. Doprowadził (wraz z angielskim filozofem Bertrandem Russellem) do powstania w 1957 międzynarodowego ruchu pacyfistycznego uczonych działających na rzecz likwidacji broni masowej zagłady – Pugwash, skupiającego uczonych m.in. z obu stron "żelaznej kurtyny". Pomimo nacisków zarówno ze strony ZSRR, jak i państw zachodnich, udało mu się uniknąć upolitycznienia tego ruchu, zachowując jego pozycję ponad podziałem politycznym ówczesnego świata.

Dążył do zbliżenia naukowców z obu bloków politycznych oraz ich solidarności przeciwko rozwijaniu badań naukowych mogących owocować nowymi rodzajami broni. Postulował, aby naukowcy przyjęli sposób postępowania na wzór lekarskiej przysięgi Hipokratesa, tzn. aby powstrzymywali zaspokajanie własnej ciekawości naukowej i samoograniczali się w badaniach, jeśli ich wyniki mogłyby okazać się zgubne dla świata.

Jako naukowiec zajmował się medycyną nuklearną, m.in. wpływem promieniowania jonizującego na powstawanie nowotworów.

W 1995, w 50. rocznicę zagłady Hiroszimy (a także w momencie wznowienia prób z bronią atomową przez Francję) Józef Rotblat został uhonorowany wraz z ruchem Pugwash (po połowie) Pokojową Nagrodą Nobla.

Józef Rotblat do końca życia świetnie mówił po polsku i podkreślał swoje związki z polskością, akcentując iż jest Polakiem z brytyjskim paszportem. Protestował też przeciwko przekręcaniu jego imienia z Józef na Joseph[potrzebne źródło]. Obywatelem brytyjskim Rotblat był od 1946, w 1998 otrzymał tytuł szlachecki Sir. Od 1966 był członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk, w 1996 PAN przyznała mu Medal im. Kopernika.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 17:41 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

4
1907 Albert Abraham Michelson fizyka Urodził się 19 grudnia 1852 r. w Strzelnie na Kujawach w rodzinie żydowskiego kupca.

Obrazek


Albert Abraham Michelson — Polak , który świat nauczył mierzyć. [część I ]

Tomasz Kardaś-autor opracowania.
[Mgr Tomasz Kardaś jest nauczycielem fizyki w Liceum Ogólnokształcącym w Strzelnie, mieście urodzenia Alberta Michelsona, autorem wydanej kilka lat temu biografii tego słynnego fizyka i organizatorem wielu imprez szkolnych i miejskich poświęconych Michelsonowi
(Źródło: „Urania — PA” nr 3/2005) ]

Wstęp

Wśród wielu rzeczy, które Michelson mierzył, oprócz oczywiście wartości prędkości światła w różnych warunkach, były między innymi pomiary takich wielkości, jak np. współczynnik sprężystości Ziemi, długość kanałów na Marsie, średnice księżyców niektórych planet czy średnice jasnych dużych gwiazd.
Rys. 0 A.A. Michelson z około 1890 r.

Profesor K. B. Hasselberg, członek Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk, prezentując dorobek naukowy A. A. Michelsona w czasie uroczystości wręczenia mu Nagrody Nobla z fizyki 10 grudnia 1907 r., bardzo często nawiązywał do tych jego dokonań, które miały duże znaczenie dla rozwoju badań astronomicznych, a szczególnie wykorzystywanie interferometru, którego zastosowanie nadało nową jakość tym badaniom.

Robert A. Millikan, przemawiając do studentów zgromadzonych w Kalifornijskim Instytucie Technologicznym 18 maja 1931 r. wkrótce po śmierci Michelsona (ur. 19.12.1852 r. w Strzelnie — zm. 9.05.1931 r. w Pasadenie w Kalifornii), zaczął swoje wspomnienia o nim słowami: Cały rozwój naszej współczesnej fizyki jest ściśle związany z precyzją pomiarów Alberta Abrahama Michelsona.

Obrazek



Rys. 1 Rys. 1. Interferometr Michelsona z 1890 r. z Clark University w Worcester

Niespotykaną dotąd precyzję pomiarów zagwarantował przyrząd wynaleziony przez Michelsona podczas jego studiów w Berlinie w 1881 r., a wykonany na jego zamówienie za pieniądze przysłane przez G. Bella przez optyczną berlińską firmę Schmidt und Haensch (rys.5). Przyrząd wynalazł po to, by wykazać istnienie wszechobecnego eteru, lecz niestety go nie znalazł, natomiast wynalezione narzędzie okazało się w wielu badaniach wręcz niezastąpione.

J. Lovering, ówczesny prezes Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk, wręczając Michelsonowi w 1888 r. przyznaną mu przez tę szacowną instytucję Nagrodę Rumforda, powiedział, że dostaje ją: nie tylko za to, co ustalił, ale również za to, co podważył. Michelson zaś w swoim wystąpieniu pt. „W obronie fal świetlnych” wygłoszonym do członków fizycznej sekcji Amerykańskiego Stowarzyszenia dla Postępu Nauki (American Association for the Advancement of Science, AAAS) w sierpniu 1888 r. w Cleveland przepowiedział skuteczne zastosowanie interferometru w wielu dziedzinach, między innymi w metrologii i spektroskopii.
Rys. 2 Rys. 2. Laboratorium Fizyczne Ryersona w Chicago

Po europejskich studiach 20 września 1881 r. złożył rezygnację z pracy jako wykładowca fizyki w Morskiej Akademii w Annapolis, w której studiował w latach 1869–1873, i od maja 1882 r. został pracownikiem Case School of Applied Science (obecnie Case Western Reserve University) w Cleveland, gdzie wspólnie z E. W. Morleyem wykonali swoje słynne doświadczenie w 1887 r. Po katastrofalnym pożarze Case School of Applied Science w 1886 r. wprowadzono w uczelni drastyczne oszczędności i o realizacji nowych pomysłów nie było mowy, a tych Michelson w głowie miał wiele, między innymi połączenie interferometru z teleskopem.

G. Stanley złożył mu ofertę pracy w nowo powstałym Uniwersytecie Clarka w Worcester, w której to uczelni spędził lata 1889–1892. Były to bardzo naukowo płodne lata, bowiem to właśnie tam wykorzystał swój interferometr do pomiarów astronomicznych.

Prześledźmy pokrótce rozpoczęte właśnie tam badania, bowiem często są one mało znane i niedoceniane, a Michelson opublikował wtedy ponad 75 artykułów w różnych czasopismach naukowych, z tego ponad 20 prac to prace astronomiczne, niektóre z nich należą już do klasycznych, najczęściej cytowanych.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 17:53 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

5
Pomiary średnic księżyców Jowisza [Część II ]

[youtube][/youtube]

A. Fizeau w 1867 r. stwierdził, że byłoby możliwe zmierzenie średnicy jasnej gwiazdy poprzez nałożenie na siebie dwóch bardzo odległych od siebie oddzielnych promieni świetlnych tej samej gwiazdy. W obserwatorium w Marsylii w 1878 r. wypróbowano tę metodę, ale stwierdzono, że nie można uzyskać wystarczającego rozdzielenia promieni świetlnych nawet przy użyciu największego teleskopu, jaki można sobie wyobrazić. Michelson po opublikowaniu kilku prac teoretycznych analizujących to zagadnienie (np. A. A. Michelson, On the Application of Interference Methods to Astronomical Measures, „American Journal of Science”, tom 39, (luty 1890), s. 115 – 121; 216 – 218) przystąpił do wypróbowania swojej metody polegającej na połączeniu teleskopu i swojego interferometru, a uczynił to w Obserwatorium Harvarda. Latem 1890 r. rozpoczął przygotowania do eksperymentu na zaproszenie dyrektora tegoż obserwatorium E. C. Pickeringa, wspomagany przez jego asystenta G. Hale. Michelson przygotowaną aparaturę skierował w kierunku księżyców Jowisza. Pierwsze wyniki dawały pewne nadzieje na pełny sukces, ale złe warunki atmosferyczne panujące nad obserwatorium skłoniły go do zmiany miejsca prowadzenia obserwcji.
Rys. 3 Rys. 3. A. A. Michelson w Uniwersytecie w Chicago

E. Holden zaprosił go do kierowanego przez siebie Obserwatorium Licka na Mount Hamilton w Kalifornii, gdzie panowały dużo lepsze warunki atmosferyczne do prowadzenia takich obserwacji i to przez wiele dni w roku. Tam w dniach od 2 do 7 sierpnia 1891 r. wraz z W. W. Campbellem, Burnhamem oraz Engelmannem, Struvem, Houghem oraz kolegą z macierzystej uczelni F.L.O. Wadsworthem zmierzył średnie wartości kątowe średnic czterech księżyców Jowisza.

Niestety również i tu w dniach 2, 3 i 6 sierpnia 1891 r. panowały złe warunki atmosferyczne, jedynie 7 sierpnia były w miarę dobre. Michelson otrzymał następujące średnie wartości kątowe średnic księżyców Jowisza przy błędzie, jak pisał, nie przekraczającym 10%:
I księżyc — 1''02
II księżyc — 0''94
III księżyc — 1''37
IV księżyc — 1''31.

Natomiast jego współpracownicy otrzymali nieco inne wyniki (patrz tab. 1).

Opis całego eksperymentu znajduje się w pracy Michelsona pt. Measurement of Jupiter's Satellites by Interference, która została opublikowana w PASP (Publications of the Astronomical Society of the Pacific), tom 3, nr 17, (wrzesień 1891), s. 274 – 278 oraz pod tym samym tytułem w „Nature”, tom 45, (grudzień 1891), s. 160 – 165.
Tabela 1 Nr satelity Michelson Engelmann Struve Hough Burnham
I 1''02 1''08 1''02 1''11 1''11
II 0''94 0''91 0''91 0''98 1''00
III 1''37 1''54 1''49 1''78 1''78
IV 1''31 1''28 1''27 1''46 1''61

Później Michelson zajął się badaniami nad wzorcem metra, ale do astronomii wrócił już w 1895 r., a konkretnie zajął się plamami na Słońcu, analizując widmo słoneczne za pomocą teleskopu i interferometru, a także tzw. kanałami na Marsie, których rozmiary oszacował na podstawie swoich pomiarów na około 1 milę.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 18:06 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

6
Spektroskop echelonowy Część III]

W czerwcu 1898 r. opublikował pracę (A. A. Michelson, The Echelon Spectroscope, „Astrophysical Journal”, tom 8 (czerwiec 1898), s. 37–47), w której przedstawił zasadę działania spektroskopu echelonowego. Rozkład widma w tym przyrządzie odbywa się nie dzięki pryzmatowi czy siatce dyfrakcyjnej, lecz w wielu ustawionych obok siebie płytkach szklanych odpowiednio dobranych i uszeregowanych. Pasją badania widm zaraził Michelsona G. R. Kirchhoff, którego wykładów słuchał podczas swoich studiów w Berlinie (od 16.10.1880 r. figuruje w spisie studentów pod nr 63 aż do 23.03.1881 r.), gdzie w tym roku akademickim między 9 a 10 rano miał on wykład pt. Theorie der Elektrizität und des Magnetismus. To Kirchhoff badał między innymi widma absorpcyjne, np. par sodu. Michelson swoje pierwsze próby z rozszczepieniem linii widmowych rozpoczął po odkryciu zjawiska Zeemana. Opublikował kilka prac na temat rozszczepienia linii widmowych za pomocą pola magnetycznego. Studia te datują się od 1895 r., a uwieńczeniem tych dociekań było skonstruowanie spektroskopu, w którym, jak już wspomniałem, nie było ani pryzmatu, ani siatki dyfrakcyjnej, tylko ten szereg płytek szklanych o idealnej grubości ustawionych na podobieństwo stopni schodów. Taki spektroskop dawał wg Michelsona 7,5 razy lepsze rozszczepienie światła niż najlepsze znane wtedy siatki dyfrakcyjne. Pierwszy taki spektroskop składał się z 20 szklanych płytek każda 18 mm grubości, 1 mm szerokości i długości od 2 mm do 22 mm, i został przez niego zbudowany w Laboratorium Fizycznym Ryersona w Chicago, gdzie pracował w latach 1894–1928. Z jego pomocą udało się Michelsonowi otrzymać pojedyncze linie widmowe kadmu. Zaletą tego spektroskopu jest to, że można przy jego pomocy zwiększać natężenie światła w interesujących badaczy pewnych częściach widma, co przy użyciu np. siatek dyfrakcyjnych można uzyskać jedynie przypadkowo.

Skonstruowanie tego przyrządu Przewodniczący Londyńskiego Towarzystwo Fizycznego W. H. Eccles wymienił jako drugie co do ważności osiągnięcie naukowe Michelsona podczas uroczystości wręczenia mu Medalu Duddella w 1929 r. Uznał ten przyrząd za potężne narzędzie do badania subtelnej struktury linii widmowych. Jego gruntowne studia nad widmami oraz wpływem pola magnetycznego i ciśnienia na ich kształt od razu zostały uznane za wspaniałe osiągnięcia samo w sobie.
Analizator harmoniczny

S. W. Stratton, przygotowując pracę dyplomową pod kierunkiem Michelsona, zbudował wspólnie z mistrzem przyrząd zwany analizatorem harmonicznym."1" Używano go do analizy skomplikowanych obrazów interferencyjnych, które powstają w wyniku nałożenia się wielu prostych drgań harmonicznych. Michelson oczywiście korzystał do analizy tych złożonych drgań z aparatu matematycznego, który zaproponował J. Fourier, natomiast ów analizator harmoniczny obliczenia te znacznie uprościł, był swego rodzaju mechanicznym komputerem. To dzięki temu urządzeniu złożone drgania harmoniczne można było przedstawiać jako kombinację zwykłych sinusoid. Michelson między innymi próbował wykorzystać analizator harmoniczny do wyjaśnienia pojawiania się periodycznych plam na Słońcu, określenia ich okresu i amplitudy.
Rys. 4 Rys. 4. Analizator harmoniczny

Analizator harmoniczny był też z powodzeniem stosowany do analizy dźwięków, przemiennych prądów elektrycznych, fluktuacji przypływów i odpływów wód morskich, a także pomagał konstruować prognozy pogody. To między innymi za ten przyrząd wystawiony wraz z innymi (interferometrem, echelonowym spektroskopem) na światowej wystawie w Paryżu w 1900 r. Uniwersytet z Chicago, a tym samym Michelson, otrzymał Grand Prix tej wystawy.
Siatki dyfrakcyjne

Do analizy widm, jako elementu rozszczepiającego światło w spektroskopie, używa się też siatek dyfrakcyjnych. I nimi również zajął się Albert Michelson. W 1881 r. w Paryżu, w czasie kiedy Michelson tam studiował, H. A. Rowland demonstrował otrzymane nową techniką swoje siatki dyfrakcyjne. Michelson, i nie tylko on, był tymi pokazami oczarowany i gdy znalazł chwilę wolnego czasu, zajął się konstrukcją jeszcze doskonalszych siatek dyfrakcyjnych. Doskonałe siatki to takie, gdzie idealnie równo i gęsto zostały wykreślone niezwykle cienkie linie ostrzem diamentowym na gładkiej powierzchni metalu. Główną trudnością było wykonanie śruby, która musiałaby bardzo precyzyjnie przesuwać ostrze diamentu z niebywałą dokładnością o bardzo małą odległość dzielącą jedną linię od drugiej. Michelson zdawał sobie sprawę, że jeżeli uzyska dostatecznie dużą liczbę linii na 1 cm, to przy pomocy takiej siatki dyfrakcyjnej można będzie odkryć kolejne sekrety przyrody i to zarówno w skali mikro, jak i makro, bowiem dzięki nim można będzie uzyskać lepszy rozkład widma i dokonać bardziej wnikliwej jego analizy. Szczytowym osiągnięciem Michelsona w tej materii było skonstruowanie maszyny, która wykonała 23,5 cm siatkę dyfrakcyjną zawierającą 117 000 linii. Ciekawy jest opis tych siatek dokonany przez H. D. Steinhausa, wybitnego polskiego matematyka, z którym to przez kilka miesięcy mieszkał Michelson wraz z rodziną w jednym pensjonacie w Getyndze podczas jego pobytu tam latem 1911 r. Steinhaus pracował nad doktoratem u Hilberta, a Michelson był zaproszony na cykl wykładów do Getyngi, gdzie wówczas gorąco dyskutowano o szczególnej teorii względności.
Rys. 5 Rys. 5. Interferometr berliński

Bardzo ciekawe jest to, jak opisuje te urządzenia matematyk, którego zachwycił nie tylko sposób ich precyzyjnego wykonania. Czyni to z niekłamanym podziwem dla Michelsona, wytwórcy tych siatek dyfrakcyjnych:
Rys. 6 Rys. 6. Obserwatorium Yerkesa w 1896 r.

…to znaczy lusterek metalowych, kreskowa­nych bruzdami równoległymi, niesłychanie precyzyjnymi i gęstymi, tak że na pasemku o szerokości jednego milimetra przypadało kilkaset takich bruzd. Michelson poświęcił się budowaniu takich właśnie urządzeń optycznych. Jego aparat do robienia siatek był automatem, sochą, w której rolę rylca odgrywał ułamek czarnego diamentu wyszukany wśród innych pod lupą tak, by naturalne naroże krystaliczne tworzyło idealne ostrze. Ta okruszynka przyciskała metal swoim ciężarem, ale już ta siła była za duża i trzeba było ją zmniejszyć przeciwwagą. Ten pług orał blaszkę metalową automatycznie, a był ustawiony w piwnicy na postawie pływającej, dla usunięcia wstrząsów, a termostaty utrzymywały stałą temperaturę, świecąc i gasząc lampy żarowe przy każdym zaburzeniu termicznym. Aparat dostarczał w końcu blaszkę pokrytą bruzdami, których na milimetrze było aż kilka tysięcy. Michelson przywiózł parę takich płytek ze sobą do Getyngi. Światło słoneczne odbite od takiej blaszki dawało widmo o rozciągłości kilku metrów; bez żadnych kolimatorów i soczewek można było, patrząc w takie metalowe lusterko, zobaczyć w czerwieni ciemne prążki znamionujące obecność żelaza na Słońcu (H. D. Steinhaus, Wspomnienia i zapiski, Atut, Wrocław 2002, s. 73).
Rys. 7 Rys. 7. Michelson z żoną i córkami

Najtrudniejszą rzeczą było skonstruowanie takiej maszyny. Pomagali mu w tym dwaj Szwedzi, bracia Julius i Fred Pearsonowie, którzy przez 25 lat z nim współpracowali. Jakiej precyzji wymagała ta praca i ile trudu ich kosztowała, niech najlepiej świadczą słowa samego mistrza, który podczas wystąpienia w 1911 r., gdy ustępował ze stanowiska Przewodniczącego AAAS, powiedział:

Człowiek zaczyna patrzeć na maszynę, jakby posiadała nieomal kobiecą osobowość, która wymaga, by jej dogadzać, przymilać się do niej, schlebiać jej, a czasem nawet grozić. W końcu jednak człowiek uświadamia sobie, że ta osobowość należy do czujnego i wprawnego gracza w tej zawiłej i fascynującej grze, który natychmiast wykorzysta błędy swego przeciwnika i zaskoczy najbardziej zbijającymi z tropu niespodziankami, który nigdy nie liczy na żaden przypadek, a mimo to gra uczciwie, ściśle trzymając się reguł gry, i nie liczy się z tym, że człowiek ich nie zna. Gdy zaś człowiek je pozna i zastosuje w grze, to wszystko przebiega, jak należy.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 18:28 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

7
Sprężystość Ziemi Część III]

Pewnego dnia 1913 r., gdy Michelson samotnie spożywał posiłek w Quadrangle Club przysiadł się do niego profesor geologii T. C. Chamberlin, którego nękał następujący problem — kto ma rację: sir G. H. H. Darwin, który uważał, że Ziemia w środku jest ciałem płynnym (1880) czy lord Kelvin (1863), który twierdził, że Ziemia w środku jest bryłą sztywną. Gdzie jest prawda? Z Michelsonem omówili szczegóły eksperymentu, a z pomocą przyszedł wszechmocny interferometr, który zdolny jest mierzyć najdrobniejsze różnice długości z niesamowitą wręcz precyzją. Z pomocą H. G. Gale, H. Aldena, W. L. Harta oraz F. R. Moultona Michelson przeprowadził eksperyment na terenie obserwatorium Yerkesa w Lake Geneva w stanie Wisconsin, którego dyrektorem był Willams Bay i za jego pozwoleniem 5 sierpnia 1913 r. rozpoczęto badania, a ukończono je 27 listopada 1913 r.
Rys. 8 Rys. 8. A.A. Michelson przy warsztacie

Michelson rozumował w następujący sposób: jeżeli umieścimy pod powierzchnią Ziemi dwa sztuczne zbiorniki wodne, to woda w nich powinna podlegać przypływom i odpływom, jakim podlegają wody na powierzchni Ziemi pod wpływem Księżyca i Słońca. Gdyby Ziemia w środku była ciałem ciekłym, wtedy miniaturowe przypływy i odpływy nie powstałyby, ponieważ przyciąganie np. Księżyca odkształciłoby Ziemię w tym samym stopniu co miniaturowe sztuczne zbiorniki wodne. Gdyby zaś Ziemia w środku była ciałem sztywnym, to powstałyby te miniaturowe przypływy i odpływy wody w sztucznych zbiornikach i można by je obliczyć na podstawie pomiarów.

Dwie rury o średnicy 6 cali (1 cal = 2,54 cm) każda i długości 500 stóp (1 stopa = 30,48 cm) zakopano około 1,8 m pod powierzchnią Ziemi. Jedna biegła w kierunku wschód-zachód, a druga północ-południe. Rury do połowy wypełniono wodą, końce rur szczelnie zamknięto szklanymi płytami, a na ich skrzyżowaniu wmontowano komorę obserwacyjną. Interferometry zainstalowano przy obu wylotach każdej rury. Mechanizmy zegarowe tak podłączono do aparatury pomiarowej, że można było wykreślać poziom wody na taśmie, która przemieszczała się z prędkością 2,5 cm na godzinę. Otrzymano w ten sposób precyzyjny zapis każdego wzrostu lub spadku poziomu wody w rurach. Interferometry mierzyły te znikomo małe zmiany w postaci przesunięć prążków interferencyjnych.
Rys. 9 Rys. 9. Schemat interferometru gwiazdowego na 100'' teleskopie Hookera na Mt Wilson (z pracy opisującej pomiar średnicy Betelgezy)

Otrzymano w ten sposób mnóstwo informacji (publikacja zawiera 10 stron wykresów) i po dogłębnej obróbce matematycznej tak zgromadzonego materiału badawczego stwierdzono, że Ziemia wydaje się być w środku ciałem sztywnym o współczynniku sprężystości i lepkości takiej samej wartości co stal, czyli wnętrze Ziemi jest bryłą podobną do żelaza. Michelson powrócił do tego doświadczenia, biorąc sobie do pomocy H. G. Gale w 1916 r., poprawiając dokładność pomiarów między innymi poprzez spowolnienie ruchu taśm rejestrujących ruch powierzchni wody w sztucznych zbiornikach, tym razem przesuwały się 2 cm na godzinę a nie 2,5 cm.

20 listopada 1916 r. rozpoczęto pomiary, a ukończono w kwietniu 1919 r. Trwały one dość długo, bowiem przerwała je wojna, a Michelson jako dobry obywatel USA stawił się do służby w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych. Dokończone badania potwierdziły wcześniejsze ustalenia z jeszcze większą wiarygodnością.
Pomiar średnicy gwiazdy

W roku 1919 Michelson powrócił do problemu pomiaru średnicy obiektów astronomicznych, czym zajmował się w roku 1890. Tym razem zainteresował się podwójną gwiazdą Capellą. Rozpoczął obserwacje 25 sierpnia tego roku przy pomocy 40-calowego, a później 60-calowego teleskopu w obserwatorium Yerkes. Na zaproszenie G. H. Hale przeniósł się z badaniami 18 września 1919 r. na Mount Wilson do Kalifornii. Główne obserwacje przeprowadził wraz z J. A. Andersonem 30 grudnia 1919 r., zaś 13, 14, 15 lutego 1920 r., 15 marca oraz 23 kwietnia 1920 r. otrzymali oni średnią odległość kątową między sąsiednimi gwiazdami 0''05249, co dawało odległość 83 277,9 km między nimi i okres obiegu 104,006 dni. Zapowiadali też testowanie teleskopu i interferometru, którego zwierciadła bazowe miały być oddalone od siebie o 18 lub 20 stóp. Swoje największe osiągnięcie astronomiczne miał jednak jeszcze przed sobą.
Rys. 10 Rys. 10. Clearing — rury próżniowe

Zachęconemu poprzednimi pomiarami, udało mu się w sierpniu 1920 r. zwierciadła interferometru umieścić w odległości 18 stóp od siebie. W grudniu zestaw teleskop-interferometr był gotowy do pomiarów. Zdecydował się na pomiary kątowej średnicy gwiazdy α Oriona po to, aby sprawdzić kalkulacje Eddingtona, Russella i Shapleya co do rozmiarów tej gwiazdy. 13 grudnia 1920 r. wyjustowano zestaw pomiarowy na podstawie pomiarów gwiazd β Persei, γ Oriona, sprawdzono ustawienia jeszcze podczas pomiarów dla α Canis Minoris i wreszcie zmierzono średnicę kątową α Oriona. Na podstawie tego pomiaru wyliczono średnicę tej gwiazdy i otrzymano astronomiczną liczbę: 260 000 000 mil, czyli wartość, która mniej więcej odpowiada promieniowi orbity Marsa. F. G. Pease 23 grudnia powtórzył pomiary, wyniki się potwierdziły i można było podać informację do publicznej wiadomości. Michelson wcześniej opuścił Mount Wilson, bowiem udał się na wspólne posiedzenie Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego i Amerykańskiego Stowarzyszenia dla Postępu Nauki i osobiście poinformował uczestników tej konferencji o swoim osiągnięciu.
Rys. 11 Rys. 11. Mount Wilson 1927 r.
Rys. 12 Rys. 12. Mount Wilson dzisiaj

New York Times z 30 grudnia 1920 r. donosił: Olbrzymia gwiazda wielkości 27 000 000 naszych Słońc, Michelson zmierzył kolosa, który oddalony jest od nas o 150 lat świetlnych… doniosły triumf nauki. Jeden z wielu jego wybitnych uczniów również noblista A. H. Compton brał udział w tym posiedzeniu i wspomina, jak jeden z fizyków pochylił się do niego i podzielił się z nim taką uwagą: On jest królem nas wszystkich. To było wielkie wydarzenie nie tylko naukowe, ale wydarzenie, które poruszyło wielu zwykłych ludzi. Michelson udzielał wywiadów, pisał artykuły wstępne do gazet, wyjaśniał istotę i doniosłość odkrycia. Nieczęsto bowiem zdarza się, aby wielkie odkrycie naukowe potrafiło zainteresować nie tylko fachowców, ale zwykłych ludzi bez odpowiedniego przygotowania matematycznego, fizycznego czy chemicznego.

Królewskie Towarzystwo Astronomiczne z Londynu od razu właściwie oceniło to naukowe osiągnięcie i przyznało mu złoty medal. Niezwykłe w tych badaniach było to, że były one bardzo dokładne, a ich błąd pomiaru wynosił około 10%. C. H. Townes w „The Astrophysical Journal”, tom 525(1999), s. 148–149, podaje, że Tuthill, Haniff i Baldwin, mierząc średnicę α Oriona (Betelgezy) w 1997 r., otrzymali dla niej średnicę kątową 0''053±0''002, używając do badań fali elektromagnetycznej o długości 700 nm (Michelson i Pease otrzymali wynik 0''047±0''005). „Astrophysical Journal” opublikował na swe stulecie 100 najważniejszych prac astronomicznych i wśród nich znalazła się właśnie ta praca Michelsona i Peasa. Jest ona bardzo często cytowana i uznana za klasyczną pracę z tej dziedziny astronomii.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 18:29 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

8
Wpływ ruchu wirowego Ziemi na prędkość światła

Warto jeszcze wspomnieć o jednym ważnym doświadczeniu, które przeprowadził wspólnie z H. G. Gale, a które to doświadczenie A. Einstein uważał za jedno z najpiękniejszych po tym z 1887 r., przeprowadzonym wspólne z Morleyem. W 1925 r. przeprowadzili eksperyment w Clearing w stanie Illinois, którego celem było sprawdzenie wpływu ruchu wirowego Ziemi na wartość prędkości światła. Wypożyczono rury ściekowe od władz miejskich Chicago i ułożono je w kierunku wschód-zachód o długości 2010 stóp, a w kierunku północ-południe 1113 stóp, wszystkie o średnicy 12 cali. Już w 1921 r. L. Silberstein zasugerował sprawdzenie wpływu ruchu obrotowego Ziemi na prędkość światła, co byłoby doskonałym testem szczególnej teorii względności A. Einsteina. Pierwsze próby w rurze próżniowej wykonano latem 1923 r. w Mount Wilson, a w grudniu 1924 postanowiono przeprowadzić ten eksperyment w Clearing. Przy pomocy władz miasta Chicago oraz Chicago Telephone Company przeprowadzono eksperyment, który w granicach błędu nie wykazał wpływu wirowego Ziemi na wartość prędkości światła w próżni. Badania się opóźniły, bowiem w grudniu 1924 r. Michelson, musiał poddać się operacji prostaty. Światło z łuku węglowego rozdzielono za pomocą płytek półprzepuszczalnych i puszczono w rury próżniowe, aby po obiegu po prostokącie, odbijając się na rogach od zwierciadeł, ponownie się nałożyć. Jeżeli ruch wirowy Ziemi miałby wpływ na prędkość światła, to przesunięcie prążków interferencyjnych powinno wynosić wg kalkulacji Michelsona i Gale 0,236±0,002, a po wykonaniu 269 obserwacji otrzymano 0,230±0,005. Nie zaobserwowano zatem wpływu ruchu wirowego Ziemi na wartość prędkości światła. Doświadczenie było bardzo trudne od strony technicznej, szczególnie jeżeli chodzi o uzyskanie jak najmniejszego ciśnienia w rurze pomiarowej. Pompy próżniowe pracowały 50 godzin, obniżając ciśnienie w tempie pół cala słupa rtęci na trzy godziny. Najniższe ciśnienie, jakie otrzymano i wówczas przeprowadzono pomiary, wynosiło od 0,5 do 1,0 cala słupa rtęci.
Pomiary prędkości światła

Na koniec nie można nie wspomnieć o pomiarach samej wartości prędkości światła. Światło zawiera i przenosi informacje o źródłach, które je wyemitowało. Michelson właściwie całe swoje naukowe życie poświęcił światłu, był swego rodzaju Apostołem Światła. Już w szkole w Annapolis w 1878 r. po raz pierwszy zmierzył prędkość światła, a zakończył swoją aktywność naukową też pomiarami wartości prędkości światła w 1927 r. i w 1928–1931. Myśl ustalenia wartości prędkości światła na stosunkowo dużej odległości zrodziła się już w 1920 r., ale zaczęła się materializować w roku 1922, kiedy to M. A. Ryerson dał 10 000 dolarów na wykonanie tego pomiaru. Pierwsze wyniki uzyskano w czerwcu i pomiary kontynuowano do września, by ostatecznie zakończyć je grudniu 1926 r., mierząc prędkość między Mount Wilson a M. A. Ryerson na odległości 22 mil. Pomiary polegały na tym, że światło wysłane z lampy łukowej umieszczonej na Mount Wilson w kierunku Mount San Antonio, tam odbijało się od zwierciadła i wracało do wirującego z częstotliwością 528 Hz graniastosłupa wykonanego ze stali niklowanej lub ze szkła, napędzanego strumieniem powietrza, o podstawie ośmiokąta foremnego na Mount Wilson.
Rys. 14 Rys. 14. Jeden ze słonecznych teleskopów wieżowych w obserwatorium na Mt Wilson

Wykonano pięć niezależnych cykli pomiarowych, których wyniki zawarto w tab. 2. Wyniki te po przeliczeniu dla próżni dały wartość c = (299 796 ± 4) km/s.

Pod koniec sprawozdania z badań Michelson stwierdził: Łatwy sukces pomiarów przy odległości 22 mil, dokonanych na ogół w warunkach niezbyt korzystnych (dymy i opary unoszące się nad ogniskami w pobliskich lasach), winien wskazywać na możliwość wykonania pomiarów przy odległości znacznie większej.
Tabela 2 Nr serii Liczba pomiarów Wartość c (km/s)
I 15 299 729 ± 67
II 15 299 736 ± 67
III 13 299 722 ± 67
IV 11 299729 ± 67
V 11 299 728 ± 67

Wybór padł na Mount Jacinto oddalony od Mount Wilson o 82 mile. Podjęto próby, ale światło lampy łukowej wracało bardzo osłabione przez dymy i smog, i dalszych pomiarów zaniechano. Warto wspomnieć, że duży udział w tym eksperymencie miała armia amerykańska, a właściwie jej służby geodezyjnie, które z dokładnością do 5 cm wyznaczyły odległość między punktami pomiarowymi.
Rys. 15 Rys. 15. 100-calowy teleskop Hookera na Mt Wilson, na którym Michelson „osadził” swój 18-stopowy interferometr gwiazdowy

Ostatnią próbę pomiaru prędkości światła podjął w 1928 r., gdzie ponownie miał do dyspozycji obserwatorium na Mount Wilson, no i oczywiście środki finansowe. Za 50 tys. dolarów zbudowano rurę o długości 1,5 km na Irvine Ranch koło Santa Ana. Pompy dzień i noc pracowały, aby obniżyć ciśnienie do 0,5 mm słupa rtęci. Za pomocą wielokrotnego odbicia drogę optyczną światła zwiększono do 18 km.

Michelson po pierwszym wylewie krwi do mózgu podupadł na zdrowiu i nie mógł osobiście kierować pomiarami. Niestety pomiarów nie udało mu się dokończyć, bowiem 9 maja 1931 r. choroba okazała się od niego silniejsza i nad ranem tego dnia zmarł. F. G. Pease i F. Pearson dokończyli dzieła i wyniki opublikowali w 1935 r. Na podstawie przeprowadzonych pomiarów od września 1929 r. do marca 1933 r. stwierdzili, że prędkość światła w próżni ma wartość 299 774 km/s ± 11 km/s.
Zakończenie

Wielki przyjaciel Michelsona, a jednocześnie współpracujący z nim matematyk i astronom F. R. Moulton w 1914 r. napisał o nim artykuł w ramach uczczenia amerykańskich uczonych, jakich wybrano w ankiecie na 1000 najwybitniejszych naukowców Ameryki. Tak scharakteryzował 62-letniego wówczas Michelsona:
Rys. 16 Rys. 16. A.A. Michelson w pracowni malarskiej

Michelson jest mężczyzną średniego wzrostu, krępej budowy ciała, o zdrowej cerze i czarnych włosach i oczach. Choć doszedł do wieku, w którym siły fizyczne człowieka zwykle opuszczają, on nie wykazuje żadnych objawów przeżytych lat. W jakiś sposób okradł czas z dwudziestu lat. Gra świetnie w tenisa i jest doskonały w bilardzie. Często widuje się go w klubach. Lubi się rozerwać, ale niezliczone banalne igraszki, które zaprzątają uwagę ludzi mniejszego kalibru, nie wywołują w nim żadnego zainteresowania. Tak naprawdę pochłania go praca, z drugiej strony ma zdaje się dość wolnego czasu na zajęcia, które go zajmują….
Rys. 17 Rys. 17. Akwarela wykonana przez A. A. Michelsona

Jak wielu wielkich uczonych Michelson ma subtelny smak artystyczny. Lubi muzykę i malarstwo, a nawet wykonał parę bardzo świetnych prac w akwareli.

Ksiądz, a jednocześnie bliski przyjaciel rodziny T. G. Soares, który odprawił prywatne nabożeństwo żałobne w domu rodzinnym w Pasadenie, na koniec tej uroczystości tak opisał Alberta Abrahama Michelsona:

Mistrz odszedł … Był w nim grecki duch radości życia. Doszedł do takiego panowania nad sobą samym, że praca i zabawa kolejno wymieniały się ze sobą.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 18:31 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

9
Kazimierz Funk
Obrazek

Biochemik. Urodził się w Warszawie, gdzie skończył gimnazjum. Studiował biologię w Genewie, następnie chemię w Bernie w Szwajcarii. Tam też się doktoryzował. Większość swoich badań zrealizował w Instytucie Pasteura w Paryżu. Pracował także w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Sprawował funkcję kierownika oddziału biochemii Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Ostatnie 28 lat życia spędził w Stanach Zjednoczonych. Jest autorem kilkuset publikacji naukowych. K. Funk w 1912 roku stworzył termin „witamina”. Badał i leczył chorych na awitaminozy. Pierwszy wyodrębnił witaminę B1. Prowadził badani nad hormonami, wyizolowaniem insuliny, przyczynami raka.

"W 1911r. wyodrębnił związek chemiczny, którego brak w pożywieniu powoduje powstawanie chorób później nazwanych awitaminozami od nazwy wyodrębnionego przez niego związku. To on jest twórcą nazwy witamina (z łac. vita = życie + amina), a także twórcą nauki o tych związkach. W 1912 wydzielił pierwszą witaminę - witaminę B. Poza tym prowadził badania dotyczące hormonów płciowych, insuliny, wyciągów wątrobowych. Napisał dzieło Die Vitamine."

Jako obywatel amerykański nigdy nie wyrzekł się swojej polskości. Znacznie wcześniej, jeszcze w zaborze pruskim, jak znaczna część Polaków nie dał się "namówić " na niemieckość.


http://www.poland.gov.pl/Kazimierz,Funk,,6817.html
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 19:31 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

10
Henri Bergson

Obrazek


Pisarz francuski urodzony 18 października 1859 r. w Paryżu w pochodzcej z Polski rodzinie żydowskiej.
Jego ojcem był urodzony w Warszawie kompozytor i pianista Michał Bergson, wnuk warszawskiego bankiera Bera Sonnenberga, prawnuk Samuela (Szmula) Jakubowicza Sonnenberga, zwanego Zbytkowerem, żydowskiego bankiera, od którego wywodzi się nazwa jednego z osiedli Warszawy, Szmulowizny.[2]

Henri Bergson -1859-1941


Główne dzieła: „Ewolucja twórcza”, „O bezpośrednich danych świadomości”, „Materia i pamięć”, „Myśl i ruch” - przeciwstawiał się poglądom pozytywistycznym - podstawową rolę przypisywał tzw. pędowi życiowemu (elan vital) - istnieją wg Bergsona – 2 typy poznania:
a) nastawione na badanie materii
b) polegające na współodczuwaniu - za prawdziwą metodę filozoficzną uznał przenoszenie się wysiłkiem intuicji do rzeczywistości konkretnej - tylko intuicja, wykraczająca poza ograniczenia społeczne i logiczne, dociera do rzeczywistego trwania.

Wewnętrzne doświadczenie trwania jest możliwe dzięki „ja głębokiemu”, które mieści się pod jaźnią powierzchniową” - czyste trwanie jest formą, która przybiera strumień świadomości, kiedy ja zaczyna żyć swobodnie - zmianom podlega jedynie ja powierzchniowe.

Ja głębokie to jakby melodia naszego życia wewnętrznego, która rozwija się i jednocześnie trwa - istotą rzeczywistego trwania jest wchłaniająca dawne osiągnięcia wewnętrzna ewolucja, której wyrazem jest pamięć i tożsamość. Istnieć to dojrzewać, tworzyć samego siebie - życie, nieustanna twórczość, gaśnie tam, gdzie pojawia się bezwład i automatyzm, wzmaga się zaś tam, gdzie dominuje wolność i działanie noszące piętno naszej osobowości
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 20:46 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

11
Isidor Isaac Rabi

Obrazek


1944 fizyka Naukowiec amerykański, urodzony 29 lipca 1898 r. w żydowskiej rodzinie w Rymanowie koło Krosna.
Gdy miał rok, jego rodzina wyemigrowała do USA.Isidor Isaac Rabi (ur. 29 lipca 1898 w Rymanowie koło Krosna, zm. 11 stycznia 1988 w Nowym Jorku) – amerykański fizyk pochodzenia żydowskiego, laureat Nagrody Nobla za metodę rezonansową obserwacji własności magnetycznych jąder atomowych.

Rodzice Rabiego wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych w 1899 i osiedlili się w Nowym Jorku. Studiował chemię na Cornell University (który ukończył w 1927), a następnie fizykę na Columbia University, gdzie zdobył doktorat w 1929 i został profesorem fizyki w 1937.

W latach 1940-1945 kierował grupą naukowców pracującą w Massachusetts Institute of Technology nad konstrukcją radaru. W latach 1946-1956 był członkiem amerykańskiej komisji ds. energii atomowej, a po rezygnacji Roberta Oppenheimera był jej przewodniczącym w latach 1952-1956.

Był pomysłodawcą stworzenia międzynarodowego laboratorium CERN w Genewie, oraz Brookhaven National Laboratory koło Nowego Jorku. Jego najważniejszym dokonaniem naukowym było opracowanie metody pozwalającej na mierzenie właściwości magnetycznych jąder atomowych, za co w 1944 otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.

O Edwardzie Tellerze, ojcu bomby wodorowej, powiedział "że świat byłby dużo lepszym miejscem bez niego".

Od 1926 żonaty z Helen Newmark. Miał z nią dwie córki..
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 20:52 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

12
Stefan Banach
Obrazek


Steinhaus w taki sposób charakteryzuje sylwetkę Banacha:
"Myliłby się, kto wyobrażał sobie Banacha jako marzyciela, abnegata, apostoła czy ascetę. Był to realista, który nawet fizycznie nie przypominał kandydatów na świętych lub choćby tylko na świętoszków. Nie wiem, czy jeszcze istnieje, ale na pewno istniał jeszcze przed wojną ideał polskiego uczonego, utworzony nie tyle z obserwacji prawdziwych uczonych, co z potrzeb duchowych tej epoki, której wyrazicielem był Stefan Żeromski. Taki uczony miał z daleka od uciech światowych pracować dla nie bardzo określonego "społeczeństwa", przy czym bezskuteczność tej pracy z góry mu wybaczano, nie dbając o to, ąle w innych krajach mierzono uczonych nie wielkością wyrzeczeń osobistych, lecz tym, co dali trwałego nauce. Inteligencja polska stała jeszcze miedzy dwiema wojnami pod sugestią tego cierpiętniczego ideału, ale Banach nigdy jej nie podlegał. Był zdrowy i silny, był realistą aż do cynizmu, ale dał nauce polskiej, a w szczególności matematyce polskiej, więcej niż ktokolwiek inny. Nikt bardziej niż on nie przyczynił się do rozwiania szkodliwego mniemania, że we współzawodnictwie naukowym można brak geniuszu (a choćby tylko brak talentu) zastąpić innymi zaletami, które zresztą mają tę właściwość, że trudno je stwierdzić. Banach zdawał sobie sprawę ze swojej wartości i z tego, jakie wartości stwarza. Akcentował swoje pochodzenie góralskie i miał dosyć lekceważący stosunek do typu ogólnie wykształconego inteligenta bez teki.
Jego najważniejszą zasługą jest przełamanie raz na zawsze i zniszczenie do reszty kompleksu polegającego na poczuciu niższości Polaków w naukach ścisłych, maskującego się wywyższaniem jednostek miernych. Banach temu kompleksowi nigdy nie podlegał - łączył w sobie iskrę geniuszu z jakimś zadziwiającym imperatywem wewnętrznym, który mu mówił bezustannie słowami poety «Jest tylko jedno: żarliwa gloria rzemiosła» * - a matematycy wiedzą dobrze, że ich rzemiosło polega na tej samej tajemnicy, co rzemiosło poetów..."

http://www.lwow.com.pl/m.htm

"Dał nauce polskiej, a w szczególności matematyce polskiej, więcej niż ktokolwiek inny" - pisał o profesorze Stefanie Banachu jego kolega i wieloletni współpracownik, znany matematyk prof. Hugo Steinhaus. Banach zasłynął jako twórca teorii operacji funkcjonalnej, która przyczyniła się do rozwoju światowej matematyki. Dzięki tzw. przestrzeniom Banacha można dziś ogólnie rozwiązywać mnogie zagadnienia, które przedtem wymagały oddzielnego traktowania i pomysłowości.
Urodził się 30 marca 1892 r. w Krakowie. W mieście tym w latach 1902-1910 uczęszczał do IV Gimnazjum, gdzie przyjaźnił się z Witoldem Wilkoszem, późniejszym profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Już wówczas jego zainteresowania skierowane były głównie na matematykę.

Geniusz matematyczny
Jeden z kolegów szkolnych Banacha, Adolf Rożek, tak zapamiętał przyszłego uczonego: "Banach był szczupły i blady, z niebieskimi oczyma. W stosunku do kolegów miły, ale poza matematyką nic go nie interesowało. O ile mówił, to mówił ogromnie prędko, tak jak ogromnie prędko myślał matematycznie. Miał niebywałą zdolność tak szybkiego myślenia i uczenia, że na słuchaczach robiło to wrażenie jasnowidzenia". Po zdaniu matury Stefan Banach rozpoczął pracę w księgarni, gdzie rozczytywał się w książkach. Nie rozpoczął regularnych studiów uniwersyteckich jak Wilkosz, ale słuchał kilku wykładów Stanisława Zaremby na UJ. Zapisał się także na Politechnikę Lwowską, gdzie po dwóch latach studiów inżynierskich zdał tak zwany półdyplom. Zanim otrzymał naukowe laury, pracował jako nadzorca robotników przy budowie dróg, a także zarabiał na życie korepetycjami. Gimnazjalne więzi łączące Stefana Banacha z Witoldem Wilkoszem przetrwały dalsze lata. Czasem we dwóch, czasem z trzecim kompanem - Ottonem Nikodymem, spotykali się w mieszkaniu Wilkosza lub na krakowskich Plantach, gdzie prowadzili ożywione dyskusje matematyczne. Znany uczony Hugo Steinhaus, który uważał przez całe życie, że "odkrycie Banacha było jego największym odkryciem naukowym", tak wspomina dzień, w którym po raz pierwszy poznał naukowca: "Idąc letnim wieczorem 1916 roku wzdłuż Plant usłyszałem rozmowę, a raczej tylko kilka słów: wyrazy 'całka Lebesgue'a' były tak nieoczekiwane, że zbliżyłem się do ławki i zapoznałem z dyskutantami: to Stefan Banach i Otto Nikodym rozmawiali o matematyce. Powiedzieli mi, że mają jeszcze trzeciego kompana, Wilkosza. Tę trójkę łączyła nie tylko matematyka, ale i beznadziejność sytuacji młodych ludzi w twierdzy, jaką był wówczas Kraków, niepewność jutra, brak sposobności do pracy zarobkowej i brak kontaktu nie tylko z uczonymi zagranicznymi, ale nawet z polskimi - taka była atmosfera krakowska 1916 roku. Ale to nie przeszkadzało owej trójce przesiadywać w kawiarni i rozwiązywać zagadnienia w tłoku i zgiełku - Banacha hałas nie odstraszał, a nawet (nie wiadomo dlaczego) wybierał stoliki blisko orkiestry". Gdy Banach spotkał się ze Steinhausem po raz pierwszy, był już znany z ciekawych odkryć matematycznych. "Był już wtedy autorem pracy o przeciętnej zbieżności sum częściowych rozwinięć Fouriera. To zagadnienie postawiłem mu właśnie w 1916 roku, gdy zapoznałem się z nim na Krakowskich Plantach - próbowałem je rozwiązać sam od dłuższego czasu i niemałe było moje zdziwienie, gdy Banach znalazł odpowiedź negatywną, którą zakomunikował mi po kilku dniach" - dodaje Steinhaus. W 1919 r. Stefan Banach został członkiem Polskiego Towarzystwa Matematycznego, zaś w latach 1939-1945 był jego prezesem.

Lwowska Szkoła Matematyczna
W 1920 r., dzięki wstawiennictwu Steinhausa, otrzymał Banach asystenturę matematyki przy Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej. W tym też roku doktoryzował się na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Swoją pracą doktorską zapisał się w historii matematyki jako główny współautor analizy funkcjonalnej, zwanej też teorią operacji funkcjonalnej. Podstawowe pojęcia tej dziedziny zawarte są w tzw. przestrzeni Banacha. "Powstanie analizy funkcjonalnej, tak jak powstanie każdej innej dyscypliny naukowej, było końcowym etapem długiego historycznego procesu. Obszerna jest lista matematyków, których badania przyczyniły się do powstania analizy funkcjonalnej; obejmuje takie sławne nazwiska jak Vito Volterra, Dawid Hilbert, Jacques Hadamard, Maurice Frechet i Fryderyk Riesz. Ale rok 1922, w którym Stefan Banach w polskim czasopiśmie 'Fundamenta Mathematicae' ogłosił swą rozprawę doktorską pt. 'Sur les operations dans les ensembles abstraits et leur application aux equations integrales', jest datą przełomową w historii matematyki XX wieku. Ta kilkudziesięciostronicowa rozprawa ugruntowała bowiem ostatecznie podstawy analizy funkcjonalnej, nowej dyscypliny matematycznej, która - jak to wykazały rezultaty badań Stefana Banacha i innych - posiada kapitalne znaczenie dla dalszego rozwoju nie tylko samej matematyki, ale również nauk przyrodniczych, a szczególnie fizyki" - pisał matematyk Stanisław Mazur. W latach dwudziestych XX wieku powstał we Lwowie wokół Banacha i Steinhausa potężny ośrodek matematyczny, który wkrótce stał się najważniejszym w owych czasach ośrodkiem analizy funkcjonalnej w świecie. 30 czerwca 1922 r. habilitował się Banach na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, a w niecały miesiąc później, 22 lipca, otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego tegoż uniwersytetu. 17 listopada 1927 r., mając 35 lat, był już profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Jana Kazimierza. Było to w środowisku naukowym ewenementem. Przypomnijmy, że kiedy uzyskał doktorat, nie miał ukończonych studiów. Był uczonym, w stosunku do którego przy nadawaniu stopni naukowych nie przestrzegano norm uniwersyteckich. Sprawiły to jego badania matematyczne, które rozsławiły Lwowską Szkołę Matematyczną i jego nazwisko na całym świecie. "Banach został profesorem zwyczajnym w roku 1927, ale ani przedtem, ani potem nie był profesorem w uroczystym znaczeniu tego słowa. Wykładał doskonale, nigdy nie gubił się w szczegółach i nigdy nie pokrywał tablicy skomplikowanymi i mnogimi znakami. Nie dbał o doskonałość formy werbalnej; wszelki polot humanistyczny był mu obcy i przez całe życie zachował pewne cechy krakowskiego andrusa w sposobie bycia i mowie" - pisze Steinhaus.

Od 1922 r. Banach prowadził na Uniwersytecie we Lwowie wykłady i seminarium z podstaw geometrii różniczkowej i teorii funkcji wielu zmiennych. Wraz z Hugonem Steinhausem i Stanisławem Ruziewiczem prowadził również seminarium wyższe z wybranych zagadnień teorii operacji funkcyjnych i szeregów ortogonalnych. W 1924 r. został członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności. Sześć lat później otrzymał nagrodę miasta Lwowa, a w roku 1939 został laureatem wielkiej nagrody Akademii. Lata 1927-1932 przyniosły na Uniwersytecie wykłady Banacha z teorii mnogości, geometrii analitycznej, "rachunku nieskończonościowego", mechaniki teoretycznej, wybranych działów dynamiki analitycznej, teorii funkcjonałów, rachunku różniczkowego i całkowego, a także teorii operacji funkcjonalnych. Równocześnie prowadził ćwiczenia do wykładanych przedmiotów i seminaria. Pisał także podręczniki akademickie. Wymienić tutaj należy takie książki Banacha, jak "Rachunek różniczkowy i całkowy" czy "Mechanika w zakresie szkół akademickich".

Spotkania w Kawiarni Szkockiej
Co ciekawe, Banach prowadził swoisty tryb życia. Większość czasu poza murami uczelni spędzał w kawiarni, gdzie w dalszym ciągu nie rozstawał się z matematyką. To właśnie tam odbywały się słynne seminaria i dyskusje z jego uczniami. Kazimierz Kuratowski pisze: "Czas wolny od wykładów (a miał ich wyjątkowo dużo) spędzał całkowicie w kawiarni czy restauracji. Tu, otoczony uczniami i kolegami, mógł bez końca mówić o matematyce, stawiać nowe zagadnienia, rozwiązywać problemy własne lub przez innych matematyków postawione. Stolik kawiarniany stał się - obok zakładów uniwersyteckich - miejscem inspiracji myśli matematycznej". Oddajmy głos uczestnikowi tych spotkań, Stanisławowi Ulamowi: "Czy to w gabinecie uniwersyteckim, czy też w kawiarni można było przesiadywać z Banachem całymi godzinami dyskutując o problemie matematycznym. Popijał kawę i palił papierosy niemal bez przerwy. Tego typu sesje z Banachem, a częściej z Banachem i Mazurem, uczyniły atmosferę lwowską czymś jedynym w swoim rodzaju. Tak intymna współpraca była czymś zupełnie nowym w życiu matematycznym, a przynajmniej w takiej skali i w takiej intensywności. (...) Widz siedzący przy innym stole mógłby zauważyć nagłe, krótkie wybuchy konwersacji, napisanie kilku wierszy na stole, od czasu do czasu śmiech jednego z siedzących, po czym następowały okresy długiego milczenia, w czasie których piliśmy kawę i patrzyliśmy nieprzytomnie na siebie. Tak wytworzony nawyk wytrwałości koncentracji, trwający czasami godzinami, stał się dla nas jednym z najistotniejszych elementów prawdziwej pracy matematycznej". W czasie licznych spotkań w Kawiarni Szkockiej w specjalnej "Książce Szkockiej" zapisywano liczne problematy, o których tam dyskutowano. W ten sposób powstało specyficzne dzieło o dużej wartości naukowej. Po przetłumaczeniu przez Ulama na język angielski i rozesłaniu do najsłynniejszych matematyków na świecie wzbudziło ono w środowisku naukowym wielką sensację. Często następnego dnia po takim kawiarnianym spotkaniu z profesorem można było spotkać go z plikiem luźnych karteczek, na których zapisywał swoje nowe pomysły i dowody matematyczne. Przytoczmy tutaj fragment rozmowy Stanisława Mazura ze Stefanem Banachem o dowodach matematycznych, który zanotował w kawiarni jeden z ich kolegów. Widać z niej, jak błyskotliwym uczonym był Banach: "Pewnego razu siedzieli w Kawiarni Szkockiej Banach i Turowicz. Przyszedł Mazur, usiadł.
- Przyniosłem problem, który cię zainteresuje - powiedział do Banacha.
Banach: - Jak my to udowodnimy? - Zaczął coś pisać na papierze. Mazur pokręcił głową.
Banach: - Mówisz, że nie. A dlaczego?
Mazur: - Bo nie.
Banach: - To inaczej. - I napisał coś. Mazur znów pokręcił głową.
Banach: - Też nie. To jest trzeci sposób dowodzenia.
I Banach zakończył dowód".

O sile talentu Banacha wypowiadało się wielu znanych uczonych. Wywarł on ogromny wpływ na innych matematyków we Lwowie i w całej Polsce. O zainteresowaniu świata matematycznego jego osobą świadczy między innymi powierzenie mu jednego z odczytów plenarnych na Międzynarodowym Kongresie Matematycznym w Oslo w 1936 roku. Dziesięć lat wcześniej, w roku 1926, Mikołaj Luzin w liście do Armanda Denjoy pisał: "Przede wszystkim spotkanie z p. Banachem wywarło na mnie duże wrażenie. O tyle, o ile mogę sądzić, jest on najlepszy ze wszystkich polskich matematyków. W każdym bądź razie ma on niewątpliwy talent matematyczny, a przy tym dobry gust naukowy. Wydaje mi się, że jego talent w rzeczywistości jest większy, niż można by o tym sądzić na podstawie prac w 'Fundamentach'". Chodzi tutaj o publikacje Banacha w słynnych "Fundamenta Mathematicae". Uczony pisał także do założonego przez siebie i Steinhausa w 1929 r. czasopisma "Studia Mathematica", poświęconego głównie analizie funkcjonalnej, które w krótkim czasie stało się nie tylko organem Szkoły Lwowskiej, lecz także jednym z najpoważniejszych w skali światowej czasopism w dziedzinie analizy funkcjonalnej.

Profesor Stefan Banach opublikował 58 prac, z których 6 ukazało się już po jego śmierci. W 1931 roku wydał "Teorię operacji", zaś rok później znaną w całym matematycznym świecie "Teorię operacji liniowych" jako pierwszy tom Monografii Matematycznych, wydawnictwa, którego był współtwórcą. Ulam wspomina: "Dzieło Banacha uwypukliło po raz pierwszy w ogólnym przypadku sukces metod podejścia geometrycznego i algebraicznego do problemów analizy liniowej, wychodząc daleko poza raczej formalne odkrycia Volterry, Hadamarda i ich następców. Jego rezultaty objęły ogólniejsze przestrzenie niż dzieło takich matematyków, jak Hilbert, E. Schmid, von Neumann, F. Riesz i inni". Był osobą wyjątkową w przedwojennym matematycznym świecie naukowym. Lgnęli do niego tak uczniowie, jak i współpracownicy. Wystarczy wspomnieć, że wśród nich byli. m.in. Paweł Juliusz Schauder - laureat (wraz z Lerayem) międzynarodowej nagrody im. Metaxasa, Herman Auerbach, Stanisław Ulam - wspomniany uczestnik sesji matematycznych w Kawiarni Szkockiej, profesor uniwersytetów w USA, Stanisław Mazur i Władysław Orlicz - kontynuatorzy idei lwowskiej szkoły matematycznej po II wojnie światowej w ośrodkach warszawskim i poznańskim. Profesor Banach, pozostając wierny własnej Ojczyźnie, nie przyjął oferowanej mu w 1937 r. profesury dowolnie wybranej wyższej uczelni w USA i nie wyjechał ze Lwowa. Kiedy wybuchła II wojna światowa, wciąż pracował na lwowskim uniwersytecie. Był w nim przez pewien czas dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego. Warto przypomnieć, że w czasie hitlerowskiej okupacji Lwowa pracował także jako karmiciel wszy dla lwowskiego Instytutu Badań nad Durem Plamistym prof. Rudolfa Weigla. Na początku 1945 r. zachorował na raka płuc. Zmarł 31 sierpnia 1945 r. i został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim, obok grobowca Marii Konopnickiej.


Wortal Stefana Banacha
http://banach.univ.gda.pl/
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 21:33 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

13
Stanisław Mazur
Obrazek


Urodził się 1 stycznia 1905 we Lwowie w rodzinie Tomasza i Anieli z Zawrotniaków. Ukończył gimnazjum we Lwowie, w 1923 rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym (od 1925 Wydział Matematyczno-Przyrodniczy) Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W 1925 wyjechał na rok do Paryża, gdzie słuchał wykładów E. Borela, J. Hadamarda, H. L. Lebesgue�. Po powrocie w 1926 został asystentem II Katedry Analizy Matematycznej UJK, następnie (1930-1935) starszym asystentem I Katedry Analizy Matematycznej. W 1932 doktoryzował się w UJK na podstawie tezy O szeregach warunkowo sumowalnych. Promotorem pracy był Banach. W 1935 przeniósł się na Politechnikę Lwowską do katedry Łomnickiego. Habilitował się w 1936 na podstawie rozprawy O zbiorach i funkcjach wypukłych w przestrzeniach liniowych dotyczącej przeniesienia podstawowych twierdzeń z przestrzeni liniowych unormowanych do przestrzeni liniowych topologicznych lokalnie wypukłych. Do 1939 wykładał w II Katedrze Matematyki Politechniki Lwowskiej. W latach 1939-1941 i 1944-1946 był profesorem i kierownikiem Katedry Geometrii Uniwersytetu im. Franki we Lwowie i równocześnie starszym pracownikiem Instytutu Matematyki Ukraińskiej Akademii Nauk. W 1941 otrzymał tytuł doktora nauk fizyczno-matematycznych tegoż uniwersytetu. Lwów opuścił w 1946 i otrzymał nominację na profesora zwyczajnego na Uniwersytecie Łódzkim, w którym zorganizował ośrodek matematyczny. W 1948 objął II Katedrę Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego, potem Katedrę Analizy Matematycznej (1952-1969). W latach 1964-1969 był dyrektorem Instytutu Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego. Współorganizował Instytut Matematyczny PAN, pełnił tam kilka funkcji organizacyjnych i naukowych. Od 1946 był przez dwie kadencje posłem na Sejm. Był członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności, członkiem rzeczywistym PAN od jej powstania, członkiem zagranicznym Węgierskiej Akademii Nauk, członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Matematycznego, doktorem honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Główną dziedziną jego zainteresowań była analiza funkcjonalna. Zapoczątkował kilka nowych działów tej gałęzi matematyki, m.in. metody geometryczne analizy funkcjonalnej, badania w zakresie teorii ogólnych przestrzeni liniowych metrycznych zupełnych i przestrzeni lokalnie wypukłych, ogólną teorię przestrzeni liniowo topologicznych, teorię operatorów wielomianowych i operatorów wymiernych, nowoczesną teorię limesowalności (wspólne badania z Orliczem), teorię pierścieni liniowo unormowanych. Miał wiele wspólnych wyników z Banachem. Prace z lat 1928-1930 zawierały prekursorskie w skali światowej wyniki w teorii limesowalności. Wspólne twierdzenia, np. twierdzenie o uniwersalnej przestrzeni dla ośrodkowych przestrzeni Banacha, weszły do monografii Banacha Théorie des opérations linéaires (1932). Badania w zakresie teorii limesowalności kontynuowali jego współpracownicy i uczniowie, a także Amerykanie, Niemcy i Rosjanie. Badania te doprowadziły Mazura i Orlicza do stworzenia teorii przestrzeni B0 (lub F). Charakterystyczną cechą jego pracy naukowej były badania zespołowe. Publikował wspólne wyniki z Ulamem i Schauderem. Rezultaty z lat 1935-1936 znajdują się monografii: E. Hille: Functional analysis and semi-groups (Nowy Jork, 1948). Zajmował się także teorią unormowanych pierścieni, zwanych również algebrami Banacha. Otrzymał w nich twierdzenie o podstawowym znaczeniu. Ważne wyniki uzyskane na tym polu w latach 1937-1939 wspólnie z Turowiczem nie zostały opublikowane, dlatego priorytet uzyskały twierdzenia M. H. Stone�. Jako pierwszy przeniósł geometryczne idee ciał wypukłych H. Minkowskiego na unormowane przestrzenie nieskończenie wielowymiarowe (jego imię nosi twierdzenie o płaszczyźnie podpierającej). Wiele jego prac dotyczyło innych działów matematyki: podstaw analizy, teorii liczb, algebry, teorii funkcji zmiennych rzeczywistych, topologii, rachunku wariacyjnego. Wychował wielu uczniów, m.in. C. Bessagę, W. Bogdanowicza, A. Pełczyńskiego, S. Rolewicza, L. Włodarskiego, W. Żelazkę. Publikował mało - ukazało się zaledwie 40 prac w polskich (głównie w "Studia Mathematica") i obcych czasopismach. Był autorem Computable Analysis (1963). Był współtwórcą lwowskiej szkoły matematycznej i jej kontynuatorem w okresie powojennym. Zmarł 5 listopada 1981 w Warszawie.


http://www.wiw.pl/matematyka/Biogramy/Biogramy_09.Asp
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 21:38 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

14
Obrazek


1950 Tadeusz Reichstein fizjologia lub medycyna Urodzony 20 lipca 1897 r. w żydowskiej rodzinie we Włocławku. W dzieciństwie mieszkał też w Kijowie i w Jenie. Rodzina wyemigrowała do Zurychu, gdy miał osiem lat. Żonaty z arystokratką holenderską. Publikował po niemiecku i po niemiecku wygłosił przemówienie podczas uroczystości wręczania nagrody. Do końca życia dobrze rozumiał po polsku, gorzej mówił.
Tadeusz Reichstein (ur. 20 lipca 1897 we Włocławku, zm. 1 sierpnia 1996 w Bazylei) – biochemik szwajcarski pochodzenia polskiego.

Reichstein urodził się w żydowskiej rodzinie Isidora Reichsteina i Gastavy Brockmann we Włocławku. Dorastał w Kijowie, gdzie jego ojciec był inżynierem. Rodzina wyemigrowała do Zurychu, gdy miał osiem lat. Studiował chemię na politechnice w Zurychu (ETHZ), uzyskując dyplom w 1920 roku. W 1922 roku. uzyskał doktorat i kontynuował pracę na ETHZ. W 1927 roku. poślubił Henriette Louise Quarles van Ufford pochodzącą z holenderskiej rodziny arystokratycznej. Mieli jedną córkę.

W latach 1930-1938 profesor chemii organicznej politechniki w Zurychu, 1938-1967 uniwersytetu w Bazylei; członek Towarzystwa Królewskiego w Londynie; od 1994 roku członek PAN. W 1933 roku zsyntetyzował kwas askorbinowy (niezależnie od W.N. Hawortha), wyizolował (1936) kortyzon oraz inne hormony kory nadnerczy. Za prace dotyczące chemicznej struktury i biologicznego działania hormonów kory nadnercza w 1950 roku otrzymał Nagrodę Nobla (wspólnie z Ph.St. Henchem i E.C. Kendallem). W 1947 roku otrzymał doktorat honoris causa Sorbony w Paryżu. W 1952 roku został wybrany członkiem zagranicznym Royal Society w Londynie.

Zmarł w 1996 roku. w Bazylei. Do końca życia dobrze rozumiał po polsku, gorzej mówił.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2010, 22:20 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Światowej sławy polscy naukowcy

15
Wacław Franciszek Sierpiński
Obrazek
Urodził się 14 marca 1882 r. w Warszawie, w rodzinie Konstantego i Ludwiki z Łapińskich. W 1900 r. ukończył V Gimnazjum Klasyczne w Warszawie i rozpoczął studia na Wydziale Fizyczno-Matematycznym Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Jego nauczycielem był prof. G.F. Woronoj, od którego pochodził temat pracy z teorii liczb. Studia skończył w roku 1904 r. uzyskując stopień kandydata nauk i złoty medal za pracę z teorii liczb.
W 1907 r. wyjechał na kilkumiesięczne studia do Getyngi. Poznał tam C. Caratheodorym’a, tam też napisał pracę "O sumowaniu szeregów”, za którą w roku 1905r., a więc w rok po ukończeniu studiów otrzymał stopień doktora.
Po powrocie do Warszawy w 1908 r. został członkiem Warszawskiego Towarzystwa Naukowego, a w lipcu uzyskał habilitacje na Uniwersytecie Lwowskim gdzie podjął pracę.
We wrześniu 1910 r. otrzymał nominacje na profesora nadzwyczajnego. W latach 1910-1914 wydał pierwsze swoje książki: "Teoria liczb niewymiernych", "Zarys teorii mnogości" oraz "Teoria liczb". Prace te zostały nagrodzone przez Akademię Umiejętności w Krakowie, która wybrała go w 1917 r. swoim członkiem korespondentem.
Podczas I wojny światowej znalazł się na terytorium Rosji. Został internowany w Wiatce, jako obywatel austriacki. Dzięki staraniom matematyków moskiewskich uzyskuje prawo przeniesienia się do Moskwy, gdzie nawiązuje przyjaźń i owocną współpracę naukową z N.N. Łuzinem. W 1918 r. wraca do Lwowa, a następnie obejmuje wykłady na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie w 1919. zostaje profesorem zwyczajnym. W roku 1920 Sierpiński wspólnie z Janiszewskim i Mazurkiewiczem założyli Fundamenta Mathematicae (pierwsze w świecie specjalistyczne czasopismo matematyczne poświęcone teorii mnogości, jej zastosowaniom oraz logice matematycznej).
W 1921 Polska Akademia Umiejętności powołała go na członka czynnego i obdarzyła nagrodą za "Fundamenta Mathematicae". W czasie wojny 1920 pracował w Wydziale Szyfrów Sztabu Głównego i przyczynił się do złamania sowieckiego szyfru wojskowego.
W latach międzywojennych prowadził czynne życie naukowe, wydał 8 nowych książek, dwie broszury oraz 7 podręczników szkolnych pisanych wspólnie z Banachem i Stożkiem.
Wacław Sierpiński był członkiem wielu towarzystw naukowych w kraju i za granicą. Od 1931 roku pełnił funkcję prezesa Towarzystwa Naukowego Warszawskiego (aż do jego wcielenia do PAN w 1952 roku). Był organizatorem i prezesem I Kongresu Matematyków Słowiańskich w Warszawie w 1929. Brał także udział jako delegat PAU w Międzynarodowych Kongresach Matematycznych w Toronto (1924r.), Bolonii (1928r.), Zurychu (1932) i Oslo (1936). Wybuch II wojny światowej zastał go w Warszawie. W okresie okupacji pracował formalnie jako urzędnik magistratu polskiego w Warszawie. Równocześnie nadal prowadził działalność dydaktyczną, wykładając w podziemnym uniwersytecie. Nie przerwał także pracy naukowej. Niektóre spośród licznych jego prac były publikowane w "Sprawozdaniach Akademii Papieskiej w Rzymie"; napisał też Zasady algebry wyższej (1946). W październiku 1944 mieszkanie Sierpińskich zostało spalone, wraz z nim cenna biblioteka. Po przejściu przez obóz w Pruszkowie w lutym 1945 dotarł do Krakowa.
Przez semestr letni 1945 wykładał na Uniwersytecie Jagiellońskim, jesienią wrócił na swą katedrę do Warszawy i wznowił wydawanie "Fundamenta Mathematicae". W 1948r. rozpoczął pracę w Państwowym Instytucie Matematycznym, a po przekształceniu w Instytut Matematyczny PAN objął w 1953r. przewodnictwo Rady Naukowej Instytutu i piastował je do 1967. W 1956 objął redakcję wznowionego po przerwie wojennej pisma Acta Arithmetica i godność redaktora naczelnego piastował do 1969.Przeszedł na emeryturę z instytutu i uniwersytetu w 1960.
Przez wszystkie te lata był bardzo aktywny naukowo. Liczba uniwersytetów, na których wykładał, wzrosła do 47; został uhonorowany wieloma odznaczeniami krajowymi i zagranicznymi; otrzymał liczne członkostwa honorowe towarzystw krajowych i członkostwa zagranicznych instytucji naukowych. Był członkiem rzeczywistym PAN (od 1952) i jej wiceprezesem (do 1957), członkiem Międzynarodowej Akademii Filozofii Nauki w Brukseli i jej wiceprezesem (1962-1965), a także członkiem zagranicznym Accademia dei Lincei w Rzymie, Akademii Nauk w Limie i Paryżu oraz Akademii: Bułgarskiej, Czechosłowackiej, Holenderskiej, Jugosłowiańskiej, Niemieckiej, Papieskiej, Rumuńskiej i Serbskiej. Był doktorem honoris causa uniwersytetów: we Lwowie (1929), Amsterdamie (1932), Tartu (1932), Sofii (1939), Bordeaux (1947), Pradze (1948), Wrocławiu (1948), Lucknow (1949), Moskwie (1967).
Pozostawił olbrzymi dorobek naukowy, obejmujący, poza wieloma książkami, 724 prace i komunikaty, 113 artykułów i 13 skryptów. Prace te dotyczyły teorii liczb, analizy matematycznej, ogólnej i deskryptywnej teorii mnogości, topologii mnogościowej, teorii miary i kategorii oraz teorii funkcji zmiennej rzeczywistej. Szczególne znaczenie mają jego prace na temat pewnika wyboru i hipotezy continuum. Był jednym z twórców polskiej szkoły matematycznej.
Zmarł 21 października 1969 w Warszawie. Po jego śmierci jedna z dorocznych nagród przyznawanych przez Polskie Towarzystwo Matematyczne została nazwana imieniem Wacława Sierpińskiego. Został pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wielcy Polacy”

cron