Re: Tytani polskiej kinematografii

1
Jerzy Kawalerowicz
Obrazek
Należy do grona najwybitniejszych polskich twórców powojennych. Jego filmy, pomimo upływu lat, nadal zachwycają i fascynują nowe pokolenia kinomanów. Trudno przypisać go do jednej tematyki i stylu. Sam powtarza w wywiadach: "Nie mam żadnego credo artystycznego, poza tym, że staram się nie powtarzać ani siebie, ani innych". Jedynym wspólnym wyróżnikiem dla jego dzieł jest dbałość o ich stronę wizualną i formalną. Filmoznawca Alicja Helman w eseju poświęconym jego twórczości nazwała go "wirtuozem kamery". On sam powiedział kiedyś: "Mój sposób myślenia jest myśleniem absolutnie plastycznym".

Urodził się na wschodnich kresach Polski. Po wojnie, w latach 1945-1948, studiował malarstwo i historię sztuki w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jednocześnie, od 1946 r., uczęszczał na Kurs Przysposobienia Filmowego w Instytucie Filmowym. Swoją pracę reżysera zaczynał jako asystent m.in. Leonarda Buczkowskiego ("Zakazane piosenki", 1946), Wandy Jakubowskiej ("Ostatni etap", 1947) i Stanisława Urbanowicza ("Stalowe serca", 1948). Debiutował w 1951 r. razem z Kazimierzem Sumerskim filmem fabularnym zrealizowanym według wyznaczników obowiązującego wówczas socrealizmu - "Gromada" o przemianach na polskiej wsi. Według tych samych wzorców wyreżyserował dyptyk, na który składały się "Celuloza" i "Pod gwiazdą frygijską", według "Pamiątki z Celulozy" Igora Neverly'ego. Udało mu się jednak uniknąć taniego dydaktyzmu politycznego, a samą historię nasycił autentyzmem i szczerością. Alicja Helman pisząc o filmie zauważa: "Przyjęty od razu entuzjastycznie przez krytykę, a potem wysoko oceniany przez historyków - jest on w dziejach naszego kina jednym z nielicznych przykładów zrealizowania dzieła sztuki filmowej w ramach poetyki realizmu socjalistycznego". Po nowelowym "Cieniu" (1957), swoim ostatnim obrazie odwołującym się do schematów epoki, wyreżyserował "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" (1957) według opowiadania Jerzego Zawieyskiego, którym wpisał się w krąg twórców tzw. szkoły polskiej. W przeciwieństwie jednak do innych przedstawicieli nurtu, m.in. Andrzeja Wajdy i Andrzeja Munka, nie zastanawiał się nad ogólnonarodowym wymiarem doświadczeń wojennych, ale stworzył kameralny dramat psychologiczny koncentrujący się na losie pojedynczego człowieka, ofiary obozu koncentracyjnego.

Filmem przełomowym dla Kawalerowicza okazał się "Pociąg" (1959), do którego scenariusz napisał razem z Jerzym Lutowskim. Psychologiczne studium głodu uczuć i ludzkiej samotności, początkowo reklamowane ze względu na pretekstowy wątek kryminalny jako film sensacyjny, zostało zauważone na festiwalu w Wenecji i wyróżnione Nagrodą im. Georgesa Meliesa. Francuska prasa pisała: "[Kawalerowicz] okazał się subtelnym analitykiem. Ma niezwykłe wyczucie tego, co jest samotnością ludzi, ich domniemaną lub prawdziwą tajemniczością. Są w filmie sekwencje, które stylem i nastrojem przypominają 'najlepszego' Bergmana". Znakomite kreacje, wybijające się na tle ledwo zarysowanych bohaterów obrazu, stworzyli Lucyna Winnicka, ówczesna żona Kawalerowicza, jako młoda dziewczyna Marta najprawdopodobniej uciekająca od swojego narzeczonego (Zbigniew Cybulski) oraz Leon Niemczyk jako chirurg Jerzy próbujący uporać się ze swoim życiem zawodowym. Uwagę przyciągnęła także sama strona formalna (całość z wyjątkiem trzech scen rozgrywa się w pociągu), przede wszystkim niezwykle dynamiczne zdjęcia Jana Laskowskiego. Reżyserowi proponowano realizację amerykańskiego remake'u, ale odmówił: "Ja bym tego filmu jeszcze raz nie zrobił. Wyeksploatowałem w nim już moje przeżycia i moje emocje".

Deszcz nagród spadł na kolejny obraz twórcy - "Matka Joanna od Aniołów" (1960). Film ze scenariuszem samego Kawalerowicza oraz Tadeusza Konwickiego według opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem uzyskał wyróżnienia w Cannes (Nagroda Specjalna Jury), Kryształową Gwiazdę Francuskiej Akademii Filmowej dla Lucyny Winnickiej (matka Joanna), Syrenę Warszawską Polskiej Krytyki Filmowej, Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki, a także Nagrodę Młodej Krytyki na festiwalu w Oberhausen. Chwalono formalną perfekcję, czarno-białe zdjęcia Jerzego Wójcika, nasyconą znaczeniami prostotę, ascetyczną, aczkolwiek pełną napięcia atmosferę. Obok interpretacji psychologicznych, filozoficznych, religijnych i metafizycznych pojawiały się odwołania do polityki. Pisano o "studium psychologicznym człowieka badającego odporność na dobrowolnie przyjęte ograniczenia własnej natury oraz narzucone zakazy", o analizie miłości "ziemskiej" i "anielskiej".

Równie wielkim wydarzeniem, zarówno ze względu na rozmach realizacyjny, jak i treść oraz sposób jej prezentacji (nowatorskie zdjęcia Wójcika zachowane w żółto-błękitnych tonacjach), stała się premiera "Faraona" (1965) według powieści Bolesława Prusa. Kawalerowicz po raz kolejny wszystkich zaskoczył. Zamiast klasycznego kina widowiskowego, przedstawił dramat polityczny, mówiący o jednostce uwikłanej "w mechanizm władzy, w splot uwarunkować dziejowych, społecznych i ekonomicznych, które z człowieka - jak pisze Helman - czynią przedmiot, a nie podmiot historii". Twórca przedstawił konflikt idealisty Ramzesa (Jerzy Zelnik) z arcykapłanem Herhorem (Piotr Pawłowski), swoją uwagę skoncentrował na zderzeniu nierozważnej i szalonej młodości z oschłą starością. I tym razem nie obyło się bez nagród, w tym nominacji do Oscara dla najlepszego filmu obcojęzycznego (statuetka trafiła w ręce Claude'a Leloucha za "Kobietę i mężczyznę"). "Faraon" jednocześnie otworzył nowy etap w twórczości Kawalerowicza, który od tej pory zaczął (do wyjątków należą "Gra", 1968, "Spotkanie na Atlantyku", 1980) realizować filmy poruszające sprawy o bardziej uniwersalnym wymiarze: politycznym, historycznym i moralnym; "zaczął - jak zauważa Krzysztof Demidowicz - szukać 'szerszej skali', pozostając jednak wrażliwym i przenikliwym portrecistą ludzkich sylwetek".

Taka była "Śmierć prezydenta" (1977) według scenariusza Kawalerowicza oraz Bolesława Michałka, ze zdjęciami Witolda Sobocińskiego, prezentująca ostatnie dni życia Gabriela Narutowicza (Zdzisław Mrożewski) oraz koniec rozprawy jego zabójcy Eligiusza Niewiadomskiego (Marek Walczewski), wyróżniona Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie, Nagrodą Krytyki w Cordobie, Specjalną Nagrodą Jury na Festiwalu Polskiego Filmu Fabularnego w Gdańsku oraz Syreną Warszawską Polskiej Krytyki Filmowej. Taka też była uhonorowana Złotymi Lwami Gdańskimi "Austeria" (1982) według powieści Juliana Stryjkowskiego, który obok Konwickiego i reżysera uczestniczył w pracach nad scenariuszem historii rozgrywającej się w galicyjskiej karczmie starego Taga (Franciszek Pieczka) w pierwszych dniach wybuchu I wojny światowej. Najchłodniej przyjętym jak dotychczas filmem Kawalerowicza stał się dramat "Za co?" (1995) według opartego na faktach opowiadania Lwa Tołstoja o miłości zaprzepaszczonej przez wybuch powstania listopadowego.

W 2000 r. twórca rozpoczął prace nad kolejną w swoim życiu superprodukcją - "Quo Vadis" według uhonorowanej Noblem powieści Henryka Sienkiewicza. Po raz pierwszy zadania tego chciał podjąć się zaraz po sukcesie "Faraona". Później, pod koniec lat 70. napisał scenariusz. Fundusze znalazły się jednak dopiero w ostatnich latach. O swojej, kolejnej w historii kina ekranizacji utworu, mówi: "Chciałbym uwypuklić jej [powieści] filozoficzne i moralne przesłanie. Efektowny pożar Rzymu ani widowiskowe sceny z udziałem lwów nie powinny przesłonić rozgrywającego się na tym tle wielkiego dramatu władzy, wiary, miłości i odpowiedzialności".

Od 1955 r. Kawalerowicz jest związany z Zespołem Filmowym "Kadr". W połowie lat 60. współtworzył Stowarzyszenie Filmowców Polskich, którego został pierwszym prezesem (1966-1978). Od lat jego asystentem jest Sławomir Kryński.

23 marca 1998 r. twórca otrzymał tytuł Doctora Honoris Causa paryskiej Sorbony. Podobny tytuł przyznała mu 27 października 2000 r. PWSFTviT w Łodzi, w której wykłada od 1980 r. Jest bohaterem kilku filmów dokumentalnych: "Kino Kawalerowicza" (1988), "Jerzy Kawlerowicz" (1994) oraz "'Pociąg' 40 lat później" (1998).

Zmarł, nie odzyskując przytomności, w wieku 85 lat 27 grudnia 2007.
Cztery tygodnie przed śmiercią doznał wylewu, zapadł w śpiączkę.

7 stycznia 2008 w Alei Zasłużonych Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie została złożona urna z prochami Jerzego Kawalerowicza. W ostatniej drodze artyście towarzyszyła rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz liczni wielbiciele talentu reżysera, m.in. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister kultury Bogdan Zdrojewski, reżyserzy Andrzej Wajda, Juliusz Machulski, Andrzej Żuławski; aktorzy Barbara Brylska, Michał Bajor i Jerzy Zelnik.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2010, 23:51 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Tytani polskiej kinematografii

2
Stanisław Bareja - Prawdziwy "Miś"... znaczy mistrz absurdu czasów PRL. W krzywym zwierciadle pokazywał życie szarego obywatela... kto nie zna tekstów z Misia, Zmienników, Alternatyw... poniżej link do ciekawej stronki ;)
http://www.bareja.republika.pl/
Ostatnio zmieniony 27 cze 2010, 11:11 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Tytani polskiej kinematografii

3
Gustaw Holoubek
Obrazek
Gustaw Holoubek urodził się 21 kwietnia 1923 roku w Krakowie. Jego ojciec – Czech osiedlił się w Polsce po I wojnie światowej. Tu ożenił się z owdowiałą Polką z Krakowa. Gustaw był jedynym dzieckiem tej pary. Nie był jednak jedynakiem - miał pięcioro rodzeństwa z poprzednich związków rodziców. Ojciec Holoubka zmarł, gdy aktor miał dziesięć lat.

Może to właśnie ojcu Czechu Gucio odziedziczył melancholijne poczucie humoru i radość życia. Może po matce, Krakowiance, miał zamiłowanie do sztuki.
Holoubek uczęszczał do Liceum Nowodworskiego. W 1945 roku zdał egzaminy do Studia Aktorskiego przy Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Recytował "Testament mój" Juliusza Słowackiego. Studiował m.in. z Aleksandrą Śląską i Andrzejem Szczepkowskim. Dyplom otrzymał w 1947 r. W tym samym roku debiutował na scenie późniejszego Starego Teatru. Do 1949 r. Holoubek był aktorem Teatrów Dramatycznych (Teatr im. J. Słowackiego i Stary Teatr) w Krakowie, następnie przeniósł się do Teatru Śląskiego im. Wyspiańskiego w Katowicach. Przez dwa lata był kierownikiem artystycznym tego teatru. Jako reżyser debiutował w 1952 roku przedstawieniem "Trzydzieści srebrników" Howarda Fasta. To za jego dyrektury Śląsk zobaczył Tadeusza Kantora – jednego z największych geniuszów polskiej sztuki współczesnej.
W 1958 roku, po przeprowadzce do Warszawy, rozpoczął pracę w Teatrze Polskim. Następnie przeniósł się do Teatru Dramatycznego. W latach 1963 – 1968 można go było oglądać na scenie Teatru Narodowego. W 1972 r. objął stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Dramatycznego. To był złoty wiek tego teatru.
Wyreżyserował ok. 50 przedstawień teatralnych i Teatru TV, a także film "Mazepa" (1976 r.). W latach 1973 – 1994 pracował jako wykładowca w PWST w Warszawie.
Zagrał ponad 300 ról teatralnych, filmowych, telewizyjnych i radiowych, początkowo na scenach Krakowa i Katowic, a od 1958 r. – Warszawy. Był jednym z niewielu Krakusów, których w pełni pokochała Warszawa.
Od 1996 roku pełnił obowiązki dyrektora Teatru Ateneum. Jego Ateneum stało na straży dawnych wartości. W sztukach, które wystawiał królowało wielkie słowo i szacunek do literatury. Nie chciał nigdy nikomu udowadniać, że stare jest lepsze. Starał się jedynie ocalić dostojeństwo zawodu, który uprawiał. Po drugiej stronie barykady stał Teatr Rozmaitości – tam wystawiano współczesne dramaty, tam aktorem mógł być każdy, tam szokowano widza.
Holoubek z przerażeniem patrzył na zmienną, monstrualną i wykrzywiającą się rzeczywistość. Był konserwatystą z duszą liberała. Stawiał na klasykę. Do kilku premier w swoich teatrach nie dopuścił, bo pachniały mu hochsztaplerką, płaskim "przeżywactwem", mistycyzmem, rozliczeniami z kompleksów osobistych czy narodowych.
Dwie ostatnie reżyserskie prace Holoubka – "Król Edyp" i "Cyrulik Sewilski" uznane zostały za nieco staroświeckie. Mimo ciężkiej, przewlekłej choroby pracował niemal do ostatnich chwil przed śmiercią.
Pod koniec życia Holoubek już prawie nie opuszczał swojego mieszkania przy Narutowicza. Uczestniczył jeszcze w obchodach 40 rocznicy dejmkowskich "Dziadów". Uroczystości odbyły się w Teatrze Narodowym. Holoubek siedział pośrodku Narodowego – był głównym bohaterem wieczoru. Zgromadzona publiczność urządziła mu w hołdzie długą, wielominutową owację na stojąco.
Gasł, choć jego oczy do końca pozostały żywe, ciekawe świata, psotne. Mówił nawet, że powinien wyreżyserować jeszcze „Dziady”. Zamyślał się : "Mógłbym to zrobić, nie ruszając się z fotela. Tak mi się zdaję. Myślę, że znam się trochę na materii słowa".
Nie zdążył ani wyreżyserować "Dziadów". Nie wygrał wyścigu z czasem - miał jeszcze zagrać scenę w filmie „Jeszcze nie wieczór” Jacka Bławuta o starych aktorach ze Skolimowa, którzy postanawiają wystawić "Fausta" Goethego. Nie powiedział ostatniego słowa, którego można by się uchwycić kurczowo.

RODZINA

W latach 50. Holoubek poślubił koleżankę ze studiów Danutę Kwiatkowską. W 1951 r. przyszła na świat Ewa. Holoubek i Kwiatkowska rozstali się w 1961 r. Ewa ukończyła archeologię śródziemnomorską, pracuje jako aktor lalkarz.
Drugą żoną Gustawa była Maria Wachowiak, z którą Holoubek ma córkę Magdalenę.
Aktorkę Magdalenę Zawadzką poznał na planie filmu "Spotkanie w Bajce" w 1962 r. Z Łapickim zaprosili ją do kawiarni, ale przestraszona nastolatka uciekła. Po raz kolejny spotkali się w 1969 r. w Teatrze Dramatycznym podczas prób do "Życie jest snem" Calderona, w reż. Ludwika Rene. On grał królewicza Segismunda, upokorzonego niewolą, traktowanego jak dzika bestia. Ona - piękną Rosaurę, którą Segismund próbuje posiąść ją gwałtem. Ponoć garderobiana co rano wnosiła do garderoby Zawadzkiej świeże kwiaty. "Od pana Holoubka" - mówiła znacząco. On miał 46 lat, ona 25. On ją czarował słowem. Ona peszyła go obcesowym pytaniem: - A dlaczego pan tak dużo mówi. Pojechał za nią do Zakopanego, a potem do Sztokholmu.
Pobrali się w 1973 roku. Ponoć znajomi pytali go, kiedy kolejny ślub i nie wierzyli, że ona go nie rzuci. A jednak. Byli ze sobą prawie 40 lat. W 19 urodził się im syn. Jan Holoubek jest operatorem filmowym.
Jan Holoubek – "Wziąłem od ojca pewną myśl, którą uważam za największą mądrość, ale trudno mi ją zastosować we własnym życiu: nie rób niczego za wszelką cenę".

POLITYKA

Holoubka aktora teatralnego, telewizyjnego, filmowego znają wszyscy. Joanna Derkaczew z "Gazety Wyborczej" przypomina, że Holoubek był także "aktorem wydarzeń historycznych". Wiele razy zapisał się na kartach historii jako polityk, dyrektor czy rzecznik środowiska aktorskiego.
Angażował się w sprawy publiczne. Nie był obojętny na rzeczywistość. Już jako 16-latek zaciągnął się do wojska. Choć starał się nie łączyć sztuki z polityką, rzeczywistość zawsze pchała go w ramiona najbardziej aktualnych wydarzeń. Sprawy publiczne były jego własnymi.
Wielka Improwizacja praktycznie rozpoczęła Marzec '68. Gustaw Konrad w wykonaniu Holoubka stał się symbolem polskości, patriotyzmu, niezgody na Aktor odszedł w przeddzień obchodów marcowych.
W latach 1970 – 1981 był prezesem Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu – Związku Artystów Scen Polskich.
W latach 70. był posłem, a w 90. senatorem.
Od jesieni 1980 r. działał w Komitecie Porozumiewawczym Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych, walcząc z zapisami cenzorskimi używanymi przez władzę do napiętnowania niewygodnych artystów. W stanie wojennym poparł bojkot telewizji.
To jego teatr Dramatyczny władze nazywały ogniskiem reakcji, a w marcu 1982 r. cenzura zdjęła "Mord w katedrze" z nim w roli arcybiskupa, widząc w spektaklu aluzję do rządzących.
Jako dyrektor zapraszał do współpracy twórców źle widzianych przez władze. Witold Zatorski realizuje "Kubusia Fatalistę" według Diderota (1976) – spektakl był grany 349 razy. Maciej Prus wyreżyserował "Noc listopadową" Wyspiańskiego (1978) - spektakl dostał nagrodę im. Swinarskiego. Jerzy Jarocki wystawił Szekspira, Mrożka, Gombrowicza, którego sztuk nie pozwalała wystawiać wdowa po nim – Rita Gombrowicz. Odtąd również inne teatry w Polsce zaczęły grać Gombrowicza.
Na jego Mrożka "Pieszo" przyjechał w 1991 roku Lech Wałęsa, by wskoczyć na scenę i uniesionymi w V palcami wywołać szał na widowni.
Był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności. Zasiadał w Radzie ds. Kultury przy Prezydencie RP w latach 1992 – 1993.
Ma na swoim koncie wiele nagród państwowych. Został uhonorowany m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał Medal Komisji Edukacji Narodowej oraz nagrodę Ministra Kultury i Sztuki.

Zmarł 6 marca 2008. Został pochowany 12 marca na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Orderem Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla kultury polskiej, za wybitne osiągnięcia w pracy artystycznej i dydaktycznej


http://www.culture.pl/pl/culture/artyku ... bek_gustaw
http://www.teatry.art.pl/portrety/holoubek_g/tamci.htm

PS
"Miś"a wprost uwielbiam :)
No a z seriali pokazujących czasy PRL w krzywym zwierciadle - Alternatywy 4 - jet po prostu the best :D
Ostatnio zmieniony 28 cze 2010, 22:55 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Tytani polskiej kinematografii

4
SAMUEL GOLDWYN -w cyklu Wielcy Polacy Animatorzy Światowej Kultury Filmowej.-



Obrazek


Urodził się w Warszawie jako najstarszy z szóstki dzieci Abrahama i Hanny Gelbfisz.
W 1895, po śmierci ojca, postanowił opuścić Polskę.
Pieszo przeszedł Europę, by trafić do Birmingham w Anglii (przyjął tu nazwisko: Samuel Goldfish).
Pracował w sklepie z artykułami kowalskimi, żebrał, prawdopodobnie również kradł.
W 1896 przez Kanadę emigrował do USA.
W 1902 uzyskał amerykańskie obywatelstwo. Początkowo zajmował się sprzedażą rękawiczek, wkrótce stał się jednym z najbardziej znanych handlarzy w tej branży.
Wieczorami uczył się angielskiego.


Obrazek


Samuel Goldwyn (ten na środku) w 1916

W 1913 nakłonił swojego szwagra, Jesse'a Lasky'ego, do zajęcia się produkcją filmową. Założyli firmę Jesse L. Lasky Feature Play Company, podjęli współpracę ze scenarzystą Cecilem B. DeMille, któremu zlecono wyreżyserowanie pierwszego filmu - „The Squaw Man”. Goldfish zajął się w firmie poszukiwaniem kupców dla realizowanych filmów.
W 1916 Jesse L. Lasky Feature Play Company połączyło się z inną firmą producencką, Adolph Zaukor’s Famous Players.
W 1916 Goldfish odszedł ze spółki (prawdopodobnie z powodu konfliktów ze wspólnikami), która później przekształciła się w Paramount Pictures.
W tym samym roku rozpoczął współpracę z Edgarem i Archibaldem Selwyn, z którymi założył firmę Goldwyn Pictures Corporation.
Nazwa firmy była połączeniem pierwszej sylaby nazwiska Goldfisha i drugiej sylaby nazwiska jego partnerów.
W grudniu 1918 oficjalnie zmienił swoje nazwisko z Goldfish na Goldwyn. W 1923 opuścił firmę (prawdopodobnie został do tego zmuszony przez wspólników)[4] i sprzedał swoje udziały. W 1924 firma została przejęta przez Marcusa Loew’a i jego Metro Pictures Corporation. Wkrótce, po kolejnej fuzji, przekształciła się w Metro-Goldwyn-Mayer.

Goldwyn na nowo zajął się produkcją niezależną w ramach firmy Samuel Goldwyn Studio. Był bardzo cenionym producentem, znanym przede wszystkim z wysokiej jakości swoich filmów (nigdy nie wyprodukował filmu klasy B). Współpracował z najbardziej znanymi scenarzystami, reżyserami i aktorami.


Obrazek

The UA-Samuel Goldwyn Studio, now known as The Lot (1998).

W 1946 wyprodukowany przez niego film „Najlepsze lata naszego życia” otrzymał Oscara w kategorii „Najlepszy Film”. Goldwyn został również uhonorowany nagrodą im. Irvinga G. Thalberga, przyznawaną producentom filmowym (1947) oraz „Złotym Globem” za całokształt twórczości (1973).

Nigdy nie nauczył się dobrze mówić po angielsku, często przekręcał słowa. Słynął z błyskotliwych i dowcipnych powiedzonek, które często były po prostu skutkiem nieznajomości angielskiego. Powiedzonka te zyskały miano „goldwynizmów” (np. "Umowa ustna nie jest warta papieru, na którym została spisana", „Kobiety będą chodzić do kina, by, po pierwsze, zobaczyć film i gwiazdy, a po drugie, by zobaczyć najnowszą modę”[5]). Znany był również ze złośliwości, oszczędności i niestandardowych zachowań. Zwykł chodzić na długie spacery. Tuż za nim jechała zawsze limuzyna z kierowcą. Namiętnie grywał w pokera.

W latach 1910–1915 jego żoną była Blanche Lasky, z którą miał córkę Ruth Capps. W 1925 poślubił aktorkę Frances Howard, z którą miał syna, Samuela Goldwyn Jr., który po śmierci ojca przejął jego firmę.

Zmarł w 1974 roku z powodu niewydolności serca.


Obrazek



W 1946 wyprodukowany przez niego film „Najlepsze lata naszego życia” otrzymał Oscara w kategorii „Najlepszy Film”. Goldwyn został również uhonorowany nagrodą im. Irvinga G. Thalberga, przyznawaną producentom filmowym (1947) oraz „Złotym Globem” za całokształt twórczości (1973).


Obrazek


W latach 1910–1915 jego żoną była Blanche Lasky, z którą miał córkę Ruth Capps. W 1925 poślubił aktorkę Frances Howard, z którą miał syna, Samuela Goldwyn Jr., który po śmierci ojca przejął jego firmę.

Zmarł w 1974 roku z powodu niewydolności serca.
Ostatnio zmieniony 03 lip 2010, 12:13 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

5
:Polska::Polska::Polska::Polska::Polska: POLSKA:Polska::Polska::Polska::Polska::Polska:

Społeczność żydowska mieszkała w Polsce przez kilka stuleci, dlatego też tam w dużym stopniu powstawały i ksztaltowały się jej wartości duchowe.
Z czasem kultura polska i żydowska zaczęły się wspólnie przenikać i wzbogacać.
Polska nauka, kultura i literatura korzystały z wkładu licznych intelektualistów polsko-żydowskich oraz Polaków żydowskiego pochodzenia. Znane w świecie postacie, które wniosły duży wkład w kulturę polską - od Adama Mickiewicza,Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima ,Jana Sztaudyngera, Aleksandra Forda czy Jerzego Hoffmana po Adama Michnika - również, przynajmniej częściowo, miały żydowskie pochodzenie.
Podobnie rzecz ma się z kulturą żydowską, w której pierwiastek polski jest stałym elementem.
O tym wzajemnym, twórczym przenikaniu opowiada ten Dział..

1-NIECODZIENNE BIOGRAFIE

Człowiek który chciał zostać Księciem-Michał Waszyński

Obrazek


Dzięki pracy przy takim jednym projekcie i książce "Człowiek, Który Chciał Być Księciem" miałem ostatnio okazję dość dobrze zapoznać się z postacią Michała Waszyńskiego najpłodniejszego reżysera filmowego w przedwojennej Polsce, Żyda, "księcia", ostentacyjnego geja wżenionego w rzymską arystokrację, hoolywodzkiego producenta, uwodziciela sławnych aktorek :) . Polecam jego biografię autorstwa Samuela Blumenfelda.

Obrazek


Linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Waszy%C5%84ski
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/21544
http://www.filmweb.pl/o49413/Micha%C5%82+Waszy%C5%84ski

Tagi: film, film polski, michał waszyński:roza:
Ostatnio zmieniony 03 lip 2010, 13:03 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

6
Warner Bros

Sprzedali konia Boba

Obrazek

Aaron Eichelbaum - znany jako Albert Warner


Obrazek

Jack Warner


zastawili w lombardzie zegarek

Obrazek

Szmul Eichelbaum znany jako Sam Warner

i stworzyli Hollywood.


Obrazek

Hirsz Eichelbaum znany jako Harry Warner


Wytwórnia została założona przez braci Warner – żydowskich emigrantów z ziem polskich pod zaborem rosyjskim: Alberta, Sama, Harry’ego (urodzeni w Krasnosielcu na Mazowszu jako Aaron, Szmul i Hirsz Eichelbaum) i Jacka (urodzonego już w Kanadzie jako Itzhak Eichelbaum), którzy sprzedając rodzinny majątek (konia o imieniu Bob) oraz zastawiając w lombardzie zegarek ojca, zyskali kapitał, który przeznaczyli na zakup projektora.

Obrazek


.
Krasnosielc – wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie makowskim, w gminie Krasnosielc.W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa ostrołęckiego. W latach 1824-1869 Krasnosielc posiadał prawa miejskie[1]. Do połowy XIX w. miasteczko należało do rodu Krasińskich. Miejscowość jest siedzibą władz gminy Krasnosielc.

Obrazek


Urodził się tutaj Szmul (Samuel Louis) Warner, ojciec współzałożycieli wytwórni filmowej Warner Bros., braci Alberta, Harry'ego i Sama, którzy także (pod koniec XIX wieku) urodzili się w Krasnosielcu.[1].

[youtube][/youtube]

Obrazek


Harold "Harry" Morris Warner (właśc. Hirsz Wonsal, z matki Eichelbaum; ur. 12 grudnia 1881 w Krasnosielcu, zm. 25 lipca 1958) – jeden z założycieli wytwórni filmowej Warner Bros. Urodził się w Krasnosielcu na Mazowszu w zaborze rosyjskim. Jego ojcem był szewc Beniamin Wonsal (Wąsal?), a matką Perła Eichelbaum; pobrali się w roku 1876. Harry był ich trzecim dzieckiem i najstarszym z siedmiu synów urodzonych już na kontynencie amerykańskim. Zimą 1883 albo 1885 razem z matką i starszą siostrą Anną dołączył w Baltimore do ojca, który wyemigrował za chlebem do USA w 1881 roku. Filmem zajął się razem z braćmi Albertem, Samem i Jackiem. Za jego dokonania w przemyśle filmowym, został uhonorowany gwiazdą w hollywoodzkiej alei sław. Harry Warner pochowany jest na cmentarzu Home of Peace Cemetery

Al. Jolson - ur. w 1888 w St. Petersburgu, zm. w 1950 w San Francisco, aktor i piosenkarz. Występował w musicalach na Broadwayu, jako konferansjer, aktor i pieśniarz. W kinie debiutował główną rolą w pierwszym filmie dźwiękowym "Śpiewak jazzbandu". Był pierwszym aktorem, który przemówił z ekranu do widzów. Przed rozpoczęciem śpiewania w pierwszym "dźwiękowcu" powiedział słynne już zdanie: "Posłuchaj tego mamo!" ("Say Ma, listen to this"). W 1946 zrealizowano filmową, romantyczną wersję jego biografii "The Jolson Story".Posluchajcie uroczej piosenki Ala Jolsona pt. "The anniversary song" z filmu "The Jolson story" w wykonaniu Larryego Parksa, który wcielił się w jego postać oraz utworu w oryginalnym wykonaniu, zinterpretowanym dziełami artystów malarzy. Walc ten był źródłem inspiracji dla późniejszych kompozytorów i pierwowzorem dla wielu utworów. Jego echa usłyszeć można także w słynnym walcu Barbary z „Nocy i Dni (ach, te nenufary...). Zapraszam zatem do walca...

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 03 lip 2010, 14:29 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

7
POLSKO-AMERYKAŃSKI POTOMEK w prostej linii TATARÓW lIPKOWSKICH.

Charles Bronson

Pierwszym osadzonym w Rzyczypospolitej Tatarem Lipkowskim był Rotmistrz Olejewski, który otrzymał Bohoniki od króla Sobieskiego jako rekompensatę za niewypłacony żołd. Istnieje także bardziej romantyczna wersja, każąca wierzyć, że król obdarował włościami Tatara, który za wierna służbę u jego boku otrzymać miał tyle ziemi, ile zdąży objechać konno w ciągu całego dnia. W rzeczywistości jednak w 1679 osiedliło się pod Sokółką 30 rodzin lipkowskich, podkomendnych rotmistrzów: Kieńskiego, Olejewskiego i Sieleckiego. Obok Drahli, Malawicz i Kamionki swoje ziemie dostali muzułmanie także w Bohonikach. To właśnie tu postanowili wybudować meczet, którego istnienie odnotowano już w 1717. W 1789 w Bohonikach znajdowały się 3 folwarki i 5 gospodarstw drobnoszlacheckich; zamieszkiwało je 46 Tatarów. W 1921 Bohoniki zamieszkiwało 26 Tatarów. Ich potomkiem jest:


Obrazek


Charles Bronson, właśc. Charles Dennis Buchinsky (ur. 3 listopada 1921 w osadzie Ehrenfeld k. Pittsburgha, zm. 30 sierpnia 2003 w Los Angeles[1]), amerykański aktor, z pochodzenia Tatar lipkowski.

W 1943 roku wstąpił do Korpusu Powietrznego Armii Stanów Zjednoczonych i służył jako strzelec pokładowy na bombowcach B-29.

Imał się różnych zawodów, a karierę aktorską rozpoczął w 1951 roku. Początkowo były to drobne epizody, w których grał gangsterów. Popularność zdobył po występie w westernie Siedmiu wspaniałych (1960) oraz Wielkiej ucieczce (1963). Sukces odniosły też jego role w Parszywej dwunastce (1967) i Pewnego razu na Dzikim Zachodzie (1968). Od lat 70. wcielał się głównie w postaci "twardych mężczyzn" (znany cykl Życzenie śmierci).

[youtube][/youtube]

[youtube][/youtube]

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 03 lip 2010, 18:22 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

8
:) mod Krzysztof :tak:

Krzysztof Kieślowski
Obrazek


Reżyser filmów dokumentalnych i fabularnych, scenarzysta. Urodził się w 1941 w Warszawie, zmarł w 1996 tamże.

W 1962 skończył Liceum Technik Teatralnych. W warszawskim Teatrze Współczesnym był garderobianym takich sław polskiej sceny, jak Tadeusz Łomnicki, Aleksander Bardini czy Zbigniew Zapasiewicz. Łódzką szkołę filmową skończył w 1968 roku, dyplom otrzymał w 1970.

Studiował pod kierunkiem Kazimierza Karabasza i Jerzego Bossaka, i pierwsze jego etiudy dokumentalne ("Urząd", "Z miasta Łodzi") powstały pod ich opieką, zaś etiuda fabularna ("Tramwaj") pod opieką Wandy Jakubowskiej. Debiutował w telewizji filmem dokumentalnym "Zdjęcie". Po studiach, aż do 1983 jest związany z warszawską Wytwórnią Filmów Dokumentalnych, gdzie realizuje większość filmów dokumentalnych. Jednak stopniowo porzuca dokument na rzecz fabuły. W 1973 realizuje pierwszy fabularny film telewizyjny "Przejście podziemne". Od 1974 członek Zespołu TOR, kierowanego przez Stanisława Różewicza, a potem Krzysztofa Zanussiego.

W 1985 nawiązuje współpracę scenariuszową ze znanym warszawskim adwokatem Krzysztofem Piesiewiczem. Realizują razem film "Bez końca", a potem także razem wszystkie następne. Uznanie międzynarodowe przynosi mu "Krótki film o zabijaniu" i "Krótki film o miłości" (1988), wchodzące w skład cyklu "Dekalog". Od 1991 ("Podwójne życie Weroniki") Kieślowski realizuje swoje filmy w koprodukcji polsko-francuskiej, od 1993 u znanego producenta francuskiego Marina Karmitza. Po zrealizowaniu cyklu "Trzy kolory" (1993-94) ogłasza, że wycofuje się z realizowania filmów. W ostatnich miesiącach życia przygotowuje z Piesiewiczem scenariusze filmowego tryptyku: "Raj", "Czyściec", "Piekło".


Kieślowski ciągle żywy
http://film.gazeta.pl/film/1,24464,3206793.html

Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 19:50 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Tytani polskiej kinematografii

9
URODZIŁ SIĘ w 1941 w Warszawie. Miał na imię tak jak ja: Krzysztof...

Głosy o Krzyśku..

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 20:52 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

10
Krzyś Kieślowski o sobie...


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 21:02 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

11
:roza: :roza: :roza: Nie ma Go już , a przecież wciąż trwa... :roza: :roza: :roza:

[youtube][/youtube]

:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Ostatnio zmieniony 05 lip 2010, 22:56 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

14
I tak Krzysztofie wśród imienników masz tyle znamienitych osób Ciebie włączając że życia by mi nie starczyło by ich wymienić :)
Jeżeli chodzi o polską kinematografię nie mógłbym chociażby przejść obojętnie obok Panów Krzysztofów:

Aktorów

Krzysztof Majchrzak - jeden z moich ulubionych :)

Krzysztof Stroiński

Krzysztof Pieczyński

Krzysztof Globisz

Reżyserów:

Krzysztof Krauze (scenarzysta również)

Aktor i reżyser - Krzysztof Kolberger

Operator filmowy i wykładowca - Krzysztof Ptak

=================================================================================

Ale wybiorę w tym przypadku człowieka żyjącego ze śmiertelnie groźną chorobą - rakiem ...

Krzysztof Kolberger

Obrazek



Aktor teatralny i filmowy, reżyser. Urodził się 13 sierpnia 1950 roku w Gdańsku.

W 1972 roku ukończył Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. W 1972 roku zagrał w przedstawieniu dyplomowym "Akty" wg Stanisława Wyspiańskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza i Sławomira Mrożka w reżyserii Jerzego Jarockiego. Zaraz po ukończeniu studiów jeden z uczelnianych profesorów Kolbergera Ignacy Gogolewski zaproponował aktorowi angaż w kierowanym przez siebie Teatrze Śląskim w Katowicach. Kolberger zadebiutował tutaj w 1972 roku rolą Kubusia w "Hyde Parku" Adama Kreczmara w reżyserii Zbigniewa Bogdańskiego. W Katowicach spędził jednak zaledwie rok. W 1973 roku przeniósł się na stałe do Warszawy i został aktorem kierowanego przez Adama Hanuszkiewicza Teatru Narodowego. Pracował tu do 1982 roku. Potem, w latach 1982-1987, był aktorem Teatru Współczesnego. Od 1988 do 2000 roku związany był ze sceną Teatru Ateneum. Od 2000 roku jest ponownie członkiem zespołu Teatru Narodowego.

Na początku kariery, w teatrze Hanuszkiewicza, Kolberger mierzył się przede wszystkim z polską klasyką. To wówczas przylgnął do niego wizerunek bohatera romantycznego, wkrótce potwierdzony także w filmie. W Teatrze Narodowym grał w przedstawieniach inscenizowanych przez Hanuszkiewicza, m.in. Wacława/Poetę w "Wacława dziejach" Stefana Garczyńskiego (1973), Jaśka w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego (1974), Tomasza Zana w "Mickiewiczu" (1975), Alfreda w "Mężu i żonie" Aleksandra Fredry (1977), Sawę w "Śnie srebrnym Salomei" Juliusza Słowackiego (1977) czy wreszcie Konrada w "Dziadach" Adama Mickiewicza (1978), na które złożyły się III część dramatu i ustęp.

"Konrada gra Krzysztof Kolberger, dojrzały aktorsko i gra nie gdzieś na wyżynach sceny, ale na podłodze wśród publiczności" - pisała Rita Gołębiowska. - "Jego Konrad toczy walkę z Bogiem na serca, żarliwą i pełną załamań, bezsilnej słabości człowieka czującego, który staje wobec zimnej mądrości. Kolberger usiłuje znaleźć dla romantycznego bohatera twarz bardziej 'ludzką', dzisiejszą - są chwile, kiedy mu się to udaje, kiedy elektryzuje publiczność, są również chwile tylko czystej poezji" ("Tygodnik Kulturalny" 03.12.1978).

Na deskach Narodowego Kolberger występował także m.in. w rosyjskiej klasyce, w spektaklach Hanuszkiewicza zagrał Aleksego Nikołajewicza Bielajewa w "Miesiącu na wsi" Iwana Turgieniewa (1974) i Iwana w "Braciach Karamazow" wg Fiodora Dostojewskiego (1979).

"Iwan (...) jest też jedyną postacią przedstawienia na miarę Dostojewskiego" - notowała po premierze Elżbieta Morawiec. - "Broni się autentyzmem wewnętrznego napięcia i - jakimś cudem aktorskiej wrażliwości - żyje pełnym życiem na scenie wielkiej i pustej" ("Życie Literackie" 03.02.1980).

Role w repertuarze romantycznym Kolberger kreował także w Teatrze Telewizji. Wystąpił w tytułowej roli w "Don Carlosie" Fryderyka Schillera w reżyserii Macieja Zenona Bordowicza (1973), zagrał Romea w "Romeo i Julii" Szekspira w reżyserii Jerzego Gruzy (1974), a także Maćka Chełmickiego w "Popiele i diamencie" Jerzego Andrzejewskiego w inscenizacji Zygmunta Hübnera (1974). W Zygmunta z "Mazepy" Juliusza Słowackiego wcielił się natomiast w filmowej ekranizacji dramatu dokonanej przez Gustawa Holoubka (1975).

Aktorstwo Kolbergera krytycy określali wówczas jako bardzo żarliwe i namiętne, często do bólu szczere i pełne zapału. Aktor należy zapewne do ludzi sceny, którzy się nie oszczędzają, grają z mniejszym dystansem, uzupełniając postać o rysy swojego charakteru i własne doświadczenia.

"Myślę, że grając, rzeczywiście odsłaniam jakieś zakamarki własnej psychiki" - mówił Kolberger - "w każdej postaci jest więc jakaś cząstka mnie samego" ("Życie Warszawy" 06-07.11.1993).

W filmie debiutował w 1974 roku rolą Kacpra Janasa w serialu "Ile jest życia" Zbigniewa Kuźmińskiego wg powieści Romana Bratnego. Potem zagrał m.in. dziennikarza Romana Wojtana w publicystycznym obrazie Ryszarda Bera "Hotel klasy lux" (1979). W 1980 roku Kolberger pojawił się w telewizyjnym "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego. Zagrał Piotra Ostoję-Okędzkiego - młodego chłopaka buntującego się przeciwko wartościom wyznawanym przez ojca, wygodnemu życiu dzięki układom. Rola ta przyniosła mu nagrodę "Jantara" na Koszalińskich Spotkaniach Filmowych "Młodzi i Film". Następny film telewizyjny, tym razem serial Jerzego Sztwiertni, "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" (1981) - fresk historyczny opowiadający o losach ludzi z Wielkopolski walczących o polskość w latach 1815-1918, stał się kolejnym sukcesem Kolbergera, który wcielił się w postać hrabiego Dezyderego Chłapowskiego.

W latach 80. w filmie zagrał jeszcze m.in. młodego filozofa Andrzeja Korwina w telewizyjnym "Cieniu" (1981) w reżyserii Andrzeja Domalika, psychologa Maćka w "Jeśli się odnajdziemy" (1982) Romana Załuskiego i Anonimusa w "Epitafium dla Barbary Radziwiłówny" (1982) w reżyserii Janusza Majewskiego. Najważniejszą rolą w tym czasie był Janek Klimza z obrazu Kazimierza Kutza "Na straży swej stać będę" (1983) - filmu będącego swoistym epilogiem do śląskiej trylogii reżysera, w którym Kutz rozliczał się z postawami romantycznymi. Kolberger zagrał skomplikowaną psychologicznie rolę młodego chłopaka z podziemnej organizacji, który przeżywa tragedię zdrady. Kolberger wystąpił również w filmach Barbary Sass - jako Ignacy Piędzicki, najpierw miłość, a potem kochanek Bronki w "Dziewczętach z Nowolipek" (1985) i "Rajskiej jabłoni" (1985). W 1988 roku wcielił się w postać blokowego Kornblumenblau w filmie "Kornblumenblau" Leszka Wosiewicza opowiadającym o obozowej rzeczywistości. Trzy lata później aktor wystąpił w roli sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Jerzego Bergmana w filmie rozliczającym polskie czasy stalinizmu - "Kuchni polskiej" Jacka Bromskiego (1991). Kolbergera na ekranie można było oglądać jeszcze m.in. w filmach Wojciecha Wójcika - jako Jerzego Szawłowskiego - szefa UOP w telewizyjnym serialu "Ekstradycja" (cz. 1 - 1995, cz. 2 - 1996, cz. 3 - 1998) i jako "Starego" - szefa mafii w sensacyjnym "Bez litości" (2002). Wystąpił także w roli Ojca w "Kronikach domowych" Leszka Wosiewicza (1997).

W latach 80. w teatrze aktor zagrał m.in. Michała w "Wernisażu" Vaclava Havla w reżyserii Feliksa Falka na deskach Teatru Powszechnego (1981), Lorenzo Mediciego w "Lorenzacciu" Alfreda de Musseta w inscenizacji Krzysztofa Zaleskiego w Teatrze Współczesnym (1986) i Jamesa Leedsa w "Dzieciach mniejszego Boga" Marka Medoffa w reżyserii Waldemara Matuszewskiego na scenie Teatru Ateneum (1989). W 1990 roku powrócił do polskiego romantyzmu, wystąpił w roli tytułowej w "Panu Tadeuszu" - impresaryjnym przedstawieniu w reżyserii Jana Englerta. Natomiast w filmowej wersji poematu Andrzeja Wajdy z 1999 roku aktor wcielił się w postać Adama Mickiewicza.

Krzysztof Kolberger w czasie stanu wojennego przyłączył się do aktorskiego bojkotu, działał w Komitecie Prymasowskim Pomocy dla Internowanych. Przygotowywał także programy poetyckie i występował z nimi w kościołach i salach katechetycznych. Jest aktorem obdarzonym wyjątkowym, głębokim, poruszającym głosem, świetnie potrafi mówić językiem poetyckim.

"(...) staram się z wierszami robić tak, by słuchacz, słuchaczka mieli wrażenie, że mówię do nich - do każdej osoby indywidualnie, niemalże na ucho" - przyznawał Kolberger. - "(...) Poeci zapisują w poetyckiej formie swoje myśli. Te myśli trzeba przekazać z własną wrażliwością, z własnym bogactwem, doświadczeniem życiowym. Widz, słuchacz musi mieć wrażenie, że ktoś, być może nie codzienną mową, ale m ó w i do niego, a nie recytuje czy deklamuje mu wiersz" (wypowiedź z 02.12.2005 dla rmf-classic.pl za: www.e-teatr.pl).

Aktor jest interpretatorem m.in. poezji Czesława Miłosza - przygotował "Cierń proroczy" wg poezji Miłosza w Teatrze Ateneum (1990). Wystąpił także z monodramem "Kartki z podróży", na który złożyły się teksty i wiersze inspirowane kultura śródziemnomorską, takich autorów, jak Goethe, Iwaszkiewicz, Eliot, Norwid, Słowacki i Mickiewicz (1995, Teatr Komedia w Warszawie, Teatr Telewizji). Kolberger mówił także poezję Karola Wojtyły - razem z Joanną Szczepkowską, Jerzym Trelą i Anną Seniuk nagrali płytę "Piękna pani" z wierszami Jana Pawła II do muzyki Janusza Strobla. Z kolei zwieńczeniem interpretacji "Tryptyku rzymskiego" stała się płyta, nagrana z chórem Uniwersytetu Śląskiego, zatytułowana "Pater Noster".

Na scenie Teatru Ateneum Kolberger grał m.in. w spektaklach inscenizowanych przez Gustawa Holoubka. Powrócił do roli Zygmunta w "Mazepie" Juliusza Słowackiego (1992), którą w 1975 roku zagrał u tego samego reżysera w filmowej wersji dramatu. Wystąpił też jako Jan w "Fantazym" Słowackiego (1994). Na początku lat 90. aktor zajął się również reżyserią. Wystawił "Krakowiaków i górali" Wojciecha Bogusławskiego w Operze Wrocławskiej (1991), potem przeniesionych do Teatru Wielkiego w Warszawie (1991). Sam zagrał w spektaklu rolę Bardosa.

"I dziś, jak prawie 200 lat temu podczas warszawskiej prapremiery, nawołuje do narodowej zgody" - pisała wówczas o reżyserze Ewa Solińska. - "Czyni to inteligentnie, z przymrużeniem oka, na wesoło" ("Życie Warszawy" 25.11.1991).

Odtąd Kolberger będzie często reżyserowała właśnie w teatrze muzycznym, przyznając, że interesuje go właśnie repertuar lżejszy, komediowy.

"Grałem postaci tragiczne, reżyseruję zaś przede wszystkim rzeczy zabawne" - mówił Kolberger. - "Jeśli nawet takimi nie są, robię wszystko, by je takimi pokazać. Takie postawiłem sobie zadanie - rozweselać w niezbyt wesołych czasach" ("Rzeczpospolita" 25.04.1997).

Wystawił jeszcze m.in. "Żołnierza królowej Madagaskaru" Juliana Tuwima w Operze i Operetce Szczecińskiej (1993), "Nędzę uszczęśliwioną" Macieja Kamieńskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (1994), a także "Królewnę Śnieżkę i krasnoludki" wg braci Grimm w szczecińskiej Operze i Operetce (1999).

Ostatnio przygotował również przedstawienie we Wrocławskim Teatrze Lalek. Zaprezentował spektakl opierający się w głównej mierze na mistrzowsko zinterpretowanym słowie - "Bajki mojego dzieciństwa" na podstawie Jana Brzechwy i Juliana Tuwima (2008). Ta część spektaklu przeznaczona była dla dzieci, natomiast drugą część programu - "Konopielkę" Edwarda Redlińskiego oglądali rodzice, podczas gdy dzieci zaproszono na warsztaty teatralne. W obu częściach Kolberger występował obok aktorów wrocławskiej sceny. Po powrocie do Teatru Narodowego zagrał Kurta w "Tańcu śmierci" Augusta Strindberga w reżyserii Adama Hanuszkiewicza (1998), wystąpił w spektaklach Jerzego Grzegorzewskiego - jako Stańczyk w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego (2000) i generał Wincenty Krasiński w "Nocy Listopadowej" Wyspiańskiego (2000). Ostatnio można go było oglądać w roli Jana Janysta we współczesnym dramacie Andrzeja Saramonowicza "2 Maja" w reżyserii Agnieszki Glińskiej (2004) i Edmunda Langleya w "Ryszardzie II" Szekspira w inscenizacji Andrzeja Seweryna (2005) i, ostatnio, w innej Szekspirowskiej inscenizacji - "Wiele hałasu o nic" w reżyserii Macieja Prusa, w której wcielił się w postać Brata Franciszka (2008). Zagrał też gościnnie Borysa Trigorina w "Mewie" Antoniego Czechowa w reżyserii Zbigniewa Brzozy na scenie warszawskiego Teatru Studio (2003).

Prywatnie jedną z pasji aktora jest architektura i dekoracja wnętrz. Kolberger interesuje się także modą, w latach 90. założył firmę "K. Kolberger", dla której projektuje Krzysztof Łoszewski.

Odznaczenia i nagrody:

* 1974 - Nagroda rektora PWST w Warszawie - przyznawana absolwentom za twórcze osiągnięcia w pierwszych dwóch latach pracy w teatrze;
* 1976 - Nagroda im. Leona Schillera przyznawana przez SPATiF dla młodego aktora;
* 1977 - Srebrny Krzyż Zasługi;
* 1978 - Nagroda przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji; Nagroda artystyczna młodych im. Włodzimierza Pietrzaka Wydawnictwa Stowarzyszenia PAX;
* 1981 - Nagroda za rolę Piotra Ostoi-Okędzkiego w filmie Krzysztofa Zanussiego "Kontrakt" na 9. Koszalińskich Spotkaniach Filmowych "Młodzi i Film";
* 1982 - Nagroda przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji I stopnia (zespołowa) za osiągnięcia aktorskie, a szczególnie za przybliżenie postaci historycznej, Dezyderego Chłapowskiego, w serialu telewizyjnym "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" w reżyserii Jerzego Sztwiertni;
* 1991 - Nagroda specjalna (zespołowa) przewodniczącego Rady Miejskiej Kalisza dla twórców i realizatorów spektaklu "Pan Tadeusz" w reżyserii Jana Englerta na 31. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych;
* 2005 - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski; 2006 - Laureat konkursu "Mistrz Mowy Polskiej"; 2007 - Super Wiktor Specjalny - nagroda Akademii Telewizyjnej przyznawana za całokształt twórczości; Nagroda Fundacji Anny Dymnej - Statuetka "Przyjaciel Zaczarowanego Ptaszka" na 3. Festiwalu Piosenki Zaczarowanej w Krakowie; 2008 - Medal Gloria Artis - Zasłużony Kulturze; Krasnystaw - Nagroda ”Zacnego Uczynku".

źródło
http://www.culture.pl/

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 20:42 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Tytani polskiej kinematografii

15
Marek Koterski

Reżyser filmowy i teatralny, dramaturg i scenarzysta. Absolwent polonistyki Uniwersytetu Wrocławskiego.
Studiował też historię sztuki i malarstwo. W 1971 ukończył łódzką szkołę filmową. Literacko zadebiutował opowiadaniem o śmierci Zbyszka Cybulskiego "Zaczerpnąć dłonią". Reżyser teatralny ("Życie wewnętrzne", 1987, warszawski Teatr Współczesny - nagroda Ayckbourne'a i Fraya za najlepszą sztukę wystawioną w 1987 w Polsce; "Nienawidzę", 1990 wrocławski Teatr Współczesny, te- atry w Krakowie, Rzeszowie, Wałbrzychu; "Zęby", 1996 Teatr Dramatyczny w Warszawie; "Dom wariatów", 1998 warszawski Teatr Ateneum). Reżyser spek- takli telewizyjnych ("Społeczność", "Nas troje"). Zwłaszcza "Dom wariatów" i "Życie wewnętrzne" zostały wysoko ocenione przez krytykę i zyskały uznanie pub- liczności. Autor kilkunastu filmów średnio- i krótkometrażowych.
Najnowszy film "Baby sa jakieś inne" jest dla mnie genialny w swoim minimaliźmie i przewrotności. :clown:
Ostatnio zmieniony 24 lis 2011, 12:52 przez serducho, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tytani polskiej kinematografii

16
Początki Hollywood: marzenie o raju
Konrad J. Zarębski

Obrazek


"Hollywood jest spełnieniem marzeń Żydów i tragedią innych" - w wypowiedzi F. Scotta Fitzgeralda pobrzmiewa podziw i gorycz zarazem.
Podziw dla nacji, która zadecydowała o potędze kina, czyniąc zeń nie tylko instrument rozrywki, ale i świadectwo czasów i ludzi.
Gorycz wynika natomiast z faktu, że nikt inny w chwili narodzin filmu nie docenił jego ogromnych możliwości.
Wynalazcy kinematografu dostrzegali w kinie rodzaj zabawki, zdolnej przykuć uwagę publiczności na ledwie kilka sezonów, ale też niewykluczone, że traktowali swój wynalazek jako efekt uboczny prac nad telegrafem do przekazywania obrazów - idei, z której narodziła się telewizja. Tak czy inaczej film uważany był za coś pośledniejszego, niegodnego zainteresowania ludzi wykształconych, należących do społecznych elit. Takie rozumowanie automatycznie spychało kino do poziomu tandety, drobnej przedsiębiorczości bez perspektyw na duże zyski. W ten sposób była to niemal jedyna - obok handlu - dziedzina gospodarki otwarta dla emigrantów. Ale i to nie od razu.

Wojna z Edisonem

Za moment narodzin kina przyjmuje się datę pierwszego publicznego pokazu kinematografu braci Lumiřre, 28 grudnia 1895 roku. Tymczasem w chwili, gdy bracia Lumiřre pokazywali swoje filmiki w Grand Cafe, w Stanach Zjednoczonych film był wcale prężną dziedziną - jeszcze nie przemysłu, ale rozrywki.
Thomas Alva Edison zaprezentował swoją kamerę, kinetograf, oraz wyświetlający filmy kinetoskop już w roku 1891. Jego urządzenie pozwalało na oglądanie ruchomego obrazu przez minutę na ekranie wielkości pudełka od zapałek. Dwa lata później William K.L. Dickson, asystent Edisona, zbudował pierwsze studio filmowe i rozpoczął realizację filmów fabularnych, które wyświetlano w salonach kinetoskopów. Dośćnieoczekiwanie kinetoskop stał się niezwykle popularną rozrywką. Przede wszystkim dlatego że dawał złudzenie uczestniczenia w dalekiej podróży bądź odbycia wizyty w teatrze, gdzie wystawiano komedie lub atrakcyjne, nieraz pikantne, historyjki. Od wynalazku LumiřreŐów kinetoskopy różniły się tylko jednym - brakiem dużego ekranu, co Edison naprawił już w kwietniu 1896 roku. Od tego czasu salony zaczęły przekształcać się w kina.

Skąd się wzięła ta popularność filmu w Stanach Zjednoczonych? Kiedy w Europie kino zaczynało swoją drogę do widza jako atrakcja dla zamożnych - prezentowana z odpowiednim ceremoniałem w teatrach - w Ameryce było od razu powszechnie dostępne. Przed długi czas sale kinowe nazywano nickelodeonami - od pięciocentówki, tyle wszak kosztował bilet. Dla imigrantów, a przecież Ameryka była krajem imigrantów, film był nie tylko jedyną dostępną rozrywką, ale także uniwersalnym kluczem do rozumienia świata. Wczesne filmy musiały obywać się bez dialogu, wypracowując taki język porozumienia z widzem, by przemówić do wszystkich za pośrednictwem obrazu. Ten język filmu, opowiadający bez posługiwania się dialogiem (przecież nie wszyscy widzowie znali język angielski!), pozostał cechą charakterystyczną filmu amerykańskiego po czasy współczesne.

W roku 1908 Edison uzależnił od siebie wszystkie firmy, posługujące się przy produkcji i rozpowszechnianiu filmów opatentowanymi przez niego urządzeniami. Każdy, kto chciał działać na polu kinematografii, musiał uiścićstosowną opłatę, w przeciwnym razie groziła mu plajta. Aby uwolnić się od agentów Edisona, William N. Selig przeniósł produkcję swoich filmów z Chicago do Kalifornii, odkrywając Hollywood. Jego śladem podążył Carl Laemmle, przenosząc swą firmę ze stolicy kina, Nowego Jorku, na Zachodnie Wybrzeże. Z kolei William Fox, właściciel sieci kin, wystąpił do sądu, zarzucając Edisonowi praktyki monopolistyczne. W przewidywaniu przegranej wielki wynalazca wycofał się z rynku filmowego.

Narodziny systemu

Carl Laemmle był niemieckim Żydem, który przybył do Ameryki jako niespełna siedemnastolatek. Po latach, jako dobrze prosperujący kupiec tekstylny z Chicago, swoje oszczędności zainwestował w salę kinową.

Obrazek


Carl Laemmle (ur. 17 stycznia 1867 Laupheim Niemcy – zm. 24 września 1939 Los Angeles, Kalifornia, USA) pionier amerykańskiego przemysłu filmowego, założyciel studia Universal. Laemmle wyprodukował bądź w inny sposób przyczynił się do powstania czterystu filmów.

Uważany za jednego z najważniejszych pionierów filmu, Laemmle urodził się na Radstrasse - w żydowskiej dzielnicy Laupheim, w Niemczech. Wyemigrował do USA w 1884, pracując w Chicago jako księgowy, albo kierowniku biura przez 20 lat. Zaczął kupować nickelodeony, w końcu założył przedsiębiorstwo dystrybucji filmów Laemmle Film Service.

8 czerwca 1912 w Nowym Jorku, Carl Laemmle z Independent Motion Picture Company, Pat Powers z Powers Picture Company, Mark Dintenfass z Champion Films i Bill Swanson z American Éclair, podpisali kontrakt, by połączyć swe studia. Cztery studia przekształciły się w słynne w historii Hollywood Universal Motion Picture Manufacturing Company. Studio stworzyli w 1914 na zakupionych 235 akrach (0,95 km2) ziemi w San Fernando Valley.

We wczesnych i środkowych latach trzydziestych jego syn - Carl Laemmle Jr - wyprodukował serię drogich i komercyjnie nieudanych filmów dla studia. Chociaż były sporadyczne sukcesy takie jak Back Street (1932), Show Boat (1936) i sławna kolekcja klasyki horrorów. Carl i Carl Jr zostali usunięci z firmy w 1936.

Laemmle pozostał człowiekiem sukcesu dla jego rodzinnego miasta Laupheim przez całe życie, również dzięki finansowemu wsparciu, którego udzielał setkom Żydów z Laupheim i Württemberga, by wyemigrowali z nazistowskich Niemiec do USA (uiszczał za nich emigracyjne i imigracyjne opłaty). W ten sposób ratował ich od Holokaustu. Żeby zapewnić i ułatwić ich emigrację Laemmle skontaktował się z amerykańskimi władzami, członkami Izby Reprezentantów i Sekretarzem Stanu Cordellem Hullem. On też interweniował w sprawie uchodźców na pokładzie statku SS St. Louis, który ostatecznie został wysłany z Hawany do Europy w 1939. Po śmierci w wyniku choroby serca w wieku 72, Carl Laemmle został pochowany na Home of Peace Cemetery w East Los Angeles w Kalifornii.

Jego siostrzenica, Isabelle Rebekah Laemmle , znana jako Carla Laemmle, pojawiła się w kilku filmach, by pod koniec lat trzydziestych wycofać się z kina.
[/color]

[color=yellow Gdy okazało się, że poniesione wydatki zwróciły się błyskawicznie, kupił następne kino. Potem doszedł do wniosku, że dla obniżenia kosztów powinien zająć się przygotowywaniem repertuaru dla swoich kin: tak został producentem filmowym. Wyprodukowany przez niego melodramat sensacyjny "Traffic in Souls" (1913) był pierwszy wielkim przebojem w historii kina: kosztował około 5 tys. dolarów, a przyniósł ponad pół miliona. Wcześniej Laemmle nadał nazwiska bezimiennym dotąd (na ekranie) aktorom, nagłaśniając przejęcie Florence Lawrence, gwiazdy Biographu, przez swoją wytwórnię IMP. Z czasem - w 1912 - IMP połączyło się z kilkoma innymi drobnymi producentami i przekształciło w Universal, studio działające do dziś.[/color]

Obrazek


William Fox (Wilhelm Fried) pochodził z Węgier, z rodziny żydowsko-niemieckiej, był najstarszym z trzynaściorga dzieci, w Ameryce znalazł się w wieku 9 miesięcy. Mając 12 lat porzucił szkołę i podjął pracę w sklepie odzieżowym. Z czasem otworzył własny sklep tekstylny, a jako 25-latek kupił swoje pierwsze kino, by wkrótce dysponować siecią 15 kin na Brooklynie i Manhattanie. W 1912 przekształcił swoją firmę w Fox Film Company, by kręcić filmy. Jego wynalazkiem był star-system: to on podpisał kontrakt z niejaką Theodosią Goodman i przedstawił ją światu jako Thedę Barę - pierwszego wampa ekranu. Podstawą imperium Foxa była ścisła współpraca wytwórni ze stale poszerzaną siecią kin. W 1935 Fox Film Company połączyło się ze studiem 20th Century. 20th Century Fox istnieje do dziś mimo dwóch bankructw i licznych kryzysów finansowych.

Ostatnio zmieniony 14 maja 2012, 13:56 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

17
Pierwociny polskiego przemysłu filmowego.( lata 1899 - 1914 )

Nowa sztuka, a przed nią sieć jej dystrybucji zyskała najlepsze warunki rozwoju w miastach Królestwa Polskiego i szerzej Kresów oraz Cesarstwa.
W Warszawie (jeszcze pod zaborem rosyjskim) na przestrzeni trzech lat (1908–1911) otwarto kilkadziesiąt kin.
W 1899 powstało w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej pierwsze stałe kino w Polsce zwane "Teatrem Żywych Fotografii" (stosowano aparat projekcyjny systemu braci Lumiére).
Przekształcenie ciekawostki technicznej w przemysł, podobnie jak w USA było dziełem przede wszystkim żydowskich przedsiębiorców, wykazujących zrozumienie dla perspektywy tej branży, jak i umiejętności jej rozwinięcia.
W Polsce jednym z najstarszych i najruchliwszych przedsiębiorstw filmowych był Kantor Siła , którym sprawnie zarządzał Mordka Towbin.
Był on również właścicielem kinematografu przy ulicy Marszałkowskiej 118, gdzie pokazywał m.in. „ucieszne sceny z życia Warszawy”. W 1908 r. podjął inicjatywę nakręcenia filmu fabularnego.

Uruchomił do tego celu własne atelier i laboratorium. Przy udziale wspólników, m.in. Samuela Ginzburga i Paweła Goldmana, którzy dołączyli do Kantoru Zjednoczonych Kinematografów Siła (rej wodził Towbin), powstała spółka, która zainicjowała w latach 1911 – 1912 produkcję filmów dokumentalnych i około dziesięciu fabularnych, przeważnie żydowskich.

Obrazek

Pruska kultura

Prussian Culture

Polska, Francja 1908 / 8’
producent: Mordechaj Mordka Towbin
produkcja: Siła-kino
właściciel praw: Filmoteka Narodowa
wersja językowa: brak dialogów

Film jest fabularyzowanym dokumentem aktorskim, opowiadającym o pruskich metodach walki z polskością. Kompletna kopia filmu została odnaleziona w 2000 r. przez profesorów Małgorzatę i Marka Hendrykowskich we francuskim archiwum filmowym w Bois d'Arcy.

Prasa warszawska w 1912 r. podała, że kontuszowy, polski film „Wojewoda” zrealizowany został we „wspaniałych narodowych kostiumach”, a udział w nim wzięły „wybitne siły teatrów warszawskich”.
W 1912 r. firma zbankrutowała, by odrodzić się jako "Kantor Zjednoczonych Kinematografów Siła" (Mordka Towbin, Paweł Goldman i Samuel Ginzburg). W latach 1911-1912 wyprodukowano tu - poza aktualnościami - około dziesięciu filmów. Tworzywem tych obrazów były przede wszystkim sztuki Jakuba Gordina, ekranizacje utworów Szymona An-Skiego, Szolema Alejchema, Józefa Opatoszu. Scenarzystą i reżyserem tych filmów bywał najczęściej Andrzej Marek (Marked Arensztajn, literat i reżyser, późniejszy założyciel i dyrektor działającego w Getcie Nowego Teatru Kameralnego), operatorem Stanisław Sebel.
Autorem sztuk najczęściej adaptowanych do filmu był dramaturg Jakub Gordin.

Obrazek

Jakub Gordin
Filmy produkowane przez "Siłę" reżyserował też Abraham Izak Kamiński, reżyser i aktorska gwiazda żydowskiego teatru, tworzonego w dużej mierze przez członków rodziny Kamińskich.
W późniejszym okresie, już po upadku finansowym wytwórni Towbina, A. I. Kamiński stał się głównym reżyserem powstałej na miejscu "Siły" nowej firmy "Kosmofilm", kierowanej przez Henryka Finkelsteina.
Jej siedziba mieściła się na ulicy Rymarskiej 16 w Warszawie.
Do 1915 roku "Kosmofilm" wyprodukował około 10 filmów, m.in. Fatalną klątwę, Bigamistkę, Karę Bożą i Córkę kantora.

Zainteresowanie filmem w społeczeństwie żydowskim znalazło oddźwięk m.in. w prasie żydowskiej. Prasa codzienna, zarówno w jidysz, jak i w języku polskim, systematycznie publikowała recenzje filmów granych w polskich kinach, których bywalcami w dużym stopniu była publiczność żydowska

Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/217396.html
Ostatnio zmieniony 14 maja 2012, 14:06 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

19
Przedsiębiorstwo Filmowe SFINKS.

Założycielem,dyrektorem i producentem wiodącego przez długie lata przedsiębiorstwa filmowego SFINKS był Aleksander Hertz(1879-1928)

Obrazek

Aleksander Hertz
Była to postać osobliwa. Do 1908 r. był kierownikiem jednego z oddziałów Banku Dyskontowego i współzałożycielem Związku Pracowników Bankowych (1905).

Sympatyzował z Polską Partią Socjalistyczną, której udostępniał swoje mieszkanie na konspiracyjne zebrania, na których bywał Józef Piłsudski (ukrywający się czasami w mieszkaniu Hertza) i inni przywódcy partii. Był kilkakrotnie aresztowany i wydalony z kraju.

Po powrocie do kraju w 1909 r. dał upust swojej fascynacji kinematografią i założył, wspólnie z Alfredem Silberlastem (Alfred Niemirski), Józefem Koernerem i M. Zukerem, Warszawskie Towarzystwo Udziałowe Sfinks, początkowo będące przedstawicielstwem francuskiej wytwórni filmowej, należącej do Żydów francuskich Pathé-Natan-Frėres.

Kierował tym przedsiębiorstwem Hertz, człowiek popularny w świecie artystycznym. Opowiadano o nim liczne anegdoty. Miał ambicje spolszczenia wyrazów obcych, na przykład kinematograf proponował zastąpić określeniami „ruchobraz”, „widzialnia” itp. dziwolągami.

Założenie przez tę spółkę kinematografu Sfinks przy ulicy Marszałkowskiej 116 było impulsem do wszczęcia przez nią produkcji filmowej. Zorganizowano atelier, laboratoria, grupę operatorów z najlepszym wówczas Stanisławem Sebelem na czele. Początkowo firma zajmowała się dorabianiem polskich napisów do zagranicznych filmów i kręciła kronikę aktualności – pierwszym zarejestrowanym wydarzeniem był... wzlot aeroplanu w Warszawie w listopadzie 1909 r.

Hertz kierował wytwórnią, był producentem, scenarzystą i reżyserem większości filmów. W 1911 r. Hertz realizuje swój pierwszy film według powieści Stefana Kiedrzyńskiego „Słodycz grzechu”. Przed tym, jak wspomniano, wytwórnia realizowała małe filmy stanowiące raczej techniczną nowinkę. Od tej tendencji Hertz odszedł, pragnąc swoim filmom nadać bardziej ambitny, artystyczny kształt, czego dowodem stawało się angażowanie najwybitniejszych polskich aktorów.

W 1911 r. Hertz realizuje swój pierwszy film według powieści Stefana Kiedrzyńskiego „Słodycz grzechu”. Przed tym wytwórnia realizowała małe filmy stanowiące raczej techniczną nowinkę. Od tej tendencji Hertz odszedł, pragnąc swoim filmom nadać bardziej ambitny, artystyczny kształt, czego dowodem stawało się angażowanie najwybitniejszych polskich aktorów

Trzy lata przed wybuchem I wojny światowej nastąpił wielki rozwój Towarzystwa Sfinks. Wielki sukces odniosły pierwsze ambitne filmy tej wytwórni – „Meir Ezofowicz” według Orzeszkowej i „Aszantka” (noszący także tytuł „Wykolejeni”) według Włodzimierza Perzyńskiego, m.in. ze Stefanem Jaraczem. Sukcesem kasowym, co było ważne, ponieważ filmy realizowano przy finansowym współudziale właścicieli kin, był także film „Edukacja Bronki” według Stefana Krzywoszewskiego, a szczególnie duży dochód przyniósł film „Przesądy”, raczej kicz w stylu „Trędowatej”, według scenariusza samego Hertza z Marią Dulębą i Wł. Grabowskim w rolach głównych.

W atelier wytwórni Sfinks na Mokotowskiej przy placu Zbawiciela był stale ruch. W czasie I wojny światowej zrealizowano szereg filmów z aktorami tej miary, co Wł. Grabowski, J. Węgrzyn, K. Junosza-Stępowski, Halina Bruczówna i wielu innych. Artystyczna intuicja Hertza odkryła dla filmu Polę Negri (Apolonia Chałupiec) i Lię Marę, które wkrótce stały się gwiazdami o światowym rozgłosie. Sensacją w czasie trwania wojny był film „Z tajemnic ochrany”.

Pola Negri i Wojciech Brydziński wystąpili w filmie „Żona”, którego premiera odbyła się w kinie Apollo. W 1915 i 1916 r. miały swoje premiery także inne filmy wytwórni Sfinks, jak: „Skandal w eleganckim świecie”, „Zaczarowane koło”, „Chcemy męża” (wznawiany pod tytułem „Trzy córki na wydaniu”, „Warszawka”), „Wściekły rywal”. Duży sukces.odniósł film „Studenci” ze znakomitą obsadą: Pola Negri, Kazimierz Junosza-Stępowski, Józef Węgrzyn i inni.

W latach 1917 – 1918, mimo trwania wojny, wytwórnia Hertza wyprodukowała aż 13 filmów, bardziej nawet ambitnych niż przedtem, w tym z cyklu „Tajemnice Warszawy” („Arabella”, „Pokój nr 13”, „Tajemnica Alej Ujazdowskich”). Obok filmów o tematyce historyczno-politycznej („Carat i jego sługi”, „Carska faworyta”) produkowano także melodramaty („Melodie duszy”, „Sezonowa miłość”) i komedie („Rozporek i S-ka”). We wszystkich tych filmach grał kwiat aktorstwa polskiego.
Marian Fuks - profesor historii, były dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Ostatnio zmieniony 14 maja 2012, 14:09 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

20
Wytwórnia Filmowa KOSMOSFILM

W 1913 roku powstaje wytwórnia KOSMOSFILM, założona przez Samuela Ginzburga i Henryka Finkelsteina,który kierował nią dalej po rozpadnięciu się spółki.
Prowadziła początkowo ożywiona produkcję zatrudniając aktorów teatru żydowskiego w Warszawie( Esterę Rachel i Idę Kamińskie,

Obrazek

Estera Rachel Kamińska

Obrazek

Ida Kamińska

Samuela Landaua, Hermana Waismana, Zinę Goldsztein, Rudolfa Zasławskiego, Hermana Fiszlewicza, Sonię Szlozberg, Arona Polakowa, Ajzyka Samberga, Helenę Gotlib.
Scenariuszami i reżyserią zajmował się głównie H. Fiszer.
Wyprodukowała ona filmy: Dem chazns tochter [jid. Córka kantora], Der unbekanter (jid. Nieznajomy, 1913), Di szichte (jid. Szychta, 1913), Gots sztrof (jid. Kara Boża, 1913), wszystkie trzy według Gordina, ostatni z E.R. i I. Kamińskimi w obsadzie; Hercele mejuches (jid.-hebr. Szlachetne serduszko, 1913, według sztuki Przysięga M. Richtera, z E.R. Kamińską); Zajn wajbs man (jid. Mąż swojej żony, 1913, z I. Kamińską); oraz Di Sztifmuter (jid. Macocha, 1914, według Gordina).
Początki polskiego kina żydowskiego - praktycznie jedynego w pełnym tego słowa znaczeniu do momentu powstania państwa Izrael sięgają 1911 roku, kiedy to powstały w wspomnianej w tym wątku wytwórni Siła filmy "Chasydka i odstępca" oraz Okrutny ojciec.(scenariusz według sztuki Jakuba Gordina.)
Ich reżyserem i scenarzystą był Marek Arnstein.
Jako reżyser i scenarzysta filmowy debiutował w 1911 roku niemym filmem Chasydka i odstępca. Pod koniec tego samego roku nakręcił dramat Okrutny ojciec a w 1912 roku zaadaptował na potrzeby filmu sztukę Mirełe Efros. W 1912 roku wyjechał do Los Angeles, gdzie ukończył studia teatrologiczne oraz współpracował z wybitnymi działaczami tetaru żydowskiego N. Zemachem i M. Schwartzem. Następnie współtworzył teatr Habima w Moskwie, a także współpracował z innymi teatrami żydowskimi na świecie.

W 1924 wrócił do Polski i otrzymał ze Związku Artystów Scen Polskich prawo reżyserowania sztuk teatralnych. Reżyserował wyłącznie sztuki o tematyce żydowskiej w większości dla scen teatrów żydowskich. Rzadko wystawiał w teatrach polskich. W 1928 wystawił jako jeden z pierwszych w Polsce przedstawienie na scenie kolistej ze scenografią (przedstawienie Golem na arenie cyrku warszawskiego). Był również autorem esejów, humoresek, pieśni, opowiadań i recenzji publikowanych w prasie polskiej i żydowskiej.

Podczas II wojny światowej przebywał w getcie warszawskim, gdzie był kierownikiem literacko-artystyczny w grającym języku polskim Nowym Teatrem Kameralnym. Wyreżyserował tam sztuki pt. Finał małżeństwa, Moje żony mnie zdradzają, Potęga pieniądza, Boski śpiewak oraz Pieśniarzy. Został zamordowany przez hitlerowców w 1943 roku podczas likwidacji getta lub w komorze gazowej w Treblince.

Obsada aktorska w/w filmów pochodziła z warszawskich teatrów żydowskich.
Dzięki tym twórcom, w tym samym przedsiębiorstwie, w roku następnym powstały: Bóg,człowiek i szatan oraz Mirele Efros - według sztuk Gordina; Wydziedziczeni.
W 1913 r. do kręcenia filmów żydowskich włącza się omawiany w tym poście, Kosmosfilm, który wyprodukował: Nieznajomego, Ubój, Karę Bożą oraz Córkę Kantora, Hercele Mejuches i Bigamistkę.
W roku następnym powstał film Macocha
.

Źródła:
http://www.sztetl.org.pl/pl/term/50,film/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Ma ... artysta%29
Ostatnio zmieniony 14 maja 2012, 14:11 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Tytani polskiej kinematografii

21
POLSKIE KINO ŻYDOWSKIE 1918-1939

Trendy ujawnione w pierwszym etapie historii polskiego kina zostały utrzymane także w okresie międzywojennym.
Szacuje się, że Żydzi skupili w swych rękach około 80% przemysłu filmowego.
Egzemplifikacją tego była ich rola we władzach zarówno Polskiego Związku Producentów Filmowych, a zwłaszcza Polskiego Związku Przemysłowców Filmowych.
W latach trzydziestych prezesem drugiego z wymienionych był dr Leopold Gleisner, zastępcą - Mieczysław Czaban, sekretarzem - Franciszek Grynbaum, skarbnikiem - Adolf Grunstein, a członkiem zarządu - Juliusz Bermann.

Obrazek

Znani reżyserzy, m.in. Henryk Szaro (Szapiro),

Aleksander Ford (Lifszyc), Józef Lejtes – podobnie jak aktorzy Kazimierz Krukowski, Konrad Tom, Michał Znicz, Karol Borowski, Aleksander Węgierko i wielu innych – byli Żydami.

Michał Waszyński (1904 – 1967, wł. Waksman) w wytwórniach warszawskich poświęcił się twórczości przeważnie komediowej, o czym świadczą same tytuły niektórych filmów, jak „Jaśnie pan szofer”, „Jego ekscelencja subiekt”, „Dodek na froncie”, „Antek policmajster”, „Pod banderą miłości” itp. Ale wśród 40 przezeń zrealizowanych filmów nie zabrakło także pozycji bardziej ambitnych, jak np. „Znachor” (1937), „U kresu drogi” (1939), a po wojnie „Wielka droga” (1946). Zmarł w Madrycie”.

Znamy te nazwiska, pamiętamy tytuły filmów.
Grali w nich najlepsi polscy aktorzy okresu międzywojnia, ściągały do sal kinowych setki tysięcy widzów, kreowały nasze pierwsze gwiazdy kultury masowej, nadawały ton rozmowom na ulicy i w salonach. Ludzie powtarzali najsłynniejsze dialogi, inscenizowali gagi, nucili piosenki filmowe. Jeszcze dziś łza się w oku kręci najstarszym z nas...

Przed 1939 rokiem - pisze Marta Śmietana - w Polsce żyło ponad trzy miliony Żydów. Niemal wszyscy oni posługiwali się na co dzień językiem jidysz, stanowiąc drugą na świecie grupę jego użytkowników (którzy łącznie liczyli około 12 milionów użytkowników). W okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch drugiej wojny światowej ich egzystencja była coraz częściej narażana na ataki, świat zacieśniał się, lecz mimo pogłębiającego się dusznego klimatu, wciąż trwało życie w jakimś sensie normalne. Tak, jak w każdym czasie, w którym przychodzi ludziom żyć. Mimo braku stabilizacji ekonomicznej i niepewnej sytuacji międzynarodowej. O tej normalności najlepiej zaświadczają efekty działalności kulturalnej ludzi żyjących w tym okresie - a w tym filmy.
[...] Wtedy to właśnie rozwijała się w naszej ojczyźnie nie tylko stricte rozumiana narodowa filmografia. Powstawały naówczas również "filmy polskie - z dialogami żydowskimi". Po USA Rzeczpospolita była drugim w świecie producentem filmów jidysz.

Jidysz był językiem Żydów zamieszkujących głównie obszar Europy Środkowowschodniej, zwanych na podstawie fragmentu z Księgi Rodzaju aszkenazyjczykami - w odróżnieniu od sefardyjczyków, zamieszkujących Półwysep Iberyjski i Afrykę. Do części składowych tego systemu komunikacyjnego zalicza się w pierwszym rzędzie elementy języka niemieckiego, hebrajskiego, aramejskiego, języków słowiańskich i różnego typu internacjonalizmy. Jidysz wykształcił się w średniowieczu, a okres jego świetności przypadał na czas przełomu wieków XIX i XX. Mimo tak długiego trwania, i tego, iż obejmował swym zasięgiem bardzo liczną grupę użytkowników, nazywany był pogardliwie - za sprawą brzmieniowego podobieństwa - żargonem języka niemieckiego. Jednak rzeczywistą relację tych dwóch języków oddaje chyba najpełniej zdanie z filmu Radu Mihaileanu: Niemiecki to jidysz, tylko bez poczucia humoru.

Czy jednak filmy kręcone w tym właśnie języku przesycone były, zgodnie z powyższą definicją, dowcipem? Aby się przekonać, że tak się nie działo, wystarczy choćby pobieżnie spojrzeć na katalog problemów nieustannie obecnych w tych realizacjach: nędza zmuszająca do porzucenia domu rodzinnego bądź popychająca bohaterów do emigracji za Ocean (Bezdomni, List do matki ), lub skazująca ich na los tułaczy (Judeł gra na skrzypcach), nieszczęśliwe miłości, na przeszkodzie których stają najczęściej nierówności społeczne - a co za tym idzie - majątkowe zakochanych stron, bądź też nieporozumienia wynikłe z zawikłanych okoliczności życiowych (Judeł gra na skrzypcach - w tym to filmie mamy do czynienia z: dziewczyną wydawaną za mąż wbrew swej woli, z zakochanym w niej obiektem westchnień jej wybawicielki - i w końcu z emigracja do USA niemal wszystkich zainteresowanych). Dodatkowo nieustannie obcujemy z obficie lejącymi się matczynymi łzami, z niezawinionym szeregiem śmierci, z porzuconymi kochankami ... i z piosenką towarzyszącą każdej dziedzinie życia. Ta piosenka właśnie nadaję smak filmom jidysz, które poza tym niemal bez wyjątku pławią się w pozornie niestrawnym, melodramatycznym sosie.
[...]Człowiekiem, któremu głównie należy zawdzięczać rozwój polskiej kinematografii w języku jidysz, jest Józef Green, urodzony w Łodzi jako Józef Grynberg. W latach dwudziestych znalazł się w USA, i tam odkrył jak opłacalna może być produkcja filmów w języku żydowskim. Jednocześnie zrozumiał też, że jej koszt jest niewspółmiernie niższy na ziemi polskiej, niż w Stanach Zjednoczonych. Po czym wrócił do Polski, i prócz dystrybucji, która również parał się dotychczas, zajął się też produkcją i reżyserią. Działał niezwykle prężnie, i dobrze zarabiał na rozkręconym przez siebie interesie - jak sam zresztą wyznaje w udzielonym na kilka lat przed śmiercią wywiadzie. Gdy przegląda się polską prasę branżową z przed drugiej wojny światowej, to w pierwszej kolejności rzucają się nam w oczy monstrualne anonse Green Filmu - firmy Józefa Greena.

Ten sprawny businessman nie stawiał sobie za cel propagowania kultury jidysz. On przede wszystkim chciał nieźle zarobić na tym zajęciu. I może właśnie temu zawdzięczać należy, że stworzył wiele dzieł na prawdę wartościowych. Jak bowiem zauważył Karol Irzykowski - kino jest businessem, a sztuką ewentualnie bywa. Choć oczywiście częstokroć padały zapewnienia o tym, iż powstający właśnie film jest dziełem artystycznym.

Podobne deklaracje składał nie tylko Green, ale i jego konkurenci na rynku polskim: Mordka (Mordechaj) Towbin, założyciel wytwórni filmowej o nazwie "Siła", wytwórnie "Kosmos - Film" i "Leo - Forbert" (później "Forbert - Film") oraz "Kinor". Ten ostatni ośrodek produkcyjny zawiązał się w roku 1934 na zasadach spółdzielni, z inicjatywy aktorów i artystów, którzy zadeklarowali, iż celem ich działalności nie są efekty finansowe, a pielęgnacja kultury żydowskiej i przeciwdziałanie asymilacji.

"Kinor" i "Green Film" stanowili parę producentów nadających rytm rozwojowi żydowskiej kinematografii w Polsce w okresie międzywojennym. O ile filarem "Green Filmu" był wspomniany już Józef Green, to w przypadku drugiej firmy sprawa była bardziej skomplikowana. Część produkcyjno - filmowa "Kinoru" spoczywała w rękach braci Saula i Izraela Goskindów, którzy poza tym byli właścicielami studia i laboratorium filmowego, świadczącego usługi dla wielkich amerykańskich wytwórni (Metro Goldwyn Mayer, 20 Century Fox, Warner Brothers).

Czas od roku 1936 do 1939 to okres największego rozwoju kinematografii w języku jidysz. Wtedy powstaje: Judeł gra na skrzypcach (1936, reż. Józef Green i Jan Nowina - Przybylski, prod. Green - Film), Dybuk ( 1937, reż. Michał Waszyński, prod. Feniks Film), Ślubowanie (1937, reż. Henryk Szaro, prod. Leo - Film), Błazen Purymowy (1937, reż. Józef Green i Jan Nowina - Przybylski, prod. Green - Film), Mateczka (1938, reż. Józef Green i Konrad Tom, prod. Green - Film), List do matki (1939, Józef Green i Leon Trystan, prod. Green - Film) i wreszcie ostatni film jidysz wyprodukowany w Polsce, czyli Bezdomni (1939, reż. Aleksander Marten, prod. Alma



Żródła http://www.rp.pl/artykul/217444.html?print=tak
http://www.megalopolis.art.pl/index.php ... ilm_art_12
Zasoby własne
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wielcy Polacy”

cron