Lizawieta pisze:Witam.
Dziś pogrzeb ks. Jankowskiego i naszła mnie taka refleksja.
To już historia i dość znana wielu osobom co zrobił ks. Jankowski i ks. Popiełuszko dla .... dobra naszego państwa.
Czy Waszym zdaniem należy wielbić każdego z nich jako atorytet? A może to normalka i nie zasługują owe postacie na uznanie?
Pozdrawiam.
Myślę, że to pytanie jest zbyt ogólne. Ja z reguły jestem nastawiony na "nie" dla sztucznie pompowanych autorytetów. Aby ktoś mógłby by,c autorytetem, musi udowodnić całym swoim zyciem, że na to zasługuje, gdyż ile razy zdarza się, że "ideał sięgnął bruku"?
- ks. Jankowski - niewątpliwie dla mnie :brawo: za okres "Solidarności" - ale potem - przepych, alkohol z jego nazwiskiem jako logo, naprawdę bulwersujące szopki o silnym antyżydowskim zabarwieniu - tak zachowuje się kapłan? To ma byc autorytet?
Nie będę mnozył przykładów innych wybitnych postaci - wybitnych w tym znaczeniu, ,że zaznaczyli wyraźnie swoją obecność w życiu publicznym, wspomnę tylko prof. Religę - wg mnie wspaniałego człowieka i prawdziwego lekarza, ale tu z kolei inni mogą mu przypiąc łatki - wierzący dlatego, że był ateistą. Inni dlatego, że lekarz, kardiohirurg, a kopcił papierosy jeden za drugim.
Najpierw chyba należałoby jednomyślnie ustalic definicję "autorytet" a dopiero potem próbowac podciągać pod nią konkretne osobistości
to reach the Sun, warm my feelings I`ll rise where only eagles can fly...