Strona 2 z 2

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 18 mar 2011, 13:09
autor: Szymon
...;) whisky moja żono... wtedy z taką swoja kobietą weekend nie jest do końca stracony ;) :bum:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 19:24
autor: polliter
Szymon pisze:...;) whisky moja żono... wtedy z taką swoja kobietą weekend nie jest do końca stracony ;) :bum:
Whisky jest u nas obowiązkowa w każdy weekend (Glenn Talloch, czasami Ballantine's) :przybij:

Weekend był udany :D Pozdrawiam!!!

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 19:25
autor: Szymon
jak ja pracowałem w Holi to u nas obowiązkowo leciał Grands :przybij:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 19:52
autor: polliter
Szymon pisze:jak ja pracowałem w Holi to u nas obowiązkowo leciał Grands :przybij:
Grantsa nieraz przerabialiśmy :przybij: Mimo, że nie jestem wielkim smakoszem, to trochę nie odpowiada mi ten korzenny posmak, ale fajna butelka :D (moja pije z colą więc jej wszystko jedno, ale ja piję z lodem i lubię, jak mi smakuje :drink: :))

Pozdrawiam kolegę (pewnie) byłego emigranta!!!! :witka:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 19:57
autor: Szymon
polliter pisze:Pozdrawiam kolegę (pewnie) byłego emigranta!!!! :witka:
niestety - byłego...zwinąłem się jak zaczęli kantować na kasie choć cały czas było OK a teraz kicha z robotą
pozdro dla Polonusów w Wiatrakarni :witka:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 20:43
autor: victoria
Co za świństwa pijacie :P martini z lodem i cytrynka na dobry wieczór :drink:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 21:36
autor: polliter
victoria pisze:Co za świństwa pijacie :P martini z lodem i cytrynka na dobry wieczór :drink:
Wstrząśnięte, nie mieszane? Do Bonda mi daleko (nie ta aparycja, brak ciętego dowcipu), ale imponuje chyba każdemu podstarzałemu nastolatkowi (jeszcze jest Indiana Jones)

My tu gadu gadu, a tematem są autorytety. Może postacie z kina to dobry autorytet? Zachwycali się ludzie Maćkiem z "Popiołu i diamentu", Jamesem Deanem z "Buntownika bez wyboru", Henrym Fondą z "Easy Ridera", Marlonem Brando z "Tramwaju zwanego pożądaniem". Nie chodzi mi o aktorów, tylko postacie, które wykreowali. Czy autorytet musi być żywym człowiekiem, czy może być postacią, która reprezentuje jakieś idee? Ciekawy jestem Waszych przemyśleń.

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 21 mar 2011, 21:44
autor: polliter
"Buntownik bez powodu", chyba takie było tłumaczenie tego tytułu. Sorry!!

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 23 mar 2011, 15:10
autor: PiotrRosa
A co z autorytetami, będącymi tematem? Te kinowe jakoś do mnie nie przemawiają. czy jeszcze jakieś się na tym łez padole ostały?

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 23 mar 2011, 23:08
autor: polliter
PiotrRosa pisze:A co z autorytetami, będącymi tematem? Te kinowe jakoś do mnie nie przemawiają. czy jeszcze jakieś się na tym łez padole ostały?
Sorki, nie zrozumiałem Cię. Tematem filmu? (Jim Morrison - dla niektórych - "The Doors" Stone'a, Ray Charles "Ray"). Czy tematem dyskusji? (Jan Paweł II, J. Piłsudzki). A może tematem w ogóle (pastor King, Luter, Jezus, pan Heniek spod piątki)

Autorytety są tak ulotne, że trudno znaleźć takie, które pasowałyby wszystkim (dla mnie Wojtyła to żaden autorytet, a dla Ciebie wiele znaczy). Wszystko gra, ale czy ktoś potrafi znaleźć "uniwersalny" autorytet? Taki, który bez zastrzeżeń, przyjąłby każdy człowiek? Uważam, że nie.

Pozdrawiam po udanym weekendzie (mam nadzieję, że Tobie również się udał) :je:

Re: Bez podniety - to są autorytety?

: 06 kwie 2011, 2:44
autor: Nebogipfel
Chwilka.
Czytałem coś o nieomylności Papieża.
Czytałem coś jakby o jego zniesieniu oraz, iż jeden z papieży został uznany za opętanego i nawet usunięty ze stanowiska(niech no przypomnę sobie który a jak znajdę źródło to podam).
:)

A co powiecie na to?
Stemplem szatana u Papieża jest Jego pastorał z ramionami skierowanymi w dół, jak podaje Świątobliwa Katarzyna w książce „żywot i Bolesna Męka Jezusa Chrystusa", Chrystus umarł na krzyżu z ramionami skierowanymi ukośnie w górę, a nie w dół, potwierdza te przekazy wielu mistyków i stygmatyków. A więc sprzeczność,tak jak z odwróconymi ołtarzami po Soborze Watykańskim, z których usunięto relikwie św.męczenników.Wprowadzono krzyże papieskie z ramionami skierowanymi ukośnie w dół. Opatrzono sprofanowanym krzyżem:zdjęcia, portrety, pomniki, breloczki,różańce, aby modlitwa wiernych transmitowana była do"królestwa ciemności" jako energia do działania duchów demonicznych.
http://apokalipsa.blog.onet.pl/Czas-Apo ... 34131632,n

Wiem, że to subiektywny blog i nie podoba mi się szukanie winnych wśród Żydów(mają jakiś monopol na spiski?).
Niemniej co do tego krzyża to ciekawe jest.

I jeszcze jedna kwestia:
Wigiliusz urodzony około 500 r., pochodził z rodziny arystokratycznej, był synem Jana, konsula i prefekta pretorianów za czasów Teodoryka Wielkiego. (493 – 526) Wigiliusz był diakonem rzymskim. Papież Bonifacy II wyznaczył Wigiliusza na swego następcę na synodzie rzymskim w 531 r., wkrótce jednak musiał tę kandydaturę wycofać wskutek sprzeciwu duchowieństwa i senatu rzymskiego. Wigiliusz od 533 r. był apokryzjariuszem papieskim na dworze cesarskim w Konstantynopolu.

Cesarzowa Teodora żona Justyniana I zawarła z Wigiliuszem tajny układ. Cesarzowa zapewni mu tron papieski, a on uzna za nieważny sobór chalcedoński i przywróci urząd patriarsze Antymosowi, monofizytowi. Wigiliusz powrócił do Rzymu z ciałem papieża Agapita I zmarłego w Konstantynopolu. Przywiózł też rozkaz cesarzowej Teodory do generała Belizariusza, wodza wojsk cesarskich, dotyczący usunięcia papieża Sylweriusza, wybranego przy poparciu ostrogockiego króla Italii Teodahada (534 – 536). Gdy Belizariusz zdetronizował Sylweriusza wprowadził na stolicę biskupią Rzymu Wigiliusza. Po zrzeczeniu się przez Sylweriusza godności papieskiej i jego śmierci, Wigiliusz został powszechnie uznany za prawowitego papieża.
http://www.mbkm.pl/papa/160.htm

Co do JPII..
W wielu kwestiach się z nim zgadzam a w wielu nie.
Niezależnie od tego jakim był papieżem, ja po prostu nie akceptuję tego stanowiska..tej hierarchii czy też monarchii.

Nie jest dla mnie autorytetem. Nie żył skromnie.
I jeszcze jedno.
Ten kto strzelał do Mahatmy Gandhiego nie robił tego z ukrycia a nawet mu się skłonił.
Patrząc na przywódców duchowych moim zdaniem więcej zrobił Mahatma Gandhi.
Dzięki niemu nie doszło do przelewu krwi.
Budził szacunek wśród ludu bez wywyższania się a poprzez dzielenie jego losu.
Nie mieszkał w luksusie(może z wyjątkiem wizyty u premiera Wlk. Brytanii i za młodu).
On nie potrzebował insygniów.
Więc jak dla mnie jest większym autorytetem jeśli już.
Jednak to moje zdanie.
Z papieży bardzo spodobał mi się gest jednego z nich..
Potrójna korona papieska (tiara) została sprzedana przez papieża Pawła VI do jednego z amerykańskich muzeów, a pieniądze przeznaczono dla biedoty w Indiach.
http://www.papiez.com.pl/index.php?type=menu4

A tak w ogóle staram się krytycznie podchodzić do autorytetów, gdyż nie ma ludzi nieomylnych i nawet Mahatma Gandhi nie zawsze w swoim życiu postępował właściwie(chociaż z czasem zauważał to i już potem tego nie powtarzał).

I na razie tyle mam do powiedzenia a raczej napisania w tym temacie.