Na początku muszę wytłumaczyć się z wyboru akurat tego działu. Dział "droga do mądrości" z samej nazwy najbardziej pasowałby do mojego wątku, ale jest działem autorskim i nie mogę tam założyć tematu. Zaś dział "Rozwój duchowy" narzuciłby nieco religijny czy mistyczny charakter wątku, to też by tego uniknąć wkładam go do działu Ateizm i agnostycyzm. Dlaczego? Otóż bardzo prosiłbym, by spojrzeć na ten wątek czysto materialnie, bez zbędnych dywagacji o tym czy Bóg by tak chciał oraz czy kłóci się to z rozwojem duchowym itp. Teraz do rzeczy:
Zasady moralne, savoir vivre, nawet nasze wychowanie i inni ludzie wpływają na to, co możemy zrobić a czego nie. Nie raz zapewne korciło was, by coś zrobić, ale to nie przystoi lub jest nielegalne. Zazwyczaj jakiekolwiek złamanie takich zasad kończy się przykrymi konsekwencjami. Niektóre są mniej przykre, a niektóre bardziej. Złamanie praw kodeksu karnego, może skończyć się więzieniem czy też grzywną i nie jest to gra specjalnie warta świeczki. Dodatkowo, beknięcie przy stole (w Polsce) lub wyjście nago na ulice może nam przysporzyć sporo wstydu, a po co później wstydzić się przy ludziach?
Łamanie zasad ma swoje wady i choć na ogół nie jest poważane, to są pewne odstępstwa od tej reguły. Nie raz robimy różne szalone rzeczy, które łamią wszelkie zasady, a jednak spotyka się to z powszechną aprobatą. Granice są różne dla każdego człowieka, więc ciężko mi tutaj o przykład, ale z pewnością sami sobie znajdziecie.
Niejednokrotnie można usłyszeć, że ludzie żyjący chwilą, cieszący się życiem i łamiący zasady są w jakiś sposób wolni. Inni zaś nazywają takich wariatami lub też bezwstydnikami. Gdyby jednak spojrzeć z perspektywy tych "wolnych" ludzi, Ci sztywniacy przestrzegający wszelkich zasad są sztucznie ograniczeni i tracą życie na robienie tego co muszą, a nie tego co chcą. Ilu ludzi na świecie, tyle punktów widzenia.
Żyjemy w kraju, żyjemy w cywilizacji, która ma pewne zasady. Jeśli chcemy funkcjonować z innymi ludźmi, to musimy ich przestrzegać. A jeśli nie chcemy żyć z tymi "innymi ludźmi", to i tak musimy je przestrzegać, by nas w jakiś sposób nie szykanowano. To w oczywisty sposób sprowadza się do opinii o nas samych. Możemy być przecież bezwstydnikami, łamiącymi wszelkie zakazy, egoistami, którzy po trupach idą do celu - swoistej wolności. Ktoś ich poważa, inny zaś szykanuje - kto ma racje w takim razie?
Można całe życie pracować, znaleźć kobietę, zrobić dziecko i przez resztę życia wychowywać je robiąc cały czas to samo, nie osiągając specjalnie nic. Można też rzucić wszystko w cholerę, jeździć po świecie autostopem, zarabiać grosze i żyć jak król.
Można całe życie być uczciwym, nie kraść, nie zabijać. Można też jednak całe życie kraść i za bogactwo osiągnąć wszystko, zabijać ludzi stojących nam na drodze i oszukiwać, gdy cel tego wymaga. Oba przypadki mogą uczynić nas szczęśliwymi. Pierwszy daje szczęście z bycia dobrym człowiekiem, a drugi szczęście z bycia skurwysynem. Do czego zaś człowiek dążyć ma przez całe życie?.
Ponoć do szczęścia. Zatem czemu mamy przestrzegać zasad, skoro nie pozwalają nam być szczęśliwymi? Jeśli podoba Ci się jakaś zasada, czujesz, że jest częścią Ciebie, to z pewnością nie jest przykrym obowiązkiem i da Ci ona szczęście. Ale jeśli jest jakaś zasada, która Cię ogranicza, to dlaczego miałbyś jej nie łamać? Dlaczego miałbyś być dobrym całe życie, skoro nie ma jednej definicji dobra? Dlaczego bycie dobrym dla samego siebie ma oznaczać zło? Po pozbyciu się zasad nie ma dobra i zła, a więc nie ma konsekwencji.
Jak myślicie, warto mieć jakieś zasady? A jeśli tak, to dlaczego?
Re: Czy warto mieć zasady?
1
Ostatnio zmieniony 10 lis 2014, 13:20 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody