Re: Boga (bogów) Nie Ma

422
Już jestem posądzany, dla mnie to żadna nowość. :D

Na wigilii gram na gitarze "Dzisiaj w Betlejem", ale tak wesoło, że radiomaryjne babcie uznałyby to za bluźnierstwo, bo "wszystkie kolędy trzeba śpiewać poważnie".

Nic, tylko knebel w mordę i niech słuchają, skoro śpiewać nie potrafią. Jak trzeba będzie zaśpiewać "Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie...", to im knebel wyjmę, bo w tym są dobre... :D

Cholerne, kościelne płaczki.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2012, 21:19 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Boga (bogów) Nie Ma

424
Misiek, to prawda...niestety.
Polli, te cholerne koscielne placzki to starowinki ktore wierza w to i tak jak je tego nauczono. To moglaby byc Twoja babcia, prawda? O Niej takze powiedzialbys w ten sposob?
Ostatnio zmieniony 21 maja 2012, 7:40 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

428
Bóg nie siedzi se na tronie. Z takim wyobrazeniem mozemy sie od razu pozegnac.

Bóg to w ogole slabe tlumaczenie - kojarzy sie nam czasem nie wiadomo z czym - kiedt jest tyle okreslen w jezyku korzeni...

Stwórca jest tym, co odkrywasz wewnątrz swoich czynów. Odkrywasz powszechną siłę – emanację i miłość, w takim stopniu, w jakim ty sam dokonujesz czynów emanacji i miłości. Wtedy, w twoich działaniach, w tobie ujawnia się wewnętrzna siła – i to jest „Stwórca” (Bore) – „Przyjdź-Zobacz” (Bo – przyjdź, Re – zobacz).

Postrzegamy tylko na zasadzie “Po czynach Twoich poznam Cię”. Jeśli we wszystkich swych czynach, z dołu do góry, dostrzegam wypełniającą mnie siłę emanacji i miłości – poprzez to poznaję Stwórcę. Jak niemowlę uczy się rozpoznawać swoją matkę? Otrzymuje wrażenia jej działań. Lecz ono niczego z tych działań nie rozumie, ono tylko czuje, że ktoś dba o nie. Zaczynając reagować na nią i naśladując jej działania, których ona od niego oczekuje, a nie te, które ono chciałoby popełnić samo, - ono zaczyna ją poznawać.


Po Twoich dziełach poznałem Ciebie. Jest we mnie „ja”, które poznało Ciebie. Dzieła – Jego, a zrozumienie – moje...

Kim wiec jest Bóg?

Sam to odkryj w sobie ;)
Ostatnio zmieniony 27 maja 2012, 20:56 przez Hasesis, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://www.gimpuj.info/gallery/39432_02_10_12_4_55_30.png[/img]

Re: Boga (bogów) Nie Ma

429
Kim wiec jest Bóg?
Najpierw musimy przyjąć, że istnieje coś takiego, jak "Bóg", by rozpatrywać kim jest. W dziale o ateiźmie taka dyskusja jest bezsensowna.
Ja wierzę w Polliterusa, boga żłopiącego whisky i piwo. Dopóki nie przyjmiemy, że Polliterus istnieje, dopóty nie ma sensu rozpatrywać kim jest. :D
Ostatnio zmieniony 27 maja 2012, 21:08 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Boga (bogów) Nie Ma

430
polliter pisze:Najpierw musimy przyjąć, że istnieje coś takiego, jak "Bóg", by rozpatrywać kim jest. W dziale o ateiźmie taka dyskusja jest bezsensowna.
Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie :). Ateizm to przecież 'odrzucenie' Boga. Warto by wiedzieć, co/kogo się odrzuca, bez tego pozostaje 'pustosłowie'... ;). Tak coś, jak twierdzenie, że jakaś potrawa jest obrzydliwa, choć nigdy się jej nie posmakowało...
Ostatnio zmieniony 28 maja 2012, 8:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

432
Miśku, wybór jest ich, nie mój... ;).

Będą się kręcić w kółko i powtarzać jak mantrę swoje (pozbawione praktyki) tezy dopóty, dopóki będzie im to potrzebne. A jak stanie się 'cud' i zechcą otworzyć się i poznać to, czego nie znają, a czemu przeczą, to tym lepiej dla nich. Nikt nie jest w stanie podjąć decyzji czy chcieć za kogoś... ;)
Ostatnio zmieniony 28 maja 2012, 11:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

438
Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie . Ateizm to przecież 'odrzucenie' Boga. Warto by wiedzieć, co/kogo się odrzuca, bez tego pozostaje 'pustosłowie'...
Ateizm uważa, że bóg nie istnieje. Jak ateista ma poznać coś, co nie istnieje?
Ostatnio zmieniony 28 maja 2012, 21:38 przez polliter, łącznie zmieniany 2 razy.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Boga (bogów) Nie Ma

439
Hesesis, tak dokładnie tak postrzegam i interpretuję pojęcie Boga jeśli można mówić już o jego istnieniu. Nie wiem jednak czy jego moc to kwestia naszej energi wysylanej w eter i powracajacej do nas i materializujacej się przed naszymi oczyma, czy też jest sprawiedliwość ponad nami. Skłaniam się ku temu, że to my jestesmu Panami swojego życia i sterujemy tym co się dzieje. Trzeba tylko zauważyć związek. Piękny cytat.

TO TEMAT TEŻ O AGNOSTYKACH...a NIE TYLKO O ATEISTACH. Z kąt więc wgl pomysł, że rozmowa o Bogu jest tu nie na miejscu. Agnostyk to ten co nie twierdzi, że Bóg jest jak i , że go nie ma. Agnostyk rozważa.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 1:57 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Boga (bogów) Nie Ma

440
polliter pisze:
Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie . Ateizm to przecież 'odrzucenie' Boga. Warto by wiedzieć, co/kogo się odrzuca, bez tego pozostaje 'pustosłowie'...
Ateizm uważa, że bóg nie istnieje. Jak ateista ma poznać coś, co nie istnieje?
Jeśli nie istnieje, nie ma czemu przeczyć. A ateiści jednak przeczą... :). I co z tym fantem zrobić? ;) Jeśli się czemuś przeczy, trzeba by wykazać to, że to jest słuszne.

Moim zdaniem ateizm wziął się z zaprzeczenia Bogu religijnemu. Rzeczywiście, ja takiemu też przeczę, taki nie może istnieć, jest oderwany od życia, nielogiczny, w religii jest całe mnóstwo sprzeczności związanej z Bogiem...

A ponieważ zaprzeczyłam takiemu Bogu, postanowiłam zrozumieć moje zaprzeczenie. Szukałam, szukałam i znalazłam. Ale byłam otwarta, nie postawiłam się na pozycji 'nie i już', czyli przeczącej, bo to dopiero pół drogi (a właściwie pierwszy krok ;)...
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 6:33 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

441
Czyli reasumując powyższe posty: Ateista zaprzecza energgii z twarza ustami i tronem na rzecz jakiejs innej siły jaką poznaje, dopuszcza jej istnienie bądz stara się ją zdefiniować? A Agnostyk? Dopuszcza istnienie Boga osobowego jak i dopuszcza jego nieistnienie. To zmienia postać rzeczy (na tyle na ile pojęcia mają jakiekolwiek znaczenie) W takim razie jestem Ateistką. Zawsze miałam się za Agnostyczkę.


Lidka- ''jeśli się czemuś przeczy to trzeba by wykazać to, że to jest słuszne''? Wykazać, że prawdziwe? Ale przeczę istnieniu elfów (choć chciałabym by istniały) czy muszę wykazać, że są prawdziwe by im zaprzeczyć?
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 13:48 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Boga (bogów) Nie Ma

442
Wiesz co, ja nie wiem, czy ateista dopuszcza inną Siłę zamiast tego Boga, któremu przeczy... Mógłby i, być może, są tacy. Choć z samej nazwy wynika, że to ruch (postawa) 'bez' Boga. Czyli w żadnej postaci.
soulblie pisze:Lidka- ''jeśli się czemuś przeczy to trzeba by wykazać to, że to jest słuszne''? Wykazać, że prawdziwe? Ale przeczę istnieniu elfów (choć chciałabym by istniały) czy muszę wykazać, że są prawdziwe by im zaprzeczyć?
Dałaś przykład sprawdzalny w naszej rzeczywistości, więc śmiało możesz przeczyć, bo nie ma takowych (i istnieje jakaś tam ich definicja ogólnie akceptowana). One istnieją w rzeczywistości wyobrażonej.

Z Bogiem sprawa jest i trudniejsza, i prostsza zarazem, bo wszystko zależy od definicji tej Siły i naszego Jej postrzegania. Bóg religijny jest Bogiem wyobrażonym i 'uczłowieczonym'. Jest nielogiczny, daje nam wolną wolę i jednocześnie będzie karał za jej wykorzystanie, nie, szkoda gadać...;).

Ale nie znaczy to, że religie sobie Boga wymyśliły. W każdej jest ziarno Prawdy, z tym, że interpretowane na tyle sposobów, ile religii ;). I teraz biorąc choćby prawdę religijną, która jest powtarzana chyba w każdej religii chrześcijańskiej, mamy gotową definicję Boga (od której te religie odeszły w swoim rozumieniu): Bóg to Miłość i Życie. Wiedząc, że cokolwiek istnieje, to energie (to akurat nauka już odkryła), a życie to same energie i procesy jakim ulegają i tworzą, w zasadzie wszystko jest Bogiem. Trudno tu temu zaprzeczyć. Bóg to jedna Całość, czyli '+' i '-', bez którego '+' nie miałby racji bytu. Na to religie się nie zgadzają.

Pozostaje kwestia Miłości. Otóż człowiek to taka forma doświadczania Życia, która wyróżnia się spośród wszelkich innych właśnie uczuciami (+ samoświadomość i zdolność abstrakcyjnego myślenia na wysokim poziomie, co daje jak efekt naturalny wolną wolę i wybór). Dzięki temu może rozpoznać w sobie tę cząstkę z Energii Całości (czyli Boga, potocznie mówiąc), która zachowała wibracje ze Źródła, z jakiego wszystko pochodzi. Ta cząstka zwana jest 'sercem' (i nie chodzi o narząd) i to tam właśnie jest nasze 'źródełko', nasza 'nitka' łącząca nas ze Źródłem. Ona tworzy to, co człowiek rozpoznaje jako miłość i jest bezwarunkowa (jak i cale Źródło). Po tym człowiek rozpoznaje Boga w sobie. Boska energia jest bezwarunkowa, stąd religie (i słusznie) mówią, że Bóg nas kocha bezwarunkowo (choć w zasadzie Bóg jest Miłością bezwarunkową), a potem wymieniają całą serię warunków do spełnienia, żeby 'zasłużyć' na Miłość Boga... ;).

A dlaczego tak się dzieje, że te Boskie cząstki oddaliły się od Źródła - to juz zupełnie inna opowieść.

Wracając do tematu - ateista jak najbardziej czuje to, co każdy inny człowiek. Ale czy ma świadomość, że miłość bezwarunkowa to Bóg w nim?... Szczerze wątpię, gdyby miał, nie byłby ateistą.

A na koniec powiem coś dość szokującego (a w każdym razie dla myślących religijnie): nie ma znaczenia, czy się jest wyznawcą jakiejś religii, filozofii, czy ateistą. Znaczenie mają nie poglądy, filozofie, religie, punkty widzenia itp, a to, co w naszym 'sercu'. Wartości, jakie wybieramy i wcielamy w życie. Bo czy wierzymy w Boga czy nie, żyjemy, tu, na Ziemi w ludzkich ciałach. I dysponujemy wszystkim, co nam dane. Ja to porównuje do skrzyneczki z narzędziami: wszyscy dostajemy takie same. Ale każdy człowiek korzysta z nich na swój sposób, zgodnie ze swoim wyborem częściej używa jednych, innych nie rusza, jeszcze inne potrafi zepsuć, ale, generalnie, korzysta z tego, co sam uzna za stosowne. I dzięki temu tak ukształtuje swoje 'serce', jakich wyborów dokona i na ile nabierze świadomości Życia, która przełoży na życie materialne... I są ateiści, którzy choć przeczą Bogu (i w ogóle tej idei), wybierają dla siebie narzędzia bardzo cenne i dokonują bardzo cennych wyborów. A są też wyznawcy religii i filozofii, którzy dokonują wyborów nie zbliżających ich do Źródła, czyli Boga... Mimo iż do kościoła chodzą, są posłuszni nakazom i zakazom religii, ze strachu (nieuświadomionego) blokują się na dokonywanie wolnych wyborów i rozwój...
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 14:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

443
wyższość i troska różnych religiantów i bogobojców o dostąpienie łask przez ateistów jest zastanawiająca :)
tacy biedni ateusze wszyscy do piekła. szkoda ich. odpowiem więc jak homo sovieticus - pażyjom uwidim skazał sljepoj :)
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 14:54 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

444
Tak jest, Miśku... :). I spełni się to, co Mateusz obwieścił: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą..

W swoim czasie...
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 15:10 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

446
Niestety tak. Dopiero definitywne opuszczenie ciała umożliwia szerszy ogląd tego, czego nie widzi się, będąc człowiekiem.

Ale w sumie i za życia w ciele to też jest możliwe. Jak człowiek zda sobie sprawę, na jakiej zasadzie funkcjonuje i nabierze choć części świadomości tego, co będzie w stanie odkryć. Ale na to trzeba być otwartym...
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 16:03 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

447
ahaaaaa otwartym. ano tak. byłbym zapomniał że trzeba w to uwierzyć. takie to proste. i już zaczynamy postrzegać elfy, duchy, aurę i ciała astralne. wszystko to pomaga zajrzeć w przód, cofnąc w czasie, uzdrowić ciało i duszę. alleluja. tylko czemu guru odwiedzają najlepszych lekarzy i kliniki? może ich stać? i tu dochodzimy do sedna...:)
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 17:37 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

448
Czy wy coś wciagacie podczas tworzenia takich historii?

Lidka...z kąd ta pewność u Ciebie? Kiedyś wpadlam w pewien z lekka sekciarski nur filozoficzy. Włąściwie to wpadli w to moi rodzice, a ja z faktu, że miałam 7 lat razem z nimi. Jezdzilismy do Indi, gdzie mieszkał taki ''guru''. Wiadomo, że jak guru to muszą być Indie. Wyleczył chłopaka mojej siostry i podarował mu pierscionek, który podobno zmaterializował ze swoich myśli i, który wyrusł na oczach innych ludzi z jego ręki...Historii o nim było mnustwo. Mnozyły się szybciej niż sekundy. Ludzie, którzy o nim pisali mięli mieć przekazywany tekst w postaci glosu wenwnatrz glowy, a ich ręce miały pissać automatycznie bez uzycia woli. Jedna taka pisarka zaprzyjazniła się z moją matką. Wmówiono mi wtedy wiele dogmatów. Reinkarnacja była dla mnie oczywista. Zawsze kochałam naturę, pisałam wiersze. W rodzinie mialam bioenergoterapeutke, znalam Kazimierza, który był swego rodzaju mistykiem widzącym aury i sny innych ludzi. Wyciągał z nich pasożytnicze dusze, podróżował astralnie.

Czułam ''Boga'' nawet gdy odżucałam dogmaty. W drzewach w powiewie w woni w oddechu...unosil się w parze wodnej. Gdy zamykalam oczy pochlanialam dekodowalam te energie. Myślałam, że jestem mądra i czująca. Że moje wiersze i różne ''przekazy'' to wynik mojego dlugiego stażu reinkarnacji i świadomości. Ale teraz sądze, że byłam wlasnie zaślepiona. Chcę sama dotrzeć do zródła. Nie wiem nic. Gdy odnajdę choć cien możliwości, że moja myśl nie narodziłaby się gdyby nie wpływy innych ludzi- odrzucam ją.

Na czym opierasz swoje słowa Lidko? (jestem ciekawa) teddybear przyjmuje postawę jaką kiedys negowałam, a jaką sama od jakiegoś czasu przyjmuję.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 18:41 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Boga (bogów) Nie Ma

449
Soulblue, doświadczenie własne, ale żadna sekta, żaden ruch, żadna religia... Jestem 'wolny strzelec', sama doświadczam, sama wyciągam wnioski, sama decyduję i odbiegam od jakichkolwiek stereotypów (stąd trudno mnie zaklasyfikować gdziekolwiek, ale to mi jest obojętne, co kto na mój temat myśli).

Oczywiście kontakt z 'drugą stroną', mnóstwo lektur i jeszcze więcej refleksji własnych... Bo nie 'kupuję' lektury, której nie czuję.

Jeśli coś mam sprawdzone w życiu, to i pewnie o tym mówię. Jeśli jeszcze nie sprawdzone, nie uległo mojej osobistej 'obróbce' - też to piszę, zaznaczam, skąd taka myśl, zdanie itp.

To tyle, czyli nic takiego.. ;).

Aha, przestrzegam zawsze amatorów tzw. 'duchów' (pismo automatyczne , inne formy kontaktu), to nie jest bezpieczne. Nie warto w to wchodzić, jeśli się nie wie, z kim ma się do czynienia. A można mieć do czynienia z najróżniejszymi 'istotami', niekoniecznie ze sfery 'czystej' (bo to one najczęściej garną się do tego). Mnie osobiście to nie interesuje, nie wchodzę w to, nie mam zaufania i nie uważam tego za coś, co cokolwiek pozytywnego człowiekowi daje.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 18:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

450
teddybear pisze:ahaaaaa otwartym. ano tak. byłbym zapomniał że trzeba w to uwierzyć. takie to proste. i już zaczynamy postrzegać elfy, duchy, aurę i ciała astralne. wszystko to pomaga zajrzeć w przód, cofnąc w czasie, uzdrowić ciało i duszę. alleluja. tylko czemu guru odwiedzają najlepszych lekarzy i kliniki? może ich stać? i tu dochodzimy do sedna...:)
Nie, to nie jest 'otwartość', co, co piszesz, to 'tanie sztuczki dla naiwnych'. Otwartość nie polega na tym, że musisz w coś od razu uwierzyć (w sensie - przyjąć to do siebie), ale po prostu zaakceptować fakt że to istnieje. A czy Tobie się przyda? To już inna kwestia, nie musi przecież. W każdym razie bez akceptacji nie ma otwartości, Miśku, jest blokada. Nie idzie się naprzód, nie postrzega więcej...
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 19:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „Ateizm i agnostycyzm”

cron