Re: Boga (bogów) Nie Ma

451
aaa zaakceptować zwidy? zacząć widzieć to co inni nie widzą? a będziesz mi przysyłać paczki do Tworek?
chciałbym żebyśmy się zrozumieli. przedstaw jeden namacalny przykład. wezwij boga, diabła, anioła żeby wziął łyche i pomieszał bigos. jak nie to gaz wyłączył chociaż pod garem. albo coś innego.
wtedy ja zobaczę czy nie są to sztuczki dla naiwnych. widzisz do tej pory wszystkie "czary" robili kuglarze. nie powiesz chyba że bóg bezsilny i musi pajaców wysyłać żeby ludzi przekonywać o cudach?
jak do tej pory nikt z głęboko wierzących w te bajki nie przedstawił żadnego dowodu. wszystko po śmierci. kara i nagroda. dobrze to ujęłaś - dla naiwnych. jeśli naiwni są bogaci to już super ;)
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 23:51 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

452
Miśku, tu nie chodzi o żadne sztuczki ani zwidy... (te pewnie się miewa w amoku alkoholowym ew. po narkotykach? ;)). Tu chodzi o życie, które się dzieje, istnieje, a którego naszymi zmysłami nie postrzegamy, gdyż nie są ku temu przystosowane.

Ale mamy tzw. 'szósty zmysł', każdy. Z tym, że jedni bardziej go uaktywniają, a inni blokują. Odblokować można zawsze. Jak się jest otwartym i jak się chce. Dlatego ja Ci nie udowodnię w sposób, w jaki mówisz, gdyż z takim podejściem, jakie tu prezentujesz, nawet gdyby cała grupa 'osób niewidzialnych' zatańczyła wokół Ciebie, i tak ich nie postrzeżesz...

Miśku, to, czego zmysły nie postrzegają, jest nie do udowodnienia racjonalnego, gdyż to nie pochodzi ze sfery ratio. Na dodatek to bardzo indywidualna sprawa, gdyż każdy z nas jest inny. Ja mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że jak już ktoś otworzy się mentalnie na to 'niewidzialne', po prostu wie, że to nie sztuczka ani nie zwid...

Najprościej by było otworzyć się na bliską zmarłą osobę, a nie na 'nie wiadomo, co'. Bo 'nie wiadomo co' weźmiesz za zwid. A osobę znasz i rozpoznasz. Na dodatek ona Ci udowodni ponad wszelką wątpliwość, że to ona. Choć nie żyje jako człowiek.

I tylko to do Ciebie dotrze, żadne inne dowody innych osób. Bo nawet to, czego doświadcza najbliższa Ci żyjąca osoba, którą znasz, którą cenisz, której wierzysz i wiesz doskonale, że nie ma żadnych zwidów ani problemów z psychiką, to będzie tylko jej doświadczenie. Jak Tobie opowie - dla Ciebie to będą tylko jej słowa (jak, nie przymierzając, moje słowa do Ciebie). Będziesz miał do wyboru uwierzyć albo nie. I nic więcej.

A ja Co powiem, jak to działa w człowieku (i to możesz sobie sprawdzić na sobie samym). Jak masz negatywne nastawienie do czegoś, nie widzisz 'plusów', a 'minusy'. To, co postrzegasz silnie związane jest z tym, jakie masz do tego nastawienie. I na odwrót, rzecz jasna: jak masz pozytywne nastawienie - postrzegasz 'plusy', 'minusów' nie, bo nawet jeśli, od razu zamieniasz je na 'plusy' albo bagatelizujesz.

Zatem z negatywnym nastawieniem do zjawiska postrzegania 'niewidzialnego', nawet jeśli coś postrzeżesz, zinterpretujesz to jakkolwiek, byle by nie przyjąć do wiadomości tego, czym to faktycznie jest. Powiesz sobie: O, to na pewno ma jakieś racjonalne wytłumaczenie, choć nie jestem w stanie tego wyjaśnić i na tym przejdziesz do porządku dziennego.

Dodam - wiara jest bardzo silną energią pozytywną. Wątpliwość - negatywną. Zadecyduje to, co główne w Twoim nastawieniu do problemu.

NIKT Ci nie udowodni niczego, dopóki sam się na to nie otworzysz. Tak ten nasz świat został urządzony...
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 5:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

453
w jakiej to ma być długości fali to widmo? w ultrafiolecie czy podczerwieni? Lidka wiesz co to fizyka? dla Twojego guru [Twój światopogląd ukształtowałaś na podstawie jakiejś literatury] jesteś gotowa porzucić zdrowy rozsądek. na tym polega właśnie tumanienie naiwnych. odkąd odkryto promienie R naukowcy starają się złowić ducha. te jednak nie chcą włazić w różne klatki Faradaya czy zasłonkę do mammografi. jak Cię czytam to Twoje poglądy przypominają huuurrrraaa optymizm i zafascynowanie polskich towarzyszy systemem ZSRR. Wiesław był powiedział - po wojnie Polska stała na skraju przepaści. dzięki ZSRR posunęła się wielki krok do przodu. Ty również proponujesz iść naprzód. głębiej w absurd?
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 7:24 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

454
To nie jest absurd, absurdalne jest zamykanie sie na to czego nie znamy. Lidko, nieco inaczej postrzegam te kontakty- wedlug mnie bardziej jest to zamykanie sie na to co jest- realne dla tych ktorzy doswiadczaja, i nieistniejace dla tych ktorzy zamkneli drzwi- z wielu roznych powodow, i teraz watpia w istnienie morza tylko dlatego ze go nie widzieli. Formy energetyczne ktore postrzegamy jako dusze sa wyodrebnionymi czastkami swiadomosci ciszy, mniej wiecej tak to odczuwam-przybierajace formy ktore jest w stanie zaakceptowac nasz umysl.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 8:19 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

455
Miśku, ja nie mam żadnego 'guru', jestem 'wolny strzelec'...

Wiem, co to fizyka i posiłkuję się nią bardzo chętnie. Tylko mi potwierdza to, co wiem :).

Nauka nie 'złowi' żadnego ducha, to są energie tak subtelne, że żadne (materialne) urządzenie nie będzie w stanie go wychwycić.

I nie, ja nie proponuję iść głębiej w stronę absurdu a samego siebie.

Nie musisz, jak nie chcesz :).
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 8:19 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

456
Lidka pisze:Nauka nie 'złowi' żadnego ducha, to są energie tak subtelne, że żadne (materialne) urządzenie nie będzie w stanie go wychwycić.
:black2: ale po śmierci nabywamy cały zestaw akcesorii łącznie z dynamem do aparatu rentgenowskiego?
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 18:02 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

457
Po śmierci już nic nie ogranicza naszego postrzegania. Niepotrzebne są 'protezy' (bo każde urządzenie z naszej rzeczywistości jest jak 'proteza' wspomagająca postrzeganie i możliwości, ona też ma ograniczenia, choćby w porównaniu do naszych zmysłów była genialna)
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 18:24 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

459
W ten sposób karmimy swoje ego
Uwazamy, że jesteśmy tak wazni, że nie możemy "po prostu umrzeć". Musi być jakaś druga strona, muuusi, bo jak nie, to się pochlastam. Zestaw farmazonów i przesadnie rozwiniętego ego, nic więcej.

Nie jestem ateistą, tylko dobrotliwym agnostykiem, jednym z nielicznych rozsądnych na tym świecie (na tym forum jestem ja i Misiek :D). Zdrowy rozsądek zawsze był w deficycie, trudno, muszę się z tym pogodzić... :lzy:
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 22:12 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Boga (bogów) Nie Ma

460
Ja około rok temu wyrzekłem się boga. A później stwierdziłem że przecież go nie ma! Dla mnie bóg nie ma prawa bytu. Dziwi mnie to dlaczego ludzie potrzebują kogoś "lepszego" wszechmogącego. Uważam że są zbyt słabi i to dlatego próbują wierzyć że nie ma prawa im się nic złego stać tam po śmierci bo przecież bóg jest. Niech mi ktoś odpowie. Dlaczego ludzie muszą mieć Pana? Dlaczego muszą być jak psy? Ja jestem sam dla siebie bogiem.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 22:36 przez hrabia, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

461
hrabia pisze:Ja około rok temu wyrzekłem się boga. A później stwierdziłem że przecież go nie ma! Dla mnie bóg nie ma prawa bytu. Dziwi mnie to dlaczego ludzie potrzebują kogoś "lepszego" wszechmogącego. Uważam że są zbyt słabi i to dlatego próbują wierzyć że nie ma prawa im się nic złego stać tam po śmierci bo przecież bóg jest. Niech mi ktoś odpowie. Dlaczego ludzie muszą mieć Pana? Dlaczego muszą być jak psy? Ja jestem sam dla siebie bogiem.
Czyli doszedłeś prawdopodobnie do wniosku, że wyrzekając się Boga, którego później istnienie zresztą podważyłeś, oderwałeś się od określonego "stada" i teraz stanowiąc sam o sobie, jesteś w stanie niepodważalnie określić zachowanie osób wierzących ?
Dobrze zrozumiałem ? :)
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 22:54 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

463
hrabia pisze:Niepodważalnie? Ja tak po prostu uważam. Tutaj nie chodzi o stado tylko że ludzie muszą mieć Pana czują się chyba w pewien sposób bezpieczniej
No dobrze. Czy jest coś w tym złego ?
Każdy na siłę a nawet wbrew sobie musi czuć się niezależnie i być sam sobie "bogiem" ? :)
Hrabio, ludzie może po prostu postępują zgodnie z samymi sobą, własnymi potrzebami. Ludzie chcą, więc ludzie mają :) Tak od tysiącleci, Bóg, bogowie, duchy, demony, personifikacje sił natury itd. ...
Jak sądzisz, co można osiągnąć przykładowo perswadując komuś na siłę jego brak rozsądku - wiarę w byt, który nie istnieje według Ciebie ? Nie da się ujednolicić wszystkich ideologii podłóg jednej, to wbrew naszej naturze. Patrz, same religie a raczej konkretni przywódcy duchowi tak próbowali i czym to się kończyło. Wojny, konflikty, śmierć i przelewanie krwi. Dla jednych Pan więc jest potrzebny zarówno tak samo jak dla drugich potrzebny on nie jest. Potrzeba natomiast temu dorabiać dodatkową filozofię "zua" ? ;)
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, 23:20 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

464
Tutaj się nie zgodzę. Bogowie byli zawsze, ale dlaczego? Ludzie nie mający wiedzy mówili że za wszystko są odpowiedzialny bogowi że to bóg niesie słońce, już nie wspomnę o ofiarach dla bogów... Ale już chyba z tego wyrośliśmy prawda? Ale ktoś mądry wpadł na pomysł żeby to prowadzić dalej i wprowadzać władzę, potworzyli się mesjasze i inni którzy rozmawiają z bogiem. A władza to wszystko! Pieniądze, terytorium, układy. Dlaczego to nie pamiętam jaki ksiądz ale ksiądz z Watykanu uważany jest za najpotężniejszego człowieka na ziemi? Oni dobrze wiedzieli co robią, manipulują ludźmi. Bóg niech sobie będzie dla każdego dobrze, ale bóg nie potrzebuje terenu, władzy i pieniędzy. Ale ludzie już o tym zapomnieli...
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 0:05 przez hrabia, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

465
hrabia pisze:Tutaj się nie zgodzę. Bogowie byli zawsze, ale dlaczego? Ludzie nie mający wiedzy mówili że za wszystko są odpowiedzialny bogowi że to bóg niesie słońce, już nie wspomnę o ofiarach dla bogów... Ale już chyba z tego wyrośliśmy prawda? Ale ktoś mądry wpadł na pomysł żeby to prowadzić dalej i wprowadzać władzę, potworzyli się mesjasze i inni którzy rozmawiają z bogiem. A władza to wszystko! Pieniądze, terytorium, układy. Dlaczego to nie pamiętam jaki ksiądz ale ksiądz z Watykanu uważany jest za najpotężniejszego człowieka na ziemi? Oni dobrze wiedzieli co robią, manipulują ludźmi. Bóg niech sobie będzie dla każdego dobrze, ale bóg nie potrzebuje terenu, władzy i pieniędzy. Ale ludzie już o tym zapomnieli...
Hrabio ... czy naprawdę sądzisz, że człowiek z natury mógłby się obyć bez całej tej otoczki? Owszem, domniemam że Bóg nie potrzebuje, ludzie wręcz przeciwnie :) I znowu Bóg w ludzkich rozgrywkach schodzi na dalszy plan, o ironio, wraz z wiara i religią ... tak to już jest, jak powtarzam zresztą, od tysiącleci.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 0:18 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

466
Pewnie, człowiek sobie poradzi świetnie bez boga i to lepiej niż myślisz. Po prosty by sobie ludzi żyli i już. Boga wymyśliła niewiedza tak samo jak kiedyś lekarzy nazywali czarownikami bo potrafili leczyć roślinami lub tworzyć kolory za pomocą roślin. Więc mógłbym tutaj spokojnie lecz mocno napisać ze bóg jest dla głupców
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 0:48 przez hrabia, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

467
hrabia pisze:Pewnie, człowiek sobie poradzi świetnie bez boga i to lepiej niż myślisz. Po prosty by sobie ludzi żyli i już. Boga wymyśliła niewiedza tak samo jak kiedyś lekarzy nazywali czarownikami bo potrafili leczyć roślinami lub tworzyć kolory za pomocą roślin. Więc mógłbym tutaj spokojnie lecz mocno napisać ze bóg jest dla głupców
No zapewne, że lepiej niż myślę, bo szczerze pisząc nie odczuwam potrzeby myślenia o tym :)
Ludzie by sobie żyli ... i już :) No to żeś mnie odrobinę zaskoczył takim wnioskiem, poważnie ;)
Boga mogliby wymyślić ludzie, owszem, wynikało by to znowu z potrzeby samych ludzi :)
Widzę że mógłbyś ... więc i tak napisałeś Hrabio, no chyba że chciałeś nadać temu jakiś bliżej mi nie znany ton :)
Zgodnie z mottem naszego forum masz się więc od kogo uczyć, skoro uważasz przykładowo mnie za głupca jak i szereg "wierzących" w Boga forumowiczów obecnych na Imladis :)
Tylko jakim mianem Tobie podobnych miałbym określić ... Mędrcami ? :)
Zbyt pochopnie oceniasz ogół ludzi Hrabio. Nie wiem, może jesteś jeszcze na tyle osobą młodą i niedoświadczoną (prawa młodości), że starasz się ignorować i w sposób nieco lekceważący odnosić się do bardzo zindywidualizowanych ludzkich potrzeb, typu wiara i religia. Nie poczytuj mi proszę tej uwagi za złe, ponieważ wysnułem ją na podstawie zaledwie tego, co sam napisałeś do tej pory :)
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 1:06 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

468
Boga wymyślili tylko i wyłącznie ludzie i to z potrzeby takich jak jeśli nie damy mu tego i tego nie spadnie deszcz, jeśli coś to nie wstanie słońce. Ludzie teraz zmienili boga, teraz on nie nosi gwiazd itp. Za 2 tysiące lat pewnie boga "umiejętności" też już będą inne :) Choć mam nadzieję że wszystkie religie upadną... I Będzie wtedy spokój, bez wojen o boga, bez żadnych obraz na tle religijnym. Nastaną piękne czasy!
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 1:15 przez hrabia, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

469
hrabia pisze:Boga wymyślili tylko i wyłącznie ludzie i to z potrzeby takich jak jeśli nie damy mu tego i tego nie spadnie deszcz, jeśli coś to nie wstanie słońce. Ludzie teraz zmienili boga, teraz on nie nosi gwiazd itp. Za 2 tysiące lat pewnie boga "umiejętności" też już będą inne :) Choć mam nadzieję że wszystkie religie upadną... I Będzie wtedy spokój, bez wojen o boga, bez żadnych obraz na tle religijnym. Nastaną piękne czasy!
Być może tak, być może nie, ciężko być jasnowidzem zwłaszcza odnośnie bóstw różnego typu, rodzaju i formatu :) Każda religia na swój sposób upadała i odnajdywała ciągłość w kolejnej, z zachowaniem podobnych wzorców jak i często idei ;)
Spokoju natomiast, śmiem podejrzewać, na pewno nigdy nie będzie. Przynajmniej na tak długo, jak długo trwać będzie nasz ludzki gatunek, kierujący się wszak dość przyziemnymi, ludzkimi właśnie ... potrzebami :)
Natomiast ten "byt", Bogiem co go zwiemy, może być (i zapewne jest) poza tym i ponad to.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 1:35 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

470
teddybear pisze:dokładnie na tym polega manipulacja naiwnymi. wszystko po śmierci :)
Nie, Miśku, 'ostateczne' (w sensie obiektywne) zrozumienie (postrzeganie itd) po śmierci. Tu nie ma manipulacji, tu jest informacja i nic więcej. Także ta, że sporą część można zrozumieć, a nawet postrzegać, już za życia w ciele.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 5:49 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

471
polliter pisze:W ten sposób karmimy swoje ego
Uwazamy, że jesteśmy tak wazni, że nie możemy "po prostu umrzeć". Musi być jakaś druga strona, muuusi, bo jak nie, to się pochlastam. Zestaw farmazonów i przesadnie rozwiniętego ego, nic więcej.

Nie jestem ateistą, tylko dobrotliwym agnostykiem, jednym z nielicznych rozsądnych na tym świecie (na tym forum jestem ja i Misiek :D). Zdrowy rozsądek zawsze był w deficycie, trudno, muszę się z tym pogodzić... :lzy:
Wyobraź sobie, że mnie również nie brakuje zdrowego rozsądku... :).

Powiem krótko: strzeliłeś jak kulą w płot. Bo uważanie, że jesteśmy tak ważni, że nie możemy umrzeć, to oczywiście wyraz 'ego', pochodzi z 'głowy', od naszego umysłu.

Natomiast to, o czym ja piszę, pochodzi nie z głowy, a z serca, z zupełnie innej sfery... Człowiek sobie nie wymyślił, że ma sferę duchową, on ją po prostu ma, rodzi się z nią. I ten, który kieruje się nie głową (czyli strachem) a sercem (czyli miłością i ufnością, ma szansę wejrzeć w siebie na tyle głęboko, że będzie po prostu wiedział. I 'dotknąć' tej 'drugiej strony' osobiście, każdy na swój sposób, korzystać z niej i dosłownie 'pławić się' w Miłości... Tam nie ma miejsca na strach :). Tam jest taka siła, moc, że trzeba pewnego hartu ducha, żeby chcieć powrócić i jeszcze przekładać to na życie ;).

Ale wybór jest indywidualny. Jeśli wolisz karmić się tym, co głowa wymyśli, to ja Cię nie przekonam, że nie musisz się bać, bo nie ma czego... ;).

Ludzie pierwotni żyli 'równolegle', w sensie - mieli korzystali po równo z obu sfer, dając jednak pierwszeństwo sferze duchowej. Te proporcje wraz z rozwojem ludzkości zmieniły się drastycznie, nastąpił ogromny rozwój wiedzy. Ale człowiek, zamiast ją wykorzystywać, skierował się zdecydowanie w stronę głowy, nie zauważając serca... A przecież nie przestał go mieć?

Wybór należy do każdego z osobna. Albo pójdzie w stronę umysłu (jak Wy, panowie), albo zechce odkryć inną sferę w sobie (jak ja ;)). Strach jest w głowie, nie w sercu.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 6:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

472
hrabia pisze:Pewnie, człowiek sobie poradzi świetnie bez boga i to lepiej niż myślisz. Po prosty by sobie ludzi żyli i już. Boga wymyśliła niewiedza tak samo jak kiedyś lekarzy nazywali czarownikami bo potrafili leczyć roślinami lub tworzyć kolory za pomocą roślin. Więc mógłbym tutaj spokojnie lecz mocno napisać ze bóg jest dla głupców
Mocne słowa, hrabio... A ja Ci powiem, że wiedza nie jest równa świadomości. Kierując się wiedzą, zamykasz się w kręgu życia materialnego. I oddalasz się od świadomości Życia, które daleko, daleko wykracza poza tę część materialną, krążysz wokół swojego 'ego' i uznałeś je za swojego boga (bo to 'ego' wyznacza naszą indywidualność i odrębność). To jest bóg wyjątkowo 'kruchy' i bez większej wartości, wraz z Twoja śmiercią, zgonie i on...

Ale jeśli masz wiedzę, postaraj się może ją wykorzystać i odkryć w sobie coś innego niż głowę, coś, co w Tobie jest niezależnie od przyjętych poglądów?...

Spójrz: za każdą Twoją myślą, słowem, czynem, kryje się Twoje uczucie. I nie jesteś w stanie tego zmienić, prawda? Bo jesteś albo zainteresowany, coś Ci się podoba, coś lubisz, coś uważasz za warte zachodu, coś Cię cieszy, a coś/kogoś nawet kochasz albo na odwrót: nie interesuje Cię, złości, denerwuje itd.

Co Twoja wiedza i Twój intelekt mówią Ci na ten temat?
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 6:14 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

473
Lidka pisze:
teddybear pisze:dokładnie na tym polega manipulacja naiwnymi. wszystko po śmierci :)
Nie, Miśku, 'ostateczne' (w sensie obiektywne) zrozumienie (postrzeganie itd) po śmierci. Tu nie ma manipulacji, tu jest informacja i nic więcej. Także ta, że sporą część można zrozumieć, a nawet postrzegać, już za życia w ciele.
masz na myśli mistrza i ciele? zwykle tak się to odbywa. owe poznawanie. tylko naiwni myślą że za darmo...

czyli tak....po śmierci co mamy w ciele wydostaje się z niego i postrzega. teraz nie może choć do śmierci ma jeszcze oczy widzące w pewnej skali światła widzialnego. dobra idea ;)
nasze ciało astralne jak piszą ucone księgi może podróżować wszędzie. ale nirwany nie osiąga aż po śmierci. pikności pokrętna ideologia prowadząca w łapy "bardziej doświadczonych". tak powstają sekty, tak powstała religia i tak powstaje panowanie człowieka nad człowiekiem. dla naiwnych jest to panowanie...do śmierci. i tu faktycznie nadchodzi uwolnienie :)
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 7:07 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

474
Lidka, nastapil rozwoj nauki- powodujac odejscie od pierwotnej wiedzy manifestujacej sie odczuwaniem naturalnej jednosci zycia. Rozwoj rozumu napedzajacy rozwoj nauk opartych na logicznym wnioskowaniu spowodowal ze to odczuwane zepchniete zostalo na plan dalszy. Nauka nie jest tozsama wiedzy. Dyskutowalabym takze na temat czy czlowiek ma sfere duchowa czy jest nia....o ile jest swiadomy swej duchowosci-wie ze jest dusza, ma te sfere. Odwrotnie nie da rady.
Polli, agnostyku- czym jest Twoje materialne cialo?
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 8:12 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

475
teddybear pisze:czyli tak....po śmierci co mamy w ciele wydostaje się z niego i postrzega. teraz nie może choć do śmierci ma jeszcze oczy widzące w pewnej skali światła widzialnego. dobra idea ;)
nasze ciało astralne jak piszą ucone księgi może podróżować wszędzie. ale nirwany nie osiąga aż po śmierci. pikności pokrętna ideologia prowadząca w łapy "bardziej doświadczonych". tak powstają sekty, tak powstała religia i tak powstaje panowanie człowieka nad człowiekiem. dla naiwnych jest to panowanie...do śmierci. i tu faktycznie nadchodzi uwolnienie :)
Teraz tak do końca nie może, a wiesz czemu? Bo dusza stała się człowiekiem i na czas inkarnacji (wcielenia) po prostu nim jest i tego faktu nie zmieni. Zapomniała samą siebie (ale przed wcieleniem doskonale wiedziała, że taki warunek musi spełnić ;)) i przyjęła, czasowo, na czas inkarnacji, świadomość człowieka, jakim się stała. Bo tylko w ten sposób jest w stanie rzeczywiście tworzyć, a nie odtwarzać i bawić się (co by miało miejsce, gdyby nie zapomniała, kim jest i po co, to by nic jej nie dało, rzecz jasna).

Nie widzę żadnej 'dobrej idei' w fakcie, że za życia w ciele taka dusza wcielona (człowiek) posługuje się oczyma materialnymi, choć może i okiem duchowym, a po oderwaniu się od ciała ludzkiego - tylko oczyma duchowymi. To chyba tak logiczne, że nie wymaga żadnej 'idei', nie sądzisz?

I nie, nie 'nasze ciało astralne' może podróżować wszędzie, a my sami. Ty też podróżujesz, ile się da, tylko nie masz tego świadomości... Nie wiesz, co to są obrazy z przeszłości (jak wspominasz), co to jest sen, co to jest choćby zwykłe zamyślenie... To że ciałem jesteś w jednym miejscu, nie znaczy, że 'cały' tam jesteś. Bo jesteś tam, gdzie kierujesz swoją uwagę: w przeszłości, w świecie wyobrażeń, blisko Twoich znajomych, którzy materialnie są daleko (a może nawet już w ogóle opuścili świat materialny). Ale Ty to bierzesz za 'wytwór umysłu', więc ta prawda dla Ciebie nie ma prawa istnieć...

A powiem Ci, że są ludzie, którzy widzą energie, którzy potrafią dzięki temu pomagać innym i na dodatek potrafią tak skupić swoją uwagę na miejscu, które odwiedzają, że materializują się w nim...

Domyślam się, że dla Ciebie to 'abra-kadabra', bajeczki dla dzieci. Poczytaj sobie nie 'mądre książki', w których ktoś autorytatywnie opisuje cokolwiek, ale choćby książkę naszego przedwojennego jasnowidza (wizjonera? różnie się go nazywa, choć ona sam unikał jakichkolwiek 'etykietek', to dla niego nie miało wartości, wartość miało to, na ile mógł dla dobra innych wykorzystać swoje niecodzienne zdolności) Stefana Ossowieckiego. Dla dobra ówczesnej nauki zgodził się przeprowadzać eksperymenty z udziałem wielu naukowców, potwierdzone, podpisane, tylko... wnioski nie wyciągnięte, bo to, że on 'cuda' robił, zostało stwierdzone ponad wszelką wątpliwość, natomiast nikt nie był w stanie wyjaśnić, na jakiej zasadzie.

I wiesz co, odczep się może od sekt, bo nie w nich Prawda, ani w żadnych 'oświeconych' guru... Prawdę masz w sobie samym. I nie musisz nikogo słuchać, oprócz siebie samego. Ale musiałbyś mieć w sobie gotowość na jej odkrywanie.

Nie martw się jednak, jak takiej gotowości nie czujesz. Powiem Ci, że to naprawdę nie ma znaczenia. Jeden widzi to, drugi tamto, nie znaczy to, że jeden jest 'lepszy' a drugi 'gorszy'. Ja Ci to przedstawię symbolicznie, jak ja to widzę i czuję:

Każda dusza, która się wciela w ludzkie ciało i staje człowiekiem, dostaje taką samą 'skrzyneczkę z narzędziami'. I tylko od niej zależy, jakich narzędzi będzie używała. Wiele pozostanie nie tkniętych, jedne użyte i odłożone, a wybór w tej skrzyneczce jest ogromny. Ona nie musi użyć wszystkich, ma wybór i użyje tylko takich, jakie sama uzna za stosowne. Różnych na różnych etapach swojego ziemskiego życia.

Zauważ, 'narzędzia' to tylko narzędzia, one nie mają wartości jako takiej same w sobie, ich wartość jest dopiero w tym, jak są wykorzystywane. Jeśli w sposób, dzięki któremu człowiek będzie się rozwijał harmonijnie (w sensie nie tylko sfera umysłu, ale też sfera ducha, tzw. serce) - znaczy to, że bardzo dobre narzędzia sobie wybrał i cel osiągnął.

Każdy z nas jest w innym punkcie ewolucji i nabierania świadomości Życia (w tym celu właśnie dusza się wciela w ludzkie ciało, żeby na bazie doświadczania nabierać tej świadomości). 'Inny' nie znaczy ani 'gorszy', ani 'lepszy', po prostu inny, indywidualny, mający dokładnie taką samą wartość

Zobacz choćby na sam plan materialny, on jest odwzorowaniem tego nabierania świadomości: inaczej postrzega życie dziecko (i innymi 'narzędziami' się posługuje), inaczej nastolatek, inaczej człowiek w wielu 25 lat, jeszcze inaczej 50-latek itd. Na każdym etapie używa się innych 'narzędzi', bo i wraz z ilością życia doświadczonego, wyciąga się wnioski i zmienia punkt widzenia. To jest właśnie rozwój..

A co to są, te 'narzędzia'? Wszystko, od umysłu ludzkiego począwszy w całym jego rozwoju i ewolucji po wszelkie okoliczności, które tym umysłem 'obrabiamy'. Religie, ateizm, filozofie, a także wiedza jako taka - to też tylko 'narzędzia'... Wybierzesz te, które są Ci najbliższe na danym etapie rozwoju świadomości. I naprawdę nieważne, jakie one są, ważne to, co dzięki nim zyskujesz. Czyli jakie wartości w sobie kształtujesz, jakim jesteś człowiekiem. Ile w Twoim człowieczeństwie 'ego', a ile serca...
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 8:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

476
Andra pisze:Dyskutowalabym takze na temat czy czlowiek ma sfere duchowa czy jest nia....o ile jest swiadomy swej duchowosci-wie ze jest dusza, ma te sfere.
To już jest zaczątek zupełnie nowego tematu, proponuje przejść z tym gdzie indziej. Z ateistami i agnostykami na ten temat nie za bardzo podyskutujesz ;).
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 8:41 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Boga (bogów) Nie Ma

477
Ac tam...toz sprobowac mozna:). Poczekajmy na odpowiedz tego dobrotliwego agnostyka, mam wrazenie ze rybka wpadla we wlasne sieci.:)
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 9:17 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

479
Lidka jakbym własnie jedną z takich książek czytał. słowo w słowo. ktoś Cię zmanipulował? w latach 90 czytałem owe różne bajeczki typu bajania Ossowieckiego. na szczęście w porę się opamiętałem czego i Tobie życzę. czytanie tej literatury prowadzi wprost w kaftan wiązany od tyłu lub do samobója. i nic tu nie przesadzam.
ludzie zindoktrynowani jakąkolwiek ideologią religijną najpierw dostają ekstazy a potem nadchodzi kres. ściana za którą nic. i owe "opuszczenie" przez boga kończy sie tragicznie.
sztuczki Ossowieckiego byłyby niczym przy dzisiejszych "magikach" ale ci choć nie dorabiają ideologii
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 18:14 przez teddybear, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Boga (bogów) Nie Ma

480
Przepraszam, a konkretnie to Ty czemu zaprzeczasz? Nie mieszajac religii ze zdolnosciami paranormalnymi. To slowo nie oznacza nienormalnymi a ponad przecietnymi.:) jako ze przecietny czlowiek uwaza je za nieistniejace, totez i dla niego nie istnieja, choc moglyby. Tylko co to ma wspolnego z ateizmem?
Ostatnio zmieniony 31 maja 2012, 18:55 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Ateizm i agnostycyzm”

cron