teddybear pisze:czyli tak....po śmierci co mamy w ciele wydostaje się z niego i postrzega. teraz nie może choć do śmierci ma jeszcze oczy widzące w pewnej skali światła widzialnego. dobra idea
nasze ciało astralne jak piszą ucone księgi może podróżować wszędzie. ale nirwany nie osiąga aż po śmierci. pikności pokrętna ideologia prowadząca w łapy "bardziej doświadczonych". tak powstają sekty, tak powstała religia i tak powstaje panowanie człowieka nad człowiekiem. dla naiwnych jest to panowanie...do śmierci. i tu faktycznie nadchodzi uwolnienie
Teraz tak do końca nie może, a wiesz czemu? Bo dusza
stała się człowiekiem i na czas inkarnacji (wcielenia) po prostu nim jest i tego faktu nie zmieni. Zapomniała samą siebie (ale przed wcieleniem doskonale wiedziała, że taki warunek musi spełnić
) i przyjęła, czasowo, na czas inkarnacji, świadomość człowieka, jakim się stała. Bo tylko w ten sposób jest w stanie rzeczywiście
tworzyć, a nie odtwarzać i bawić się (co by miało miejsce, gdyby nie zapomniała, kim jest i po co, to by nic jej nie dało, rzecz jasna).
Nie widzę żadnej 'dobrej idei' w fakcie, że za życia w ciele taka dusza wcielona (człowiek) posługuje się oczyma materialnymi, choć może i okiem duchowym, a po oderwaniu się od ciała ludzkiego - tylko oczyma duchowymi. To chyba tak logiczne, że nie wymaga żadnej 'idei', nie sądzisz?
I nie, nie 'nasze ciało astralne' może podróżować wszędzie, a
my sami. Ty też podróżujesz, ile się da, tylko nie masz tego świadomości... Nie wiesz, co to są obrazy z przeszłości (jak wspominasz), co to jest sen, co to jest choćby zwykłe zamyślenie... To że ciałem jesteś w jednym miejscu, nie znaczy, że 'cały' tam jesteś. Bo jesteś tam, gdzie kierujesz swoją uwagę: w przeszłości, w świecie wyobrażeń, blisko Twoich znajomych, którzy materialnie są daleko (a może nawet już w ogóle opuścili świat materialny). Ale Ty to bierzesz za 'wytwór umysłu', więc ta prawda dla Ciebie nie ma prawa istnieć...
A powiem Ci, że są ludzie, którzy widzą energie, którzy potrafią dzięki temu pomagać innym i na dodatek potrafią tak skupić swoją uwagę na miejscu, które odwiedzają, że materializują się w nim...
Domyślam się, że dla Ciebie to 'abra-kadabra', bajeczki dla dzieci. Poczytaj sobie nie 'mądre książki', w których ktoś autorytatywnie opisuje cokolwiek, ale choćby książkę naszego przedwojennego jasnowidza (wizjonera? różnie się go nazywa, choć ona sam unikał jakichkolwiek 'etykietek', to dla niego nie miało wartości, wartość miało to, na ile mógł dla dobra innych wykorzystać swoje niecodzienne zdolności) Stefana Ossowieckiego. Dla dobra ówczesnej nauki zgodził się przeprowadzać eksperymenty z udziałem wielu naukowców, potwierdzone, podpisane, tylko... wnioski nie wyciągnięte, bo to, że on 'cuda' robił, zostało stwierdzone ponad wszelką wątpliwość, natomiast nikt nie był w stanie wyjaśnić, na jakiej zasadzie.
I wiesz co, odczep się może od sekt, bo nie w nich Prawda, ani w żadnych 'oświeconych' guru... Prawdę masz w
sobie samym. I nie musisz nikogo słuchać, oprócz siebie samego. Ale musiałbyś mieć w sobie gotowość na jej odkrywanie.
Nie martw się jednak, jak takiej gotowości nie czujesz. Powiem Ci, że to naprawdę nie ma znaczenia. Jeden widzi to, drugi tamto, nie znaczy to, że jeden jest 'lepszy' a drugi 'gorszy'. Ja Ci to przedstawię symbolicznie, jak ja to widzę i czuję:
Każda dusza, która się wciela w ludzkie ciało i staje człowiekiem, dostaje taką samą 'skrzyneczkę z narzędziami'. I tylko od niej zależy, jakich narzędzi będzie używała. Wiele pozostanie nie tkniętych, jedne użyte i odłożone, a wybór w tej skrzyneczce jest ogromny. Ona nie musi użyć wszystkich, ma wybór i użyje tylko takich, jakie sama uzna za stosowne. Różnych na różnych etapach swojego ziemskiego życia.
Zauważ, 'narzędzia' to tylko narzędzia, one nie mają wartości jako takiej same w sobie, ich wartość jest dopiero w tym, jak są wykorzystywane. Jeśli w sposób, dzięki któremu człowiek będzie się rozwijał harmonijnie (w sensie nie tylko sfera umysłu, ale też sfera ducha, tzw. serce) - znaczy to, że bardzo dobre narzędzia sobie wybrał i cel osiągnął.
Każdy z nas jest w innym punkcie ewolucji i nabierania świadomości Życia (w tym celu właśnie dusza się wciela w ludzkie ciało, żeby na bazie doświadczania nabierać tej świadomości). 'Inny' nie znaczy ani 'gorszy', ani 'lepszy', po prostu inny, indywidualny, mający dokładnie taką samą wartość
Zobacz choćby na sam plan materialny, on jest odwzorowaniem tego nabierania świadomości: inaczej postrzega życie dziecko (i innymi 'narzędziami' się posługuje), inaczej nastolatek, inaczej człowiek w wielu 25 lat, jeszcze inaczej 50-latek itd. Na każdym etapie używa się innych 'narzędzi', bo i wraz z ilością życia doświadczonego, wyciąga się wnioski i zmienia punkt widzenia. To jest właśnie rozwój..
A co to są, te 'narzędzia'? Wszystko, od umysłu ludzkiego począwszy w całym jego rozwoju i ewolucji po wszelkie okoliczności, które tym umysłem 'obrabiamy'. Religie, ateizm, filozofie, a także wiedza jako taka - to też tylko 'narzędzia'... Wybierzesz te, które są Ci najbliższe na danym etapie rozwoju świadomości. I naprawdę nieważne, jakie one są, ważne to, co dzięki nim zyskujesz. Czyli jakie
wartości w sobie kształtujesz, jakim jesteś człowiekiem. Ile w Twoim człowieczeństwie 'ego', a ile serca...