Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

31
Chyba, już wiesz, że zaczynam odpowiedzi od końca...no to teraz o tych biblistach, co myślę.

Mam konkrety...dzięki.
Profesor Bart Ehrman określa się jako liberalny chrześcijanin, Chrześcijaństwo liberalne jest ruchem zapoczątkowanym i prezentowanym przez część chrześcijaństwa protestanckiego.
I teraz...nie przeczytawszy książki, jaką zapodałeś, a gdzie zawarte są badania i zaakceptowane przez naukowców, to mogę sobie tylko gdybać:
1. Napisał prawdę i nie ma rozmowy.
2. Skoro należał do ruchu prezentowanego przez protenstantyzm (cześć), a znając podstawy utworzenia protestantyzmu i co głoszone jest w Kościołach nt katolicyzmu, a w dodatku ruch wywodzący się z protestantyzmu...to nie dziwi mnie takie ujęte zagadnienie.
To o czym napisał, a ja fragmentarycznie przeczytałam, to jasno wynika, że to opisuje charakterystyczne cechy chrześcijaństwa liberalnego. Ma takie prawo, bo takie przyjął kryteria.
Bruce M. Metzger...biblista protestancki, ale skoro współtłumaczył z greckiego Biblię...to ciśnie się pytanie czemu nie przetłumaczył wiarygodnie?
Widzisz wg. mnie takie badania powinien wykonać biblista ateista, która nie utożsamia sie z danym ruchem czy religią.

Nebo...mnie nie chodzi, że są ominięte frag, bo na logikę to są, chocby z powodu tłumaczeń na różne języki, ale nie oto chodzi...chodzi o usunięcie dla wygodnictwa kk...nieprawdaż?
Zapewne i takie było, ale mnie interesuje czy znasz kogoś, kto prowadził badania nad Biblią i wie jakie strony wersety były usunięte.
Chyba normalne, bynajmniej dla mnie, że 70 tekstów zwanych Bibliami róznych autorów nie dało sie poskładać w jedną Biblię...dlatego wybrano 4 Ewantelistów.
A dlaczego pytam o źródła...bo widzisz...wg mojej wiedzy nie ma orginałów...nie ma tekstów orginalnych jakie zapisali ewngeliści, są tylko powielone teksty, a jak powielone, to domniemam zmienione.
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2011, 23:11 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

32
Więc albo pozostaje zaakceptować te źrodła, które są albo w żadne nie wierzyć.
Zresztąw tekście, który zamieściłem czy też jednymz linków wyraźnie jest napisane, że orygiinałów nie posiadamy.
Znajomy co lubi analizować Biblię jest ewangelikiem..
Osobiscie jedyny ateista analizujący Biblię jaiego znam od dawna - to ja.
Niestety nie mam tytułu naukowego i nic do tej pory nie publikowałem.
Poza tym nie mam dostępu do najstarszych kopii tak jakk ci panowie.
Z mego punktu widzenia..modlenie s ię do jakichkkolwiek postaci to oddawanie czcci.
Bóg wST przeczy moim zdaniem wyobrażeniom miłościwej istoty.
Jeśli wiec wierzyć Biblii to postać boga rysuje sie w znacznej mierze inaczej niż to jest w wyobrażeniach wielu wiernych..nawet tychc co czytają biblię.
A no tak..czytają, ale głównie NT.
Od katechetek nigdy nie dostałem ST, zawsze NT.
Więc młody człowiek zapoznaje się z wersją lightową boga.
Jeśli bóg każe czcić tylko jego to widząc czczących wiernych w stosunku do innych postaci można odnieśc wrażenie, że widocznie to też są jacys bogowie.
Wydaje mi się to logiczne i to niezależnie od Biblii.
dodajmy do tego fakt, że poganie tak chętnie nie rezygnowali ze swojej wiary..więc aby ich udobruchać wprowadzono np. zwyczaj ubierania choinki.
A słyszałaś na jaki pomysł wpadli u potomków Majów czy tam Azteków?
Wymmyślono, że Maryja będzie też symbolizowała jakąś ich boginię o ile dobrze kojarzę.
W każdym bądź razie połaczyli ich wierzenia z chrześcijaskimi.
Jezus żył skromnie a księża rozbijają się samochodami..
Nawet chrześcijastwo jak widać uległo zmianie i zaprzeczanie temu nie mma sensu.
Gdyż zakrawa to na hipokryzję chrześcijan.
Chyba anwet gdzieś zamieściłem linka lub cytat, gdzie wBiblii jasno jest napisane by nikogo innego opórcz boga nie czcić i do nikogo się nie zwracać tam o wsparcie..
A ile w tym prawdy?
Bóg jeden raczy wiedzieć.
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2011, 23:38 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

33
Nebo...tj. tak, gdy się nie zrozumie swojego bliskiego (dziecka, partnera), to eksponuje/zauważa się cechy określę jako jednokierunkowe (albo złe, albo dobre) i pomijam wszelkie skutki, bo nie ma rp. by wszystko ułozyło się po naszej mysli.
W tym tonie wróćmy do Biblii, jeśli Biblię czyta katolik w protestanckim wydaniu, gdzie pewne księgi (Daniela, Tobisza...wszystkich nie pamiętam) są pominięte w ST, to nie widzi wszystkiego pozytywnego tylko te braki i podobnie jest u protestantów, gdzie nieusunięte księgi uznają za przrost i nie zgodność z tym co oni wiedzą...taka natura.
Dlatego wspomniałam, że najlepszym biblistą jest człowiek niewierzący, ale czy ateista zinteresuje się badaniem, skoro w to nie wierzy?
Nebo nie masz czego żałować, bo najstarsze kopie, to nie są orginałami, więc i tak nic nowego przy analizowaniu tych starodruków byś się nie dowiedział.
Czytają piszesz NT, no tak, bo chrześcijaństwo oparte na naukach Jezusa, a to zapisane jest w NT, a nie ST.

Porównanie Boga w Bibliach...czytelnik tak odbiera jak piszesz ST-surowość, NT-łagodność.
O majątku Księży i Kościoła jest wątek i tam psioczymy, węc tu nie powielam, ale dla Twej informacji...nie akceptuję tegoż bogactwa. Jedynie co, to można się cieszyć, że społeczeństwo zostawi dobra kultury świątynie jakie wybudowano.


Święci są pośrednikami i modląc się prosimy o ich wstawiennictwo do Boga naszej prośby. Nebo, przypomnij sobie...ile razy prosiłeś znajomych bliskich o trzymaniu kciów w Twojej sprawie...toż to taka sama sprawa.

PS. Tyle napisałam w biegu...jesli coś ominęłam, a uważasz za ważne to zapodaj....teraz idę pracować.
Ostatnio zmieniony 29 wrz 2011, 10:44 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

39
i tutaj - wg wierzeń religii katolickiej jest potężny zgrzyt - kto MYŚLI - sam to widzi i rozumie...co innego Dekalog, co innego ich religia, nawet jeśli tabun dewotek i dewotów będzie wołął co innego - i tak w rzeczywistości oddają cześć całej chordzie tzw "świętych" uszczuplając swojego Boga....tak ma się katolicka rzeczywistość i żadne falandyzowanie tego nie zmieni
Ostatnio zmieniony 13 paź 2011, 6:31 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

40
Część ludzi (nie mówię, że wszyscy, z góry to podkreślam), przyjmuje religię tylko w postaci tego co słyszy od czasów dzieciństwa na lekcji religii oraz w kościele, rzadko kto zajmuje się samodzielnym studiowaniem swojej wiary i analizowaniem jej.

We wsiach chociażby ludzie po prostu będą szanować każde słowo księdza i przyjmować je jako pochodzące od autorytetu w tej sprawie- dlatego nie przyjdzie im do głowy to, że mogliby poddać w wątpliwość to co słyszą, chociażby jako element swoich własnych poszukiwań duchowych (nawet gdyby mieli powrócić do punktu wyjścia, ale już po przemyśleniu).

Po prostu wszelkie wątpliwości, własne poszukiwania, znaki zapytania są uznawane za kuszenie przez szatana. Tak przynajmniej ja to widzę i wnioskuję z obserwacji, a trochę miałam okazji. Stąd chyba ta bezrefleksyjność, z obawy przed wstąpieniem na niesłuszną ścieżkę.

Dla jasności jeszcze raz podkreślam, że nie wrzucam do tego wora wszystkich, a wskazuje tylko na część osób.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2011, 2:39 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

41
Szymonie Liz i my odbiera na innych falach i nazywa wszystkich samodzielnie myślących niedouczonymi. Tak już zauważyłem. Trochę mnie to wnerwia ale nie obrażam się. Po prostu uważam, że to żałosne. To jest jak zasada: Odbijanie piłeczki, albo jak widzisz źdźbło w oku brata swego a nie widzisz belki w swoim...bo ta belka Ci wsio przesłania i jest błędne koło. Ty będziesz wskazywał na to, że modlą się do setek Maryi i świętych a Liz na to, że w definicji KK gdzieś tam jest napisane, że są monoteistyczni....to bez sensu. Darujmy sobie. Można się tylko pokłócić. :)
Ostatnio zmieniony 01 lis 2011, 0:43 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

44
Po co dyskutować?
Jak wnerwia, czy gówno obchodzi.
Troszkę szerszego spojrzenia życzę, bo nie wiem czy mam się wypowiadać czy nie.
Przypomnę, że dyskusja jest tym akrakcyjniejsza im bardziej odmienne są zdania, to po pierwsze, a po drugie, czy człowiek przestawiający pogląd musi koniecznie z nim być związany?
Ostatnio zmieniony 12 lis 2011, 11:11 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

45
OK - to zadam pytanie w ten sposób: ilu katolików modli się bezpośrednio do Boga?
Pytanie uzupełniające: po jaką cholerę armia tzw "świetych" - "pośredników"?
Ile jest w KrK modlitw " za wstawiennictwem"? Co to jest sie pytam? Bóg-biurwa, który nie wysłucha, jak "święty" od przeciągów Mu modlitwy o wiatr nie przyniesie?
Czy wiarą w JEDNEGO Boga jest wiara, która stworzyła iles tam setek "wcieleń" samej Maryi chociazby? takiej, siakie, owakiej, od tego i tamtego? Nie widzicie paranoi, że katolik prosząc o zdrowie "modli się" NIE do Boga, ale do Maryi-uzdrowicielki chorych?
A jak w swojej sklerozie zapomni, gdzie okulary posiał to bez "modlitwy" do "świetego" Antoniego - przywracającego rzeczy zgubione ani rusz?
A jak to sie ma chociażby do słów Jezusa ( obojetnie jak interpretowanych ), zapisanych w Ewangelii jak byk; nikt nie przychodzi do Ojca jak TYLKO PRZEZE MNIE?
To może droga służbowa katolików wygląda tak:
- modlitwa do "świetego" od czkawki aby ta przeszła
- ten pyla do "orędowniczki" aby mamusia u synusia to załatwiła
- Jezus zasuwa z tym do ojczulka
- ojczulek rozpatruje w ustawowo przewidzianym terminie
dalej uważacie to za monoteizm????
ile "dobrej" woli trzeba miec, aby tak twierdzić???
Ostatnio zmieniony 12 lis 2011, 11:44 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

46
Szymon pisze:A jak to sie ma chociażby do słów Jezusa ( obojetnie jak interpretowanych ), zapisanych w Ewangelii jak byk; nikt nie przychodzi do Ojca jak TYLKO PRZEZE MNIE?
Może nie tak znów obojętnie, jak interpretowanych, bo w samej Biblii Jezus wyjaśnia, kim jest: Miłością i Drogą...

Czyli nie jest 'pośrednikiem' w drodze do Boga, jak zwykło się myśleć (i z osobliwie pojętym szacunkiem do jednego pośrednika', nie śmie się Mu 'zawracać głowy', więc prosi się 'pośledniejszych' 'pośredników' w osobach tzw. 'świętych?').

Zatem droga do Boga nie wiedzie przez 'pośredników', a poprzez MIŁOŚĆ... (ucieleśnieniem której był Jezus).
Ostatnio zmieniony 12 lis 2011, 11:51 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

48
Ja wiem, że Ty wiesz... I zastanawiam się tylko, ile osób uwarunkowanych religijnie będzie w stanie zrozumieć, o czym w ogóle jest ten wątek... Chyba niewiele, bo sam wiesz, jak ktoś jest silnie czymś uwarunkowany i nie zdaje sobie z tego sprawy, nie potrafi dostrzec ani uwarunkowania, ani braku logiki w tym, w co wierzy...
Ostatnio zmieniony 12 lis 2011, 12:25 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

49
A co tu mamy, jak nie pośrednictwo?
Ja wiem, że Ty wiesz.

Brak uwarunkowania jest też uwarunkowaniem, a zaprzeczenie logiki niewiary jest logiką wiary.

Szymonie:
Ja nie mogę się z Wami (czyt. Imladowicze) połapać, nie mogę wyłapać kiedy wypowiedź jest o fakty naukowe, a kiedy puszczona wodza fantazji/wyobraźni interlokutora.
Ale do tematu.
Na pytanie nie odpowiem, bo nie wiem...trzeba przeprowadzić badania i wyjaśni się co katolik, czy pewna populacja katolicka wyznaje; wiarę w jednego Boga, czy w wielu i czy modli się do Boga czy innych...tyle oficjum.

Co ja o tym myślę?
Ze znanych mi źródeł w katolicyzmie wyznawana jest wiara w Jedynego Boga w Trójcy Św. Dla mnie Trójca: Bóg Ojciec, Syn boży i Duch Św. to całość, ale rozumiem, że chodzi Szymonie o "podrzędnych" w stosunku do Boga...kanonizowanych lub beatyfikowanych po śmierci fiz. zwanych później świętymi.
Wszystko idzie przez Boga...i choć ludzie zdają sobie sprawę lub nie, to tak jest. Zwróć uwagę, praktycznie każda modlitwa zaczyna się: Panie Boże...Matko Najświetsza i później do Matki Jezusa ludzie się modlą.
Weź np. "różaniec", każda część "zdrowasiek" poprzedzona jest modlitwą "Ojcze nasz", zakończona "Chwała Ojcu i ....", weź Litanie i obojętnie do jakiego świętego, to na wstępie masz modlitwę do Boga.

"Wcielania Maryi"?
Każdy człowiek jest inny, inne ma wyobrażenia i choć wiara jest w tego samego Boga, to każdy pojmuje i wierzy inaczej.
Ja wiele "osób/dusz" widziałam po śmierci fiz. i niekoniecznie wyglądały tak jak w chwili śmierci (w trumnie).
Wizerunek Matki Boga ludzie postrzegali w różnych miejscach i w róznych Jej etapach życia, stąd niby inność, ale duch ten sam.

Konsensus: Czy to jest Matka Boska Licheńska, Częstochowska, Fatimka lub inaczej nazwana, to zawsze jest to TA SAMA MATKA JEZUSA CHRYSTYSA, której należy się szacunek jako matce Jezusa.
A zatem modlitwy kierowane są do Boga, a przy tej Energii Boga są inne zwane przez nas Energie Św. a to czy my wyproszamy coś modlitwą do Boga czy Św., czy też własną silną lub poddanę wolą wobec Boga i uzyskawszy efekt prośby, to kojarzymy z Bogiem lub Św., a jak właściwie jest tego nie wie nikt na Ziemi...prawie nikt.
Moje wyobrażenia są takie, że wszystko idzie przez Boga.
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 10:13 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

50
Moje wyobrażenia są takie, że wszystko idzie przez Boga.
no to Zonk :D - bo jesli coś ma iść - wg religii - to DO Boga a nie przez Niego ( przez Niego do kogo?????? ;) :D )
"przez" można użyć w jedynym przypadku - że to On jest jedyną siłą stwórczą. A skoro tak-to wg katolicyzmu jest niepoprawnym biurokratą, skoro wymaga jakiejkolwiek drogi służbowej, zanim się w ogóle zastanowi czy spełnić czy nie. A skoro są łąpownicy ( święci ) którzy muszą się "wstawiać" za modlącym, to wniosek z tego taki, że katolicka Bozia albo w ogóle nie zna swoich "owieczek" albo ma je w swojej Boskiej "pupa:
Ale to taki off-topic, bo mam od jakiegoś czasu ochotę komuś gardło poderżnąć i w ogóle się zastanawiam co ja tu robię ;)
miłęj niedzieli
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 10:28 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

51
Lizawieta pisze:Brak uwarunkowania jest też uwarunkowaniem, a zaprzeczenie logiki niewiary jest logiką wiary.
Lizawietko, nie do końca... :)

Dla człowieka nie ma czegoś takiego jak 'brak uwarunkowań', on został stworzony po to, żeby funkcjonował na ich bazie. Ale zdanie sobie sprawy z faktu, że jest uwarunkowany, jednocześnie pozwala z tych nielogicznych uwarunkowań 'wyplątać się'. A to samo przybliża go do Prawdy.

Z tą 'wiarą' i 'niewiarą' tez poszłaś w stronę filozofii, a filozofia to sfera umysłu jedynie. Ja próbuję wychodzić z niej, stąd przybieram inny punkt odniesienia niż ludzki umysł, tym tylko się posługuję.

A w duchowym punkcie odniesienia nie ma czegoś takiego jak 'niewiara' ('nieprawda', 'fałsz' itd, cokolwiek, co jest zaprzeczeniem, ono istnieje TYLKO w materialnym punkcie widzenia). To daje szerszą perspektywę niż filozoficzna i pokazuje jasno, że można się do niej przybliżyć, albo tkwić w sferze ratio (w której filozofia trzyma nieźle i tak samo potrafi w głowach ludziom namieszać ;)).

Zatem chodzi tu tylko o to, żeby zdać sobie sprawę z uwarunkowań, które 'nami powodują', że tak powiem. Życie nie przeczy logice, a opiera się na niej. Szymon pokazuje tylko, jak nielogiczne są uwarunkowania religijne, zatem jak bardzo są oddalone od Prawdy...

A czy ktoś zechce zdać sobie z tego sprawę i poszerzyć swoje horyzonty? - to już jest jego osobista decyzja...
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 10:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

52
Lidka pisze:
Lizawieta pisze:Brak uwarunkowania jest też uwarunkowaniem, a zaprzeczenie logiki niewiary jest logiką wiary.
Lizawietko, nie do końca... :)

Dla człowieka nie ma czegoś takiego jak 'brak uwarunkowań', on został stworzony po to, żeby funkcjonował na ich bazie. Ale zdanie sobie sprawy z faktu, że jest uwarunkowany, jednocześnie pozwala z tych nielogicznych uwarunkowań 'wyplątać się'. A to samo przybliża go do Prawdy.
Właśnie o tym pisałam...skrótowo...nie ma.
Z tą 'wiarą' i 'niewiarą' tez poszłaś w stronę filozofii, a filozofia to sfera umysłu jedynie. Ja próbuję wychodzić z niej, stąd przybieram inny punkt odniesienia niż ludzki umysł, tym tylko się posługuję.

A w duchowym punkcie odniesienia nie ma czegoś takiego jak 'niewiara' ('nieprawda', 'fałsz' itd, cokolwiek, co jest zaprzeczeniem, ono istnieje TYLKO w materialnym punkcie widzenia). To daje szerszą perspektywę niż filozoficzna i pokazuje jasno, że można się do niej przybliżyć, albo tkwić w sferze ratio (w której filozofia trzyma nieźle i tak samo potrafi w głowach ludziom namieszać ;)).

Zatem chodzi tu tylko o to, żeby zdać sobie sprawę z uwarunkowań, które 'nami powodują', że tak powiem. Życie nie przeczy logice, a opiera się na niej. Szymon pokazuje tylko, jak nielogiczne są uwarunkowania religijne, zatem jak bardzo są oddalone od Prawdy...

A czy ktoś zechce zdać sobie z tego sprawę i poszerzyć swoje horyzonty? - to już jest jego osobista decyzja...
Stąd na początku napisałam, ze nie pojmuję, czy rozmawiamy o faktach opartych znaną dostepną wiedzą zwana nauką czy o naszych wyobrażeniach, a te jak "co kraj, to obyczaj".
W duchowości nie ma czegos takiego jak niewiara...Liduś skoro jest wiara i załóżmy, ze ona sie znudzi lub nie uzyskamy oczekiwanych przez nas rezultatów, to wiara zamienia sie w niewiarę, a w trakcie tej zamiany jest duchowość człowieka, więc z mojego rozpatrywania istnieje niewiara w duchowości...czyżbyś inaczej to nazywała?

Stąd własnie spojrzmy na uwarunkowania życia duchowego.
Wiemy, ze zawsze istnieją uwarukowania, ale nie wiemy jakie/które sa prawdziwe, bo jak doskonale wszyscy wiemy, to ludzie dokonuja wyboru uważając li te za słuszne, a co za tym idzie prawdziwe.
A zatem czy prawdziwe są uwarunkowania wiara czy niewiarą?
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 11:41 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

53
Szymon pisze:no to Zonk :D - bo jesli coś ma iść - wg religii - to DO Boga a nie przez Niego ( przez Niego do kogo?????? ;) :D )
"przez" można użyć w jedynym przypadku - że to On jest jedyną siłą stwórczą.
Szymek łapiesz mnie za słówka, ale masz rację...tylko ja znowu nie wiem czy wg Twej wypowiedzi mam rozumieć, że Bóg katolicki to inny niż prawosławny czy protestancki?
A skoro tak-to wg katolicyzmu jest niepoprawnym biurokratą, skoro wymaga jakiejkolwiek drogi służbowej, zanim się w ogóle zastanowi czy spełnić czy nie.
Ja takich porównań bym nie dokonywała na żadnej płaszczyźnie religijnej...Bóg jest ponad.
Wyjasniłam jak rozumiem pojęcie św. wyjaśniłam z róznych punktów widzenia podejście do św.
A skoro są łąpownicy ( święci ) którzy muszą się "wstawiać" za modlącym, to wniosek z tego taki, że katolicka Bozia albo w ogóle nie zna swoich "owieczek" albo ma je w swojej Boskiej "pupa:
Ale to taki off-topic, bo mam od jakiegoś czasu ochotę komuś gardło poderżnąć i w ogóle się zastanawiam co ja tu robię ;)
miłęj niedzieli
Skoro offik, to jadę dalej.
Szymon...chyba nie masz pojęcia jaką siłę ma słowo, a może masz.
Dla mnie ważne jest używanie ich o przeciętnym natężeniu w rozmowach/dyskusjach, bo mam pewność, ze nikomu nie zaszkodzi...tak, Szymon...słowem mozna bardzo zaszkodzić innej osobie, a czasie ono powraca i sobie szkodzimy.
Wracając do modlitwy...nie rozstrzygniemy tego, bo każdy z nas ma inne doświdczenia.
Ochota Twoja nurtuje we mnie pytanie: Szymon przeszedłes na Satanizm?
Dzięki wielkie za życzonka :calus:...ja jestem wylewna w sesie uczuc, ale jesteś dojrzałym człowiekiem i odbierzesz zgodnie z moim przesłaniem tylko netowym, a w ogóle jestes naprawdę wspaniałym zadziornym człowiekiem, a co Cię boli napisz na PW...jeśli zechcesz ulec mojej prośbie. Miluskiego :zozol1:
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 12:04 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

54
ło matko i córko - jak nie katolik to od razu satanista? :D
myślałem, że po tysiącach moich wpisów tutaj widac wyraźnie, że KAŻDE uwarunkowanie KAŻDĄ religią czy sektą jest DLA MNIE zbrodnią na ludzkości i jestem POZA jakąkolwiek zorganizowaną szopka pod tytułem "kościół" czy "zbór" czy inny zbir ;)
satanistą nie moge być chociażby z tego powodu, że to kolejny rypnięty ludzki wymysł o tyle genialny dla guru religijnych, że pozwala strachem w zamordyzmie trzymac owieczki i doić z kasiorki pod rygorem tzw potępienia.
Bóg jest jeden, ale na przykładzie wielu różnych religii widać jak one Go traktują - ba - w swojej pysze, a przede wszystkim głupocie roszcząć sobie prawa do bycia tą jedyną prawdziwą :rotfl:
podtrzymując temat wątku - jeszcze nikomu nie udało sie racjonalnie wykazać wiary u katolików w JEDNEGO Boga...a "tejemnicą" Trójcy to....( niedomówienie ) - czytałem na katolik.pl KATOLICKIE uzasadnienie tego dogmatu - dobrze, że miałem wodę mineralną pod ręką - czkawka ze śmiechu zabijała, a potężny wstyd, że ja - kiedyś jako katolik - nawet nie pomyślałem aby miec czelność zacząć myśleć samodzielnie i szukac na włąsną rękę wyjaśnień i Prawdy. Na szczęście ta choroba zniewolenia się skończyła
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 12:19 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

55
Oczywiście...żart z satanizmem, ale to tak w kontekście mordu...by Cię odwieść od czynu...znowu żart.
Ja inaczej oceniam tzw. przez Ciebie szopki.
Rozpatruję w kategorich, co jest dobre dla człowieka/ludzi.
I jeśli ludzie uznają, ze z wiarą zyje im się lepiej, są lepsi, a życie jest kolorowe pełne pozytywnego spojrzenia, to niech tych szopek bedzie jak najwięcej.
To co piszesz o jedynej prawdziwej religii, to nie jest prawdziwa (na marginiesie, to jest fantyzm), bo jak wspomniałam wcześniej dobro propagowane i praktykowane obojętnie przez jaką religie jest najważniejsze, bo ono wynika z miłości do człowieka...tej beinteresownej/otwartej, która nie przechodzi obojętnie przy radości , a tym bardziej przy smutku drugiego człowieka.
Mnie jak zwykle czas goni, w zawiązku z czym nie czytam z innych for wypowiedzi, ale z chęcią przeczytam streszczenie zapodone, bo to jest też jakaś baza do dyskusji.

Ja Szymonie nie nazywałabym tego chorobą, to zwyczajna ewolucja.
Człowiek bogatszy o wiedzę, doświadczenia nie tkwi na jednej drodze uznając tę szosze za najlepsza, bo jesli nie znajdzie innych, to nie bedzie wiedział, że istnieja autostrady bądź lokalne drogi, ale z bardzo dobra nawierzchnią.

To co piszesz o rozstrzygnięciu racjonalnym wiary, to prawda, stąd "tajemnica wiary"
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 12:55 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

56
Lizawieta pisze:W duchowości nie ma czegos takiego jak niewiara...Liduś skoro jest wiara i załóżmy, ze ona sie znudzi lub nie uzyskamy oczekiwanych przez nas rezultatów, to wiara zamienia sie w niewiarę, a w trakcie tej zamiany jest duchowość człowieka, więc z mojego rozpatrywania istnieje niewiara w duchowości...czyżbyś inaczej to nazywała?
Lizawietko, ja tego tak nie widzę... Wiara nie może się znudzić, bo ona jest taką samą częścią człowieka jak oddychanie. Czy możesz powiedzieć, że znudziło Ci się oddychanie? :)

Jeśli w coś przestajesz wierzyć, to stało się to dlatego, że uwierzyłaś w coś innego, po prostu. Ten etap masz 'zamknięty', poszłaś krok dalej, wierzysz w coś innego, tamto 'odeszło do historii', było tylko podstawą do 'nowego'.
Lizawieta pisze:Stąd własnie spojrzmy na uwarunkowania życia duchowego.
Wiemy, ze zawsze istnieją uwarukowania, ale nie wiemy jakie/które sa prawdziwe, bo jak doskonale wszyscy wiemy, to ludzie dokonuja wyboru uważając li te za słuszne, a co za tym idzie prawdziwe.
A zatem czy prawdziwe są uwarunkowania wiara czy niewiarą?
Jak napisałam wyżej - nie ma uwarunkowań 'niewiarą', są tylko te, które wiążą się z wiarą w coś innego na miejsce 'starego'.

A bliższe Prawdy są te, które sprawdzają się w życiu, po prostu. Które są bliższe naszym wewnętrznym odczuciom i czujemy, że coś nam służy.

Dam Ci przykład.

1. (z życia) Ktoś kiedyś powiedział Ci, że jak czarny kot przebiegnie drogę, jest to zapowiedź 'nieszczęścia' (czy tam 'pech'). Uwierzyłaś w to i faktycznie, za każdym razem, jak czarny kot drogę Ci przebiegnie, już się boisz i wypatrujesz tego 'nieszczęścia' i za każdym razem wydarza się coś, co je potwierdza! Zatem wierzysz w to coraz bardziej i coraz bardziej się tym warunkujesz.

Spotykasz kogoś, kto Ci tłumaczy, dlaczego tak się dzieje: bo chodzi tu o energie. Pozytywne przyciąga ) i tworzy) pozytywne, negatywne - negatywne. Wiara jest bardzo silną energią pozytywną (nawet jeśli się wierzy z negatywne ;)), zatem jeśli wierzysz w tego pecha związanego z kotem, tworzysz w ten sposób wydarzenia odpowiednie 'gatunkowo' do twojej wiary.

Zastanawiasz się nad tym sprawdzasz, wychodzi na to, że ten ktoś ma rację. Zaczynasz widzieć problem szerzej, analizujesz wszelkie wydarzenia w Twoim życiu pod kątem wiary w coś (pozytywnego lub negatywnego) i potwierdza Ci się, że faktycznie: to, w co wierzyłaś zaowocowało dokładnie tak, jak wierzyłaś.

Od tego momentu rodzi się to, co nazwałaś 'niewiarą', tu w czarnego kota. A ja nazwałam to wiarą w coś innego, co weszło na to miejsce. Kot tylko posłużył do odbicia się dalej w nabieraniu świadomości.

2. (uwarunkowanie religią). To jest o wiele trudniejsza sprawa niż z czarnym kotem, bo dotyczy sensu istnienia i spraw z innej rzeczywistości, duchowej. Jesteś uwarunkowana religijnie od urodzenia (a nawet przed nim, jeśli masz rodziców silnie uwarunkowanych religijnie). I tu proponuję (pobieżnie, o sam 'mechanizm' chodzi) przykład uwarunkowania strachem i cierpienia.

No więc jesteś uwarunkowana tym, że jeśli nie będziesz żyła zgodnie z tym, co Twoja religia mówi, zostaniesz przez Boga surowo ukarana.

Drugie uwarunkowanie - ponieważ Jezus cierpiał na krzyżu za Twoje grzechy. cierpienie jest 'dobre' i powinnaś znosić je z godnością, naśladować Jezusa.

(ja przepraszam, że tak ciągle piszę 'Ty i Ty', oczywiście nie chodzi o Ciebie osobiście, tak jakoś zaczęło mi się pisać, więc skończę w tej konwencji)

Jeśli chodzi o pierwszy przypadek - ktoś Ci uświadamia, że to nielogiczne, bo jak można się bać Boga, który jest Miłością i to bezwarunkowa? Zresztą, nawet czujesz sama, że nie chcesz się bać, bo przecież jak można się bać Miłości, strach nie jest przyjemny i jeśli oprze się na nim Miłość, wychodzi jakiś absurd...

I tu są dwa zasadnicze wyjścia:

- albo masz odwagę podrążyć temat, żeby się upewnić, że to uwarunkowanie jest nielogiczne i Ci nie służy.

- albo uwarunkowanie jest tak silne, że nie odważysz się mu sprzeciwić, zatem odrzucisz 'nowe', przylgniesz jesz bardziej do 'starego' i wyszukasz, na swoje usprawiedliwienie, dowód w postaci stwierdzenia, że przecież się wcale nie boisz... Wtedy przytłumisz szczerość względem samej siebie, ale ja nie o tym przypadku.

Więc jeśli zdecydujesz się zrozumieć więcej, nabrać więcej świadomości, wkrótce okaże się, że przestałaś wierzyć w 'surowego Boga', jakiego religia nam ofiarowuje. I ta 'niewiara' nie jest taka dosłownie, a jest zastąpiona wiarą w to, że Bóg nie może być 'surowy' i karzący.

To samo z cierpieniem. Ktoś Ci mówi, że cierpienie jest okrutne, nic nie daje, wcale nie uszlachetnia, jak się w kościele słyszy, zresztą, sama to czujesz po sobie, kiedy zdarza Ci się cierpieć. 'Cała sobą' buntujesz się przeciwko temu.

I znów te 2 zasadnicze wyjścia:

- postawiasz dążyć do nabrania świadomości, czym jest cierpienie i dlaczego człowiek cierpi; jak Ci się to udaje (jeśli tego się faktycznie chce, to nie ma opcji, żeby się nie udało, przypadek z kotem i wiarą w coś ;)), przestajesz wierzyć, że ono jest niezbędne i znów nie jest to 'niewiara', a jest to wiara w coś innego, coś, co wykroczyło poza ramy uwarunkowania tym, co religia mówi.

- uwarunkowanie religijną wizją cierpienia jest tak duże, że (również ze strachu przed karą) odrzucasz wszelkie możliwości nabierania świadomości na ten temat i tkwisz 'w środku cierpienia'. Za swoje odczucie (że nie chcesz cierpieć, buntujesz się przeciwko cierpieniu) zaczynasz się winić, bo nie jesteś w stanie odczuwać tak, jak religia mówi. I tu rodzi się kolejny paradoks uwarunkowania religijnego: zamiast poznać i pokochać samą siebie, zaczynasz się nienawidzić za swój 'brak', jakim jest nieumiejętność cierpienia zgodnie z cierpieniem Jezusa i tym głoszonym przez religię... Czyli zasadnicze 'przykazanie' Kochaj bliźniego swego jak siebie samego leży 'martwym bykiem'... ;)

Tak to mniej więcej widzę, nie ująwszy nigdzie kwestii 'niewiary' w cokolwiek...
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 13:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

57
Liduś...piszesz nie może się znudzić, a czy wnerwienie sie na jakiś nazwę frag. wiary powstarzany niezgodnie z naszym
zapatrywaniem...nie jest znudzeniem co w efekcie daje zdenerwowanie i decyzję oddrzucenia wiary w oparciu o ten własnie frag. czy incydent. Stąd więc bierze się apostaza, stąd przyjście z jednej wiary na inną czy buddyzm?

Myślę, że złe porównanie podałaś w przykładzie, chyba, że znowu wiarę pojmujesz inaczej, a więc, jesli jest koniecznością, to wtedy zgoda, że można porównac do oddychania, ale widzę, że dalej w Twej wypowiedzi odnajduję swój podtekt, ale ja pojmuję inaczej, a mianowicie wiarę...jako wiarę w Boga i utożsamiam z wyznaniem, natomiast do rozwoju duchowości
dodaję moje wyobrażenia w połączeniu z poznanymi religiami, ruchami religijnymi, filozofią i niewiarą.
U mnie nic do historii nie odchodzi, może tylko leżeć na półce i czekać kiedy uwzględnię w moim łańcuchu ogniwo właśnie z
tej półki.

No nie...uwarunkowaniem niewiary w Twym przykładzie jest osoba mówiąca o energiach i zmieniająca w ten sposób moją wiarę w niewiarę...warunek, że uwierzę, a prawdziwość zależeć będzie od zdarzeń. Jeśli kot zajdzie drogę i nie będę wierzyć w pech, znaczyć będzie, że niewiara uwarunkowana wypowiedzią jest prawdziwa, natomiast gdy przy tym samym warunku coś złego się wydarzy, ona już nie będzie prawdziwa i stąd moje wcześniejsze zapisanie, ze niewiadomo, która jest prawdą, a Ty w tym że przykładzie to potwierdziłaś...tak to rozumiem.

Nikt nie jest uwarunkowany religijnie...tu podobnie jak z czarnym kotem...jeśli nie sprawdzają się moje oczekiwania od duchowieństwa danego wyznania, to je zmieniam bądź przestaję brać czynny udział w praktykach tegoż znania...chciałoby
sie powiedzieć przechodzę na ateizm, ale ateistów w moim wyobrażeniu nie ma, bo każdy człowiek jest w jakimś momencie
życia połączony z Bogiem. Połączenie z Bogiem poprzez duchowe zjednoczenie dla mnie nie jest warunkiem. Bóg człowiekowi daje wolny wybór, a człowiek ma mozliwość zmiany drogi/wyznania, ale Bóg nie jest warunkiem tej zmiany. Liduś co za sens byłby zmieniać wiarę i bać się Boga?...bezsensu, bo jesli mnie ma ukarać za coś w jednym wyznaniu, to w drugim nie uczyni? Bzdura.
Dalej co napisałaś o strachu i karze traktuję jako bardzo głębokie wierzenie uwarunkowaniem religijnym w Twoim pojęciu,
którego ja nie dostrzegam, bo kolejny raz powtarzam nie jest wiadome czy owe uwarunkowanie jest prawdziwe.


PS. Nie przepraszaj...jest oki, bo tak łatwiej pisać, a i zrozumienie jest łatwiejsze kiedy zwracamy się przykładem do usera...by nie plątać ja kontynuowałam pisząc w I-ej osobie.
Ostatnio zmieniony 14 lis 2011, 21:54 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

58
Lizawieta pisze:Oczywiście...żart z satanizmem, ale to tak w kontekście mordu...by Cię odwieść od czynu...znowu żart.
Ja inaczej oceniam tzw. przez Ciebie szopki.
Rozpatruję w kategorich, co jest dobre dla człowieka/ludzi.
I jeśli ludzie uznają, ze z wiarą zyje im się lepiej, są lepsi, a życie jest kolorowe pełne pozytywnego spojrzenia, to niech tych szopek bedzie jak najwięcej.
To co piszesz o jedynej prawdziwej religii, to nie jest prawdziwa (na marginiesie, to jest fantyzm), bo jak wspomniałam wcześniej dobro propagowane i praktykowane obojętnie przez jaką religie jest najważniejsze, bo ono wynika z miłości do człowieka...tej beinteresownej/otwartej, która nie przechodzi obojętnie przy radości , a tym bardziej przy smutku drugiego człowieka.
Mnie jak zwykle czas goni, w zawiązku z czym nie czytam z innych for wypowiedzi, ale z chęcią przeczytam streszczenie zapodone, bo to jest też jakaś baza do dyskusji.

Ja Szymonie nie nazywałabym tego chorobą, to zwyczajna ewolucja.
Człowiek bogatszy o wiedzę, doświadczenia nie tkwi na jednej drodze uznając tę szosze za najlepsza, bo jesli nie znajdzie innych, to nie bedzie wiedział, że istnieja autostrady bądź lokalne drogi, ale z bardzo dobra nawierzchnią.

To co piszesz o rozstrzygnięciu racjonalnym wiary, to prawda, stąd "tajemnica wiary"
Chyba nie do końca zrozumiałaś Szymona...zresztą nie chcesz zrozumieć o co mu i np. mi chodzi w tym temacie. KK powstało z miłości? Taa? Gdzie ta miłość? W piekle? A może w nietolerancji i ciemnocie? :rotfl:
Ostatnio zmieniony 16 lis 2011, 14:39 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

59
Nassanael Rhamzess pisze:Chyba nie do końca zrozumiałaś Szymona...zresztą nie chcesz zrozumieć o co mu i np. mi chodzi w tym temacie. KK powstało z miłości? Taa? Gdzie ta miłość? W piekle? A może w nietolerancji i ciemnocie? :rotfl:
Nass...czy chcę czy nie, to moja sprawa i bardzo proszę mi tu nie wytykać głupoty, a Twoim zasranym interesem jest wyjaśnić o co chodzi...innymi słowy pisz tak bym ja durna Cię i jako adwokata Szymona zrozumiała...jeśli chcesz dywagować.

Coraz bardziej widzę ziejącą nienawiść...proszę mnie uświadomić dlaczego, co uczynił Kk o obrządku rzymskim, ze wszystko masz i nie tylko TY na nie, albo oświeć mnie o co chodzi.
Coraz bardziej widzę, że wymieszane są Kościoły i wszystko co złe, a "mnie jako mnie" się nie podoba, to bz do jakiego Kościoła należy z całą pewnoscią stwierdzenie jest, że to jest K. rz-k.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2011, 15:57 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 1 raz.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: czy katolik faktycznie wyznaje wiarę w jednego Boga?

60
Lizawietko, ale ja mówię o wierze ogólnie, nie wierze w Boga (znaczy wiara w Boga mieści się jak najbardziej w tym pojęciu).
Lizawieta pisze:Liduś...piszesz nie może się znudzić, a czy wnerwienie sie na jakiś nazwę frag. wiary powstarzany niezgodnie z naszym
zapatrywaniem...nie jest znudzeniem co w efekcie daje zdenerwowanie i decyzję oddrzucenia wiary w oparciu o ten własnie frag. czy incydent. Stąd więc bierze się apostaza, stąd przyjście z jednej wiary na inną czy buddyzm?
Ja tu nie widzę wiary, Lizawietko... (zbyt często, moim zdaniem, utożsamia się słowa religia i i wiara). Zmiana jednej religii na drugą jest chyba efektem nie 'znudzenia się' (to akurat nie może sprawić, że przestaniemy wierzyć), a braku wiary, po prostu. Poszukiwaniem czegoś, w co dałoby się uwierzyć, czegoś, co byłoby wiarygodne.
Lizawieta pisze:No nie...uwarunkowaniem niewiary w Twym przykładzie jest osoba mówiąca o energiach i zmieniająca w ten sposób moją wiarę w niewiarę...warunek, że uwierzę, a prawdziwość zależeć będzie od zdarzeń. Jeśli kot zajdzie drogę i nie będę wierzyć w pech, znaczyć będzie, że niewiara uwarunkowana wypowiedzią jest prawdziwa, natomiast gdy przy tym samym warunku coś złego się wydarzy, ona już nie będzie prawdziwa i stąd moje wcześniejsze zapisanie, ze niewiadomo, która jest prawdą, a Ty w tym że przykładzie to potwierdziłaś...tak to rozumiem.
Tu chyba się nie rozumiemy... Bo ja całkiem odrzucam pojęcie 'niewiary', dla mnie istotne jest to, że jedna informacja w podświadomości zostaje przesunięta i na jej miejsce wpisana inna. Czyli przestaje się wierzyć w jedno, bo zrozumiało się coś innego i zaczyna wierzyć w to coś innego.

Ja, np. porzuciłam religię, a nie przestałam wierzyć w Boga. Wiara w religię nie była mi do niczego potrzebna, a Boga odkrywam na nowo, jako wolny człowiek, nie zniewolony kościołem i religią. To, co serwowała religia, było dla mnie nielogiczne i nie do przyjęcia. Odkryłam zatem prawdy wyjaśniające dlaczego i znalazłam moja własną drogę. Religijne prawdy nie były dla mnie wystarczające, tak jakbym 'wyrosła' z nich i przestały mi być potrzebne.
Lizawieta pisze:Nikt nie jest uwarunkowany religijnie...
Lizawietko, to w takim razie nie bardzo wiesz, co to jest uwarunkowanie.
Lizawieta pisze:Liduś co za sens byłby zmieniać wiarę i bać się Boga?...bezsensu, bo jesli mnie ma ukarać za coś w jednym wyznaniu, to w drugim nie uczyni? Bzdura.
Masz rację, bezsens.

Ale jeszcze większym bezsensem dla mnie jest uwierzenie w 'karę Bożą' i w ogóle banie się Boga. Jak można bać się Miłości? To są właśnie uwarunkowania religijne, które nakazują bać się Boga i straszą Jego karą i w co się wierzy. Lizawietko, uwarunkowanie to jest to, w co się uwierzyło, cokolwiek to jest, najkrócej mówiąc. A wierz mi, uwierzyć można naprawdę we wszystko... (a zwłaszcza w fakt, że Bóg nas kocha miłością bezwarunkową, ale pod warunkiem, że pójdziemy taką drogą, jaką dana religia nakazuje; nie widzisz w tym sprzeczności?).
Ostatnio zmieniony 16 lis 2011, 17:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateizm i agnostycyzm”

cron