Re: Bezwyznaniowość

31
Ciekawy link. Zapoznam się z nim dokładniej, ale nie dziś i wyrażę swoje zdanie. Dzięki.
Ostatnio zmieniony 08 gru 2013, 3:24 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Bezwyznaniowość

32
fajos112 pisze:http://www.magazyn.ekumenizm.pl/article ... mode=print

Tu macie pewnego luterańskiego teologa i jego myśl.
Bardzo ciekawa lektura. Jest tu kilka fragmentów, które szczególnie mi się spodobały:
W oczach Bonhoeffera Kościół traci wyłączność na dostęp do Boga i służenie Mu nie tylko z powodów moralnych. Również dlatego, że dotychczasowy sposób przemawiania do społeczeństwa i jednostki utracił swą aktualność i adekwatność, ponieważ świat w którym żyjemy stał się „światem dojrzałym”, wolnym od religijnych wyobrażeń i potrzeb:

„Człowiek nauczył się we wszystkich ważnych sprawach dawać sobie radę sam, bez odwoływania się do ‘hipotezy roboczej: Bóg’. W zagadnieniach naukowych, artystycznych, a także etycznych stało się to oczywistością, której nikt prawie nie śmie już podważać; od mniej więcej stu lat jednak dotyczyć to zaczyna, we wzrastającej mierze, również zagadnień religijnych; okazuje się, że wszystko funkcjonuje także bez ‘Boga’, i to równie dobrze, jak przedtem”
Bonhoeffer z bezlitosną szczerością stwierdza oczywisty fakt, przy czym nowatorska jest jego interpretacja tego zjawiska. Mianowicie nie postrzega on tego jako „wielki odwrót od Boga, od Chrystusa”, jak zwykli traktować to zjawisko kościelni pisarze [35]. Wręcz przeciwnie, uważa to za prawidłowość, ponieważ upada z gruntu mityczny obraz Boga jako deus ex machina, którym człowiek z niewiedzy lub „lenistwa umysłowego” tłumaczył sobie niezrozumiałe dla niego zjawiska lub koił wyrzuty sumienia i przykrywał przenikający go lęk przed przyszłością, szczególnie tą po śmierci. Dzisiaj człowiek nie przypomina zalęknionej, nieświadomej istoty, żyjącej sprawami „tamtego świata”. Współczesny człowiek jest pewny siebie, odważny, rozumiejący; stał się dorosły. Dlatego Bonhoeffer stawia w swoich listach więziennych [36] dwa zasadnicze pytania, które nieustannie go nurtowały. Po pierwsze:

„Czym właściwie jest dzisiaj dla nas chrześcijaństwo, kim jest Chrystus?” [37].

I po drugie:

„Jak świat , który stał się dorosły, może być światem Chrystusa?” [38], ”W jaki sposób Chrystus może być Panem także bezreligijnych? Jeśli religia jest tylko szatą chrześcijaństwa [...] to czy, jest bezreligijne chrześcijaństwo?” [39].
„Próbuje się dowieść światu, który stał się dorosły, że nie może jakoby żyć bez kuratora-„Boga”. Jeśli się nawet skapitulowało już wobec wszystkich spraw świeckich, to pozostają przecież zawsze tzw. ‘pytania ostateczne’ – śmierć, wina, na które tylko ‘Bóg’ może dać odpowiedź, i to do nich potrzebny jest Bóg i Kościół, i proboszcz. Żyjemy więc już poniekąd tylko z tych tak zwanych ostatecznych pytań człowieka. Co będzie jednak, jeśli pewnego dnia okaże się, że już nie istnieją jako takie, albo jeśli odpowie się na nie ‘bez Boga’?” [47]

Najbardziej radykalnie w swojej krytyce religii Bonhoeffer traktuje samo „religijne” pojęcie Boga streszczające się w stwierdzeniu deus ex machina, czyli Boga, który wkracza ze swoją mocą na scenę świata, w celu rozwiązania ludzkich problemów, wobec których zawodzi ludzka moc, względnie, aby wyjaśnić coś dla człowieka niezrozumiałego (np. śmierć). Bóg więc spotyka się z człowiekiem przy okazji słabości i niewiedzy, „na granicy” świata. Tak religijnie zinterpretowany „Bóg” ma „służyć za odpowiedź na pytania egzystencjalne, oraz do wybawiania z opresji i konfliktów życiowych” [48], czyli jest owocem metafizyki i indywidualizmu.
Dzięki serdeczne, nie wiedziałem nic o Bonhoefferze. Nie ze wszystkim, co mówi, się zgadzam, ale wiele jego uwag jest celnych.
Ostatnio zmieniony 08 mar 2014, 16:00 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Bezwyznaniowość

33
Myślę, że ludzie wierzący są naiwni, ale dopóki z powodu wyznania nie krzywdzą nikogo nie przeszkadza mi to. Co prawda, niektórzy próbują mnie nawrócić, ale z marnym skutkiem.
Inna sprawa, ze religia i wierzenia w byty może mnie inspirować artystycznie.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2015, 16:38 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Bezwyznaniowość

34
A co powiecie o ludziach oddanych jakiejś religii i mających ogromną władzę? Gdy pomyślę, że są przywódcy, którzy wierzą w Niepokalane Poczęcie, gadające węże, rozstąpienie Morza Czerwonego i mogą jednym guzikiem zmienić porządek świata, to ciarki mnie przechodzą. To tak jakby jakiś prezydent wierzył w krasnale sikające do piwa albo w elfy czy inne baśniowe stwory. Nie przeraża Was to? Breżniew był chory psychicznie pod koniec życia, zachowywał się bardzo nieracjonalnie i w każdej chwili mógł nacisnąć czerwony guzik i doprowadzić świat do zagłady. To potrafi przerazić. Podobnie z jakimś obłąkanym muzułmaninem, katolikiem czy żydem, który dostanie w ręce ogromną władzę. Wystarczy, że ktoś podważy jego religijne dogmaty i może dojść do tragedii. Do władzy powinni być dopuszczeni ludzie przebadani psychiatrycznie i racjonaliści, a nie psychiczni wyznawcy chorych religii, które wciskają bajki.
Ostatnio zmieniony 08 gru 2015, 13:32 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Bezwyznaniowość

35
Kiedy o tym pomyślę, to mnie to trochę przeraża, ale nie aż tak. Znam człowieka, którego uważam za inteligentnego, chyba najbardziej normalneczo człowieka jakiego dane mi było spotkać i jest wierzący. Wierzący może nie w cudawianki z biblii, ale w jakiegoś tam boga chrześcijańskiego na swój sposób. Treść biblii jest dla niego symboliczna, różne cuda także. Wiesz o jaki typ wierzącego chodzi - takiego co wierzy, bo na tym polega wiara, ale nie próbuje tego racjonalizować, bo nie ma takiej potrzeby. Taki człowiek, którego dowód na nieistnienie boga raczej by nie zszokował. Myślę, że jest jakaś mniejszość wierzących, którzy mają takie podejście. Mam taką nadzieję w każdym razie.

Mam jednak nadzieję, że jednak istnieją iluminaci czy coś podobnego. Jakaś taka wewnętrzna część mnie wierzy w to, że jednak stoi za tym wszystkim ktoś rozgarnięty, bo mnie nie przeraża religia, ale coś zupełnie innego. Weźmy na przykład takiego Komorowskiego, czy tam Kukiza albo innego głupszego z braci Kaczyńskich, którego to tragicznie zmarły brat był jednak bardzo inteligenty. Słuchasz ich i ciary przechodzą, że tacy ludzie mają cokolwiek do powiedzenia na tak poważnym polu. Tu nawet nie chodzi o to, że ja się z ich poglądami nie zgadzam - poglądów jako takich nie mam. Problemy emocjonalne Kukiza, analfabetyzm i tępy wzrok Komorowskiego czy Paranoiczna natura gościa mieszkającego z kotem? OMG. Taki wałęsa? Znam jego dokonania, a dokładnie to co mi o tym opowiadają, ale znam go też z internetu, widzę co piszę, jak się zachowuje, parę razy z nim rozmawiałem - no daleko mu do człowieka, którego nazwałbym stonowanym, inteligentnym człowiekiem - paranoje, zadufanie w sobie i problemy z pisownią, ja jebie. Taki Korwin, który ma poparcie młodzierzy? Wsypuje 10 łyżek cukru do herbaty? SERIO?

Porównajmy tych ludzi do Palikota albo Tuska. Oboje, to inteligentni faceci, stonowani, dyplomatyczni i myślący. Zaznaczam jeszcze raz, że poglądy tych ludzi mnie nie interesują, ten post jest daleko od polityki, bardziej z psychologicznego punktu widzenia. To są ludzie, którzy powinni o czymś takim decydować, a rządzą w każdym kraju ludzie, którzy ewidentnie mają jakieś problemy.

Dlatego jeśli jest ktoś, kto rządzi całym światem, to mam nadzieje, że jest rozgarnięty, a całe to przedstawienie to tylko jakiś ponury żart, manipulacja.
Ostatnio zmieniony 08 gru 2015, 14:04 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Bezwyznaniowość

36
To teraz wyobraź sobie, że do władzy dochodzi Daesz (to nie jest żadne Państwo Islamskie, oni chcą, by ich tak nazywano i każde takie określenie, to woda na ich młyn), opętani religią schizofrenicy. Ba, że Polskim prezydentem zostaje o. Rydzyk, żeby było bliżej naszego podwórka. I uważasz, że religia nie ma tu żadnego wpływu? Twój kolega nie jest wyznawcą religii, chyba, że w papierach. Ja też jestem wierzący, ale bezwyznaniowo - religię odrzucam i uważam, że każdy myślący człowiek powinien ją odrzucić, bo indoktrynacja umysłu przez jakieś sekciarskie dogmaty. Popatrz na to:
[youtube][/youtube]
Już to mieliśmy, na szczęście, krótko. Wyobrażasz sobie taki parlament w USA albo innych mocarstwach? Naprawdę, ciarki przechodzą...
Ostatnio zmieniony 08 gru 2015, 15:27 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Bezwyznaniowość

38
Film z tą modlitwą o deszcz widziałem i jakoś mnie nie rusza. Ot zwykła modlitwa, by prosić boga by pomógł ludziom w suszy. Niefortunne użycie słów i mamy powód do śmiechu. Bardziej przeraża mnie właśnie ten tłum idiotów, którzy się z tego śmieje niż głupia pomyłka zakręconego katola. Jak dla mnie poziom podstawówki.

To co pisze CM jest już bardziej przerażające.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2015, 13:27 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Bezwyznaniowość

39
Zdecydowanie bardziej przeraża link CM, ale tu nie chodzi o śmiech, tylko o ludzi, którzy nami rządzą. Nie robi Ci różnicy to czy się modlą czy składają ofiary całopalne? W domu niech to robią, a nie w pracy.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2015, 17:38 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Bezwyznaniowość

40
Religia, to poza tymi śmiesznymi rytuałami też prawa moralne i w sumie najbardziej o to w tym chodzi. Większość ludzi wierzących wierzy, że ta religia to dobro. Jak jest każdy wie, ale mają przynajmniej jakieś zasady, których choć trochę starają się nie łamać. Nasi rządzący rządzą w kraju katolickim, wszyscy w koło to katole, kandydaci do koryta też. Znam ludzi wierzących i niewierzących, a katole to najmniejsze zło. Poczytaj co pisze Tomasz G w swoim dziale, można się za głowę złapać. Posłuchaj swojej rodziny, jeśli jest wierząca albo znajomych, bo pewnie 7/10 z nich wierzy w boga. To, że się modlą i gadają te religijne pierdoły jeszcze nic nie znaczy, ot myślą, że trzeba, bo są nierozgarnięci i tu widzę problem, a nie w samej religii. Katolik się modli i odprawia wszelkie magiczne rytuały, bo tak trzeba i już, bez zastanowienia. A jak mu się nie chce, to tego nie zrobi tylko wstyd się przyznać. Gdyby naszym krajem kierowali ludzie, których reprezentantem jest przykładowo Tomasz G, to dopiero zaczałbym się martwić, bo to jest prawdziwa psychoza religijna. Dlatego nie widzę problemu w religii, ale w ludziach, którzy w nią wierzą, bo są zbyt nierozgarnięci, by pomyśleć samodzielnie. I właśnie to reprezentuje np. ten film z tym wywoływaniem deszczu, zwykła głupota.

I z tym katolickim krajem jest tak, że jest bardzo konserwatywny, ale łamanie boskich praw jest niegroźne. Znaczy zależy czy ktoś w to wierzy czy nie, wiesz. Jeśli ktoś się obrazi, to co najwyżej bóg i tyle, każdy sobie skutek tego sam wymyśla. Za to kraj konserwatywny trzyma nieco w kupie niektóre rzeczy. Napływ powszechnej tolerancji, multi kulti, gender, mnóstwo syfu byleby tylko pokazać, że każdy jest równy - katolicyzm to wszystko zwalcza z siłą równą jihadystom. Jeśli miałbym wybierać między krajem super libelarnym, gdzie wszystko wolno, jest powszechne multi kulti, kobiety są "wzbogacane kulturowo" przez inne rasy wbrew ich woli i każdy myśli, że jest taki sam jak inny a krajem, gdzie to wszystko jest zdala ode mnie kosztem zaledwie paru wyssanych z palca zakazów i unoszącej się nad moją głową nadprzyrodzonej postaci, to wolę to drugie. Zakazy można złamać, a bycie niewierzącym nie musi być oznajmiane wszystkim - w każdym razie ja nie odczuwam potrzeby bycia akceptowanym z tego powodu.

Ja rozumiem co chcesz powiedzieć, znowu lata ciemne nadchodzą, będzie zacofanie, co chwilę jakaś żałoba i ogólnie kraj boleśnie przekona się, że ludzie wierzący nie nadają się do rządzenia krajem. Ok, zgadzam się z tym. Tylko z mojego punktu widzenia, to zwykła kolej rzeczy, to się dzieje w kółko cały czas, wystarczy przeczekać. Później przyjdzie jakiś twór pokroju PO czy coś podobnego i znów zastaniemy rozwój technologiczny i inne takie kosztem pewnie oszukiwania obywateli czy coś. Złotego środka nie znam, a zawsze mam możliwość wyjechania stąd, mi to wszystko jedno. Polska to moja ojczyzna, ale nie musi być moim krajem. Taki jest mój punkt widzenia.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2015, 17:56 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Bezwyznaniowość

41
Bardzo rozsądny punkt widzenia, trzeba przyznać.
Taki Marek Jurek (marszałek Sejmu z filmiku) jest bardzo gorliwym katolikiem (taki poziom wspomnianego Tomasza G.). Wyobraź sobie, że tacy ludzie wprowadzają swoje prawa, bo mają większość, przykładowo. Wróć. Nie swoje prawa, prawa religijne. Czyli zakaz aborcji, antykoncepcji, pornografii, wolności wypowiedzi itp. Teraz spróbuj sobie wyobrazić, że to nie katolicy, ale muzułmanie rządzą naszym krajem i wprowadzają na jego terenie szariat.
Nie mówię wyłącznie o chrześcijaństwie, ale o religii w ogóle, a dokładniej o relacjach religii i władzy. Olać Polskę, wyobraź sobie, że taki fanatyk religijny rządzi mocarstwem atomowym! Potrafisz sobie wyobrazić odpowiednik Chomeiniego na czele USA? Jeśli jakiś fanatyk religijny rządzi w małym państewku, to najwyżej tam może zrobić rozpierduchę (wprowadzić cenzurę, stan wyjątkowy itp.), ale religijny przywódca na czele wielkiego państwa, to już dotyka zdecydowaną większość ludzi na Ziemi. Nie ufam religijnym, są zbyt podatni na indoktrynację, czym innym jest kontakt bezpośredni w normalnym życiu z taką osobą, a czym innym, gdy taka osoba ma konkretną władzę.

PO niczym się nie różni od PiS, więc mnie wsio radno, kto będzie rządził, byle nie był fanatykiem religijnym (nie obchodzi mnie czy chrześcijańskim, muzułmańskim czy jakimkolwiek innym)
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateizm i agnostycyzm”

cron