k4cz0r200 pisze:egoista99 pisze:Sorry wodzu ale agnostykow i ateistow łaczy fakt odrzucenia wiary jako zródla wiedzy o czym kolwiek a tym bardziej o Bogu..Rozni ich to ze ci pierwsi dopuszczaja mozliwosc istnienia Boga (np wszechswiat to czesc przwodu pokarmowego istoty wyzszej ...fragment kiszki stolcowej..)
Pytasz z której strony bycie genialnym tworca porywajacych moze byc oznaka rozwoju duchowego.. Wyższy poziom rozwoju wewnętrznego, specyficzna twórczość, oraz rozmaite, niekiedy zdumiewające, dokonania to przejaw wlasnie bogatego zycia duchowego.Przyznasz przeciez iz człowiek jest bytem przekraczającym materialną, cielesną i przemijającą stronę.
Chyba nie negujesz bogactwa zycia duchowego Buddy kompletnie odrzucajacego Boga
No to to połączenie następuje tylko w Twoim światopoglądzie, bo nigdzie czegoś takiego nie można znaleźć, wyczytać ani nawet nie udało mi się u nikogo usłyszeć (no chyba, że mamy brać pod uwagę słowa 16 latków idących za nowomodą niewierzenia w boga). Ateizm i agnostycyzm łączy tylko i wyłącznie odrzucenie Faktu, że bóg NA PEWNO istnieje, cała reszta, to same różnice. I kiedy wiara w tym przypadku nie może być źródłem wiedzy o bogu (to się rozumie samo przez się jeśli chodzi o ateizm i agnostycyzm), to spokojnie może być źródłem nauki duchowości, a na pewno zasad moralnych.
Pytasz z której strony bycie genialnym tworca porywajacych moze byc oznaka rozwoju duchowego.. Wyższy poziom rozwoju wewnętrznego, specyficzna twórczość, oraz rozmaite, niekiedy zdumiewające, dokonania to przejaw wlasnie bogatego zycia duchowego.Przyznasz przeciez iz człowiek jest bytem przekraczającym materialną, cielesną i przemijającą stronę.
Chyba nie negujesz bogactwa zycia duchowego Buddy kompletnie odrzucajacego Boga
W buddyzmie sami tez nie zaprzeczają istnieniu boga, ale nie opowiadają się za tym, że jest stwórcą świata. Może jakieś formy buddyzmu, o których ja nawet nie mam pojęcia są ateistyczne, ale nie wiem, to się nie wypowiadam.
Nadal specyficzna twórczość nie musi być dowodem na rozwój duchowy. Niewiele większego niż ludzie kompletnie nie zdający sobie sprawy z istnienia duchowości. "Niekiedy zdumiewające dokonania to przejaw bogatego życia duchowego" i z tym się zgadzam, niekiedy tak jest. Nie jest to reguła i nie każdy wielki twórca czegokolwiek musi mieć jakąkolwiek świadomość duchowości, by cokolwiek osiągnąć.
Hmm....Amdrzej Dominiczak prezes Stowarzyszenia na rzecz Humanizmu i Etyki Niezaleznej
cyt..Ateista odrzuca istnienie boga, gdyż nie ma i wie, że nikt inny nie ma, żadnej rzetelnej wiedzy o istnieniu boga, ani nie przedstawiono mu żadnych godnych tego miana argumentów na rzecz jego istnienia. Tymczasem agnostyk twierdzi, że zrobić tego nie można, gdyż nikt nie udowodnił, że bóg nie istnieje. Ujawniona tu różnica nie dotyczy wiary, boga czy religii, ma ona charakter filozoficzny, a ściślej mówiąc metodologiczny. Ateista zachowuje się i myśli jak naukowiec: dowodu - powiada - wymaga teza o istnieniu jakiegoś bytu, nieistnienia bowiem udowodnić nie podobna. Nie można wykazać nieistnienia jakiegoś realnego bytu (pomijamy tu kwestię wytworów intelektu), gdyż albo nie mamy na temat danego bytu żadnej rzetelnej wiedzy, jak więc mielibyśmy wskazać te jego atrybuty, które miałyby dowodzić jego nieistnienia, albo jakąś wiedzę mamy, i wtedy porzucamy zamiar udowodnienia, że byt, który ma poznawalne konsekwencje empiryczne w rzeczywistości nie istnieje. Agnostyk natomiast przejawia postawę sceptyczną, w gruncie rzeczy antynaukową: odrzuca przekonanie o adekwatności ludzkiego rozumu i zbudowaną na tym przekonaniu naukową metodologię. Zdecydowane odrzucenie nieuzasadnionej nawet, ale i jednoznacznie nie obalonej hipotezy uznaje za przejaw nadmiernej śmiałości lub arogancji, nawet jeśli skądinąd zgadza się, że danej hipotezy obalić nie można. ..
..."Równocześnie agnostyk może twierdzić, że istnienie boga, chociaż nie niemożliwe, jest bardzo mało prawdopodobne. Może nawet być zdania, że istnienie boga jest tak mało prawdopodobne, iż w praktyce nie warto brać go pod uwagę. W tym przypadku agnostyk jest bliski ateizmu. Jego podejście podobne jest do podejścia ostrożnych filozofów do kwestii istnienia bogów starożytnej Grecji. Gdyby mnie ktoś poprosił o udowodnienie nieistnienia Zeusa, Posejdona, Hery i pozostałych Olimpijczyków, miałbym kłopot ze znalezieniem rozstrzyających argumentów. Agnostyk może uważać istnienie chrześcijańskiego boga za równie mało prawdopodobne, jak istnienie bogów Olimpu. W tym przypadku, praktycznie biorąc, agnostyk nie różni się od ateisty"....
...Czym różnią się obie wypowiedzi, a w czym są do siebie podobne? Jeśli prawidłowo odtworzyliśmy rozumowanie charakterystyczne dla obu postaw, to widzimy, że nie różnią się one pod względem znajomości boga, wiedzy o bogu i wiary w boga. Ateista i agnostyk w pełni zgadzają się, że o bogu nie wiedzą nic i że wiara nie może być źródłem wiedzy. Jeden i drugi odrzucają głoszone przez kościół mity chrześcijańskie, tak jak odrzucają mity greckie, egipskie lub hinduskie. Ateista i agnostyk nie wierzą w boga, nie można bowiem - choć niejeden agnostyk bardzo by tego chciał - ani wierzyć, ani nie wierzyć w boga...
Barbara Stanosz..cyt..Jak twierdzi wielu poważnych i, również, domorosłych myślicieli, nie można powiedzieć, czy Jahwe istnieje, czy też nie. Wielu z nich jest impregnowanych na spostrzeżenie, iż takie „uczciwe nie wiem” odnosi się w zasadzie do wszystkiego. Przykładowo: „nie można powiedzieć, czy krasnoludki istnieją, czy też nie”, „nie można stwierdzić, czy pod kwiatami żyją wróżki, czy też nie”, albo nawet „nie można z całą pewnością orzec, czy Księżyc nie jest zbudowany z sera”..
To tylko kilka przykladów ...ale moze zaczniesz czytac od Bertranda Rusella ...
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego