Jezus nauczał w różny sposób. W swoim nauczaniu odwoływał się do symboli, aby wyjaśniać tajemnice Królestwa Bożego. Uczniom swoim objaśniał wprost: Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach (Mk 4,11). Ulubioną formą nauczania Jezusa były przypowieści. W ewangeliach można się ich doliczyć 40. Przypowieść ewangeliczna to oparte na podobieństwie opowiadanie zmyślone, lecz w zasadniczych swych rysach prawdopodobne, które ma na celu wyświetlenie w stopniu dostępnym dla człowieka tajemnicy Królestwa Bożego - jego istoty i wymagań stawianych człowiekowi (O. Augustyn Jankowski). Definicja ta, nie jest przez wszystkich aprobowana. Najkrócej można powiedzieć, że jest to rozbudowane porównanie. Nie wdając się w precyzję definicji, można stwierdzić, że za pomocą przypowieści, Jezus chciał przybliżyć słuchaczom coś odległego, a z drugiej strony było to zaproszenie do wyruszenia w drogę. Ta forma nauczania wymagała od słuchaczy współpracy i zaangażowania. Słuchacz był zmuszony wykazać pewne zainteresowanie i dać się unieść słowom przekazującym nową wiedzę i inną rzeczywistość. Jezus pragnie, aby człowiek zadał sobie trud poznawania Prawdy: dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? (Łk 12,57). Przypowieści są pewną tajemnicą. Znajomość tajemnicy jest darem. Szczęśliwi są ci, którzy widzą, słyszą i rozumieją przesłanie Boże. Ono wymaga uwierzenia i pozwolenia, aby wiara prowadziła słuchacza do Boga. Słuchacz mógł jednak odmówić przyjęcia tego daru z dwóch powodów. Niezdolności zrozumienia przesłania albo świadomej odmowy współpracy. Przypowieści oparte są na zwykłych sprawach dnia powszedniego. W przypowieściach z perspektywy codziennej rzeczywistości ukazana jest właściwa natura wszystkich rzeczy i kierunek, jaki należy obrać, aby nie zbłądzić. Te biblijne opowiadania ukazują nam Boga. Boga aktywnego, który wkracza w życie człowieka, który chce nas wziąć za rękę. Przez sprawy codzienne ukazywany jest sposób, w jaki należy postępować i to, jacy jesteśmy. Przypowieści nie są zwykłym przekazem, choć mówią o zwykłych sprawach. Niosą w sobie tajemnicę, którą dopiero trzeba odczytać i to z osobistym zaangażowaniem i otwarciem się na wiarę. Trzeba zerwać zasłonę, aby wydobyć to, co jest ukryte. Objawienie jest więc nadal tajemnicą i misterium. Celem każdej przypowieści jest przedstawienie jakiejś prawdy abstrakcyjnej za pomocą konkretnych obrazów, zaczerpniętych z codziennego życia. Wszystkie przypowieści ewangeliczne dotyczą wprost lub pośrednio królestwa Bożego: jego założenia, wartości, wzrostu, struktury itp. (przypis Mt 13,3). Zrozumienie przypowieści nie było dane wszystkim. Jak sam Jezus tłumaczył swoim uczniom, w różnym stopniu ludzie poznają tajemnice mesjańskie. Jezus powiedział: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,23). Jezus chwali tych, którzy bez żadnych roszczeń i pychy powierzają się Bogu. Są to ludzie prości, czystego serca, ubodzy, spracowani i uciśnieni. Ci natomiast, którzy zmysłami próbują przełamać tajemnicę wiary mają większą trudność. Rozum dobrze prosperuje na bazie zmysłów. Jednak trudno jest człowiekowi zmysłowemu pojąć to, co jest z Bożego Ducha (1 Kor 2,14). Wiara jest tym rodzajem świadomości, która rodzi się w sercu, a nie w rozumie. Winna jednak ona mieć rozumny charakter. Wykształcenie nie ma tu większego znaczenia. Moim zdaniem można za pomocą naturalnego światła rozumu odnaleźć prawdę, rację, a nawet wiarę. Ale i tu potrzebny jest akt dobrej woli i otwarcie się na Boga.
Problem przypowieści związany jest w Ewangeliach z problemem tajemnicy mesjańskiej. Z powodu uprzedzeń i błędnych pojęć Żydów o Mesjaszu, władcy doczesnym i Jego królestwie, Jezus tylko stopniowo ujawniał się jako Mesjasz. W całości Jego godność mesjańska miała pozostać tajemnicą aż do zmartwychwstania (przypis Mt 13,10). Jezus ukazał się nam bardzo realnie. Mimo to, tajemnica Jezusowa ma pozostać dla niektórych tajemnicą. Pełna chwała Jezusa nastąpi w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi (Łk 17,30). Syn jest objawieniem Boga przez swe słowa i dzieła. W Jego słowie ujawnia się i jest słyszane słowo Boże. W postępowaniu Jezusa objawia się Boże działanie.
W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37) chodzi o podstawowe pytania stawiane przez człowieka. Uczony w Piśmie zadaje Jezusowi podstępne pytanie, chcąc wystawić Go na próbę: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Łk 10,25). Chce wiedzieć, co na to odpowie Prorok, który nie studiował Pism. Pan odsyła go do Biblii i ten odpowiada trafnie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10,27). Zadaje jednak pytanie: A kto jest moim bliźnim? Izraelczycy za bliźniego uważali tylko swojego rodaka. Wtedy Jezus przedstawia mu opowiadanie o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37). Tą przypowieścią Jezus pragnie pokazać, że wszyscy powinni być uważani za bliźnich: Samarytanie i cudzoziemcy też. Kiedy wymagają pomocy, należy pomóc i traktować ich jak braci (siostry). Należy okazać miłość i zrozumienie. Przypowieść ta jest zawsze aktualna. Kiedy pomyśleć, jak bardzo cierpią ludy Afryki i to z powodu narzuconej im cywilizacji, to tym bardziej powinniśmy okazać im miłość i pomoc materialną. Musimy też zrewidować nasz własny styl życia. Pomoc należy okazywać nie tylko biednym, ale i zagubionym, narkomanom, osobom nieobyczajnym. Pomaganie wymaga od nas odwagi w czynieniu dobra. Niekiedy wiąże się to nawet z niebezpieczeństwem: ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16,33).
W przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32) ukazani są dwaj bracia: jeden młodszy, "syn marnotrawny", i drugi starszy, posłuszny woli ojca. Wielkoduszny ojciec dzieli majątek i daje młodszemu synowi należną mu część. On pragnie całkowitej wolności. Chce żyć wyłącznie dla siebie. Używa życia i traci cały swój majątek. Nie oddawaj się nierządnicom, abyś nie stracił swego dziedzictwa (Syr 9,6). Chciał on wycisnąć z życia wszystko, co możliwe, chciał czerpać z niego "pełnymi garściami". Całkowicie wolny, staje się niewolnikiem - pastuchem świń, dla którego szczęściem było otrzymać coś z ich karmy. Człowiek, który rozumie wolność jako całkowitą samowolę, żyje w zakłamaniu. Syn marnotrawny zrozumiał, na czym polega prawdziwa wolność. To w domu ojca był naprawdę wolny. Nawrócenie i przemiana odbywa się w jego wnętrzu. W sobie odnajduje drogę powrotu do ojca. W interpretacji biblijnej zdarzenie to jest symbolem nawrócenia. Ojciec wita go z radością. Urządza wielką, radosną ucztę. Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się (Łk 15,32). Syn marnotrawny jest obrazem człowieka, który zbłądził, ale powrócił. Podobnie Bóg wychodzi na przeciw tym, którzy zgrzeszyli i którzy pragną nawrócenia. W tej przypowieści bohaterem jest też kochający ojciec. To miłość ojcowska nakazuje mu oczekiwać z nadzieją, że syn kiedyś wróci do domu. W przypowieści tak właśnie się stało. Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie (Łk 15,18). Syn marnotrawny wrócił nie dla bogactw ojca, lecz do jego miłości. Po tym wyznaniu wszystko zostaje synowi wybaczone i zapomniane. Obaj padają sobie w objęcia i przeżywając radość, nie wracają już do przeszłości. Starszy brat jest zaskoczony hojnością ojca. Widzi tu tylko niesprawiedliwość. Nie dostrzega wewnętrznej przemiany brata. Starszy brat bardzo mi przypomina te osoby, które żyją jak "Pan Bóg przykazał", ale w swoim sercu zazdroszczą tym, którzy żyją z fantazją, nie zawsze "po bożemu". Swoją postawę życiową w sumie traktują jako niewolę. Tacy ludzie też potrzebują nawrócenia. Muszą uwierzyć, że nie przekraczanie nakazów Pana jest Bogu miłe. Dopiero wtedy będą prawdziwymi synami Pana. Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu (Łk 15,29). W pierwszej mojej książce tak pisałem: Człowiek ?zimny? to ktoś zdający sobie sprawę ze swych ciężkich grzechów. Łatwiej jednak człowiekowi złemu stać się lepszym niż letniemu pozbyć się beznamiętnej dwuznacznej refleksji. Człowiek ?letni? to ktoś ciężko chory duchowo, uważający się za człowieka bez zarzutu. Być letnim to kochać Boga miłością, która jest Mu wstrętna, miłością byle jaką, połowiczną.
Cdn.
Świecki teolog. Paweł Porębski
Re: Nauki w przypowieściach
1
Ostatnio zmieniony 18 sty 2011, 11:32 przez merkaba, łącznie zmieniany 1 raz.