Re: Nauki w przypowieściach

1
Jezus nauczał w różny sposób. W swoim nauczaniu odwoływał się do symboli, aby wyjaśniać tajemnice Królestwa Bożego. Uczniom swoim objaśniał wprost: Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach (Mk 4,11). Ulubioną formą nauczania Jezusa były przypowieści. W ewangeliach można się ich doliczyć 40. Przypowieść ewangeliczna to oparte na podobieństwie opowiadanie zmyślone, lecz w zasadniczych swych rysach prawdopodobne, które ma na celu wyświetlenie w stopniu dostępnym dla człowieka tajemnicy Królestwa Bożego - jego istoty i wymagań stawianych człowiekowi (O. Augustyn Jankowski). Definicja ta, nie jest przez wszystkich aprobowana. Najkrócej można powiedzieć, że jest to rozbudowane porównanie. Nie wdając się w precyzję definicji, można stwierdzić, że za pomocą przypowieści, Jezus chciał przybliżyć słuchaczom coś odległego, a z drugiej strony było to zaproszenie do wyruszenia w drogę. Ta forma nauczania wymagała od słuchaczy współpracy i zaangażowania. Słuchacz był zmuszony wykazać pewne zainteresowanie i dać się unieść słowom przekazującym nową wiedzę i inną rzeczywistość. Jezus pragnie, aby człowiek zadał sobie trud poznawania Prawdy: dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? (Łk 12,57). Przypowieści są pewną tajemnicą. Znajomość tajemnicy jest darem. Szczęśliwi są ci, którzy widzą, słyszą i rozumieją przesłanie Boże. Ono wymaga uwierzenia i pozwolenia, aby wiara prowadziła słuchacza do Boga. Słuchacz mógł jednak odmówić przyjęcia tego daru z dwóch powodów. Niezdolności zrozumienia przesłania albo świadomej odmowy współpracy. Przypowieści oparte są na zwykłych sprawach dnia powszedniego. W przypowieściach z perspektywy codziennej rzeczywistości ukazana jest właściwa natura wszystkich rzeczy i kierunek, jaki należy obrać, aby nie zbłądzić. Te biblijne opowiadania ukazują nam Boga. Boga aktywnego, który wkracza w życie człowieka, który chce nas wziąć za rękę. Przez sprawy codzienne ukazywany jest sposób, w jaki należy postępować i to, jacy jesteśmy. Przypowieści nie są zwykłym przekazem, choć mówią o zwykłych sprawach. Niosą w sobie tajemnicę, którą dopiero trzeba odczytać i to z osobistym zaangażowaniem i otwarciem się na wiarę. Trzeba zerwać zasłonę, aby wydobyć to, co jest ukryte. Objawienie jest więc nadal tajemnicą i misterium. Celem każdej przypowieści jest przedstawienie jakiejś prawdy abstrakcyjnej za pomocą konkretnych obrazów, zaczerpniętych z codziennego życia. Wszystkie przypowieści ewangeliczne dotyczą wprost lub pośrednio królestwa Bożego: jego założenia, wartości, wzrostu, struktury itp. (przypis Mt 13,3). Zrozumienie przypowieści nie było dane wszystkim. Jak sam Jezus tłumaczył swoim uczniom, w różnym stopniu ludzie poznają tajemnice mesjańskie. Jezus powiedział: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,23). Jezus chwali tych, którzy bez żadnych roszczeń i pychy powierzają się Bogu. Są to ludzie prości, czystego serca, ubodzy, spracowani i uciśnieni. Ci natomiast, którzy zmysłami próbują przełamać tajemnicę wiary mają większą trudność. Rozum dobrze prosperuje na bazie zmysłów. Jednak trudno jest człowiekowi zmysłowemu pojąć to, co jest z Bożego Ducha (1 Kor 2,14). Wiara jest tym rodzajem świadomości, która rodzi się w sercu, a nie w rozumie. Winna jednak ona mieć rozumny charakter. Wykształcenie nie ma tu większego znaczenia. Moim zdaniem można za pomocą naturalnego światła rozumu odnaleźć prawdę, rację, a nawet wiarę. Ale i tu potrzebny jest akt dobrej woli i otwarcie się na Boga.

Problem przypowieści związany jest w Ewangeliach z problemem tajemnicy mesjańskiej. Z powodu uprzedzeń i błędnych pojęć Żydów o Mesjaszu, władcy doczesnym i Jego królestwie, Jezus tylko stopniowo ujawniał się jako Mesjasz. W całości Jego godność mesjańska miała pozostać tajemnicą aż do zmartwychwstania (przypis Mt 13,10). Jezus ukazał się nam bardzo realnie. Mimo to, tajemnica Jezusowa ma pozostać dla niektórych tajemnicą. Pełna chwała Jezusa nastąpi w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi (Łk 17,30). Syn jest objawieniem Boga przez swe słowa i dzieła. W Jego słowie ujawnia się i jest słyszane słowo Boże. W postępowaniu Jezusa objawia się Boże działanie.

W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37) chodzi o podstawowe pytania stawiane przez człowieka. Uczony w Piśmie zadaje Jezusowi podstępne pytanie, chcąc wystawić Go na próbę: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Łk 10,25). Chce wiedzieć, co na to odpowie Prorok, który nie studiował Pism. Pan odsyła go do Biblii i ten odpowiada trafnie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10,27). Zadaje jednak pytanie: A kto jest moim bliźnim? Izraelczycy za bliźniego uważali tylko swojego rodaka. Wtedy Jezus przedstawia mu opowiadanie o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37). Tą przypowieścią Jezus pragnie pokazać, że wszyscy powinni być uważani za bliźnich: Samarytanie i cudzoziemcy też. Kiedy wymagają pomocy, należy pomóc i traktować ich jak braci (siostry). Należy okazać miłość i zrozumienie. Przypowieść ta jest zawsze aktualna. Kiedy pomyśleć, jak bardzo cierpią ludy Afryki i to z powodu narzuconej im cywilizacji, to tym bardziej powinniśmy okazać im miłość i pomoc materialną. Musimy też zrewidować nasz własny styl życia. Pomoc należy okazywać nie tylko biednym, ale i zagubionym, narkomanom, osobom nieobyczajnym. Pomaganie wymaga od nas odwagi w czynieniu dobra. Niekiedy wiąże się to nawet z niebezpieczeństwem: ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16,33).

W przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32) ukazani są dwaj bracia: jeden młodszy, "syn marnotrawny", i drugi starszy, posłuszny woli ojca. Wielkoduszny ojciec dzieli majątek i daje młodszemu synowi należną mu część. On pragnie całkowitej wolności. Chce żyć wyłącznie dla siebie. Używa życia i traci cały swój majątek. Nie oddawaj się nierządnicom, abyś nie stracił swego dziedzictwa (Syr 9,6). Chciał on wycisnąć z życia wszystko, co możliwe, chciał czerpać z niego "pełnymi garściami". Całkowicie wolny, staje się niewolnikiem - pastuchem świń, dla którego szczęściem było otrzymać coś z ich karmy. Człowiek, który rozumie wolność jako całkowitą samowolę, żyje w zakłamaniu. Syn marnotrawny zrozumiał, na czym polega prawdziwa wolność. To w domu ojca był naprawdę wolny. Nawrócenie i przemiana odbywa się w jego wnętrzu. W sobie odnajduje drogę powrotu do ojca. W interpretacji biblijnej zdarzenie to jest symbolem nawrócenia. Ojciec wita go z radością. Urządza wielką, radosną ucztę. Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się (Łk 15,32). Syn marnotrawny jest obrazem człowieka, który zbłądził, ale powrócił. Podobnie Bóg wychodzi na przeciw tym, którzy zgrzeszyli i którzy pragną nawrócenia. W tej przypowieści bohaterem jest też kochający ojciec. To miłość ojcowska nakazuje mu oczekiwać z nadzieją, że syn kiedyś wróci do domu. W przypowieści tak właśnie się stało. Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie (Łk 15,18). Syn marnotrawny wrócił nie dla bogactw ojca, lecz do jego miłości. Po tym wyznaniu wszystko zostaje synowi wybaczone i zapomniane. Obaj padają sobie w objęcia i przeżywając radość, nie wracają już do przeszłości. Starszy brat jest zaskoczony hojnością ojca. Widzi tu tylko niesprawiedliwość. Nie dostrzega wewnętrznej przemiany brata. Starszy brat bardzo mi przypomina te osoby, które żyją jak "Pan Bóg przykazał", ale w swoim sercu zazdroszczą tym, którzy żyją z fantazją, nie zawsze "po bożemu". Swoją postawę życiową w sumie traktują jako niewolę. Tacy ludzie też potrzebują nawrócenia. Muszą uwierzyć, że nie przekraczanie nakazów Pana jest Bogu miłe. Dopiero wtedy będą prawdziwymi synami Pana. Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu (Łk 15,29). W pierwszej mojej książce tak pisałem: Człowiek ?zimny? to ktoś zdający sobie sprawę ze swych ciężkich grzechów. Łatwiej jednak człowiekowi złemu stać się lepszym niż letniemu pozbyć się beznamiętnej dwuznacznej refleksji. Człowiek ?letni? to ktoś ciężko chory duchowo, uważający się za człowieka bez zarzutu. Być letnim to kochać Boga miłością, która jest Mu wstrętna, miłością byle jaką, połowiczną.



Cdn.


Świecki teolog. Paweł Porębski
Ostatnio zmieniony 18 sty 2011, 11:32 przez merkaba, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://images.chomikuj.pl/button/antubis12.gif[/img]

Re: Nauki w przypowieściach

2
Pozostaje podpisac sie pod powyzszym tekstem

jesli nie wiesz jak postapic, zapytaj siebie: co zrobilaby na Twoim miejscu milosc...to z ksiazki Walscha-
odpowiem: usmiechnelaby sie do Ciebie z miloscia. Wiec usmiechnij sie do siebie z miloscia, bo to Ty nia jestes,
i wiesz jak masz postapic...
Ostatnio zmieniony 18 sty 2011, 12:57 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki w przypowieściach

3
Jak Merkabo wyjaśnisz przypowieść o świniach gadareńskich?
Co jest czego symbolem, a może to rzeczywiste wydarzenie? Jak spojrzeć na utopienie tysięcy całkowicie niewinnych zwierzaków?
I przypłynęli do kraju Gergezeńczyków, który leży naprzeciw Galilei. Gdy wyszedł na ląd, wybiegł Mu naprzeciw pewien człowiek, który był opętany przez złe duchy.(...)
A Jezus zapytał go: "Jak ci na imię?" On odpowiedział: "Legion", bo wiele złych duchów weszło w niego. Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. A była tam duża trzoda świń pasących się na górze. Prosiły go więc [złe duchy], żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła. ...
Ew. Łuk 8,26-33, Ew. Marka 5, 1-13
Ostatnio zmieniony 19 sty 2011, 17:34 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Nauki w przypowieściach

4
bezemocji pisze:Jak Merkabo wyjaśnisz przypowieść o świniach gadareńskich?
Co jest czego symbolem, a może to rzeczywiste wydarzenie? Jak spojrzeć na utopienie tysięcy całkowicie niewinnych zwierzaków?
Niektóre narody nie jadały wieprzowiny, lecz wśród Greków uchodziła ona za przysmak.
Zapewne więc pod wpływem kultury hellenistycznej w czasach ziemskiej służby Jezusa hodowano świnie w Palestynie, zwłaszcza na terenie Dekapolu. W krainie Gadareńczyków było co najmniej jedno stado liczące ok. 2000 świń. Gdy Jezus pozwolił wejść w nie wypędzonym demonom, całe stado rzuciło się z urwiska i utopiło w morzu.
Nie można krytykować Jezusa za wyrażenie zgody na wejście tych demonów w świnie, zwłaszcza że w grę mogły wchodzić dodatkowe czynniki niewyjawione w Biblii, np. właścicielami tego stada mogli być Żydzi, co czyniłoby ich winnymi lekceważenia Prawa.
Jezus oczywiście nie musiał z góry przewidywać, co demony zrobią po wejściu w te nieczyste zwierzęta.
Być może chciały zawładnąć świniami, bo sprawiało im to jakąś wynaturzoną, sadystyczną przyjemność. Nie ulega też wątpliwości, iż człowiek jest wart więcej niż stado świń.
Poza tym zwierzęta te w gruncie rzeczy należały do Jehowy, Stwórcy wszystkiego, a zatem Jezus jako Jego przedstawiciel miał pełne prawo pozwolić demonom wejść w to stado.
Napisano:
(Psalm 50:10) "Do mnie bowiem należy wszelki dziki zwierz leśny, zwierzęta na gór tysiącu".
(Jana 7:29) "Ja go znam, ponieważ jestem jego przedstawicielem i on mnie posłał”.

Zawładnięcie świniami wyraźnie ukazało obserwatorom, że demony zostały wypędzone z ludzi, że krzywdzą opętane przez siebie stworzenia cielesne i że wprawdzie potrafią nimi zawładnąć, ale muszą być posłuszne rozkazom Jezusa.
Możliwe, iż chciał on w ten sposób osiągnąć określony cel i dlatego pozwolił tym nieczystym duchom wejść w świnie.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 20 sty 2011, 8:49 przez Miłujący Prawdę, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki w przypowieściach

5
Miłujący Prawdę pisze:Gdy Jezus pozwolił wejść w nie wypędzonym demonom, całe stado rzuciło się z urwiska i utopiło w morzu.
Nie można krytykować Jezusa za wyrażenie zgody na wejście tych demonów w świnie, zwłaszcza że w grę mogły wchodzić dodatkowe czynniki niewyjawione w Biblii, np. właścicielami tego stada mogli być Żydzi, co czyniłoby ich winnymi lekceważenia Prawa.
Jezus oczywiście nie musiał z góry przewidywać, co demony zrobią po wejściu w te nieczyste zwierzęta.
.... w grę mogły wchodzić dodatkowe czynniki niewyjawione w Biblii, np. właścicielami tego stada mogli być Żydzi, co czyniłoby ich winnymi lekceważenia Prawa - spekulacja :)
Czy Jezus nie przewidział co zrobią świnie opętane przez tysiące demonów? Przecież widział co zrobiły z opętanym człowiekiem, nic dobrego.
W tej przypowieści same niejasności:
- demon sam się ujawnia Jezusowi, prowadzi z nim petraktacje i stawia propozycje wpędzenia w stado świń zamiast po prostu się ukryć. Demonowi nie można przecież odmówić ani mocy, ani przebiegłości.
- świnie zgodnie z nakazem Jahwe traktowane są jako "nieczyste". Ale ta ich "nieczystość" jest religijna, same w sobie są zwierzętami jak każde inne. Nie zasługują na cierpienie i topienie z rąk samego Jezusa, ponoć absolutnego ideału. Co winne są nieświadome zwierzaki, że jakaś nacja lekceważy jakieś Prawo? :rolleyes:
- Jezus tym zniszczeniem stada uczynił wielką krzywdę i stratę majątku wieśniaków. Można wyobrazić sobie ich wściekłość i uzasadnioną złość. W Piśmie złagodzono to słodkim - prosili go, aby się oddalił :)
- być może świnie należały do Jehowy (?), ale tym samym Jehowa wiedział, że czeka je śmierć w wodach jeziora.
- wszystko ok, świnie poginęły, ale co demonami? Ano nic.
Przecież jako byty duchowe świetnie pływają, albo wprost przenikają wodę :)
- w całej wypowiedzi Miłującego znamienne "być może", "w grę mogły wchodzić", czy "możliwe"- czyli domysły :)
Ostatnio zmieniony 20 sty 2011, 11:43 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Nauki w przypowieściach

6
to nie jest przypowieść tylko egzorcyzmy Legion albo legia (łac. legio) – podstawowa i największa jednostka taktyczna armii rzymskiej złożona przede wszystkim z ciężkozbrojnej piechoty. Odpowiednik współczesnej dywizji.
Teoretyczny stan osobowy legionu wynosił 5000-6000 żołnierzy, w praktyce jednak rzadko przekraczał 4000.

jeszcze ta nazwa występuje przy pojmaniu Jezusa w ogrodzie

Jezus (53) Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? (54)
(Ew. Mateusza 26:1-75, Biblia Tysiąclecia)


Nauki w przypowieściach cz. 2





Istnieje przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu, która być może, oparta jest na egipskiej bajce o Setne Cha-em-wese: Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: ?Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu?. Lecz Abraham odrzekł: ?Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz? (Łk 16,19-25). W przypowieści tej Łukasz pragnie pokazać, gdzie jest rzeczywiste szczęście. Nie chodzi tu o potępianie bogactwa i bogatych. Tu bogacz ukazany jest (domyślnie) jako człowiek pustego serca, który używaniem swych dóbr chciał tylko zapełnić swą wewnętrzną pustkę. Po śmierci wychodzi na jaw prawda, która w rzeczywistości jest już tu na ziemi. Przypowieść daje nam do zrozumienia, że bogaci winni troszczyć się o ubogich braci.

W przypowieści o siewcy (Mt 13,1-9; Mk 4,1-20) Jezus ukazuje różnorodność w poznaniu prawd mesjańskich. Wszystko zależy od gleby (sposób przyjmowania, zaangażowania i rozumienia), na jaką trafi ziarno (człowiek). Jak los nasienia zależy od rodzaju gleby, tak skuteczność słowa Bożego i wzrost Jego królestwa zależą od usposobienia i współpracy słuchaczy (przypis Mt 13,18; Por. Mk 4,14-20; Łk 8,11-15). Tylko uczniowie otrzymali, i to w różnym stopniu, poznanie tajemnicy mesjańskiej (Mk 4,11), czyli poznanie w Jezusie Mesjasza (Mt 16,17), a w Jego dziełach - założenie królestwa mesjańskiego. Dlatego oczy ich są szczęśliwe (Mt 13,16n). Ludowi przedstawia Jezus tajemnicę mesjańską pod osłoną symboli, w przypowieściach, których mu bliżej nie wyjaśnia, czekając na głębsze zainteresowanie tą sprawą. Natomiast uczniom zainteresowanym, dopuszczonym do poznania tajemnicy przypowieści wyjaśniane przez Jezusa dają głębszą jej znajomość (przypis Mt 13,11; Por. Mk 4,30-34; Łk 13,18-21).

W przypowieści o lampie jest napisane: Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha (Mk 4,21-23). Słowa te są prawdziwe jedynie dla tych, którzy naprawdę chcą zrozumieć wiarę, którzy poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Mam świadomość, że na wiele pytań nie łatwo znaleźć odpowiedź. To, co prawdziwe może być czasami nieprawdopodobne. Czasem trzeba "wyjść z siebie" i z boku spojrzeć na całą rzeczywistość. Być może trzeba szukać odpowiedzi w swoim sercu. Komu jest dane, może wniknąć w inną, niewidzialną rzeczywistość - rzeczywistość duchową, transcendentną. Aby zrozumieć, należy myśleć po Bożemu, a nie po ludzku (Mk 8,33).

Perykopa: Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma (Mt 13,12; Mk 4,25) odnosi się do tajemnicy boskiej ekonomii udzielania łask i miłosierdzia człowiekowi.

W przypowieści o zasiewie (Mk 2,26-29) Jezus porównuje wzrost zasianego nasienia do rozwoju królestwa Bożego. Tak jak nasienie własną mocą i energią rośnie i wydaje owoc, tak królestwo Boże, założone na ziemi, mocą nadprzyrodzonych energii rozwijać się będzie powoli, lecz stale, aż do pełnej dojrzałości.

W przypowieści o chwaście (Mt 13,24-30) pokazana jest cierpliwość Boga. Dobro i zło są w historii ze sobą splecione. Bóg pozwala żyć wiernym i niewiernym koło siebie. Na końcu życia, oddzieli dobro od zła, poddając sprawiedliwej ocenie wszelkie uczynki i fakty. Każdy zasłuży na swój własny, pośmiertny los.

W przypisie biblijnym przypowieści o ziarnku gorczycy i o zaczynie jest wyjaśnienie: Obydwie przypowieści mają na celu zobrazowanie zasobów energii, tkwiących w królestwie Bożym; pierwsza ukazuje moc ekstensywną królestwa Bożego, druga uwydatnia moc słowa Bożego, które przetwarza całe królestwo Boże od wewnątrz (przypis Mt 13,31-35).

Jezus w przypowieści o talentach ujawnia, że każdy człowiek rodzi się z różnymi talentami. Od człowieka zależy, czy te talenty wykorzysta, czy zmarnuje. Pewna niewiasta mając świadomość, że Bóg pozbawił ją wszelkich talentów, postanowiła być dla wszystkich po prostu dobra. Została świętą (niestety imienia nie pamiętam).

Bóg nie daje człowiekowi talentów, aby zaspakajał wyłącznie własne interesy, ale żeby wykorzystał je do czynienia dobra dla społeczeństwa, braci i sióstr. Nieporozumieniem jest wykorzystywanie talentu gry na fortepianie wyłącznie do grania dla siebie. Talent to dar, który musi pomnażać wszelakie dobra. Niekoniecznie należy odpłacać się bezpośrednio darczyńcom, ale należy czynić dobro innym ludziom. Dobro jest wtedy otwarte, rozchodzi się na cały świat. Nasze dobre uczynki mogą trafić do zupełnie przypadkowych ludzi. Datki składane na jakiś cel charytatywny mają anonimowego odbiorcę. Osoby obdarowane, choć biedne, mogą uczynić bardzo dużo dobrego. W perykopie: Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem i zbierać tam, gdziem nie rozsypał (Mt 25,26) ujawniona jest prawda, że Bóg nie wszystkich obdarowuje talentami. Chce jednak od wszystkich zbierać owoce miłości. Talenty to narzędzia, które można, a nawet trzeba wykorzystać do zbawienia duszy. Kiedy Syn Człowieczy przyjdzie, zapyta nas: Czy życie nasze zmarnowaliśmy? Czy talenty godnie wykorzystaliśmy? Co dobrego uczyniliśmy innym? Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). Jezus bardzo ubolewał nad zatwardziałością serc ludzi (Mk 3,5).

Przypowieść o robotnikach w winnicy pokazuje namiastkę sprawiedliwości Bożej, która jest inna niż sprawiedliwość ludzka. Każdemu robotnikowi wynajętemu w winnicy w ciągu dnia właściciel przyznał jednakową zapłatę, pomimo czasowego zróżnicowania ich dniówek. Pokazana jest tu Boża wielkoduszność. Zapłata ta ukazuje łaskę Boga, która jest nieporównywalna z jakąkolwiek ludzką zasługą. Miłość Boga jest darem przewyższającym czysto materialne kalkulacje co do spełnionych uczynków sprawiedliwości. Podobnie jest przy opisie powrotu syna marnotrawnego (Łk 15,11-32).

W zasadzie należy uznać, że sprawiedliwość Boża jest dla nas tajemnicą. Bóg nie jest sprawiedliwy, ale miłosierny (L. Kołakowski). Pochwała bezżenności, dobrowolne ubóstwo, a także sprawiedliwość Boża są tematami, które wymagają dodatkowych studiów i analiz Bożego etosu.

W Ewangelii św. Jana brak jest przypowieści; zamiast tego spisane są wielkie obrazowe mowy Jezusa.



Cdn.

Paweł Porębski
Ostatnio zmieniony 20 sty 2011, 16:13 przez merkaba, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://images.chomikuj.pl/button/antubis12.gif[/img]

Re: Nauki w przypowieściach

7
merkaba pisze:to nie jest przypowieść tylko egzorcyzmy Legion albo legia (łac. legio) – podstawowa i największa jednostka taktyczna armii rzymskiej złożona przede wszystkim z ciężkozbrojnej piechoty. Odpowiednik współczesnej dywizji.
Teoretyczny stan osobowy legionu wynosił 5000-6000 żołnierzy, w praktyce jednak rzadko przekraczał 4000.
Merkabo, nie odpowiedziałeś co ma oznaczać opowieść o "uzdrowieniu opętanego" jakiego ofiarą padło tysiące calkowicie niewinnych świń, a znalazłeś czas na wklejanie całej lawiny przypowieści z NTestamentu jakie są łatwo i wszędzie dostępne.
Jak na forum dyskusyjne dla myślących ludzi to osobliwa praktyka. Czyżbyś był na misji jakowejś? :)
Oczywiście, że użyta nazwa Legion oznaczała w sumie tysiące demonów o czym zresztą piszę. Legion faktycznie pochodzi od rzymskiej formacji wojskowej. Ale co związku z tym?
Ze stada 2 tys. o jakim pisze Miłujący robi się 5-6 tys. utopionych zwierząt. Tym większa strata dla wieśniaków, demonom nic się nie stało, a jeden opętany został uzdrowiony.
Pytaniem jest dlaczego Jezus jako wszechdobry i mądry nie znalazł innego sposobu na wygnanie demonów z człowieka?. Dlaczego dopuścił do śmierci tysięcy zwykłych zwierzaków? Wielkiej straty całego majątku ludzi?
Może odpowiesz skoro przytaczasz inne biblijne przypowieści?
Ostatnio zmieniony 20 sty 2011, 16:38 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Nauki w przypowieściach

9
merkaba pisze:a skąd wiesz ze cały majątek to świnie jeżeli to żydzi mieli to nie koniecznie musieli je jeść by chodowac
możne na jakieś ofiary
Jak na wyjaśnienie opowieści odpowiedzi nie ma, do tego kolejne przypuszczenie. W ówczesnym teokratycznym Izraelu do rożnych rodzajów ofiar używano zwierząt czystych. Były to owce/baranki, bydło rogate, kozy i kozły, synogarlice i gołębie. W żadnym wypadku na ofiarę nie przeznaczano nieczystych świń.
Po drugie tak masowej hodowli świń w celach rytualnych przez judaistycznych Żydów nie pominęłaby historiografia żydowska i antyczna. Zakładająć hodowlę przez pogan upada wersja, że łamali oni żydowskie Prawo. Bez względu na właścicieli stada Jezusowa akcja wypędzenie demona przyniosła śmierć tysiecy niewinnych zwierzaków. Opowieść wskazuje na swój legendarny, symboliczny charakter, nie rzeczywiste wydarzenie. I pozostawia bez odpowiedzi pytania i problemy jakie sie pojawiają. Skąd się w ogóle wzięły te opisy?
Dorzucone zostały prawdopodobnie nieco później, ..... opowiadanie o wejściu duchów nieczystych w wieprze, które jak wiadomo, są również zwierzętami nieczystymi, nie zdaje się odtwarzać jakiegoś historycznego faktu, lecz wyraża przekonanie ludowe, ze duchy nieczyste powinny mieszkać w równie nieczystych zwierzętach, a nie w człowieku.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2011, 23:34 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Nauki w przypowieściach

11
Ja?! pisze:Zaprawde powiadam wam łatwiej wejść głupcowi do królestwa bożego bo nie grzeszy rozumem.
Zazwyczaj głupiec nie grzeszy rozumem :)
Mógłbyś rozwinąć tą sentencję? Że królestwo boże jest bardziej dostępne dla głupców?
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:
ODPOWIEDZ

Wróć do „W biblijnym kręgu”

cron