Re: Codzienne Badanie Pism.

151
Wersja o "uchu igielnym" jako bardzo wąskiej bramie w murach Jerozolimy budowanej w celach bezpieczeństwa i obronnych nie pochodzi tylko ze źródeł hebrajskich. Sprawa nie jest jasna, inne dane mówią o średniowiecznej legendzie. Ponoć mury nie miały żadnych przerw, ale trzeba pamiętać, że dzisiejsze mury znacznie różniły się od tych sprzed 2000 lat.
"W 1859 rosyjski rząd nabył fragment terenów obok Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie. W 1882 roku car Aleksander III powołał organizację o nazwie Православное Палестинское Общество Иерусалим и Ближний Восток, mającą na celu zbadanie tych terenów. Organizacji tej przewodniczył brat cara, Wieki Książę Siergiej Aleksandrowicz, który przeznaczył tysiąc rubli w złocie osobistego majątku na finansowanie badań.
Archeolodzy, pod przewodnictwem Antonina Archimandrity Kapustina i niemieckiego naukowca, Conrada Sika, odkryli fragmenty murów długości 2,5 metra i starą bramę, z otworami po zawiasach w murach, progiem, wytartym milionami stóp i kamieniami po obu stronach bramy, będącymi fragmentem drogi prowadzącej w stronę Golgoty. Jest bardzo prawdopodobne, że była to brama, którą przechodził Pan Jezus, niosąc swój Krzyż, na miejsce swojej kaźni. Tam właśnie, w odkopanym murze znajdował się niewielki otwór, który dziś niektórzy nazywają „uchem igielnym”."
Obrazek


Mamy więc taki obraz - mowa była o pozostawionym otworze w bramie, zamykanej na noc. Gdyby jakiś podróżny dotarł do miasta po zamknięciu bram, przez ten otwór pojedynczy człowiek mógł się przecisnąć. W razie napadu wrogów takie wąskie przejście łatwo było zastawić i zamknąć. Przez te szczeliny mógł z trudem przejść i wielbłąd, pod jednym warunkiem. Trzeba było go pozbawić jakiegokolwiek bagażu. Juków, troków, worków, skrzyń, pak i nawet siodła. Pozbawiony wszystkiego wielbłąd i tak z trudem przeciskał się przez tą szparę w murze. Tej przenośni użył Jezus, bez pozbawienia przez czlowieka swoich bogactw i skłonności ciężko mu osiągnąć Krolestwo Boże.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 12:25 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Codzienne Badanie Pism.

152
tO BY WYjaśniało niekompletność ładunku Arki Noego...

Obrazek
Ostatnio zmieniony 16 mar 2010, 12:49 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Codzienne Badanie Pism.

154
Risthalion pisze:Ej, już 4 dni jak nie mamy nowych cytatów od naszego kochającego inaczej przyjaciela. Obraził się, czy co? Eh, człowiek małej wiary...
Jako, ze ja nie chce bys sie czul jak na "odwykowce" nie majac cytatow od Milujacego Prawde, ja postaram sie go zastapic:

bla bla bla bla
bla bla???
Bla bla bla bla bla !!!!
bla...
:rotfl:
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 16:30 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Codzienne Badanie Pism.

155
Risthalion pisze:Bezemocji, moje rozsądne argumenty mają umożliwić nam zawężenie pola po którym może manewrować nasz kochający inaczej przyjaciel.
Risthalion pisze:Jeśli wszystkie nakazy biblii mają być spełnione, to niestety problem kalectwa dotyczy wszystkich ludzi, a nie tylko kapłanów z linii Aarona, bo tak jest napisane w Biblii...
Strzal do własnej bramki.
Kapłani to wyjątkowi ludzie w relacjach z Bogiem z plemienia Lewiego usługujący takiemu doskonałemu Bogu musieli być wolni od fizycznych wad. Muszą być czyści i bez zarzutu. Zwracanie uwagi na te cechy fizyczne, dla tych co chcą służyć Bogu, było zrozumiałe, że tak samo dotyczy to spraw moralnych, praworządności, przestrzegania sprawiedliwości.
W przeciwieństwie do Jehowy, którego ‛wszystkie poczynania są doskonałe [„bez wady (bez skazy) są jego dzieła”, Sy]’, o Izraelitach powiedziano: „Oni zaś postępowali zgubnie; nie są jego dziećmi, wada jest ich własna” (Pwt 32:4, 5).
Kapłanem z urzędu nie mógł więc być i pełnić mężczyzna ślepy czy kulawy, wychudzony albo garbaty, cierpiący na chorobę oczu lub skóry, mający rozszczepiony nos, nienaturalnie wydłużoną bądź złamaną kończynę albo zgniecione jądra (Kpł 21:18-20).
Arcykapłan izraelski, wolny od takich ułomności, trafnie wyobrażał większego Arcykapłana, Jezusa Chrystusa, który jest „niewinny, nieskalany” (Heb 7:26).
Prawo Mojżeszowe wymagało, żeby również zwierzęta ofiarne były zdrowe, bez żadnych wad
Staraj się zrozumieć czego od ludzi wymaga Bóg.
Risthalion pisze:Jeśli Biblia podlega interpretacjom, to my także możemy ją interpretować, a ty nie możesz się z nami nie zgodzić.
Strzał do własnej bramki.
Poznanie prawdy a więc też wyjaśnianie jej treści dał Bóg swoim sługom, którzy w Niego wierzą, ich życiem jest poznawanie Boga, wykonywanie Jego woli. Mając oddanych sług, których określił swymi "świadkami" Jehowa skierował ich do wszystkich ludzi by im głosili.
Ci ludzie to uczniowie Jezusa, a On wykonując polecenia swego Ojca Jehowy tak im nakazał:
(Mateusza 28:19-20) "Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy”.
Jezus najpierw przekazał właściwe zrozumienie Biblii a dalej nakazał, by czynili uczniami innych, a po nauce mieli ich chrzcić.
Można powiedzieć tak, ze każdy może interpretować na swój sposób Biblię, tak jak to czynili i czynią założyciele starych religii, jak i nowych. Cóż z tego jednak za pożytek, gdy nic tam nie ma prawdziwego, zgodnego z prawdą, z prawdziwym wielbieniem Boga, z wypełnianiem Jego woli.
Zobacz to w Psalmie 97:11:
"Światło zabłysło prawemu i radość tym, którzy mają prostolinijne serce".
Do zrozumienia więc Słowa Bożego trzeba być prawym i trzeba mieć prostolinijne serce.
Wszystkim innym nie jest dane poznanie właściwej interpretacji Biblii.
Risthalion pisze:Jeśli każda forma defektu fizycznego, lub psychicznego automatycznie uniemożliwia obcowanie z bogiem, to twoja ślepa wiara i brak własnych umiejętności logicznego myślenia (nie zaprezentowałeś ich dotąd, wiec zakładam, że ich nie ma) prowadzą do prostego wniosku, że nie jesteś prawdziwym kapłanem, a tylko sie pod takiego podszywasz.
Strzał do własnej bramki.
Potwierdzasz moja opinię zamieszczoną wyżej.
Risthalion pisze:I właśnie po to były mi potrzebne logiczne argumenty bezemocji.
Może i on ich nie zrozumie, ale inni już tak...
Posługiwanie się argumentami wymaga rozumienia tematu i całej kwestii. Takie szybkie przypisywanie sobie mądrości to jednoznaczny wskaźnik, błędnego myślenia.
Śpieszysz się do wniosków nawet za cenę właściwego rozeznania tematu.
takie działania dla pozoru.
Krzysiek pisze:Mt 19, 24
" 24 Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. "
Kontekst...
(...)
Przypowieść ta, uzupełniona o ten szczegół topograficzny jest nad wyraz przejrzysta i wymowna....Jak wszystkie przypowieści Jezusa...
To taki najczęściej popełniany błąd w interpretacji słów Jezusa, jego przypowieści.
ŁATWIEJ wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego” (Mateusza 19:24) - Tak powiedział do swych uczniów Jezus Chrystus, aby udzielić im pewnej lekcji.
Czytelnik na tym właśnie powinien skupić swa uwagę - co Jezus chciał prtzez to powiedzieć?
Sytuacja i kontekst wskazywał jednoznacznie. Bogaty, młody dostojnik dopiero co odrzucił zaproszenie do naśladowania Jezusa i skorzystania z wielu zachwycających błogosławieństw duchowych.
Człowiek ten wolał zatrzymać swoje liczne dobra niż podążać śladami Mesjasza.
Jezus nie twierdził, iż osoba bogata w żadnym wypadku nie może uzyskać życia wiecznego w Królestwie, bo przecież pewne zamożne jednostki zostały jego naśladowcami.
Jednakże jest to niemożliwe dla kogoś majętnego, kto posiadane dobra miłuje bardziej niż sprawy duchowe.
Czy to tak trudne do pojęcia? Nie! Trzeba jednak chcieć widzieć różnice w widzeniu tych kwestii.
Zbawienia pochodzącego od Boga można dostąpić jedynie przez uświadomienie sobie własnych potrzeb duchowych i szukanie pomocy Bożej.
Przypowieści o wielbłądzie i uchu igielnym nie należy rozumieć dosłownie.
Jezus posłużył się tu hiperbolą w celu uwydatnienia, z jakimi trudnościami muszą się borykać ludzie bogaci, którzy próbują zjednać sobie uznanie Boże, nie rezygnując z wystawnego, materialistycznego trybu życia.
I tyle.
bezemocji pisze:Tej przenośni użył Jezus, bez pozbawienia przez czlowieka swoich bogactw i skłonności ciężko mu osiągnąć Krolestwo Boże.
Wyraźnie widac jak bardzo sie mylisz.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 20:43 przez Miłujący Prawdę, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

156
oj, miłujący prawdę, zaprawdę głuchy i ślepy prawie powinien być twój uczeń, któremu ową prawdę będziesz dawkował....:zaba:
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 20:53 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Codzienne Badanie Pism.

157
Milujacy Prawde,
ja mysle, ze twoj bog by zrobil kariere jako sedzia na konkursie pieknosci! Jesli wyglad jest dla niego tak wazny.

Nic dziwnego, ze ludzie osadzaja innych na podstawie cech zewnetrznych - w koncu ich bog im to nakazuje.

Czy pogarda dla innych, wywyzszanie sie, duma, wiara we wlasna nieomylnosc sa niemoralne? Bo wtedy ty nie moglbys ani slowa mowic o bogu, bo -wedlug twego boga - bylbys tego niegodny.

Od pierwszej osoby, ktora czytala Pismo Swiete te teksty byly odbierane wedlug tej osoby zrozumienia i interpretacji.
Na jakiej podstawie uwazasz, ze twoja interpretacja jest lepsza niz kogokolwiek innego?
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 21:02 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Codzienne Badanie Pism.

158
@Miłujący, takie podejście do przypowieści wskazał dopiero Klemens Aleksandryjski w II w. n.e. w swoim traktacie Który człowiek bogaty może zostać zbawiony? Wcześniej chrześcijanie podchodzili do tego bardzo literalnie - albo odrzucasz majątek i bozia patrzy na Ciebie okiem przychylnym, albo dalej żyjesz w dostatku, ale bozia Cię nie lubi.
Podstawowe pytanie - dlaczego interpretacja Klemensa miałaby być prawidłowa?(-;
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 21:06 przez zasm, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

159
Miłujący Prawdę pisze:Przypowieści o wielbłądzie i uchu igielnym nie należy rozumieć dosłownie.
Jezus posłużył się tu hiperbolą ....
I to pisze wyznawca literalnego czytania i rozumienia Pisma. O powstaniu świata, potopu, człowieka i kobiety z żebra faceta :)
Gdzie trzeba należy rozumieć dosłownie, gdzie indziej nie należy ...
Ale zaraz .... nie dosłownie, ale .... literalnie:
Miłujący Prawdę pisze:Jezus miał na myśli literalną igłę krawiecką i literalnego wielbłąda.
Oczywiście Miłujący wie co Jezus miał na myśli :)
Jeżeli chodziło o ucho igielne jako szczelinę w bramie Jerozolimy, to faktycznie nie należy rozumieć tego dosłownie :)
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 21:10 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Codzienne Badanie Pism.

160
zasm pisze:Wcześniej chrześcijanie podchodzili do tego bardzo literalnie - albo odrzucasz majątek i bozia patrzy na Ciebie okiem przychylnym, albo dalej żyjesz w dostatku, ale bozia Cię nie lubi.
Dlatego nie zostałem prawdziwym chrześcijaninem :) Sprzedaż majątku to nie problem ale miałem kłopoty ze znalezieniem apostołów ;)
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 21:27 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Codzienne Badanie Pism.

161
Artur pisze:
zasm pisze:Wcześniej chrześcijanie podchodzili do tego bardzo literalnie - albo odrzucasz majątek i bozia patrzy na Ciebie okiem przychylnym, albo dalej żyjesz w dostatku, ale bozia Cię nie lubi.
Dlatego nie zostałem prawdziwym chrześcijaninem :) Sprzedaż majątku to nie problem ale miałem kłopoty ze znalezieniem apostołów ;)
Still looking? :fiufiu:
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 21:44 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Codzienne Badanie Pism.

162
Krystek pisze:Still looking? :fiufiu:
Już nie ;) Mimo to od czasu do czasu zgłaszają się tacy, którzy się za apostołów podają i zaglądają mi przez ramię licząc dobra ;)
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 22:09 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Codzienne Badanie Pism.

163
Artur pisze:
Krystek pisze:Still looking? :fiufiu:
Już nie ;) Mimo to od czasu do czasu zgłaszają się tacy, którzy się za apostołów podają i zaglądają mi przez ramię licząc dobra ;)
Darn! One day late, one dollar short...:ahah:
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 22:13 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Codzienne Badanie Pism.

165
Miłujący Prawdę pisze:Sytuacja i kontekst wskazywał jednoznacznie. Bogaty, młody dostojnik dopiero co odrzucił zaproszenie do naśladowania Jezusa i skorzystania z wielu zachwycających błogosławieństw duchowych.
Człowiek ten wolał zatrzymać swoje liczne dobra niż podążać śladami Mesjasza.
Jezus nie twierdził, iż osoba bogata w żadnym wypadku nie może uzyskać życia wiecznego w Królestwie, bo przecież pewne zamożne jednostki zostały jego naśladowcami.
Jednakże jest to niemożliwe dla kogoś majętnego, kto posiadane dobra miłuje bardziej niż sprawy duchowe.
Ciekawe, jak byś się zachował na miejscu tego młodzieńca. Załóżmy, że nim jesteś. Masz majątek, na który harowałeś całe życie. Spotykasz proroka, co do którego nie masz pewności, kim jest. Słyszałeś tylko, że naucza i że czyni cuda. A on każe Ci porzucić wszystko, co masz, rodzinę, pieniądze, dach nad głową, postawić wszystko na jedną kartę i iść za nim.
Ja się nie dziwię temu młodzieńcowi, że miał wątpliwości. Jezus wtedy jeszcze nie zmartwychwstał, nikt nie wiedział, kim jest...
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 22:58 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

166
kasia88 pisze:Ciekawe, jak byś się zachował na miejscu tego młodzieńca. Załóżmy, że nim jesteś. Masz majątek, na który harowałeś całe życie. Spotykasz proroka, co do którego nie masz pewności, kim jest. .
Już zareagowałem. Wybrałem inaczej aniżeli ten bogacz.
Tu nie chodzi o proroka, ale o Jezusa, a właściwie o Boga Jehowę, który Jezusa posłał na ziemie, by dał świadectwo prawdzie.
Możesz się o nim dowiedzieć w różny sposób i różnymi drogami, jest teraz Biblia i wszystko to można sprawdzić. Nie możesz mieć więc wątpliwości. Podstawa zbawienia jest uwierzenie w Jezusa i Jego roli jaka dał Mu Bóg, jakie zlecił Mu zadanie.
"Jezus rzekł do niej: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, ten choćby nawet umarł, ożyje, a każdy, kto żyje i we mnie wierzy, przenigdy nie umrze. Czy w to wierzysz?”"
kasia88 pisze:Słyszałeś tylko, że naucza i że czyni cuda. A on każe Ci porzucić wszystko, co masz, rodzinę, pieniądze, dach nad głową, postawić wszystko na jedną kartę i iść za nim.
Ja się nie dziwię temu młodzieńcowi, że miał wątpliwości. Jezus wtedy jeszcze nie zmartwychwstał, nikt nie wiedział, kim jest...
Nie każe mi tak czynić, nie ma takiej potrzeby, ale temu służy owa przypowieść, by zrozumieć, że przed sprawami Królestwa Bożego nie można stawiać innych spraw jako ważniejsze. Nie ma nic takiego, jak porzucenie rodziny, wręcz przeciwnie, to Jezus podkreślał, że Jehowa nienawidzi rozwodów; a dzieci - sam Jezus brał je na ręce i nakazywał miłość - dał jej przykład. Pieniądze - chyba, że ciążą ci i ewentualnie mogą spowodować Twoje odejście od Boga i prawdy - wówczas odrzuć i zostaw; dach nad głową - chyba przesadzasz, wokół jest tyle osób spragnionych prawdy, spragnionych dobrej nowiny o czymś lepszym, że spokojnie mieszkać możesz i żyć. Chyba, że jako pionier chcesz ruszać na pustkowia, bo tam ludzie czekają na wieść o Bogu prawdziwym. Ale wówczas to decyzja każdego własna - jak dyktuje mu miłość do Boga i Jezusa, oraz do bliźnich.
Zobacz na dzisiejszy tekst:
"Sobota 20 marca
Spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów (Dzieje 20:30).
Dopóki żyli apostołowie, ‛oddziaływali powstrzymująco’ na odstępstwo, ale po ich śmierci namnożyło się sekt. Obecnie w łonie chrześcijaństwa działa setki skłóconych ze sobą wyznań.
Biblia zapowiedziała pojawienie się duchowieństwa, określając je zbiorowo mianem „człowieka bezprawia” oraz „syna zagłady (...), którego Pan Jezus zgładzi (...) i unicestwi ujawnieniem swej obecności” (2 Tes. 2:3, 6-8).
Duchowni chrześcijaństwa dopuszczają się bezprawia, ponieważ zwodzą miliony ludzi propagowaniem nauk, świąt oraz postaw sprzecznych z Biblią. Podobnie jak przewodnicy religijni potępieni przez Jezusa, należą oni do klasy „syna zagłady”, toteż zasługują na unicestwienie — bez nadziei na zmartwychwstanie (2 Tes. 1:6-9)."
Wybierasz za kim idziesz.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 7:06 przez Miłujący Prawdę, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

167
Miłujący Prawdę pisze:Nie ma nic takiego, jak porzucenie rodziny, wręcz przeciwnie, to Jezus podkreślał, że Jehowa nienawidzi rozwodów; a dzieci - sam Jezus brał je na ręce i nakazywał miłość - dał jej przykład.
Milujący Pismo: Jak to nie ma o porzucaniu rodzin?
"Nie sądźcie, ze przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matka, synową z teściową...Kto kocha ojca lub matkę bardziej od mnie, nie jest mnie wart, i kto kocha syna albo córkę bardziej ode mnie, nie jest mnie wart" (Mt 10-34-37).

To należy rozumieć dosłownie, czy znowu hiperbola?
Opis potopu, stworzenie człowieka to dosłowny opis, czy nie dosłowny? :rolleyes:
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 8:29 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Codzienne Badanie Pism.

168
No tu chodzi o to, że jeśli Twoja matka na przykład nie chcę żebyś szedł za Jezusem a Ty wiesz, że to "prawda" to musisz Jej powiedzieć sorry mamo - ja idę i nie możesz mi stanąć na drodze - kapejszyn? Nie przesadzajcie już - czasem coś fajnego powie Biblia...
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 12:06 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Codzienne Badanie Pism.

169
Miłujący Prawdę pisze:Kapłani to wyjątkowi ludzie w relacjach z Bogiem z plemienia Lewiego usługujący takiemu doskonałemu Bogu musieli być wolni od fizycznych wad. Muszą być czyści i bez zarzutu. Zwracanie uwagi na te cechy fizyczne, dla tych co chcą służyć Bogu, było zrozumiałe, że tak samo dotyczy to spraw moralnych, praworządności, przestrzegania sprawiedliwości.
W przeciwieństwie do Jehowy, którego ‛wszystkie poczynania są doskonałe [„bez wady (bez skazy) są jego dzieła”, Sy]’, o Izraelitach powiedziano: „Oni zaś postępowali zgubnie; nie są jego dziećmi, wada jest ich własna” (Pwt 32:4, 5).
Kapłanem z urzędu nie mógł więc być i pełnić mężczyzna ślepy czy kulawy, wychudzony albo garbaty, cierpiący na chorobę oczu lub skóry, mający rozszczepiony nos, nienaturalnie wydłużoną bądź złamaną kończynę albo zgniecione jądra (Kpł 21:18-20).
Arcykapłan izraelski, wolny od takich ułomności, trafnie wyobrażał większego Arcykapłana, Jezusa Chrystusa, który jest „niewinny, nieskalany” (Heb 7:26).
Prawo Mojżeszowe wymagało, żeby również zwierzęta ofiarne były zdrowe, bez żadnych wad
Staraj się zrozumieć czego od ludzi wymaga Bóg.
Rozumiem czego chce od was wasz bóg. Wyraźnie lepiej od ciebie.
Napisałeś
Wszystkie muszą być spełnione.
A jednak w Biblii jest mowa i o kapłanach i o zwykłych ludziach. Może więc przestań pierdolić bzdury i weź się za faktyczne studiowanie tej twojej świętej książki...
Poznanie prawdy a więc też wyjaśnianie jej treści dał Bóg swoim sługom, którzy w Niego wierzą, ich życiem jest poznawanie Boga, wykonywanie Jego woli. Mając oddanych sług, których określił swymi "świadkami" Jehowa skierował ich do wszystkich ludzi by im głosili.
Ci ludzie to uczniowie Jezusa, a On wykonując polecenia swego Ojca Jehowy tak im nakazał:
(Mateusza 28:19-20) "Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy”.
Jezus najpierw przekazał właściwe zrozumienie Biblii a dalej nakazał, by czynili uczniami innych, a po nauce mieli ich chrzcić.
Można powiedzieć tak, ze każdy może interpretować na swój sposób Biblię, tak jak to czynili i czynią założyciele starych religii, jak i nowych. Cóż z tego jednak za pożytek, gdy nic tam nie ma prawdziwego, zgodnego z prawdą, z prawdziwym wielbieniem Boga, z wypełnianiem Jego woli.
Zobacz to w Psalmie 97:11:
"Światło zabłysło prawemu i radość tym, którzy mają prostolinijne serce".
Do zrozumienia więc Słowa Bożego trzeba być prawym i trzeba mieć prostolinijne serce.
Wszystkim innym nie jest dane poznanie właściwej interpretacji Biblii.
O ile mnie pamieć nie myli cytaty odnosza się bezpośrednio do apostołów Dżizusa...
Pomijając już taki prosty fakt, że Jezus nie mógł nauczyć znaczenia Biblii bo została ona stworzona zaledwie 300 lat po jego śmierci? Znowu manipulujesz cytatami i kłamiesz na swój użytek. Wniosek z tego taki, ze ani ty prostolinijny, ani prawy. Nawet według własnych słów więc nie kwalifikujesz się na niosącego słowo...
Potwierdzasz moja opinię zamieszczoną wyżej.
So do you...
Posługiwanie się argumentami wymaga rozumienia tematu i całej kwestii. Takie szybkie przypisywanie sobie mądrości to jednoznaczny wskaźnik, błędnego myślenia.
Śpieszysz się do wniosków nawet za cenę właściwego rozeznania tematu.
takie działania dla pozoru.
Widzisz, wyraźnie nie zrozumiałeś ani kwestii ani tematu. Działając na forum poruszasz się po kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest zrozumienie Biblii, którym tak nawiasem mówiąc też nie mozesz się popisać. Inną z płaszczyzn jest umiejętność operowania słowami. Tutaj także dajesz ciała. Ale najważniejsza w takim towarzystwie jakie tutaj mamy jest umiejętność logicznego myślenia. O tym mówiłem i to jest kolejna płaszczyzna na której zawiodłeś po całości.
Ale wolałeś przyjąć, że zawsze masz rację zamiast zastanowić sie nad tym co właściwie miałem na myśli... Cóż, nie każdy musi umiec myśleć...
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 12:20 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Codzienne Badanie Pism.

171
Miłujący Prawdę.

Pisałam post z punktu widzenia tego młodzieńca, który wtedy, nie znając Jezusa, nie odważył się pójść za Nim, a nie z punktu widzenia Ciebie tu i teraz.
Czego Jezus wymagał od powołanych uczniów? Jeden miał zostawić nawet ojca bez pogrzebu. Te wymagania mogły okazać się absurdalne i nic dziwnego, że młodzieniec nie miał odwagi tak na słowo sprzedać wszystko, co ma i rozdać ubogim.
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 13:42 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

173
Risthalion pisze:Rozumiem czego chce od was wasz bóg. Wyraźnie lepiej od ciebie.
Napisałeś
Ten bogaty zbiór wiedzy jest dla Ciebie niedostępny. Ewolucyjnie cofasz się.
Risthalion pisze:A jednak w Biblii jest mowa i o kapłanach i o zwykłych ludziach. Może więc przestań pierdolić bzdury i weź się za faktyczne studiowanie tej twojej świętej książki...
Nerwy Ciebie ponoszą. Czyżbyś dostrzegał, że Twoje rozeznanie w temacie nie istnieje?
Takimi słowami nic nie zakryjesz, a raczej obnażasz.
Risthalion pisze:O ile mnie pamieć nie myli cytaty odnosza się bezpośrednio do apostołów Dżizusa...
Pomijając już taki prosty fakt, że Jezus nie mógł nauczyć znaczenia Biblii bo została ona stworzona zaledwie 300 lat po jego śmierci? Znowu manipulujesz cytatami i kłamiesz na swój użytek. Wniosek z tego taki, ze ani ty prostolinijny, ani prawy. Nawet według własnych słów więc nie kwalifikujesz się na niosącego słowo...
Tak myli Ci się, a właściwie nie ma co Ci się mylić, bo to takie prymitywne Twoje widzi mi się - bez wartości. Dokucza Tobie choroba pewności siebie, a czy wiesz, że ona prowadzi do samozagłady?
Risthalion pisze:Widzisz, wyraźnie nie zrozumiałeś ani kwestii ani tematu. Działając na forum poruszasz się po kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest zrozumienie Biblii, którym tak nawiasem mówiąc też nie mozesz się popisać. Inną z płaszczyzn jest umiejętność operowania słowami. Tutaj także dajesz ciała. Ale najważniejsza w takim towarzystwie jakie tutaj mamy jest umiejętność logicznego myślenia. O tym mówiłem i to jest kolejna płaszczyzna na której zawiodłeś po całości.
Ale wolałeś przyjąć, że zawsze masz rację zamiast zastanowić sie nad tym co właściwie miałem na myśli... Cóż, nie każdy musi umiec myśleć...
Dajesz przykład braku umiejetności logicznego myslenia, bo upierasz sie, że mozesz sie wypowiadać na tematy, których nie znasz. Gdyby bylo chociaż troche logiki w Twoim rozumowaniu inaczej byś mówił albo milczał. Nie mam zamiaru w jakiejkolwiek dziedzinie Ciebie zadowalać, niby po co.
Mam racje, bo zna,m prawdę. Taka jest różnica między nami.
To duża różnica, może kiedyś to dostrzeżesz.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 21:03 przez Miłujący Prawdę, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

174
Miłujący Rozeznanie w Temacie, ładnie przyganiasz, ale nie sam odpowiadasz. Co z # 167?
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 21:12 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Codzienne Badanie Pism.

175
kasia88 pisze:Miłujący Prawdę.

Pisałam post z punktu widzenia tego młodzieńca, który wtedy, nie znając Jezusa, nie odważył się pójść za Nim, a nie z punktu widzenia Ciebie tu i teraz.
Ten młodzieniec znal Jezusa bardzo dobrze, chodził za nim przez jakiś czas, wszystko o czym Jezus mówił i nakazywał przestrzegać, on przestrzegał. Jednak nie stać go było, by swe bogactwo porzucić i iść za nauczycielem. W rzeczywistości Pana i boga uczynił z bogactwa, które miał i jemu służył.
gdy to sobie uświadomił, iż nie może z tego uzależnienia się wyrwać odszedł smutny.
kasia88 pisze:Czego Jezus wymagał od powołanych uczniów? Jeden miał zostawić nawet ojca bez pogrzebu. Te wymagania mogły okazać się absurdalne i nic dziwnego, że młodzieniec nie miał odwagi tak na słowo sprzedać wszystko, co ma i rozdać ubogim.
Nie o to chodzi. Jezus powiedział do jednego ze swych słuchaczy: „Pójdź za mną”.
Ten się wymawiał: „Pozwól mi wpierw pójść i pogrzebać ojca”. Co Jezus mu odpowiedział? „Niech umarli grzebią swoich umarłych, a ty idź i rozgłaszaj królestwo Boże” (Łuk. 9:59, 60). Umarli to nie tylko ci, co leżą w grobach, lecz także wszyscy żyjący w grzechu.
Apostoł Paweł napisał do chrześcijan w Kolosach:
Nadto, chociaż byliście umarłymi w swoich wykroczeniach i w nieobrzezanym stanie swego ciała, Bóg ożywił was razem z nim” (Kol. 2:13).
Jeżeli głoszenie dobrej nowiny było ważne już wtedy, to tym ważniejsze jest dziś, gdy Królestwo Boże już sprawuje władzę w niebiosach!
Warto przyłożyć się by poznać Biblię, ale nie tak jak ten pokazany na tamtych filmikach, to przykład skutków postępowania bez znajomości Biblii i zrozumienia.
W tym świecie szatańskim taki stosunek do Słowa Bożego dominuje, potwierdzają ludzie w ten sposób jak bardzo odeszli od zaspokajania swych potrzeb duchowych, kontaktów z Bogiem, nie rozumieją tych potrzeb, nie są ich świadomi - stale błądzą.
Nie wiedza, że najwięcej zależy od nich samych. Jehowa bada serca ludzi, prawych i prostolinijnych pociąga i daje poznać swoje Słowo. Pomyśl.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 21:20 przez Miłujący Prawdę, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

176
Miłujący Prawdę pisze:
kasia88 pisze:Czego Jezus wymagał od powołanych uczniów? Jeden miał zostawić nawet ojca bez pogrzebu. Te wymagania mogły okazać się absurdalne i nic dziwnego, że młodzieniec nie miał odwagi tak na słowo sprzedać wszystko, co ma i rozdać ubogim.
Nie o to chodzi. Jezus powiedział do jednego ze swych słuchaczy: „Pójdź za mną”.
Ten się wymawiał: „Pozwól mi wpierw pójść i pogrzebać ojca”. Co Jezus mu odpowiedział? „Niech umarli grzebią swoich umarłych, a ty idź i rozgłaszaj królestwo Boże” (Łuk. 9:59, 60). Umarli to nie tylko ci, co leżą w grobach, lecz także wszyscy żyjący w grzechu.
Jasne. Ale w tym konkretnym przypadku chodziło o zmarłego ojca, a nie o metaforę jakiegoś grzesznika, czyż nie? W tym konkretnym przypadku Jezus wymagał odstąpienia od pogrzebania ojca, czyż nie? A jeśli nie, to po co Ewangelista pisał takie metafory? po to, żebyśmy męczyli się nad zrozumieniem?
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 21:51 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Codzienne Badanie Pism.

177
Przełóżmy te zawołania o porzuceniu pogrzebania ojca, a pójściem za największym nawet prorokiem na grunt realnego wydarzenia. Tu leży zmarły ojciec, a prorok powiada - niech go pochowają ... zmarli, chodź za mą! Otóż prawdziwy mądry mistrz duchowy nigdy by czegoś takiego nie powiedział. Bezwzględny, zaborczy, bez sumienia despota i owszem. Jak to się ma do pozostałych nakazów miłości nawet przyjaciół z odmawianiem okazania tej miłości własnemu ojcu? Nijak. Nasz "znafca" zapomniał, że tym samym Jezus sprzeniewierzyłby się przykazaniu Jahwe - czcij ojca swego i matkę swoją. Jezus nakazujący łamać przykazania ze swojego powodu wygląda absurdalnie.
Taką sytuację mamy nie jeden raz. Jezus nakazuje miłować ludzi, o dziwo swoich wrogów, zrzec się przemocy, by gdzie indziej zapowiadać, że przynosi miecz i przybywa aby poróżnić rodziny. Apologeci używają niezłych zabiegów, że chodziło o co innego, że miecz .... to nie miecz a symbol, itd. Nie inaczej lawiruje nasz dyskutant. Kiedy trzeba zapis biblijny należy rozumieć dosłownie, kiedy pasuje - to hiperbole. Po raz kolejny następuje zrównywanie dwóch różnych postaci z ich cechami moralnymi. Tutaj zmarły ojciec hiperbolicznie jest tym samym co .... grzeszny człowiek.
Tak to sobie możemy naginać wszystko. Przypominam tylko, że kto jak kto, ale Św. Jehowy to biblijni literaliści w odróżnieniu od mistrzów odwracania kota ogonem i sofistycznych szpagatów w biblistyce katolickiej. :)
W sumie nie dziwię się, że nasz Miłujący Inaczej po wskazaniu mu błędów i sprzeczności własnych wypowiedzi na posty nie odpowiada ....
Ostatnio zmieniony 20 mar 2010, 23:54 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Codzienne Badanie Pism.

179
Ja tu od początku nie mam siły do Miłującego, więc nic nie mówię...:rolleyes: Ale jak na mój gust ów fragment mówi jedynie, że to, co materialne, nie ma wartości... Jeśli się chce zrozumieć wartości uniwersalne (Boskie), nie powinno się przywiązywać do wartości "ziemskich"...

(To samo z tym cytatem, że Jezus przychodzi siać niezgodę w rodzinie, poróżnić członków rodziny itd, to się bardzo pokrywa z moją wiedzą, problem tylko w interpretacji... Ja, np. mam świadomość, że to, co ja wiem na temat rzeczywistości niematerialnej, z której tu przychodzimy, nie wie nikt z członków mojej rodziny, ani by mi nie uwierzył... To samo Wy na forum, gdyby mi zależało na tym, żeby Was przekonać, pokłócilibyśmy się straszliwie... "Tam" nie ma takich zależności jak na Ziemi, nie ma rodzin, nie ma przywiązania do naszych wartości, a zupełnie inne zasady... Ja myślę, że o tym opowiadał Jezus, a zrozumiano i spisano to w takiej formie, że wyszły nakazy, całkowicie przeczące innym naukom...)
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 15:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Codzienne Badanie Pism.

180
Risthalion pisze:Sorry bezemocji, on jest zbyt tępy. Ja już nie mam pomysłów co jeszcze można zrobić...
Wyluzować się, nie jesteśmy na misji :)
To forum dla myślących, poszukujących ludzi. No cóż, Kochający Inaczej już wszystko wie ... i objawia, jak misjonarz :k:
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 16:03 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:
ODPOWIEDZ

Wróć do „W biblijnym kręgu”

cron