Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

241
Wiesz co, Sosan, ośmieszasz się i tyle... Żeby takie wnioski wyciągnąć, to dopiero trzeba mieć wyobraźnię :). Albo jej brak, niestety...

Zawsze znajdzie się ktoś, kto odejdzie od 'schematu' i zainteresuje innych. Ale to wcale nie świadczy o tym, że on mówi 'jedynie słuszną' prawdę. Człowiek może z umysłem zrobić, co mu się podoba, więc jak znajdzie się taki Mooji, znajdą się też ludziki, które mu uwierzą i zechcą go naśladować. Bo sami nie są w stanie znaleźć swojej drogi i wyciągnąć swoich wniosków.

Nie masz pojęcia, co to jest akceptacja, u Ciebie to słowo funkcjonuje na poziomie umysłu. Każdy z ludzi jest inny i doświadcza innego 'aspektu' Całości na swój niepowtarzalny sposób. Nie ma tu problemu 'lubię' czy 'nie lubię' czegoś tam, absolutnie nie muszę lubić, żeby móc to akceptować na poziomie duchowym, nie umysłowym.

I Twoja akceptacja nie jest mi do niczego potrzebna. A To prostu nie chcesz widzieć więcej, Twój świat Ci wystarczy ze 'jedynie słuszną' prawdę. Jedyne, czego ja chciałam, to przekonać się do końca, że rzeczywiście jesteś jak w puszce szczelnie zamkniętej i dziękuje Ci bardzo, tym postem rozwiałeś moje wątpliwości.
Sosan pisze:jak już kiedyś wspominałem.. to Twoje duchowe to tylko świat wyobraźni, nie ma on wspólnego z prawdziwą duchowością, która nie jest koleją abstrakcją wykreowaną przez umysł, tylko rodzajem " przestrzeni", która ten umysł obserwuje.
No, właśnie, tu jest ten 'klucz' do Twojej puszki... Ciekawa jestem, co byś odpowiedział osobie, która cały czas by twierdziła z uporem godnym maniaka: Twoja cisza to świat wyobraźni, nie ma nic wspólnego z prawdziwą duchowością itd... (choć śmiem wątpić, czy potrafisz te role odwrócić i wyobrazić sobie taką sytuację).

A ofiarą jest się 'na własne życzenie', z braku świadomości. Przykro mi to mówić, ale właśnie Ty jesteś doskonałym przykładem takowej. Ale najwyraźniej na danym etapie właśnie tego potrzebujesz - zamknięcia się w swojej 'jedynie słusznej' prawdzie.

Wesołych świąt Ci życzę ! :)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 6:46 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

242
Lideczko, a ja mam wrazenie ze oboje zanadto skupiacie sie na swoim
,,odcinku'' tego co jest caloscia. Sosan mowi jak odnalezc w sobie tresc- to co jest, wiec nie tworzy nowej prawdy, pokazujac
,, jak'' wrocic do siebie, do swej istoty- wlasnie do tego co jest a co przeslania umysl. Ty koncentrujesz sie na formie. Na koniecznosci zrozumienia tego co sie czuje. Tworzysz nowa prawde, poprzez intelekt, zgodna z tym co wiesz, czego doswiadczasz i interpretujesz ,, po swojemu'' to co jest. Zgodze sie z Toba- rozumienie przez forme tego co niesie odczuwanie swej tresci jest konieczne by zrozumiec to co sie odczuwa- to co plynie z tresci. Ale to rozumienie jest dopelnieniem doswiadczenia, nie jego trescia. Wroce do milosci- to prawda, ona jest wszystkim, ale to wszystko dla formy jest tylko tym co ona obejmuje umyslem, tym co jest bo powinno byc bo tak wychodzi z logicznego rozumowania. Dla tresci takze jest wszystkim, ale tylko tym wszystkim co odczuwa nie rozumiejac co to jest. I dopiero po przejsciu przez umysl staje sie rzeczywiscie wszystkim- trescia w formie. Ale nie odwrotnie. Powiedzialabym tak: przez serce do rozumu mozna, nie da sie dotrzec przez rozum do serca . Dlatego trzeba doswiadczyc ciszy by nastepnie zrozumiec czym jest. Wiesz- nie bylam inna niz jestem teraz, nawet nie rozumiejac tego co doswiadczam, tego co wiem- to przekladalo sie na uczucie. Wiec nie rozumienie jest trescia, to zadanie formy, ktora czucie zmienia w czyn. Inny rodzaj energii
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 8:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

243
Andra pisze:Tworzysz nowa prawde, poprzez intelekt, zgodna z tym co wiesz, czego doswiadczasz i interpretujesz ,, po swojemu'' to co jest. Zgodze sie z Toba- rozumienie przez forme tego co niesie odczuwanie swej tresci jest konieczne by zrozumiec to co sie odczuwa- to co plynie z tresci. Ale to rozumienie jest dopelnieniem doswiadczenia, nie jego trescia.
Andrusiu, cały problem polega na tym, że na danym etapie (bycia człowiekiem) to zasadnicze zadanie ducha... Właśnie w tym celu wciela się w ludzkie ciało.

I nie ja to wymyśliłam, sorry... ;)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 9:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

245
Lidka pisze:Wiesz co, Sosan, ośmieszasz się i tyle... Żeby takie wnioski wyciągnąć, to dopiero trzeba mieć wyobraźnię :). Albo jej brak, niestety...

Zawsze znajdzie się ktoś, kto odejdzie od 'schematu' i zainteresuje innych. Ale to wcale nie świadczy o tym, że on mówi 'jedynie słuszną' prawdę. Człowiek może z umysłem zrobić, co mu się podoba, więc jak znajdzie się taki Mooji, znajdą się też ludziki, które mu uwierzą i zechcą go naśladować. Bo sami nie są w stanie znaleźć swojej drogi i wyciągnąć swoich wniosków.

Nie masz pojęcia, co to jest akceptacja, u Ciebie to słowo funkcjonuje na poziomie umysłu. Każdy z ludzi jest inny i doświadcza innego 'aspektu' Całości na swój niepowtarzalny sposób. Nie ma tu problemu 'lubię' czy 'nie lubię' czegoś tam, absolutnie nie muszę lubić, żeby móc to akceptować na poziomie duchowym, nie umysłowym.

I Twoja akceptacja nie jest mi do niczego potrzebna. A To prostu nie chcesz widzieć więcej, Twój świat Ci wystarczy ze 'jedynie słuszną' prawdę. Jedyne, czego ja chciałam, to przekonać się do końca, że rzeczywiście jesteś jak w puszce szczelnie zamkniętej i dziękuje Ci bardzo, tym postem rozwiałeś moje wątpliwości.
Lidko,

to bardzo prosta psychologia, a swoim komentarzem o " ośmieszaniu się" jeszcze bardziej się pogrążyłaś :) Coś w Tobie walczy i wypiera prosty fakt, czysto ludzką potrzebę , aby ktoś potwierdził i zaakceptował " moja prawdę", na zasadzie- wtedy i ja będę pewniejsza :)

więc tak- jeśli ktoś swoimi "prawdami"nie potrafi zainteresować innych ludzi to sam ten fakt deprecjonuje jego " filozofię", bo gada dla samego gadania, a innych i tak to nie rusza.. gdy ktoś jednak porusza i inspiruje wiele osób ( w przypadku Tolle rozchodzi się o miliony) to jest to kwestia zagubienia tamtych ludzików, którzy nie potrafi znaleźć swojej drogi :) I tak i tak źle ;)

Ciągle piszesz o akceptacji, sama jednak wydajesz się nie widzieć braku tej akceptacji u siebie samej. nie potrafisz zaakceptować bowiem prostego faktu " ja nie kupuję Twoich bajek" . i doskonale zdaje sobie sprawę z rozróżnienia akceptacji jako czegoś płytkiego w stylu " akceptuję, że mój syn jest gejem" i uśmiecham się gdy inni mnie o to pytają, od wewnetrznej walki i psychologicznej katorgi, cierpienia wykreowanego przez moja uwarunkowaną interpretacja tego faktu. Czyli jednym zdanie- we mnie się wręcz gotuje na sama myśl ! ")
Jeżeli wiec chodzi o mnie - tutaj brak akceptacji co do Twoich teorii ma wymiar czysto intelektualny, psychologicznie, duchowo i jak to jeszcze inaczej nazwiesz- wisi mi to i powiewa :) Niech każdy robi to co chce .

Widzę, że nie bardzo zrozumiałaś mój ostatnio post. To, ze akurat nie znajduję nic wartościowego w Twojej filozofii nie oznacza, ze nie chcę widzieć niczego innego i jestem zamknięty w puszce. To twoje jest bowiem tylko marną cząstką atomową w wszechświecie teorii, filozofii, nauki itd.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 10:40 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

247
Lidka pisze:No, właśnie, tu jest ten 'klucz' do Twojej puszki... Ciekawa jestem, co byś odpowiedział osobie, która cały czas by twierdziła z uporem godnym maniaka: Twoja cisza to świat wyobraźni, nie ma nic wspólnego z prawdziwą duchowością itd... (choć śmiem wątpić, czy potrafisz te role odwrócić i wyobrazić sobie taką sytuację).

A ofiarą jest się 'na własne życzenie', z braku świadomości. Przykro mi to mówić, ale właśnie Ty jesteś doskonałym przykładem takowej. Ale najwyraźniej na danym etapie właśnie tego potrzebujesz - zamknięcia się w swojej 'jedynie słusznej' prawdzie.

Wesołych świąt Ci życzę ! :)
Idąc dalej tą logiką- kluczem do Twojej puszki jest twoja definicja duchowości.. Ty nie akceptujesz mojej definicji, a ja nie akceptuję Twojej- ale tylko ja jestem zamknięty, tak ? :rotfl:
Poza tym cały czas polemizujesz, próbujesz obalić moje założenia- robisz wiec dokładnie to co ja... Piszesz i żalisz się na brak akceptacji , bo Ty sama niby akceptujesz.. ale to tylko słowo- To co piszesz wskazuje bowiem jednoznacznie, że nie masz tej akceptacji w ogóle. nie potrafisz porozmawiać na jakiś temat w wymiarze czysto merytorycznym , tylko od razu zaczynasz wycieczki ad personam.

Ta osoba miałaby rację- cisza jest światem wyobraźni i nie ma nic wspólnego z duchowością. Widzisz- ze wskazówkami jest tak, ze możesz być tutaj plastyczna do woli, one bowiem nie zawierają w sobie prawdy, tylko wskazują. Ty natomiast nie możesz sobie pozwolić na zaprzeczanie samej sobie, bo Twoje teorie to wyrób mentalny, Ty lgniesz do nich, wiec potencjalny chaos w założeniach oznaczałby rozpad Twojego światopoglądu.. To o czym pisze jest zlokalizowane dużo głębiej niż drogowskaz o ciszy .

Potrafisz jednak to całkowicie zaakceptować.. to moje " zamkniecie w jednej słusznej prawdzie " Teraz piłeczka jest po Twojej stronie.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 10:52 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

248
Sosan, widzisz w tym 'lustrze' samego siebie... A mnie do szczęścia nie jest potrzebna niczyja akceptacja i w żadnym wypadku nie szukam w dyskusji potwierdzenia mojej prawdy. Nie is]osiągnę celu (ale też i nie oczekiwałam tego), żeby do ciebie dotarło, że i Twoje jest bowiem tylko marną cząstką atomową w wszechświecie teorii, filozofii, nauki itd. I w żadnym wypadku 'jedynie słuszną' prawdą...
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 10:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

249
Lidka pisze:Sosan, widzisz w tym 'lustrze' samego siebie... A mnie do szczęścia nie jest potrzebna niczyja akceptacja i w żadnym wypadku nie szukam w dyskusji potwierdzenia mojej prawdy. Nie is]osiągnę celu (ale też i nie oczekiwałam tego), żeby do ciebie dotarło, że i Twoje jest bowiem tylko marną cząstką atomową w wszechświecie teorii, filozofii, nauki itd. I w żadnym wypadku 'jedynie słuszną' prawdą...
Lidko,

czyli w kontekście w " zamknięcia w puszce " zobaczyłaś w tym lustrze siebie samą :) w kontekście ' braku akceptacji, którą mi zarzucasz ' zobaczyłaś też siebie samą. Bo co ciekawe- to Ty rozpoczęłaś tą batalię o zamknięciu i akceptacji. Pokazałaś wiec to co Tobie samej brakuje, a argument o lustrze obraca się teraz przeciwko Tobie ;)

Możesz teraz pisać co chcesz, ale ta Twoja niby- akceptacja i brak chęci potwierdzenia prawdy jest dla mnie niewiarygodne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę gorliwość i zacietrzewienie w Twoich postach.

Nie mam żadnej prawdy, więc odpada kwestia jej słuszności czy też nie.. To Ty nakleiłaś na to co piszę ta etykietkę, a potem próbowałaś polemizować z wykreowanym przez siebie wyobrażeniem :)
Moja słowa są więc marna cząstką, ale ich obserwator jest tylko jeden. Coś na zasadzie- milionów snów i jednego śniącego.
nie interesuje mnie wiec żadna prawda, filozofia czy teoria, tylko ten, kto je postrzega.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 11:02 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

250
Sosan pisze:
Lidka pisze:Sosan, widzisz w tym 'lustrze' samego siebie... A mnie do szczęścia nie jest potrzebna niczyja akceptacja i w żadnym wypadku nie szukam w dyskusji potwierdzenia mojej prawdy. Nie osiągnę celu (ale też i nie oczekiwałam tego), żeby do ciebie dotarło, że i Twoje jest bowiem tylko marną cząstką atomową w wszechświecie teorii, filozofii, nauki itd. I w żadnym wypadku 'jedynie słuszną' prawdą...
Lidko,

czyli w kontekście w " zamknięcia w puszce " zobaczyłaś w tym lustrze siebie samą :) w kontekście ' braku akceptacji, którą mi zarzucasz ' zobaczyłaś też siebie samą. Bo co ciekawe- to Ty rozpoczęłaś tą batalię o zamknięciu i akceptacji. Pokazałaś wiec to co Tobie samej brakuje, a argument o lustrze obraca się teraz przeciwko Tobie ;)
Nie, Sosan. Bo ja jestem tego świadoma, a Ty najwyraźniej nie. Odbicie w 'lustrze' to nie jest to samo co 'odbijanie piłeczki', które w tym momencie stosujesz. Takie 'lustro' stworzone z jednej sytuacji dla obu stron, pokazuje coś zgoła innego dla każdej.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 12:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

251
Lidka pisze:Nie, Sosan. Bo ja jestem tego świadoma, a Ty najwyraźniej nie. Odbicie w 'lustrze' to nie jest to samo co 'odbijanie piłeczki', które w tym momencie stosujesz. Takie 'lustro' stworzone z jednej sytuacji dla obu stron, pokazuje coś zgoła innego dla każdej.
No tak, mogłem się domyśleć, że Ty jesteś wyjątkiem u którego nie działa zasada lustra :) bardzo sprytnie- wymyślec jakąś regułę, a samemu postawić się poza nią :)
Z ta Twoja świadomością też mam problem.. ponieważ ona jest dla mnie jedynie autohipnozą i ekspansja świata własnej wyobraźni, Dla przykładu-według Twojej teorii- osobie, której ukazuje się demon ma większa świadomość niż ja , przeciętny człowiek o zapatrywaniu czysto materialnym :) Zahipnotyzowanie się czymś i prywatne omamy nie mają niczego wspólnego ze świadomością. Może kiedyś to zrozumiesz, ale do tego trzeba mieć odpowiednią świadomosc życia :ahaha:

To odbijanie piłeczki ma Ci ukazać podstawowy fakt: sama wykazujesz się brakiem akceptacji i jesteś w klatce własnych przekonań i niejednokrotnie dałaś temu przykład. Teoretycznie możesz o sobie myśleć jako o sobie akceptującej i tolerancyjnej, ale to tylko Twoja własna gra.. Sama siebie oszukujesz. I żadne owijanie tego w pseudofilozoficznej papce w stylu ' ale ja jestem tego świadoma i lustro pokazuje coś innego" tego nie zmieni.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 12:57 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

253
Sosan pisze:
Lidka pisze:Nie, Sosan. Bo ja jestem tego świadoma, a Ty najwyraźniej nie. Odbicie w 'lustrze' to nie jest to samo co 'odbijanie piłeczki', które w tym momencie stosujesz. Takie 'lustro' stworzone z jednej sytuacji dla obu stron, pokazuje coś zgoła innego dla każdej.
No tak, mogłem się domyśleć, że Ty jesteś wyjątkiem u którego nie działa zasada lustra :) bardzo sprytnie- wymyślec jakąś regułę, a samemu postawić się poza nią :)
Jak najbardziej działa :) Tylko, że to, co ja widzę, to nie jest to, co Ty mógłbyś widzieć. Każde z nas widzi swoje i TYLKO swoje. A Ty próbujesz widzieć moje, ech, Sosan... :)

(całej reszty nawet nie skomentuję)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 14:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

254
Andra pisze:Lidko, czego jestes swiadoma?
Wielu rzeczy, Andrusiu. I wciąż tej świadomości nabieram, z każdym dniem, z każdą chwilą...

A jedną ze spraw, których jestem świadoma jest fakt, że nie jesteśmy w stanie się porozumieć (i nawet dlaczego tak się dzieje). Pozwolisz zatem, że zakończę te wymianę? :)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 14:02 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

255
Lidko, oczywiscie- Ty decydujesz czy uczestniczysz w rozmowie, czy tez ,, odpuszczasz''. Ale powiedz- jak sadzisz, do jakiego stopnia czlowiek utozsamiony z forma zdaje sobie sprawe z ograniczen ktorymi obwarowuje go umysl? I czego trzeba by wyjsc poza te ograniczenia?
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 15:30 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

256
Andrusiu, może sobie zdawać sprawę z tego do wysokiego stopnia. Albo wcale nie zdawać sobie z tego sprawy. Wszystko zależy od potrzeb wewnętrznych (ducha). Ale wyjść całkowicie poza ograniczenia nie może. Bo dopóki jest się formą, ulega się tym ograniczeniom. Można wyjść tylko cząstkowo i bez świadomości.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 15:36 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

257
Lidka pisze:Jak najbardziej działa :) Tylko, że to, co ja widzę, to nie jest to, co Ty mógłbyś widzieć. Każde z nas widzi swoje i TYLKO swoje. A Ty próbujesz widzieć moje, ech, Sosan... :)

(całej reszty nawet nie skomentuję)
Niby "jak najbardziej działa", ale potem zaczynasz kręcić :) Skoro ja nie widzę twojego, to TY nie widzisz mojego- do czego wiec ta lustrzana metafora była potrzebna ? Myślę, że po prostu zrozumiałaś, że kto wojuje mieczem od miecza ginie i próbujesz odkręcić cała sprawę ;)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:15 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

258
Nie, Sosan... Tak juz głupio się składa, że ktoś, kto nie ma świadomości, najczęściej w 'lustrach' widzi swoje własne wady, ograniczenia i sprawy wymagające pracy nad sobą. Po to, aby ich świadomości nabrać. Ale, rzecz jasna, to tylko okazja, nie ma 'obowiązku' jej wykorzystywać, w końcu mamy wolną wolę, czyż nie? ;)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

259
Lidka pisze:Każde z nas widzi swoje i TYLKO swoje. A Ty próbujesz widzieć moje, ech, Sosan... :)
ja nie widzę Twojego, ale Ty mi o nim opowiadasz :) Zarzucasz brak akceptacji i bycie uwiezionym w klatce poglądów, bo tak widzisz swoje własne odbicie :)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:46 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

260
Lidka pisze:Nie, Sosan... Tak juz głupio się składa, że ktoś, kto nie ma świadomości, najczęściej w 'lustrach' widzi swoje własne wady, ograniczenia i sprawy wymagające pracy nad sobą. Po to, aby ich świadomości nabrać. Ale, rzecz jasna, to tylko okazja, nie ma 'obowiązku' jej wykorzystywać, w końcu mamy wolną wolę, czyż nie? ;)
świetnie się zdefiniowałaś :) Ty właśnie nie masz świadomości i widzisz w lustrze swoje wady i ograniczenia.. a to, że potem imputujesz je innym osobom to tylko konsekwencja wspomnianego braku świadomości :)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:50 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

262
Widzisz Lidko, trzeba tak wymyślać swoje argumenty, żeby potem samemu nie paść ich ofiarą ;) To taka mała nauczka na przyszłość, game over ;)
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:56 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

263
Lidka, nie mowimy o duchu, a o czlowieku nieswiadomym tego ze nie jest forma - a wiec jego swiadomosc ogranicza sie do tego co powstaje w jego umysle, tak? Skoro twierdzisz ze moze wyjsc poza te ograniczenie, to pytam: jak? W jaki sposob? Nie mowie o ograczeniach materia, wychodzeniu z siebie, a ograniczeniu do swiadomosci umyslu. Co stoi na przeszkodzie by dostrzec ze jest cos wiecej ...aby wyjsc ponad umysl ? W koncu swiadomosc to nie materia, wiec jakim ograniczeniom moze podlegac, jak sadzisz?
Ostatnio zmieniony 22 gru 2011, 19:59 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

264
Sosan pisze:Widzisz Lidko, trzeba tak wymyślać swoje argumenty, żeby potem samemu nie paść ich ofiarą ;) To taka mała nauczka na przyszłość, game over ;)
Ale ja nie padłam ofiarą niczego, Sosan :). Ja nie gram w Twoja grę, bo patrzę na życie z innej perspektywy. I Twoja interpretacja w postaci odbijania piłeczki po prostu mnie nie sięga, jestem w zupełnie innym punkcie.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 6:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

265
Andra pisze:Lidka, nie mowimy o duchu, a o czlowieku nieswiadomym tego ze nie jest forma - a wiec jego swiadomosc ogranicza sie do tego co powstaje w jego umysle, tak? Skoro twierdzisz ze moze wyjsc poza te ograniczenie, to pytam: jak? W jaki sposob? Nie mowie o ograczeniach materia, wychodzeniu z siebie, a ograniczeniu do swiadomosci umyslu. Co stoi na przeszkodzie by dostrzec ze jest cos wiecej ...aby wyjsc ponad umysl ? W koncu swiadomosc to nie materia, wiec jakim ograniczeniom moze podlegac, jak sadzisz?
A kto jest człowiek? Przecież to duch wcielony... :)

Andrusiu, świadomość to nie jest materia, ale zasadnicze 'ograniczenie' w tym względzie polega na zapomnieniu swojej istoty i utożsamieniu się ze świadomością człowieka, którym duch się staje na czas inkarnacji. To warunkuje postrzeganie rzeczywistości, a nie 'wyjście poza umysł'. Bez umysłu człowiek (duch wcielony) NIC nie zrozumie i nie mógłby doświadczać życia. Dlaczego wszystko ograniczasz do umysłu? On jest tylko 'narzędziem' ducha w postaci cielesnej (i to niezbędnym, jednym z najważniejszych).

Muszę Ci odesłać do postu 246, bo pominęłaś go. A on też świadczy o tym, że w Twoim rozumieniu umysł jest źródłem wszystkiego. A nie jest, sorry...
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 8:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

266
Lidka pisze:Nie, Sosan... Tak juz głupio się składa, że ktoś, kto nie ma świadomości, najczęściej w 'lustrach' widzi swoje własne wady, ograniczenia i sprawy wymagające pracy nad sobą. Po to, aby ich świadomości nabrać. Ale, rzecz jasna, to tylko okazja, nie ma 'obowiązku' jej wykorzystywać, w końcu mamy wolną wolę, czyż nie? ;)
Do tego słuzy zamiana emocji na uczucia ,czyli uwolnienie emocji z oprzyrządowania , czyli proces rozswietlania siebie.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 8:13 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

267
999Krysia pisze:
Lidka pisze:Nie, Sosan... Tak juz głupio się składa, że ktoś, kto nie ma świadomości, najczęściej w 'lustrach' widzi swoje własne wady, ograniczenia i sprawy wymagające pracy nad sobą. Po to, aby ich świadomości nabrać. Ale, rzecz jasna, to tylko okazja, nie ma 'obowiązku' jej wykorzystywać, w końcu mamy wolną wolę, czyż nie? ;)
Do tego słuzy zamiana emocji na uczucia ,czyli uwolnienie emocji z oprzyrządowania , czyli proces rozswietlania siebie.
Tak, Krysiu. Ale trzeba tego chcieć. A zanim się zechce, trzeba to zauważyć. A zauważy ten, kto wie, że nabiera świadomości i czuje, że to 'lustro' mu w tym pomaga. Osoba, która twierdzi, że nie musi nabierać świadomości (bo już ja ma?) nic nie zauważy i niczego nie zechce... Dalej będzie myślała stereotypami, zatopiona w swojej 'jedynie słusznej' prawdzie...
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 9:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

268
Lidko, jedyna prawda jest zycie, a kazdy je ma. Jedno i takie samo, niezaleznie od tego co tam sobie na ten temat wymysli.
Widzisz, czlowiek to forma i tresc stopione w jedno. Ty utozsamiasz tresc z forma- wcielony duch ktory nie ma swiadomosci kim jest bo tego wymaga proces doswiadczania zycia. Wiec zakladasz z gory brak swiadomosci po to aby ja mozna bylo nabierac. I to jest gierka umyslu, wszak zapominanie, nabieranie odbywa sie poprzez umysl, prawda?
Wiec pomijajac kwestie tego ducha wcielonego- juz w tym momencie wylazi ograniczenie w umysle. Wychodzac poza te sciany umyslu mozna doswiadczyc siebie jako istnienia, jako swiadomosci- czegos co jest, wiec nie trzeba tego nabierac. Umysl poprzez zrozumienie pozwala przeksztalcic to w dzialanie, ale juz swiadome
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 10:07 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

269
Lidka pisze:Ale ja nie padłam ofiarą niczego, Sosan :). Ja nie gram w Twoja grę, bo patrzę na życie z innej perspektywy. I Twoja interpretacja w postaci odbijania piłeczki po prostu mnie nie sięga, jestem w zupełnie innym punkcie.
Chwilka, to moja gra , czy raczej Twoja ? kto zamiast podawania merytorycznych argumentów zaczął " żalić" się na brak akceptacji i zarzucać " uwięzienie w klatce" tylko dlatego , że komuś jedna z milionów bajek nie odpowiada ? :) Ty zaczęłaś grę a ona odwróciła się przeciwko Tobie, bo po prostu nie potrafisz zaakceptować, że komuś nie odpowiadają Twoje teorie, a Twoja tolerancja wobec innych ścieżek jest iluzoryczna i jest na zasadzie aroganckiego " każdy ma swoja ścieżkę, akceptuję to, ale " ja jestem w zupełnie innym punkcie, patrze z innej perspektywy, te rzeczy mnie nie sięgają" Kiedyś tez ' skromnie" wyznałaś- każda teoria jest uwarunkowana, ale moja jest jednak bliżej prawdy :)

I małą uwaga- patrząc na życie z innej perspektywy nadal tkwisz w uwarunkowanej percepcji.. gdy zaczniesz patrzeć na życie "czysto", bez żadnej perspektywy, wówczas " zobaczysz" coś co nie jest częścią hipnozy społecznej.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 10:50 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

270
Andra pisze:Lidko, jedyna prawda jest zycie, a kazdy je ma. Jedno i takie samo, niezaleznie od tego co tam sobie na ten temat wymysli.
Widzisz, czlowiek to forma i tresc stopione w jedno. Ty utozsamiasz tresc z forma- wcielony duch ktory nie ma swiadomosci kim jest bo tego wymaga proces doswiadczania zycia. Wiec zakladasz z gory brak swiadomosci po to aby ja mozna bylo nabierac. I to jest gierka umyslu, wszak zapominanie, nabieranie odbywa sie poprzez umysl, prawda?
Wiec pomijajac kwestie tego ducha wcielonego- juz w tym momencie wylazi ograniczenie w umysle. Wychodzac poza te sciany umyslu mozna doswiadczyc siebie jako istnienia, jako swiadomosci- czegos co jest, wiec nie trzeba tego nabierac. Umysl poprzez zrozumienie pozwala przeksztalcic to w dzialanie, ale juz swiadome
OK, Andrusiu, myślę, że na tym śmiało możemy zakończyć :) (jak najbardziej przyjmuję do wiadomości Twoje zdanie).
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 13:21 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „W biblijnym kręgu”

cron