Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

271
Sosan pisze:
Lidka pisze:Ale ja nie padłam ofiarą niczego, Sosan :). Ja nie gram w Twoja grę, bo patrzę na życie z innej perspektywy. I Twoja interpretacja w postaci odbijania piłeczki po prostu mnie nie sięga, jestem w zupełnie innym punkcie.
Chwilka, to moja gra , czy raczej Twoja ? kto zamiast podawania merytorycznych argumentów zaczął " żalić" się na brak akceptacji i zarzucać " uwięzienie w klatce" tylko dlatego , że komuś jedna z milionów bajek nie odpowiada ?
Raczyłeś to tak sobie zinterpretować, Twoja sprawa, ale ja się nie 'żaliłam', a stwierdziłam fakt, po prostu. Bo Ty moje merytoryczne argumenty odebrałeś jako bajki właśnie.

Nie mamy wspólnych punktów odniesienia, Sosan, w moim punkcie widzenia mieści się mnóstwo (Twój również), w Twoim mieści się tylko Twój.

Myślę, że na tym również możemy, bo przepychanki słowne można kontynuować bez końca, a mnie to już dawno znużyło... Nic nie daje i do niczego nie prowadzi., szkoda energii.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 13:27 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

273
A po co Ci to wiedzieć?
Żyjesz i tyle. Żyj tak, aby być szczęśliwym i nie przeszkadzaj w szczęściu innych. Prosta filozofia i prawdziwa. Nie ma znaczenia czy zostaleś stworzony przez Boga, Naturę czy jesteś po prostu owocem aktu seksualnego Twoich rodzicow. Akademickie dysputy na temat sensu życia mogą być pasjonujące, ale tak naprawdę do nikąd nie prowadzą.

Żyj i pozwól żyć, a duperelami się nie przejmuj. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie Ci nawijał, jak masz żyć - olej go!!
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 13:48 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

275
Lidka pisze:Raczyłeś to tak sobie zinterpretować, Twoja sprawa, ale ja się nie 'żaliłam', a stwierdziłam fakt, po prostu. Bo Ty moje merytoryczne argumenty odebrałeś jako bajki właśnie.

Nie mamy wspólnych punktów odniesienia, Sosan, w moim punkcie widzenia mieści się mnóstwo (Twój również), w Twoim mieści się tylko Twój.

Myślę, że na tym również możemy, bo przepychanki słowne można kontynuować bez końca, a mnie to już dawno znużyło... Nic nie daje i do niczego nie prowadzi., szkoda energii.
Jest istotna różnica między prostym stwierdzeniem faktu, a notorycznym " żaleniem się" , którym mnie tutaj bombardowałaś. Jeżeli Twoje argumenty są merytoryczne to nie potrzebują one abstrakcyjnej "protezy" w postaci " logiki poza ratio" czy wycieczek ad personam, tylko można je obronić za pomocą logicznych wywodów. U Ciebie tego brakowało.. a niewygodne pytania omijałaś w stylu " aby to dojrzeć trzeba mieć odpowiednia świadomosc" .. która interpretowałaś zaś jako wiedzę o wyobrażonych i surrealistycznych wymiarach.

Już samo stwierdzenie o moim punkcie widzenia wskazuje jednoznacznie, że nic nie zrozumiałaś. z tego co napisałem Dla Ciebie słowa to nośnik naszej tożsamości, a człowiek identyfikujący się z danym punktem widzenia zasila w ten sposób swoje Ja. Nie rozumiesz co oznacza używanie słów jako zwykłych narzędzi bez identyfikowania się z nimi . Możesz mieścić wiec w sobie cała masę punktów widzenia, ale nigdy nie poznasz wymiaru poza nimi . Dlatego jeszcze raz powtórzę- tkwisz w klatce koncepcji i nie widzisz prawdziwego życia.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 14:03 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

276
Lidka pisze:Myślę, że na tym również możemy, bo przepychanki słowne można kontynuować bez końca, a mnie to już dawno znużyło... Nic nie daje i do niczego nie prowadzi., szkoda energii.
I dopiero w tym momencie będziesz miała szansę " zobaczyć " coś więcej niż słowa ;)
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 14:06 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

277
Powrócę jeszcze do argumentu " cisza jest wytworem wyobraźni i kolejną halucynacją" To świetna wskazówka... wprawdzie dla zaawansowanych, ale nadal świetna :)
Tym się właśnie rożni zahipnotyzowaniem konceptami i bronienie ich , jakby się broniło samego siebie, od używania słów jako narzędzi.. Tutaj nie ma doktryny, filozofii czy " mojego poglądu", tylko same wskazówki.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2011, 14:44 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

278
Lidka pisze:
999Krysia pisze:
Lidka pisze:Nie, Sosan... Tak juz głupio się składa, że ktoś, kto nie ma świadomości, najczęściej w 'lustrach' widzi swoje własne wady, ograniczenia i sprawy wymagające pracy nad sobą. Po to, aby ich świadomości nabrać. Ale, rzecz jasna, to tylko okazja, nie ma 'obowiązku' jej wykorzystywać, w końcu mamy wolną wolę, czyż nie? ;)
Do tego słuzy zamiana emocji na uczucia ,czyli uwolnienie emocji z oprzyrządowania , czyli proces rozswietlania siebie.
Tak, Krysiu. Ale trzeba tego chcieć. A zanim się zechce, trzeba to zauważyć. A zauważy ten, kto wie, że nabiera świadomości i czuje, że to 'lustro' mu w tym pomaga. Osoba, która twierdzi, że nie musi nabierać świadomości (bo już ja ma?) nic nie zauważy i niczego nie zechce... Dalej będzie myślała stereotypami, zatopiona w swojej 'jedynie słusznej' prawdzie...
Ja tez tak samo myślałam Lilu/ 2 ostatnie zdania / Teraz jestem skłonna przyjąć koncepcję, że wysiłek jest potrzebny na początku , a po etapie luster liczy się poddanie naturalnemu biegowi życia. Nieraz wpadałam mi myśl ,że to poszukiwanie , badanie to takie opakowanie prawdziwych procesów. Po przekroczeniu pierwszej bramy mistycznej przeobrażanie biegnie swoim wcześniej wyznaczonym nurtem. Tak naprawdę nic od nas nie zależy. Spotkasz tego co masz spotkać, pokłócisz się z tym ,kto ma Tobie pomóc nawiązać kontakt z gniewem ... Wyśmieje Twoją otwartość ,ten co ma zwrócić na niedoskonałość serca ludzkiego... Pokochasz tego co masz pokochać , zdradzisz tego co masz zdradzić .Wygrasz w totolotka, jak masz to zapisane w scenariuszu i stracisz wszystko, gdy takie doświadczenie jest Tobie potrzebne.
I tak dalej i tak dalej...
Upadniesz tak, by rozbić odpowiednie kolano , rozciąć rękę czy też ustawić odpowiedni krąg w kręgosłupie.. Obejrzysz odpowiednie filmy , które mają słowa klucze....przeczytasz książki , które omawiają dotyczące Ciebie problemy.
Tak naprawdę nic od nas nie zależy .Mamy tylko wchodzić w wydarzenia ,które są dla nas przygotowywane... Wszystko to tylko oprawa ,bo liczy się tylko zbieranie energii..
Ostatnio zmieniony 25 gru 2011, 12:50 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 1 raz.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

279
Krysiu, coś w tym jest, bo ja tak samo widzę: dzieje się to, co ma się dziać. Ale nabieranie świadomości idzie swoim torem i nie stoi absolutnie w sprzeczności z tym, że dzieje się tak, jak ma się dziać (te wszystkie 'przypadki', dzięki którym coś dla nas wynika). Dzięki świadomości rodzi się ta wewnętrzna akceptacja czegokolwiek (w tym wyborów innych ludzi) i człowiek siłą rzeczy idzie z nurtem.

Ale nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że nic od nas nie zależy, bo to by sugerowało naszą 'marionetkowość'. Tymczasem nasza wolna wola 'gra pierwsze skrzypce' w naszym świadomym życiu. Nieświadomie potrafimy iść za głosem intuicji i robić to, co 'nam pisane', a świadomością intensyfikujemy, 'zbieranie energii'. Cokolwiek zadecydujemy zgodnie z wolną wolą, ma już swój scenariusz, w który, zgodnie z naszym wyborem, po prostu się wpasowujemy. I znów powtarza się schemat, którego przykłady podajesz.

Im więcej świadomości życia, tym intensywniejsze 'rozświetlanie' i tym więcej energii przetworzonej.
Ostatnio zmieniony 25 gru 2011, 13:22 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

280
Lidka pisze:Ale nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że nic od nas nie zależy, bo to by sugerowało naszą 'marionetkowość'. Tymczasem nasza wolna wola 'gra pierwsze skrzypce' w naszym świadomym życiu. Nieświadomie potrafimy iść za głosem intuicji i robić to, co 'nam pisane', a świadomością intensyfikujemy, 'zbieranie energii'. Cokolwiek zadecydujemy zgodnie z wolną wolą, ma już swój scenariusz, w który, zgodnie z naszym wyborem, po prostu się wpasowujemy. I znów powtarza się schemat, którego przykłady podajesz.

Im więcej świadomości życia, tym intensywniejsze 'rozświetlanie' i tym więcej energii przetworzonej.
Lilu ,jeżeli to jest Twoje przekonanie , to jest na ten czas słuszne...
Ja uważam /na tę chwilę/ ,że wolna wola jest dana nam , by pomnażać wytwarzanie energii na zasadzie dylematów: tak -nie, gdybym ..., jeżelibym, a może tak.., a może nie... Wewnętrzne dylematy są bardzo energotwórcze..
Wraz z demontażem ega wygasza się wolną wolę i kierownictwo nad naszymi poczynaniami obejmuje Serce Całości naszego bytu ....i ono wprowadza harmonię życia..
Ostatnio zmieniony 26 gru 2011, 12:10 przez 999Krysia, łącznie zmieniany 2 razy.
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Re: Miłość w raju utracona czyli Pieśń nad Pieśniami

281
Sosan pisze:Powrócę jeszcze do argumentu " cisza jest wytworem wyobraźni i kolejną halucynacją" To świetna wskazówka... wprawdzie dla zaawansowanych, ale nadal świetna :)
Tym się właśnie rożni zahipnotyzowaniem konceptami i bronienie ich , jakby się broniło samego siebie, od używania słów jako narzędzi.. Tutaj nie ma doktryny, filozofii czy " mojego poglądu", tylko same wskazówki.
>>Doświadczenie ciszy pojawia się w momencie zawieszenia procesów myślowych..
Jesteś TY i świadomość chwili.... To jest trochę podobne do przeżycia sytuacji ekstremalnej. Cała nasza ludzka działalność zamiera w konfrontacji ze zbliżającą się śmiercią. Te osoby , które mają przepracowany lęk przed śmiercią doświadczą tej chwili w czystej formie..ale bez doświadczenia uczuć. To doświadczenie jest zarezerwowane dla osób , które przetworzyły emocje na powrót w uczucia , tym samym wyszły ze świata walki . To takie---- katharsis--- dla nas i wtedy możemy doświadczyć wibrujących uczuć, a z nimi wymarzoną miłość, na która zawsze byliśmy zaprogramowani. Stąd ta wielka potrzeba doświadczenia szczęścia we współczesnym człowieku..
..Dorastasz w dniu , w którym potrafisz się serdecznie z siebie pośmiać ..

Wróć do „W biblijnym kręgu”

cron