Conan Barbarzynca pisze:Z Twoim duchem to spierać mi się nie wypada bo to warzniejsze niz te wszystkie gierki umysłowe, ale jak wziąć to na rozum to ludzie wierzą w jakiś ideał któremu się podporządkowują, tu chyba nie chodzi o sztuczki w stylu chodzenia po wodzie, jeśli prawdziwy Bóg istnieje to moze go irytować fakt ze jego dzieci są zakompleksione;) Jest to równie dobra koncepcja jak ta o naśladownictwie i posłuszeństwie.
Misiu, wypada się spierać, bo pamiętaj ludzi spotykamy po coś i to coś uczymy się od siebie nawzajem, nawet nie wiedząc, że to nauka, tak to jest ze sprawami ducha.
Mam prośbę, miło mi czytać co piszesz, ale mam alergię na ortografię-na brak jej w zastosowaniu, dlatego pliska włącz słownik i jak Ci podkreśli, to popraw...sorka za uwagę.
A w temacie; rozumem nie osiągniesz ducha, strach eliminuje Cię z rozwoju duchowego, tylko miłość, spokój, wiara i wszystko temu pochodne może zaprowadzić człowieka do tego czego rozum ogarnąć nie może.
Prawdziwy Bóg istnieje, ale dla człowieka głębokiej wiary wystarczy, że istnieje i tyle, a przez pryzmat miłości nikogo, a tym bardziej Boga nie irytuje nic, a nie tylko to o czem piszesz.
Jak byłeś zakochany, to wiesz, ale choćby ta Twoja miłość była najgorętsza, to i tak jest źdźbłem miłości bożej.
Jeśli kogoś kochasz, a on/ona chce odejść, to zapewne chcąc jej/jego szczęścia dasz wolność, a sam cierpisz.
Bóg nie cierpi, bo w moim mniemaniu od tego, że tak powiem są święci, bo oni w swej miłości biorą to na swoje barki.
Bóg stworzył człowieka i dał wolność, to człowiek wybiera i odpowiada, takie są arkana wolności prawdziwej.