Sosan, no nie żartuj sobie...
. Swoją opinię wyrabia się na podstawie osoby, a nie opinii innych na jej temat... (bo na pisałeś wyraźnie:
jak go opisali).
Wielka szkoda, że uchowało się z Biblii tylko to, co się uchowało (i że nie zostało spisane więcej, zawsze można zajrzeć do Ew. w/g Tomasza). Ludzie zostawili to, co bardziej rozumieli, no, w sumie nie dziwię im się.
Sosan pisze:No to podaj jakiś przykład przypowieści mówiącej o uczuciach i podającej skutecznie wskazówki , jak je transformować, zamienić negatywne na pozytywne ?
Bo co zrobić z banałem : " kochaj bliźniego jak siebie samego" , skoro ludzie nie potrafią samych siebie kochać . Podał Jezus jakiś drogowskaz, jak to zrobić ?
Nareszcie wracamy do tematu rubryki?...
O tej porze jestem w pełnej formie, ale nie chce mi się jeszcze grzebać i szukać, więc choćby takie cytaty z pamięci:
(skorzystałam jednak z Wikicytatów, choć są 'wybiórcze', nieważne)
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie.
Albo chociażby o wierze i ziarnku gorczycy (daję z kontekstem):
Gdy przyszli do tłumu, podszedł do Niego pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, prosił: Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić. Na to Jezus odrzekł: O, plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj! Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (Mt 17:14-20)
W zasadzie trzeba by naprawdę przeczytać całość, ona jest pełna wskazówek praktycznych, jak zamieniać negatywne na pozytywne. To nie jest opis ćwiczeń, wyjaśnienie dokładne (jak to zrobić przy ówczesnym stanie świadomości???), to
przełożenie na życie materialne. To genialna wskazówka JAK ŻYĆ, nad czym w sobie pracować, żeby to negatywne zamieniać na pozytywne. Wraz z tymi praktycznymi wskazówkami (nie sądź innego, przyjrzyj się SWOJEMU wnętrzu, uwierz mocno, będziesz miał moc czynienia 'cudów', zastanów się, czego byś tak naprawdę chciał i nie rób innemu czegoś innego, to i inni tobie tego nie zrobią, nie skupiaj się na zapłacie, na wartościach tego świata, bądź uczciwy, nie interesowny itp itd).
Wszystkie wypowiedzi Jezusa genialnie łączą Boga z człowiekiem, a rady pokazują, jak Boskie materializuje się na ludzkie i że nasze zwykłe życie jest tego wyrazem. Każda praktyczna rada odnosi się do UCZUĆ. Motywuje do myślenia, kieruje uwagę na nasze wnętrze (gdzie jest Bóg, to też zostało powiedziane).
Krótko mówiąc - całe nauczanie Jezusa wykazuje, że Bóg i człowiek to JEDNO i że to nasze zwykłe, materialne życie ma ogromną wartość. To, jak ludzie to zrozumieli i co z tym zrobiły religie - to już zupełnie inna sprawa. Zgadzam się z Tobą, że 2 zasadnicze 'przykazania' zostawione przez Jezusa za Chiny nie zostały zrozumiane (i tak jest do dziś w religiach), ale to nie znaczy, że Jezusowi nie udało się. Bo to, co On miał do przekazania, przekazał i to JEST w każdym człowieku (hologramy). Teraz tylko trzeba czasu, żeby każdy na swojej drodze to odkrył i zastosował właśnie w życiu praktycznym na planie materialnym. Nie w jakichś ćwiczeniach, które oddzielają Boskość od materialności. Bo to jest JEDNOŚĆ (i to też Jezus powiedział dosłownie).
A Ty nie widzisz tego w słowach Jezusa?... Nie widzisz, że cokolwiek On mówił, jakiekolwiek przypowieści o typowych sytuacjach z życia ludzkiego, mówił tak naprawdę o UCZUCIACH w tych sytuacjach?... Jak tak, 'ślizgasz się' tylko po wierzchu tych słów... Wypowiedzi Jezusa podają jak najbardziej skuteczne wskazówki.
Uczniowie Jezusa CZULI Mistrza. Nie rozumieli go (nie zawsze), ale CZULI, że mówi prawdę, jest prawdą itd. Bo On tym emanował i to, co od Niego wypływało, obejmowało także ich. Wyższe wibracje energetyczne, po prostu, związane z poziomem świadomości (a ten przekłada się na Miłość, już to wszystko w tej rubryce napisałam).
A Ty patrzysz na Jezusa 'z daleka'. Jeśli nie czujesz Jego słów, prawdy, która się w nich kryje, to znaczy, że nie jesteś jej świadomy?... (to tylko logiczny wniosek, nie mój osąd).
Co do Osho:
Sosan pisze:No tak, zapomniałem, ze można wrzucić tekst na google
No i masz gościa wychowanego w Indiach, w duchu religii dżinizmu preferującego filozofię Wschodnią a jednak piszącego niejednokrotnie o uczuciach.
Z tego, co wiem, Osho to współczesność, czyli tysiące lat po Jezusie. A Jezus zaszczepił w ludzkości 'nowe' (w owych czasach) - Boga Miłość - i to JEST w ludziach od tej pory (hologramy się kłaniają). Nieważne, w jakiej religii się urodzili i wychowali. To jest wybór pośród wszystkiego, czym dysponuje. Przed Jezusem ludzkość nie dysponowała pojęciem Boga Miłości, aczkolwiek dysponowała uczuciami, zauważ, Bóg ze Starego Testamentu był okrutnym tyranem...
. I nikt nie odkrył przed Jezusem, czym są UCZUCIA i jaką wartość mają. Dziś może to każdy odkryć, w sobie samym, niekoniecznie wyciągnąć z religii czy filozofii.
Dlatego też Jezus pojawił się na Ziemi. Po prostu 'odwrócił' kolej ewolucji, która 2000 lat temu szła w niepożądanym kierunku. Zatem zrozumiano Go czy nie, przekręcono Jego słowa czy nie, oddzielono Boga od życia czy nie - w sumie bez znaczenia. Znaczenie ma to, że dziś KAŻDY może odkryć w sobie to, o czym kiedyś świadczył Jezus. Czy odkryje - jego wybór, możliwość ma, w każdym razie.