Sosan pisze:Lidko,
To co napisałaś jednoznacznie wskazuje, że lubisz bawić się w " kolorowanie" mentalnych śmieci, a z mojej perspektywy to właśnie zagmatwane, niepotrzebne i nużące
No, zauważyłam, jak jest z Twojej perspektywy
. Wolisz jakieś karkołomne wywijasy myślowe zamiast prostej prawdy, która mówi, że
plus bez minusa nie istnieje i stanowi z nim JEDNĄ CAŁOŚĆ.
Ja tu nie będę negować tego, co piszesz o 'plusie', bo podczas wszystkich moich rozmów z Tobą usiłuję Ci powiedzieć, że to tylko
połowa prawdy, drugą beztrosko (sądzę, że nieświadomie) pomijasz. Całość będzie wtedy, kiedy weźmiesz pod uwagę i 'plus', i 'minus' oraz zauważysz, że obie mają TAKĄ SAMĄ WARTOŚĆ.
'Plus' to rzeczywistość obiektywna, 'minus' subiektywna. 'Minus' określa 'plus', bez 'minusa' 'plus' NIE ISTNIEJE.
'Minus' to świat subiektywny, świat form, z których Ty sam jesteś częścią. I OBA masz w sobie! Myślisz, że zagłębiasz się w 'plus', podczas gdy rozwijasz i propagujesz 'minus', niestety...
Ale to już Twój problem, Sosan i nie, nie mówię tego z przekąsem, raczej ze współczuciem, gdyż potwierdzasz po raz kolejny prawdę, że ktoś bardzo silnie uwarunkowany (atrybut 'minusa') nie widzi go, jest taki, jak Jezus powiedział:
Będą patrzeć, a nie zobaczą, będą słuchać a nie usłyszą'...
Sosan pisze:Możesz sobie uświadamiać negatywne i bawić się w wielopoziomową gra polegającą na przechodzeniu na jasną, świadomą część twojego istnienia, ale dopóki dostarczasz energię tzw umysłowi psychologicznemu poprzez identyfikację z nim jest to robota Syzyfa i nie ma większej wartości.
Ty robisz dokładnie to samo, tylko sobie tego nie uświadamiasz
. Tak, jak określasz 'plus', taki on dla Ciebie będzie. DLA CIEBIE, subiektywnie, nie obiektywnie.
Na tym zakończę, a ponieważ rubryka dotyczy komentarzy cytatów Jezusa, z chęcią wracam do tematu:
Mój powyższy cytat (pisany z pamięci, ale nie sądzę, żebym coś pokręciła) doskonale łączy się z Twoim, który podałeś:
Jeśli ktoś przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" Źródło: Ewangelia Łukasza 14, 26-27. Biblia Tysiąclecia.
Jezus przyniósł ludziom nowe wartości, zupełnie nieznane i iście rewolucyjne: o Bogu i o człowieku, tak nowe, że brzmiały jak istne herezje, a Jezusa określano szaleńcem, któremu w głowie się kompletnie pomieszało. Zgodnie z ówczesną świadomością, sprawy te nie mogły być wyjaśnione w sposób jasny i logiczny, gdyż nie było znane nawet pojęcie energii. Także pojęcie uwarunkowania i znajomość funkcjonowania człowieka (świadomość, podświadomość itd).
Te rewolucyjne treści o Bogu, który jest Miłością były taką nowością, że zostały odrzucone na skutek poprzednich uwarunkowań. Jednakże Prawda jest tym, co się
czuje. To, co się myśli to tylko subiektywne 'narzędzie', które ma konkretny cel: sprawić, żeby człowiek mógł nabierać świadomości i rozumieć życie.
Ci, którzy byli w bliskim otoczeniu Jezusa, nie odrzucali tych nowych prawd, gdyż nie były one dla nich tylko jakimiś zdaniami, a samym życiem, poczuli je w sobie jako Prawdę i Boga (dzięki nie tylko słowom, ale przed wszystkim emanacji Mistrza). Byli gotowi iść za Jezusem, ale to stało w całkowitej sprzeczności z ich poprzednim uwarunkowaniem na temat Boga i życia (i z uwarunkowaniami kulturowymi i społecznymi, jakie wówczas były aktualne). Słowa Jezusa pokazują konsekwencje społeczne (na poziomie życia materialnego z jego kulturą i uwarunkowaniami) zmiany tegoż uwarunkowania.
'Mieć w nienawiści ojca i matkę, braci i siostry także samego siebie' symbolizuje odrzucenie wartości zgodnych z poprzednimi uwarunkowaniami. Ktoś, kto nie 'wyprze się samego siebie' (porzucić dawny sposób postrzegania, oceniania itp), nie może być uczniem Jezusa, gdyż nie wzniesie się na inny poziom zgodnie z nowym uwarunkowaniem, czysta logika. To szokujące (niektórych) zdanie z Biblii jest pokazaniem wartości i pokazaniem, że Boskie (nieuwarunkowane) są ponad ludzkie (uwarunkowane). Jedne nie współgrają z drugimi, żeby iść drogą Miłości, trzeba uwarunkowania zmienić.
Jak się nie zmieni - człowiek będzie patrzył, a nie zobaczy, słuchał, a nie usłyszy... I będzie mu się tylko wydawało, że widzi i słyszy i że podążą drogą Miłości, o jakiej mówił Jezus. Nie. Będzie podążał drogą uwarunkowań ze świata materialnego.