Re: Nauki przedmałżeńskie?

31
Czytaj mi z klawiatury - ślub jednostronny oznacza, że przysięga małżeńska dla strony, dla której pełni on funkcję ślubu wyłącznie cywilnego, nie zawiera żadnych odniesień do Boga, Kościoła, religii itd. itp. a jest jedynie cywilną przysięgą małżeńską. Tożsame pozostaje miejsce - budynek kościoła - ateiście chyba obojętne, gdzie podejmie zobowiązanie cywilne? ;P
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 18:47 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

33
Wprost? Nawet się nie zorientują. Wystarczy im, że zobaczą Cię w kościele. Ksiądz przecież nie będzie ogłaszał, że to ślub jednostronny :)
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 19:02 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

34
Ponoć po słowach można się zorientować a jak moje będą brzmiały inaczej niż panny młodej. :D
Oki, nie dramatyzuję, najwyżej spalą mnie na stosie.
:D
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 19:13 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

35
Uwierz mi - większość osób w kościele nie zwraca uwagi na słowa :) Testowałem to jakiś czas temu na teściowej (żona zabrała mnie do kościoła swojej matki). Leci pieśń, organista napiera, tłum zanosi się śpiewem, w słowach pieśni tekst o 'szczodrym pelikanie'. Zaskoczyło mnie, więc siedzę i dumam nad pelikanem. Coś wykoncypowałem, ale myślę - zapytam teściowej - kobieta siedzi w kościele kilka razy na tydzień więc będzie wiedziała. I co? Pieśń zna, pelikana nie zauważyła. Dowodziła, że nie o pelikanie mowa tylko 'o panie' a ja źle zrozumiałem. Internet - szukanie tekstu - pokazanie palcem 'nie pana' a 'pelikana' :) Teść, zresztą ateusz, miał podobne skojarzenia do moich. Śmy tego pelikana poprawnie rozgryźli. Teściowa do dzisiaj nam nie wierzy. Ksiądz pelikana też nie zauważył (wiem, z przecieków, że pytała).
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 19:25 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

36
No to może nie zauważą, choć tu chóru nie będzie. :D A poza tym czytam, ż ei tak trzeba złożyć obietnicę indoktrynacji dzieci. :/

A czytałem coś w tym stylu niedawno... ". ksiądz nie dał im jasnej odpowiedzi, kazał przyjść w maju, bo "skoro pan był chrzczony, to może jeszcze się pan nawróci"... brat otwarcie powiedział, że nie, bratowa spytała co wtedy i ksiądz powiedział, że się zastanowi nad tym. czyli do maja są w zawieszeniu. :/ "
Źródło
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 19:37 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

37
Owszem, wyrażasz zgodę na swobodę praktykowania religii przez partnerkę w pełnym wymiarze, co odnosi się także do wychowania dzieci zgodnie z wymogami jej religii.

Ps. To co spotkało wzmiankowaną pannę to klasyka gatunku. Jeśli to mężczyzna jest stroną wierzącą problemów nie ma - żadnych. Jeśli kobieta to zgodnie z wytycznymi ksiądz może ogólnie kombinować, w tym przekładać terminy nieomal 'do upojenia'.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 19:44 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

39
Nie podchodź do tego negatywnie. To, że może nie oznacza, że będzie. To, że może nie oznacza, że musi.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 22:28 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

41
Siemowit pisze:Nie wiem po co są takie nauki. Jak sądzę ludzie są na tyle dojrzali, że wiedzą po co zawierają ślub i co ich religia na ten temat mówi. Jeśli nie wiedzą to ich sprawa, chcą być głupi to będą. Nie widzę powodu aby się nad nimi pochylać.

Natomiast już zupełnie nie rozumiem dlaczego o małżeństwie nauczają goście, którzy nigdy tego nie doświadczyli i nie doświadczą? Rozumiem, że mogą na ten temat nauczać pastorzy - ale nie księża. Oni nie wiedzą czym jest związek i zakładanie rodziny, mogą jedynie powielać hasła zasłyszane od innych - a to nie to samo. To trzeba przeżyć. Dlatego od nauczania powinni być ci, co sami to przeżyli. Aczkolwiek role kobiety i mężczyzny w związku ustalają zasady społeczne, a nie dana religia. Owszem, w każdej - również w mojej są pewne akcenty czym powinien być związek i jakie role są dla kogo, ale wydaje mi się, że to każdy wie i nie potrzeba tu nauk. Każdy powinien działać zgodnie ze sobą.
Człowiek nigdy nie powinien mieć dość nauk, a więc każda nauka jest pożyteczna.
Nauczają goście, którzy wiedzą czego nauczają.
Jeśli niektórzy przesypiają nauki bądź nie uczestniczyli, więc niepowinni się wypowiadać.
Cykl nauk prowadzą specjaliści i nie są to tylko księża.
Ostatnio zmieniony 28 gru 2011, 21:17 przez angel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

42
Witam. Nauk nigdy dość, lecz lepiej nauczyć się jak żyć i nie kraść niż jak żyć i kraść. Zatem nie każda nauka jest słuszna. Nie każda też jest pożyteczna. Raz okazało się, że potrzebuje tylko jednego tematu z 5 letnich studiów podyplomowych do tego co chciałem. Pytam się zatem na co mi pozostała wiedza, skoro bym jej nie wykorzystał i czemu miałbym tracić całe 5 lat skoro wystarczyło mi parę minut na ten jeden temat? Wiedza niewykorzystywana powinna zostać na dysku twardym a umysł powinien być wolny od zbędnych informacji. Piszę o szumie informacyjnym. Zbędne informacje tylko zaśmiecają.
Ostatnio zmieniony 28 gru 2011, 21:28 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

43
Nebogipfel pisze:Witam. Nauk nigdy dość, lecz lepiej nauczyć się jak żyć i nie kraść niż jak żyć i kraść. Zatem nie każda nauka jest słuszna. Nie każda też jest pożyteczna. Raz okazało się, że potrzebuje tylko jednego tematu z 5 letnich studiów podyplomowych do tego co chciałem. Pytam się zatem na co mi pozostała wiedza, skoro bym jej nie wykorzystał i czemu miałbym tracić całe 5 lat skoro wystarczyło mi parę minut na ten jeden temat? Wiedza niewykorzystywana powinna zostać na dysku twardym a umysł powinien być wolny od zbędnych informacji. Piszę o szumie informacyjnym. Zbędne informacje tylko zaśmiecają.
Witam.
Wiesz, jakoś nie słyszałam by jakieś nauki zakwalifikowano do niepożytecznych.
Jeśli dana wiedza w tym momencie jest niepotrzebna, to za jakiś czas okaże się bardzo potrzebna, a ta którą nabijasz głowę, bo jest ci bardzo przydatna, to wkrótce okazać może się zupełnie do niczego niepotrzebna, bo wejdą np. nowe technologie.
Warto jednak znać historię danej nauki czy konkretnego tematu.
Ostatnio zmieniony 28 gru 2011, 22:02 przez angel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

44
Daj mi zatem znać kiedy wykorzystasz wiedzę o pantofelku z biologii albo wiedzę z wypracowania o Mickiewiczu tudzież o tym, że Bóg stworzył świat w 7 dni.
;)
Ostatnio zmieniony 28 gru 2011, 22:46 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

45
Nebogipfel pisze:Daj mi zatem znać kiedy wykorzystasz wiedzę o pantofelku z biologii albo wiedzę z wypracowania o Mickiewiczu tudzież o tym, że Bóg stworzył świat w 7 dni.
;)
I całkiem jasno przedstawiłeś swoją niewiedzę.
Nie ośmieszaj się.
Wiedzę nie magazynujemy w puszkach i trzymamy dla siebie na półce lub w lodówce.
Wiedza jest dobrem całej ludzkości.
Wyobraź sobie, że nie mógłbyś się zaszczepić np. p/grypie, bo ktoś tę wiedzę trzymałby "w lodówce". :D
Do Mickiewicza zatęsknisz jak dorośniesz.
Biblię czytaj ze zrozumieniem i rusz głową jakie przesłanie niesie autor.
Mnie wiedza o pantofelku jest potrzebna do zrozumienia ewolucji kolejnego i kolejnego życia, natomiast specjalistom do osiągania coraz większej wiedzy by przekazywać ją takim jak my.
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 9:48 przez angel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

46
Witaj, Aniele :)
To można wytłumaczyć jeszcze prościej.
Nebo, wyobraź sobie, że bierzesz udział w teleturnieju, a finałowe pytanie o milion złotych dotyczy rozrodu pantofelka. Gdy odpowiesz i wygrasz, to nie powiesz mi, że ta wiedza była niepotrzebna :slonko:
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 12:16 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Nauki przedmałżeńskie?

47
Mi coś ostatnio odbiło i troche poczytałem o królach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, gdy leci Jeden z 10, często o nich pytają, co najdziwniejsze wielu ludzi się na tych pytaniach wykłada, choć są banalne. :) Każda wiedza może się zatem przydać. :)
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 12:40 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

48
Wracając na chwile do tematu... U mnie na przedmałżeńskich nie było księdza. Nie wiem nawet czy to były katechetki (tak, kobietki) czy "osoby oddelegowane" do tego typu rzeczy. Jedyne co pamietam, to o bezpiecznym sexie bez zabezpieczeń.

Do dziś dnia nie wiem o co kaman w tym temacie, coś że są dni kiedy macica jest zamknięta i nie ma bata, że sie zajdzie w w taki dzień w ciąże... No ale nie pamietam dokładnie co i jak, no i kiedy, więc to tylko ciekawostka z zakamarków pamięci.

A teraz najciekawsze, na tych naukach byłem rok, a może i ciut więcej po cywilnym, a ksiądz, ktory nas tam wysyłał, mowił coś ala: nie wiem w sumie po co macie tam iść, ale jak trzeba to trzeba :]
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 12:57 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Nauki przedmałżeńskie?

50
Podejrzewam, że chodzi o metodę Ogino - Knausa, czyli skrótowo, zaraz po okresie możesz się bzykać bez obaw, tak mi to dosadnie wytłumaczyła Moja Pani :lol:. Jest to bardzo skuteczna metoda antykoncepcyjna (szok!), ale tylko w przypadku BARDZO regularnego cyklu miesiączkowego, a ten pojawia się u kobiet bardzo rzadko (bardzo regularny cykl, a nie sam cykl :D). Szczególy macie tutaj

http://www.sciaga.pl/tekst/23321-24-met ... ino_knausa

Nic z tego nie zrozumialem, ale mnie to akurat średnio obchodzi, bo ze swoją Panią używam innej metody antykoncepcji, ale tak dla zaspokojenia Waszej ciekawości podaję Wam linka :D
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 13:50 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Nauki przedmałżeńskie?

54
polliter pisze:Witaj, Aniele :)
To można wytłumaczyć jeszcze prościej.
Nebo, wyobraź sobie, że bierzesz udział w teleturnieju, a finałowe pytanie o milion złotych dotyczy rozrodu pantofelka. Gdy odpowiesz i wygrasz, to nie powiesz mi, że ta wiedza była niepotrzebna :slonko:
Witam politera.
Teleturniej wyzwala świadomość, że za wiedzę można zdobyc kasę.
Ważne jest, by człowiek zrozumiał, że wszystkiego na pieniądze nie należy przeliczać, a na póllitrówki też nie. ;)
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 17:16 przez angel, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

55
caly pisze:Wracając na chwile do tematu... U mnie na przedmałżeńskich nie było księdza. Nie wiem nawet czy to były katechetki (tak, kobietki) czy "osoby oddelegowane" do tego typu rzeczy. Jedyne co pamietam, to o bezpiecznym sexie bez zabezpieczeń.

Do dziś dnia nie wiem o co kaman w tym temacie, coś że są dni kiedy macica jest zamknięta i nie ma bata, że sie zajdzie w w taki dzień w ciąże... No ale nie pamietam dokładnie co i jak, no i kiedy, więc to tylko ciekawostka z zakamarków pamięci.

A teraz najciekawsze, na tych naukach byłem rok, a może i ciut więcej po cywilnym, a ksiądz, ktory nas tam wysyłał, mowił coś ala: nie wiem w sumie po co macie tam iść, ale jak trzeba to trzeba :]
W zakamarkach pamięci coś zostało i świetnie, ale tego rodzaju metoda nie jest doskonałą, a z resztą nie ma doskonałej antykoncepcji.
Te zakamarki są w układzie rodnym kobiety, a dokładniej w macicy i w nich plemniki mogą sobie przetrwać nie tylko 5 dni, a kiedy nadarzy się im okazja, to zapładniają, a więc są takie kobiety, które przy każdym stosunku mogą zostać zapłodnione.

A nauki przedmałżeńskie, to spotkanie z lekarzami, psychologiem, księdzem, ale jeśli ktoś uczęszczał na katachezę i nauki o życiu w rodzinie w liceum, to z nauk nie musi korzystać w pełnym zakresie.
Specjaliści są dobierani różnie w różnych parafiach.
Ostatnio zmieniony 29 gru 2011, 17:30 przez angel, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

56
Można zdobyć albo nie, wole jednak zarobić. A w pracy..też wykorzystuje się wiedzę, choć nie koniecznie tak wszechstronną a zazwyczaj zawężoną. Jeszcze żaden ekonomista w pracy nie wykorzystał wiedzy o pantofelku.
;)
Ostatnio zmieniony 30 gru 2011, 1:57 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Katolicyzm”

cron