Re: Objawienia - Skąd Różnice W Religiach, Jak Je Rozpoznawać?
: 11 kwie 2010, 22:03
Coś o Medjugorie i więcej: http://www.traditia.fora.pl/medjugorie- ... ,3074.html
Imladis - Forum wielotematyczne dla świadomych ludzi. Ezoteryka, religia, duchowość, świadomość, medytacja, nowa ziemia
https://imladis.pl/
Co to ma być?? :ahaha:merkaba pisze:Objawienia
Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz /jeszcze/ znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.(Jn 16:12-13) Świadectwem bowiem Jezusa jest duch proroctwa.(Ap 19:10) Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich (Jn 17:26).
Dusza pokorna, jeśli nawet nie ma przekonania co do prawdziwości prywatnych objawień, orędzi czy innych łask, które JA rozdaję — bo nie może, nie umie tego objąć rozumem — nie będzie nigdy dochodziła Prawdy atakowaniem, lecz na wzór Mojej Matki odda Bogu wszystkie swoje niejasności, niepewności, i pełna ufności zwróci się w gorącej modlitwie do MNIE. Ja wtedy udzielam jej Światła i ona dobrze wie, jaką drogą ma kroczyć.
Natomiast dusza pyszna, która ustawicznie drąży dziurę w całym: sprawdza cudze łaski i wkracza na drogę kłamstwa i ciemności — gubi się i nie zauważa łask, których chce jej udzielić sam Bóg. Toteż taka dusza nigdy nie może zaznać pokoju. Zawsze będzie kroczyć drogą złudzeń, gdzie panuje węszenie, dochodzenie, sądzenie według własnych odczuć, a te najczęściej prowadzą duszę do zguby poprzez daleko idące zaślepienie. A gdzie w tym całym poszukiwaniu rzekomo Mojej Prawdy jest miłość do bliźniego?
Pamiętaj, Moje dziecko, że nigdy nie można mówić, iż kocha się Jezusa, jeśli nie kocha się bliźniego
Tako rzecze Zaratustra:Nassanael Rhamzess pisze:Co to ma być?? :ahaha:
Tak bardzo często takie sprawy ocierają sie o chorobę psychiczną i nawet nią są, wtedy już specjaliści muszą reagowac.kasia88 pisze:Merkaba, gdybym ja miała z pokorą i bez zadawania pytań podchodzić do wszystkich objawień, to musiałabym uznawać nie tylko "objawienia" oławskie, ale i "objawienia" naszego forumowego Abrahama jak i kilki "Jezusów" którzy chodzą po ziemi. A to chyba nie chodzi o taką głupotę?
Raczej za "psychicznego"... Cały pic polega na tym, że ówcześni (czasy przedchrystusowe) uznawali "narzędzia" typu sny, wizje, ulegali hipnozie i autohipnozie i były to "narzędzia Boga". Dzisiejsi ludzie już tak nie uważają, ba, w ogóle odchodzą od nieracjonalnego... Tyle, że uwierzyli we wnioski ówczesnych i trzymają się tego jak tonący brzytwy... (zapominając, że są dokładnie tacy sami i maja dokładnie takie same "narzędzia" jak ówcześni, a na dodatek większą wiedzę i możliwości zrozumienia nieracjonalnego).lapicaroda pisze:Kurczę, a mi się tu nasuwa pytanie- a gdybyśmy dziś mieli do czynienia z ''prorokiem'', czy jest prawdopodobne, że zrodziłaby się jakaś wiarygodna religia, drugi Mahomet czy Jezus, czy uznalibyśmy prędzej takiego człowieka za ''psychicznego'' albo w najlepszym wypadku, pragnącego się wzbogacić na czyjejś naiwności sekciarza?
Znowu zrozumienie nieracjonalnegoLidka pisze:Dzisiejsi ludzie już tak nie uważają, ba, w ogóle odchodzą od nieracjonalnego....
Hehe kolego bezemocji Twój idealizm jest aż śmieszny.bezemocji pisze:Co do cytatu. Odnośnie "odchodzenia od nieracjonalnego" ludzie odchodzą i nie odchodzą.
1. Na poziomie psychiki wcale nie odchodzą. Zachowują się całkiem nieracjonalnie, głupio, wpadają w doły i euforie, mają schizy i afekty.
2. Na poziomie poznawczym odchodzą .... bo sprawdzają. Nie łykają wszystkiego jak aligatory, bo jakiś gość coś powiedział. Badają, drążą, szukają wyjaśnień najdzikszych pomysłów - liczą, kombinują, powtarzalne wyniki, podwójne ślepe próby itd ...
To spróbuj mi wytłumaczyć, dlaczego dzisiejsi ludzie, którzy na poziomie poznawczym odchodzą od nieracjonalnego, łyknęli jak aligatory nieracjonalne sprzed tysięcy lat?... Zobacz, ile milionów ludzi uwierzyło NIERACJONALNEMU sprzed wieków i tysiącleci...bezemocji pisze:Znowu zrozumienie nieracjonalnegoLidka pisze:Dzisiejsi ludzie już tak nie uważają, ba, w ogóle odchodzą od nieracjonalnego....
Co do cytatu. Odnośnie "odchodzenia od nieracjonalnego" ludzie odchodzą i nie odchodzą.
1. Na poziomie psychiki wcale nie odchodzą. Zachowują się całkiem nieracjonalnie, głupio, wpadają w doły i euforie, mają schizy i afekty.
2. Na poziomie poznawczym odchodzą .... bo sprawdzają. Nie łykają wszystkiego jak aligatory, bo jakiś gość coś powiedział. Badają, drążą, szukają wyjaśnień najdzikszych pomysłów - liczą, kombinują, powtarzalne wyniki, podwójne ślepe próby itd ...
To temat na sto stron W zasadzie nie w tym dziale. Duży off-top, niestety bez objawieńLidka pisze:To spróbuj mi wytłumaczyć, dlaczego dzisiejsi ludzie, którzy na poziomie poznawczym odchodzą od nieracjonalnego, łyknęli jak aligatory nieracjonalne sprzed tysięcy lat?... Zobacz, ile milionów ludzi uwierzyło NIERACJONALNEMU sprzed wieków i tysiącleci...
Ależ ja doskonale rozumiem, co mówisz (tasiemce niepotrzebne ), zachowałam tylko to jedno zdanie z Twojej wypowiedzi (z która się zgadzam), gdyż moje pytanie właśnie tego zjawiska dotyczy: dlaczego uwierzyło się na słowo nawiedzeniom sprzed tysięcy lat, a aktualnie się "sprawdza" i nie uznaje, że sam Bóg może do człowieka przemówić?bezemocji pisze:Z kolei teraz do nawiedzonego, jaki objawia cuda i głosi jakieś prawdy mówi się - sprawdzam.
Dobrze, że nie wiesz co gadasz.Lidka pisze:Nie wiem, jak odpowiesz Ty, ale ja Ci powiem po mojemu: z braku zaufania do samego siebie, miłości samego siebie, WIARY w samego siebie... Tego akurat skostniały twór, jakim jest religia, nie uczy, wprost przeciwnie...
To jest jedna sprawa.bezemocji pisze:Mimo najtęższego umysłu nauka i rozum nie łagodzi naszych lęków przed śmiercią, nie odpowiada na pytania o sens, kosmos, nie daje iluzji obecności niewidzialnego ciągle kochającego bytu, nie daje pewności, że po śmierci będziemy jednak żyli, a dopiero w "zaświatach" doczekamy się nagrody i sprawiedliwości. Z takim poczuciem po prostu łatwiej żyć, łatwiej znosić grozę faktu kończącego się życia w bezmiarach lodowatego kosmosu.
I to mnie cieszy bardzo. Jakie to trudne, wiem sama po sobie, w końcu sama z własnej woli postanowiłam zrozumieć, w co wierzę i zerwać wszystko, co nie pokrywało się z moimi rzeczywistymi odczuciami. Wiara w siebie samego otwiera droge do tych "niewidzialnych duchów", jak piszesz. Jeśli ich nie widzisz, znaczy, tak naprawdę, nie masz wiary w siebie samego.bezemocji pisze:Przyjęcie tego wymaga naprawdę wysiłku, odwagi i trudu, ale coraz więcej ludzi odstawia środek zastępczy i znieczulający właśnie z powodu zaufania do samego siebie i wiary w siebie, nie niewidzialne duchy. Przy tym pokazują, że bez przykazań, straszenia, moralitetów religijnych, klękania i kadzenia są wspaniałymi, współczującymi, etycznymi ludźmi.
A nie sądzisz, że dzięki swojej rozwiniętej wiedzy i świadomości tego, czemu się zawierzyło (wizje i interpretacja Boskich prawd na poziomie ówczesnego życia), można by zrobić krok dalej i zacząć przyglądać się życiu DZIŚ?...bezemocji pisze:Lidko, doskonale rozumiesz, zgadzasz się z moją wypowiedzią, ale w niej jest odpowiedź na pytanie - "To pytam: dlaczego sam nie skorzysta ze swoich własnych możliwości tego porozumienia, tylko zawierza religiom? "Najkrócej: Człowiek rozwinął niebywale myślenie, rozum, wiedzę o świecie, a psychologicznie pozostał tym sprzed tysięcy lat. Tutaj nie nastąpił tak skok jak w nauce.
A może skupiłbyś się na sobie i swoim podejściu do innych? "Nie sądźcie...".transfer pisze:Dobrze, że nie wiesz co gadasz.
A gdzie ja Cie osądzam?Lidka pisze:A może skupiłbyś się na sobie i swoim podejściu do innych? "Nie sądźcie...".transfer pisze:Dobrze, że nie wiesz co gadasz.
Uff wreszcie wiem jakie jest Twoje podejście do kwestii wiary w Boga.bezemocji pisze:Zdaje się, że koło nie jest takie samo
Wielu trzyma się jeszcze wiary w niewidzialne dobre byty i moce. Właśnie z powodów jakie hasłowo wymieniłem. Z taką myślą łatwiej żyć