asmaani pisze:nie.
uwazasz, ze Bog powinien po stworzeniu czlowieka zostawic go samemu sobie, bez zadnego drogowskazu, jak zyc dobrze, sprawiedliwie?
Asmaani, a w jakim celu zaistniał człowiek?
W odpowiedzi na to pytanie kryje się też zrozumienie, że Bóg nie może nic człowiekowi zakazywać i nakazywać, dlatego zadałam Ci je, bo jestem ciekawa, jak Ty odpowiesz.
Ale nie znaczy to, że nie opiekuje się nami!
. Jednak Jego "interwencje" i opieka nie polegają na tym, co człowiek sobie wyobrażą...
asmaani pisze:tak jak uczysz swoje dziecko- przekazujesz mu wartosci. zaden odpowiedzialny rodzic nie zaniedbuje tej czesci wychowania dziecka.
albo jeszcze inna analogia- tata kupuje Ci samochod, po czy daje kluczyki i mowi- rob co chcesz masz wolna wole.
czy- tata kupuje Ci samochod, dopilnowuje zebys poznala zasady ruchu drogowego, dostala prawo jazdy, teraz- mimo ze caly czas masz wolna wole, jestes przygotowana do tego, zeby wyjechac na ulice. wiesz co dobre, a co zle, co bezpieczne, a co nie.
tak samo Ksiegi wskazuja tylko- a Ty caly czas masz wybor- zastosowac sie do nich, lub dac sobie z tym spokoj.
Piękne przykłady podajesz, ale raczej bez zastosowania w innej perspektywie... To ludzki punkt widzenia podyktowany materialnymi warunkami, który narodził takie podejście do życia. Ale do życia tu, na Ziemi, ono nie ma nic wspólnego z życiem wiecznym. Boska rzeczywistość to zupełnie inna perspektywa i to, co dzieje się na Ziemi nie ma z nią nic wspólnego (jeśli Cię to interesuje, spróbuj przeczytać moją dyskusję z ghrg, czy jakoś tak, w
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=50357#p50357)
To właśnie ten ludzki punkt widzenia narodził taką, a nie inną interpretację słów zapisanych w Biblii. Gdyż człowiek nie potrafił sobie wyobrazić tej "innej perspektywy", zatem Boga porównał do tego, co jemu było znane. "Uczłowieczył" Boga. Tymczasem to jest odwrotnie, o MY jesteśmy na Jego wzór i podobieństwo (i to wcale nie fizyczne czy kulturowe
)
asmaani pisze:widzisz caly czas masz wiare, ze ludzie sa dobrzy i pragna dobra, ze kazdy czlowiek, nawet pozostawiony sam sobie, dojdzie do takich samych wnioskow- pokoj milosc i braterstwo. owszem sa i tacy ludzie ale stanowia mniejszosc. nawet najbardziej uduchowieni ludzie na ziemi kogos skrzywdzili, nawet mimochodem. a ilu ludzie po prostu lubi krzywdzic innych?
niestety na swiecie wiecej jest zlodziei niz filantropow...
Tak już jest...
. A wiesz, dlaczego? Gdyż każda dusza (w ciele) jest inna i na innym poziomie świadomości. I musi przejść przez wszystkie etapy doświadczania negatywności, aby
samodzielnie wyciągnąć wnioski i wybrać na koniec prawdziwe wartości. Czas, patrząc z perspektywy wieczności, nie gra roli, wcieleń jest dowolna liczba, ale koniec końców każda dusza dojdzie do poziomu, do którego dąży.
asmaani pisze:sa ludzie bardziej uduchowieni niz inni. ci uduchowieni byc moze poradza sobie bez Ksiag. ale jest ich mniejszosc. a co dla tych slabszych duchowo i moralnie? co z nimi? czy Bog kocha ich mniej?
istnieja naprawde miliony ludzi, ktorym proste, jasne zakazy i nakazy sa potrzebne.
Skądinąd wiem, że większość dusz na Ziemi to młode i bardzo młode...
. To by tłumaczyło ten "brak duchowości" i rozeznania w wartościach, także tę potrzebę "prowadzenia za rączkę".
Oczywiście, że to nie znaczy, że ich Bóg kocha mniej
. Oni po prostu muszą przejść przez życie w swoim tempie i na swój sposób. Ja się nie buntuję przeciwko Biblii, religiom itp. jeśli to komuś służy (idzie droga miłości)- jego wybór.
Natomiast buntuję się, jeśli na podstawie dogmatów religijnych człowiek kształtuje w sobie nie miłość, a cechy negatywne. Staram się wykazać tę negatywność, żeby może ci "zajadli bojownicy" religijni odrobinkę się zatrzymali i zastanowili, gdzie podziała się istota ich wiary, czyli miłość...