Re: Poświęcić Zycie Bogu...

2
Dziwnie to zabrzmi, ale takimi ludźmi prowadzi Bóg.
Tak jak to niektórzy mówią:
,,Kobieta się zawiodła na mężczyźnie to idzie do zakonu".
To nie do końca tak... Może i znajdują się osoby, które zawiodły się na drugim człowieku i do zakonu idą, ale nie przejdą nawet pierwszych prób drogich Przełożonych. Kiedyś rozmawiałam z jednym Kapłanem na temat powołania to powiedział:
,,Jak byłem w seminarium to na pierwszym roku było nas 300, gdy otrzymywałem święcenia było nas już tylko 30."
Na przykład w każdym Zgromadzeniu Zakonnym są Przełożeni, a Oni muszą Cię rozgryźć... ,,Czy to powołanie czy tylko chęć?"
Dziwnie to zabrzmi, ale to od razu widać.
Człowiek powołany idzie przed siebie, jak to ujęła św. s. Faustyna Kowalska:
,,W życiu swoim wewnętrznym patrzę jednym okiem w przepaść nędzy i nikczemności, jaką jestem, a drugim okiem patrzę w przepaść miłosierdzia Twego, Boże."
Człowiek powołany do życia konsekrowanego idzie przed siebie nie patrząc w ogóle na swoje chęci.
O. Robert (MSF) powiedział:
,,Współczuję tym, którzy są powołani"
Na to Siostry odpowiedziały zdziwione:
,,To Ojciec nie chciał iść do zakonu? Czemu Ojciec jest Kapłanem i w dodatku Misjonarzem?"
,,Byłem i jestem powołany... Ale współczuję dlatego, że już od początków swego powołania trzeba rezygnować... Ze spotkań - dla Boga, np. Mszy Św., z imprez - dla Boga, np. Mszy Św., itp. Powołanie to piękna rzecz, ale niejednego przerasta."
Podzielam zdanie o. Roberta, ponieważ pamiętam początki swojego powołania jak to powoli zaczynałam rezygnacje. Ból niesamowity... Te pokusy to wszystko... A później spowiedź ze wstydem w oczach:
,,Ulegałam pokusom".
Bo to mięsko w piątek, bo to muzyka w piątek, bo to leniem byłam i w tygodniu chociażby do kościoła nie poszłam... Wiele tego było, ale z biegiem czasu to zanikło.
Powołanie pochodzi od Boga.
Kiedyś s. Salomea (CSFN) pytała się mnie jak moja Rodzina reaguje na moje powołanie.
,,Nie rozumieją mnie..."
,,Nie dziwię się... Ja mam 70 lat, a nie do końca potrafię opisać powołanie... Powiem dar od Boga to będą pytania ,,Jak Siostra to rozpoznała?", powiem chęć to usłyszę ,,To czemu nie Rodzina? Przecież to na pewno też była chęć.... Powołanie to dar od Boga, coś więcej niż tylko chęć... Bóg potrafi przekręcić nas o 180*. Tak, abyśmy widzieli tylko Jego... A nie uciechy materialne, itp."
Kiedyś byłam niewierząca i po 6 miesiącach się nawróciłam, po miesiącu w wierze odczułam po raz drugi powołanie (pierwszy raz w wieku 8 lat). Tak to rozpoznawałam, itp. Ale po roku czasu uświadomiłam sobie:
,,Są tacy ludzie... Wierzący od pierwszej sekundy swego życia, tacy co ani jednej Mszy Św. nie opuścili... A ja to co? Od dziecka wątpiąca... W końcu niewierząca... Nawrócona..."
Poszłam do mojej Katechetki i powiedziałam:
,,Czy jest możliwe, że osoba, która ledwo co się nawróciła po nawróceniu odczuła powołanie do zakonu? Czy możliwe jest to, gdy Rodzina tej osoby w ogóle nie wierzy, lub wątpi, lub jest praktykującymi ateistami?"
,,Tak... A znasz kogoś?"
,,Tak... Ja" Te 2 słowa były dla mnie trudne...
,,O cieszę się! Powołanie osoby nawróconej, która mieszka w takim, a nie innym domu jest NAJPIĘKNIEJSZE."
...
Niedawno pisałam z s. Magdaleną (CSFN) (do której jeżdżę co miesiąc), że mam wątpliwości co do mojego powołania... A z drugiej strony to ciągną mnie ss. Zmartwychwstanki, a już nie ss. Nazaretanki.
,,Idź za głosem serca".
Gdy przyjechałam do Niej to usłyszałam:
,,Już myślałam, że nie przyjedziesz... Że się pogrążyłaś."
Odpowiedziałam:
,,Jak ja bym mogła, skoro w Nazarecie jest najlepiej?"
Wtedy opowiadałam Jej o tych wszystkich zakonach i zaproszeniach do zakonów i wspomniałam, że DO ŻADNEGO INNEGO NIE POJADĘ nawet na rekolekcje czy skupienie, bo do jakiego Zgromadzenia jechać bym nie chciała to nagle te Siostry ode mnie się odsuwają, a Nazaret to mnie zawsze przyjmuje.

A więc czym jest powołanie?
-Głosem Boga,
-nie ludzkim, ale Bożym wymysłem.

Człowiek powołany:
-Nie patrzy na to co będzie robił w zakonie, itp. Ale patrzy na to, że będzie blisko Boga.
(Tym się nie przejmujcie, bo to dopiero odczułam jakiś miesiąc może dwa miesiące temu, chciałam pomagać ludziom, a Nazaret ma mało takich wolontariatów, ale stwierdziłam, że stanie się to co jest WOLĄ BOŻĄ).

s.Salomea (CSFN) pisze:,,Do zakonu idziemy nie dla siebie, ale dla Boga i dla Ludzi"
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 9:36 przez Emilia, łącznie zmieniany 2 razy.
Zapraszam na moje forum wierzących Katolików!
www.ksi.pun.pl

[img]http://a.imagehost.org/0508/bez_tytu_u.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

3
Krzysztof K pisze:Co sprawia, że ludzie decydują się zostawić ten świat, porzucić jego sprawy i zacząć zakonne życie?
Co kieruje takimi ludźmi?
Według mnie chęć ucieczki przed światem i jego wieloznacznością moralną, oraz zwykła podatność na religijną indoktrynację.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 10:35 przez Snajper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiara nie poparta krytyczną analizą rzeczywistości jest tylko naiwnością. [img]http://img202.imageshack.us/img202/8959/jednoroecmini.png[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

4
Wydaje mi się, że niektórzy ludzie po prostu nie są przystosowani do życia w tym świecie... świat męczy ich, ludzie ich męczą... pragną wyciszenia, spokoju a przy okazji wierzą, że ta ucieczka od świata może przynieść im korzyści po śmierci...
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 10:41 przez kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

5
Snajper pisze:
Krzysztof K pisze:Co sprawia, że ludzie decydują się zostawić ten świat, porzucić jego sprawy i zacząć zakonne życie?
Co kieruje takimi ludźmi?
Według mnie chęć ucieczki przed światem i jego wieloznacznością moralną, oraz zwykła podatność na religijną indoktrynację.
kasia88 pisze:Wydaje mi się, że niektórzy ludzie po prostu nie są przystosowani do życia w tym świecie... świat męczy ich, ludzie ich męczą... pragną wyciszenia, spokoju a przy okazji wierzą, że ta ucieczka od świata może przynieść im korzyści po śmierci...
I nie macie racji... Powołanie jest od Boga, a nie od człowieka. To nie żadna ucieczka od świata, ale pójście za tym co się kocha i co się czuje. Wy idziecie za głosem serca i za swoim powołaniem i zakładacie rodziny, a niektórzy idą za głosem serca i powołaniem i idą do zakonu.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 11:10 przez Emilia, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapraszam na moje forum wierzących Katolików!
www.ksi.pun.pl

[img]http://a.imagehost.org/0508/bez_tytu_u.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

6
Emilia pisze:I nie macie racji... Powołanie jest od Boga, a nie od człowieka. To nie żadna ucieczka od świata, ale pójście za tym co się kocha i co się czuje. Wy idziecie za głosem serca i za swoim powołaniem i zakładacie rodziny, a niektórzy idą za głosem serca i powołaniem i idą do zakonu.
Nie rozumiesz mnie :)

Ja nie idę za żadnym powołaniem. Kieruję się w życiu rozumem który temperuje moje uczucia aby nie wymknęły się spod kontroli i empatią która temperuje mój egoizm. W tym że założyłem rodzinę też nie było nic z powołania. Postrzegasz świat przez mistyczne różowe okulary ;) :)

Abstahując od moich poglądów na temat idei istnienia Boga - czy uważasz, że zamknięcie się w klasztorze i oddzielenie od świata oraz ludzi jest jedyną metodą służenia Bogu ?

A co do ucieczki przed światem:
Najpierw zamkniesz się w światopoglądowej enklawie w której nie ma dla ciebie znaczenia że religia katolicka jest jedną z wielu na świecie a większość jej dogmatów wymyślono na soborach długo po śmierci Jezusa, a potem zamkniesz się dodatkowo w murach klasztoru przekonana ze cały świat na zewnątrz tylko rozprasza cię w drodze do twojego Boga ? Jeśli to nie jest ucieczka od świata to co to jest ? :)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 11:42 przez Snajper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiara nie poparta krytyczną analizą rzeczywistości jest tylko naiwnością. [img]http://img202.imageshack.us/img202/8959/jednoroecmini.png[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

7
Snajper pisze:
Emilia pisze:I nie macie racji... Powołanie jest od Boga, a nie od człowieka. To nie żadna ucieczka od świata, ale pójście za tym co się kocha i co się czuje. Wy idziecie za głosem serca i za swoim powołaniem i zakładacie rodziny, a niektórzy idą za głosem serca i powołaniem i idą do zakonu.
Nie rozumiesz mnie :)

Ja nie idę za żadnym powołaniem. Kieruję się w życiu rozumem który temperuje moje uczucia aby nie wymknęły się spod kontroli i empatią która temperuje mój egoizm. W tym że założyłem rodzinę też nie było nic z powołania. Postrzegasz świat przez mistyczne różowe okulary ;) :)

Abstahując od moich poglądów na temat idei istnienia Boga - czy uważasz, że zamknięcie się w klasztorze i oddzielenie od świata oraz ludzi jest jedyną metodą służenia Bogu ?

A co do ucieczki przed światem:
Najpierw zamkniesz się w światopoglądowej enklawie w której nie ma dla ciebie znaczenia że religia katolicka jest jedną z wielu na świecie a większość jej dogmatów wymyślono na soborach długo po śmierci Jezusa, a potem zamkniesz się dodatkowo w murach klasztoru przekonana ze cały świat na zewnątrz tylko rozprasza cię w drodze do twojego Boga ? Jeśli to nie jest ucieczka od świata to co to jest ? :)
Zamknąć się w klasztorze? Być odsuniętą od świata? To jest tylko w klauzurze, a te Siostry, Bracia czy Ojcowie, którzy są Mnichami (czyli są w zamknięciu) modlą się za ateistów i za wierzących, itp. Są w zamknięciu, bo tak są w 100% oddani Bogu. A te Siostry czy Kapłani, którzy są w zakonie czynnym (czyli otwartym) mają normalny kontakt z ludźmi... Są takimi ludźmi jak my tyle, że mają habit czy sutannę.

To nie ucieczka przed światem. Tylko chęć służenia Bogu i ludziom. Ubierając habit czy sutannę mówią bez słów: ,,Służę Bogu", a to, że mają celibat oznacza tylko większe oddanie się Bogu niż zwykły człowiek. A to, że służą ludziom to nie taka posługa jak, np. pielęgniarki, lekarki, itp. Tylko służą też duchowo.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 11:51 przez Emilia, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapraszam na moje forum wierzących Katolików!
www.ksi.pun.pl

[img]http://a.imagehost.org/0508/bez_tytu_u.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

8
Emilia pisze:Zamknąć się w klasztorze? Być odsuniętą od świata? To jest tylko w klauzurze, a te Siostry, Bracia czy Ojcowie, którzy są Mnichami (czyli są w zamknięciu) modlą się za ateistów i za wierzących, itp. Są w zamknięciu, bo tak są w 100% oddani Bogu. A te Siostry czy Kapłani, którzy są w zakonie czynnym (czyli otwartym) mają normalny kontakt z ludźmi... Są takimi ludźmi jak my tyle, że mają habit czy sutannę.

To nie ucieczka przed światem. Tylko chęć służenia Bogu i ludziom. Ubierając habit czy sutannę mówią bez słów: ,,Służę Bogu", a to, że mają celibat oznacza tylko większe oddanie się Bogu niż zwykły człowiek. A to, że służą ludziom to nie taka posługa jak, np. pielęgniarki, lekarki, itp. Tylko służą też duchowo.
Tak a propos mnichów:
Jako ateistę zawsze najbardziej przerażało mnie to że zawsze ktoś chce sie za mnie modlić, a ja muszę z podatków utrzymywać funkcjonowanie jego świątyni ;) :)

Co do celibatu - jako osoba znająca Krk z pewnością wiesz, że jest to doktryna która powstała w średniowieczu i wzbudziła spory sprzeciw wśród ówczesnych duchownych. Głównym jej motywem jest brak roszczeń osób trzecich do majątku kościoła - o co chodziło papiestwu - ale ideologię dorobiono do tego całkiem sprytną ;) .

Skoro mówisz o posłudze.

Pielęgniarki i lekarki wykonuja bardzo ciężka i trudną pracę pomagając ludziom, ratując ich zdrowie i życie. Porównywanie rangi ich pracy do pracy kapłanów jest błędem. Praca kapłanów przypomina pracę polityków którzy dużo obiecują a i tak nikt nie może zweryfikować prawdziwości ich obietnic, bo są mgliste niekonkretne i nie mogą spełnić się w tym życiu :)


Nadal podtrzymam to co twierdzę. Powołanie jest przejawem zamykania się we własnym światopoglądzie religijnym i zaczyna się od ślepej wiary w jej dogmaty. Niezależnie czy dotyczy klasztorów czy też reszty duchowieństwa.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 12:39 przez Snajper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiara nie poparta krytyczną analizą rzeczywistości jest tylko naiwnością. [img]http://img202.imageshack.us/img202/8959/jednoroecmini.png[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

9
Snajper pisze:Tak a propos mnichów:
Jako ateistę zawsze najbardziej przerażało mnie to że zawsze ktoś chce sie za mnie modlić, a ja muszę z podatków utrzymywać funkcjonowanie jego świątyni ;) :)

Co do celibatu - jako osoba znająca Krk z pewnością wiesz, że jest to doktryna która powstała w średniowieczu i wzbudziła spory sprzeciw wśród ówczesnych duchownych. Głównym jej motywem jest brak roszczeń osób trzecich do majątku kościoła - o co chodziło papiestwu - ale ideologię dorobiono do tego całkiem sprytną ;) .

Skoro mówisz o posłudze.

Pielęgniarki i lekarki wykonuja bardzo ciężka i trudną pracę pomagając ludziom, ratując ich zdrowie i życie. Porównywanie rangi ich pracy do pracy kapłanów jest błędem. Praca kapłanów przypomina pracę polityków którzy dużo obiecują a i tak nikt nie może zweryfikować prawdziwości ich obietnic, bo są mgliste niekonkretne i nie mogą spełnić się w tym życiu :)


Nadal podtrzymam to co twierdzę. Powołanie jest przejawem zamykania się we własnym światopoglądzie religijnym i zaczyna się od ślepej wiary w jej dogmaty. Niezależnie czy dotyczy klasztorów czy też reszty duchowieństwa.
Po 1. Mnisi i Mniszki sami siebie utrzymują. Mają role, szyją ornaty, sutanny, alby, itp. Pieką Hostie, itp. Ty ich nie utrzymujesz... No chyba, że wpłacasz na nich, co by było na prawdę miłym gestem, ale mniejsza z tym...

Po 2. Celibat... Może jakiś ksiądz się sprzeciwia celibatowi, a może nawet i jakaś część Kościoła. Mnie to wręcz śmieszy, bo to już stało się tak jakby tradycją Katolicyzmu tak jak wiara w Chrystusa. Jak komuś celibat przeszkadza to Katolicyzm nie dla niego, tylko protestantyzm...

Po 3. Nie jedna Siostra i nie jeden Kapłan pracują w szpitalu, itp. Tym razem Ty mnie nie zrozumiałeś... Pisałam, że pracują w szpitalach, itp. Ale ich posługa ni kończy się na ratowaniu ciała, ale też duszy.

Pozdrawiam! Pamiętam w modlitwie! Mam nadzieję, że kiedyś ujrzysz prawdę. :)

Tylko Cię napomnę, że Kościół został stworzony przez BOGA, a nie przez człowieka. :)
I to CZŁOWIEK ten Kościół rujnuje, a nie Bóg. :)
I do kościoła chodzisz dla BOGA, a nie dla człowieka. :)

A i jeszcze 1... Nie będę raczej już Ci odpisywać, ponieważ doprowadzasz mnie do szału tym co piszesz. :P Piszę jedno, a Ty się powtarzasz i nie dociera do Ciebie to co piszę...
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 12:52 przez Emilia, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapraszam na moje forum wierzących Katolików!
www.ksi.pun.pl

[img]http://a.imagehost.org/0508/bez_tytu_u.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

10
Snajper raczył napisać do Emilki:

[...]Nadal podtrzymam to co twierdzę. Powołanie jest przejawem zamykania się we własnym światopoglądzie religijnym i zaczyna się od ślepej wiary w jej dogmaty. Niezależnie czy dotyczy klasztorów czy też reszty duchowieństwa.[kc]

Przez odwrotność należy domniemywać, że Ty jako Osoba Niepowołana tkwisz zamknięty w cudzym światopoglądzie (?] religijnym oświecony Jej omnipotencyjną wiedzą i przytłoczony hałdą całkiem nieswoich dogmatów...:tort:
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 13:00 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

11
Emilko, masz 15 lat, a jest to wiek, kiedy człowiek z natury rzeczy patrzy bardzo idealistycznie na świat i, rzecz jasna, nie dostrzega tego, widzi to dopiero po czasie, kiedy życie, jak się to mówi, skoryguje te poglądy. Ja nie mogę i nie chcę negować Twojego powołania, jeśli rzeczywiście chcesz tego, dąż do tego i życzę Ci, abyś żyła spełniona i nie musiała się rozczarować w życiu.

Przypominasz mi kuzynkę mojego męża, z takim samym entuzjazmem podchodziła do wstąpienia w szeregi zakonne, nikt nie był w stanie jej odwieść od tego. I po kilku latach (ok. 10) opuściła te szeregi. Nawet wyszła za mąż i ma dwoje dzieci, ale nigdy nie chciała powiedzieć, dlaczego zrezygnowała. W każdym razie mimo iż wiedzie takie niby "normalne" życie, nie jest taką znów "normalną" osobą, zmiany, jakie w niej nastąpiły przez ten czas wyryły pewne piętno na jej osobowości i to nie pasuje do tzw. "normalnego życia"...

Nie chcę Cię straszyć, ani powiedzieć, że Ciebie też to czeka, ale wiedz, że i takie przypadki się zdarzają. Klasztor to miejsce, gdzie "lepi się" konkretną osobowość człowieka, która jest zgodna z ludzkim wyobrażeniem służby Bogu... I nie jest to osobowość naturalna, niestety, trzeba podporządkować się wizji kościoła.

Jesteś naprawdę gotowa pozbyć się własnej osobowości na rzecz tej wizji? Pamiętaj, zmiany w osobowości są nieodwracalne. A Bogu można służyć na wszelkie możliwe sposoby, nie zatracając jednocześnie swojej osobowości.

Powołujesz się na kościół i na tradycję w swoich wypowiedziach, a nawet śmiało twierdzisz, że to sam bóg go stworzył... A może nie tak? Może to tradycja gon podtrzymuje?

A cóż to takiego tradycja, to bardzo lubiane przez religię słowo? Zastanawiałaś się nad tym?

Otóż:

Tradycja – przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury (takie jak: obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy społeczne), uznane przez zbiorowość za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości.

Czyli jasno widać, że tradycja to jedynie powtarzanie pewnych zachowań, wierzeń itp i które to zostały stworzone przez samego człowieka. Jesteś pewna, że rzeczywiście chcesz być takim trybikiem w machinie tradycji?

No, możesz chcieć, nikt Ci tego nie zabroni, Twoje życie, Twój wybór. Ale wybór ma to do siebie, że nie zawsze bywa słuszny. Bywa, iż po latach odkrywamy zupełnie nowe treści i widzimy, że parę lat "straciliśmy", że dużo więcej zdziałalibyśmy, pozostając sobą i działając w innej dziedzinie i w inny sposób. Uważam, że naprawdę powinnaś się zastanowić jeszcze wielokrotnie nad swoją decyzją. Bo stawiasz na szalę swoją osobowość, która ulegnie "obróbce" w sposób nieodwracalny.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 14:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

12
Oczywiście Lidka, zgadzam się z Tobą, ale trzeba pamiętać też, że niektórzy są rzeczywiście powołani. :)
Ja to powołanie czuję od półtora roku i miewałam różne wzloty i upadki, ale zawsze powracałam do tej samej myśli:
,,Pragnę być z Panem na wieki". Rozumiem, że dziwnie patrzycie na powołanie u 15 latki, ale cóż za "lepszych" czasów, gdy jeszcze ateizm nie był aż tak "popularny" ludzie odczuwali powołanie nawet w wieku 8 lat. Mi to się zdarzyło, ale narastający ateizm zniszczył moją wiarę i powróciłam do Kościoła Świętego 22 grudnia 2008r. :) A po miesiącu wróciło to powołanie i trzyma się mnie aż do dnia dzisiejszego. Musisz pamiętać, że są ludzie powołani i są ludzie, którzy chcą... To są 2 różne rzeczy. Nie potrafię nawet tego wyjaśnić. Mogę napisać tylko tyle, że powołanie jest od Boga, a chęć od człowieka i nie inaczej. Początkowo powołani mówią: ,,chcę", ale z biegiem czasu chcę zamienia się ,,czuję" i ,,jestem powołany/a". :) Bardzo dziękuję za troskę, ale wydaje mi się, że nie za bardzo ma ktokolwiek z forum prawo do próby niszczenia mojej wiary czy powołania. Gdybyście tylko mnie poznali z życia realistycznego to jestem pewna, że popieralibyście moje zdanie co do mnie. :)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 14:22 przez Emilia, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapraszam na moje forum wierzących Katolików!
www.ksi.pun.pl

[img]http://a.imagehost.org/0508/bez_tytu_u.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

13
Krzysiek pisze:Snajper raczył napisać do Emilki:

[...]Nadal podtrzymam to co twierdzę. Powołanie jest przejawem zamykania się we własnym światopoglądzie religijnym i zaczyna się od ślepej wiary w jej dogmaty. Niezależnie czy dotyczy klasztorów czy też reszty duchowieństwa.[kc]

Przez odwrotność należy domniemywać, że Ty jako Osoba Niepowołana tkwisz zamknięty w cudzym światopoglądzie (?] religijnym oświecony Jej omnipotencyjną wiedzą i przytłoczony hałdą całkiem nieswoich dogmatów...:tort:
Proponuję abys uważniej czytał moje posty. Spełnianie posługi kapłańskiej w jakiejś religii wiązę się w sposób oczywisty z pewnego rodzaju światopoglądowym zamknięciem w sferze jej dogmatów (uznawanych przez tę osobę za swoje). Jesli ktoś jest księdzem to watpię, aby równocześnie mógł być wyznawcą jedynego proroka Mahometa i po godzinach "dorabiać" sobie w meczecie. Tutaj jest albo to, albo tamto. Nie można być kapłanem dwu systemów religijnych.

Co do drugiej części twojego postu wybacz, ale nie bardzo rozumiem co miałeś na mysli.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 14:29 przez Snajper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiara nie poparta krytyczną analizą rzeczywistości jest tylko naiwnością. [img]http://img202.imageshack.us/img202/8959/jednoroecmini.png[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

14
Emilko, ja nie chcę zniszczyć Twojego powołania ani go kwestionować, bo nic o nim nie wiem. Ja chciałabym jedynie sprowokować Cię do myślenia, samodzielnego, nie powtarzania jako swoje czegoś, co usłyszałaś od innych. jak choćby przy tej tradycji. Kościół powtarza, ludzie powtarzają, Ty powtarzasz... A zastanowiłaś się samodzielnie, co to takiego?
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 14:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

16
kasia88 pisze:Wydaje mi się, że niektórzy ludzie po prostu nie są przystosowani do życia w tym świecie... świat męczy ich, ludzie ich męczą... pragną wyciszenia, spokoju a przy okazji wierzą, że ta ucieczka od świata może przynieść im korzyści po śmierci...
Nie zgadzam się z tobą. zamknięcie się przed światem za murami klasztoru i klepanie zdrowasiek 24 godz. na dobę jest pójściem na łatwiznę, trudniejszą drogą jest pozostać na tym świecie i życ godnie,z miłością w sercu i na dłoni,wypełniać wole Bożą mimo trudności,pokus i przeciwności..... To jest wiara jakiej oczekuje Bóg i o jakiej mówił Jezus...
Ale jeśli ktoś chce iść do klasztoru to jak najbardziej może jesli tego chce i taki jest jego wybór, ale Bóg na pewno tego od nas nie oczekuje,bo można by domniemać że tylko klasztorne duszyczki będą zbawione a człowiek ,który żył według oczekiwań Boga jest kimś gorszym...
I nie rozumię tłumaczenia że potrzebni nam jacyś księża czy zakonnice skoro naszym nauczycielem jest i może być sam Jezus poprzez to że czytamy Biblię i ją rozumiemy... A kiedy możemy ją zrozumieć? Wydaje mi się że gdy czytamy z sercem i wiarą,kiedy jesteśmy wnikliwi, wtedy możemy otrzymać pomoc od Boga w postaci Ducha Jego po to aby lepiej poznać znaczenie słów zawartych w Biblii...
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 15:01 przez imięBoga, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak spękana ziemia wody....
Tak ja chwili zrozumienia łaknę...

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

17
Krzysztof K pisze:Co sprawia, że ludzie decydują się zostawić ten świat, porzucić jego sprawy i zacząć zakonne życie?
Co kieruje takimi ludźmi?
Dobrze, a ja zadam takie bardzo nurtujące mnie pytanie: czemu temat o oddaniu Bogu jest w katolicyzmie?
Ostatecznie Jahwe to tylko jeden z wielu bożków. Czemu nie bierzemy pod uwagę żadnych innych? Czemu nie kulty Jowisza, Ra, Anubisa, Thora, czy choćby Cthulhu, albo Flying Spagetthi Moster?
Czemu katolicy są uznawani za "oddanych bogu", podczas gdy reszta za "pogan"? Efekt indoktrynacji katolickiej?
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 15:15 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

18
Czemu temat o oddaniu Bogu jest w katolicyzmie?
Bo tylko oddanie się katolickiemu Bogu jest prawidłowe, słuszne, godne i sprawiedliwe :)

Poważniej może wynika to z milczącego założenia, że w kraju większość wyznaje katolicyzm i wszystko obraca się wokół niego. Na forum dominuje raczej wielowyznaniowość, a pytanie samo w sobie jest bardziej ogólnej natury. Ogólnoreligijnej.
Najgorsze jest to, że "oddani" Allahowi czy Bogu Ojcu toczyli między sobą wojny ponoć z nakazu i wymogu samego Boga. Że tępienie niewiernych było mu miłe. Lud ciemny słysząc to od grzmiącego hierarchy nie śmiał nawet wątpić.
To także ciemna strona fanatycznego "oddania Bogu", a raczej jego własnej wersji. Trudno to oddzielić.
W każdych populacjach znajdowali się ludzie uduchowieni, dziwni, "nie z tej ziemi", dla których poświęcenie się jakiejś idei było dla nich najlepszą orientacją życiową. Jakaż może być lepsza motywacja jak oddanie się woli i służbie samemu Wszechmocnemu? I trudy łatwiej znosić i sens wyższy, a żadna ziemska nagroda nie równa się tej - nieziemskiej.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 16:00 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

19
Snajper pisze:
Krzysztof K pisze:Co sprawia, że ludzie decydują się zostawić ten świat, porzucić jego sprawy i zacząć zakonne życie?
Co kieruje takimi ludźmi?
Według mnie chęć ucieczki przed światem i jego wieloznacznością moralną, oraz zwykła podatność na religijną indoktrynację.
Nie sposób nie przyznać racji temu stwierdzeniu.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 17:33 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

20
bezemocji pisze:Czemu temat o oddaniu Bogu jest w katolicyzmie?
W naszym kraju to najlepiej znana wspólnota praktykująca monastycyzm. Poza tym działa stereotyp. W Polsce termin 'kościół' zawsze i bez wyjątku oznacza 'Kościół Rzymsko-Katolicki'.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 17:35 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

21
Wiek 15 lat jest wiekiem piętnastu lat. Z nich wywodzi się piętnastoletni Kapitan, rozkochana Julia i inne, rzeczywiste, wspaniałe postacie...
Jest to Kraina Baśni ale też równocześnie Wielkich Dokonań..
Uważam, ze to ani za mało, ani za dużo, a na pewno akurat i w sam raz, z pewnym naddatkiem..
Jeśli Emilia słyszy w sobie POWOŁANIE, to jest jak Amadeusz Mozart na Wiosnę...

Nie ma co wydziwiać, natomiast mądry - pozazdrości...

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 17:51 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

23
Jeśli jest idealistką, to zrezygnuje w okresie nowicjatu.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 23:47 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

26
Nie ma wątpliwości, że w różnych wiarach ludzie różnie oddają się tym sprawom.

U nas Żercy również są oddani Bogom lub konkretnemu Bogu, jednak w wierze etnicznej są inne zasady. I o to mniej więcej mam pytanie, ale odnośnie właśnie katolicyzmu:

Są klasztory, w których żyją "powołane" do takiego życia siostry. Nie mogą kontaktować się z nikim z zewnątrz, chyba, że poprzez kogoś pośredniczącego. A zatem - biorąc pod uwagę mniej więcej oficjalne terminologie dotyczące tego czym jest sekta - dlaczego takie klasztory przypominają właśnie sekty? Jest ograniczenie wolności, jest przełożona, która o wszystkim decyduje - tak jak guru.

Jak to jest w rzeczywistości i dlaczego właśnie w taki sposób?
Ostatnio zmieniony 09 lip 2010, 0:08 przez Siemowit, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]

Re: Poświęcić Zycie Bogu...

28
Aha, czyli każda z takich sióstr ma prawo odejść i nikt nie robi problemów? Nie wiedziałem.
Była taka historia z Karmelitankami albo jakoś inaczej się to nazywało... chyba nie w Polsce, gdzieś indziej. To co opisano, co działo się w tym klasztorze to jedna wielka masakra. Stąd moje pytanie.
Ostatnio zmieniony 09 lip 2010, 0:25 przez Siemowit, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Katolicyzm”

cron