Re: Bóg jest wszędzie?

301
Ayalen pisze:
egoista99 pisze:Lidko,
Dzisiejszy stan wiedzy medycznej pozwala na uniknięcie zarówno bólu jak i cierpienia
Śmierć biologiczna rózni sie od śmierci klinicznej nie tylko zanikiem widocznych oznak życia organizmu, takich jak bicie serca, akcja oddechowa czy krążenie krwi. Od stanu śmierci biologicznej różni się nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, możliwej do stwierdzenia za pomocą badania elektroencefalograficznego (EEG). W niektórych sytuacjach u pacjenta znajdującego się w stanie śmierci klinicznej mogą zostać przywrócone oznaki życia.Bywało iz przwrócono pacjęta będacego w hipotermi do życia nawet po pół godzinie...W normalnej temperaturze śmierć biologiczna kory mózgowej odpowiedzialnej za to iz jesteśmy ludzmi ( ale nie całego mózgu ) następuje po ok 4 min..Zwróc uwagę ze przez 4 min od zatrzymania np akcji serca pracuje jeszcze kora mózgowa
Sadze ze mowisz o przypadku autorki książki. To prawda, smierc kliniczna nie jest tozsama biologicznej.
Przede wszystkim - mozg jest biokomputerem przetwarzajacym wszelkie informacje. W pierwszym rzedzie te najbardziej dostępne - wiec to normalne ze przy wylaczonym rejestratorze danych splywajacych z zewnatrz, czy raczej tego co jest postrzegane jako zewnetrzne, siega do przestrzeni ktora jest zwykle zepchnieta na dalszy plan, wlasnie natlokiem informacji juz przetworzonych w obrazy, dzwieki lub mysli, angazujacych uwage.
To sie nazywa zetknieciem z nadświadomością, ktorego najwyraźniej doswiadczyla autorka ksiazki, znajdując sie w stanie smierci klinicznej, lub będąc blisko tego stanu - a wiec znajdujac sie niejako w przejsciu ze swiadomosci do nadświadomością - ktore laczy podświadomość, bazujaca na calosci dotychczasowych zapisow, stad tez te wrazenia zmyslowe, doswiadczone i opowiadane przez autorke. Oczywiscie, te kontakty nigdy nie pozostaja bez śladu, mysle ze im glebszy kontakt, tym wiekszy efekt, u autorki bardzo pieknie przelozony na ozdrowienie. I na pewno kontakt z jednoscia diametralnie zmienia postrzeganie zycia i siebie w zyciu, tym niemniej zeby tego doświadczyć, nie trzeba umrzec.
Warto przeczytać nawet przez ciekawość

http://pl.wikipedia.org/wiki/Proces_umi ... 5%BCrajany
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 17:11 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Bóg jest wszędzie?

302
Lidko, i co po co jest ten wybór - czemu sluzy?
Przyklad z ręką - jesli zycie jest jednym.organizmem, i z jakiejs czastki tegoz organizmu plynie sygnal/ informacja odczuwana jako przykra - to o czym to swiadczy i o czym informuje tego kto odczytuje ów sygnal?
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 18:35 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

303
Ayalen pisze:Lidko, i co po co jest ten wybór - czemu sluzy?
Przyklad z ręką - jesli zycie jest jednym.organizmem, i z jakiejs czastki tegoz organizmu plynie sygnal/ informacja odczuwana jako przykra - to o czym to swiadczy i o czym informuje tego kto odczytuje ów sygnal?
Wybór służy rozwojowi, ewolucji.

OK, teraz rozumiem, ale już o tym mówiłyśmy.

Ból fizyczny jest sygnałem, że 'coś jest nie tak' w organizmie.

Ból psychiczny - że 'coś jest nie tak' w duszy (została uwarunkowana, stąd i odczucie bólu).

Zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku jest to sygnał, na który człowiek powinien zareagować: względem ręki - usunąć źródło bólu. Względem duszy - w zasadzie to samo. Uświadomić sobie to źródło bólu, dążyć do transformacji.

I w pierwszym i w drugim przypadku to źródło jest w nas samych, aczkolwiek źródło naszych własnych uczuć w nas samych można odkryć dopiero na odpowiednim etapie ewolucji (etapy początkowe to kierowanie uwagi 'na zewnętrze' i tam upatrywanie źródła naszych uczuć).
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 18:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

304
Lidko, i po co jest ten wybór - czemu sluzy?
Przyklad z ręką - jesli zycie jest jednym.organizmem, i jeżeli z jakiejs czastki tegoz organizmu - na przyklad ręki - plynie sygnal/ informacja odczuwana jako przykra - to o czym to swiadczy i o czym informuje tego, kto odczytuje ów sygnal? Zasadnicze pytanie: po co? Jesli boli Cie reka - to co robisz? Doswiadczajac uczucia dyskomfortu/ przykrosci stanowiacego sygnal plynacy z czastki Twojego organizmu, po tym jak juz wybierzesz, uzyjesz rozumu, nadasz wartosc? A w tym czasie niech tam sobie drzazga spokojnie ropieje? Bo Ty uznajesz ją za iluzje na potrzeby doswiadczenia?
A pamietasz ze świadomość jednosci przejawia sie jednostką, i takoz przeklada? Na jednostkowe czyny plynace z milosci? Ale nie jednostki kochajacej siebie - bo to jest swiadomosc jednostkowa, a nie jednosci.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 19:47 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

305
Ayalen, naprawdę wyczytujesz, co chcesz wyczytać... :).

Co do ciała - nie zostawiam drzazgi, tylko usuwam ją.

Co do duszy - również nic nie zostawiam. Dzięki uświadomieniu sobie źródła złego samopoczucia (cierpienia), to uczucie ulega samoistnej transformacji. Czyli też je 'wyciągam' jak drzazgę. Nie dosłownie, ale mechanizm ten sam: likwiduję źródło bólu.

To, co sobie uświadomimy, wpływa na transformację negatywnego uczucia. Ono ulega transformacji, Ayalen.

(i na tej zasadzie mając 3 lata cierpisz, jak widzisz zepsutą zabawkę, a mając lat 20 już nie cierpisz na skutek tego samego bodźca, ta 'drzazga' pozostała przy świadomości 3-latka, nie funkcjonuje samoistnie u 20-latka)
Ayalen pisze:A pamietasz ze świadomość jednosci przejawia sie jednostką, i takoz przeklada? Na jednostkowe czyny plynace z milosci? Ale nie jednostki kochajacej siebie - bo to jest swiadomosc jednostkowa, a nie jednosci.
Tej 'szarady' nie pojmuję, bo od startu jest dla mnie nie tak, na odwrót :).

Świadomość Jedności przejawia się na poziomie duchowym, nie materialnym. Na materialnym może być tylko odczuta przez jednostki. Czyli może przejawiać się uczuciem. I to uczucie wpłynie na stosunek jednostki do innych jednostek.

A jakie może być uczucie, jeśli odczujemy naszą Istotę?... Już TO jest za wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania, odczuj, to sama zobaczysz (i zrozumiesz, o czym mówię ;)).

Naprawdę nic Ci nie mówi Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego? Uważasz to za 'świadomość jednostkową'? Bo ja to rozumiem jako przejaw świadomości Jedności (odczutej, Świadomość dla człowieka przejawia się poprzez uczucie!).
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 20:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

306
anoushka pisze:Albo wierzysz, albo nie:)) Albo szukasz wiedzy, albo olewasz i pozostajesz przy swoim. Może się dowiemy co TY masz do powiedzenia na ten temat "Bóg jest wszędzie? w szerszym kontekście
i bardzo proszę o podanie informacji na bazie jakich dokumentów doszłeś do swoich wniosków:)
Daj sobie spokój... Rozmowa z fanatykami religijnymi nie ma większego sensu. Szkoda marnować energii na takich. Rok temu próbowałem nawiązać merytoryczną rozmowę z nim, bez sukcesu...

Wierzy tylko typkom w czarnych sukienkach. Wiedzy nie ma, a tym bardziej sensownych argumentów, więc kluczy, gmatwa, odbija piłeczkę...
Widocznie nie nadszedł jeszcze jego czas by wyrwać się z okowów nieświadomości, uwolnić swój umysł. Można spróbować znowu za rok... ;)
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 21:31 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

307
Lidka pisze:Mistyku, ja Cię nie pytam z kobiecej ciekawości, pytam, bo dzięki Twojej odpowiedzi wiedziałabym, jak mam Tobie odpowiedzieć.

Na krasnoludki nie ma alternatywy, bo wiadomo, plan materialny nie ma dla nas wielu tajemnic, człowiek jest generalnie świadomy go, choć wciąż poszerza tę świadomość i odkrywa coś nowego. Krasnoludków nie odkryje, bo wiadomo, iż są postaciami z bajek.

Ale tu nie mówimy o planie materialnym, a duchowym. Jeśli coś się neguje, a nie ma się odniesienia jak na planie materialnym, trzeba mieć alternatywę, czyli podstawy do negacji. Bo negować dla samego negowania raczej sensu nie ma.

OK, rozumiem Twój stosunek do religii, zresztą, czytałam już Twoje inne posty na ten temat.

OK, jest wyższa 'siła sprawcza' (nie o nazwę chodzi).

Na ile ją poznałeś i na ile rozumiesz? Czym się objawia w człowieku? Jak plasujesz człowieka względem niej?
Plan materialny ma bardzo wiele tajemnic, z których największą jest chyba sama materia, która zdaje się nie istnieć jako taka ;) - tzn. nie jest tym, czym ludziom wydawała się być przez wieki...
Czy grawitacja rzeczywiście od niej (materii, masy) zależy?
[youtube][/youtube]

Co do różnych religii - to one same wzajemnie się wykluczają. Każda aspiruje do miana tej jedynej prawdziwej... Sądzisz, że któraś jest "prawdziwa"?
Samo słowo pochodzi od łacińskiego ligare - co znaczy wiązać, krępować. Nic dodać, nic ująć...

Alternatywą dla boga jest Świadomość. Tylko nie pytaj mnie o znaczenie tego słowa, każdy niech sobie sam poszuka, odkryje...

Na ile poznałem, na ile rozumiem?
Nie wiele poznałem, nie wiele rozumiem... Badam, poznaje i im bardziej się zagłębiam, tym bardziej się zachwycam... Wiem, że nigdy całkowicie nie poznam, bo to niemożliwe. Poznać można tylko rzeczy skończone, ograniczone w jakichś ramach.

Czym się objawia w człowieku? Wszystkim. :)

Nie plasuję człowieka względem niej, gdyż nie da się rozgraniczyć tego.

Co do samego tematu wątku: Bóg jest wszędzie?
Nie pociągają już mnie jakoś specjalnie rozmowy o Bogu, czyli o niczym w zasadzie. Bo o czym, o kim...? Nie da się zdefiniować tego, ani określić - każdy ma jakieś tam swoje wyobrażenie i każdy będzie mówił o czymś innym.

Nie zastanawialiście się nigdy, dlaczego jedynym (czy też podstawowym) warunkiem przystąpienia do masonerii jest wiara w jakąś istotę wyższą, budowniczego wszechświata? Może dlatego, że ta wiara krępuje człowieka, uzależnia go, zniewala, czyni posłusznym, łatwym do manipulowania, sprawi że będzie utrzymywał w tajemnicy czego się dowie, gdyż będzie się lękał?
Strach jest filarem wiary w boga - czy to strach przed śmiercią, unicestwieniem, czy też potępieniem, "wieczną męką". ;)

Wyzbywasz się strachu i jesteś wolny/a. Proste.

W czym się przejawia boskość?
W głośnym śmiechu dziecka, pięknie przyrody, muzyce, ciepłym porannym słońcu (Słońce - słowo pochodzi od syn, bóg syn to słońce w starożytnych przekazach)... Nie ma potrzeby wymyślać jakiejś "istoty wyższej".
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2014, 22:27 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

308
Rozumiem, Mistyku i dzięki za odpowiedź, tyle mi wystarczy :).

Każda religia zawiera ziarna Prawdy, tylko, niestety, zinterpretowane na ludzki, uwarunkowany sposób. Stąd i strach, jaki budzi. Powiem Ci, że dopóki trwałam w religii, kompletnie nie rozumiałam ani jej, ani życia. Było mi dane wyrwać się z tego uwarunkowania i dopiero mnie olśniło... ;).

Ale nie tak od razu, to nie to sławetne 'oświecenie', o którym się mówi w przypadku prób poznawania Życia pod kątem Świadomości. Nic mnie nie 'oświeciło', tym niemniej zdołałam zrozumieć, na czym cała ta 'szopka' polega.

Owszem, Świadomość jest alternatywą dla Boga. Ale, na Boga, przecież to się łączy! :) Nie da się oddzielić Świadomości od Boga, bo Bóg, cokolwiek się rozumie przez to pojęcie, jest 'siłą sprawczą' Świadomości.

No, ale do tego pewnie musiałbyś sam dojść.

Ja Ci zadałam te pytania, bo zauważyłam, że bardzo negujesz religie. Nie, nie, nie jest to wyrzut pod Twoim adresem, po prostu odebrałam to jako taki 'zgrzyt' w stosunku do energii, jaką sam emanujesz (jaką wyczuwam za Twoimi słowami, tylko w ten sposób Cie mogę odrobinę poznać). Ale szukasz, a to jest warunek do spełnienia, żeby znaleźć i j wierzę, że znajdziesz.

Może to jest i 'autolans', jak mi już zarzucono, ale mimo wszystko zaproszę Cię na ciąg dalszy mojej wypowiedzi do innego tematu, o ile Cię to zainteresuje:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=7656

(próbowałam kontynuować w temacie UCZUCIE, marnie mi to poszło, ale, jak widać, tak musi być :D)

A tu chciałam Ci powiedzieć, że owszem, Bóg przejawia się we wszystkim, bo i wszystko jest w Bogu, to jest 'jeden organizm'. I że owszem, ta 'czysta Boskość' to śmiech dziecka, piękno przyrody, muzyka, ciepłe poranne słońce i jeszcze więcej. Ale też - 'czyste' uczucie! Czyli nie uwarunkowane. Ono wyraża się akceptacją. Jak chce się poznać Boga (Życie, Miłość), najbliższa droga wiedzie przez nas samych, poprzez nasze własne uczucia. Bezpośrednie połączenie z Boskością jest poprzez nasze własne uczucia akceptujące. To one otwierają 'drzwi' do poznania Boskości, uchylają się na tyle, na ile człowiek ma tego potrzebę i na ile dysponuje tą akceptacją. To jest właśnie ludzka świadomość.

I takie poznanie przekłada się bezpośrednio na materialne życie. Im więcej rozpoznasz, tym pełniej żyjesz i tworzysz.

Nie pozna się Prawdy, negując. Te uczucia trzymają nas w nieświadomości w rzeczywistości materialnej. Są wyrazem tejże rzeczywistości i tylko w niej są zakorzenione. Czyli - chcesz poznać Prawdę o Życiu (Bogu, Miłości) - nie neguj. Negując, zamykasz się w iluzji i zaczynasz kręcić się w miejscu...

No, nie Ty osobiście, to dotyczy każdego człowieka, rzecz jasna, choć rzadko kto to widzi. I chce zobaczyć. Mówię do Ciebie, bo wyczuwam w Tobie coś... Nawet nie wiem, jak to określić, naprawdę (opowiadanie o uczuciach, odczuciach jest jedną z najtrudniejszych spraw ;)). Jakieś zwiewne 'tony', wibrację gotową wyrwać się wyżej, i wyżej, ale hamowaną przez (nieświadomą) negację?... Dlatego odezwałam się do Ciebie.

Oczywiście sam zadecydujesz o wszystkim, bo to Twoje życie i Twoje wybory. Tym niemniej może ta rozmowa jakoś Cię zainspiruje i uda Ci się wyskoczyć nieco wyżej na drodze do poznania?... Życzę Ci tego. Bo, jak napisałam wyżej, nie o samo poznanie tu chodzi, ono przekłada się bezpośrednio na jakość naszego życia. Wszystko ze wszystkim jest powiązane, wszak to 'jeden organizm' ;).
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 6:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

309
Mistyku powiem tak; odebrałeś mnie jako fanatyka religijnego. Zatem nie zostałam zrozumiana tak naprawdę. Gdybym była religijna a jestem daleka od tego, chodziłabym do kościoła, przestrzegała ustalonego roku liturgicznego, modliłabym się itd, itd Niestety nic z tego, to akurat mnie nie dotyczy. Ja starałam się wypowiedzieć w kierunku pojęcia boga. Jak postrzegam wszechobecną energię zwaną przez ludzi bogiem i starałam się to wytłumaczyć jak to działa i jak to czuję w moim pojęciu. Lidka doskonale i dogłębnie objęła to co napisałam.

Czytając Ciebie Lidko piszesz w sumie moimi słowami:) Widać ja nie mam tego daru umiejętnego przekazu, aby być zrozumiałą. Ja podpisuję się pod Twoimi postami bo to jest również i mój tok rozumowania:)
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 10:40 przez anoushka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

310
Mistyk pisze:W czym się przejawia boskość?
W głośnym śmiechu dziecka, pięknie przyrody, muzyce, ciepłym porannym słońcu (Słońce - słowo pochodzi od syn, bóg syn to słońce w starożytnych przekazach)... Nie ma potrzeby wymyślać jakiejś "istoty wyższej".
a ja mysle ze także i w płaczu dziecka , w huraganach i wybuchu wulkanu i wichurze i powodzi też we wszystkich zywiołach , boskość to nie tylko jakieś cacy cacy ;)
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 10:45 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Bóg jest wszędzie?

311
Lidko:
- a czemu usuwasz te drzazge? Materialną czy psychiczna? Co Cie do tego sklania, co jest powodem reakcji? I czemu sluzy dzialanie ktore podejmujesz?
Dlaczego nie pozostajesz na etapie o ktorym mowisz- uwiadomienia sobie tego co czujesz i przewartosciowania tego negatywnego uczucia za pomoca rozumu na pozytywne? A jak juz czujesz pozytywnie - to po co usuwasz drzazge?
Szarada jest Twoja- przejawem swjadomosci jest uczucie - przejawem uczucia jest dzialanie.
Nie musze odczuwac tego czym oddycham - ciekawe rozumienie jednosci wyrazasz natomiast Ty, skoro drzazge z Twojego jednostkowego ciala usuwasz bez cienia wahania - a nie rozumiesz ze obraz katowanego dziecka jest drzazga w ciele zycia? To o jakies swiadomosci jednosci opowiadasz wlasciwie? Ograniczonej do wlasnego palca?
Mowiac o stosunku do innych czastek jednosci - nie zapominaj ze zawsze dajemy sami sobie, z reki do reki. To co otrzymujemy od innych. Prosta zasada - nie chce sie byc szczypanym - nie szczyp. Chce sie byc zrozumianym- zrozum. Nie chce sie byc negowanym- nie neguj. A jesli tego co sie widzi - nie kojarzysz ze soba, to znaczy ze sie nie widzi siebie. Widzi = zna.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 10:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

312
Moim zdaniem jesteśmy tu po to aby doświadczać Jeżeli doświadczamy bólu fizycznego z czym związane jest nasze ułomne ciało, to z punktu medycznego jest to objaw choroby, lub jak kto woli drzazgi wbitej w nasze ciało, czy tym podobne. Analizując dalej tą sytuację wnosi ona w nasze doświadczenie odczucie które daje nam do zrozumienia, że musimy zadbać o nasze ciało (lekarz) lub usunięcie intruza samemu aby nie było komplikacji zakażeniowej co znowu odnosi się do naszego ciała i naszego cierpienia, oraz wnozi również do naszej świadomości że inni tak samo odczuwają ból i cierpienie zatem przy podobnych okolicznościach występujących u ludzi, zwierząt powinniśmy pomagać w pełnym zrozumieniu zagadnienia( to nauka dla nas) Bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyczyną może być nasza nieuwaga, nasze wybory, nasze reakcje, nasz sposób postrzegania i odbioru i zrozumienia itd... Akcja= reakcja, przyczynowość= skutek. Wszystko jest nauką aby ZROZUMIEĆ
A co do bólu to na ból fizyczny jest rada, ale na ból psychiczny, ból duszy, jedyną radą jest ZROZUMIENIE
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 11:59 przez anoushka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

313
Anoushko, zgoda, tym niemniej wciaz pozostajemy na etapie pytania: w jakim celu? Przeksztalcamy, przetwarzamy, zmieniamy? Procesy wiodace do celu nie sa celem.
Proste pytanie: co w sferze uczuciowej zmienia wyjecie drzazgi?
Drzazga= bol= dyskomfort.
Informacja -
akcja i reakcja
przyczyna -skutek - przyczyna - itd.
Ruchy swiadczace o zyciu. Co daja zyciu takie ruchy jak wyjecie tej cholernej drzazgi? Co daje nam? Nasze cialo, cialo zycia. Jedno. Uczucia i dzialania. Swiadome i nieswiadome. Zawsze w kazdej sferze przejaw swiadomosci jednosci zycia. Czyli milosci z ktora patrzymy na wszystko, lub pozostawiamy dla siebie.
Prosciej nie umiem.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 12:48 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

314
Ayalen pisze:Lidko:
- a czemu usuwasz te drzazge? Materialną czy psychiczna? Co Cie do tego sklania, co jest powodem reakcji? I czemu sluzy dzialanie ktore podejmujesz?
Dlaczego nie pozostajesz na etapie o ktorym mowisz- uwiadomienia sobie tego co czujesz i przewartosciowania tego negatywnego uczucia za pomoca rozumu na pozytywne? A jak juz czujesz pozytywnie - to po co usuwasz drzazge?
Szarada jest Twoja- przejawem swjadomosci jest uczucie - przejawem uczucia jest dzialanie.
Nie musze odczuwac tego czym oddycham - ciekawe rozumienie jednosci wyrazasz natomiast Ty, skoro drzazge z Twojego jednostkowego ciala usuwasz bez cienia wahania - a nie rozumiesz ze obraz katowanego dziecka jest drzazga w ciele zycia? To o jakies swiadomosci jednosci opowiadasz wlasciwie? Ograniczonej do wlasnego palca?
Mowiac o stosunku do innych czastek jednosci - nie zapominaj ze zawsze dajemy sami sobie, z reki do reki. To co otrzymujemy od innych. Prosta zasada - nie chce sie byc szczypanym - nie szczyp. Chce sie byc zrozumianym- zrozum. Nie chce sie byc negowanym- nie neguj. A jesli tego co sie widzi - nie kojarzysz ze soba, to znaczy ze sie nie widzi siebie. Widzi = zna.
Ayalen, rozmawiamy tak trochę jak 'głuchy ze ślepym o kolorach'... :). Niech więc pozostanie, jak jest, przecież to nie żaden problem, rzadko kto ma bardzo podobny punkt widzenia.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 12:52 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

315
anoushka pisze:Czytając Ciebie Lidko piszesz w sumie moimi słowami:) Widać ja nie mam tego daru umiejętnego przekazu, aby być zrozumiałą. Ja podpisuję się pod Twoimi postami bo to jest również i mój tok rozumowania:)
Bardzo Ci dziękuję, Anoushko :love1:
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 12:53 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

316
Ayalen pisze:Anoushko, zgoda, tym niemniej wciaz pozostajemy na etapie pytania: w jakim celu? Przeksztalcamy, przetwarzamy, zmieniamy? Procesy wiodace do celu nie sa celem.
Proste pytanie: co w sferze uczuciowej zmienia wyjecie drzazgi?
Drzazga= bol= dyskomfort.
Informacja -
akcja i reakcja
przyczyna -skutek - przyczyna - itd.
Ruchy swiadczace o zyciu. Co daja zyciu takie ruchy jak wyjecie tej cholernej drzazgi? Co daje nam? Nasze cialo, cialo zycia. Jedno. Uczucia i dzialania. Swiadome i nieswiadome. Zawsze w kazdej sferze przejaw swiadomosci jednosci zycia. Czyli milosci z ktora patrzymy na wszystko, lub pozostawiamy dla siebie.
Prosciej nie umiem.
Bardzo dobre pytanie. To o czym mówi Anoushka, to tylko emanacja. Dochodzenie do wniosków na podstawie obserwacji i odczuwania. Odkrylismy iż słońce jest promieniami i nas grzeje, więc tym jest - błąd widoczny az nadto.
Podobnie jest z okreslaniem Boga na tej samej zasadzie wtedy Bóg jest energią, albo miłością, a może tyranem, gdy nie ma litości dla chorego dziecka.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 13:01 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

317
Filip, a sądzisz, że człowiek jest w stanie zrozumieć odpowiedź na to 'w jakim celu'? Że jego subiektywny umysł pojmie to? Że jest mu to do czegoś potrzebne?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 13:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

319
Lidka pisze:Filip, a sądzisz, że człowiek jest w stanie zrozumieć odpowiedź na to 'w jakim celu'? Że jego subiektywny umysł pojmie to? Że jest mu to do czegoś potrzebne?
Lidko -a jestes swiadoma ze mowiac w ten sposob - wyrazasz swoje i tylko swoje ograniczenia i niemozliwosci?
Wskaz jeden choc sensowny powod dlaczego czlowiek nie mialby dostrzec tego co jest podstawa zycia. Kazdego?
Co do rozmowy o kolorach - a wiesz ze kolory i dzwieki sa w istocie tym samym?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 13:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

320
Wymienię Ci nawet dwa sensowne powody:

1. Życie przejawia się na nieograniczoną ilość sposobów, życie ludzkie jest tylko jednym z nich.

2. Człowiek dysponuje umysłem ludzkim o ograniczonych możliwościach poznawczych w związku z materialna budową 'transformatora' informacji i przystosowanym do przekształcania informacji na jeden jedyny znany człowiekowi sposób: życie materialne. W związku z tym 'fizycznie niemożliwe' poznanie tej całej reszty z nieskończoności sposobów, w jakie przejawia się Życie. A dopiero one wszystkie prowadzą do Prawdy, czyli rzeczywistej odpowiedzi 'w jakim celu'.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 14:03 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

321
Jeżeli oparlibyśmy się na wędrówce dusz, czyli na reinkarnacji to wyjaśni nam problem sensu naszego istnienia tutaj na Ziemi. Jeżeli oprzemy się na religii chrześcijańskiej w ogólnym słowa tego znaczeniu (ścieżka duchowa Jezusa) hinduiźmie (ścieżka Shivy), buddyźmie (ścieżka Buddy- Budda nie jest uznawany za boga tylko mędrca który doznał OŚwiecenia) znajdziemy odpowiedź . A zatem wszystko co robimy, myślimy, czynimy sobie i otoczeniu, wszystko co wybieramy, odrzucamy, cali my ze swoimi uczuciami , wadami i zaletami to nasz rozwój duchowy. Z każdego działania możemy wyciągnąć wnioski takie czy inne i zastosować lub nie. Są ludzie którzy skupiają się tylko na planie fizycznym, są i tacy którzy żyją na dwóch poziomach fizycznym tu i teraz ale i duchowym. Duchowy jest tym z czym odchodzimy z Ziemi fizyczny zostaje. Dam linka poniżej do mojego posta na innym forum, może to co chcę przekazać trochę pomoże w moim subiektywnym postrzeganiu wszechświata i tym kim jesteśmy, lub chcielibyśmy być pracując nad sobą poprzez naukę doświadczeń

http://zjawiskaparanormalne.pl/drzewa-w ... charakteru

A zatem jeśli energia zwana bogiem jest wszechobecna jesteśmy również jej częścią, pierwiastkiem tu zacytuję słowa które powiedział Jezus, a które mają głęboki sens "Cokolwiek uczyniliście innym; MNIE żeście uczynili" To jeden z aspektów wyrażający pojęcie ducha w energii wszechogarniającej. Jest wiele takich określeń, stwierdzeń, myśli w różnych religiach, u wielu mistyków, mędrców i filozofów które na przestrzeni wieków mówią o tym samym

PS przykład z Jezusem nie oznacza mojego fanatyzmu ponieważ ja inaczej postrzegam osobę Jezusa jak KK. i jestem bardzo kontrowersyjna w stosunku do tego co podaje religia stworzona przez człowieka:) Ale to już inna sprawa
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 14:04 przez anoushka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

322
anoushka pisze:Jeżeli oparlibyśmy się na wędrówce dusz, czyli na reinkarnacji to wyjaśni nam problem sensu naszego istnienia tutaj na Ziemi. Jeżeli oprzemy się na religii chrześcijańskiej w ogólnym słowa tego znaczeniu (ścieżka duchowa Jezusa) hinduiźmie (ścieżka Shivy), buddyźmie (ścieżka Buddy- Budda nie jest uznawany za boga tylko mędrca który doznał OŚwiecenia) znajdziemy odpowiedź . A zatem wszystko co robimy, myślimy, czynimy sobie i otoczeniu, wszystko co wybieramy, odrzucamy, cali my ze swoimi uczuciami , wadami i zaletami to nasz rozwój duchowy. Z każdego działania możemy wyciągnąć wnioski takie czy inne i zastosować lub nie. Są ludzie którzy skupiają się tylko na planie fizycznym, są i tacy którzy żyją na dwóch poziomach fizycznym tu i teraz ale i duchowym. Duchowy jest tym z czym odchodzimy z Ziemi fizyczny zostaje. Dam linka poniżej do mojego posta na innym forum, może to co chcę przekazać trochę pomoże w moim subiektywnym postrzeganiu wszechświata i tym kim jesteśmy, lub chcielibyśmy być pracując nad sobą poprzez naukę doświadczeń

http://zjawiskaparanormalne.pl/drzewa-w ... charakteru

A zatem jeśli energia zwana bogiem jest wszechobecna jesteśmy również jej częścią, pierwiastkiem tu zacytuję słowa które powiedział Jezus, a które mają głęboki sens "Cokolwiek uczyniliście innym; MNIE żeście uczynili" To jeden z aspektów wyrażający pojęcie ducha w energii wszechogarniającej. Jest wiele takich określeń, stwierdzeń, myśli w różnych religiach, u wielu mistyków, mędrców i filozofów które na przestrzeni wieków mówią o tym samym

PS przykład z Jezusem nie oznacza mojego fanatyzmu ponieważ ja inaczej postrzegam osobę Jezusa jak KK. i jestem bardzo kontrowersyjna w stosunku do tego co podaje religia stworzona przez człowieka:) Ale to już inna sprawa
Wiele madrych słów musze przyaznac ;)

a jak sobie wyobrazasz Jezusa ? opisz cechy,po ktorych bys go rozpoznal.moze zrozumiales przeslanie Starego Testamentu,hmm ?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 14:19 przez sapermlo, łącznie zmieniany 1 raz.
Sensu życia nie ma,ale jest sens istnienia !!!

Re: Bóg jest wszędzie?

323
anoushka pisze:jestem bardzo kontrowersyjna w stosunku do tego co podaje religia stworzona przez człowieka
znasz jakąś religie nie stworzoną przez człowieków ?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 14:54 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Bóg jest wszędzie?

324
Lidka pisze:Filip, a sądzisz, że człowiek jest w stanie zrozumieć odpowiedź na to 'w jakim celu'? Że jego subiektywny umysł pojmie to? Że jest mu to do czegoś potrzebne?
Cierpliwości. Przyszli mistrzowie muszą nauczyć tej sztuki. :)
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 15:04 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

326
Anoushko, jednak czym innym jest dostrzeganie - i co za tym idzie - uwzglednianie wspolzaleznosci ciala, duszy i swiadomosci, a czym innym skupianie sie na jednym aspekcie calosci, z albo bagatelizowaniem pozostalych, albo traktowaniem ich jako sluzebnych. W zyciu jest tak ze albo wszystko sluzy sobie wzajemnie, albo nic niczemu. Ograniczenie sie do czegos zamyka droge do nieskonczonosci wszystkiego. Poniewaz dopiero odpowiedz skutkuje nastepnym pytaniem - dopoki zatem sie jej nie dostrzeze, tkwi sie w miejscu, wykonujac pozorne ruchy.
" Cokolwiek uczyniliscie...." - cokolwiek czynimy innym - czynimy sobie. Przeszlym lub przyszlym. Na ile jestesmy tego swiadomi?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 15:34 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

327
Ayalen pisze:Ograniczenie sie do czegos zamyka droge do nieskonczonosci wszystkiego.
Dlaczego? Przecież nawet jeśli człowiek rzeczywiście 'zamknąłby się' w czymś i trwałby w tym do śmierci, cóż znaczy jedno wcielenie wobec tej nieskończoności?... :D. Pomiędzy wcieleniami i w każdym kolejnym będzie cała fura możliwości.

(a, de facto, ta 'szopka' jest tak genialnie urządzona, że 'zamknąć się' można jedynie w poglądzie, a nie o poglądy w życiu chodzi, nawet bez żadnych konkretnych, a nawet z poglądem, że NIE BĘDZIE rozwijał się itp, człowiek i tak 'robi swoje' ;))
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 15:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

328
Lidka pisze:Wymienię Ci nawet dwa sensowne powody:

1. Życie przejawia się na nieograniczoną ilość sposobów, życie ludzkie jest tylko jednym z nich.

2. Człowiek dysponuje umysłem ludzkim o ograniczonych możliwościach poznawczych w związku z materialna budową 'transformatora' informacji i przystosowanym do przekształcania informacji na jeden jedyny znany człowiekowi sposób: życie materialne. W związku z tym 'fizycznie niemożliwe' poznanie tej całej reszty z nieskończoności sposobów, w jakie przejawia się Życie. A dopiero one wszystkie prowadzą do Prawdy, czyli rzeczywistej odpowiedzi 'w jakim celu'.
Fiu fiu - a skad wiesz o tej nieskonczonosci sposobow przejawiania sie zycia - dysponujac ograniczonym ludzkim umyslem?
I od kiedy to uczucia - a przypominam ze podstawowa cecha zycia jest czucie - sa materialne?
Tym bardziej ze niezaleznie od postaci przejawiania sie zycia - trescia pozostaje to samo, postac dotyczy formy - stosownej do tresci.
Oczywiscie ze absolutna prawda jest nieskonczonoscia. Rozwojowa.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 15:55 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

329
Ayalen pisze:
Lidka pisze:Wymienię Ci nawet dwa sensowne powody:

1. Życie przejawia się na nieograniczoną ilość sposobów, życie ludzkie jest tylko jednym z nich.

2. Człowiek dysponuje umysłem ludzkim o ograniczonych możliwościach poznawczych w związku z materialna budową 'transformatora' informacji i przystosowanym do przekształcania informacji na jeden jedyny znany człowiekowi sposób: życie materialne. W związku z tym 'fizycznie niemożliwe' poznanie tej całej reszty z nieskończoności sposobów, w jakie przejawia się Życie. A dopiero one wszystkie prowadzą do Prawdy, czyli rzeczywistej odpowiedzi 'w jakim celu'.
Fiu fiu - a skad wiesz o tej nieskonczonosci sposobow przejawiania sie zycia - dysponujac ograniczonym ludzkim umyslem?
I od kiedy to uczucia - a przypominam ze podstawowa cecha zycia jest czucie - sa materialne?
Tym bardziej ze niezaleznie od postaci przejawiania sie zycia - trescia pozostaje to samo, postac dotyczy formy - stosownej do tresci.
Oczywiscie ze absolutna prawda jest nieskonczonoscia. Rozwojowa.
Ayalen, ja wiem, ŻE ta nieskończoność sposobów ma miejsce. Natomiast nie wiem, na czym to polega, moge wiedziec tylko to, co mi mój umysł przetransponuje. A, jako że jest silnie uwarunkowany i organiczony, więc... niewiele?...

A kto mówi, że uczucie jest materialne poza Tobą tu, w tym poście? :D
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 16:09 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

330
Lidko, nie myl stwierdzenia z pytaniem - przeciez to Ty powiedzialas ze nasz umysl jest ograniczony do tego co materialne - a jakims cudem zupelnie niematerialne uczucia sa odczytywane umyslem, wiec?
A skad wiesz ZE?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2014, 16:13 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Katolicyzm”

cron