Ayalen, ja już Ci to wyjaśniłam najlepiej, jak potrafiłam, na przykładach z życia materialnego (bo mechanizm jest wciąż ten sam), choćby tego cierpiącego (autentycznie) dziecka z powodu zepsutej zabawki. Czyli postrzegania życia na różnych poziomach świadomości: im bardziej świadomy, tym mnie powodów do cierpienia, a to, co powodowało cierpienie w stanie nieświadomości, uświadomione przestało boleć. I jeśli to do Ciebie nie trafia - ja się wycofuję, nie potrafię tego przedstawić inaczej
.
Dodam tylko (choć też to mówiłam nie raz), że NIC nie robię, to się dzieje
samoistnie, wystarczy sobie uświadomić i zmiana sama następuje, po prostu reakcja negatywna się więcej nie pojawia. Doświadczenie nie przestaje być, jakie było, zmienia się tylko nasze postrzeganie go i nasza reakcja na nie.
Uświadomić sobie to znaczy doświadczyć, zrozumieć i przyjąć to zrozumienie, czyli uwierzyć w to, co się zrozumie. Wówczas zrozumienie przechodzi na uczucie (z 'głowy' na 'serce', mówiąc symbolicznie).
I to jest cała filozofia
.
Niestety, wielu rozumie świadomość jako samo rozumienie. Podczas gdy chodzi o coś więcej, o
uczucie zgodne z rozumieniem. To ono nas przecież łączy z tym symbolicznym garem, w którym pływamy
.
Ale to już każdy sobie sam wyznacza, że tak powiem. Jeśli myślisz inaczej - nie ma problemu, nie jest to dla mnie powodem do negatywnej reakcji.