Re: Bóg jest wszędzie?

241
Mistyk pisze:Z fanatykami religijnymi dyskusja nie ma sensu. Jeszcze ci powie, że on merytorycznie... i zna historię...
Pewnie jakiś księżulek, albo inny nawiedzony.
Był tu do niedawna jeden taki zaślepiony adwentysta, który wklejał tylko cytaty z biblii nijak nie wpasowujące się w kontekst nawet.
Wszędzie pełno tej religijnej zarazy...
Może wyda wam się, że ostro się wypowiedziałem
Spoko jeżeli to ci potrzebne możesz nawet nazwać mnie szatanem. :satan:
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 17:25 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

242
anoushka pisze:Filip dałam temat OPUS DEI aby pokazać argument na politykę władzy przez pryzmat uczuć religijnych
Że co? :co:
Ty pewnie wiesz co to Opus Dei i pewnie masz wielką ochotę mi o tym opowiedzieć. Tylko proszę trzymaj się faktów. :)
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 17:49 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

243
Lidka pisze:Mistyku, a co Ty definiujesz Boga i czy w ogóle w Niego wierzysz?
Lidko pierwszej części pytania nie rozumiem, a zarazem zawiera ona odpowiedź na drugą część - tzn. jak ktoś mnie pyta czy wierzę w boga, to odpowiadam jakiego boga, co przez to rozumiesz...?
Zdefiniuj mi boga to Ci odpowiem, czy w niego wierzę.
Filip pisze:Spoko jeżeli to ci potrzebne możesz nawet nazwać mnie szatanem. :satan:
Chciałbyś być szefem, ale niestety jesteś tylko jego sługą, którego wykorzysta i jak się zużyje i nie będzie cię potrzebował to porzuci i obudzisz się z ręką w nocniku...
I nie każdy komuś służy - wyobraź sobie, że są tacy którzy nikomu nie służą.

Poza tym co to za różnica, czy ktoś wierzy w boga, czy nie...
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 17:54 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

244
Mistyk pisze:
Lidka pisze:Mistyku, a co Ty definiujesz Boga i czy w ogóle w Niego wierzysz?
Lidko pierwszej części pytania nie rozumiem, a zarazem zawiera ona odpowiedź na drugą część - tzn. jak ktoś mnie pyta czy wierzę w boga, to odpowiadam jakiego boga, co przez to rozumiesz...?
Zdefiniuj mi boga to Ci odpowiem, czy w niego wierzę.
Tam miało być 'jako Boga' i zjadł mi się wyraz... :D.

Wiesz co, ja nie mogę Ci podać mojej definicji i mojego rozumienia, bo one są moje, nie Twoje. Dlatego Ciebie pytam, z czystej ciekawości.

Bo widzę, że jesteś przeciwko religiom (nie komentuję tego!). Zatem chyba masz jakieś swoje zdanie, jeśli to religijne Ci nie odpowiada? A religia z założenia mówi o Bogu i życiu, także człowieku w nim. Logika wskazuje, że skoro coś negujesz, to musisz mieć alternatywę do tego.

Więc co jest Twoja alternatywą związaną z Bogiem religijnym? (przy czym określenie 'Bóg' jako najbardziej popularne, każdy może nazwać po swojemu).
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 18:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

245
Mistyk pisze:Chciałbyś być szefem, ale niestety jesteś tylko jego sługą, którego wykorzysta i jak się zużyje i nie będzie cię potrzebował to porzuci i obudzisz się z ręką w nocniku...
I nie każdy komuś służy - wyobraź sobie, że są tacy którzy nikomu nie służą.

Poza tym co to za różnica, czy ktoś wierzy w boga, czy nie...
Nie mam takich aspiracji. :) Chciałbym tylko żebyś wiedział, że mi zupełnie nie przeszkadza jaki sobie tam mój obraz budujesz dla własnych potrzeb. Mogę być fanatykiem, mogę być księżulem spoko. Podobni tobie, na forach katolickich nazywali mnie Judaszem.
Jeżeli mówisz, że nikomu nie służysz, że udało ci się stanąć z boku, to jesteś w dużym błędzie. Tak się nie da. Oszukujesz siebie samego.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 18:15 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

246
Filip pisze:Jeżeli mówisz, że nikomu nie służysz, że udało ci się stanąć z boku, to jesteś w dużym błędzie. Tak się nie da. Oszukujesz siebie samego.
Wiedziałem, że nie będziesz w stanie tego pojąć, że to wykracza poza twoją zdolność rozumowania świata, że można nie służyć nikomu. Wyznawcom wpaja się to od maleńka, oni służalczość mają wyssaną z mlekiem matki. Od dziecka szkoleni są kajać się na kolanach i bić pokłony i wykrzykiwać moja bardzo wielka wina...
Wyjście z tego zaklętego kręgu jest dla nich niezmiernie trudne, boją się kary, boją się że stracą niebo... (złudną obietnicę)
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 19:18 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

247
Lidka pisze:Bo widzę, że jesteś przeciwko religiom (nie komentuję tego!). Zatem chyba masz jakieś swoje zdanie, jeśli to religijne Ci nie odpowiada? A religia z założenia mówi o Bogu i życiu, także człowieku w nim. Logika wskazuje, że skoro coś negujesz, to musisz mieć alternatywę do tego.
Jestem, bo wiem czemu służą, po co zostały założone, w jakim celu i przez kogo (ale nie będę tu o tym opowiadał, bo to b. obszerny temat, wiele książek różnych źródeł trzeba przerobić by się dokopać, nie da się streścić w kilku zdaniach).
Logika nie jest wyrocznią.
Logika wcale tak nie wskazuje - gdyż neguję istnienie krasnoludków, ale nie mam alternatywy... ;)

Poza tym istnieją też agnostycy, ateiści... Nie trzeba mieć wcale alternatywy...

Pytasz o boga - odpowiadam milczeniem...
Ale by zaspokoić twoją kobiecą ciekawość powiem tylko tyle, że wiem (nie wierzę ale wiem), że istnieje jakaś bezosobowa wyższa siła sprawcza... Dowodów jest na to mnóstwo... Wystarczy obserwować przyrodę. Jednak czy można ją nazwać bogiem? Pewnie, że można - wszystko można...
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 19:19 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

248
Mistyku, ja Cię nie pytam z kobiecej ciekawości, pytam, bo dzięki Twojej odpowiedzi wiedziałabym, jak mam Tobie odpowiedzieć.

Na krasnoludki nie ma alternatywy, bo wiadomo, plan materialny nie ma dla nas wielu tajemnic, człowiek jest generalnie świadomy go, choć wciąż poszerza tę świadomość i odkrywa coś nowego. Krasnoludków nie odkryje, bo wiadomo, iż są postaciami z bajek.

Ale tu nie mówimy o planie materialnym, a duchowym. Jeśli coś się neguje, a nie ma się odniesienia jak na planie materialnym, trzeba mieć alternatywę, czyli podstawy do negacji. Bo negować dla samego negowania raczej sensu nie ma.

OK, rozumiem Twój stosunek do religii, zresztą, czytałam już Twoje inne posty na ten temat.

OK, jest wyższa 'siła sprawcza' (nie o nazwę chodzi).

Na ile ją poznałeś i na ile rozumiesz? Czym się objawia w człowieku? Jak plasujesz człowieka względem niej?
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2014, 19:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

249
Lidka pisze:Ale tu nie mówimy o planie materialnym, a duchowym. Jeśli coś się neguje, a nie ma się odniesienia jak na planie materialnym, trzeba mieć alternatywę, czyli podstawy do negacji. Bo negować dla samego negowania raczej sensu nie ma.
Ktoś inny udzielił pięknej odpowiedzi na to (nic dodać nic ująć):
Na pytanie o to, czy istnieje Bóg, prawda, rzeczywistość - jakkolwiek zechcecie nazwać problem, który was dręczy - nie udzielą wam odpowiedzi ani księgi, ani kapłani, ani filozofowie czy zbawiciele. Oprócz was samych nikt i nic nie odpowie wam na to pytanie, dlatego też musicie poznać siebie. Niedojrzałość polega jedynie na zupełnej nieznajomości siebie. Zrozumienie samego siebie jest początkiem mądrości.
Mówi się nam, że wszelkie ścieżki prowadzą do prawdy - ścieżki, którymi dążą hindusi, chrześcijanie czy muzułmanie - że wszystkie one wiodą do tej samej bramy. Jeżeli spojrzeć na to trzeźwo, jest to oczywistą niedorzecznością. Do prawdy nie wiodą żadne ścieżki, bo to jest pięknem prawdy, że jest ona żywa. Ścieżka może prowadzić do rzeczy martwej, gdyż rzecz martwa tkwi w jednym miejscu, jest statyczna. Gdy ujrzycie, że prawda jest czymś żywym, poruszającym się, nie znającym spoczynku, że nie ma ona świątyni, meczetu czy kościoła, że nie może was do niej zaprowadzić żadna religia, żaden nauczycie!, żaden filozof, nikt w ogóle, wtedy też zrozumiecie, że żywym elementem prawdy jest to, czym obecnie jesteście - wasz gniew, wasza brutalność, wasza przemoc, rozpacz, cierpienie i smutek. Zrozumienie tego wszystkiego jest prawdą i możecie ją pojąć tylko wtedy, gdy dowiecie się, jak należy na te problemy w waszym życiu patrzeć. Nie można tego ujrzeć przez pryzmat ideologii, słów, uczucia nadziei czy strachu.

Widzicie więc, że nie możecie się na nikim oprzeć. Nie ma przewodnika, nie ma nauczyciela, nie ma autorytetu. Jesteście tylko wy - wasz stosunek do innych ludzi i do świata - poza tym nie ma nic. Zrozumienie tego albo wywoła w was wielką rozpacz, z której zrodzi się cynizm i rozgoryczenie, albo też spoglądając prosto w twarz rzeczywistości, ujrzycie, że nikt inny, tylko wy jesteście odpowiedzialni za świat, za siebie samych, za to, co myślicie, co czujecie i co robicie. Zniknie wtedy wszelkie litowanie się nad sobą. Zazwyczaj bowiem dobrze się czujemy, mogąc zrzucić winę na innych ludzi, a jest to tylko forma litowania się nad sobą samym.
źr: http://www.jiddu-krishnamurti.net/pl/kr ... od-znanego
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 0:19 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Bóg jest wszędzie?

250
No, rzeczywiście ładnie ktoś to powiedział... :). Tylko że to nie jest Twoja odpowiedź.

Nic to, w takim razie więcej pytań nie zadaję i życzę Ci udanego dnia :).
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 5:52 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

255
Wiara ...czyli nadawanie prawdopodobieństwa temu co nie ma podstaw dowodowych i naukowych..Baaa
autorytarne upieranie się iz są krasnoludki, smoki i czarna magia i tego kto tego nie dostrzega należy spalić na stosie...
Zupełnie jak w ZSRR Jesli komunizm to najpiękniejszy z systemów to ten co to kwestionuje jest poprostu nienormalny...I wsadzało się go do pokoju bez klamek...
Pokaż mi jednego kto gorącą modlitwa uzyskał życie przez np 1000 lat ...no chociażby 300...Nie ma ??
Więc czy wierzysz czy tez nie wierzysz zyjesz przeciętnie ok 75 lat ??? A może jest taki co powstał z martwych np po 10 latach albo chciażby po roku ?? Nie ma ??? Ale wierzycie ze istnieje życie po za grobowe ?? Na jakiej podstawie naukowej ??? Wiec wasza wiara jest tylko subiektywna ocena prawdopodobieństwa ..tak jak u małego dziecka któremu pojawia się prezent na święta, więc wierzy w Św Mikołaja zamiast w oczywisty fakt iz rodzice kupili ten prezent
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 10:56 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Bóg jest wszędzie?

256
A po co żyć dłużej? Ze strachu przed śmiercią?... :).

No, tak, jak ktoś zamyka życie w kadrze ludzkiego życia, a poza tym już nie ma nic, to może i chciałby żyć 1000 lat?... Nie ilość, mój drogi, a jakość tu ma znaczenie.

Egoisto, polecam Ci mimo wszystko książkę - świadectwo życia wiecznego i tzw. cudu na Ziemi:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=7495

Tylko proszę, nie krytykuj, zanim przeczytasz. Bo to nie jest zbyt mądre, a Ty jesteś inteligentnym człowiekiem i na pewno to wiesz ;).
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 11:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

259
Lidka pisze:Każdy zrozumie go zgodnie ze swoją świadomością, BJB ;).
kiedyś pewien mistrz powiedział, nie gadaj z wampirem bo sprowadzi cie do swego poziomu i powali doświadczeniem
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 11:32 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

260
Lidka pisze:A po co żyć dłużej? Ze strachu przed śmiercią?... :).

No, tak, jak ktoś zamyka życie w kadrze ludzkiego życia, a poza tym już nie ma nic, to może i chciałby żyć 1000 lat?... Nie ilość, mój drogi, a jakość tu ma znaczenie.

Egoisto, polecam Ci mimo wszystko książkę - świadectwo życia wiecznego i tzw. cudu na Ziemi:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=7495

Tylko proszę, nie krytykuj, zanim przeczytasz. Bo to nie jest zbyt mądre, a Ty jesteś inteligentnym człowiekiem i na pewno to wiesz ;).
Stawiasz fundamentalne pytanie :po co życ ?? Odpowiedz jest banalnie prosta !!KAZDY ZYJE DLA INNYCH POWODÓW Jedni dla miłości innych ,dla miłości do tego co robię ,dla chwil które są piękne, dla ciekawości kreowania...Zyje się by życ ale na pewno nie po to by wierzyc iz się żyje...Zadałęm pytanie o 1000letnie życie nie dla tego by mysleć o ilości ,lecz o dowodzie że istota wyższa w którą wierzysz nie "olała" błagania i kilku uszczęśliwiła tak długim życiem..Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.A żyjemy tak jak śnimy - samotnie.
Ponownie Ci przypominam iz wiara to "uznawanie za prawdziwe niczym nie udowodnionego twierdzenia".
PS Dzięki za książkę ale...najpierw muszę ją kupić..
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 12:23 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Bóg jest wszędzie?

261
egoista99 pisze:Wiara ...czyli nadawanie prawdopodobieństwa temu co nie ma podstaw dowodowych i naukowych..Baaa
autorytarne upieranie się iz są krasnoludki, smoki i czarna magia i tego kto tego nie dostrzega należy spalić na stosie...
Zupełnie jak w ZSRR Jesli komunizm to najpiękniejszy z systemów to ten co to kwestionuje jest poprostu nienormalny...I wsadzało się go do pokoju bez klamek...
Pokaż mi jednego kto gorącą modlitwa uzyskał życie przez np 1000 lat ...no chociażby 300...Nie ma ??
Więc czy wierzysz czy tez nie wierzysz zyjesz przeciętnie ok 75 lat ??? A może jest taki co powstał z martwych np po 10 latach albo chciażby po roku ?? Nie ma ??? Ale wierzycie ze istnieje życie po za grobowe ?? Na jakiej podstawie naukowej ??? Wiec wasza wiara jest tylko subiektywna ocena prawdopodobieństwa ..tak jak u małego dziecka któremu pojawia się prezent na święta, więc wierzy w Św Mikołaja zamiast w oczywisty fakt iz rodzice kupili ten prezent
Egoisto, mysle ze wiara jest po prostu nie odrzucaniem tego, czego jeszcze nie wiemy, czego nie potwierdzilismy emirycznie, a wiec jest to pewna gotowosc, otwarcie umyslu na wszystko co wydaje sie nieracjonalne.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 12:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

262
egoista99 pisze:
Lidka pisze:A po co żyć dłużej? Ze strachu przed śmiercią?... :).

No, tak, jak ktoś zamyka życie w kadrze ludzkiego życia, a poza tym już nie ma nic, to może i chciałby żyć 1000 lat?... Nie ilość, mój drogi, a jakość tu ma znaczenie.

Egoisto, polecam Ci mimo wszystko książkę - świadectwo życia wiecznego i tzw. cudu na Ziemi:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=7495

Tylko proszę, nie krytykuj, zanim przeczytasz. Bo to nie jest zbyt mądre, a Ty jesteś inteligentnym człowiekiem i na pewno to wiesz ;).
Stawiasz fundamentalne pytanie :po co życ ?? Odpowiedz jest banalnie prosta !!KAZDY ZYJE DLA INNYCH POWODÓW Jedni dla miłości innych ,dla miłości do tego co robię ,dla chwil które są piękne, dla ciekawości kreowania...Zyje się by życ ale na pewno nie po to by wierzyc iz się żyje...Zadałęm pytanie o 1000letnie życie nie dla tego by mysleć o ilości ,lecz o dowodzie że istota wyższa w którą wierzysz nie "olała" błagania i kilku uszczęśliwiła tak długim życiem..Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.A żyjemy tak jak śnimy - samotnie.
Ponownie Ci przypominam iz wiara to "uznawanie za prawdziwe niczym nie udowodnionego twierdzenia".
PS Dzięki za książkę ale...najpierw muszę ją kupić..
Możesz ją ew. wypożyczyć w bibliotece ;).

Wiesz co, ten świat działa według ustalonych zasad. Jeśli średnia życia jest... (nawet nie wiem dokładnie), prośba o 300 czy nawet 1000 lat jest bez sensu. Zmiany jak najbardziej mogą zachodzić, ale w tych ustalonych granicach (i ta książka, a właściwie sama Anita Moorjani, 'namacalnym' dowodem zmiany nie do pojęcia umysłem ludzkim, ale TEŻ w ramach tych ustalonych, właściwych w naturalny sposób dla człowieka, granic).

I jeszcze jedno: NIE MA dowodu naukowego na to, co wykracza poza ramy nauki. Gdyż nauka może zbadać tylko to, co mieści się w granicach doświadczenia empirycznego. Duchowość się w nich nie mieści.

Ale jak najbardziej istnieje. Nie można mówić, że to, czego nauka nie udowadnia, nie istnieje. Jeśli ktoś tak twierdzi, to znaczy, że zamknął życie tylko w tym, co dotyczy ludzkich zmysłów. Czyli ogranicza nieograniczone.

Wiara, jakkolwiek ją postrzegasz, jest motorem ludzkiego życia. I otwiera 'drzwi' do dowodów wykraczających poza doświadczenie empiryczne. Mając takie dowody, te naukowe nie są już potrzebne, wierz mi ;).

PS. Każdy żyje dla takiego samego powodu, realizowanego na nieskończenie wiele sposobów. Tylko nie każdy jest tego świadomy i na planie materialnym (i nie każdy ma potrzebę). uświadomić to sobie).
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 13:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

263
Hmmm...Zyje ok 500 mln buddystów ,którzy nie uznaja Boga wszechmogacego i jakoś nie przeszkadza im to w niczym by życ Istniej tez wiele ludów które nigdy nie znały pojęcia Boga ( np niektóre szczepy Indian w Amazonii )i ...do niczego przez tysiac lecia nie był im potrzebny..Więc na tej podstawie twierdze iz twoja teza iz wiara jest motorem życia ludzkiego jest błedna
Po drugie jesli sekwoja amerykańska moze życ do 3500 lat ..to czemu nie ja??? Nie widzę więc powodów dla których twierdzisz iz to bez sensu...Może twój Bóg woli sekwoje zamiast ludzi ???
Nikt nie przeszkadza ci wierzyc w krasnoludki ,smoki czy bogów...ale wiara to "uznawanie za prawdziwe nieudowodnionego twierdzenia".Tak długo więc jak długo nie udowodnisz prawdziwości swojej tezy jest ona tylko teza a nie PRAWDA naukowo udowodnioną
PS W Bostonie nie ma polskiej biblioteki....
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 14:13 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Bóg jest wszędzie?

264
A to Ty jesteś w Bostonie??? :D No, jak tak, rzeczywiście z biblioteki nie wypożyczysz, ale gdybyś chciał - ta pozycja jest naprawdę cenna i, moim zdaniem, warto ja nie tylko przeczytać, ale też i mieć do ponownego zajrzenia.

Egoisto, ja nie mówię o wierze religijnej, związanej z Bogiem, a o wierze w ogóle, jako o motorze życia. Czyż to nie Ty napisałeś w innym wątku: Aby coś poznawac muszę wierzyć w swoje zmysły?... No właśnie o takiej wierze mówię. Wierzy każdy człowiek, bez tego w ogóle by nie miał chęci do życia i nie rozwijał się. Wiara jest wpisana w nasza podświadomość i przejawia się na każdym kroku.

Jak wychodzisz z domu, nie musisz nawet o tym myśleć, a (podświadomie) wierzysz, że do tego domu wrócisz, jak wsiadasz do samochodu, tramwaju, autobusu - tak samo, wierzysz, że wypadku mieć nie będziesz, jak się kładziesz wieczorem spać - też wierzysz, że rano się obudzisz, jak zaczynasz coś robić - wierzysz, że to skończysz itp, itd. Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy, bo to jest wiara podświadoma (i widać ją dopiero w chwili, kiedy z jakichś powodów NIE wierzyłbyś w podane przykłady, no, to dopiero by Cię koszmar czekał ;)

Rożnicą tu jest tylko obiekt wiary, o ile mowa o światopoglądzie. I owszem, buddyści (czy ktokolwiek inny) nie muszą wierzyć w Boga, żeby żyć i się rozwijać. W ogóle wiara w Boga nie jest warunkiem rozwoju duchowego. Człowiek jest tak wkomponowany w Życie, że w cokolwiek wierzy (w sensie światopoglądu), i tak 'robi swoje'! :). Czyli, po prostu, jest człowiekiem, posługuje się zarówno wartościami serca jak i rozumem, dokonuje wyborów, przyjmuje wartości na życie itd. To wszystko, czy człowiek jest tego świadomy czy nie, przenosi się na jego duchowość (w którą wielu nie chce wierzyć, tym niemniej nie zmienia to faktu, że ja mają).

Boskość nie polega na robieniu cudów, dowolnym zmienianiu praw życia, więc przykład z nienaturalnym wydłużeniem życia biologicznego nie jest tu trafiony. Ludzki organizm to ludzki organizm, nie organizm sekwoi. Tych 'cudów' człowiek zgodnie z mocą boską, jaką każdy ma, choć nie każdy jest jej świadomy, jak najbardziej może dokonywać. Ale w granicach swojego gatunku, że tak powiem (jeśli chodzi o niego samego i tę przykładową długość życia).

Ty wiesz, jak bardzo byś się unieszczęśliwił, gdybyś mógł żyć 1000 lat?... Zmiana między dwoma pokoleniami już bywa bolesna, tak bardzo zmienia się postrzeganie życia, kultura, warunki, a co dopiero przez 1000 lat! Wyobrażasz sobie życie pomiędzy samymi obcymi, po śmierci najbliższych, życie, które zdawałoby się nie mieć końca? No, chyba nie... :D

Chcesz boskiego cudu jako dowód na istnienie Boga (jakkolwiek się Go rozumie)? To naprawdę spróbuj znaleźć tę książkę i dopiero sobie pogadamy ;).

Takich cudów dzieje się całe mnóstwo. Choć nie wszystkie aż tak spektakularne jak ten opisany w książce.

(możesz też poszukać w necie informacji na temat Anity Moorjani, a także posłuchać wielu wywiadów z nią, jeśli znasz angielski, ale książka jest świetnie napisana i dlatego ją polecam naprawdę gorąco).
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 14:54 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

265
Filip jeżeli zamiast dyskusji i argumentacji używasz opiniowania, kto ma wiedzę czy jej nie ma, oraz w jakim zakresie to zabłyśnij swoją wiedzą i erudycją i naucz nas tego co wiesz, bo jak na razie to tylko opiniujesz, tylko nie znam argumentu na jakiej podstawie. Druga sprawa to jak to zazwyczaj bywa że pytanie rodzi pytanie, a temat rodzi temat, może założymy nowy wątek na temat EGO oraz POKORY. Mamy doskonały przykład na Filipie może w tym temacie uda Ci się Filipie wyrazić swoje zdanie na podstawie doświadczeń i zgromadzonej wiedzy
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 15:03 przez anoushka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

266
anoushka pisze:Filip jeżeli zamiast dyskusji i argumentacji używasz opiniowania, kto ma wiedzę czy jej nie ma, oraz w jakim zakresie to zabłyśnij swoją wiedzą i erudycją i naucz nas tego co wiesz, bo jak na razie to tylko opiniujesz, tylko nie znam argumentu na jakiej podstawie. Druga sprawa to jak to zazwyczaj bywa że pytanie rodzi pytanie, a temat rodzi temat, może założymy nowy wątek na temat EGO oraz POKORY. Mamy doskonały przykład na Filipie może w tym temacie uda Ci się Filipie wyrazić swoje zdanie na podstawie doświadczeń i zgromadzonej wiedzy
Proszę jedynie o trzymanie się faktów. Ja staram się nie wypowiadać tak dosadnych twierdzeń, jak to ty czynisz odnośnie historii Kościoła, czy jego nauki. Mogę oczywiście jak to ty czynisz, wyjść z twierdzeniem, że np. islam czy buddyzm to i owo, ale tu kompletnie nie mam wiedzy i mogę spotkać się z kims, kto zapyta o podanie dowodów, dokumentów czy odniesienia do zdarzeń historycznych i wyjdzie blado tak jak tobie tu wyszło.
Odnośnie Ego, to wiem z naszej krótkiej rozmowy, że będziesz starać się wykazać moje do mega rozmiarów nie zważając, nawet na fakty, bo zgodnie z twierdzeniem znanego pana od erystyki w dążeniu do wykazania swojej racji prawda nie musi byc az tak istotna. :) Wiec prawdy o sobie w naszym sporze szukał nie będę. :)
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 15:59 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Bóg jest wszędzie?

267
Ok zatem przeanalizuj historię chrześcijaństwa od momentu zawiązania się wiary. Poszukaj sobie dokuemntów, ale nie biblijnych czy kościelnych tylko naukowych, potem przejdź przez okres po urodzeniu Jezusa aż poprzez śmierć, a potem dalej po jego śmierci przez V wieków i aż do teraz .Po drodze zauważ wszystkie ważne zdarzenia, politykę kościoła, Kto stawał się papieżem, i kapłanami, kto będąc zez znamienitego rodu zasiadał na eksponowanych stolcach hierarhii kościelnej, po co były wojny religijne, inkwizycja, zakaz czytania biblii, burdele i morderstwa w Watykanie, dlaczego papieże uprawiali nierządy z dziwkami, mieli dzieci żony i rodziny. Dlaczego się wzajemnie mordowali i mordowali innych? Ścieżka jest jedna bez względu na okres czasu to jest jedna idea wyznaniowa ale przez stulecia w zależności czemu ma służyć- a służy WŁADZY i zamordyzmowi tak była zmieniana TO jest POLITYKA
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 16:18 przez anoushka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

268
anoushka pisze:. Poszukaj sobie dokuemntów, ale nie biblijnych czy kościelnych tylko naukowych,
w te naukowe tez można tylko wierzyć lub nie
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 16:33 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Bóg jest wszędzie?

269
Lidka pisze:A to Ty jesteś w Bostonie??? :D No, jak tak, rzeczywiście z biblioteki nie wypożyczysz, ale gdybyś chciał - ta pozycja jest naprawdę cenna i, moim zdaniem, warto ja nie tylko przeczytać, ale też i mieć do ponownego zajrzenia.

Egoisto, ja nie mówię o wierze religijnej, związanej z Bogiem, a o wierze w ogóle, jako o motorze życia. Czyż to nie Ty napisałeś w innym wątku: Aby coś poznawac muszę wierzyć w swoje zmysły?... No właśnie o takiej wierze mówię. Wierzy każdy człowiek, bez tego w ogóle by nie miał chęci do życia i nie rozwijał się. Wiara jest wpisana w nasza podświadomość i przejawia się na każdym kroku.

Jak wychodzisz z domu, nie musisz nawet o tym myśleć, a (podświadomie) wierzysz, że do tego domu wrócisz, jak wsiadasz do samochodu, tramwaju, autobusu - tak samo, wierzysz, że wypadku mieć nie będziesz, jak się kładziesz wieczorem spać - też wierzysz, że rano się obudzisz, jak zaczynasz coś robić - wierzysz, że to skończysz itp, itd. Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy, bo to jest wiara podświadoma (i widać ją dopiero w chwili, kiedy z jakichś powodów NIE wierzyłbyś w podane przykłady, no, to dopiero by Cię koszmar czekał ;)

Rożnicą tu jest tylko obiekt wiary, o ile mowa o światopoglądzie. I owszem, buddyści (czy ktokolwiek inny) nie muszą wierzyć w Boga, żeby żyć i się rozwijać. W ogóle wiara w Boga nie jest warunkiem rozwoju duchowego. Człowiek jest tak wkomponowany w Życie, że w cokolwiek wierzy (w sensie światopoglądu), i tak 'robi swoje'! :). Czyli, po prostu, jest człowiekiem, posługuje się zarówno wartościami serca jak i rozumem, dokonuje wyborów, przyjmuje wartości na życie itd. To wszystko, czy człowiek jest tego świadomy czy nie, przenosi się na jego duchowość (w którą wielu nie chce wierzyć, tym niemniej nie zmienia to faktu, że ja mają).

Boskość nie polega na robieniu cudów, dowolnym zmienianiu praw życia, więc przykład z nienaturalnym wydłużeniem życia biologicznego nie jest tu trafiony. Ludzki organizm to ludzki organizm, nie organizm sekwoi. Tych 'cudów' człowiek zgodnie z mocą boską, jaką każdy ma, choć nie każdy jest jej świadomy, jak najbardziej może dokonywać. Ale w granicach swojego gatunku, że tak powiem (jeśli chodzi o niego samego i tę przykładową długość życia).

Ty wiesz, jak bardzo byś się unieszczęśliwił, gdybyś mógł żyć 1000 lat?... Zmiana między dwoma pokoleniami już bywa bolesna, tak bardzo zmienia się postrzeganie życia, kultura, warunki, a co dopiero przez 1000 lat! Wyobrażasz sobie życie pomiędzy samymi obcymi, po śmierci najbliższych, życie, które zdawałoby się nie mieć końca? No, chyba nie... :D

Chcesz boskiego cudu jako dowód na istnienie Boga (jakkolwiek się Go rozumie)? To naprawdę spróbuj znaleźć tę książkę i dopiero sobie pogadamy ;).

Takich cudów dzieje się całe mnóstwo. Choć nie wszystkie aż tak spektakularne jak ten opisany w książce.

(możesz też poszukać w necie informacji na temat Anity Moorjani, a także posłuchać wielu wywiadów z nią, jeśli znasz angielski, ale książka jest świetnie napisana i dlatego ją polecam naprawdę gorąco).
Jesli możesz to podaj mi tytuł w orginale Moze tutaj ja znajde
Nie wiem czemu uważasz iz żyjąc 1000 lat byłbym nieszczesliwym..?? To zadziwia mnie gdyz żyjesz tak długo jak długo kochasz i jesteś kochana ..jak długo rozwijasz się i masz chęć poznawania oraz uczenia się..Ale nie wmawiaj mi iz cokolwiek ma wpływ na moja wolna wolę...Jesli jak twierdzisz istnieje BÓG ..
to wszystko z góry jest zaplanowane ..a ja jestem tylko marionetką w teatrze ,gdyz na nic nie mam wpływu..Przecież ten wszechmocny juz wszystko ułożył wg swego planu,wiec nie mam wolnej woli i nie mogę nic zmienic...Jestem biernym obserwatorem..W innym przypadku kiedy mam wolną wolę to albo Bóg jest ograniczony w swej mocy i nie moze zmienić mojej woli albo sobie gdzieś poszedł albo Go NIE MA !!!
Człowiek nie posługuje sie sercem tylko rozumeme i etyką wpojona mu przez otoczenie w którym zyje
Co innego jest etyczne w rozumieniu białego człowieka a czymś kompletnie innym etyka plemienia Asmat
w którym np mozliwe jest wymienianie się żonami...Nie pisz więc tylko z pozycji białego człowieka i tylko Polaka
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 17:00 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Bóg jest wszędzie?

270
Crows pisze:
anoushka pisze:. Poszukaj sobie dokuemntów, ale nie biblijnych czy kościelnych tylko naukowych,
w te naukowe tez można tylko wierzyć lub nie
Jeśli wierzysz to sie stanie wedle wiary, dopóki jakiś dupek wampir nie podetnie tej wiary
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2014, 17:18 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Katolicyzm”

cron