Re: Bóg jest wszędzie?

91
Andra pisze:Lidko, powiedz zatem co nie jest Bogiem, z Boga i od niego? Najmniejszy trybik jest odwzorowaniem calosci, skladajacym sie z jeszcze mniejszych trybikow, az do tego co zwiemy istota Boga. A czy to ze ktorys trybik nie wie ze jest czescia Boga, oznacza ze Bog o tym nie wie?
Wszystko jest z Boga. Ale nie wszystko jest Bogiem. Bogiem jest Całość.

A ostatnie pytanie sugeruje Boga 'osobowego', uwarunkowanego... ;)
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 15:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

92
Łosiu pisze:Wiec perfekcyjna rzeczywistość to Bóg , a jeżeli coś na nasze pojmowanie nie jest perfekcyjne to albo nie rozumiemy co wg Boga jest perfekcyjne albo...
no właśnie...
dochodzimy do wniosku, że należy akceptować wszystko jako perfekcyjne,
ponieważ On to sama czysta wszechobecna perfekcjia.

... och jaka perfekcyjna klasyczna paraplegia Pani Doktor....
... ale wczoraj mieliśmy na ojo perfekcyjny wstrząs - nawet nie było co ratować...
... Brevik 77- perfecyjnie zaplanowane,... przez koGo?

Lepiej...można zawsze...


Losiu - sceptyk
Łosiu, wyhamuj, bo nie nadążasz... :) Patrzysz z pozycji mniejszej niż trybika, więc jak chcesz dostrzec Całość?

Rozumiemy, co jest perfekcyjne. Tylko nie widzimy Całości, więc i perfekcja jest 'rozdrobniona'...

Wracając do roślinek (obrazowe przykłady na nich wychodzą) - jest olbrzymi 'kwiatowy dywan'. A Ty jesteś taką mróweczką, która ma mrowisko gdzieś w środku. Wychodzisz z mrowiska i rozglądasz się, widzisz 'las' roślin. Jedne są smaczne, inne ohydne, jedne niski, drugie wysokie. W ciągu całego życia nie zwiedzisz nawet części tego 'ogrodu', za duży, a Twoje życie zbyt krótkie. I ktoś Ci nagle mówi: ale to nie ogród, to 'dywan kwiatowy', perfekcyjny, przepiękny! Rozglądasz się wokół i nijak tego nie widzisz.

Czy jak nie postrzegasz czegoś, to znaczy, że to nie istnieje?

A teraz wyobraź sobie, że jakiś ptak ląduje koło Twojego mrowiska. Zabiera Cię na 'wycieczkę'. Im bardziej się oddalasz od swojego domu, tym większy obraz widzisz. Aż docieracie tak wysoko, że możesz spojrzeć i widzisz przepiękny 'kwiatowy dywan', aż dech zapiera. Perfekcyjnie dobrane rośliny, obraz wprost bajkowy.

I przełóż to sobie teraz na ludzkie życie. Z tym, że przykład objął 'płaszczyznę'. A życie jest wielowymiarowe, perfekcja jest w każdą (dowolną) stronę.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 15:23 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

93
Alez oczywiscie. Juz mowilam, osobowy jest postacia nieosobowego. Obie postacie zjednoczone Duchem tworz calosc. Tu nic nie zaprzecza sobie Lidko, jedno jest potwierdzeniem drugiego, dopelniajac sie.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 15:26 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

94
Lidko, dla porzadku przypomne ze niedawno na pytanie czym jest Milosc, odpowiedzialas ze wszystkim, a jednoczesnie pojecia Boga/ Zycia / Milosci uwazaz za tozsame. Wiec skoro Bog jest wszystkim- nie istnieje nic co nie byloby Nim. Wiec w tej chwili zaprzeczasz sama sobie. Skoro Bog jest wszystkim?
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 15:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

95
Andra pisze:Alez oczywiscie. Juz mowilam, osobowy jest postacia nieosobowego. Obie postacie zjednoczone Duchem tworz calosc. Tu nic nie zaprzecza sobie Lidko, jedno jest potwierdzeniem drugiego, dopelniajac sie.
Ale w ten sposób nie dojdzie się do sedna, zbacza się, oddzielając Boga od Jego stworzenia.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 15:57 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

96
Andra pisze:Lidko, dla porzadku przypomne ze niedawno na pytanie czym jest Milosc, odpowiedzialas ze wszystkim, a jednoczesnie pojecia Boga/ Zycia / Milosci uwazaz za tozsame. Wiec skoro Bog jest wszystkim- nie istnieje nic co nie byloby Nim. Wiec w tej chwili zaprzeczasz sama sobie. Skoro Bog jest wszystkim?
A dlaczego i czemu konkretnie zaprzeczam?

Tu jest relacja 'w jedną stronę'. Fakt, że coś jest z czegoś nie jest tożsame, że jest tym, z czego pochodzi.

Weź organizm ludzki jako przykład, czyli tę materialną część. Całość formy to człowiek. Wszystkie jego 'elementy składowe' i organy są cząstkami tegoż organizmu. Są zintegrowane, mają różne funkcje, różną budowę i jako całość stanowią o formie zwanej człowiekiem (o jego fizyczności, że tak powiem). Natomiast każda z nich osobno nie może być nazwana człowiekiem.

Podstawiając do Twojego 'wzoru': Wiec skoro Bog jest wszystkim- nie istnieje nic co nie byloby Nim - skoro człowiek jest całością (wszystkie te jego 'elementy składowe' i organy, nie ma w nim elementu, którym by nim nie był.

Pasuje Ci to? Możesz nazwać wątrobę człowiekiem? Albo włosy człowiekiem?

Jeszcze raz powtórzę: to, że A, B, C, D pochodzą od X, nie jest równoznaczne z faktem, że A, B, C, D (lub każde z osobna) to jest X. X to 'jakość' składająca się z A,B,C,D. I aczkolwiek X jest w każdej z tych cząstek, żadna z nich nie jest X.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 16:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

97
Aha, wiec wedlug Twojego rozumowania watroba jako integralna czesc organizmu ludzkiego - nie jest ludza watroba tylko kawalkiem miesa tylko dlatego ze nie wie ze jest czescia ludzkiego organizmu- ludzkim organem. No, to chyba ze mowisz z perspektywy tegoz kawalka miesa.
A do jakiegoz Ty senda zmierzasz, wolno wiedziec? Boga od Jego stworzenia oddziela jedynie nieswiadomosc stworzenia, nic wiecej. Osobowy i nieosobowy sa tozsame to tylko jak zwykle rozumowi wszystko sie dzieli zamiast laczyc.
A Twoje slowa o relacji jednostronnej, coz...... Tyle w Tobie Boga na ile jestes Go w sobie swiadoma. Bo On jest W Tobie tak jak Ty w Nim od momentu w ktorym to sobie uswiadomisz. Jestescie jednym, to nieswiadomosc tej jednosci tworzy nie- calosc, a czastke calosci. Nie utozsamiaj Boga z forma, forma nie jest Bogiem poniewaz bez Niego nie istnialaby. Ale Bog JEST forma, poniewaz jest wszystkim. Wiec to o czym mowisz, ten podzial na to co jest Bogiem a co nie jest iluzoryczny. Wierzysz w te iluzje?
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 18:20 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

98
Andra pisze:Aha, wiec wedlug Twojego rozumowania watroba jako integralna czesc organizmu ludzkiego - nie jest ludza watroba tylko kawalkiem miesa tylko dlatego ze nie wie ze jest czescia ludzkiego organizmu- ludzkim organem. No, to chyba ze mowisz z perspektywy tegoz kawalka miesa.
Nie. Ja nie o tym mówię. Ja mówię, że wszystko pochodzi od Boga, ale nic nie jest Bogiem. Bo Bóg to 'suma' wszystkiego, co powstało z Niego. Przykład z organizmem ludzkim doskonale tę zależność pokazuje. Najwyraźniej nie chcesz tego zobaczyć, choć wiesz doskonale, że człowiek odzwierciedla idealnie te zależności

Powiedzenie, że Bóg jest wszystkim, co jest, jest uproszczeniem, które może prowadzić do błędnych wniosków (typu, że wszystko, co jest, jest Bogiem). A u niektórych stanowi ewidentny 'błąd' w założeniu na temat rozumienia Boskości.
Andra pisze:Boga od Jego stworzenia oddziela jedynie nieswiadomosc stworzenia, nic wiecej.
Aha, wątroba nabierze świadomości całego organizmu i już nic jej nie będzie oddzielać od człowieka, będzie ją można nazwać człowiekiem?... :)

Oczywiście bzdura, bo wątroba nie ma świadomości. Ale na tym przykładzie przełożyłam Ci Twoją kolejną myśl.

Mówiąc o człowieku: nabierze świadomości i stanie się (czy będzie go można nazwać) Bogiem?

Niestety, nie... Bóg to świadomość wszystkich Jego 'aspektów' łącznie.

Andra pisze:Osobowy i nieosobowy sa tozsame to tylko jak zwykle rozumowi wszystko sie dzieli zamiast laczyc.
Nie są tożsame. Skoro tak twierdzisz, znaczy to, że w Twoim umyśle są tożsame.

Andra pisze:A Twoje slowa o relacji jednostronnej, coz......
Nie ma takiej, Twoim zdaniem? Ewolucja to też 'relacja jednostronna', 'jeden kierunek ruchu', zaprzeczysz?... A jest ona 'motorem' całego życia, tego, które znamy, jak i tego, którego nie znamy, bo go nie postrzegamy...

A mowa jest o obecności Boga, przypominam. Czy jest wszędzie? Owszem, bo wszystko jest dziełem Jego stworzenia.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 19:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

99
Dobrze Lidko, pobawmy sie:)
od konca:
ewolucja- pomylilas kierunek z kontaktem, stosunkiem. Kontakt, relacja moze byc ukierunkowana, jednak relacja oznacza zawsze wzajemny stosunek.
A ewolucja jako motor napedowy...ewolucja jest ruchem, jednak zeby zaistnial ten ruch, potrzeba czegos jeszcze, nie sadzisz?
Osobowy i nieosobowy- najwyrazniej takze mylisz rozumy, jako ze to w nim nastepuje rodzial na formy, poza nim wszystko jest niepodzielna jednoscia. Bog osobowy jest postacia tego samego jednego jedynego Boga nieosobowego, a nie oddzielnym bytem. Wiec komu i w czym sie to dzieli?
Watroba i swiadomosc, haaa. Watroba to zespol wyspecjalizowanych komorek moja droga, poczytaj o komorkach. Co je organizuje w forme organu zwanego watroba, jak sadzisz? Jesli juz sprowadzasz wszystko do formy- czym jest forma i co ja tworzyp? Pogadamy jak znajdziesz odpowiedz. Przekrojowo, a nie powierzchownie:p
dalej: Bog to suma wszystkiego co powstalo z Niego. Wprawdzie to stoi w jawnej sprzecznosci z Twoim wczesniejszym objawieniem na temat Boga jako wszystkiego, ale niech tam: skoro wszystko co istnieje powstalo z Boga, wszystko zawiera te boska czasteczke. A watroba tez? No popatrz...
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 20:26 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

100
Ech Andruś a Ty dalej oko za oko?

A ja wrócę do tematu. Dziękuję Lit_ko za piękne opisy przyrody- czułem się jak nawracany aframerykanin. Co do mrówki/ to wiesz zapewne, że Andra je lubi obserwować.
Ale dość....

Zacznijmy o konkretach;

Pytanie; Czy On jest wszędzie?

Jako istota doskonała, a jednocześnie przy założeniu, że dla naszego postrzegania jest On postacią wirtualną, musimy opierać się na dowodach,
czyli na Piśmie.

Co mówi mądra księga?

We mnie wpajano od małego, że On jest wszędzie.
Z pisma ta wcale nie wynika:
1.Jest wszechpotężny
2.Jest wszechmocny
3.Gdzie jest wg Księgi „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. 3 A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. 4 Znacie drogę, dokąd Ja idę". 5 Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" (Jana 14:2). A dokąd później się udał? „Wszedł (...) do samego nieba, żeby się teraz na naszą rzecz ukazywać przed osobą Boga” (Hebrajczyków 9:24).
Ot co.
On jest tam gdzieś w ,,innej rzeczywistości- niebie- sferze duchowej”- czy jak kto woli.

Niemniej jednak wnioski z pisma są oczywiste.

Nawet jeśli założymy , że jest w innym wymiarze naszej rzeczywistości

to jest tam- anie tu,

a więc jego wszechobecność dlialektycznie nie jest koniecznym dowodem jego istnienia.

Dowodów w Piśmie na w/w aspekty wszech nieobecności jest wiele np. modlitwa ,,..któryś jest w niebie”
Dla pełności należało by jeszcze zlokalizować niebo... i tu jest również dużo wątków.... i dodać do tego obecność ducha świętego ( jeżeli mówimy o trójcy) i wtedy będziemy mieli obraz obecności
Jego – istoty doskonałei – wirtualnej postaci.


Łosiu - sceptyk
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 21:05 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Bóg jest wszędzie?

101
Boze moj. A czemu oko za oko? Przystosowuje odpowiedzi do pytan, i odwrotnie:).
I tak biorac pod uwage nasza Ziemie matke jako jeden organizm, i taka jedna komoreczke tegoz organizmu zwana Lidka...no piekne okreslenie stanu swej swiadomosci czegos a nie wszystkiego. A cos to faktycznie czastka Boga w formie czegos.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2012, 21:18 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

102
Andra pisze:Dobrze Lidko, pobawmy sie:)
od konca:
ewolucja- pomylilas kierunek z kontaktem, stosunkiem. Kontakt, relacja moze byc ukierunkowana, jednak relacja oznacza zawsze wzajemny stosunek.
Ja się bawić nie zamierzam, już mnie nudzi zabawa z Tobą, przestała bawić i nic nie daje... ;)

Ewolucja jest jednym z podstawowych praw życia.

Relacja to 'związek pomiędzy'. Słowo to nie wyznacza, jaki to związek.
Andra pisze:A ewolucja jako motor napedowy...ewolucja jest ruchem, jednak zeby zaistnial ten ruch, potrzeba czegos jeszcze, nie sadzisz?
Siły sprawczej.
Andra pisze:Osobowy i nieosobowy- najwyrazniej takze mylisz rozumy, jako ze to w nim nastepuje rodzial na formy, poza nim wszystko jest niepodzielna jednoscia. Bog osobowy jest postacia tego samego jednego jedynego Boga nieosobowego, a nie oddzielnym bytem.
Nie dociera do Ciebie to, co powiedziałam. Tu chodzi o rozumienie. Jeśli założysz, że Bóg osobowy i nieosobowy to jest to samo, siłą rzeczy rozdzielasz. Bo zaczynasz postrzegać Boga jako odrębnego (skoro osobowy?). I na tym budujesz całą resztę. To jaka ona może być? Pomieszana...

Andra pisze:Watroba i swiadomosc, haaa. Watroba to zespol wyspecjalizowanych komorek moja droga, poczytaj o komorkach. Co je organizuje w forme organu zwanego watroba, jak sadzisz? Jesli juz sprowadzasz wszystko do formy- czym jest forma i co ja tworzyp? Pogadamy jak znajdziesz odpowiedz. Przekrojowo, a nie powierzchownie:p
Każda komórka pochodzi od Stwórcy. A czy jest Stwórcą?

Każda forma pochodzi od Boga. A czy jest Bogiem?
Andra pisze:Bog to suma wszystkiego co powstalo z Niego. Wprawdzie to stoi w jawnej sprzecznosci z Twoim wczesniejszym objawieniem na temat Boga jako wszystkiego, ale niech tam
W jakiej sprzeczności? Słucham.
Andra pisze:skoro wszystko co istnieje powstalo z Boga, wszystko zawiera te boska czasteczke. A watroba tez? No popatrz...
Wątroba też, no, popatrz...

A czy wątroba jest Bogiem? ;)

To by było na tyle. Reszta, proszę, może w temacie?...
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 6:03 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

103
Łosiu pisze:A ja wrócę do tematu. Dziękuję Lit_ko za piękne opisy przyrody- czułem się jak nawracany aframerykanin.
O, niedobrze... :). Wiesz, że to oznacza problem? Bo przecież od Ciebie zależy, jak chcesz się czuć, nie ode mnie... Ja nie miałam najmniejszego zamiaru 'nawracać Cię'. Opisałam Ci tylko malowniczo dwie perspektywy na sposób, w jaki ja to widzę...

Łosiu pisze:Jako istota doskonała, a jednocześnie przy założeniu, że dla naszego postrzegania jest On postacią wirtualną, musimy opierać się na dowodach,
czyli na Piśmie.
No, niekoniecznie... Pismo przedstawia ówczesne rozumienie Boskości, ludzkie. A przecież Bóg tak jak był życiem, tak jest i będzie. Dla mnie prościej i logiczniej jest czerpać z samego życia i wyciągać własne wnioski, a nie opierać się na zdaniu innych sprzed tysięcy lat.

(i dodam, że dopiero jak wyciągnęłam własne wnioski, słowa biblijne były dla mnie zrozumiałe i pokazały wyraźnie, jakimi ścieżkami szło ludzkie rozumienie tysiące lat temu)

Na pierwsze miejsce wychodzi ta 'postać' Boga. On nie jest żadną 'postacią wirtualną'! Tak tylko wyobrazili sobie ludzi tysiące lat temu.

Słowo 'istota' też nie oznacza postaci. Może być istota ludzka (na to właśnie ludzie się 'nacięli', rozumiejąc Boga jako 'podobnego im'), ale może być też istota problemu, istota doświadczenia, istota rzeczy itd... Bóg jest istota wszechrzeczy nawet ;)
Łosiu pisze:Nawet jeśli założymy , że jest w innym wymiarze naszej rzeczywistości

to jest tam- anie tu,

a więc jego wszechobecność dlialektycznie nie jest koniecznym dowodem jego istnienia.
Łosiu, ale Jezus powiedział też wiele innych rzeczy, między innymi to, że Królestwo Niebieskie jest w ludzkich sercach.

A nie zauważyłeś, że ten 'inny wymiar' masz w sobie samym?

Jeden wymiar to to, co postrzegasz materialnie.

Drugi wymiar to to, co postrzegasz niematerialnie. W pierwszej kolejności to są Twoje uczucia. To jest właśnie 'świat Twojego ducha'... To w nim może 'zamieszkać' Chrystus (Miłość), o ile wpuścisz Go. I wtedy poczujesz 'ducha Bożego'...

Albo, o ile nie wpuścisz Miłości, pogrążysz się w 'piekielnych torturach'...

Widzisz, Miłość jest w każdym człowieku, bo w każdym jest ta cząstka Boskości, o której tu cały czas mówimy (że wszystko pochodzi od Boga, ale Bogiem nie jest). Określenie 'wpuścić Chrystusa do serca' (równoznaczne z 'wpuścić Miłość', Chrystus był ucieleśnieniem Miłości) znaczy świadomie wybrać drogę Miłości. Ten wybór odkrywa (uaktywnia, budzi) naszą Boską cząstkę (bo człowiek jest zdolny całkowicie ją 'przykryć', 'zakopać' gdzieś w zakamarku i twierdzić, że jej nie ma) i rodzi się połączenie zwane przez religię 'duchem świętym'.

(więcej na temat innego postrzegania może w innym temacie, o ile Cię to interesuje)
Łosiu pisze:Dowodów w Piśmie na w/w aspekty wszech nieobecności jest wiele np. modlitwa ,,..któryś jest w niebie”
Dla pełności należało by jeszcze zlokalizować niebo... i tu jest również dużo wątków.... i dodać do tego obecność ducha świętego ( jeżeli mówimy o trójcy) i wtedy będziemy mieli obraz obecności
Jego – istoty doskonałei – wirtualnej postaci.
On nie jest 'wirtualną postacią', bo nie jest 'osobą', jak ludzie sprzed tysięcy lat sobie wyobrazili (i do dziś to powielają). On nie ma postaci zrozumiałej dla człowieka, bo jest Życiem, po prostu...

A niebo? Masz je w swoim sercu ;).
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 6:33 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

104
Skoro nudzi Cie to dlaczego nie odpuscisz:D? A jesli nie traktujesz tej rozmowy jako zabawy to co to jest: misja udowadniania swoich racji?
Relacja jako zwiazek. To zwiaz sie jednostronnie: mowil dziad do obrazu...? Zwiazek zawsze jest pomiedzy kims a kims.
A ewolucja wynika z natury zycia i jest jego naturalna konsekwencja. Tej sily sprawczej.
Osobowy jest postacia nieosobowego. Na tym polega przejawienie sie- Jezus Lidko chocby. Ucielesnienie, objawienie sie Boga w ludzkiej formie. Ja wierze ze rozumem trudno uwierzyc w to ze milosc moze zaistniec w ludzkiej postaci, coz.
Tak, kazda komorka pochodzi od Boga i jest przesiaknieta Jego Duchem. W skali micro i makro. Watroba nie jest Bogiem tak jak nie jest nim kamien. Do tego aby odkryc Boga w sobie trzeba dojrzec- na tym polega ewolucja.
A sprzecznosc- wszystko oznacza nic czego by nie bylo- wiec mowiac ze Bog jest wszystkim- jasno okreslasz ze Bog jest takze watroba. Tylko watroba o tym nie wie. Ale nie Bog, On we wszystkim widzi czastke siebie.
Wszystko Lidus jest suma wszystkiego zawierajacego sie w najmniejszym czyms. Na temat- trzymam sie go, zacznij robic to samo. :)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 7:32 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

105
Polecimy dalej: w jednym zdaniu stwierdzenie: milosc jest w kazdym....za chwile nastepne stwierdzenie: trzeba ja tylko wpuscic.
Wiec nasuwa mi sie pytanie: gdzie jest ta milosc gdy mysli ze jej nie ma i musi sie wpuscic.
Taki madry czlowiek kiedys madrze powiedzial: ,, z chwila gdy probujesz zrozumiec Boga tracisz mozliwosc dotarcia do Niego". Swieta prawda. Bo On jest. Wszystkim a wiec wszedzie, to tylko ludzki rozum tego nie wie, poniewaz nie czuje.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 7:47 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

106
Andra pisze:Skoro nudzi Cie to dlaczego nie odpuscisz:D?
To znaczy co mam zrobić, żebys uznała to za 'odpuszczenie'?
Andra pisze:Relacja jako zwiazek. To zwiaz sie jednostronnie: mowil dziad do obrazu...? Zwiazek zawsze jest pomiedzy kims a kims.
A o relacjach pasożytniczych nie słyszałaś? :D
Andra pisze:A ewolucja wynika z natury zycia i jest jego naturalna konsekwencja. Tej sily sprawczej.
Aha. Znaczy siła sprawcza nie ma świadomości, puściła machinę w ruch zgodnie z przypadkiem i akurat wyniknęła z tego ewolucja? :D
Andra pisze:Osobowy jest postacia nieosobowego.
Tak. W ludzkim rozumieniu. I stąd ludzie postrzegają Boga jako 'odrębną' istotę. Na dodatek podobna do nich, tyle, że niewidzialną. W tej 'odrębności' i formie upatrzyła 'wzór i podobieństwo', o którym mowa w Biblii. Pasuje Ci to ? :)
Andra pisze:Ja wierze ze rozumem trudno uwierzyc w to ze milosc moze zaistniec w ludzkiej postaci, coz.
A ja wiem, że rozumem się w ogóle nie wierzy, nie ta sfera... :D. Rozum jest od myślenia, wyciągania wniosków, rozumienia.
Andra pisze:Tak, kazda komorka pochodzi od Boga i jest przesiaknieta Jego Duchem. W skali micro i makro. Watroba nie jest Bogiem tak jak nie jest nim kamien.
A czlowiek?
Andra pisze:Wszystko Lidus jest suma wszystkiego zawierajacego sie w najmniejszym czyms. Na temat- trzymam sie go, zacznij robic to samo. :)
Nie muszę zaczynać, ja cały czas to robię. Dlatego nie przyjdzie mi do głowy twierdzić, że jestem Bogiem i że mam Boską świadomość. Oraz, że jestem wszystkim. Bo jestem tylko 'drobinką' wszystkiego.
Andra pisze:w jednym zdaniu stwierdzenie: milosc jest w kazdym....za chwile nastepne stwierdzenie: trzeba ja tylko wpuscic.
Ach, problem z rozumieniem po polsku?... :) Cóż, powtórzę, może jeszcze raz przeczytane dotrze:
Lidka pisze:Widzisz, Miłość jest w każdym człowieku, bo w każdym jest ta cząstka Boskości, o której tu cały czas mówimy (że wszystko pochodzi od Boga, ale Bogiem nie jest). Określenie 'wpuścić Chrystusa do serca' (równoznaczne z 'wpuścić Miłość', Chrystus był ucieleśnieniem Miłości) znaczy świadomie wybrać drogę Miłości. Ten wybór odkrywa (uaktywnia, budzi) naszą Boską cząstkę (bo człowiek jest zdolny całkowicie ją 'przykryć', 'zakopać' gdzieś w zakamarku i twierdzić, że jej nie ma) i rodzi się połączenie zwane przez religię 'duchem świętym'.
Andra pisze:Bo On jest. Wszystkim a wiec wszedzie, to tylko ludzki rozum tego nie wie, poniewaz nie czuje.
Ludzki rozum nie jest stworzony do czucia, a do myślenia. I sam w sobie nie ma ani osobowości, ani woli. Więc ani 'nie wie', ani 'wie', bo jest tylko 'narzędziem'.

Okropny bałagan masz w głowie... Naprawdę trudno się dziwić temu, co piszesz...
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 8:24 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

107
Nie nudz sie, albo rob to co Cie nie nudzi, rezygnujac z tego co uwazasz za nudne:). Proste jak drut.
Relacje pasozytnicze nie sa jednostronnymi. To kwestia potencjalnych korzysci i strat. Dawania i brania bedacego w istocie bezustannym przeplywem wszystkiego przez wszystko, a przez czastke - wyodrebnione cos -obdarzona czastkowa swiadomoscia czegos, a nie wszystkiego odbierane jako dawanie lub branie. Rozumem, zadufanym w sobie, nie miej zludzen, milosc nie daje i nie bierze, po prostu jest,przenikajac wszystko swiadoma lub nie. Plynie Lidko, Twoj pomysl jednokierunkowych relacji pasozytniczych powstal takze w rozumie a nie sercu. Ewolucja jest bezustannym ruchem dokonujacym sie, dziejacym sie.
Swiadomosc jest sila sprawcza, bez niej nie byloby zycia polegajacego na ruchu, naprawde tego nie rozumiesz?
Odrebna postac:). Woda- lod- para wodna. Pokontempluj, nie chce mi sie tego tlumaczyc.
Wiara- nikle echo tego o czym wie serce, echo odbite w wiecznie watpiacym we wszystko rozumie. Juz Ci mowilam- serce nie musi wierzyc/ zakladac prawdopodobienstwa/ nie byc pewnym/ nie wiedziec. To funkcja umyslu ktory nie wie, nie wierzy sercu wiec analizuje, wnioskuje, wierzac tylko temu co zgadza sie z tymi wnioskami. Co ,,a czlowiek"? Napisalam wyraznie po polsku, masz problemy z rozumieniem?
To ze utozsamiasz siebie z czyms w mysl rozumowych zalozen i ze to stanowi ograniczenie nie pozwalajace odczuc swego istnienia jako wszystkiego, to wiadomo od dawna. Zauwaz tylko ze to cos jest integralna czastka wszystkiego, i nawet jesli ono nie wie ze jest odwzorowaniem wszystkiego, nie znaczy to ze nie jest tego swiadome wszystko. Wiec jeszcze raz: to Ty - czlowiek uwiazany do koncepcji siebie jako czastki Boga nie jestes swiadoma siebie jako Boga. Ale nie Bog w Tobie bez ktorego nie zaistnialabys jako ta czastka.
Milosc zakopana w zakamarku czegos...zakryta rozumem. Ano nic dodac nic ujac, tyle tylko ze czlowiek nie tyle wpuszcza milosc do siebie, bedac nia, a odpuszcza to co mu ja zakrywa. Jej wyobrazenia, koncepcje powstale w nieczulym rozumie ktory nie jest w stanie pojac wszystkiego, ograniczajac je do czegos.
Nie Lidko, nie mam balaganu, to Tobie tak sie wydaje, gdybys sprobowala odczuc, poczuc to co usilujesz zrozumiec, samo by Ci sie to uporzadkowalo. Tak, masz racje, rozum nie ma woli, ale ma ja ego, kierujace rozumem. Wybierajace ze wszystkiego to co mu pasuje w mysl koncepcji rozumowych do niego, tworzacego tozsamosc formy obdarzonej zespolem cech osobniczych, w sferze psychiki skladajacych sie na osobowosc. A psychika jest czescia umyslu w ktorego kregu wciaz sie poruszasz, tworzac koncepcje. Bog jest poza nimi Lidko. To jest ta zaslona oddzielajaca nieswiadomosc ludzka od swiadomosci Boga.
Tym razem ja odpuszczam, to juz robi sie nudne. Wiec pozostawiam Cie z Twoja relacja jednostronna, owocnego rozwijania jej zyczac. Samego sobie chyba.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 9:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

108
Hej dziewczęta
Lubie wasze swary, spry .( hihihi)
Doprawdy, aż ,,misię" mordka śmieje jak to czytam. :idea:

Ale wracając do tematu, lecę Boga w sercu szukać,
jak Milit_tka sugeruje
Sceptyczny jak zawsze Łosiu.


Ł-s
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 9:35 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Bóg jest wszędzie?

109
Losiu, w sercu nie musisz jej szukac, ona tam jest caly czas. To tylko rozum o tym nie wie i temu szuka tego co nigdy nie zgubione:)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 9:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

110
Andra pisze:Wiec jeszcze raz: to Ty - czlowiek uwiazany do koncepcji siebie jako czastki Boga nie jestes swiadoma siebie jako Boga. Ale nie Bog w Tobie bez ktorego nie zaistnialabys jako ta czastka.
OK, Bóg w człowieku. A co ma do tego człowiek?

A tak w ogóle to nie odpowiedziałaś mi na moje pytania, a zwłaszcza na zasadnicze: co mam zrobić, żebyś uznała, że 'odpuściłam'?

Bo ja odpuściłam. A rozmawiam z Tobą dlatego, że...
Łosiu pisze:Lubie wasze swary, spry .( hihihi)
Doprawdy, aż ,,misię" mordka śmieje jak to czytam.
I to jest najcenniejsze w tym wszystkim :)

Bałagan w Twojej głowie jest widziany i odczuwany nie tylko przeze mnie, więc nie możesz 'odbić piłeczki' w moją stronę (bo to Twój zwyczaj: jak nie masz argumentów, twierdzisz, że ja widzę w Tobie siebie samą, czyli mój bałagan, jeszcze się nie zdarzyło, żebyś zareagowała inaczej :D). Musiałabyś ją 'odbić w stronę wszystkich, którzy widzą i odczuwają od Ciebie te sprzeczności. Wtedy by była sytuacja: Andra się nie myli, wszyscy wokół to 'cepy'... :D (nawet w sytuacji, kiedy nie o ilość chodzi, a o jakość; jedno 'inne' nie musi znaczyć 'bardziej wartościowe').

OK, ale Twój bałagan, Twoje życie i Twoje wybory, mnie nic do nich...

--------------------------------

To, co, Łosiu, jak znajdziesz Boga w sercu, zapodasz tę radosną wiadomość?... ;)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 10:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

111
rozwijaj te relacje, rozwijaj Boze zwany Lidka, rozwijaj, bo zwinie sie:)
zeby odbic pileczke, musi zostac wybita w moja strone. Jak nie ma czego to nie odbijam:), grasz w tenisa?
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 10:48 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

112
W tę stronę to nie działa :). Ale jak pasuje Ci tak wierzyć, to ja nie mam nic przeciwko temu.

Bóg jest we wszystkim, ale nie wszystko jest Bogiem...

PS. Czyli na pytania nie odpowiesz?
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 11:08 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

113
Jakie pytanie? Mozesz powtorzyc?
Lidko, widzisz, rozmowa serc jest dialogiem prowadzonym przez jego czastki, jednoczacym wszystko co te czastki ucielesnia, uzewnetrznia. Rozmowa prowadzona przez ego uzywajace rozumu polega na odbijaniu pilki, wiec na to reaguje takze ego, serce jedynie usmiecha sie patrzac poblazliwie jak bawia sie slowami jego dzieci. Nie rzucaj pilki, nie bede odbijac. Mowilam juz ze nie tresc tego co mowimy nas dzieli a forma ktora postrzega z innej perspektywy to samo przeciez. Popatrz- jesli redukujesz siebie do czegos, do tej jednej komorki niech Bog ma ja w opiece- w mysl zalozen ze nie jestes w stanie byc niczym wiecej bo istniejesz jako komorka, to juz w tym momencie sama siebie ograniczasz do formy istnienia. Ty istniejesz w formie komorki, ale nie jestes forma. Tresc ograniczona forma istnienia. A teraz popatrz: swiadomosc nie podlega formie. Wiec co ja ogranicza jesli nie utozsamienie siebie z forma? I jako forma- to cos- swiecie przekonana ze mozliwe jest tylko to co jest mozliwe formie istnienia a nie istnieniu? Co zatrzymuje swiadomosc jesli nie sprowadzenie nieosobowego do formy osobowej ktora zapomina o tym ze jest forma, ale forma nie jest nia. To po prostu inna perspektywa Lidko. Ty mowilas kiedys ze jestes dusza wcielona, odpowiedzialam wowczas ze to prawda. Takze prawda. Bo to Ty jestes dusza a nie ona Toba, bez Ciebie nie zaistnialaby jako ta wlasnie forma energii. Nic by nie zaistnialo. Twoje slowa o nabieraniu swiadomosci- to takze forma nabiera swiadomosci tresci. Boskiej tresci istnienia ujetej w ludzka forme. Bog nie musi jej nabierac, gdyby jej nie mial - nie zaistnialby w formie. Wiec to co Ty postrzegasz jako nabieranie swiadomosci, ja widze jako odzyskiwanie jej poprzez sciaganie zaslony nieswiadomej siebie jako Boga formy. Odtozsamianiu sie z forma by stac sie jednym. Widzisz Lidko, to nie serce nie wie kim jest. To rozum zapomina o tym. A czlowiek glupieje, miota sie wybierajac pomiedzy jednym a drugim, choc rozum bez serca staje sie zwyklym programem komputerowym, analizujacym, porownujacym, przetwarzajacym dane. Bez serca jest niczym, i wiesz o tym. Rozum sluzy sercu, a nie odwrotnie, bo to serce jest zyciem przejawiajacym sie przeroznymi formami, niematerialnymi lub materialnymi. W kazdym momencie jestesmy ludzmi- ucielesniona dusza obdarzona swiadomoscia Boga. W nas objawia sie nieosobowy Bog bedacy istnieniem poprzez swiadomosc istoty tegoz istnienia. Moze faktycznie skonczmy te rozmowe, na tym etapie chyba sie nie porozumiemy? Choc ja nie neguje Twojego postrzegania, usiluje zwrocic Twoja uwage na to ze postrzegajac jako czastka i z tym sie utozsamiajac, ograniczasz swoj horyzont przeciez, nie moj- ja nie utozsamiam siebie z niczym. Dlatego nawet w malenkiej mrowce dostrzegam czastke zycia ktorym jestem. Mrowka o tym nie wie, jest nieswiadoma siebie jako zycia. Ale czy to oznacza ze nim nie jest? Przeciez nie, prawda?
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 11:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

114
Pytanie brzmi: co mam zrobić, żebyś uznała, że 'odpuszczam'?

Andra, piękne dzięki za wykład, nie będę go za bardzo komentować, bo i nie ma czego, nie napisałaś nic nowego niż do tej pory. Napomknę tylko coś, czego najwyraźniej nie bierzesz pod uwagę (a o czym też 'trąbię' od samego początku):

Parafrazując Twoje słowa - serce nie uśmiecha się pobłażliwie na to, co czyni 'ego' i rozum. Ponieważ:

1. stanowi z nimi nierozerwalną całość na czas bycia człowiekiem, to są właśnie serca 'narzędzia', których używa, jak potrafi, gdyż...

2. po to się wcieliło, żeby móc używać rozumu ludzkiego i 'ego', i, dzięki temu, doświadczać i nabierać świadomości, dokonywać wyborów coraz bardziej świadomych.

A 'ego' pozostaje aż do końca naszej 'drogi do' (z tą różnicą, że po śmierci ciała i wraz ze wzrostem świadomości, służy jedynie do rozróżniania, dzięki czemu nawet bez materialnego ciała jesteśmy w stanie ewoluować.

Więc, proszę, nie zawracaj gitary swoimi teoriami bez pokrycia co najmniej logicznego (o wiedzy nawet nie wspomnę).

Człowiek po to jest człowiekiem, żeby spoglądał na życie z perspektywy 'drobinki', jaką jest. Nawet jeśli mu się uda spojrzeć z szerszej perspektywy, to tylko po to, aby mógł być jeszcze 'lepszą drobinką', sprawniej rozumować, sprawniej wnioski wyciągać i sprawniej dokonywać coraz to trafniejszych wyborów. A nie po to, żeby przestać tą 'drobinką' być, uciekać od uwarunkowań, jakim podlega z założenia, twierdzić, że jest Bogiem, że Bogiem się jest, jak się nie myśli i temu podobne historie, jakich pełno w Twoich 'wykładach'... :)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 12:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

115
Kochana moja, jesli podoba Ci sie perspektywa mroweczki, coz mozna wiecej powiedziec, procz tego ze poszerzanie perspektywy nie jest ,, uciekaniem" od siebie, i ze rozum ma sluzyc sercu i sluzy o ile go nie przesloni, wowczas odwrotnie- rozum zaczyna poslugiwac sie sercem do naginania zycia w mysl swoich zalozen. Coz, bywa. Zycie i tak weryfikuje te zalozenia. Milego nabierania tego co juz jest. :)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 13:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Bóg jest wszędzie?

118
Sama sobie nie odpowiem, bo pojęcia nie mam, co się w Twojej głowie dzieje... :). Rozumiem przez to, że nie potrafisz odpowiedzieć. Trudno.

Ale wrócę jeszcze na chwilkę do poprzedniego Twojego postu:
Andra pisze:Kochana moja, jesli podoba Ci sie perspektywa mroweczki, coz mozna wiecej powiedziec, procz tego ze poszerzanie perspektywy nie jest ,, uciekaniem" od siebie, i ze rozum ma sluzyc sercu i sluzy o ile go nie przesloni, wowczas odwrotnie- rozum zaczyna poslugiwac sie sercem do naginania zycia w mysl swoich zalozen. Coz, bywa. Zycie i tak weryfikuje te zalozenia. Milego nabierania tego co juz jest. :)
Ostatnie zdanie świadczy o... megalomanii? :D.

A tak w ogóle to chciałam powiedzieć, że zaiste kuriozalne wnioski wyciągasz... Nie trzeba daleko szukać, w tej samej rozmowie i to w dniu dzisiejszym, napisałam, jak bardzo 'zamykam się' w perspektywie mróweczki:
Lidka pisze:Opisałam Ci tylko malowniczo dwie perspektywy na sposób, w jaki ja to widzę...
A także:
Lidka pisze:Człowiek po to jest człowiekiem, żeby spoglądał na życie z perspektywy 'drobinki', jaką jest. Nawet jeśli mu się uda spojrzeć z szerszej perspektywy, to tylko po to, aby mógł być jeszcze 'lepszą drobinką', sprawniej rozumować, sprawniej wnioski wyciągać i sprawniej dokonywać coraz to trafniejszych wyborów.
Jak Ty z tego (a także mojego opisu z większej perspektywy adresowanego do Łosia) wywnioskowałaś, że ja lubię pozycję 'drobinki' i, prawdopodobnie 'zamknęłam się' w niej, to gratuluję Ci wyobraźni...

(a tak nawiasem mówiąc, - lubię, kocham być człowiekiem i nie mam nic przeciwko temu, że jako człowiek jestem uwarunkowana od A do Z, bo mam świadomość, że TAK MA BYĆ! ;)).

Bo przecież na niej bazujesz, określając mnie, prawda? A tak w ogóle, to raczej nie zadajesz sobie trudu czytania moich postów, co szczerze raz wyznałaś (przeplatając to wyznanie drugim, że bardzo mnie cenisz i czytasz wszystko uważnie), więc na czymś musisz jednak bazować. Dobra i wyobraźnia ;):
Andra pisze:Lidus, wybacz szczerosc, nie mowie tego wrednie: nie czytam Twoich tekstow bo sa martwe. Plaskie. Brak w nich glebi przestrzeni w ktorej brzmi prawda. Dlatego nie sa swiatlem.
(cała nasza ówczesna dyskusja baaaardzo ciekawa i pokazuje doskonale bałagan w Twojej głowie, do wglądu, jakbyś zapomniała: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=5151&p=21).

A to wszystko, mając Boską świadomość, o zgrozo! :rolleyes:

(tu Twoje ostatnie zdanie, zakładam, że w ten sposób wyraziłaś, że ja czegoś nie mam, ale Ty masz, ponieważ nie raz już mi to mówiłaś ;))
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 14:30 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

119
Domyślam się, że Andra nie odpowie, Łosiu ma rozrywki wystarczająco ;), zatem spokojnie możemy wrócić do tematu:
transfer pisze:Bardzo często możemy sie spotkac ze stwierdzeniem, że Bóg działa wszędzie. Przeczą temu stwierdzeniu słowa modlitwy Jezusa Chrystusa: Ojcze nasz któryś jest w niebie ...

Przytoczenia są warte również słowa niemieckiego księdza Gerharda Lohfinka:
"Bóg nie działa wszędzie, lecz w jednym określonym miejscu. Nie działa zawsze, lecz w konkretnym czasie. Nie działa przez obojętnie kogo, lecz przez ludzi, których sobie wybiera. Jeśli tego nie pojmiemy, wówczas żadna odnowa w naszej epoce nie będzie możliwa".
Zapraszam do przedstawienia swojego obrazu widzenia działania Boga - mile widziane cytaty myslicieli, czy ciekawych ksiązek z tego tematu, z którymi sie zgadzacie.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 14:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg jest wszędzie?

120
O wlasnie odpowiedzialas sama sobie udowadniajac co Toba kieruje. Wszak to rozum nigdy nie odpuszcza, moc odpuszczania ma tylko Bog:)...reszte odpuszczam Ci, zwyczajnie nie chce mi sie grzebac w tym zdanie po zdaniu, niech Ci bedzie Twoja racja wedle widzenia Twego amen.:)
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 14:53 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Katolicyzm”

cron