Łosiu pisze:A ja wrócę do tematu. Dziękuję Lit_ko za piękne opisy przyrody- czułem się jak nawracany aframerykanin.
O, niedobrze...
. Wiesz, że to oznacza problem? Bo przecież od Ciebie zależy, jak chcesz się czuć, nie ode mnie... Ja nie miałam najmniejszego zamiaru 'nawracać Cię'. Opisałam Ci tylko malowniczo dwie perspektywy na sposób, w jaki ja to widzę...
Łosiu pisze:Jako istota doskonała, a jednocześnie przy założeniu, że dla naszego postrzegania jest On postacią wirtualną, musimy opierać się na dowodach,
czyli na Piśmie.
No, niekoniecznie... Pismo przedstawia ówczesne rozumienie Boskości, ludzkie. A przecież Bóg tak jak był życiem, tak jest i będzie. Dla mnie prościej i logiczniej jest czerpać z samego życia i wyciągać własne wnioski, a nie opierać się na zdaniu innych sprzed tysięcy lat.
(i dodam, że dopiero jak wyciągnęłam własne wnioski, słowa biblijne były dla mnie zrozumiałe i pokazały wyraźnie, jakimi ścieżkami szło ludzkie rozumienie tysiące lat temu)
Na pierwsze miejsce wychodzi ta 'postać' Boga. On nie jest żadną 'postacią wirtualną'! Tak tylko wyobrazili sobie ludzi tysiące lat temu.
Słowo 'istota' też nie oznacza postaci. Może być istota ludzka (na to właśnie ludzie się 'nacięli', rozumiejąc Boga jako 'podobnego im'), ale może być też istota problemu, istota doświadczenia, istota rzeczy itd... Bóg jest istota wszechrzeczy nawet
Łosiu pisze:Nawet jeśli założymy , że jest w innym wymiarze naszej rzeczywistości
to jest tam- anie tu,
a więc jego wszechobecność dlialektycznie nie jest koniecznym dowodem jego istnienia.
Łosiu, ale Jezus powiedział też wiele innych rzeczy, między innymi to, że Królestwo Niebieskie jest w ludzkich sercach.
A nie zauważyłeś, że ten 'inny wymiar' masz w sobie samym?
Jeden wymiar to to, co postrzegasz materialnie.
Drugi wymiar to to, co postrzegasz
niematerialnie. W pierwszej kolejności to są Twoje uczucia. To jest właśnie 'świat Twojego ducha'... To w nim może 'zamieszkać' Chrystus (Miłość), o ile wpuścisz Go. I wtedy poczujesz 'ducha Bożego'...
Albo, o ile nie wpuścisz Miłości, pogrążysz się w 'piekielnych torturach'...
Widzisz, Miłość jest w każdym człowieku, bo w każdym jest ta cząstka Boskości, o której tu cały czas mówimy (że wszystko pochodzi od Boga, ale Bogiem nie jest). Określenie 'wpuścić Chrystusa do serca' (równoznaczne z 'wpuścić Miłość', Chrystus był ucieleśnieniem Miłości) znaczy
świadomie wybrać drogę Miłości. Ten wybór odkrywa (uaktywnia, budzi) naszą Boską cząstkę (bo człowiek jest zdolny całkowicie ją 'przykryć', 'zakopać' gdzieś w zakamarku i twierdzić, że jej nie ma) i rodzi się połączenie zwane przez religię 'duchem świętym'.
(więcej na temat innego postrzegania może w innym temacie, o ile Cię to interesuje)
Łosiu pisze:Dowodów w Piśmie na w/w aspekty wszech nieobecności jest wiele np. modlitwa ,,..któryś jest w niebie”
Dla pełności należało by jeszcze zlokalizować niebo... i tu jest również dużo wątków.... i dodać do tego obecność ducha świętego ( jeżeli mówimy o trójcy) i wtedy będziemy mieli obraz obecności
Jego – istoty doskonałei – wirtualnej postaci.
On nie jest 'wirtualną postacią', bo nie jest 'osobą', jak ludzie sprzed tysięcy lat sobie wyobrazili (i do dziś to powielają). On nie ma postaci zrozumiałej dla człowieka, bo jest Życiem, po prostu...
A niebo? Masz je w swoim sercu
.