filip pisze:Lidka pisze:Ten dogmat powstał po to, żeby wierzyć we wszystko, co powie papież. To jest manipulacja ludzkimi umysłami i środek do trzymania władzy nad ludzkimi głowami (chciałoby się powiedzieć 'duszami', na szczęście to jest niemożliwe).
Jak papież znajdzie Miłość, nie będzie się wtrącał w politykę, wyrzuci wszelkie dogmaty wymyślone przez ludzi, przestanie bawić się we władzę, w bogactwo, przepych, uznanie, przestanie ludzi straszyć grzechem i szantażować, przestanie nawet mówić o Miłości, a będzie Ją po prostu dawał innym poprzez swoje życie...
Strasznie wszystko mieszasz taki groch z kapustą. Żeby tylko ciągle udowadniać swoją tezę z góry załozoną.
Filip, zastanów się, zanim coś znów 'chlapniesz', przecież to jest dokładnie na odwrót: ja nie udowadniam tezy 'z góry założonej', ja Ci piszę wnioski powstałe na bazie moich, rozmyślań, doświadczeń i poznawania ŻYCIA. Ja nie powtarzam tego, co ktoś mi nakazał (dogmatem), a piszę moje własne wnioski. Żadnej tezy nie zamierzam z nich nawet tworzyć
Filip pisze:Lidko czy ja wierze we wszysko co powie papież? Nie. No i jak tu wygląda Twoje twierdzenie "Ten dogmat powstał po to, żeby wierzyć we wszystko, co powie papież" - nie powstał po to.
Wiesz, jak to się nazywa? Według mnie po prostu
hipokryzja. Być katolikiem, a nie przestrzegać dogmatów tejże religii, nie zgadzać się z tym i owym, czyli wierzyć... wybiórczo? w coś, w co należy z założenia wierzyć bezdyskusyjnie?
Ja Cię nie oskarżam i ani nie twierdzę, że to 'źle', daleka jestem od tego. Ale usiłuję Ci wykazać, że nazywanie siebie katolikiem bez zaakceptowania wymogów katolicyzmu jest jak nazywanie siebie wegetarianinem, podczas gdy jemy mięso. To jest po prostu hipokryzja.
A tłumaczeń katolickich dogmatów nie chcę więcej czytać. Są tak pokręcone, żeby wykazać, że 2 razy 2 jest 5. Czyli że są wyjątki, wyjątki od wyjątków, że są równi i równiejsi, podczas gdy ta sama religia głosi, iż
wszyscy jesteśmy równi dla Boga.
Filip, Bóg nie robi wyjątków, ŻADNYCH. Ustanowił prawa, które dotyczą każdego człowieka w identycznie taki sam sposób, czy jest katolikiem czy muzułmaninem, czy też członkiem jakiegoś plemienia, które w życiu nie słyszało o chrześcijaństwie i o Jezusie, czy biskupem czy też nędzarzem. Sorry, ale sposób katolicki jest tak pokrętny i tak bardzo oddalony od Prawdy, że szkoda zachodu...
PS. A piszę raczej spójnie, nie 'groch z kapustą'...