Re: Katolicyzm a dogmaty

2
Trudne pytanie. To zależy, jak się traktuje swoja religię. jeśli tylko jako tradycję, można. Ale to (moim zdaniem) nie ma za wiele sensu... Ja to nazywam hipokryzją: nie wierzyć w coś i jednocześnie udawać wierzącego...
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 8:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

5
No to powinni wypowiedziec się ci z forumowiczów którzy wierzą bez zadawania pytań. Jak dla mnie (i mówię tylko we własnym imieniu) Papierz jest głową kościoła i Watykanu. Jest TYLKO człowiekiem, jednostka niedoskonałą i daleką od Boskości przez co omylną jak każdy inny smiertelnik. Sprawa ewangelli... mam tyle zastrzeżeń a to nie miejsce chyba, temat o ewangelliach zdaje się był juz.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 11:26 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Katolicyzm a dogmaty

6
Andy72 pisze:Chodzi mi o wiarę w Jezusa, Ewangelię, uznanie władzy papieża, a jedynie stwierdzenie że papież jak każdy człowiek jest omylny.
Trzeba by rozgraniczyć co Boskie, a co ludzkie. Ludzkiemu wiary dawać nie musimy, człowiek jest omylny, KAŻDY.

Ja wiarę w Jezusa jak najbardziej zachowałam, Ewangelie cenie za Jego wypowiedzi, ale odrzucam jej ludzką interpretację, dogmaty zbudowane na tym "nie do końca" zrozumieniu słów Jezusa i wszelkie prawa kościelne, bo one nie mają nic wspólnego z Bogiem i Prawdą.

A Ty musisz zadziałać, jak Ci serce dyktuje, Andy... I, przede wszystkim, gdyby udało Ci się zrozumieć, że nie ma "jednej, jedynej" prawdy, pomogłoby Ci to chyba dojść z tym wszystkim do ładu. Ale to tylko moja sugestia, bo decyzja i tak należy do Ciebie samego i nie musisz się nikim i niczym sugerować. Gdybyś postawił na serce i logikę, na pewno byś się od Prawdy nie oddalił...
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 11:54 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

7
Andy. Być katolikiem, tzn w 100% przyjmować naukę swojego Kościoła. Jeśli odrzucasz bądź świadomie łamiesz choćby jeden dogmat - jesteś nie katolikiem, a kato-hipokrytą. Lepiej poszukać swojego miejsca, niż tkwić w statystyce wyznania, z którego dogmatami się nie zgadzamy. Nie poddałam się apostazji, ale widząc, jak wiele przeszkadza mi w KrK - nie mogę nazywać siebie katoliczką.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 14:24 przez Ishtar, łącznie zmieniany 1 raz.
When the Sun is cold and black, when you wanna scream and shout...
And the record plays "The dark side of the Moon"...

Re: Katolicyzm a dogmaty

8
Chcę być w Kościele, dlaczego ma nie być tam miejsca dla różnorodności ?
Wierzyć należy w Ewangelię, natomiast niekoniecznie w objawienia prywatne. Pani Idzie Peerdeman ukazała się kobieta podająca się za Maryję i kazała ustanowić nowy dogmat o Maryi jako Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce bo w przeciwnym razie „Rozpowszechniaj to! W przeciwnym razie świat upadnie. W przeciwnym razie świat zniszczy się sam. W przeciwnym razie będą wciąż nadchodziły wojny i nie będzie ustawać zniszczenie.”
Stanowczo protestuję! Moim Odkupicielem jest Jezus Chrystus a nie też Maryja.
Nawet nie Maryja ale "Pani wszystkich Narodów, która kiedyś była Maryją" - a teraz kim jest? Peerdeman miała wizję gdzie Pani wszystkich Narodów stoi na kuli ziemskiej zasłaniając Krzyż na którym nie widać Chrystusa.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 14:57 przez Andy72, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Katolicyzm a dogmaty

9
KK to instytucja hierarchiczna. Najwyżej jest papież, którego muszą słuchać wszyscy będący niżej niż on. Zwłaszcza hierarchowie kościoła. Natomiast sami księża nie raz się wypowiadają wprost - być katolikiem to znaczy uznawać dogmaty i wszystko co z KK związane. A gdy się tego nie robi lub ma się wątpliwości, to wtedy oni mają wątpliwości do takiej osoby - tak jest najczęściej. To nie jest wiara naturalna, że człowiek - Ziemia - Istota Boska lub kilka takich. Tu wszytko jest opisane od A do Z, czasami nawet to, jak katolik ma się zachowywać w łóżku i co ma się dla niego liczyć w tym momencie.

Księżom nie podoba się jakiekolwiek odstępstwo od normy, chyba, że sami odstępują. Dlatego oficjalnie prawdziwy katolik powinien słuchać tego, co mówi jego duchowy przywódca, co w tym kraju jest prawdą - w końcu katolicy wolą słuchać księdza niż przeczytać Biblię i skonfrontować obie strony tego samego medalu.

Oczywiście, każdy postępuje jak uważa - ale w tym kraju nadużywa się różnych terminów. Nie jest katolikiem ten, który ma wątpliwości do KK, a chrześcijaninem ten, który nosi nienawiść i atakuje np. inne wyznania, innych ludzi. Gdyby społeczeństwo to rozumiało, to już nie byłoby na papierze 90% katolików w kraju. Kwestia moralnej oceny całości i sumienia. Samemu trzeba odpowiedzieć na pytanie kim się jest i kim się chce być, a także którą drogą podążać.

No a objawienia to już inny temat.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2010, 15:50 przez Siemowit, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]

Re: Katolicyzm a dogmaty

10
Andy72 pisze:Czy można być katolikiem i nie wierzyć w dogmaty?
Myśle, że nie warto się zastanawiać nad nazwami. Wiele osób podaje się
za katolików, ba nawet twirdzą, że poznali wiarę, a tak na prawdę nie wiedża w co wierzyli. Jeśli chodzi o dogmaty, to podobnie jak Pisno powinny pomagać w duchowości, nie można ich brać dosłownie.
Ostatnio zmieniony 16 sty 2012, 19:14 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

11
Katolicyzm to przede wszystkim dogmaty i księża nie raz to podkreślają zakazując czytać samodzielnie Biblię czy robiąc wykłady o wierności papieżu. Kto jest katolikiem musi być dogmatykiem. Chyba, że jest katolikiem tylko z nazwy.
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 14:53 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Katolicyzm a dogmaty

13
Andy72 pisze:Czy można być katolikiem i nie wierzyć w dogmaty?
Wierzę to ja w Boga a dogmaty to mogę co najwyżej uznawać.
Ishtar pisze:Andy. Być katolikiem, tzn w 100% przyjmować naukę swojego Kościoła. Jeśli odrzucasz bądź świadomie łamiesz choćby jeden dogmat - jesteś nie katolikiem, a kato-hipokrytą. Lepiej poszukać swojego miejsca, niż tkwić w statystyce wyznania, z którego dogmatami się nie zgadzamy. Nie poddałam się apostazji, ale widząc, jak wiele przeszkadza mi w KrK - nie mogę nazywać siebie katoliczką.
Że też wcześniej nie zauważyłem. Uwielbiam wprost popadanie w skrajności. Na 100% to mogę być pewien, że kiedyś umrę a nie, że jednostronnie i bezkrytycznie przyjmuję wszelkie nauki Kościoła. Przecież byłby to nieżyciowy i niemożliwy wręcz do zrealizowania absurd.
Zresztą. Skąd pomysł na kryteria procentowe dotyczące indywidualnej postawy wobec "przyjmowania" nauki Kościoła ? W samym Kościele są szerokie kręgi nie bezkrytycznie nastawione wobec poszczególnych dogmatów i nauk. Komu oceniać, kto jest a kto nie jest katolikiem ? Oczywiście w oczach danego radykalnego przedstawiciela KrK zapewne nie mógł bym nim być,sic, w przeciwieństwie oceny rzeszy innych, z szeroko pojętego kręgu humanistów i intelektualistów katolickich. Ich też wykluczyć wraz z inteligencją katolicką oraz osobami nie pozbawionymi krytycznego spojrzenia ? Czy trzeba coś od razu stanowczo odrzucać czy raczej poddać to analizie i indywidualnie się do tego ustosunkować ? I jak komuś nie smak, to już nie katolik ?

Wolę dawać otwarcie świadectwo swojej wiary, niż fałszywie udawać człowieka którym po prostu nie jestem.
Ode mnie natomiast zależy w jaki sposób to robię, czy to się komu podoba, bądź nie. Czy mnie ktoś nazwie tak a owak, lub inaczej. Pod tym kątem wolę być osobą bezkompromisową :) Oceny imo również często świadczą o poziomie osób oceniających.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2012, 3:10 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Katolicyzm a dogmaty

14
Abesnai pisze:
Andy72 pisze:Czy można być katolikiem i nie wierzyć w dogmaty?
Wierzę to ja w Boga a dogmaty to mogę co najwyżej uznawać.
Jak dla mnie dogmaty są dla duchowosci niezbędne. Podobnie jest z Biblią, ona nie po to jest by szukać w niej wydarzeń hstorycznych. Biblia też jest dla duchowości.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2012, 16:54 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

15
Dla mnie dogmaty zdecydowanie przeszkadzają duchowości ponieważ są wymyślone przez ludzi i w innym celu niż rozwój duchowy ludzi. A Biblia ma swoją wartość...tak jak i np. Saga o Wiedźminie.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2012, 18:11 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Katolicyzm a dogmaty

16
Nassanael Rhamzess pisze:Dla mnie dogmaty zdecydowanie przeszkadzają duchowości ponieważ są wymyślone przez ludzi i .
A z czego korzystasz w swojej duchowości?
Nassanael Rhamzess pisze:Dla mnie dogmaty zdecydowanie przeszkadzają duchowości ponieważ są wymyślone przez ludzi i w innym celu niż rozwój duchowy ludzi.
W jakim?
Ostatnio zmieniony 19 sty 2012, 20:12 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

17
Ad.1 Z różnych książek, z własnych przemyśleń, z rozmów z innymi ludźmi, z wyciszania się, z miłości. Z nienawiści.
Ad.2 W celu skrępowania ludzkiego umysłu i zrobienia z duchowości firmy albo w celu przerobienia ludzi na własną modłę.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 17:42 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Katolicyzm a dogmaty

18
filip pisze:
Abesnai pisze:
Andy72 pisze:Czy można być katolikiem i nie wierzyć w dogmaty?
Wierzę to ja w Boga a dogmaty to mogę co najwyżej uznawać.
Jak dla mnie dogmaty są dla duchowosci niezbędne. Podobnie jest z Biblią, ona nie po to jest by szukać w niej wydarzeń hstorycznych. Biblia też jest dla duchowości.
Filip, a w jakim sensie dogmaty są niezbędne dla duchowości? Myślisz, że idąc w ślad za tym, co jacyś ludzie wymyślili, człowiek staje się bardziej 'uduchowiony'?

Podam Ci przykłąd kilku dogmatów KK, a Ty mi powiedz, w jaki sposób one sprawiają, że Twoja duchowośc wzrasta, OK?

- 539 r. - Ustanowiono władzę papieży oraz ofiarę mszy świętej.

- VI w. - Za sprawą mnichów irlandzkich spowiedź "na ucho" rozprzestrzenia się w całej Europie. Do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia.

- VI w. - Na mocy cesarskiego dekretu, wszyscy poganie zostali uznani za ludzi bez majątku i praw: "iżby ograbieni z mienia, popadli w nędzę".

- 726 r. - W Rzymie zaczęto czcić obrazy.

- 783 r. - Nastał zwyczaj całowania nóg papieża.

- 1204 r. - Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy Kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi.

- 1229 r. - Z powodu potajemnych zebrań wiernych dla czytania Biblii i interpretowania jej w sposób godzący w nauczanie i praktykę kościelną, papież Grzegorz IX zakazał czytania "Biblii" pod sankcją kar inkwizycyjnych.

- 1252 r. - W bulli "Ad extripanda" papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan-niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by winnych heretyków zabijano w ciągu pięciu dni.

- 1450-1750 r. - Okres polowania na czarownice. Straszliwymi torturami zamęczono setki tysięcy kobiet posądzanych o czary.


Nie chce mi się kopiowac za dużo, dla chętnych (a ciekawa lektura ;)) link:

http://sj-media.eu.org/dogmaty.php

No to, Filip, czekam na odpowiedź na Twoje pytanie ;).
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 18:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

20
Lidka pisze:
filip pisze:
Abesnai pisze: Wierzę to ja w Boga a dogmaty to mogę co najwyżej uznawać.
Jak dla mnie dogmaty są dla duchowosci niezbędne. Podobnie jest z Biblią, ona nie po to jest by szukać w niej wydarzeń hstorycznych. Biblia też jest dla duchowości.
Filip, a w jakim sensie dogmaty są niezbędne dla duchowości? Myślisz, że idąc w ślad za tym, co jacyś ludzie wymyślili, człowiek staje się bardziej 'uduchowiony'?

Podam Ci przykłąd kilku dogmatów KK, a Ty mi powiedz, w jaki sposób one sprawiają, że Twoja duchowośc wzrasta, OK?
Lidko gdy cytowałaś mi Pismo, żeby coś mi udowodnić. Powiedziałem Ci, że wykorzystujesz je nie zgodnie z przeznaczeniem. Teraz znowu robisz to samo. Nie chcesz rozumieć, tylko obrócić przeciw komuś.
Wytłumacze Ci na przykładzie. Jedziesz samochodem i na zbiegu dróg są skrzyzowania. Pewnego dnia jedziesz i patrzysz a tu jest rondo. Myślisz że to bez sensu, przecież skrzyżowanie to prostopadły zbieg dróg. Ale gdy pojeździsz rondem dłużej zrozumiesz to nie jest takie głupie i bezsensowne, bo poprawia choćby bezpieczeństo. :)
Mam nadzieje, że zrozumialaś.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 19:34 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

21
Nadal jednak nie odpowiedziałeś na pytanie. :D Właśnie tak jak w przypadku historii z tym skrzyżowaniem jest z dogmatami. Ustanawiający je nie chcą by człowiek myślał o tym rondzie, chcą by nie mieściło się ono w głowie. ;)
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 19:37 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Katolicyzm a dogmaty

22
filip pisze:Lidko gdy cytowałaś mi Pismo, żeby coś mi udowodnić. Powiedziałem Ci, że wykorzystujesz je nie zgodnie z przeznaczeniem. Teraz znowu robisz to samo. Nie chcesz rozumieć, tylko obrócić przeciw komuś.
Wytłumacze Ci na przykładzie. Jedziesz samochodem i na zbiegu dróg są skrzyzowania. Pewnego dnia jedziesz i patrzysz a tu jest rondo. Myślisz że to bez sensu, przecież skrzyżowanie to prostopadły zbieg dróg. Ale gdy pojeździsz rondem dłużej zrozumiesz to nie jest takie głupie i bezsensowne, bo poprawia choćby bezpieczeństo. :)
Mam nadzieje, że zrozumialaś.
Zrozumiałam, że kręcisz, żeby mi nie odpowiedzieć na pytanie. A przykład dałeś nie bardzo...

Jeśli Ci cytuję cokolwiek z Pisma, to tylko po, żeby przypomnieć Ci co Jezus mówił, żebyś zobaczył, jak to się ma do tego, co Ty teraz mówisz 'w imię Pisma'.

Te dogmaty i postanowienia Kościoła powstały również (podobno) 'w imię Pisma'. Cóż one mają z nim wspólnego? A przecież dogmat to jest coś, z czym się nie dyskutuje, co ludzie Kościoła ustanawiają, a wierni mają po prostu przyjąć i tyle.

Czy Ty naprawdę widzisz w tym jakiś sens? Jeśli tak, to jaki?

(i miło by mi było, gdybyś jednak na to pytanie odpowiedział, tym razem bez żadnych porównań, tak wprost, jak zostało zadane pytanie i jak przedtem się wyraziłeś na temat dogmatów)
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 19:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

23
Lidka pisze:
filip pisze:Lidko gdy cytowałaś mi Pismo, żeby coś mi udowodnić. Powiedziałem Ci, że wykorzystujesz je nie zgodnie z przeznaczeniem. Teraz znowu robisz to samo. Nie chcesz rozumieć, tylko obrócić przeciw komuś.
Wytłumacze Ci na przykładzie. Jedziesz samochodem i na zbiegu dróg są skrzyzowania. Pewnego dnia jedziesz i patrzysz a tu jest rondo. Myślisz że to bez sensu, przecież skrzyżowanie to prostopadły zbieg dróg. Ale gdy pojeździsz rondem dłużej zrozumiesz to nie jest takie głupie i bezsensowne, bo poprawia choćby bezpieczeństo. :)
Mam nadzieje, że zrozumialaś.
Zrozumiałam, że kręcisz, żeby mi nie odpowiedzieć na pytanie. A przykład dałeś nie bardzo...
Odpowiadam. Mam nadzije, że jest również u Ciebie wola roumienia tego co mówie. Jesli nie szkoda naszego czasu.
Idąc za moim przykładem. Jedziesz samcchodem z dzieckiem, widzicie rondo, dziecko pyta mamo co to jest? Co mu odpowiesz, żeby dobrze rozumiało?
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 20:36 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

24
Ta gierki slowne a zero konkretów,dogmat to cos wiecej niz drogowskaz o ktorym mowisz i wiecej niz nazwanie rzeczy po imieniu,to blokowanie dalszego rozwoju powiedzeniem,aa jest tak napewno i mam w dupie,ze moge wiedziec wiecej,to slepota na zyczenie oraz dziecinna naiwnosc,tylko,ze grozniejsza.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 1:54 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Katolicyzm a dogmaty

25
filip pisze:Odpowiadam. Mam nadzije, że jest również u Ciebie wola roumienia tego co mówie. Jesli nie szkoda naszego czasu.
Idąc za moim przykładem. Jedziesz samcchodem z dzieckiem, widzicie rondo, dziecko pyta mamo co to jest? Co mu odpowiesz, żeby dobrze rozumiało?
Odpowiem: to taki rodzaj skrzyżowania, żeby każdy z wjeżdżających na nie miał równe szanse wjechać na nie i bez stania w korku kontynuować jazdę.

To ja Ci dam analogiczny przykład. Dziecko (nieco starsze, ale nie dorosłe) chodzi na religię. Wie już, że Bóg jest Miłością i że kocha wszystkich ludzi tak samo. Wie, że Jego Miłość nie zna granic i że Kościół idzie drogą Boskiej Miłości pokazanej na przykładzie Jezusa.

Wie, co to jest dogmat i daje Ci ich listę (znalazło w internecie). Przeczytało i nie rozumie, bo znalazło postanowienia Kościoła, które z Miłością, jego zdaniem, nie mają nic wspólnego, jak choćby:

- 1204 r. - Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy Kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi.

Albo coś takiego:

- 1870 r. - Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.

w zestawieniu z:

- 1992 r. - Papież Jan Paweł II ogłasza, że potępianie Galileusza za głoszenie heliocentrycznego poglądu, iż Ziemia krąży wokół Słońca (a nie na odwrót), było błędem. Rehabilitacja Galileusza trwała 359 lat.

Jak dziecku to wytłumaczysz?

I co to ma wspólnego z rondem?
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 6:25 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

26
Lidka pisze:
filip pisze:Odpowiadam. Mam nadzije, że jest również u Ciebie wola roumienia tego co mówie. Jesli nie szkoda naszego czasu.
Idąc za moim przykładem. Jedziesz samcchodem z dzieckiem, widzicie rondo, dziecko pyta mamo co to jest? Co mu odpowiesz, żeby dobrze rozumiało?
Odpowiem: to taki rodzaj skrzyżowania, żeby każdy z wjeżdżających na nie miał równe szanse wjechać na nie i bez stania w korku kontynuować jazdę.
Lidko własnie podałaś dziecku dogmat. :)
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 8:54 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

27
Wiesz co, Filip, typowe... :)

Ale mimo wszystko prosiłabym Cię, żebyś odpowiedział na moje pytanie. Nieelegancko jest tego nie robić (ja Ci odpowiedziałam).
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 9:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

28
Lidka ale my rozmawiamy o dogmatach, czy o historii koscioła? Bo jesli chcesz rozmawiać o historii koscioła, to ja nie mam o niej zbyt wielkiego pojęcia.
Jesli mam uczyć dziecko w wierze chrzescijańskiej, to będe go uczył rozumienia w tej wierze. Historii go nie naucze, jesli będzie chciał niech czyta ksiązki albo rozmawia z fachowcami w tej dziedzinie. Mnie to nie za bardzo ineteresuje. :)
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 9:16 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Katolicyzm a dogmaty

29
filip pisze:Lidka ale my rozmawiamy o dogmatach, czy o historii koscioła? Bo jesli chcesz rozmawiać o historii koscioła, to ja nie mam o niej zbyt wielkiego pojęcia.
Jesli mam uczyć dziecko w wierze chrzescijańskiej, to będe go uczył rozumienia w tej wierze. Historii go nie naucze, jesli będzie chciał niech czyta ksiązki albo rozmawia z fachowcami w tej dziedzinie. Mnie to nie za bardzo ineteresuje. :)
Filip, historia tu nie ma nic do rzeczy, nie musisz jej znać. Wystarczy, że przeczytasz czasami, co historia zapisała na ten temat. Mnie chodzi o logikę. Ona jest taka sama niezależnie od epoki historycznej.

Spójrz:

Dogmat – prawda niepodważalna, przyjmowana bez dowodu.

Daj mi choć jeden argument na to, że dogmaty służą duchowości, jak napisałeś poprzednio.

I choć jeden na to, że są logiczne i sprawdzają się w życiu.

Wytłumaczenie dziecku, co to jest rondo nijak nie jest dogmatem. To prawda jak najbardziej podważalna i sprawdzająca się w życiu. Ktoś wymyślił, że rondo jest skrzyżowaniem bezpieczniejszym niż 'zwykłe' skrzyżowanie. I teraz życie to potwierdza: faktycznie, jest nieporównywalnie mniej wypadków na rondzie i na dodatek każdy ma równe szanse przejechać dalej.

Gdyby tak nie było i na rondzie byłoby więcej wypadków, logika wskazywałaby, żeby je zlikwidować i zrobić to, co lepiej ludziom służy.

Spójrz teraz na moje przykłady i wykaż mi to samo.

- 1204 r. - Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy Kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi.

To jest fakt historyczny, tego podważyć się nie da.

Ale jak wytłumaczysz zgodność takiego podejścia do innych ludzi z Miłością Bożą, z postawą i słowami Jezusa, z miłością bliźniego?

i kolejny przykład:

- 1870 r. - Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.

w zestawieniu z:

- 1992 r. - Papież Jan Paweł II ogłasza, że potępianie Galileusza za głoszenie heliocentrycznego poglądu, iż Ziemia krąży wokół Słońca (a nie na odwrót), było błędem. Rehabilitacja Galileusza trwała 359 lat.

Ówczesny (nieomylny) papież potępił Galileusza i 359 lat trzeba było, żeby Kościół raczył zaakceptować naukowe odkrycie.

To jak wygląda na tym tle dogmat o nieomylności papieży?

Po co są dogmaty? Przecież to zbiór aktualnych 'widzimisię' ludzi Kościoła, które w większości przypadków są sprzeczne z życiem i z miłością. A przecież ten sam Kościół podaje prawdy, że BÓG JEST ŻYCIEM I MIŁOŚCIĄ... Już sam ten fakt zawiera sprzeczność nie do przejścia.

Dlaczego człowiek ma przyjmować te dogmaty jako 'prawdę niepodważalną przyjmowaną bez dowodów'?... Czemu to służy?

Według mnie to nie służy wcale duchowości, to wyraźny zakaz myślenia, po prostu. A nie po to Bóg dał nam umysł, żebyśmy z niego nie korzystali i nie rozwijali się, nie sądzisz?

Wszelkie dogmaty kościelne są w sprzeczności z Bogiem, Życiem i Miłością. Można je akceptować, jak ktoś chce, czemu nie. Ale jak ktoś chce żyć w zgodzie z miłością i 'swoich talentów' (przypomnij sobie tę przypowieść) nie zakopywać, po prostu nie może ich akceptować, bo są w sprzeczności z nauką Bożą.

Chyba że postawi na zaprzestanie myślenia i na życie w roli marionetki tych' co wiedzą lepiej'...

(ja tu dodam: wiedzą lepiej, w jaki sposób manipulować ludźmi, żeby byli posłuszni, żeby Kościół rósł w siłę i żeby jeszcze ci ludzie żyli w przekonaniu, że ich religia jest 'jedynie słuszną' drogą do Boga)
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 9:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Katolicyzm a dogmaty

30
Lidka pisze:Wytłumaczenie dziecku, co to jest rondo nijak nie jest dogmatem. To prawda jak najbardziej podważalna i sprawdzająca się w życiu. Ktoś wymyślił, że rondo jest skrzyżowaniem bezpieczniejszym niż 'zwykłe' skrzyżowanie. I teraz życie to potwierdza: faktycznie, jest nieporównywalnie mniej wypadków na rondzie i na dodatek każdy ma równe szanse przejechać dalej.

Gdyby tak nie było i na rondzie byłoby więcej wypadków, logika wskazywałaby, żeby je zlikwidować i zrobić to, co lepiej ludziom służy.
I to co by powstało przestało by być skrzyzowaniem? Dogmat się zawsze broni swoją uniwersalnościa. :)
Ostatnio zmieniony 21 sty 2012, 12:17 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Wróć do „Katolicyzm”

cron