Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

1
spełniam prośbę bezemocji i zakłądam ten temat :)
wypada zacząć od siebie - byłego , gorliwego katolika, obecnie nie tylko apostaty, ale przeciwnika jakichkolwiek religii, co nie oznacza, że jestem ateistą ;)
W moim przypadku tak było: dwa powody powodowały mną, że sięgałem po Ewangelię codziennie ( wbrew powszechnemu podejściu katolików, głównie analfabetów biblijnych ):
- miałem wiele pytań, a księża albo nie potrafili mi ich jasno wyjaśnić, albo nie chcieli
- nie zgadzały mi się nauki KrK z tym, co czytałem w Biblii, czy nawet słyszałem w kazaniach w czasie mszy

no to gdzie szukać prawdy ( myślałem ) jak nie w źródle, czyli naukach Jezusa w Ewangeliach?

no i co się stało?
- zauważyłem, że faktycznie - Jezus sobie - KrK sobie
- dowiedziałem się, że oprócz 4 Ewangelii są inne, przez KrK odrzucone, więc już z tego powodu Biblia katolików nie jest wiarygodna
- jakis powód musiał być, że kilka wieków temu BIBLIA była na indeksie ksiąg przez KrK zakazanych ( sic! )
- co mnie najbardziej ruszyło: NIGDZIE w Ewangeliach , nawwet przez KrK uznanych nie ma ani słowa o kulcie tzw świętych - Jezus NIGDY nie zapowiedział, że ześle "pomocników", pośredników
- kult Maryi - to juz brednie na zardzewiałych resorach
- "cudowne" medaliki
- nekrofilia po katolicku - czyli "cudowne" moce relikwii - kuźwa - trup pokrojony na kawałki co ma dawać??
i inne....
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 7:35 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

2
Dodam tylko, że moja prośba o taki temat wynika z wypowiedzi Szymona:
Szymon pisze::)
w czasach, kiedy byłem katolikiem znałem pismo nawet nieźle, ale wlasie ta znajomośc doprowadziła mnie do apostazji ;)
Znajomość Pisma prowadząca do wypisania sie z kościoła wydała mi się ciekawym przypadkiem.
Jaka to była znajomość Pisma?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 7:56 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

3
nie akademicka - nie potrafię bez Biblii pod ręką rzucać cytatami, ale pamiętam i wiem co Jezus kiedy na jaki temat powiedział.
To znajomość oparta na czytaniu "ze zrozumieniem", na wielu rozmyślaniach co przez to a to Jezus chciał nam przekazać, nauczyć
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 8:01 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

4
Szymon, moja droga była podobna, ale mnie nie zależy na wypisaniu się z kościoła. Jest mi to obojętne, jednak nie jest obojętne mojej rodzinie. Jeśli umrę (no, kiedyś na pewno ;)), pogrzeb bez księdza byłby dla nich swoistą 'karą', nie czuliby się z tym dobrze. Więc zostawiam im wybór: niech mnie pochowają, jak im będzie najbardziej pasowało, nie mnie... Ja rozumiem ludzi, którzy nie są gotowi oderwać się się od religii i... akceptuję to. Nie ich czas i miejsce, po prostu.

(to samo z kolędą czy z innymi obrządkami religijnymi; rodzina uważa się za katolicką i przyjmuje księdza, dlaczego miałabym się wyłamywać i robić rodzinie na przekór? zawsze księdzu mogę powiedzieć swoje, jeśli go to zainteresuje; bywam też na uroczystościach kościelnych przy różnych okazjach, oczywiście nie z potrzeby serca, a z szacunku dla osób, których one dotyczą)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 8:21 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

5
Lidko ja jestem innym typem człowieka: staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i jeżeli odchodze z jakiejś "bandy" to oddaje im zabawki i mówie :bye: z czysta kartoteką.
Myślę, że jestem w stosunku do ludzi innych wiar, wyznań, poglądów tolerancyjny, jedynie co jeszcze dźwiga mi parę w żyłach to ślepy fanatyzm i próby na siłę narzucania mi swoich poglądów
A w sumie - tak na przyszłość - to jest mi absolutnie wszystko jedno kto mi na koniec łopatą w doopę przywali ;)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 8:27 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

6
Szymon pisze:To znajomość oparta na czytaniu "ze zrozumieniem", na wielu rozmyślaniach co przez to a to Jezus chciał nam przekazać, nauczyć
OK. Czyli sam rozmyślałeś i uznałeś co Jezus chciał nam przekazać.

I tu parę problemów:
- nie wiadomo czy to przekazywał Jezus, czy autorzy Pisma.
Żaden z ewangelistow nie był autentycznym apostołem, bezpośrednim uczniem Jezusa. Wiarygodność takich relacji jest wątpliwa. Wszystko spisano i tak z tradycji ustnych krążących w Galilei. Ostateczny dobór kanonu NT dokonywał się całymi wiekami.
- Pismo NT powstało na skutek stapiania tradycji judaizmu z wpływami helleńskimi. Można mowić o hellenizacji judaizmu. Stąd tam idee obce judaizmowi.
- Wiele fragmentow i wersów uległo zatarciu, zdeformowaniu, przeinaczaniu dla potrzeb nowej religii.
Barth Ehrmann napisał całą książkę co, gdzie i po co przeinaczano Biblię. Wstawkami, dopiskami, interpolacjami zajmuje się od 200 lat cały nurt biblistyki historyczno-krytycznej. Takimi klasykami jest nakaz "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody ...", czy fałszerstwo Comma Johanneum.
- Pismo czyta się dość selektywnie i intencjonalnie z zamykaniem oczu na mniej miłe, a wręcz groźne słowa Jezusa o odrzucaniu w ogień wieczny itp.
Jezus był (o ile był) judaistycznym Żydem, wyznawcą Jahwe i jego "wysłannikiem".
Egzegeci stają na głowie, aby owe niemiłe hasła i wiarę Jezusa w piekło obracać w jakieś symbole i metafory o przeciwnym znaczeniu.
- Jezus podzielał jak wszyscy powszechną wiarę eschatologiczną tamtych czasów za jego życia i ani myślał o zakładaniu jakiegoś kościoła. Mówi wręcz, aby apostołowie ograniczali swoja misję do Izraela, a nie wstępowali do pogan.

- Suma sumarum Szymonie czytałeś i wszyscy czytają mocno zdeformowany i często nieautentyczny tekst i wyciągasz z niego takie, a nie inne wnioski.
I sądzisz, że jakieś słowa Jezusa zachowały się niezmienione przez 2000 lat. Skąd ta pewność?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 9:02 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

7
bezemocji pisze:- Suma sumarum Szymonie czytałeś i wszyscy czytają mocno zdeformowany i często nieautentyczny tekst i wyciągasz z niego takie, a nie inne wnioski.
I sądzisz, że jakieś słowa Jezusa zachowały się niezmienione przez 2000 lat. Skąd ta pewność?
widzisz - musze tu wyjaśnić: po pierwsze odbierając ( jeszcze wtedy ) słowa Jezusa dokładnie tak, jak opisane w ewangeliach juz to mi wystarczyło do przekonania, że - jak wspomniałem - KrK sobie, Jezus sobie. Rozumiesz? Nawet a`priori założenie, że Ewangelie są czystą prawdą wystarcza, aby dostrzec zafałszowanie i zakłamanie nauk KrK ponoć na Ewangeliach się opierające - to główna przyczyna mojego odejścia z KrK.

Co do Twojej wypowiedzi nt historii Biblii - zgadzam się z Tobą w 100% i dlatego ani Biblia, ani Koran ani inne pisma "natchnione" nie są dla mnie żadnym drogowskazem, jedynie mogę z nich zaczerpnąć to, co jest - przynajmniej dla mnie - mądre z punktu widzenia ogólnej ludzkiej moralności, ogólnie przyjętych norm moralnych, czy nawet jakieś wskazówkj co do dalszego rozwoju duchowego.

Dl;atego wyraźnie zaznaczyłem, że jestem przeciwnikiem jakichkolwiek religii, idę swoją własną ścieżką

Ale ten temat dotyczy znajomości Biblii jako przyczynku do apostazji, więc powtórzę: będąc jeszcze pod wpływem zacofanej religii katolickiej - wówczas - wierząc w to, że Ewangelie zawierają "czysty" przekaz nauk Jezusa i wczytując się w nie - dokonałem porónań jego nauk z naukami katechizmu KrK. To było przyczyną mojej apostazji.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 9:15 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

9
Szymon pisze:Ale ten temat dotyczy znajomości Biblii jako przyczynku do apostazji, więc powtórzę: będąc jeszcze pod wpływem zacofanej religii katolickiej - wówczas - wierząc w to, że Ewangelie zawierają "czysty" przekaz nauk Jezusa i wczytując się w nie - dokonałem porónań jego nauk z naukami katechizmu KrK. To było przyczyną mojej apostazji.
I teraz zauważ Szymonie gdzie wiara, gdzie religia? :)
Sądziłeś, że Pismo zawiera "czysty przekaz Jezusa", porównałeś to z praktyką, stosowaniem w naukach kościoła i porzuciłeś kościół. Okazuje się, że ten przekaz wcale nie był i nie jest czysty. Po drugie to właśnie kościół wybrał i przechował te słowa.
Ale o czym to świadczy? Ano o tym, ze kościół jaki tworzą ludzie wypaczył najpiękniejsze hasła i przesłania jakie by nie były. Świadczy to o instytucji, nie samym Piśmie.

Rzecz w tym, że wielu nie potrafi rozdzielić wiary od religii/instytucji. Może coś w tym jest?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 10:11 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

10
bezemocji pisze:I teraz zauważ Szymonie gdzie wiara, gdzie religia? :)
Sądziłeś, że Pismo zawiera "czysty przekaz Jezusa", porównałeś to z praktyką, stosowaniem w naukach kościoła i porzuciłeś kościół. Okazuje się, że ten przekaz wcale nie był i nie jest czysty. Po drugie to właśnie kościół wybrał i przechował te słowa.
Ale o czym to świadczy? Ano o tym, ze kościół jaki tworzą ludzie wypaczył najpiękniejsze hasła i przesłania jakie by nie były. Świadczy to o instytucji, nie samym Piśmie.

Rzecz w tym, że wielu nie potrafi rozdzielić wiary od religii/instytucji. Może coś w tym jest?
na pewno jest...kilku katolikom udało mi sie "w realu" zadać pytanie; wierzysz w Boga, czy w kościół? za każdym razem kilkusekundowe zaskoczenie, konsternacja, i jeden z nich tylko powiedział/zapytał: a to nie jedno i to samo?
nawet oni nie byli w stanie stwierdzić, że oni wierzą, że ich kościół/religia naucza w zgodzie z ewangelicznymi naukami Jezusa
Wybiórczość ewangelii dla mnie jest najbardziej widoczna w cytacie - bodajże z odrzuconej przez KrK - ewangelii Tomasza, słowa Jezusa:"królestwo Boże jest w was i dookoła"...ja te słowa odbieram tak: JUZ TERAZ wszyscy jesteście w królestwie Bozym, JUZ TERAZ ono was otacza, nie musicie się w ogóle starać, aby do niego wejść - juz w nim jesteście - tacy, jacy jesteście...te słowa powinny zachęcic do refleksji nad każdym sobą - JAKIE jest to moje królestwo we mnie i JAKIE chciałbym, aby otaczało mnie TERAZ - jak moge na to wpłynąć
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 10:26 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

11
Szymon pisze:Lidko ja jestem innym typem człowieka: staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i jeżeli odchodze z jakiejś "bandy" to oddaje im zabawki i mówie :bye: z czysta kartoteką.
Myślę, że jestem w stosunku do ludzi innych wiar, wyznań, poglądów tolerancyjny, jedynie co jeszcze dźwiga mi parę w żyłach to ślepy fanatyzm i próby na siłę narzucania mi swoich poglądów
A w sumie - tak na przyszłość - to jest mi absolutnie wszystko jedno kto mi na koniec łopatą w doopę przywali ;)
Oczywiście, że jesteśmy inni :). I jeśli twojej rodzinie to nie 'ciąży', to jest OK. Bo mojej zależy na katolicyzmie. Zatem ja się temu nie przeciwstawiam, oni mają prawo do swojego wyboru i nie będę ich stawiała w kłopotliwej sytuacji. Tylko tyle, bo mnie też jest obojętne, kto i jak będzie mnie chował. Ale mam świadomość, że w pewnym sensie 'unieszczęśliwiłabym' moich bliskich, a tego nie chcę.

Czyli, mam rozumieć, jak jesteś zaproszony na chrzciny czy ślub kościelny (o komunii nie zapominając), odmawiasz? :)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 10:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

12
Lidka pisze:Czyli, mam rozumieć, jak jesteś zaproszony na chrzciny czy ślub kościelny (o komunii nie zapominając), odmawiasz? :)
nie odmawiam, ale "uroczystości" kościelne traktuje jak teatr :)
w kńcu to okazja do spotkania w szerszym gronie rodzinnym, znajomych. A gdybym widział, że zależy im na tym, abym do komunii przystapił- to co mi zależy łyknąć upieczoną wodę z mąką? ;) przecież nie będę na ich uroczystości odstawiał szopki. Dla nich obrządek jest ważny, ale mnie "folklorem"
Chociaż....musze przyznać, ża czasem wchodze do pustych kościołó ( o ile są otwarte ) aby w tej ciszy pomedytować, wchłonąć w siebie ta ciszę, aczkolwiek nie we wszystkich - nawet pustych kościołach jest odpowiednia do tego atmosfera
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 10:45 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

13
Szymon pisze:Wybiórczość ewangelii dla mnie jest najbardziej widoczna w cytacie - bodajże z odrzuconej przez KrK - ewangelii Tomasza, słowa Jezusa:"królestwo Boże jest w was i dookoła"...ja te słowa odbieram tak: ....
Widzisz ale sam stosujesz wybiórczość :)
Wybrałeś sobie jeden fragment z jednego apokryfu, a nie inny. Trzeba by odczytać cały ten fragment i jego kontekst.
Tymczasem widzę często wyrywanie jednego zdania z szerszej calości i kombinowanie po swojemu jak to ma miejsce w cytowaniu "Jestem drogą, prawdą i życiem" :)
Apokryfy same w sobie są kapitalne, ale generalnie daleko odbiegają od mysli chrześcijanstwa i innych przekazów Jezusa. Po pierwsze powstały później od ewangelii kanonicznych, po drugie zawierają czyste fantazje. A to Salome sprawdza palcem dziewiczość Marii, a to Jezus zabija kolegę jako chłopak bo tamten go potrącił. I tak możemy sobie cytowac do woli. Co komu pasuje :)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 11:27 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

14
bezemocji pisze:Widzisz ale sam stosujesz wybiórczość :)
:) myślę, że przyznałbym Ci rację, gdybym nie użył słowa "najbardziej" - a to oznacza, że NIE TYLKO w tym fragmencie to widziałem i widzę :)
ale faktem jest, że na tym przykładzie pokazałeś jak wybiórczość może działać i działa :)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 11:41 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

15
Szymon pisze:
Lidka pisze:Czyli, mam rozumieć, jak jesteś zaproszony na chrzciny czy ślub kościelny (o komunii nie zapominając), odmawiasz? :)
nie odmawiam, ale "uroczystości" kościelne traktuje jak teatr :)
w kńcu to okazja do spotkania w szerszym gronie rodzinnym, znajomych. A gdybym widział, że zależy im na tym, abym do komunii przystapił- to co mi zależy łyknąć upieczoną wodę z mąką? ;) przecież nie będę na ich uroczystości odstawiał szopki. Dla nich obrządek jest ważny, ale mnie "folklorem"
Chociaż....musze przyznać, ża czasem wchodze do pustych kościołó ( o ile są otwarte ) aby w tej ciszy pomedytować, wchłonąć w siebie ta ciszę, aczkolwiek nie we wszystkich - nawet pustych kościołach jest odpowiednia do tego atmosfera
No widzisz, to jednak mamy takie samo podejście do sprawy :) Ja też nie traktuję wówczas wizyty w kościele jako coś, co ma mnie coś dać, a tym, którzy mnie zapraszają, dla nich tam idę, z szacunku dla nich.

(i tak samo doceniam ciszę niektórych pustych kościołów ;))
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 11:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

16
No, ale my tu o znajomości Biblii prowadzącej do apostazji :)
Wybiorczość cytatow i fragmentów zwykłego Pisma działa w najlepsze, mało tego siega się po apokryfy. Z objaśnieniami jak rozumie się wybrane apokryficzne wersy.
O dziwo innych wersów już się nie tłumaczy :)

W sumie Biblia dostarcza niezwykłych materiałów do swoich konceptów, szerszych filozofii, systemów religijnych i wykładni. Jest na tyle pojemna i wieloznaczna, że z powodzeniem sięga po nią Świadek Jehowy, biblista danego nurtu, katolicki apologeta i zielonoświątkowiec. Każdy selektywnie operuje fragmentami i egzegezami miłymi ich sercu i naukom. Acha, każdy za to poucza, że tylko on prawidłowo rozumie dany tekst i myśl. Oczywiście po swojemu :)
Pisaliśmy w temacie obok - jak w tym chaosie rozumień i pojęć chrzescijanstwo ma być zjednoczone? A jedno Pismo ma ...
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:06 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

17
bezemocji
myslę, że nieświadomioe zabiłes mi ćwieka :D
bo teraz się zastanawiam, czy czytając Ewangelie :
- interpretowałem słowa Jezusa tak, jak do mnie docierały, czy
- interpretowałem je tak, jak usiłował mi je tłumaczyć mój znajomy Zielonoświątkowiec,czy
- interpretowałem je tak, jak mój znajomy ŚJ
- czy jedno i drugie

a czy w związku z tym moje interpretacje były właściwe, i czy właściwym był wybór apostazji, zamiast trwania dalej w "jedynym prawdziwym..." ;) :D:D:D
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:12 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

18
to powyżej to był oczywiście żart,ale zobacz beszemocji:
piszesz:"jedno pismo mają..."
a ja mówię: jedno ZDANIE mają:
w Biblii katolickiej czytasz:
"zaprawdę powiadam ci:dziś będziesz ze mną w raju"
u ŚJ przeczytasz:
'zaprawdę powiadam ci dziś:będziesz za mną w raju"

a teraz pytanie do spostrzegawczych: kto z Was zauważył różnicę w usadowieniu dwukropka i JAK DIAMETRALNIE zmienia to sens całego zdania?

Jak tu wierzyć w "czystość" przekazów biblijnych i jak się nie zastanawiac poważnie nad odejściem od jakiejkolwiek religii?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:20 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

19
Szymonie, nie wiem co czytałeś i jak co sobie interpretowałeś po swojemu.
Jak całkowicie opacznie i bez zrozumienia szerszej całości może być wesoło :)
Nowy i Stary Test. w osobie Jezusa trzeba odczytywać całościowo.

Trudno o samodzielną wielką wiedzę w tym zakresie toteż po prostu przyjmuje się jakąś wykładnię i jest się jej wiernym. W razie wątpliwości jakiś wyedukowany powinien pomóc w zrozumieniu i przyswojeniu danego fragmentu.
Pismo aż się roi od semantycznych zagadek, niejasności, dwuznaczności i zawijasow teologicznych szczególnie w powiązaniu ze Starym Testamentem. To co podajesz jest akurat wynikiem transliteracji kiedy nie stosowano jeszcze przecinków, dwukropków itp.
Zydzi zresztą pisali pierwotną Biblię jednym ciągiem jak leci bez żadnych przerw. Odpowiednie tłumaczenie, przestawienie litery i przecinek mogło zmienić sens zdania.
Bez semantycznych rozbiorów i łamigłówek pozostaje i tak motyw wiary. Albo wierzy się np. w Jezusa w wersji protestantyzmu, prawosławia czy katolicyzmu, albo nie.
Wtedy następuje jakaś konwersja religijna nie porzucając ogólnie wiary w Boga.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:40 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

21
do Lidka i bezemocji
dlatego też wiary w Boga nie porzuciłem, dlatego trzymam się z daleka od interpretacji,interpolacji i innych inter... ( może za wyjątkiem Inter Mediolan ;) ) , Jezus jest dla mnie jednym z największych mistrzów duchowych , o ile nie największym, ale właśnie z powodu możliwości nadinterpretacji czy braku pewności co do czystego przekazu idę własną drogą.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:50 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

22
Nie pomyślałeś Szymonie, że to mistrzostwo duchowe Jezusa może być również wynikiem opacznych tekstów i wybiórczych egzegez? :) Trzeba zauważyć także, że ewangeliczny Jezus wierzył w piekło, a nawet tam sie udał.
Zobaczmy jakie nauki głosi mistrz duchowy:

"Jeżeli ktokolwiek przybędzie do mnie i nie nienawidzi swego ojca i matki, żony i dzieci oraz braci i sióstr, jak również swego własnego życia, ten nie może być moim uczniem.” – Łukasz 14, 26

"I jeśli twa ręka cię gorszy, odetnij ją; Jest lepiej dla ciebie wejść w życie okaleczonym, niż mieć obie ręce i iść do piekła, w ogień, który nigdy nie zostanie ugaszony... I jeśli twa stopa gorszy cię, odetnij ją: gdyż jest lepiej wejść kulejąc w życie, niż posiadając obie stopy, być wrzuconym w piekło... I jeśli twoje oko gorszy cię, wydłub je: gdyż jest lepiej dla ciebie wejść do królestwa Bożego z jednym okiem, niż posiadając dwoje oczu być wrzuconym w ogień piekielny.” – Marek 9.43,47

"Syn Człowieczy wyśle swych aniołów i oni zbiorą z jego królestwa wszystkie rzeczy obraźliwe i tych, którzy czynią nieprawość i zostaną oni wrzuceni w ognisty piec; a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” – Mateusz 13, 41-42

"Jeśli człowiek nie wierzy we mnie, jest on odrzucony, jako sucha gałąź; i ludzie zbiorą je i wrzucą w ogień na spalenie.” – Jan 15.6
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 12:59 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

23
zależy kto i jak rozumie mistrzostwo duchowe. To, że twierdzę, że był wielkim mistrzem duchowym nie oznacza, że był idealny, bez błędów. Znów robiąc to nieszczęsne zastrzeżenie, że choc część z jego nauk przetrwała zgodnie z tym, co faktycznie zaistniało - poprzez mistrzostwo duchowe rozumiem również to, jak mistrzowsko władał materią ( przemiana wody w wino, rozmnożenie chleba i ryb ).
Ile w tym wszystkim prawdy? tego nie wie nikt, ale zdołał tłumy pociągnąć za sobą i to nie zmienia faktu, że gdyby nie był wielkim jego słowa i czasem wręcz fanatyczna wiara w niego nie przetrwałyby do dziś.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:06 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

24
Ej Szymonie, bierzesz mityczne cuda przypisane Jezusowi za "mistrzowskie władanie materią"? Legendy uznajesz za rzeczywiste wydarzenia niczym smoka wawelskiego :rolleyes: ? Po czym piszesz, że tego nie wie nikt, to skąd wiesz Ty?

- Przemiana wody w wody, cud nr 1/ Jan numerował cuda
to alegoria nadejścia czasów mesjanskich, tam każdy przedmiot, słowo i wydarzenie to symbole, zapowiedzi i metafory.
Bez ich znajomości cud jest nawet pozbawiony sensu.
Oto w trzecim dniu wesela (zmęczeni biesiadnicy, a wino palestyńskie jest slodkie i ciężkie) wjeżdża 400, albo i 700 litrów wina. Nie wiadomo po co :) Albert Schweitzer nazywa ten "cud" luksusowym i rodzajem czarodziejskiej sztuczki.

A co powiada sam Jezus gdzie indziej? Plemię przewrotne domaga się znaku ode mnie, ale żaden znak nie będzie mu dany.
Jednym słowem cuda Jezusa w liczbie 38 to przypisane u mitologie kopiowane zresztą z daleka. Niemal identyczny opis chodzenia po wodzie mamy u Buddy. W kolejnym wypędzenie demona z człowieka Jezus osiągnął przez zezwolenie utopienia tysięcy świń czym wywołał szok i stratę dla wieśniaków. Cud wielki :)

Jak tak czytałeś Pismo .... :)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:28 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

25
:)
ech, albo muszę się precyzyjniej wyrażać,albo ...proszę czytać moje posty ze zrozumieniem :)
Sens moich wypowiedzi jest taki: JEŻELI to prawda, co podaje Pismo - Jezus był mistrzem...
A ponieważ jak pisałem wcześniej nijak nie dowierzam 'czystości" jakichkolwiek przekazów ( Koranu nie wyłączając ) - opierając swoją wiare tylko i wyłącznie w oparciu o pisma buduje się zamki na piasku. Pisałem tu juz chyba wyraźnie: idę WŁASNĄ drogą.
I - ponieważ to jest tematem wątku - odszedłem od KrK porównując Pismo z katechizmem ( abstrahując od wiarygodności Pisma ), bo na Piśmie KrK - ponoć - swoją religie wybudował
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:35 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

26
Czytam raczej ze zrozumieniem i staram wyrażać jasno, ale trudno omawiać temat znajomości Pisma w kategoriach "jeżeli", "gdyby", "być może" itp. :)
Gdzie katechizm nie zgadza Ci się z Pismem?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:41 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

27
bezemocji pisze:Gdzie katechizm nie zgadza Ci się z Pismem?
od tego zacząłem ten temat :) podałem główne wg mnie rozbieżności
mogę dorzucić "nieomylność papieża", "wniebowzięcie z dusza i ciałem Maryi","nietykalność" Maryi przez Józefa po narodzinach Jezusa, zmiana Dekalogu, kult obrazów tzw. cudownych, świętych, koronowanie Maryi na królową nieba i ziemi, koronowanie Jezusa na króla Polski
a tak w ogóle faktycznie - niepotrzebnie rozjechaliśmy temat ...
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:44 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

28
a tak jeszcze dorzucę ciekawostke tego typu: wpadł mi w ręce obrazek ( karteczka papieru ) z wizerunkiem obrazu jasnogórskiego, z kawałkiem naklejonym pod nim jakby firanki z podpisem: fragment tkaniny POTARTEJ o cudowny wizerunek. Co to ma być??? Magia? Czarna, czy biała? Czarna - wizerunek czarnej madonny, biała - kolor habitów? cos takiego ma być w zgodzie z pismem?
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 13:55 przez Szymon, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

29
Niezupełnie rozjechaliśmy temat bo w tytule jest znajomość Biblii.
Druga sprawa to niezgodność nauka kościoła z podstawami biblijnymi. Wiele idei i dogmatów faktycznie ma słabiutkie oparcie w Biblii albo żadne.
Generalnie kościół uzywa tu argumentu, że te zapisy mieszczą się ogólnie w "duchu biblijnym", wynikają z całości idei i przesłania Boga choć nie ma na to literalnego dowodu. I tak w Piśmie nie znajdziemy słowa Trójca Święta.
Dalej wszystko co się dzieje w kościele poddane jest działaniu Ducha świętego. To on działa na kolegia synodalne i soborowe przy ogłaszaniu dogmatów.
No i tradycja jako ważny czynnik nauk kościoła.
Przykład - Pismo nigdzie nie podaje, że apostoł Piotr był w Rzymie, nie potwierdza tego Paweł. Jest jedno enigamtyczne słowo Babilon, niby Rzym. Tymczasem powszechnie wiedzą wszyscy, że Piotr byl w Rzymie pierwszym biskupem, założycielem gminy i tam zginął. Skąd? tak podaje Tradycja :)
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 14:06 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: znajomość Biblii - droga do apostazji ( ? )

30
widzisz...na tej zasadzie wszystko można wymyslic jako dogmat w oparciu o inny dogmat "nieomylności" papieża- co on wymyślił, to święte, jedynie prawdzie, bo - jak piszesz - duch św go oświecił. tego tez nikt nie znajdzie nigdzie w piśmie, że duch poprzez natchnienia będzie "nieomylnego" papieża wspierał w kierowaniu kościołem.
Kiedyś czytałem, że znaleziono szczątki mężczyzny z I wieku w katakumbach pod bazyliką w watykanie, ale - jak udowodnić, że to własnie Piotr? Jednakże wielu przyklasnęło takiej idei - chyba dlatego, że tak chcieli
a znajomość pisma oznacza dla mnie - "czy wiesz co tam pisze", a nie "czy wierzysz, że pismo zawiera prawdę i tylko prawdę"
Ostatnio zmieniony 28 lut 2011, 14:12 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Wróć do „Katolicyzm”

cron