Siemowit w ogóle mądrze pisze i pod każdym teraz tu postem mogę się podpisać. A co do agresji to znacznie większą budzą we mnie słowa, że z tego i tego powodu jestem żałosny niż sama pornografia. Mam to gdzieś, najwyżej zwiążę się z Hawajką albo dziewczyną z Wyspy Wielkanocnej, która nie ma poprzewracane w głowie. Chociaż niektóre kobiety tutaj też nie mają na szczęście.
Asmaani, ja w kącie nie siedzę. Lecz nie widzi mi się ciągłe wracanie samemu z klubów.
Na zapisy na Jogę trzeba kasy a ja obecnie nie mam w sumie.
Znaleźć pracę łatwo napisać/powiedzieć. Znajomy pedagog ciągle się szarpie i nie zawsze ma pracę. Po części utrzymuje go żona.
Od kiedy to Chinatsa czy Lufestre nie jest mądra i fajna? Ja wiem, że nie brakuje, lecz co z tego? Albo zajęte albo nie jestem w typie. Ba, nawet na kino mnie nie stać. Teraz się dopiero odkuwam.
ps. W sumie codziennie przemieszczam się komunikacją miejską i też nic. Zazwyczaj wtedy się gdzieś śpieszę i nie mam czasu.
Re: Epidemia pornografii
61
Ostatnio zmieniony 07 gru 2011, 17:22 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.