Re: Nauki przedmałżeńskie?

1
Witajcie.

Ostatnio tak mi zaświtało..co ma ksiądz żyjący(mam nadzieję) w celibacie do nauk przedmałżeńskich? Czy kiedyś nauczono kogokolwiek czegokolwiek na tym?

Ps. Celibat to też dziwny wymysł...
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 15:03 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Nauki przedmałżeńskie?

2
Właściwie to masz szczęście nie będąc wychowanym w katolickiej tradycji, wielu pierdół nie jesteś świadomy- pamiętam że o naukach ja ci powiedziałam w jakiejś rozmowie i byłeś zaskoczony. Ogólnie uważam to za dziwne- nauki przedmałżeńskie należy odbyć, bo tylko z zaświadczeniem wystawionym przez proboszcza, że się na nie uczęszczało, można przystąpić do ślubu kościelnego. Ale ja bym chyba padła ze śmiechu- i z zażenowania, jak jakaś obca osoba ma mnie pouczać o zasadach współżycia ze sobą ''po bożemu'' (wiem, że nie chodzi tylko o życie seksualne, ale taki ksiądz ma to wyuczone, co on może faktycznie wiedzieć o emocjonalności dwojga ludzi, o tym co jest między nimi?)
Kto z was na coś takiego chodził? O czym się tam mówi?
W ogóle to większość ludzi nie wie, ale sporo rzeczy dziś uważanych przez KK za prawo kanoniczne, zostało stworzonych w innych celach, niż dziś się twierdzi.
Księża nie mieli żon, nie po to, aby zachować czystość. Paradoksalnie, Jezus chwalił życie w czystości na zasadzie ''Nie ma kobiety, nie ma krzyku'', nie mając żony o którą trzeba się martwić, mógł się skupić na sprawach wyższych, wędrowaniu po kraju i nauczaniu.
Natomiast kwestia czystości w historii KK jest wątpliwa. Dziś się mówi wprost, że w okresie Renesansu, Rzym był rozpasany do tego stopnia, że sam papież korzystał potajemnie z usług prostytutek. Władza kościelna była #1. Na rękę im było żyć w pojedynkę w rzekomym celibacie.
Czystość i zwalczanie cudzołóstwa natomiast, brała się z dwóch powodów. Po pierwsze, praktycznych, aby nie szerzyły się choroby weneryczne. Po drugie- nie spełniony popęd seksualny objawia się później w emocjach- te natomiast są ładowane w jakiegoś wyimaginowanego idola, do XIX w. jedynym takim idolem mógł być Bóg/Jezus. To tłumaczy, dlaczego akurat stare panny były najgorliwszymi dewotkami.
A zresztą...ludzie odbębniają te nauki nie z powodu wiary, ale dla papierka, bo marzą o pięknym, tradycyjnym ślubie. Skoro wszyscy jesteśmy w tym względzie obłudni i nie interesuje nas co ksiądz ma do powiedzenia, byleby tylko dał piękny ślub, to po co nam to? Dlaczego ludzie nie protestują, tylko biorą udział w..takich śmiesznych rzeczach?
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 17:31 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

3
Widzisz Nass, on ślubował Bogu. Zatem jest homo. :D Przed ślubowaniem nie mógł żadnej tknąć, bo Bóg(nie mylić z biskupem) lubi prawiczków. :)
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 18:53 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

5
Bóg zapłodnił Maryję. Tylko jak skubaniec to zrobił, że pozostałą dziewicą. :fiufiu: No i "Bóg" to rodzaj męski. :D Co innego Bogini. :zozol4:
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:01 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

6
Celibat został usankcjonowany w pełni dopiero w XI wieku. Owszem wcześniej pojawiały się nieśmiałe wzmianki na ten temat ale dopuszczały a raczej nie zabraniały w sposób rygorystyczny utrzymywania "bliskich stosunków" kapłanów z płcią przeciwną. Ba, we wczesnych wiekach średnich dopuszczano nawet by kapłanami wyższego szczebla zostawali mężczyźni pozostający w związkach małżeńskich. Co się stało że się zes... skończyło? Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Otóż niejasne były w tym czasie przepisy dotyczące dziedziczenia. Bywało że ziemie kościoła z prawa przechodziły na potomstwo zmarłego biskupa który na owe czasy był normalnym panem ziemskim a majątki biskupie dorównywały a niejednokrotnie przerastały majątki szlacheckie. Biskupstwa utrzymywały własne drużyny zbrojnych i liczyły sobie po kilkanaście wsi, osad czy nawet miast z warowniami itp. Taki właśnie majątek wymykał się z rąk kościoła kiedy zmarły biskup pozostawiał po sobie potomstwo... więc się ukruciło.
Kościół do dziś powołuje się na słowa Jezusa z ewangeli Mateusza "(...) są tacy bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni" (Mt 19,12), dziwne jednak że nie czynią tak jak dosłownie brzmi tłumaczenie tego cytatu alebowiem w skutek mniej lub bardziej zamierzonej pomyłki (nie pierwszej i nie ostatniej) w tłumaczeniu pominięto fakt że słowo oznaczające "eunuch", "kastrat" zastąpiono słowem "bezżenny"... dopiero cienko by śpiewały nasze kapłaniska.
Co zaś nauk... u mnie prowadziła je para stetryczałych dziadków którzy nawet w najciemniejszych zakamarkach swej pamięci nie pamiętali już jak wygląda naga płeć przeciwna... o samym seksie nie wspomnę. Puścili jakiś film o metodach "akceptowanej" antykoncepcji, poczzytali jakąś książkę, zainkasowali "co łaskę" i na tym koniec nauk
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:01 przez Kukri, łącznie zmieniany 1 raz.
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

7
No ciekawy pościk..zaczytałem się, historyk z Ciebie.

Żałosne te "nauki" psia ich mać.

Wniosek?
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. :D
Nigdy nie wezmę ślubu kościelnego...
PS. Co łaska to pół wypłaty tak? :P
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:11 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Nauki przedmałżeńskie?

8
Zapomniałeś Kukri, że duchowni wpierw walczyli z celibatem i nie byli mu przychylni. Nie w celibacie, a w celi bracie. :D
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:21 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

9
Zapominacie o jednym. Dla Katolika małżeństwo jest sakramentem. Nakłada to na małżonków pewne prawa, przywileje i obowiązki. Jakkolwiek dziwnie to może zabrzmieć z moich ust (bo nie jestem Katolikiem Rzymskim, ani żadnym innym) uważam, że w związku z tym faktem Katolik ma obowiązek odbyć takie nauki, gdyż stanowią one o przekazaniu mu wiedzy (lub potwierdzenia jej posiadania) na temat istotnego elementu jego religii (i wiary). Barbaryzacja zjawiska 'nauk przedmałżeńskich' (np. za sprawą niskiej jakości owych) jest z mojego punktu widzenia symptomem degeneracji religii, przekształcenia wynikających z niej obowiązków wiary w element ściśle popkulturowy.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:27 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

10
No nie pół ale kilku piw sobie odmówiłem :P

Sam kościelny... no cóż. Mnie wystarczało że jesteśmy razem i żaden glejt ani pozwolenie nikogo do szczęścia mi nie były potrzebne. Miłość to nie kilka kropel wody święconej czy podpis w księdze. Przez to że powiecie sobie "tak" w obecności kapłana czy urzędnika nie będziecie się kochać lepiej czy bardziej. Ślub wzieliśmy pod presją rodziny (grunt to rodzinka) i z czystwgo pragmatyzmu... rozliczenia w skarbowym wychodziły korzystniej ;) jednak prawdą jest że wiąże się z tym jakaś magia... przynajmniej w tym dniu. No i pretekst do megabalangi po prostu przedni hehehehehe
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:27 przez Kukri, łącznie zmieniany 1 raz.
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

11
Artur, zależy czy religię utożsamia z instytucją czy z Biblią, której ona czasami przeczy. Jak w Biblii nic na ten temat nie ma to wierzący powinien zrewidować postawę instytucji i swoją wiarę. W końcu jak duchowni mogą przeczyć słowu bożemu? I to na którym rzekomo się opierają?
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:40 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

12
Właśnie dlatego przez wieki nie polecano lektury tej księgi młodzieży - wyciągała zbyt radosne wnioski ;)
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 22:44 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

14
Na naukach przedmałżeńskich faaajnie mi się drzemało ....:P
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 8:51 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Nauki przedmałżeńskie?

15
Zaliczyłam takie nauki, dość dawno temu, kiedy jeszcze wiara ma była żywa ;)
I muszę Wam powiedzieć, że były one sympatycznymi spotkaniami z przemiłym i zabawnym księdzem. W ich trakcie integrowaliśmy się z innymi, oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy na tematy przeróżne. Nie była to jakaś indoktrynacja nt. czystości, dziewictwa, naturalnych metod planowania rodziny lub suche teorie o życiu rodzinnym. Raczej rozmawiało się o ogólnych problemach, jakie dotykają młodzież, współczesny świat, o miłości, lojalności o rodzicielstwie trochę, ale jak napisałam wcześniej, na luzie z humorem, a nie w formie nakazów i zakazów. Miło teraz wspominam te sobotnie wieczory wyrwane (jak o nich na początku i niesłusznie myślałam) z życiorysu :)
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 17:24 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nauki przedmałżeńskie?

17
Oj tak, na polu religijnych dywagacji rekompensowało mi to niezrównoważoną siostrę-katechetkę w szkole ;)
Ostatnio zmieniony 17 gru 2011, 20:48 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nauki przedmałżeńskie?

19
slub to rytual przejscia. ludzkosc wiele traci pozbywajac sie tych rytualow.
a nauki przedmalzenskie- pelen aplauz jesli sa przeprowadzona w odpowiedni sposob /a'la Sailor opowiesc/.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 18:09 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Nauki przedmałżeńskie?

20
Nie wiem po co są takie nauki. Jak sądzę ludzie są na tyle dojrzali, że wiedzą po co zawierają ślub i co ich religia na ten temat mówi. Jeśli nie wiedzą to ich sprawa, chcą być głupi to będą. Nie widzę powodu aby się nad nimi pochylać.

Natomiast już zupełnie nie rozumiem dlaczego o małżeństwie nauczają goście, którzy nigdy tego nie doświadczyli i nie doświadczą? Rozumiem, że mogą na ten temat nauczać pastorzy - ale nie księża. Oni nie wiedzą czym jest związek i zakładanie rodziny, mogą jedynie powielać hasła zasłyszane od innych - a to nie to samo. To trzeba przeżyć. Dlatego od nauczania powinni być ci, co sami to przeżyli. Aczkolwiek role kobiety i mężczyzny w związku ustalają zasady społeczne, a nie dana religia. Owszem, w każdej - również w mojej są pewne akcenty czym powinien być związek i jakie role są dla kogo, ale wydaje mi się, że to każdy wie i nie potrzeba tu nauk. Każdy powinien działać zgodnie ze sobą.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 20:19 przez Siemowit, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]

Re: Nauki przedmałżeńskie?

21
a czy kryminolog musi byc kryminalista?
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 20:26 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Nauki przedmałżeńskie?

22
Siemowit pisze:Nie wiem po co są takie nauki. Jak sądzę ludzie są na tyle dojrzali, że wiedzą po co zawierają ślub i co ich religia na ten temat mówi. Jeśli nie wiedzą to ich sprawa, chcą być głupi to będą. Nie widzę powodu aby się nad nimi pochylać.

Natomiast już zupełnie nie rozumiem dlaczego o małżeństwie nauczają goście, którzy nigdy tego nie doświadczyli i nie doświadczą? Rozumiem, że mogą na ten temat nauczać pastorzy - ale nie księża. Oni nie wiedzą czym jest związek i zakładanie rodziny, mogą jedynie powielać hasła zasłyszane od innych - a to nie to samo. To trzeba przeżyć. Dlatego od nauczania powinni być ci, co sami to przeżyli. Aczkolwiek role kobiety i mężczyzny w związku ustalają zasady społeczne, a nie dana religia. Owszem, w każdej - również w mojej są pewne akcenty czym powinien być związek i jakie role są dla kogo, ale wydaje mi się, że to każdy wie i nie potrzeba tu nauk. Każdy powinien działać zgodnie ze sobą.
Siemo :) :hhhh: :brawo:
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 22:19 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

23
asmaani pisze:slub to rytual przejscia. ludzkosc wiele traci pozbywajac sie tych rytualow.
a nauki przedmalzenskie- pelen aplauz jesli sa przeprowadzona w odpowiedni sposob /a'la Sailor opowiesc/.
A moim zdaniem nie. To istny teatrzyk a jeśli bóg istnieje i jest wszędobylski to na pewno oficjalnie wie, że się kochają. Poza tym ślub wg danej religii - patrząc na te wielkie - sugeruje, ze dziecko tez musi być wychowywane/indoktrynizowane w danej wierze. Poza tym kapłani stwarzają ciągle jakieś problemy. A to z ateistą nie może być ślubu a to w Islamie facet musi przejść na tą religię by wziąć ślub z Muzułmanką(kobieta nie musi przechodzić na Islam wychodząc za Muzułmanina, gdyż wg szowinistycznego podejścia to facet rozstawia kobietę po kątach i nie ma nic do powiedzenia, w tym i co do wychowania dziecka, w końcu ślub ma gwarantować wychowanie dziecka w tej wierze) a to Muzułmanka z Chrześcijaninem tez nie bardzo.. gdyż obie religie zazwyczaj wymagają by ludzie biorący ślub byli tego samego wyznania - inne są be a prawda jest "jedyna słuszna". Niwelując obrządki tracimy jedynie część folkloru, natomiast następuje koniec czegoś istotniejszego - granic i podziałów. Nie powiem, że kultura Indii mnie nie fascynuje, ale wymogi dotyczące potencjalnych małżonków co do wyznania itp. to dla mnie relikt stereotypów i zaściankowości.

ps. Któregoś dnia wkurzony czemu religie traktujące o miłości tak potrafią stawać jej na przeszkodzie napisałem list do Benedykta papieża i guzik odpowiedzi. Napisałem tez do Imamów i tez guzik.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, 23:12 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

24
lapicaroda pisze:
Siemowit pisze:Nie wiem po co są takie nauki. Jak sądzę ludzie są na tyle dojrzali, że wiedzą po co zawierają ślub i co ich religia na ten temat mówi. Jeśli nie wiedzą to ich sprawa, chcą być głupi to będą. Nie widzę powodu aby się nad nimi pochylać.

Natomiast już zupełnie nie rozumiem dlaczego o małżeństwie nauczają goście, którzy nigdy tego nie doświadczyli i nie doświadczą? Rozumiem, że mogą na ten temat nauczać pastorzy - ale nie księża. Oni nie wiedzą czym jest związek i zakładanie rodziny, mogą jedynie powielać hasła zasłyszane od innych - a to nie to samo. To trzeba przeżyć. Dlatego od nauczania powinni być ci, co sami to przeżyli. Aczkolwiek role kobiety i mężczyzny w związku ustalają zasady społeczne, a nie dana religia. Owszem, w każdej - również w mojej są pewne akcenty czym powinien być związek i jakie role są dla kogo, ale wydaje mi się, że to każdy wie i nie potrzeba tu nauk. Każdy powinien działać zgodnie ze sobą.
Siemo :) :hhhh: :brawo:
:brawo:
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 1:04 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Nauki przedmałżeńskie?

27
przyznam ze nie pojmuje jak mogles dojsc do takich wnioskow.

a kazdy rytual jest teatrem i tak wlasnie ma byc.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 10:16 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Nauki przedmałżeńskie?

28
No, lecz jak miałbym wziąć ślub z Muzuzłmanką musiałbym przejść na Islam, znaczy się skłamać, iż wierze w ich boga. Dla mnie to bez sensu. Tak samo by wziąć ślub chrześcijański musiałbym zrobić bierzmowanie a ja nie wierzę..też bez sensu. W ten sposób obie religie jakby oficjalnie broni mi się z kimś wierzącym związać. Gdyż jestem niewierzący poganin. Czyli jak mniemam ktoś w ich oczach jakby "gorszy". Widzę tu wyraźnie podział ludzi na takich co mają prawo być razem i tych co nie mają. A ślub może dotyczyć wyłącznie wierzących. Chyba, że mowa o cywilnym, który jest po prostu świetnym interesem patrząc na korzyści od strony państwa. Wskaż mi zatem jakiś głębszy sens ślubu i czemu miałbym go brać, zwłaszcza ten religijny? Z powodu rodziców? A ja miałbym brać ślub z rodzicami czy ukochaną?
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 11:58 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

29
Nebogipfel pisze:Tak samo by wziąć ślub chrześcijański musiałbym zrobić bierzmowanie a ja nie wierzę..też bez sensu. W ten sposób obie religie jakby oficjalnie broni mi się z kimś wierzącym związać. Gdyż jestem niewierzący poganin. Czyli jak mniemam ktoś w ich oczach jakby "gorszy". Widzę tu wyraźnie podział ludzi na takich co mają prawo być razem i tych co nie mają. A ślub może dotyczyć wyłącznie wierzących. Chyba, że mowa o cywilnym, który jest po prostu świetnym interesem patrząc na korzyści od strony państwa. Wskaż mi zatem jakiś głębszy sens ślubu i czemu miałbym go brać, zwłaszcza ten religijny? Z powodu rodziców? A ja miałbym brać ślub z rodzicami czy ukochaną?
Jeśli masz na myśli ślub kościelny, konkordatowy, w Kościele Rzymsko-Katolickim to muszę Cię zmartwić, ale masz nieaktualne wiadomości. W tymże kościele możesz zawrzeć tzw. ślub jednostronny. Oznacza to w praktyce wzięcie udziału w ceremonii ślubnej, w czasie której np. Ty jesteś uczestnikiem ślubu cywilnego (ksiądz pełni funkcję urzędnika USC), a Twoja partnerka jest jednocześnie uczestnikiem ślubu cywilnego jak i kościelnego. Przynajmniej w dużych miastach nie ma z tym problemu (no dobrze, problem czasami może się objawić, gdy trzeba się trochę nachodzić i udowodnić księdzu, że jego kościół posiada stosowne przepisy w tej kwestii). Ślub oglądany z zewnątrz wygląda dla 'nieobeznanych' z tematem identycznie jak pełny kościelny. Różni się jedynie słowami przysięgi małżeńskiej czego ucho nieprzyzwyczajone nie wychwyci, a przyzwyczajone najwyżej zada pytanie post factum. Cała polityka.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 17:20 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Nauki przedmałżeńskie?

30
Faktycznie, nieaktualne mam dane.

btw.
Moja córka niedługo bierze taki ślub. Ona katoliczka, on nie ochrzczony. Wszystko fajnie tyle, że nie będzie mszy św. w kościele tylko sam ślub. Taka decyzja władzy koscielnej co nas katolików trochę zdziwiło bo ponad 90% gości to beda katolicy . Goscie w wiekszej częsci nie wiedza, że slub będzie jednostronny, ciekawa jestem jaka bedzie ich reakcja.
http://supersluby.pl/slub-jednostronny- ... a2322.html
Inna sprawa, że wydaje mi się śmieszne przysięganie w obrządku, który się uważa za nieistotny... zwłaszcza, że nadal kościół stoi za tym, aby być ze sobą nawet wtedy jeśli partner/erka okaże się niewłaściwy/wa. Czasami po fakcie okazuje się, że to nie było to i po ślubie jest rozwód. Wiec taka przysięga wydaje mi się z gruntu naiwna. No i właśnie, co z wierzącymi gośćmi?
Ostatnio zmieniony 19 gru 2011, 17:37 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Katolicyzm”

cron