To teraz o księdzu, który jest maleńkim, ale jednak uzdrawiającym źródełkiem, tylko czy będzie z tego piękna wielka rzeka?
Od siedmiu lat ani razu nie był na urlopie, człowiek na cmentarz zajrzy, to go widzi, jak sortuje odpady na szkło, plastik, badyle. Pani pokaże księdza, któremu chciałoby się w to bawić. Inny wynająłby ludzi do roboty, ale ten zakasuje rękawy i sortuje, a jak zima, to łapie za miotłę i odśnieża teren wokół kościoła. Na plebanii też wszystko robi sam, bo nie ma wikarego ani gosposi. Ludzki ksiądz.
***
Wojciech Lemański (53 l.) został księdzem w 1987 r. Po święceniach przez trzy lata pracował w Polsce, aby potem wyjechać na Białoruś. Do Polski wrócił w 1997 r. i rozpoczął pracę w niedawno powstałej diecezji warszawsko-praskiej. Ówczesny biskup Kazimierz Romaniuk powierzył mu kierowanie parafią w Otwocku-Ługach. Kiedy w 2000 r. w mediach pojawiła się sprawa mordu w Jedwabnem, ks. Lemański zajął się upamiętnieniem Żydów z Otwocka i pobliskiego Karczewa. Został też członkiem Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów i głośno mówił o milczeniu Kościoła w tzw. kwestii żydowskiej. „Najbardziej boli postawa Kościoła hierarchicznego, który jakby odwrócił się do tego problemu plecami i nie chce do niego wracać. A to kwestia, która dotyka Kościoła w całym kraju" ("Tygodnik Powszechny").
W 2006 r. abp Leszek Sławoj Głódź zdecydował o przeniesieniu go do Jasienicy – wioski nieopodal Tłuszcza, ale władze kościelne szybko zniechęciły się do energicznego proboszcza. Wizytatorom z kurii nie podobało się m.in., że ks. Lemański zawiesił w kościele skrzynkę na Biblię, która kształtem nawiązuje do zwojów Tory. Zarzucono mu również samowolę budowlaną podczas remontu kościoła, mimo że tuż przed rozpoczęciem prac zgłaszał je zwierzchnikom. W 2010 r., po katastrofie smoleńskiej, Lemański wypowiedział się krytycznie na temat dewastacji pomnika żołnierzy Armii Czerwonej w podwarszawskim Ossowie. Na pomniku pojawiły się napisy: "Bronek – nie darujemy usunięcia krzyża”, "Katyń 2010”. Lemański wyraził oburzenie, że kościelni zwierzchnicy nie potrafią sprzeciwić się takiej profanacji: "Jeżeli księża nie potrafią stanąć po stronie słabszych, a zmarły jest zawsze słabszy, to znaczy, że nie są dobrymi księżmi. I to dotyczy, niestety, również biskupów". Niedługo po tej wypowiedzi abp Henryk Hoser wydał dekret o przeniesieniu Lemańskiego do innej parafii, ale ksiądz się odwołał. Parafianie stanęli w jego obronie i dekret wycofano, ale łatka niepokornego została. Gdy ksiądz popadł w konflikt z dyrektorką miejscowej szkoły, biskup cofnął mu misję kanoniczną, czyli zabronił nauczania religii w szkole. Wtedy ksiądz zadebiutował jako bloger. Na parafialnej stronie zaczął zamieszczać komentarze odnoszące się do bieżących spraw. Opublikował m.in. list otwarty do bp. Wiesława Meringa, który skrytykował ks. Adama Bonieckiego za obronę Nergala. "To, co zawarł ksiądz biskup w wypowiedziach na temat tego artysty, a już zwłaszcza to, co napisał ksiądz biskup w liście otwartym do ks. Bonieckiego, uważam za niegodne nie tylko biskupa, ale i chrześcijanina", napisał.
Jego ostre pióro doceniły media. W marcu 2012 r. felietony proboszcza z Jasienicy zaczął publikować portal Tomasza Lisa – NaTemat.pl. Sporo miejsca na swoich łamach poświęca mu "Gazeta Wyborcza", jest często proszony o wypowiedź dla TVN 24. Kuria nie była zachwycona tą aktwnością i ks. Lemański dostał upomnienie kanoniczne. Odwołał się, ale nie zamilkł. Tym razem zajął się sprawą in vitro. Do Agnieszki Ziółkowskiej, pierwszej Polki poczętej tą metodą, napisał, by nie odchodziła z Kościoła, bo zanim się obejrzy, abp Hoser (w Episkopacie Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych) będzie na emeryturze. Pojawił się również w programie Tomasza Lisa, gdzie – pomimo zapewnień, że nie popiera tej metody – został przedstawiony jako zwolennik in vitro. Kiedy został za to skrytykowany na łamach tygodnika "Idziemy”, odpowiedział, że periodyk zamiast jego osobą powinien zająć się m.in. pedofilią wśród duchownych i praniem pieniędzy w instytucjach kościelnych. Kuria zareagowała zakazem występowania w mediach, a kiedy mimo to nadal się w nich pojawiał (powodowany nie nieposłuszeństwem, tylko faktem, że do czasu uprawomocnienia się kara jest zawieszona), otrzymał informację o wszczęciu procedury odwołania go z funkcji proboszcza i wezwanie do dobrowolnego poddania się tej decyzji. Proboszcz w ustawowym czasie odpisał na list, twierdząc, że nie czuje się winny i nie zamierza dobrowolnie zrezygnować z posługi. Pismo wpłynęło do kurii 28 czerwca. Biskup może natychmiast się do niego ustosunkować i jeśli nie uzna wyjaśnień proboszcza, może go usunąć z parafii.
***
Ludzkość Lemańskiego polega również na tym, że wszystkich traktuje równo: mężatkę i rozwódkę, członka rady parafialnej i ateistę, właściciela sklepu i recydywistę. Tych ostatnich w okolicy trochę by się zebrało, ale nie ma sensu dyskutować, dlaczego wylądowali w więzieniu. Poprzedni proboszcz mawiał, że zło można z człowieka wygnać tylko stanowczością. Pewnie dlatego mało kto u niego bywał, nawet strażacy, którzy w Wielkanoc dyżurowali przy Grobie Pańskim, musieli się przebierać w piwnicy, bo na pokoje nie było wstępu. A u Lemańskiego drzwi zawsze otwarte.