Crows pisze:ricochet pisze:Bóg stworzył człowieka i przekazał przykazania.
a jesli było odwrotnie ?
A mnie się wydaje, że to mogło być zupełnie inaczej...
Jest prawdą od tysięcy lat znaną, że dusza, wcielając się w ludzkie ciało, zapomina. Staje się człowiekiem z jego ludzką świadomością. Zatem człowiek, od zarania dziejów musiał sam sobie radzić, gdyż prawa rządzące życiem zostały stworzone raz i działają na tej samej zasadzie do dziś. Ale pierwsi ludzie byli z pewnością inni niż współcześni już choćby z tej przyczyny, że nie mieli w swojej podświadomości zapisanych żadnych doświadczeń z życia materialnego. Myślę, że byli prowadzeni przez stronę duchową (tym bardziej, że dużo lepiej ją wyczuwali i zupełnie inaczej traktowali niż dziś: równorzędnie ze stroną materialną).
Nie będę tu analizować rozwoju ludzkości od początku jej zaistnienia
, dążę do tego, że w czasach Mojżesza ich umysłowość już była rozwinięta do tego stopnia, że ludzie zadawali sobie to pytanie: jak żyć?... Gdzie szukać punktu oparcia?... Jaka droga do Boga jest najwłaściwsza?...
To są takie odwieczne pytania, które do dziś sobie człowiek zadaje, bo pod tym względem nic się zmienić nie mogło. Człowiek ma w sobie swoją Boską Istotę i sam ten fakt sprawia, że czuje potrzebę dążenia do Jej odkrycia. Przez wieki i tysiąclecia, wraz z rozwojem ludzkiej świadomości może się zmieniać jedynie interpretacja i rozumienie Boga, ale na pewno nie fakt, że mamy potrzebę poznania swojej Istoty.
Znamy zapis biblijny pojawienia się przykazań. Wiemy, że Mojżesz był wiedziony przez Boga i że oddalił się od swojego ludu po wskazówki na temat życia. I na górze Synaj dostał je.
Z psychologicznego punktu widzenia - jeśli był wiedziony przez Boga - szedł z ufnością, ale nic nie rozumiał, zawierzył Bogu. Więc wydaje mi się logiczne, że pytał Boga: Co dalej? Jak mamy żyć? Po czym poznać, że idziemy dobrą drogą?...
I na te pytania w objawieniu na górze Synaj z pewnością dostał odpowiedzi. Człowiek pozna w właściwą drogę po tym, że nie nie będzie miał bogów cudzych przed Bogiem, nie będzie zabijał, kradł, cudzołożył itd. I to sam z siebie! Tak się stanie, jeśli
uwierzy w jedynego Boga, Stworzyciela Nieba i Ziemi itd.
Tak, to jest właśnie to...
Wiemy, co się działo, co Mojżesz zastał po zejściu z góry Synaj, jaki żal i złość w nim urosły, że jego lud nie czekał na niego, zaczął czcić swoich bożków i wracać do 'starego'. W takiej sytuacji zrobienie z tych wskazówek od Boga przykazań, było jedynym wyjściem, na podstawie którego Mojżesz miał jeszcze szansę zapanować nad swoim ludem.
Poza tym - to jest zgodne z ludzką mentalnością i z ludzką świadomością. Człowiek do dziś wzbrania się przed zrozumieniem, że jeśli coś jest
bezwarunkowe,
nie ma prawa być uwarunkowane. Bez żadnych wyjątków (Bóg ich nie robi, ta machina zwana życiem RAZ została puszczona w ruch i zasady są wciąż takie same).
Bóg jest Miłością (bezwarunkową!), a jednocześnie stawia człowiekowi warunki??? Daje wolną wolę, a jednocześnie będzie ją ograniczał tymi warunkami (przykazaniami)??? Jak człowiek nie posłucha - będzie karał???
Toż to jest dyktatura, nie Miłość bezwarunkowa
.
No, ale w ten sposób człowiek sobie Boga wyobraził te tysiące lat temu, na swój wzór i podobieństwo, uczłowieczył Boga i taki obraz do dziś 'pokutuje' w ludziach. I stąd się mogły wziąć 'przykazania'...