Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

1
Moja Teściowa od lat cierpi coraz bardziej. 25 lat po operacji serca. Tony leków. Zniszczony żołądek, nerki, wątroba, krew. Pęknięcia kręgosłupa w trzech miejscach - źródło nieopisanego bólu. Niczego nie można zoperować gdyż nie można dać znieczulenia ogólnego - zbyt duże ryzyko iż się nie wybudzi. Nie może brać leków przeciwbólowych ani zastrzyków przeciwbólowych. W nocy sypia 2-3 godziny. Wczoraj przyszły wyniki badania guzka przełyku - nowotwór złośliwy. Czyli za jakiś czas nie będzie mogła przełykać niczego. Wg. lekarzy to już etap asysty przy odchodzeniu. Minimalizacja cierpienia i możliwie wydłużanie życia. Jest jeszcze szansa na cementowanie kręgosłupa. Może jedno ze źródeł bólu zniknie.

Gdybym ja był w takiej sytuacji - dawno pojechałbym do Holandii czy Szwajcarii i zakończył swoje cierpienie.

Ona jest wierzącą katoliczką. Z tych pobożnych i przekonanych do swej grzeszności oraz lękających się gniewu Bożego. Szarpnięcie się na życie to grzech śmiertelny. Zatem będzie cierpieć.
Żona się mnie pyta - co ma jej mówić by podtrzymać ją na duchu. Między wierszami rozumiem iż świeżo odbudowana katolicka tożsamość żony przeżywa kolejne załamanie i potrzebę znalezienia odpowiedzi "dlaczego musi tak cierpieć? nie dość już? Jeszcze rak?".
Dla mnie kiedyś religia katolicka i chrześcijańska nie odpowiedziała sensownie na te pytania.
Ja już znam odpowiedzi ale nie nadają się one dla osób z katolicką tożsamością.

Więc tak katolicy dla katoliczki - co mam przekazać mojej żonie i co mam mówić teściowej w tym kontekście?

Bo tak normalnie to zamierzam podchodzić normalnie. Czyli nie jak do "o boże ona umiera, na paluszkach i tylko płakać". Normalnie czyli rozmawiać o codziennych sprawach jak dotąd. Dawać do zrozumienie iż przede wszystkim jest żywym człowiekiem a ta sprawa nie zabiera jej prawa do funkcjonowania w normalności. Być naturalnym jak dotąd - raz wesołym, raz poważnym. Po prostu normalne życie. Tak sądzę.

Ale co odpowiadać na pytania wyższe? Bo wątpliwości już są u żony. Jej też muszę coś odpowiadać. A tych właściwych znanych mi odpowiedzi nie ma sensu przekazywać bo nic nie dadzą. Nie ta gleba na ten deszcz. Nie te minerały dla tej rośliny.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 13:50 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

2
Przychodzą mi do głowy takie bazowe katolickie założenia:

1) gdy nachodzą Ciebie takie pytania skupiaj się na Chrystusie, kładź swe wątpliwości u Jego stóp i módl się o pomoc nie wskazując jaką, o taką jaką On uzna za odpowiednią
2) gdy jednak to nie wystarcza to wiedz iż plany Boga są tajemnicą i zaufaj Mu bo on ma plan - tj. nie sprowadza tego na Ciebie bez celu, teraz go nie zrozumiesz ale jak staniesz przed Nim to go poznasz
3) gdy jednak to nie wystarcza to wiedz iż Bóg Ciebie wybrał do swych specjalnych planów i po prostu Ciebie hartuje, potrzebuje Twego silnego i ufnego ducha by realizować dalej swój plan w części związanej z Tobą, wytrwaj w wierze i wróć do pkt 1
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 13:54 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

4
civilmonk pisze:Przychodzą mi do głowy takie bazowe katolickie założenia:

1) gdy nachodzą Ciebie takie pytania skupiaj się na Chrystusie, kładź swe wątpliwości u Jego stóp i módl się o pomoc nie wskazując jaką, o taką jaką On uzna za odpowiednią
2) gdy jednak to nie wystarcza to wiedz iż plany Boga są tajemnicą i zaufaj Mu bo on ma plan - tj. nie sprowadza tego na Ciebie bez celu, teraz go nie zrozumiesz ale jak staniesz przed Nim to go poznasz
3) gdy jednak to nie wystarcza to wiedz iż Bóg Ciebie wybrał do swych specjalnych planów i po prostu Ciebie hartuje, potrzebuje Twego silnego i ufnego ducha by realizować dalej swój plan w części związanej z Tobą, wytrwaj w wierze i wróć do pkt 1
a gdy to wszystko zawodzi to dzwoń na nr 999 , ( nie pomyl z 666)
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 15:22 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

5
Pytam o zachowania odpowiednie dla katolików a nie dla heretyków :)
Pytam jak rozmawiać. O resztę potrzeb chorej się nie martwię.

Marto - napisałem już odpowiedź na Twoje pytanie.

Żona dziś była w swojej grupie lokalnego Caritasu gdzie prowadziły spotkanie z osobami chorymi.
Rozmawiała z koleżankami i usłyszała "Może powiedz jej iż Jezus obdarza większym cierpieniem tych których najbardziej kocha".
Nie chce analizować tego przez pryzmat heretyckich poglądów. Chce usłyszeć jak rozmawiać o tym z katoliczką po katolicku. Nie po heretycku.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 15:27 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

6
A i jeszcze jedno. Z kolejnej rozmowy z Mamą dowiedziałem się iż lekarze jej mówią:

1. Jeśli chcesz żyć to czeka Panią intensywny czas zabiegów a w ich trakcie przejście na karmienie dojelitowe (będzie Pani cierpieć - ona nie ma siły iść do toalety czy wstać z łóżka...)
2. Jeśli nie ma Pani siły na te zabiegi ma Pani prawo odmówić i umrze Pani znacznie szybciej (ale i mniej będzie Pani cierpieć).

Znając Mamę uzna (2) za grzech. Co katolicy na to? Nie pytam o opinie ogólne lecz jak z nią po katolicku o tym rozmawiać. Jak odpowiadać po katolicku na jej wątpliwości co do wyboru (1) lub (2).

Biorąc bowiem pod uwagę moją heretycką wiedzę nie chciałbym by odchodziła w przekonaniu iż popełniła grzech śmiertelny w jej mniemaniu. Bo wiem iż nastawienie w momencie odchodzenia do siebie samego jest bardzo ważne na okres tego co katolicy nazywają "czyścem" a ja "przestrzenią buforową". Nastawienie przekonania o swej grzeszności wielkiej utrudnia tej okres, jest po prostu bardziej nieprzyjemny. A tego nikomu nie życzę.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 15:39 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

7
I by dobrze rozumieć tą sytuację - Mama nie jest osobą która po prostu chodzi do kościoła. Ona żyje wiarą godzina po godzinie. Non stop różańce, koronki, msze w radio etc. I ciągle uważa się za grzeszniczkę niegodną. I w tym kontekście pytam jak z nią po katolicku rozmawiać o tym co ją czeka czy jakie musi podjąć decyzje.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 15:56 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

8
Nie uwazam sie za katoliczke, wiec nie do konca z tej perspektywy. Dobre czytanie biblijne dla Twojej mamy (i dla zony) to List do Rzymian, rozdzial 5, szczegolnie wersety 1-11.

Bardzo wspolczuje, leczenie raka w tym umiejscowieniu (naswietlenia) jest bardzo brutalne nawet dla osob bez jakichkolwiek innych problemow zdrowotnych.

Czasem nie ma jasnych odpowiedzi i wszystko co jest mozliwe i wymagane od osob posrednich to ich obecnosc w tej sytuacji z ta osoba.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 17:19 przez rosa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

11
civilmonk pisze:Non stop różańce, koronki, msze w radio etc. I ciągle uważa się za grzeszniczkę niegodną.
Widzę silny wzorzec lękowy. Cechy osobowości obsesyjno-kompulsywnej. Nieustanne powtarzanie czynności w celu "zmazania grzechu" i zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa.
Myślę, że warto dotrzeć do przyczyny tego lęku. Ta przesadna religijność jest tylko przykrywką dla czegoś o wiele głębszego.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 18:18 przez martin1002, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

14
Czasami rozmawiam o religii z moją dziewczyną, która jest katoliczką (w sumie teraz po prostu chrześcijanką) , kiedy ma jakieś wątpliwości, to mówię wprost jak jest. Nie znam biblii jakoś bardzo, ale wiem czego chce bóg, jakie ma spojrzenie, szczególnie na te sprawy, które jej dotyczą, czasami człowiek czyni się grzesznym na siłę, dobrze jest znać "regulamin" i swoje prawa :P To zupełnie inna liga niż rozmawianie ze starszą umierającą osobą - zafiksowanie się na punkcie religii jest na tak wysokim poziomie, że ja nie wiem co miałbym powiedzieć. Ale moim zdaniem rosa podsuwa dobry pomysł, by znaleźć dobre cytaty w biblii i jej o nich przypomnieć. To podnosi na duchu, a tego jest tak dużo, że znajdzie się na każdą okazję - google pomoże. I bynajmniej nie chodzi o stanie z biblią w ręce i cytowanie jej jak ministrant z ambony tylko zrozumienie tego i udzielenie rady, gdy trzeba.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2017, 21:26 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

15
rosa pisze:leczenie raka w tym umiejscowieniu (naswietlenia) jest bardzo brutalne nawet dla osob bez jakichkolwiek innych problemow zdrowotnych.
Niepotrzebnie to napisalam :/ W gruncie rzeczy, kazdy znosi leczenie inaczej i kto wie CM jak bedzie u Twojej mamy. Niektorzy musza przejsc na karmienie jelitowe, inni nie. Niektorzy maja dlugotrwale skutki uboczne inni tylko tymczasowe. Ja mialam szesc tygodni naswietlen, nie w przelyku, ale troche powyzej, i bylo troche niefajnie pod koniec i po zakonczeniu, ewentualnie jednak, z czasem wszystko wrocilo do normy. Twojej mamie moze byc troche trudniej znosic leczenie bo jest oslabiona. Ze strony psychiki, wazne jest czy np. jest to osoba ktora czuje sie lepiej kiedy podejmuje jakies dzialanie.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2017, 9:09 przez rosa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

17
Crows pisze:CM pisałeś ze słyszysz głos Jezusa , powiedz o tym mamie że Jezus juz ją rozgrzeszył i ma miejsce w niebie
To co sugerujesz przekazałem jej nie raz.
Gdybyż to było jednak takie proste nie byłoby tyle cierpienia na świecie :)
Prosty bezpośredni przekaz jest odpowiedni dla gotowych na ostatni krok.
Dla tych zagmatwanych są właśnie te drogi na około jakie wielu tu wyznaje.
Ja w przeciwieństwie do wielu nie neguję tych dróg bo wiem po co są.
Tutaj chce pomóc komuś na jednej z tej dróg wykorzystując tą drogę a nie narzucając inną bo na to już za późno jeśli kiedykolwiek wogóle było to możliwe.
Ja nie uznaje zasady iż neo-advaita jest dla każdego. Jest dla gotowych.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2017, 10:16 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

18
civilmonk pisze:
Crows pisze:CM pisałeś ze słyszysz głos Jezusa , powiedz o tym mamie że Jezus juz ją rozgrzeszył i ma miejsce w niebie
To co sugerujesz przekazałem jej nie raz.
.
ale Ona ci nie wierzy
wiec musisz dać jej jakis dowód , uczyń cud w imie Jezusa jesli masz z nim kontakt
Ostatnio zmieniony 12 lut 2017, 11:05 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Umierająca w cierpieniu katoliczka - jak rozmawiać

19
rosa pisze:Nie uwazam sie za katoliczke, wiec nie do konca z tej perspektywy. Dobre czytanie biblijne dla Twojej mamy (i dla zony) to List do Rzymian, rozdzial 5, szczegolnie wersety 1-11.

.
Przeczytałem i w sumie sprowadza się to znów do tego co napisałem w poście #2.
To za mało dla osób, które potrzebują silniejszego intelektualnie wyjaśnienia. Dobre dla mojej teściowej ale już nie dla żony.
Ktoś ma zatem dalsze sugestie jak rozmawiać o tym z inteligentnym katolikiem. Ale tak bez przemycania oraz inspirowania myśli heretyckich?
Ostatnio zmieniony 14 lut 2017, 19:22 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest
ODPOWIEDZ

Wróć do „Katolicyzm”

cron