bezemocji pisze:To nie ja powiadam o związku przyczynowo-skutkowym
Zależność tego związku jest prosta - "zaczęłam się modlić, a wtedy Bóg zaczął spełniać moje prośby". Bez modlitwy nic z tego:
lapicaroda pisze:Po prostu- gdy zwaliło mi się wszystko na łeb, zaczęłam się modlić. O dziwo, spełniał.
Nie doczekałem się odpowiedzi co by się stało, gdyby Bóg tych próśb nie spełniał?
Przypomina to rodzaj widzenia intencjonalnego jak przy odczytywaniu horoskopów i wróżb - zapamiętujemy pozytywne, miłe i trafne przewidywania, zapominamy i wypieramy te niemiłe.
Teologicznie Bóg wygląda na Boga warunkowego, interesownego o co toczymy spory z Milującym. Zdaje się mówić - módl się do mnie i proś - wtedy wysłucham i spełnię twoje wołania.
Wtedy pojawia się cały szereg pytań
- skoro Bóg wysłuchuje próśb modlących się, dlaczego nie ma to przełożenia na widocznie lepsze powodzenie w życiu u wierzących?
- dlaczego jednak nie wysłuchuje próśb i modlitw w trudnych chwilach, nieszczęściach, wojnach i tragediach? Te rozgrywają się swoim torem. Dokładniej nielicznych wysluchuje, na inne jest głuchy.
- dlaczego wielu ludziom żyje się po prostu dobrze, godziwie, szczęśliwie bez żadnych próśb i modlitw?
- co z czołówką poziomu i zadowolenia z życia w krajach ludzi niewierzących? Czyżby Bóg lubił ateistów i obdarzał ich swoją łaską?
- może po prostu nasz los zależy tylko od nas i przypadku, nie jakiś modlitw do Boga?
- itd ...