Andy72 pisze:Ręce opadają. Czyli światem rządzi bezosobowa karma działająca jak prawa fizyki. Podlega jej sam Jezus i nie wystarczy być pozytywnym bo i tak przyciągnie się negatywność. Czy wierzycie w tak ponury obraz świata?
To niech Ci nie opadają!
A dlaczego od razu "ponury"??? :zdziw:
bezmocji pisze:Przypominam tym, jacy nie czytają Pisma, że Jezus nie podlega prawom fizyki - chodził po wodzie.
Swoją mocą pokonał grawitację - wniebowstąpienie.
Teologicznie jako Bóg jest ponad nimi.
Tak to mieszać Jezusa z fizyką
A ja przypominam, że wszelkie "cuda" to coś, co wymyka się prawom fizyki...
Prawa fizyki dotyczą poziomu życia materialnego i dotyczą tego, co materialne (jakby nie było, grawitacja naszej duszy nie dotyczy
).
Przypominam też, że człowiek jest istota na pół materialną, a na pół niematerialną. Dopóki między tymi sferami panuje równowaga, człowiek będzie podlegał prawom fizyki.
Ale jeśli nasza sfera duchowa zdecydowanie tę równowagę zniweluje, gdyż moc energii tej sfery mocno przewyższy moc, jaką daje materia, człowiek przestaje podlegać prawom fizyki i dzieją się po prostu "cuda"...
Nasza wiara jest tą wiązką energii tak silną, ze potrafi przeciwstawić się prawom fizyki (i biologii, i chemii)... Nie słyszeliście o powiedzeniu, że wiara czyni cuda? Nie spotkaliście się nigdy z przypadkiem cudownych wprost (bo nie wytłumaczalnych ludzkim rozumem) zjawisk?
Moc duchowa Jezusa była "najwyższego gatunku", że tak powiem, wynikała z Jego pełnej świadomości życia i z miłości bezwarunkowej. Dlatego czynił cuda.
(i usiłował ludziom wytłumaczyć, że każdy tak może, byle by miał wiarę "jak ziarnko gorczycy"...)
Fizyka w owych czasach raczej nie wchodziła w grę, bo to dopiero dziś znamy jej prawa. Dlaczego więc nie mamy ich łączyć z życiem? Toż fizyka jest częścią życia, opisuje prawa nim rządzące (choćby tę część, która dotyczy materii).