Re: Ofiara, Taca - Teologia

1
Nie mieszkam w Polsce od juz dluzszego czasu, wiec pobrzek monet w czasie kazania juz troche uciekl mi z pamieci. W roznych miejscach, krajach roznie rzeczy sie odbywaja. Np. w niektorych miejscach na Zachodzie, kolekta nie jest zbierana w czasie innych czynnosci liturgicznych, ale w czasie tzw. przygotowania darow, czyli po modlitwie wiernych i jest "ofiarowana" wraz z darami chleba i wina, ktore maja byc nastepnie konsekrowane. Idea jest taka, ze jak na poczatku kosciola ludzie przynosili dary (glownie jedzenie) aby podzielic sie z potrzebujacymi, tak teraz czynia ofiare pieniezna, aby nie przynosic kur, ziarna, itp. W krajach misyjnych, tj. w Afryce np. w czasie skladki sa do dzisiaj przynoszone dary nie-pieniezne, ktore pozniej sa rozdawane potrzebujacym.

Idealnie oczywiscie jest, aby tych datkow wystarczylo na wiecej niz na zaplacenie rachunkow i pensji dla ksiedza i innych pracownikow, tj. sekretarki, sprzataczki, itp., ale takze na wiele roznych lokalnych i nie tylko celow charytatywnych. Wiele parafii tak to robi.

Dodam troche na temat teologii ofiary. Istnieje takie bardzo tradycyjne okreslenie mszy sw. jako „ofiary". Msza jednak to nie jest takie jednowymiarowe wydarzenie. I nie chodzi wg mnie o przezywanie wylacznie krwawego ukrzyzowania Jezusa za kazdym razem uczestniczenia w eucharystii.

Msza sklada sie z liturgii slowa, kiedy wierni sluchaja czytan i tez homilii (kazania), rowniez modlitwy wiernych, kiedy rozne intencje w potrzebach kosciola jak i swiata sa wyglaszane.

Dopiero po ofiarowaniu darow rozpoczyna sie liturgia eucharystyczna, czyli tak z greckiego dziekczynienie. I tutaj mamy do czynienia z ta "ofiara". Dla wiekszosci kojarzy sie to z prawdziwa obecnoscia Jezusa w tym konsekrowanym chlebie i winie - takie przypomnienie Ostatniej Wieczerzy, po ktorej nastapilo ukrzyzowanie, czyli tradycyjnie "ofiara", ktora w jakis sposob jest urzeczywistniona w obecnosci wiernych. Prawdziwa obecnosc wiekszosci ludzi kojarzy sie z fizyczna obecnoscia ciala i krwi Jezusa, tj. w jakis cudowny sposob Jego tkanki sa obecne, choc fizycznie sa inne (ciagle wygladaja i smakuja jak chleb i wino). Moim zdaniem jest to zupelnie bledna teologia, gdyz mowimy "cialo Chrystusa" a nie „cialo Jezusa”, czyli mowimy o Jego mistycznej obecnosci jako CHRYSTUSA zarowno w konsekrowanym chlebie i winie, ale przede wszystkim w komunii czyli jednosci wiernych, ktorzy przyjmuja te konsekrowane elementy. Stwierdzenie „Cialo Chrystusa” i odpowiedz AMEN sa afirmacja, ze my, tj. KOSCIOL jestesmy Cialem Chrystusa i komunia sw. jest tego sakramentalnym wyrazeniem. Chrystus jest prawdziwie obecny, ale w mistyczny sposob wsrod wiernych, ktorzy razem przyjmuja komunie i Jego obecnosc maja manifestowac swiatu po zakonczeniu liturgii, kiedy udaja sie do domow, pracy, itp.

Dodam jeszcze, ze dla mnie slowa: " to jest moje cialo i moja krew, czyncie to na moja pamiatke" dotycza daru Jezusa i postawy calego Jego zycia, ktorego ukrzyzowanie bylo konsekwencja, a nie jedynym najwazniejszym aktem. "Cialo i krew" jest okresleniem, ktore wtedy opisywalo calego czlowieka, tj. osobe ludzka, czyli Jezus (pomijajac juz historycznosc wydarzenia tutaj) wypowiadajac te slowa ofiarowuje sie calkowicie swoim uczniom i ludziom wszystkim w sensie calosci jego Osoby i zycia. "Czyncie to na moja pamiatke" nie znaczy tyle co powtarzajcie teraz te slowa i pamietajcie jak mnie ukrzyzowali za wasze grzechy, a raczej czyncie to, czyli ofiarowujcie sie tak calkowiecie sobie nawzajem, jak Ja wam pokazalem, badzcie darem motywowanym miloscia do Boga i wszystkich ludzi.

Teraz ta kolekta (skladka) tez tu pasuje to tej teologii: daje z tego co mam, aby innym pomoc i byc darem dla innych, wspierajac swoja parafie i takze wszystkie akcje chrytatywne i pomoc, w ktore parafia sie angazuje.

Zdaje sobie sprawe, ze co bardziej tradycyjni katolicy moga byc co najmniej zdziwieni takim punktem widzenia, ale takie jest moje teologiczne zdanie na ten temat.

Pozdrawiam wszystkich.
Ostatnio zmieniony 14 cze 2010, 14:56 przez frank04, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Ofiara, Taca - Teologia

2
Brakuje mi odniesienia. Datek, ofiara na kościół lokalny/misję, dziesięcina - to znam, z tym się zetknąłem; muszę zaznaczyć, że na wszystko miałem pokwitowanie wpłaty jeśli tego chciałem a dwa, datki nigdy nie były zbierane w trakcie nabożeństwa a mimo to kościół funkcjonował poprawnie. Przyznam także, że katolicka teologia i moment zbiórki w trakcie do mnie nie przemawiają, ale to zapewne kwestia warunkowania.
Ostatnio zmieniony 15 cze 2010, 0:11 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Ofiara, Taca - Teologia

3
Ten przysłowiowy "wdowi grosz" najbardziej się liczy niż pieniądze dane na tacę przez człowieka bogatego ,który rzuca pieniądze ,które mu zbywają.Katolicka teologia mówi o zbiórkach pomocy na różne cele charytatywne.Tylko skąd mamy pewność że te pieniądze trafią naprawdę do tych miejsc i do tych ludzi potrzebujących?Ofiarowanie jest najważniejszą częścią mszy św. Jeżeli nie wierzysz w to co mówi kapłan to Twoja wiara jest bardzo płytka Musisz zapytać się samego siebie w co ja tak praktycznie wierzę ? "Aby poznać istotę Boga w Jego wielkości trzeba najpierw poznać istotę siebie w swojej małości,jako że nikt nie pozna Boga kto wcześniej nie poznał siebie " Mistrz Eckhart
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 12:12 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Ofiara, Taca - Teologia

4
Sprawa ofiary na tace bierze swoje źródło z starożytności chrześcijańskiej, gdzie dzielono się dobrami, tak aby wyrównać poziom społeczny między chrześcijanami. Zbierano pieniądze po Liturgii Eucharystycznej. Następnie przekazywano je na potrzebne cele.

Dzisiejsza niedzielna taca jest przekazywana tylko i wyłącznie na potrzeby Kościoła parafialnego, czyli na remonty, zakup przedmiotów liturgicznych itp. Byłoby niewłaściwym, gdyby kapłan pieniądze z tacy brał dla siebie. Parafię tworzą ludzie i to oni poprzez te datki dbają o swój kościół i o funkcjonowanie parafii.
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 12:43 przez monastyczny, łącznie zmieniany 2 razy.
http://monastyczny.blogspot.com/

Re: Ofiara, Taca - Teologia

5
Zbierano tak. Ale nie po liturgii albowiem starożytność chrześcijańska nie znała takiego terminu ;)
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 12:53 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Ofiara, Taca - Teologia

6
CEDAKA

Źródła judaizmu i chrześcijaństwa są tożsame. Stąd "o ofierze na tacę" czyli w w judaizmie :cedace...

Obrazek


Czy rzeczywiście prawo w judaizmie nakazuje oddawanie na cele charytatywne nie dobrowolnej, ale ściśle określonej części zarobków, a jeżeli tak - to dlaczego?

odpowiedź :


Jak człowiek staje się np. murarzem?

Przez murowanie.

A rybakiem?

Przez łowienie ryb?

A skrzypkiem?

Przez granie na skrzypcach.

Na tej samej zasadzie człowiek staje się dobrym dla innych wyłącznie poprzez czynienie dobra, bo bycie dobrym nie jest cechą wrodzoną, jak wzrost lub kolor włosów, ale umiejętnością-działaniem.

Gdyby czynienie dobra było łatwiejsze od czynienia zła lub od bycia obojętnym - większość ludzi zajmowałaby się czynieniem dobra.

Jednak tak nie jest. Dobro wymaga wysiłku, wyrzeczeń, pracy, powstrzymywania egoizmu.

Jednym z przejawów bezdyskusyjnego dobra jest - w tradycji judaizmu - pomaganie ludziom, którzy znaleźli się w trudnym położeniu materialnym. Pomaganie innym poprzez micwę cedaki.

Judaizm uważa jednak, że nie można polegać na naturalnych instynktach w działaniach, które mają pomagać innym.

Dlatego nie wystarcza ogólne polecenie "Bądź hojny dla innych", bo człowiek ma tendencje do stwarzania sobie wygodnych iluzji na własny temat i do racjonalizowania swoich słabości: wielu ludzi uważałoby siebie za hojnych dając potrzebującym małe, symboliczne wręcz sumy pieniędzy.

Zupełnie tak jak ten bogaty skąpiec ze starej, żydowskiej anegdoty-przypowieści, który umarł i staje przez Niebiańskim Sądem. Lista jego dobrych czynów jest pustą kartą. Nic dobrego innym ludziom w życiu nie uczynił. Wyrok będzie dla niego niepomyślny. Nagle skąpiec przypomina sobie jedno wydarzenie sprzed wielu lat: był to mroźny i śnieżny dzień, a pod murem siedział zźębnięty żebrak w łachmanach. Bogacz zlitował się nad biedakiem i wcisnął mu w rękę znalezioną w kieszeni, wśród banknotów, pojedynczą złotówkę. Teraz opowiada o tym wydarzeniu z nadzieją. Jednak po jego słowach zalega martwa cisza, a za chwilę rozlega się donośny i dobiegający z wysoka głos: "Oddać mu tę złotówkę i niech idzie z nią do gehinnom".

Dlatego żydowskie prawo religijne, przestrzegane przede wszystkim przez Żydów ortodoksyjnych, nakazuje przeznaczenie na dobroczynność nie mniej niż 10% dochodów.

Bo kto tu jest najważniejszy? Potrzebujący. A dla niego liczy się konkret. Konkret w dawaniu, a nie sam akt dawania. Biednym nie da się pomoc samym poczuciem hojności, za którym nie stoi wystarczająca suma. Potrzebna jest konkretna cyfra, którą - rzecz jasna - można w hojności przekroczyć, ale nie wolno zejść poniżej niej.

Czyń dobro według nakazów prawa i staniesz się dobrym człowiekiem - nawet wbrew sobie. I w czynieniu dobra, kieruj się rozumnym prawem bardziej, niż zmiennym i zawodnym sercem.

Cedaka oznacza sprawiedliwość w połączeniu ze współczuciem. Jest to żeńska forma rzeczownika cedek, który oznacza sprawiedliwość. O ile jednak dobroczynność, czyli działalność charytatywna, zwraca uwagę w swojej nazwie (caritas oznacza w łacinie „miłość”) na dobrowolność działań (motywacja uczuciowa przesądza, że wspomaganie biednych jest dobre, ale odmawianie im pomocy – etycznie zaledwie neutralne), o tyle cedaka już w swej nazwie nawiązuje do faktu, że odmawianie cedaki potrzebującym jest równoznaczne z odmawianiem im sprawiedliwości.

To bardzo ważne rozróżnienie, bo podkreśla, że cedaka jest żydowskim obowiązkiem, a nie jedynie kaprysem uczuciowym, wynikiem nastroju serca pobudzonego akurat do współczucia. Obowiązkiem o wielkim znaczeniu: „Cedaka jest równoważna wszystkim pozostałym przykazaniom razem” (Bawa Batra 9b), „Kto zamyka oczy na cedakę, jest jak bałwochwalca” (Bawa Batra 10a), a "Ten, kto uprawia dobroczynność, jest wspanialszy do tego, kto przynosi ofiary” (Suka 49b).


źródło:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 10 lip 2010, 13:10 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron