Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

91
Bogowie z definicji są skończeni - przynajmniej bogowie monoteistyczni ;)
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2010, 15:57 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

92
Nazwa "Bóg" jest skończona bo narosło przy niej wiele błędnych wyobrażeń. A bogowie religijni to nie bogowie a zwykli władcy mający się za bogów. W takim założeniu to każdy jest Bogiem.
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2010, 17:59 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

93
zlo w czlowieku pochodzi od niego samego- z uwielbienia wlasnego 'ja', z tego, ze wlasne potrzeby i ich realizacje przedkladamy nad dobro innych ludzi. taki jest korzen wszelkiego zla, grzechu- co do tego zgadzaja sie wszystkie religie. to przywiazania do ego mamy sie pozbyc zeby byc lepszymi ludzmi- a praktyki religijne, rozne sciezki duchowe, maja nam w tym pomagac.
religie to nic innego jak zestaw cwiczen majacych na celu pozbycie sie przywiazania do ego.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 10:45 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

94
Źle rozumiana droga jest złą drogą która wyrządzi wiele zła mimo że są dobre chęci. Ego jest potrzebne, jest częścią boskiej całości. Ale ego posiada wirusy takie jak pycha i inne negatywy, te błędne programy trzeba zmienić, wyczyścić. Do czyszczenia tego ego jest niezbędne.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 20:02 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

95
Wszyscy jesteśmy egoistami - to nasz cnota kardynalna :)
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 20:03 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

96
w tym temacie wszystkie religie sa zgodne... im mniej w czlowieku przywiazania do ego, tym lepiej dla niego samego i otoczenia.
nie chodzi tu o pozbycie sie ego- to niemozliwe- ile o pozbycie sie przywiazania do ego.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 20:17 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

97
Zależy co rozumiemy pod pojeciem ego. Przecież "ego" to "ja". Centralne pole świadomości człowieka, przez jakie cokolwiek doświadczamy. Bez "ja" nas nie ma.
Kim będziemy po porzuceniu ... samego siebie? Może religiom chodzi o inne przywiązanie? Do siebie i obrazu Boga jaki przedstawia?
Tak jest, to raczej cnota niż przywara wymagająca leczenia :)
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 21:26 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

98
asmaani pisze:zlo w czlowieku pochodzi od niego samego- z uwielbienia wlasnego 'ja', z tego, ze wlasne potrzeby i ich realizacje przedkladamy nad dobro innych ludzi. taki jest korzen wszelkiego zla, grzechu- co do tego zgadzaja sie wszystkie religie. to przywiazania do ego mamy sie pozbyc zeby byc lepszymi ludzmi- a praktyki religijne, rozne sciezki duchowe, maja nam w tym pomagac.
religie to nic innego jak zestaw cwiczen majacych na celu pozbycie sie przywiazania do ego.
Żeby zło mogło w ogóle zaistnieć, Bóg musiał stworzyć wpierw do tego warunki. Mógł przecież zaprojektować takie prawa natury, w których mordy, choroby nowotworowe, nei mogłyby zaistnieć choćby nie wiem co.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 23:02 przez kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

99
ech dla chcacego nic trudnego...

'ja' to co innego, niz przywiazanie do ego.

postaram sie to wytlumaczyc
jesli pewien czlowiek widzi cos, co mu sie podoba, a nie nalezy do niego- co moze zrobic?
moze zachwycic sie ta rzecza, pogratulowac z calego serca jej wlascicielowi, i w pokoju odejsc- to brak przywiazania do ego

moze tez go ogarnac chec posiadania tej rzeczy. bedzie zazdroscic wlascielowi, i jesli jego przywiazanie do ego jest wystarczajaco silne, przekona sam siebie, ze ta rzecz jemu sie nalezy, i ukradnie ja. bo jego potrzeba posiadania bedzie silniejsza nic cokolwiek innego.

to samo z zabijaniem- ktos mi nastapil na odcisk, albo zagraza mojemu zyciu- gdy przywiazanie do ego jest silne, zabije ta osobe i po problemie, bo w moim przekonaniu moje zycie jest o wiele bardziej wartosciowe niz zycie tej osoby.

przywiazanie do ego to stawianie siebie, wlasnej wygody, potrzeb, ponad wszystko inne- dobro innych ludzi, normy moralne, po prostu- widze, chce miec, zabieram.

dlatego religie nakazuja- szczodrosc- bo to zabija chwiwosc, a wiec jeden z aspektow przywiazania do ego
modlitwe, bo ona zabija pyche, jeden z aspektow przywiazania do ego
zakazuja cudzolostwa- bo wiernosc zabija pozadliwosc...
i tak dalej, i tak dalej.
wszelkie te zakazy i nakazy maja gleboki sens, i tak naprawde, sluza ludziom a nie sa ograniczeniem.

jedynym prawdziwym ograniczeniem dla czlowieka jest jego wlasne przywiazanie do ego.
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2010, 10:47 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

100
Asmaani, piszesz o ego jako czymś złym, niepożądanym, szkodliwym, wymagającym porzucenia. To bardzo skrzywione, potoczne i negatywne rozumienie pojęcia "ego".
Od podstaw spytajmy - Czym jest ego? Ano "ego" po łacinie znaczy - "ja". Żadna wymagająca zaniechania zła skłonność człowieka.
Mamy taki przykład: Ego sum qui sum. → (Ja) jestem, który jestem. (Wyj 3:14). Skąd takie potępienie i zła ocena ego, samego siebie? Przecież ego to nie samo zło, także dobre i etyczne cechy. Tymczasem pewnie od Freuda, który umieścił ego obok pierwotnego "id", a moralnym cenzorem "superego' ciągnie się za ego zła sława i zrównanie ego=zło. Mieć ego nie oznacza być egoistą. Tak więc używa się ego w uproszczonym, opacznym i negatywnym rozumieniu tego słowa. Nie ma ego - nie ma nas samych. To centralna struktura świadomosci człowieka. Bez ego, poczucia samego siebie, niczego nie doświadczamy.
Owszem, mamy złe skłonności, grzeszność, słabości wymagające pracy i poprawy. Mocno akcentują to religie swego czasu postrzegając człowieka wprost jako postać złą, brudną, splamioną, obciążoną grzechem pierworodnym, w ogóle grzechem. W ten sposób np. średniowiecze szczegolnie potępiało i widziało kobietę. Często po prostu wmawiano ludziom, że są z natury źli, słabi i grzeszni, do niczego. Wtedy spytajmy dlaczego takimi stworzył nas Wszechmocny? :) Nawet zakładając "wolną wolę" pozostaje wątek genezy i dopuszczania zła przez Najwyższego. Skoro zło wytwarza sam człowiek.
Im brudniejszy i zły człowiek, tym bardziej wymagający pokuty, ascezy, kary i dostąpienia odpuszczenia grzechów. Wymagający religijnego programu naprawczego :) Tu religie mają pełne ręce roboty. Z jakim skutkiem naprawiają i pozbywają człowieka jego złej natury?
Trzeba powiedzieć, że żadnej religii nie udało się opanować natury człowieka i jego złych skłonności. Co gorsza nawet same religie sięgnęły po nie. Niestety jako wiodące monoteizmy. Ponoć w imię Boga :)
Poważniej mowiąc jak się wydaje religie za bardzo zawłaszczyły sobie moralność człowieka, stały się jej wyrocznią i cenzorem. (nawet pod kołdrą :)) A moralność jako taka nie spadła z nieba z tablicami przykazań i nakazów. To nasz ziemski, rodzimy wytwór życia społecznego.
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2010, 14:18 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

101
Bóg nas kocha miłością bezinteresowną, ponieważ jesteśmy jego "owieczkami" , stworzył nas na własne podobieństwo, a jego rozum przewyższa nasze ziemskie rozumowanie , dlatego do końca nie jesteśmy w stanie pojąć ogromu Jego miłości ;) !
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2010, 21:12 przez Lusiak93, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

102
matko czy mam napisac drukowanymi literami?
nie o pozbycie ego mi chodzi, o pozbycie sie przywiazania do ego. rozumiesz roznice?
i owszem, czlowiek potrzebuje programow naprawczych, sam z siebie nie da rady sie naprawic. uwazasz ze nagle moze sie w kims zaswiecic swiatelko i ni z tego ni z owego stanie sie dobrym czlowiekiem- bo wg mnie kazdy skutek ma swoje przyczyne i takie rzeczy nie dzieja sie bez powodu.
w islamie nazywa sie to przywiazanie nafs, egoistycznymi pobudkami, w buddyzmie przywiazanie do ego nazywane jest trucizna umyslu.
w chrzescijanstwie jest nakaz milowania blizniego swego jak siebie samego- chodzi dokladnie o to samo.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 8:36 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

103
Asmaani - zanim będziesz pisać drukowanymi literami zobacz różnicę między "ego" w rozumieniu religijno-ideologicznym, a psychologicznym - http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=80
Zdaje się, że piszemy o innym sensie "ego". Samo ego jako termin nie oznacza egoizmu, zła, "trucizny umysłu", to istota człowieka.
Pozbycie się psychologicznego ego oznacza zatratę własnej tożsamości i świadomości, pozbycie się samego siebie. "Przywiązanie się do ego" to ścisły związek z sobą samym, wglądu w siebie, swoje myśli i uczucia. Ego to nie zło jak tu czytam. W ego mieszczą się i dobre i złe cechy, religie akcentują jednostronnie akurat te złe. Widzisz różnicę? :)

Jeżeli pytasz czy nagle moze sie w kims zaswiecic swiatelko i ni z tego ni z owego stanie sie dobrym czlowiekiem - czy tym samym zakładasz, że można być tylko dobrym czlowiekiem jako wierzącym religijnie?
Po pierwsze - rzadko coś staje się nagle, a stwarzanie się dobrym to proces, od dziecka, po drugie bardzo dobrymi i etycznym ludźmi są także ateiści. Bez świadomości i wiary w nadprzyrodzone byty, religijne kodeksy i przykazania. Z kolei związki przyczynowo-skutkowe są świetnie widoczne także dla ateistów, wychowujących swoje dzieci i kształtujących się samemu na dobrych, moralnych, wrażliwych i współczujących ludzi.
Moralność wykształciliśmy w sobie jako cechę gatunkową, jako zestaw reguł do życia społecznego. Pojawiła się w naszym gatunku długo przed formalnymi religiami. Co ciekawe pewnych zachowań moralnych dopatrują się także u zwierząt, np. altruizmu, empatii, współczucia, poczucia sprawiedliwości i poczucia krzywdy.
Temat jest znacznie szerszy niż Dlaczego Bog nas kocha, a dotyczy raczej źródeł naszej moralności, nie sądzę aby nagle spadła z nieba. Przegląd wątku: http://psychikaareligie.pl/index.php/zr ... jawionych/
Widzimy, że zwierzęta, i to nie tylko grupa naczelnych, mają swoje kodeksy "moralnych" zachowań, które pomagają przetrwać grupie osobników. Dzieci wykształcają mechanizmy oceny innych i sprawiedliwości zanim wejdą w wiek rozumienia czegokolwiek z nauk religijnych. Oceny moralne są zależne od funkcjonowania mózgu i emocji. Bycie religijnym nie wpływa na jakość rozumowania moralnego i wierzący nie różnią się w tym względzie od nie wierzących. Mechanizmy intuicji moralnej, zostały prawdopodnie wykształcone w procesie ewolucji, gdyż zwiększały szanse przetrwania grupy.
Dodam także, że w ocenach i wyborach moralnych nie ma różnic między wierzącymi, a niewierzącymi. Dokonują podobnych.
Póki co kochajmy i szanujmy siebie nawzajem, wszyscy będą lepsi i będzie się nam żyło lepiej. A Bóg? ... i tak nas kocha jakimi jesteśmy :)
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 9:43 przez bezemocji, łącznie zmieniany 3 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

104
tyle ze ja nie pisze o ego a o pozbyciu sie przywiazania do ego.

aczkolwiek buddysci chca sie wlasnie pozbyc rowniez ego, ktore uwazaja za zludzenie- ja uwazam ze to raczej niemozliwe.
niemniej jednak chyba napisze drukowanymi literami
NIE EGO A PRZYWIAZANIE DO EGO

nie kotek a przywiazanie do kotka- widzisz roznice???
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 11:35 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

105
... a ja nie pytam dlaczego Bóg nas kocha - tylko dlaczego nas miałby niby nie kochać ... ???
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 12:24 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

107
asmaani pisze:NIE EGO A PRZYWIAZANIE DO EGO
nie mozna sie przywiązać do ego jeśli sie uświadomi jego iluzoryczne istnienie , pasożytujące na ludzkiej duszy gdy nie jesteśmy tego świadomi , gdy o tym wiemy karmimy ego ale nie na tyle by nas pożarło .
,, nie rzucaj pereł miedzy wieprze "- było powiedziane - z tym , że "wieprz" to oszalałe zagubione ego .
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 13:35 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

108
Między kotkiem, a ludzkim uczuciem do zwierzęcia widzę różnicę :)
Ok, nie trzeba przywiązywać się do samego siebie bo ego to "ja". W chorobowej skrajnej postaci to egoizm czy egocentryzm i tu jest zgoda :) Skoro ego rozumiemy jako słabość i patologię :)
Zdaje się, że powinniśmy raczej zdefiniować czym jest nasze "ego", bo w naszym "ja" jest także dobro. Ale to daleki off-top nie w tym temacie, a nawet dziale.
Znacznie bliższy byłby wątek pochodzenia moralności, odróżniania dobra od zła. Wskazuję, że ma naturalne, ziemskie pochodzenie.
Ok. Bog nas kocha. Kochanie to ludzkie uczucie, przypisane Bogu, jakie wymaga założenia osobowej postaci Boga. Ale Bóg nie tylko jest osobą, przynajmniej nie w każdej religii. Jak transcedenty wszechobecny i niewidzialny duch przenikający cały kosmos ... kocha?
Wysoce abstrakcyjna idea. :)
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 13:40 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

109
a co ma robic innego?
twoja definicja Boga powiela definicje bogow sfery bezforemnej z buddyjskiego samsarycznego panteonu :)
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 14:52 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

110
asmaani pisze:a co ma robic innego?
twoja definicja Boga powiela definicje bogow sfery bezforemnej z buddyjskiego samsarycznego panteonu :)
Zatem Bóg kocha ... z nudów? Bo nie ma robić czego innego? :)
Nie tworzę swoich definicji i określeń Boga. Nawet w osobowych wyobrażeniach występuje aspekt Boga/duchowego transcedentu, przenikającego cały świat. Chrześcijanski osobowy Bóg jest także duchem niezmierzonym, nie określonym żadną przestrzenią, niewidzialny, wszechobecny i wieczny. Przez odmienność swojego bytu całkowicie różni się od wszystkich stworzeń, przekracza je swoim rodzajem istnienia i bytu. Przez to jest transcendentny, immanentny, przekraczający wszystko: czas, stworzenia, świat, historię. Taki duchowy kosmiczny byt - kocha. Następuje tu połączenie wymiaru duchowego i kosmicznego z .... naszymi cechami i uczuciami. Właściwościami osoby. Trzeba uzupełnić - także gniewa się, smuci, raduje, martwi, oczekuje - jak człowiek :) Antropomorfizacja. Bóg niematerialny, a osobowy.
Wielu bogów ma formę bezosobowych bytów. Choćby hinduski Brahman. W swojej postaci Nirguna to bezpostaciowa, pozbawiona formy i atrybutów najwyższa substancja przenikająca wszechświat i podtrzymująca go. Absolutna istota wszechświata.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 16:31 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

111
Crows pisze:
Abesnai pisze:... dlaczego nas miałby niby nie kochać ... ???
no chyba dlatego że ludzka świnia to najgorsza rzecz w tym wszechświecie
Ale Ty ufoludkiem chyba nie jesteś czyli też raczej do gatunku ludzkiego należysz ?
Wyprowadź mnie z błędu :P

Mamy więc na świecie kwitnący kanibalizm pod różna postacią ;)
asmaani naturalnie z przyczyn obiektywnych nie możemy do kanibali zaliczyć :P
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 17:36 przez Abesnai, łącznie zmieniany 3 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

112
bezemocji pisze:Ok. Bog nas kocha. Kochanie to ludzkie uczucie, przypisane Bogu, jakie wymaga założenia osobowej postaci Boga. Ale Bóg nie tylko jest osobą, przynajmniej nie w każdej religii. Jak transcedenty wszechobecny i niewidzialny duch przenikający cały kosmos ... kocha?
Wysoce abstrakcyjna idea. :)
Bezemocji, nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. Owszem, człowiek mówi "Bóg nas kocha", ale to nie jest dokładne stwierdzenie. Gdyż Bóg JEST miłością. Czyli jest tą energią w nas, która się wytwarza, kiedy kochamy. Nie jest ważne, komu (czy czemu) przeznaczamy nasze uczucie, miłość ma wiele twarzy, ważne, że jest w nas.

Człowiek jest istotą wyposażoną w uczucia i te uczucia właśnie są jego zasadniczym "narzędziem", dzięki któremu może kształtować swoją duchowość. Oraz rozpoznawać, co Boskie, właśnie poprzez uczucia. Bóg nie jest "duchem transcendentnym", a energią, którą człowiek rozpoznaje pod postacią uczucia miłości właśnie. Zatem nie jest to aż takie abstrakcyjne. Będzie, jeśli założysz, że Bóg jest "osobowy", czyli Istotą żyjącą niezależnie od nas. A tak nie jest, nie może być... Cokolwiek jest, jest cząstką tej samej Boskiej Energii.
bezemocji pisze:Zatem Bóg kocha ... z nudów? Bo nie ma robić czego innego? :)
Pytanie przy założeniu, że Bóg jest "osobny"... :).
bezemocji pisze:. Chrześcijanski osobowy Bóg jest także duchem niezmierzonym, nie określonym żadną przestrzenią, niewidzialny, wszechobecny i wieczny. Przez odmienność swojego bytu całkowicie różni się od wszystkich stworzeń, przekracza je swoim rodzajem istnienia i bytu. Przez to jest transcendentny, immanentny, przekraczający wszystko: czas, stworzenia, świat, historię.
A i owszem, gdyż Bóg jest tym wszystkim: Stwórcą i dziełem Stworzenia jednocześnie, niczym nie ograniczonym.
bezemocji pisze:Taki duchowy kosmiczny byt - kocha. Następuje tu połączenie wymiaru duchowego i kosmicznego z .... naszymi cechami i uczuciami. Właściwościami osoby. Trzeba uzupełnić - także gniewa się, smuci, raduje, martwi, oczekuje - jak człowiek :). Antropomorfizacja. Bóg niematerialny, a osobowy.
A jak odrzucisz antropomorfizację, co ci zostanie?...:)

Nie ma co się dziwić, że człowiek Boga "uczłowiecza". Nie potrafi postrzegać niematerialnego, ani sobie wyobrazić czegoś innego, niż poznał w życiu ograniczonym materią. Zapomniał, skąd pochodzi, kim jest i w jakim celu jest człowiekiem...

Jednak może wykształcić w sobie cechy, które pozwolą mu dostrzec i zrozumieć więcej. Wielu z tej możliwości korzysta. I przestają się dziwić czemukolwiek, co inni na ten temat mówią...
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 14:49 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

113
Jak odrzucę antropomorfizację, to także ludzkie uczucia, formy przeżywania i emocji, typu Bóg "kocha". Także "jest miłością" - też ludzkie pojęcie :) Zostanie bezosobowy niematerialny byt bez żadnych cech antropomorficznych. Bez żadnych osobowych relacji i odczuć.
Problem polega (jak dla mnie) na zbyt łatwym i bezrefleksyjnym połączeniu dwóch niepojętych cech i porządków opisujących Boga - jego wymiaru transcedentnego, wszechkosmicznego z naturą bytu osobowego. Który miłuje albo się smuci :(
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 15:28 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

114
O, nie, nie, między "kocha" (ludzkie) a "jest miłością" jest zasadnicza różnica i pojęcie "być miłością" nie dotyczy człowieka, gdyż człowiek miłością nie jest i nie potrafi być. Jeśli usunie się wszelkie upodobnienia i określenia dotyczące człowieka, usunie się wszelkie ew. zachowania Boga podobne do ludzkich. A także określenia związane z ludzkimi zachowaniami i ludzkim punktem widzenia.

Antropomorfizacja nie obejmuje też miłości, bo jest akurat na odwrót: nie jest to cecha ludzka, jakby przynależna jedynie człowiekowi, a Boska. Człowiek tę energię rozpoznaje jedynie na bazie swoich uczuć. czyli kolejność odwrotna.

Myślę, że antropomorfizacja w stosunku do Boga dotyczy gównie zachowań i percepcji ludzkiej (i ludzkiego punktu widzenia zbudowanego na bazie tej percepcji i środowiska materialnego), nie uczuć. Stąd wzięło się "kocha", zamiast "jest miłością" (i utożsamia się te dwa pojęcia, nie widząc różnicy).

Owszem, ja też sądzę, że zbyt łatwo łączy się te dwa porządki: transcedentalny i materialny - ludzki. Nie dziwi mnie, iż tak pojmowano Boga tysiące lat temu. Ale dziś, kiedy mamy inne możliwości?...
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 17:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

115
I tym samym miłość stała się pojęciem religijnym. :)
Skoro to nie jest to cecha ludzka, jakby przynależna jedynie człowiekowi, a Boska.
Miłość nie jest cechą ludzką, a jedynie boską, no, no ....
Przy okazji antropomorfizacja nie obejmuje miłości.
to się porobiło :ahah:
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 18:54 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

116
Antropomorfizacja dotyczy sfery materialnej. Tego, co ludzki rozum stworzył i człowiekowi dyktuje. Uczuć on nie stworzył, z tą zdolnością (odczuwania i wytwarzania) człowiek się rodzi. Zatem antropomorfizacja może dotyczyć jedynie rozumienia, niech cech samych w sobie. Ludzkie rozumienie powstaje na bazie uwarunkowań w rzeczywistości materialnej, zatem antropomorfizacja będzie przenoszeniem tych uwarunkowań na środowisko, w którym ich nie ma.

PS. Bezemocji, jak będziesz wyrywał zdania z kontekstu, zawsze będzie z czego się pośmiać, tylko czy to o to akurat chodzi w dyskusji? :)
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 19:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

117
Ok - całe zdanie:
"Antropomorfizacja nie obejmuje też miłości, bo jest akurat na odwrót: nie jest to cecha ludzka, jakby przynależna jedynie człowiekowi, a Boska."
Moje cytowanie oddaje sens - skoro miłość to nie cecha przynależna człowiekowi a Bogu, tym samym staje się cechą Boga, pojęciem religijnym i własnością opisywaną w atrybutach Boga, bycie religijnym i teologicznym. Chyba proste :) Że miłość nie jest cechą ludzi, choć szczerze się kochają to ciekawa opinia :)
Pisanie, że antropomorfizacja nie obejmuje miłości (?), ludzkiego pojęcia i stanu - a przynależy Bogu, brzmi bardzo religijne.
Miłość to ludzka właściwość, stan i uczucie właśnie poprzez antropomorfizację przypisane Bogu. Tylko w absolutnej, nieograniczonej skali. To zresztą nic nowego, identyczne spotęgowanie następuje we Wszechwiedzy, Wszechmocy, Wszechdobroci, itp. Swoją nagromadzenie w jednym bycie wszystkich pozytywów, "wszech" i "naj" rodzi sprzeczności.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2010, 20:47 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

118
Możliwe, że niezbyt jasno się wyraziłam... :) Ale w kolejnych postach wyjaśniłam: miłość nie jest czymś stworzonym przez człowieka na zasadzie stwarzania przez niego swojego punktu widzenia na życie, na przykład. Czyli nie jest produktywna, a reproduktywna. Człowiek korzysta jedynie z tego, co ma "z urodzenia" (dostał od Boga, narodziło się z Jego Energii). A powstał celowo ze zdolnością wytwarzania uczuć, gdyż one są jego podstawowym "narzędziem" w życiu w warunkach materialnych.

A antropomorfizacja obejmuje jedynie "wytwory" czysto ludzkie i związane z warunkami życia na Ziemi, z poziomem tego życia. Zatem człowiek nadaje Bogu takie swoje cechy, jakie zaobserwował i stworzył. Np. żeby podporządkować sobie kogoś - straszy, system kar i nagród jest podstawą życia człowieka, więc przeniósł go na Boga, bo nie wyobraża sobie, żeby mogło być inaczej.

Natomiast swojego uczucia - miłości nie przenosi na Boga, gdyż rozpoznaje tę Energię pod postacią miłości właśnie. Czyli tu zależność idzie w drugą stronę, więc trudno też mówić o antropomorfizacji. Ona będzie polegała jedynie na interpretacji tej Boskiej miłości zgodnie z rozumieniem człowieka (czyli, że Bóg się cieszy, gniewa, wymaga itd, to są cechy ludzkie i człowiek je przenosi na Boga)

Bezemocji, nie rozumiem, dlaczego przeniosłeś problem na stronę językową, pomijając całkowicie sens tego, co piszę. Czyżbym aż tak niejasno pisała? A może ten sens Ci po prostu nie pasuje? Powiedz, dam spokój. :)
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 8:19 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

119
Zdaje się, ze chodzi o niezrozumienie pojęcia antropomorfizacji. Dziwnym zabiegem wyłączasz z niej miłość, jedno z ludzkich uczuć, pojęć i określeń. Pogląd, że ludzie nie tworzą miłości, nie są jej autorami, a dostali ją od Boga to pogląd religijny.
Tymczasem: Antropomorfizacja lub antropomorfizm - zabieg językowy, polegający na nadawaniu nie będącym ludźmi przedmiotom, pojęciom, zjawiskom, zwierzętom itp. cech ludzkich i ludzkich motywów postępowania. Często odnosi się do wyobrażenia bogów na obraz i podobieństwo człowieka.
Poprzez obdarzanie Boga "miłością", (podobnie jak innymi uczucimi) mamy tu klasyczny przykład antropomorfizacji bogów - nadawania im cech ludzkich. Taki jest sens antropomorfizacji i w takim sensie używam tego słowa.
Bez dalszych dywagacji teologicznych o naturze Boga czy jego przymiotach. Wskazuję jakie to są przymioty spotęgowane w absolutnej skali, także "miłość". To kwestia wiary i specjalność teologów.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 9:50 przez bezemocji, łącznie zmieniany 3 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Bóg Nas Kocha - Dlaczego?

120
Nie, bezemocji, ja nie o tym mówię... :) Ja mówię o tym, że MY jesteśmy "na wzór i podobieństwo" Boga, a nie odwrotnie. Powstaliśmy z Energii, którą rozpoznajemy jaką miłość.

Człowiek jak najbardziej tworzy uczucia, bo taką zdolność dostał w Dziele Stworzenia (i w zasadzie, moim zdaniem, rzecz jasna, jest to jego zasadniczy cel życia na Ziemi).

Natomiast nie można powiedzieć, że kochając Boga to efekt antropomorfizacji Boga. Ta polega na nadaniu Mu ludzkich cech (uwarunkowanych środowiskiem materialnym, w jakim człowiek żyje i na bazie którego tworzy swój punkt widzenia).

Czyli zależność jest odwrotna: nasza interpretacja Boga (religijna, ale nie tylko) to powielenie cech ludzkich. A rozpoznanie w Nim miłości nie należy do antropomorfizacji.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 11:01 przez Lidka, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron