Re: AnioŁ....

121
Ja?! pisze:A nic nie pamięta z wcześniejszych żywotów dziecko, im starszy człowiek tym więcej emocji i uczuć pojawia sie z przed narodzin, myśli też, tylko jest to tak ułożone że nie każdy sie połapie że to nie z obecnego życia pochodzi.
To prawda, mysle ze one sie stopniowo dopelniaja, powiekszajac pole postrzegania - a wiec i rozumienia tej ukladanki.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 10:13 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

123
Lidka pisze:Abe, tak, nasza dusza to my sami. Ale jesteśmy tylko jej maleńką cząstką, która nie pamięta nic, stając się człowiekiem.

I oczywiście, że to tzw. zła miłość, zaborcza, nadmiernie egoistyczna, ubezwłasnowolniająca może odbić się tą czkawką.

(i jak w końcu się odbije, będziemy gotowi wyciągnąć odpowiednie wnioski i wprowadzić je w życie, skierować się w inna stronę, ale to już jest bardziej kwestia tego, jak nam służy to, co negatywne)

Ja mówiłam o czymś zupełnie przeciwnym, co tzw. aniołowie nam ofiarowują każdego dnia, czego nie postrzegamy naszymi zmysłami, bo nie jesteśmy świadomi tego faktu. Bo aniołowie to jakby część nas samych od strony duchowej, a przecież duchowo, nie materialnie, jesteśmy Jednością w Bogu.

Można sobie tego nie życzyć, można tego nie postrzegać, można wierzyć w anioły, jako latające byty ze skrzydłami, można wszystko. Tym niemniej nie zmienia to faktu, że jesteśmy z nimi Jednością i że, jeśli jest taka potrzeba (a bywa dość często), one nam pomagają i to w taki sposób, który w żadnym wypadku nie zaburzy naszej autonomii w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. One to robią z miłością i w Miłości, doskonale wiedzą, że ich nie postrzegamy, znają nas lepiej, niż my sami siebie znamy, bo mają inne możliwości, postrzegają nas 'od drugiej strony' (to, co się mówi właśnie o Bogu w religiach, że zna każdą naszą myśl itd).

A nie wejdą w naszą indywidualność i autonomię, bo doskonale wiedzą to, co ich cząstki wcielone (my) musiały zapomnieć. Wiedzą, że człowiek jest nim w konkretnym celu i żeby mógł go osiągnąć, sam musi decydować i tworzyć swoje życie, sam podejmować wszelkie decyzje, inaczej, robiąc coś za niego, czego by się ten człowiek nauczył?...

Oczywiście mowa tu aniołach z 'Boskiej strony'.

Problem tu jest jeszcze jeden: jeśli człowiek nie ma czegoś świadomości i nie rozumie czegoś, ma skłonność wierzyć, że to 'siła wyższa': jak idzie na dobre, jakiś szczęśliwy traf - anioł mu pomógł, albo Bóg się 'zlitował'. Jak idzie na złe - szatan w tym palce macza. Tak człowiek potrafi myśleć, jak nie zna siebie samego i nie wie, że sam jest autorem najróżniejszych wydarzeń w swoim życiu, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Wszelkie negatywne są dla niego bodźcem do refleksji i wysnuwania wniosków na swój temat. Czy z nich korzysta? Jeden tak, drugi nie, każdy podchodzi do sprawy indywidualnie i ze swoim aspektem doświadczania życia.

Nie, Abe, absolutnie nie trzeba szukać dowodów na istnienie aniołów, to jest w życiu bez znaczenia. Liczą się tylko nasze rzeczywiste uczucia. Nikt (żadne inny człowiek) poza nami samymi ich znać nie może. Za nie jesteśmy 'odpowiedziami' i na ich podstawie tworzymy nasze życie.

Tym niemniej, nie da się tu zapomnieć prawdy, że im więcej człowiek sobie uświadomi, tym więcej wprowadzi w życie miłości pozytywnej i zmniejszy swój strach i wszystko, co z niego wynika. Ale to już jest indywidualny wybór każdego z nas, rzecz jasna.
Ale moje osobiste odczucia mają się nijak co do ich obecności w moim życiu :) Więc jaki mam z nich pożytek, znaczy się, z tychże aniołów ... ? Do garnka mi nie nakładą, żarcia nie uwarzą, rano nie wstaną i do roboty za mnie nie pójdą, lekarza w chwili boleści nie zastąpią itd. . Więc co, tak racjonalnie, mi po aniołach, jako życzliwych aczkolwiek niematerialnych bytach ... ? :)

Merkabo, to ile aniołów może zatańczyć na główce szpilki ? ;)
Ostatnio zmieniony 23 mar 2014, 21:32 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

124
Abesnai pisze:Ale moje osobiste odczucia mają się nijak co do ich obecności w moim życiu :) Więc jaki mam z nich pożytek, znaczy się, z tychże aniołów ... ? Do garnka mi nie nakładą, żarcia nie uwarzą, rano nie wstaną i do roboty za mnie nie pójdą, lekarza w chwili boleści nie zastąpią itd. . Więc co, tak racjonalnie, mi po aniołach, jako życzliwych aczkolwiek niematerialnych bytach ... ? :)
Może taki, że wciąż masz siły i ochotę pracować na to, co włożyć do garnka, wstawać do tej pracy, a w chwilach boleści wierzyć, że lekarz pomoże? Że nawet w najbardziej paskudnych chwilach życia znajdujesz jednak w sobie siły do przezwyciężenia ich?...

Abe, czy nazwiesz tych niewidzialnych pomocników aniołami, przyjaciółmi, dobrą gwiazdą czy Bogiem - na jedno wychodzi ;). Myślę, że jako katolik z wyboru, jak mówisz, jednak postrzegasz w jakiś tam sposób Boską opatrzność nad sobą. I to jest właśnie ten 'pożytek'.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2014, 5:16 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

125
Lidko, jak najbardziej siły czerpię również z mojej wiary w Boga :) Dla mnie to jednak różnica, coś więcej niż same nazewnictwo.
Boską opatrzność postrzegam coś ponad rzekome anielskie interwencje ;)
Co mi daje siłę, co mnie napędza, co mnie podtrzymuje na duchu ... ? Zupełnie to samo co osoby z gruntu rzeczy nie wierzące. Ja sam i moi najbliżsi (moje "widzialne anioły"). Do tego eterycznych aniołów nie trzeba jak i żadnych innych metafizycznych bytów. Równie dobrze zapewne mógłbym żyć bez mojej wiary (bo i przecież tak żyłem), jednak wybrałem ją, świadomie jak podkreślasz w wypowiedziach. Nie dlatego, bo ma mnie przed czymś chronić, być ultra pomocna w czymś tam, tylko, że tego chcę. Dlaczego ? Bo mam w niej także oparcie jak i komfort psychiczny. I pewien typ świadomości (poparty szeregiem konkluzji i własnych wniosków) że jest mi potrzebna, bez żadnych "astralnych podszeptów" :D Może dobitnie to zabrzmi, ale jestem moją wiarą. I do tego również rzeczone anioły są mi zbędne.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2014, 22:40 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

126
Abe, no to bardzo się cieszę, bo powiedziałeś właśnie istotę rzeczy: tu chodzi o siłę wiary. Ona nie musi być związana z wiarą religijną. I nie musi dotyczyć postrzegania niczego więcej poza nami. Ważne, że czerpie z Miłości ;)
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 6:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

127
Oj Wilku, nie wyganiaj aniołów:-). Wiesz, każdy jakoś tam je sobie wyobraża, wierzy lub nie wierzy, a one i tak sa, niezależnie od naszej wiary. Te bezcielesne - dla mnie są to uaktywnione cząstki świadomości przeobrazonej w miłość, do których mamy dostęp przez podświadomość. Zwykle zjawiają sie, gdy ich potrzebujemy.
Te w ludzkich cialach; tak jak powiedziałeś - żyjemy wśród nich.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 6:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

128
Nikogo nie wyganiam Ayalen. W sumie, żeby kogoś/coś wygonić, wpierw musiałoby to istnieć ;)

Ok, zgodzę się, że anioł (w dowolnie przyjętej postaci) jest to forma ujednolicająca "siły sprawcze" pod postacią ludzkiej wiary i uczuć :)
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 20:34 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

129
Intensyfikujace te nasze sily:-)?
Może z aniołami jest jak z lotkiem - są, jeśli damy im szansę, otwierając sie na to czemu zaprzecza racjonalny i bazujący na znanej rzeczywistości umysł?
Ostatnio zmieniony 25 mar 2014, 22:56 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

130
Coś mi anioły podpowiadają, żeby co szybciej się ulatniać z tematu :ahah:
Gotowym jeszcze uwierzyć w ich mroczniejszą naturę :satan: Tak na zasadzie przeciwieństw, kontrastu.
Jako gatunek mamy dość skomplikowaną naturę, więc anioł również może przyjmować nasza mroczniejszą część jaźni.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, 0:52 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

131
oj bywało że anioły opętywały ludzi, te negatywne ale i te pozytywne też.
I zło sie działo i dobro sie działo w extremalnych formach bo anioły lubią sie bawić w extremalne doświadczenia, jedne poznają emocje a inne uczucia.
A człowiek to taki mega wzmacniacz który pozwala doznawać emocji i uczuć w formie wielokrotnie mocniejszej niż to ma miejsce poza materią.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, 1:41 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

132
Postrzegam więc nieco podobnie Ja?!, jednak w kierunku znaczeniu "anioła" jako katalizatora ludzkich uczuć (bądź kondycji psychicznej umysłu), tych negatywnych i pozytywnych. Wspominałem chyba nawet wyżej o "głosach aniołów" nakazujących robić różne dziwne, czasem wręcz przerażające rzeczy.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, 1:51 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

133
Nie sądzę. Milosc nie działa na szkode czastek z niej powstalych, jesli te glosy namawiają, wioda ku zlemu - to sa demony.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, 6:43 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

134
a kto powiedział że anioły są doskonałe ? nie mylić z przewodnikami duchowymi
demony to też anioły tylko o niskiej wrednej wibracji, podobnie jak dzieci ziemskie bywają okrutne i upierdliwe. Anioły które są bardziej dojrzałe i starsze, są nawet pomocne o ile mają chęć pomagania.
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, 18:00 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

135
Obrazek
Pierwszy polski przekład europejskiego bestselleru Dialogues avec l’Ange.

Jest to prawdziwa historia czwórki młodych Węgrów, którzy poszukując sensu własnego istnienia w nieludzkich czasach holokaustu napotkali świetliste moce. One pomogły im odnaleźć nowy kierunek i nadzieję w ich potrzaskanym życiu. Moce, które później nazwali aniołami towarzyszyły im przez siedemnaście niebezpiecznych miesięcy do czasu, kiedy troje z nich zginęło w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Przeżyła tylko Gitta Mallasz, aby przekazać światu ich historię i te niezwykłe dialogi.

Gitta Mallasz zawsze odrzucała pojęcie „autorstwa” w odniesieniu do tej książki, powtarzała: „Jestem jedynie ‘skrybą’ aniołów”. Urodziła się w 1907, w Austrii, a w wieku piętnastu lat przeniosła się do Budapesztu, gdzie zdobyła sławę jako mistrzyni pływacka. Potem podjęła studia w Akademii Sztuk Pięknych i odnosiła sukcesy jako artystka grafik. W 1960 wyemigrowała do Paryża. Tam po wielu latach milczenia, historia tych niezwykłych spotkań została w końcu opublikowana. Oryginalne węgierskie zapiski zostały przetłumaczone na wiele języków, wzruszając setki tysięcy czytelników. Gitta Mallasz zmarła w 1992.

„Jestem bardzo szczęśliwy, że zetknąłem się z tą książką. Dialogi z aniołami głęboko mnie poruszyły" – Yehudi Menuhin

„Mogłabym nieustannie czytać tę książkę − nigdy się nią nie męczę. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!”− Elisabeth Kübler-Ross

„Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że to, co przeżyłam, zdarzyło się naprawdę. To kwestia intuicji: albo się czuje, że to, co spisałam, jest prawdą, albo się wszystko odrzuca. Nie mam na to żadnego wpływu.

Te zapiski są świadectwem. Pozostałam jedynym świadkiem owych spotkań i zależy mi na tym, aby pokazać, że my − czworo przyjaciół przyjmowaliśmy je w sposób naturalny i że mogą być one równie naturalne dla wszystkich”.

Gitta Mallasz :aniolek:
Ostatnio zmieniony 02 sty 2015, 10:35 przez Kopik, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

137
..."Kiedy ziemia staje sie niebem , a przez czarną tafle mroku przenika światło ,
człowiek staje się aniołem,
- radosnym przybyszem, wędrowcem nadziei - mieszkancem nieskończoności ...."
:love1:
Ostatnio zmieniony 14 sty 2015, 19:32 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron