Re: AnioŁ....

95
civilmonk pisze:Wypraszam sobie. Nikogo we mnie nie ma :)

CM
Oczywiscie ze nikogo - nie ma, poniewaz twor zwany nikt - nie istnieje.
Ale Ty jestes bezsprzecznie. A to juz cos - potencjal do ktosia.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2014, 6:20 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

98
mnie zdiagnozowano jako anioła białego a podobno typów jest kilka, od czarnego, przez czerwony, niebieski, fioletowy, zielony i więcej nie pamiętam.
Tylko że to bzdura. Chodzi tu o główny kolor duszy i to czy sie jest z linii ewolucyjnej materialnej czy z poza materialnej. To był wybór, ci odważniejsi poszli w materie a tchórze zostali nazwani aniołami ;)
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 0:34 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

99
Ja?! - aniele Ty moj, a co to jest kolor? Fizyka sie klania?
Ty spod ciemnej gwiazdy jestes.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 7:30 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

100
Anioł wcielony i anioł nie wcielony. Wcielony staje się człowiekiem, nie wcielony - jego opiekunem duchowym. W człowieku nikt skrzydeł nie widzi, bo nie musi, dlaczego więc widzi się je u nie wcielonych?... A, tu już historia zadziałała. W czasach, kiedy nie znano pojęcia energii, a jednak postrzegano 'latające' dusze, natychmiast utożsamiono je z ptakami. Bo przecież ludzie nie latają... Stąd i anioł postrzegany 'na ludzki sposób' musiał mieć skrzydła, inaczej by nie mógł latać w powietrzu jak ptak ;)

Przypomnę taki tekst:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=3005
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 15:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

101
Ayalen pisze:Ja?! - aniele Ty moj, a co to jest kolor? Fizyka sie klania?
Ty spod ciemnej gwiazdy jestes.
kolor to energia o określonej wibracji, spytaj jasnowidza jakie kolorki widzi patrząc na ludzi.
za kolorem energii kryją sie myśli, uczucia i emocje.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2014, 19:01 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

102
W jakim to celu anioł (bądź anioły) miałyby służyć ludzkości ? Ochrony przed nami samymi, innymi przedstawicielami gatunku ludzkiego czy jakimiś niematerialnymi demonicznymi bytami, upadłymi pobratymcami ? Czy prócz toczącej się bezustannie jakiejś odwiecznej wojny o nasze dusze między siłami niebiańsko - piekielnymi, odgrywamy naprawdę jakieś dla nich większe znaczenie ?
Muszę dość sceptycznie dodać, że jeżeli rzeczywiście mają być naszymi duchowymi obrońcami, opiekunami i drogowskazami woli Bożej a patrząc na historię naszego rodzaju, to jakoś średnio udanie im to wychodzi w ogólnym rozrachunku. Mocno średnio.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 2:55 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

103
Abe, tak to wygląda z pozycji człowieka, czyli anioła wcielonego :). Bo człowiek nie postrzega całości tej 'układanki' i nie widzi, czemu i co służy. Anioły (nie wcielone) czuwają nad tym, żeby dokładanie kolejnych 'puzzli' odbywało się zgodnie z planem.

Sama 'wojna' między siłami niebiańsko-piekielnymi jest ludzkim wyobrażeniem tej 'układanki' i niczym więcej. W rzeczywistości nie ma żadnej 'wojny'. Są tylko odpowiednie okoliczności do uświadamiania sobie wartości i dokonywaniu wyborów.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 6:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

104
Ja?! pisze:
Ayalen pisze:Ja?! - aniele Ty moj, a co to jest kolor? Fizyka sie klania?
Ty spod ciemnej gwiazdy jestes.
kolor to energia o określonej wibracji, spytaj jasnowidza jakie kolorki widzi patrząc na ludzi.
za kolorem energii kryją sie myśli, uczucia i emocje.
Nie bede pytac, bo takze czesto widze ludzi w kolorach, choc co to ma wspolnego z jasnowidzeniem - w popularnym tego slowa znaczeniu?
Wiesz - sadze jednak ze to co wymieniles:uczucia, emocje, mysli - poskladalabym troche inaczej: emocje to sa krysztalki z ktorych rosna uczucia, i to one sa kluczowe dla koloru, natomiast mysli - sa zbyt ulotne, zbyt nietrwale, moga jedynie na chwile zmienic odcien, przyslonic swiatlo.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 7:20 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

105
Ayalen pisze:Nie bede pytac, bo takze czesto widze ludzi w kolorach, choc co to ma wspolnego z jasnowidzeniem - w popularnym tego slowa znaczeniu?
Wiesz - sadze jednak ze to co wymieniles:uczucia, emocje, mysli - poskladalabym troche inaczej: emocje to sa krysztalki z ktorych rosna uczucia, i to one sa kluczowe dla koloru, natomiast mysli - sa zbyt ulotne, zbyt nietrwale, moga jedynie na chwile zmienic odcien, przyslonic swiatlo.
niektóre myśli owszem, ale wiele jest trwałych jak beton i trwają w ciele mentalnym przez nawet miliardy lat, ciągle sie odnawiając przy reinkarnacji.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 12:03 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

106
Lidka pisze:Abe, tak to wygląda z pozycji człowieka, czyli anioła wcielonego :). Bo człowiek nie postrzega całości tej 'układanki' i nie widzi, czemu i co służy. Anioły (nie wcielone) czuwają nad tym, żeby dokładanie kolejnych 'puzzli' odbywało się zgodnie z planem.

Sama 'wojna' między siłami niebiańsko-piekielnymi jest ludzkim wyobrażeniem tej 'układanki' i niczym więcej. W rzeczywistości nie ma żadnej 'wojny'. Są tylko odpowiednie okoliczności do uświadamiania sobie wartości i dokonywaniu wyborów.
Nie wiem jakie Bóg ma wobec mnie plany, jeżeli w ogóle jakiekolwiek miał bądź ma, jednak wolałbym nie być elementem żadnej "układanki". Mam wolną wolę, wierzę nie ze strachu, przymusu bądź obaw przed kimś/czymś czy poprzez przekaz ST, tylko dzięki czynom Syna Jego, Jezusa z Nazaretu. I tak samo mocno pokochałbym człowieka, który nie musiałby być Bogiem wcielonym. I do tego obrazu anioły pasują mi jak przysłowiowa pięść do nosa. Po co mi jakiś "nadzorca" bądź "stróż", skoro sam stanowię o sobie a wiarę wyznaję z nieprzymuszonej woli ?
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 18:51 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

107
Abe, oczywiście, że mamy wolną wolę i oczywiście, że wszelkie decyzje i tak podejmujemy sami. 'Układanka' to jest po prostu samo życie, którego jesteśmy integralną częścią :). Ale jesteśmy tu w tak specyficznych warunkach, wprost przygniatani negatywnością, więc ta pomoc naszych duchowych Przyjaciół jest niezbędną. Oni NIC za nas nie robią, po prostu są i wypełniają nas swoją miłością, a zwłaszcza w trudnych chwilach. Czasami 'zasieją' jaką myśl', czasami 'przytulą'... I to wystarczy. To są te chwile w życiu, kiedy nagle znajdujemy rozwiązanie, choć parę sekund wcześniej czarna pustka w głowie, alb rozpacz i beznadzieja... Kiedy ni stąd, ni zowąd nagle coś się w nas odmienia. I życie znów nabiera barw :).

Ja wiem, postrzegamy tu wszystko 'osobno' i tak się czujemy. Ale, de facto, jesteśmy w Jedności i Jednością na poziomie duchowym. Ze wszystkim i ze wszystkimi. Nasi Przyjaciele zwani niekiedy (często) aniołami są, tak naprawdę, cząstką nas samych, a my ich.

Zwał kak zwał, najważniejsze tu jest to, że potrafimy kochać. W tym zawiera się Prawda.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 20:23 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

108
To widocznie owi tajemniczy "przyjaciele z nadania", muszą czuć swoją niezbędność, bo ja ich nie zapraszałem :ahah:
Otóż to, anioł czy nie anioł nie czuje za mnie, nie dokonuje wyborów. Skąd u licha zatem wie, że wypełnianie mnie miłością wobec kogoś/czegoś nie odbije mi się na przyszłość czkawką ? Tak sobie myślę, że chyba sam najlepiej dysponuję swoimi wszystkimi uczuciami. Łącznie z miłością.
No i myśląc dwukierunkowo, za sianie złych pomysłów są odpowiedzialni podupadli pobratymcy ?
Ki diabeł, uczepią się człowieka i tak czasem przytulą, że aż puścić nie chcą, tak skurkowańce trzymają :D
Ja tam pośredników w miłości Bożej nie potrzebuję, tym bardziej diabelskiej. Wolałbym, żeby obie strony trzymały się z roszczeniami od mojej osoby z daleka a napełnianie głowy barwami, pozostawiły mnie samemu :) Kochać i nienawidzić potrafię w pełni samodzielnie, bez eterycznej interwencji bądź nieproszonej (narzuconej ?) pomocy. No chyba, że anioły wiedzą już z góry, co dla mnie lepsze, a to całkiem niefajne.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2014, 20:59 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

109
Ty ich nie zapraszałeś, Twoja dusza owszem ;).

Ale też owszem, nie ma potrzeby wdrażać się w ten temat, wiedzieć to czy nie, w sumie nie jest żadnym niezbędnym warunkiem.

OK, schodzimy na ziemię. 'Hymnu o Miłości' nie będę Ci wklejać, jako katolik ze świadomego wyboru na pewno go znasz. To może zadaj sobie pytanie, czy taka Miłość może odbić się czkawką, więzić, siać złe pomysły i pochodzić od 'podupadłych pobratymców'?... Nie zapominaj, ja nie mówię o ludziach, mówię o uczuciu.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 6:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

110
Ja nie wiem Lidka, dlaczego Ty tak silnie postrzegasz zycie - to nasze, ziemskie jako "negatywnosc"? Skoro czujesz sie przygniatana ta negatywnoscia, to przynajmniej nie rozciagaj tego ciezaru na calosc. Zycie jest po cos. To co nazywasz negatywnym - mam nadzieje ze pamietasz ze postrzeganie czegos plynie z nas, a zycie jest - to my odbieramy je jako jakies - to sa doswiadczenia sluzace czemus.
Dalej - skoro twierdzisz ze to my jestesmy miloscia - to zagwozdka - jak milosc wypelnic miloscia?
I dalej: Dusza jest ludzka. Czlowiecza. Tak jak reka. I teraz twierdzenie ze dusza zrobila cos bez wiedzy czlowieka jest rowne twierdzeniu ze ludzka reka robi cos bez wiedzy czlowieka. To jest jednosc Lidko, nie odwracaj proporcji - dusza jest ludzka, a nie czlowiek duszny.
Abesnai - to wszystko jest w Tobie.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 17:07 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

111
Aż się musiałam cofnąć, żeby zorientować się, o czym mówisz, Ayalen :D.

Nie, absolutnie nie czuję się przygnieciona negatywnością, ale czuję różnicę w wibracjach między sferami i wymiarami. No i wystarczy rozejrzeć się wokół, żeby stwierdzić, że cała masa ludzi jest 'przygniecionych' naszą rzeczywistością - energii 'ciężkich'. To te energie zwane są 'negatywnymi', bo są przeciwwagą energii duchowych.

Ale nie o tym była mowa, a o połączeniu z rzeczywistością duchową. O pomocy tych, których postrzegać zmysłami nie możemy, gdyż nasze zmysły też są przystosowane do odbierania rzeczywistości duchowej. Tym niemniej ta pomoc jest, czy zdajemy sobie z niej sprawę, czy nie, czy ją postrzegamy, czy nie. I jest to naturalny efekt/wyraz Jedności, jaką wszyscy jesteśmy.

A dlaczego miłość wypełniać miłością? Skąd Ci się to wzięło, bo naprawdę nie kapuję.

Stwierdzenie, że 'ktoś nie, ale jego dusza tak', to przekazanie 'na ludzki sposób' faktu poziomów świadomości. Ja nie zamierzałam z Abesnaiem analizować problemu, gdyż wiem, że jego to nie interesuje.

Ale Ty wiesz, że ja wiem. I wiesz, że to samo można powiedzieć na wiele różnych sposobów w zależności od tego, z kim i o czym, tak naprawdę się rozmawia, więc w czym problem?...
Ostatnio zmieniony 14 mar 2014, 18:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

112
Wiesz Lidko, mysle ze to " przygniecenie" to sprawa slabej, nieodpornej psychiki, a nie rzeczywistosci - zreszta, zgodnie z tym co sama twierdzisz - wykreowanej przez nas, a wiec i na nasza miare; nie fundujemy sobie nic ponad sily. Ale tez i nic mniej.
Mowisz o nizszych wibracjach - porownujac je z niematerialnymi - a nie widzisz ze to dziala w obie strony - tamte sa zbyt niewazkie, ulotne aby nabrac wyrazu, ksztaltu - to jest mozliwe tylko poprzez rzeczywistosc materialna.
Wiec nie problem - po prostu dziwi mnie ze obustronna relacje pomiedzy dwiema podstawami.zycia - swiadomoscia a czlowiekiem wywodzisz i odnosisz wylacznie do sfery pomiedzy tymi podstawami, traktujac ja jako zrodlo i punkt odniesienia.
Milosc - napisalas ze istoty stamtad wypelniaja nas swoja miloscia, juz nie wnikajac czyja jest ta swoja - nie swoja milosc, ale skoro to my jestesmy jej materializacja - to jak? Wiec moze pomagaja odnalezc nam w sobie to, o czym czasami zapominamy - to, czym w istocie jestesmy? Rozpraszaja mrok?
Tak, wiem ze wszystko mozna wyrazic na wiele roznych sposobow, byleby nie zmeandrowac
Jeszcze zatrzymam sie przy " przeciwwadze" - a to jakim cudem, skoro sa jednym i tym samym - a jedynie postrzeganym jako spowolniony ruch? Jak jedno moze byc dla siebie przeciwwaga, i jakim cudem Ci sie to dzieli?
Ostatnio zmieniony 15 mar 2014, 7:25 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: AnioŁ....

113
Ayalen, tu jest o aniołach :). Powiedziane na taki sposób, na jaki te anioły się najczęściej postrzega (kwestię aniołów).

Cała resztę masz w 'Bąbelkach' łącznie z tym pozornym podziałem.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2014, 8:02 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

117
Lidka pisze:Ty ich nie zapraszałeś, Twoja dusza owszem ;).

Ale też owszem, nie ma potrzeby wdrażać się w ten temat, wiedzieć to czy nie, w sumie nie jest żadnym niezbędnym warunkiem.

OK, schodzimy na ziemię. 'Hymnu o Miłości' nie będę Ci wklejać, jako katolik ze świadomego wyboru na pewno go znasz. To może zadaj sobie pytanie, czy taka Miłość może odbić się czkawką, więzić, siać złe pomysły i pochodzić od 'podupadłych pobratymców'?... Nie zapominaj, ja nie mówię o ludziach, mówię o uczuciu.
Ale moja dusza, to jakby nie patrzeć ja :)
Tzw. zła miłość, zaborcza, nadmiernie egoistyczna, ubezwłasnowalniająca, odbić się czkawką chyba może każdemu.

Ale my tu o aniołach ;)
Czy każdy we własnym życiu nie powinien sięgnąć po dowód ich istnienia ?
Podejrzewać za to czy za tamto można. Odpowiedzialności jednak przykładowo za czyny wywołane, hmmm, daną ingerencją anioła nie da się jednak na niego zrzucić. W skrajnych przypadkach tym się tłumaczyło mnóstwo "specyficznych" osób, również takich z psychiatryka i celi więziennej.

PS
Mam pewne podejrzenia co do zniknięcia schabowego z lodówki. I to by sprawę wyjaśniało :D
Ostatnio zmieniony 15 mar 2014, 21:01 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: AnioŁ....

118
Abe, tak, nasza dusza to my sami. Ale jesteśmy tylko jej maleńką cząstką, która nie pamięta nic, stając się człowiekiem.

I oczywiście, że to tzw. zła miłość, zaborcza, nadmiernie egoistyczna, ubezwłasnowolniająca może odbić się tą czkawką.

(i jak w końcu się odbije, będziemy gotowi wyciągnąć odpowiednie wnioski i wprowadzić je w życie, skierować się w inna stronę, ale to już jest bardziej kwestia tego, jak nam służy to, co negatywne)

Ja mówiłam o czymś zupełnie przeciwnym, co tzw. aniołowie nam ofiarowują każdego dnia, czego nie postrzegamy naszymi zmysłami, bo nie jesteśmy świadomi tego faktu. Bo aniołowie to jakby część nas samych od strony duchowej, a przecież duchowo, nie materialnie, jesteśmy Jednością w Bogu.

Można sobie tego nie życzyć, można tego nie postrzegać, można wierzyć w anioły, jako latające byty ze skrzydłami, można wszystko. Tym niemniej nie zmienia to faktu, że jesteśmy z nimi Jednością i że, jeśli jest taka potrzeba (a bywa dość często), one nam pomagają i to w taki sposób, który w żadnym wypadku nie zaburzy naszej autonomii w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. One to robią z miłością i w Miłości, doskonale wiedzą, że ich nie postrzegamy, znają nas lepiej, niż my sami siebie znamy, bo mają inne możliwości, postrzegają nas 'od drugiej strony' (to, co się mówi właśnie o Bogu w religiach, że zna każdą naszą myśl itd).

A nie wejdą w naszą indywidualność i autonomię, bo doskonale wiedzą to, co ich cząstki wcielone (my) musiały zapomnieć. Wiedzą, że człowiek jest nim w konkretnym celu i żeby mógł go osiągnąć, sam musi decydować i tworzyć swoje życie, sam podejmować wszelkie decyzje, inaczej, robiąc coś za niego, czego by się ten człowiek nauczył?...

Oczywiście mowa tu aniołach z 'Boskiej strony'.

Problem tu jest jeszcze jeden: jeśli człowiek nie ma czegoś świadomości i nie rozumie czegoś, ma skłonność wierzyć, że to 'siła wyższa': jak idzie na dobre, jakiś szczęśliwy traf - anioł mu pomógł, albo Bóg się 'zlitował'. Jak idzie na złe - szatan w tym palce macza. Tak człowiek potrafi myśleć, jak nie zna siebie samego i nie wie, że sam jest autorem najróżniejszych wydarzeń w swoim życiu, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Wszelkie negatywne są dla niego bodźcem do refleksji i wysnuwania wniosków na swój temat. Czy z nich korzysta? Jeden tak, drugi nie, każdy podchodzi do sprawy indywidualnie i ze swoim aspektem doświadczania życia.

Nie, Abe, absolutnie nie trzeba szukać dowodów na istnienie aniołów, to jest w życiu bez znaczenia. Liczą się tylko nasze rzeczywiste uczucia. Nikt (żadne inny człowiek) poza nami samymi ich znać nie może. Za nie jesteśmy 'odpowiedziami' i na ich podstawie tworzymy nasze życie.

Tym niemniej, nie da się tu zapomnieć prawdy, że im więcej człowiek sobie uświadomi, tym więcej wprowadzi w życie miłości pozytywnej i zmniejszy swój strach i wszystko, co z niego wynika. Ale to już jest indywidualny wybór każdego z nas, rzecz jasna.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 9:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: AnioŁ....

119
Lidka, to Ci anieli przekazali ?
Problem w tym że takie coś nie istnieje, nia ma aniołów, są tylko dusze bardziej doświadczone i pomagają innym duszom wcielonym na ziemi.

A nic nie pamięta z wcześniejszych żywotów dziecko, im starszy człowiek tym więcej emocji i uczuć pojawia sie z przed narodzin, myśli też, tylko jest to tak ułożone że nie każdy sie połapie że to nie z obecnego życia pochodzi.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 9:18 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: AnioŁ....

120
Ja?! pisze:Lidka, to Ci anieli przekazali ?
Problem w tym że takie coś nie istnieje, nia ma aniołów, są tylko dusze bardziej doświadczone i pomagają innym duszom wcielonym na ziemi.
No, ja też to mówię (i podałam nawet ciekawy tekst na ten temat w odnośniku ;)).

Ale szanuję podejście religijne, więc mogę to samo mówić i na inny sposób. W końcu nie chodzi tu o taką wizje czy inną, a o prawdę, która jest poza nimi.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2014, 9:48 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron