Kazimierz pisze:Lidka pisze:Kazimierz pisze:Sory, ale ja nie postanawiełaem się wcielic i myslę, że miliardy ludzi również nie. Po prostu zostalismy spłodzeni przez rodziców.
A skąd schodzisz do tego wymiaru i skąd masz pewność, że są inne wymiary?
KJ
No, Ty jako Ty, Kazimierz, nie, Ty zaistniałeś, jak się narodziłeś.
Ale Twoja Istota, dusza, zadecydowała o tym, jakie ciało chce przyjąć na te inkarnację... Zatem przybyła, wcieliła się w Twoje ciało i... zapomniała, kim jest, bo od tego momentu
stała się Tobą. Zapomnienie to bardzo istotny element, inaczej dusza nie mogłaby funkcjonować normalnie i realizować swoje zamierzenia.
(ale ta "pamięć duszy" jest ":zdeponowana" na czas życia w podświadomości)
W moim przekonaniu, duch, dusza i ciało jest wspólnotą taką, która się przenika i tworzy jedność. Nie wyobrażam sobie, żeby moja dusza (w takim razie musiałaby być czymś innym niż ja) miała jakieś tajemnice przede mną, w sumie okazałoby się, że jestem dualistą, że we mnie jest życie obce, dusza jako obserwator mojego życia obecnego, ale która pamięta każde życie przeszłe, no więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?
Coś ta teoria ma mnóstwo dziur i nieścisłości, a nie wiem nadal skąd ta nauka jest, czy ktoś ją zapisał, jakie sa naukowe dowody na prawdopodobieństwo takiej teorii , że jest prawdą.
Napisz coś więcej.
KJ
Witaj!
Nie, ta teoria nie ma dziur i nielogiczności, ale nie da się jej opisać w jednym poście... Swojej religii tez nie opiszesz w tak lakoniczny sposób.
Ja sporo na ten temat piszę, gdyby Cię interesowało i gdybyś miał czas, zawsze możesz poszperać po moich wypowiedziach. A ostatnia jest sprzed kilku minut:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=53168#p53168
Słusznie wierzysz, że dusza i ciało jest wspólnotą taką, która się przenika i tworzy jedność. Unikatową jedność, nigdy więcej takiej nie będzie: Ty.
(i ja i każdy inny człowiek, rzecz jasna).
Twoja dusza na czas wcielenia stała się dosłownie Tobą.
Ale tylko na czas wcielenia, jak opuści Twoje ciało, odzyska swoje cechy naturalne, ale, uwaga, chciałabym coś tu wyjaśnić, coś, co jest bardzo istotne, a o czym się nie myśli, bo człowiek sobie to wyobraża inaczej.
Otóż piszesz:
Kazimierz pisze:Nie wyobrażam sobie, żeby moja dusza (w takim razie musiałaby być czymś innym niż ja) miała jakieś tajemnice przede mną, w sumie okazałoby się, że jestem dualistą, że we mnie jest życie obce, dusza jako obserwator mojego życia obecnego, ale która pamięta każde życie przeszłe, no więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?
1. To nie jest kwestia "tajemnicy" przed Tobą, dusza musi zapomnieć, żeby STAĆ SIĘ TOBĄ. Gdyby pamiętała, nie mogłaby stać się Tobą, bo miałaby świadomość, że ten człowiek, którym się staje, to właśnie taka "rola"...
Przywykło się myśleć, że człowiek ma duszę, jakby coś "odrębnego", co w nim jest i co ulatuje z niego po śmierci, prawda? Otóż jest dokładnie odwrotnie: to dusza "ma" nas: nie dość, że jest "większa" niż sam człowiek (jej granice to aura człowieka, której gołym okiem nie widać, ale sfotografować można, takiej aury nie ma człowiek nieżywy), to jakby przyjmuje ciało, sprawia, że od chwili narodzin przyjmuje swoją część materialną, żeby stać się człowiekiem. I staje się nim: od tej chwili jest "podwójna": część niematerialna, część materialna. Do tego dochodzi "nowy" umysł, "nowa" świadomość, która jakby od zera zaczyna wędrówkę przez życie.
2. Jednak to tylko część prawdy, gdyż , de facto, mimo iż nie mamy świadomego dostępu do naszego JA uniwersalnego (do tej pamięci przeszłości), korzystamy z tego "pełnymi garściami", tyle, że nieświadomie. Te wszystkie dane na temat naszych wszelkich doświadczeń, cała nasza pamięć, to jest spokojnie "zdeponowane" w naszej podświadomości. Łącznie z tym, co nazywamy instynktem, a co człowiekowi (duszy w ciele, z ciałem) potrzebne jest do fizycznego przetrwania.
Widzisz, nasz mózg to taki genialny "komputer". W momencie, jak Ty tworzysz swoje życie (to "tu i teraz"), na skutek bodźców z tego życia tworzy się natychmiastowa i super szybka analiza danych. I tak jak w komputerze: im więcej danych, tym trafniejsza odpowiedź, tak w nas samych: im więcej doświadczeń tego samego typu (które są tymi "danymi"), tym trafniejsze decyzje życiowe człowiek podejmuje. Czyli ten "dorobek" z przeszłości objawia się tym, co nazywamy "mądrością życiową". Nie inteligencją, to zupełnie inna sprawa związana z naszym rozumem, umysłem, a ten przynależy do nas - człowieka, czyli do aktualnej roli naszej duszy.
Czyli podświadomość dosłownie nami "rządzi", choć zupełnie nie jesteśmy tego świadomi.
(oczywiście są ludzie, którzy czerpią dużo więcej z podświadomości, potrafią dotrzeć do fragmentów poprzednich wcieleń, potrafią też pójść do życia między wcieleniami, ale to już rozwinięcie tematu, więc daruje sobie)
I żeby było pełniej, jeśli chodzi o nasze aktualne życie, tym "komputerem" rządzimy również my sami. Naszą wolą, naszymi wyborami.
Kazimierzu, piszesz:
Kazimierz pisze:...więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?
Logiczne myślenie, ale dotyczy tylko sfery racjonalnej naszego życia. My tutaj mamy czas liniowy jako taki "miernik" naszych postępów w życiu i pamięć tego, czego od urodzenia uczymy się. Zatem korzystamy (jako ludzie) z tych doświadczeń, jakie mamy świadomie. Po to, aby widzieć, jak się rozwijamy, jakie wnioski wyciągamy i czy się uczymy na własnych (i cudzych) "błędach".
A reagujemy i wybieramy zgodnie z naszą "mądrością życiową", rzecz jasna.Czyli z poziomem uniwersalnym świadomości naszej duszy. I każdy nasz wybór na podstawie tych danych z przeszłości jest "nowym tworem" w porównaniu z tymi doświadczeniami, gdyż nie pamiętamy tego. Gdyby dusza nie zapomniała tego (czysto teoretycznie, rzecz jasna), to, po pierwsze, człowiek nie mógłby żyć normalnie, mając ileś tam osobowości z poprzednich wcieleń (ale załóżmy nawet, że to nie problem), po drugie - wiedząc, o co chodzi nie tworzyłby, nie wybierałby na podstawie swojej wolnej woli i tego, co myśli i czuje na dany moment, a po prostu odtwarzałby coś "rozumowo". A nie chodzi tu o odtwarzanie, bo ono jest tylko powieleniem, a o tworzenie właśnie. Tworzyć możemy tylko, jeśli mamy przekonanie, że nasze życie jest "prawdziwe" i "realne". Wtedy uruchamiamy nasze siły i jesteśmy autentyczni.
A, de facto, cała nasz rzeczywistość jest tylko iluzją, ale to widać dopiero z szerszej perspektywy. Iluzją, którą człowiek tworzy autentycznie w celu stworzenia sobie okoliczności do kształtowania uczuć. Gdyż tylko one mają wymiar uniwersalny i tylko one są motywem zaistnienia życia na Ziemi.
Miłość. Bóg jest Miłością. Bóg w człowieku doświadcza miłości na wszelkie sposoby. Po to, aby na bazie doświadczenia zatoczyć to "koło życia" i powrócić do Źródła ze świadomością miłości bezwarunkowej. Życie to miłość doświadczana. I im wyższy poziom świadomości, tym bliżej Boga jest dusza.
Nie ma nic poza Miłością...
Nie wiem, czy teraz Ci cokolwiek wyjaśniłam, zobaczymy...
PS. Kazimierzu, nie ma bezsprzecznych dowodów naukowych na tego typu rzeczy, gdyż one wykraczają poza rozum, a nauka zajmuje się tylko tym, co rozum ogarnia (ratio - rozum).
Ale jest wiele potwierdzeń naukowych na to wszystko, jak choćby to, że wszystko, co jest, jest energią, ta samą, ale w różnych postaciach, odkryto też, ze nasze myśli i uczucia tez są energiami. I że światem rządzi fizyka. czyli odkryto, w jaki sposób świat został urządzony (nie do końca odkryto, rzecz jasna, ale w bardzo dużej mierze), żeby ta rzeczywistość była, jak jest. To się potwierdza całkowicie z przekazami, jakie ludzie dostają z "drugiej strony", a nawet wyjaśnia założenia religijne (religie to próby zrozumienia tej całej "fizyki" ubranej w moralność).
Duże pole do popisu ma psychologia, a tu głównie dział zajmujący się "wkraczaniem" w podświadomość ludzką, czyli regresję w przeszłość. Stamtąd czerpie się mnóstwo informacji, gdyż, de facto, one są zapisane w każdym człowieku.
Pozdrawiam!