Re: W Jakiego Boga Wierzę?

61
Crows pisze:a co to jest swiadomość reinkarnacji ? masa może mieć wiare w zjawisko reinkarnacji ,
czy np świadomość bólu zęba bez doświadczenia tegoż bólu może istnieć ?? :P
Wystarczy, ze raz doswiadczysz bol zeba - w przyszlosci bedziesz wiedzial co to jest nawet jak w danym momencie bolu zeba nie masz.
Czyli masz swiadomosc bolu zeba bez istnienia bolu zeba...
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 22:57 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

63
Crows pisze:chcesz powiedzieć że MASA ludzi doświadczyła reinkarnacji i jest tego świadoma ?
Wedlug moich wierzen ludzie maja zakodowana pamiec o reinkarnacji. Tak samo jak - znow w moich wierzeniach - maja zakodowana wiare w Sile Stworcza.

Nie wiem czy moje tlumaczenie jest dla ciebie przekonujace - ale ja zawsze mialam i mam przekonanie, ze juz poprzednio zylam na ziemi jako inna osoba.

Oczywiscie- to jest moje przekonanie i nie znaczy, ze ty musisz w to wierzyc.
I ja rozmawialam z wieloma osobami i czyalam MASE wypowiedzi w roznych ksiazkach na ten temat. Wypowiedzi ludzi, ktorzy wierza w to, w co ja wierze.
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 23:23 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

64
Krystek pisze:
Crows pisze:chcesz powiedzieć że MASA ludzi doświadczyła reinkarnacji i jest tego świadoma ?
Wedlug moich wierzen ludzie maja zakodowana pamiec o reinkarnacji..
w/g twych wierzeń , no to trzeba było od razu tak mówić
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 23:31 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

65
Crows pisze:w/g twych wierzeń , no to trzeba było od razu tak mówić
Jesli bys spojrzal na me poprzednie wypowiedzi i na tytul tego dzialu to bys wiedzial, ze to jest moje wierzenie.
Tytul dzialu:"W jakiego Boga wierze?"
Nie w jakiego Boga wierzy ktos inny...
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 23:48 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

66
Lidka pisze:
Kazimierz pisze:Sory, ale ja nie postanawiełaem się wcielic i myslę, że miliardy ludzi również nie. Po prostu zostalismy spłodzeni przez rodziców.
A skąd schodzisz do tego wymiaru i skąd masz pewność, że są inne wymiary?

KJ
No, Ty jako Ty, Kazimierz, nie, Ty zaistniałeś, jak się narodziłeś.

Ale Twoja Istota, dusza, zadecydowała o tym, jakie ciało chce przyjąć na te inkarnację... Zatem przybyła, wcieliła się w Twoje ciało i... zapomniała, kim jest, bo od tego momentu stała się Tobą. Zapomnienie to bardzo istotny element, inaczej dusza nie mogłaby funkcjonować normalnie i realizować swoje zamierzenia.

(ale ta "pamięć duszy" jest ":zdeponowana" na czas życia w podświadomości)
W moim przekonaniu, duch, dusza i ciało jest wspólnotą taką, która się przenika i tworzy jedność. Nie wyobrażam sobie, żeby moja dusza (w takim razie musiałaby być czymś innym niż ja) miała jakieś tajemnice przede mną, w sumie okazałoby się, że jestem dualistą, że we mnie jest życie obce, dusza jako obserwator mojego życia obecnego, ale która pamięta każde życie przeszłe, no więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?

Coś ta teoria ma mnóstwo dziur i nieścisłości, a nie wiem nadal skąd ta nauka jest, czy ktoś ją zapisał, jakie sa naukowe dowody na prawdopodobieństwo takiej teorii , że jest prawdą.
Napisz coś więcej.

KJ
Ostatnio zmieniony 16 lip 2010, 6:36 przez Kazimierz, łącznie zmieniany 2 razy.
Prawda jest w Jezusie! (Ef. 4:21)

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

67
Krystek pisze:
Kazimierz pisze:Piszesz, podążając za realizacją różnych powołań. Jeśli są takie powołania, to kto je udziela i czy Bóg, o którym piszesz ma plan dla każdego człowieka, skoro rozdziela powołania i w jakim celu?
Jeszcze jedno, dlaczego tak mało osób jest świadomych w twoim przekonaniu o wcielaniu się. Ja powiem szczerze, mimo moich już 50 lat i wielu doświadczeń życiowych nigdy nie pomyśąłbym , że sam się wcieliłem w człowieka. Owszem, wierzę, że Bóg powołał mnie do istnienia, ale w konkretnym celu, czyli żebym Jego szukał, a znalazłem Go 17 lat temu i teraz rozumiem Go i staram się pełnić Jego wolę, w której wypełnianiu wzmacnia mnie i prowadzi Jego Duch Święty, któy ożywił mojego ducha. I tak podążam wypełniając Jego wolę do mojego przeznaczenia, czyli do życia wiecznego w Jego Królestwie.

KJ
Jedyny plan Boga to to bysmy my poznali kazdy przejaw jego Dziela Stworzenia. Reszte kazda dusza sama sobie planuje.
Masa ludzi ma swiadomosc reinkarnacji- na calym swiecie. Moze to jeszcze nie jest tak popularne w katolickiej Polsce...
I pamietaj - kiedys tylko pare osob wierzylo, ze ziemia nie jest plaska. I okazalo sie, ze to te pare osob ma racje.

Czyli ty wierzysz, ze twoja dusza jest stworzona w momencie poczecia twego ziemskiego ciala? Chce sie upewnic, ze dobrze zrozumialam.

I ja nie bardzo rzoumiem to, ze Bog cie stworzyl bys Go szukal. Brzmi prawie jak zabawa w chowanego. Jaki cel by to mialo? Bog cie stworzyl i potem schowal sie przed toba?
A więc, po pierwsze ja katolikiem nie jestem, dla ścisłości.
Pytasz, czy moja dusza została stworzona w czasie poczęcia, uważam, że to nie rodzice płodzą duszę, ale Bóg ją stwarza, rodzicom zawdzięczamy ciało, a Bóg daje życie.

Inaczej nie miałoby odpowiedzi pytanie - skoro istnieje reinkarnacja, to skąd biorą się nowe dusze, nowi ludzie, kto je namnaża, gdyż ludzi jest coraz więcej?

Tak Bóg stworzył człowieka jako istotę doskonała i wieczną, lecz z powodu upadku, człowiek stał się istota, której ciało umiera, a jego zbawienie zależy od tego, czy szuka i znajduje Boga. Co to znaczy?
Po pierwsze człowiek żyjąc na tym świecie patrząc na dzieło stworzenia może dojśc do różnych wniosków, a więc, że ten świat sam powstał , że go to nie interesuje, w końcu, że dziełem stworzenia stoi istota po wilokroć rozumniejsza niż on, i że ta istota stworzyłą świat w jakimś celu.
To poznanie nieuchronnie prowadzi do pytania, a co ze mną? Po co ja powstałem, jaki jest cel mojego życia?
Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie, przy założeniu, że już wiem, że jest Bóg i On stworzył cały wszechświat i mnie równieżw jakimś celu, nieuchronnie prowadzi nas do potrzeby nawiązania relacji z Nim.
To jest poszukiwanie Boga, nie w jakiś odmętach, ale potrzeby Boga w sobie.
Ta potrzeba nieuchronnie prowadzi nas do konfrontacji w której odkrywamy siebie jako grzesznika wobec Świętego i Wszechmocnego, którego stworzeniem również jesteśmy. I tu można popaśc w religijnośc i bic pokłony Nieznanemu i tworzyć rytuały Groxnemu.
Ale nasze pytanie o Boga prowadzi poszukujących czystym sercem do Miłości Odwiecznej, do pierwszego planu Boga, odkrycia, że Bóg to miłość, że Bóg to Ojciec, że Bóg sam znalazł już dawno sposób, abyśmy mogli (wygnańcy) powrócic do domu Ojca, poprzez Miłość - Jego Syna Jezusa Chrystusa, który z miłości do nas oddwał w ofierze Swoje życie, za nasze grzechy, które oddzielały nas od Boga.

Kiedy przyjmujemy wiarą, Jego ofiarę jako zadośćuczynienie wymogom Boga, Bóg zradza nas na nowo do życia wiecznego w Nim. Daje nam Ducha Świętego, kóry odradza naszego ducha i zaczynamy żyć życiem z Bogiem. Zostało nam wybaczone, nie ze względu na to co sami zrobiliśmy, ale ze względu na to co zrobił Chrystus dla nas - dlatego też zbawienie jest z Łaski Boga przez wiarę, za darmo!

KJ
Ostatnio zmieniony 16 lip 2010, 6:51 przez Kazimierz, łącznie zmieniany 2 razy.
Prawda jest w Jezusie! (Ef. 4:21)

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

68
Kazimierz pisze:- skoro istnieje reinkarnacja, to skąd biorą się nowe dusze, nowi ludzie, kto je namnaża, gdyż ludzi jest coraz więcej?
Wedlug tego, w co ja wierze - wszystkie dusze zostaly stworzone w tym samym czasie - ale nie wszystkie od razu przyszly na ziemie by tutaj zyc. Wszechswiat jest ogromny, nieskonczony - a wiec wiele jest miejsc,ktore rozne dusze moga wybrac.
Kazimierz pisze:Tak Bóg stworzył człowieka jako istotę doskonała i wieczną, lecz z powodu upadku, człowiek stał się istota, której ciało umiera, a jego zbawienie zależy od tego, czy szuka i znajduje Boga.
Jesli czlowiek byl stworzony jako istota doskonala i jesli wszystko, co Bog stworzyl jest doskonale - to skad przyszla czlowiekowi ta mysl by zrobic cos zlego, co doprowadzilo do jego upadku?
Kazimierz pisze:Po pierwsze człowiek żyjąc na tym świecie patrząc na dzieło stworzenia może dojśc do różnych wniosków, a więc, że ten świat sam powstał , że go to nie interesuje, w końcu, że dziełem stworzenia stoi istota po wilokroć rozumniejsza niż on, i że ta istota stworzyłą świat w jakimś celu.
OK. Niech przychodzi do jakichkolwiek wnioskow chce przychodzic. To jest bez roznicy. Bo po smierci ziemskiego ciala nasza dusza znow pamieta, ze zostala stworzona przez Boga i ze wraca do Domu.
Kazimierz pisze:Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie, przy założeniu, że już wiem, że jest Bóg i On stworzył cały wszechświat i mnie równieżw jakimś celu, nieuchronnie prowadzi nas do potrzeby nawiązania relacji z Nim.
Ludzie na ziemi moga odrzucic Boga lub zyc dla Niego - to jest bez znaczenia. Bo to, co jest nami- nasza dusza- zawsze ma relacje z Bogiem. I nigdy jej nie traci.
Kazimierz pisze:Ta potrzeba nieuchronnie prowadzi nas do konfrontacji w której odkrywamy siebie jako grzesznika wobec Świętego i Wszechmocnego, którego stworzeniem również jesteśmy.
Jak jest to mozliwe, ze my jestesmy grzesznikami -skoro jestesmy stworzeni przez Doskonalego i Milosiernego Boga? Ja nie odkrylam siebie jako grzesznika. Ja odkrylam siebie jako czyste, niewinne dziecko Boga. Tak samo doskonale jak bylo w momencie stworzenia. Istnienie grzechu jest bez sensu - jesli wierzysz, ze Bog jest Doskonaly i jest Miloscia.
Kazimierz pisze:Ale nasze pytanie o Boga prowadzi poszukujących czystym sercem do Miłości Odwiecznej, do pierwszego planu Boga,
Jaki - wedlug ciebie- byl pierwszy plan Boga?
Kazimierz pisze:Bóg to miłość, że Bóg to Ojciec, że Bóg sam znalazł już dawno sposób, abyśmy mogli (wygnańcy) powrócic do domu Ojca, poprzez Miłość - Jego Syna Jezusa Chrystusa, który z miłości do nas oddwał w ofierze Swoje życie, za nasze grzechy, które oddzielały nas od Boga.
Jesli Bog jakiego ty widzisz jest Miloscia i Ojcem - to dlaczego my jestesmy wygnancami? Czy nie myslisz tez, ze poswiecanie Jezusa za tzw. nasze grzechy byloby posunieciem okrutnym - przynajmniej wobec Jezusa? Jak pogodzisz milosc Boga z tym, ze decyduje On wybrac jedna osobe i praktycznie skazac ja na cierpienia i smierc - za innych ludzi?

Kazimierz pisze:. Zostało nam wybaczone, nie ze względu na to co sami zrobiliśmy, ale ze względu na to co zrobił Chrystus dla nas - dlatego też zbawienie jest z Łaski Boga przez wiarę, za darmo!
Co zostalo nam wybaczone? Dlaczego uwazasz, ze istnieje cos do wybaczenia?

Dla mnie ta cala historia jest bez sensu:
Wszechmocny i Doskonaly Bog tworzy dusze istniejace w Doskonalosci takze stworzonej przez Boga.
W calej tej Doskonalosci Doskonale dusze nagle odkrywaja ....no wlasnie, co? Grzech? Wiec Bog stworzyl takze grzech? Wiec nie jest Doskonaly? I Jego Dzielo Stworzenia nie jest doskonale?
I dalej tenze Bog, ktory uwaza sie za Milosiernego Ojca, decyduje, ze my bedziemy wygnancami - ale do czasu. Bo On teraz wybral sobie niewinnego czlowieka- Jezusa- i skazal go na cierpienia i smierc. I tylko poprzez to cierpienie i smierc my mozemy wrocic z naszego wygnania.

Czy nie widzisz jak okrutny taki Bog musialby byc?
Z cala Jego potega i moca - On by wybral skazanie kogos na cierpienie i smierc. Zamiast tego mogl przeciez powiedziec, ze jesli pozalujemy swych "zlych uczynkow" -to bedziemy w stanie wrocic do Domu.
Dlaczego ta krwawa ofiara skoro Bog moze zrobic i zdecydowac wszystko?
Ostatnio zmieniony 16 lip 2010, 8:24 przez Krystek, łącznie zmieniany 3 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

69
Kazimierz pisze:
Lidka pisze:
Kazimierz pisze:Sory, ale ja nie postanawiełaem się wcielic i myslę, że miliardy ludzi również nie. Po prostu zostalismy spłodzeni przez rodziców.
A skąd schodzisz do tego wymiaru i skąd masz pewność, że są inne wymiary?

KJ
No, Ty jako Ty, Kazimierz, nie, Ty zaistniałeś, jak się narodziłeś.

Ale Twoja Istota, dusza, zadecydowała o tym, jakie ciało chce przyjąć na te inkarnację... Zatem przybyła, wcieliła się w Twoje ciało i... zapomniała, kim jest, bo od tego momentu stała się Tobą. Zapomnienie to bardzo istotny element, inaczej dusza nie mogłaby funkcjonować normalnie i realizować swoje zamierzenia.

(ale ta "pamięć duszy" jest ":zdeponowana" na czas życia w podświadomości)
W moim przekonaniu, duch, dusza i ciało jest wspólnotą taką, która się przenika i tworzy jedność. Nie wyobrażam sobie, żeby moja dusza (w takim razie musiałaby być czymś innym niż ja) miała jakieś tajemnice przede mną, w sumie okazałoby się, że jestem dualistą, że we mnie jest życie obce, dusza jako obserwator mojego życia obecnego, ale która pamięta każde życie przeszłe, no więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?

Coś ta teoria ma mnóstwo dziur i nieścisłości, a nie wiem nadal skąd ta nauka jest, czy ktoś ją zapisał, jakie sa naukowe dowody na prawdopodobieństwo takiej teorii , że jest prawdą.
Napisz coś więcej.

KJ
Witaj!

Nie, ta teoria nie ma dziur i nielogiczności, ale nie da się jej opisać w jednym poście... Swojej religii tez nie opiszesz w tak lakoniczny sposób.

Ja sporo na ten temat piszę, gdyby Cię interesowało i gdybyś miał czas, zawsze możesz poszperać po moich wypowiedziach. A ostatnia jest sprzed kilku minut:

http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=53168#p53168

Słusznie wierzysz, że dusza i ciało jest wspólnotą taką, która się przenika i tworzy jedność. Unikatową jedność, nigdy więcej takiej nie będzie: Ty.

(i ja i każdy inny człowiek, rzecz jasna).

Twoja dusza na czas wcielenia stała się dosłownie Tobą.

Ale tylko na czas wcielenia, jak opuści Twoje ciało, odzyska swoje cechy naturalne, ale, uwaga, chciałabym coś tu wyjaśnić, coś, co jest bardzo istotne, a o czym się nie myśli, bo człowiek sobie to wyobraża inaczej.

Otóż piszesz:

Kazimierz pisze:Nie wyobrażam sobie, żeby moja dusza (w takim razie musiałaby być czymś innym niż ja) miała jakieś tajemnice przede mną, w sumie okazałoby się, że jestem dualistą, że we mnie jest życie obce, dusza jako obserwator mojego życia obecnego, ale która pamięta każde życie przeszłe, no więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?
1. To nie jest kwestia "tajemnicy" przed Tobą, dusza musi zapomnieć, żeby STAĆ SIĘ TOBĄ. Gdyby pamiętała, nie mogłaby stać się Tobą, bo miałaby świadomość, że ten człowiek, którym się staje, to właśnie taka "rola"...

Przywykło się myśleć, że człowiek ma duszę, jakby coś "odrębnego", co w nim jest i co ulatuje z niego po śmierci, prawda? Otóż jest dokładnie odwrotnie: to dusza "ma" nas: nie dość, że jest "większa" niż sam człowiek (jej granice to aura człowieka, której gołym okiem nie widać, ale sfotografować można, takiej aury nie ma człowiek nieżywy), to jakby przyjmuje ciało, sprawia, że od chwili narodzin przyjmuje swoją część materialną, żeby stać się człowiekiem. I staje się nim: od tej chwili jest "podwójna": część niematerialna, część materialna. Do tego dochodzi "nowy" umysł, "nowa" świadomość, która jakby od zera zaczyna wędrówkę przez życie.

2. Jednak to tylko część prawdy, gdyż , de facto, mimo iż nie mamy świadomego dostępu do naszego JA uniwersalnego (do tej pamięci przeszłości), korzystamy z tego "pełnymi garściami", tyle, że nieświadomie. Te wszystkie dane na temat naszych wszelkich doświadczeń, cała nasza pamięć, to jest spokojnie "zdeponowane" w naszej podświadomości. Łącznie z tym, co nazywamy instynktem, a co człowiekowi (duszy w ciele, z ciałem) potrzebne jest do fizycznego przetrwania.

Widzisz, nasz mózg to taki genialny "komputer". W momencie, jak Ty tworzysz swoje życie (to "tu i teraz"), na skutek bodźców z tego życia tworzy się natychmiastowa i super szybka analiza danych. I tak jak w komputerze: im więcej danych, tym trafniejsza odpowiedź, tak w nas samych: im więcej doświadczeń tego samego typu (które są tymi "danymi"), tym trafniejsze decyzje życiowe człowiek podejmuje. Czyli ten "dorobek" z przeszłości objawia się tym, co nazywamy "mądrością życiową". Nie inteligencją, to zupełnie inna sprawa związana z naszym rozumem, umysłem, a ten przynależy do nas - człowieka, czyli do aktualnej roli naszej duszy.

Czyli podświadomość dosłownie nami "rządzi", choć zupełnie nie jesteśmy tego świadomi.

(oczywiście są ludzie, którzy czerpią dużo więcej z podświadomości, potrafią dotrzeć do fragmentów poprzednich wcieleń, potrafią też pójść do życia między wcieleniami, ale to już rozwinięcie tematu, więc daruje sobie)

I żeby było pełniej, jeśli chodzi o nasze aktualne życie, tym "komputerem" rządzimy również my sami. Naszą wolą, naszymi wyborami.

Kazimierzu, piszesz:
Kazimierz pisze:...więc jak mógłbym czerpać z doświadczeń mojej duszy z poprzednich wcieleń, skoro nie pamieta (świadomie, czy nie). To chyba niemożliwe, musiałbym być świadomy swojego życia wcześniej, aby uczyć się na wcześniej popełnionych błędach?
Logiczne myślenie, ale dotyczy tylko sfery racjonalnej naszego życia. My tutaj mamy czas liniowy jako taki "miernik" naszych postępów w życiu i pamięć tego, czego od urodzenia uczymy się. Zatem korzystamy (jako ludzie) z tych doświadczeń, jakie mamy świadomie. Po to, aby widzieć, jak się rozwijamy, jakie wnioski wyciągamy i czy się uczymy na własnych (i cudzych) "błędach".

A reagujemy i wybieramy zgodnie z naszą "mądrością życiową", rzecz jasna.Czyli z poziomem uniwersalnym świadomości naszej duszy. I każdy nasz wybór na podstawie tych danych z przeszłości jest "nowym tworem" w porównaniu z tymi doświadczeniami, gdyż nie pamiętamy tego. Gdyby dusza nie zapomniała tego (czysto teoretycznie, rzecz jasna), to, po pierwsze, człowiek nie mógłby żyć normalnie, mając ileś tam osobowości z poprzednich wcieleń (ale załóżmy nawet, że to nie problem), po drugie - wiedząc, o co chodzi nie tworzyłby, nie wybierałby na podstawie swojej wolnej woli i tego, co myśli i czuje na dany moment, a po prostu odtwarzałby coś "rozumowo". A nie chodzi tu o odtwarzanie, bo ono jest tylko powieleniem, a o tworzenie właśnie. Tworzyć możemy tylko, jeśli mamy przekonanie, że nasze życie jest "prawdziwe" i "realne". Wtedy uruchamiamy nasze siły i jesteśmy autentyczni.

A, de facto, cała nasz rzeczywistość jest tylko iluzją, ale to widać dopiero z szerszej perspektywy. Iluzją, którą człowiek tworzy autentycznie w celu stworzenia sobie okoliczności do kształtowania uczuć. Gdyż tylko one mają wymiar uniwersalny i tylko one są motywem zaistnienia życia na Ziemi.

Miłość. Bóg jest Miłością. Bóg w człowieku doświadcza miłości na wszelkie sposoby. Po to, aby na bazie doświadczenia zatoczyć to "koło życia" i powrócić do Źródła ze świadomością miłości bezwarunkowej. Życie to miłość doświadczana. I im wyższy poziom świadomości, tym bliżej Boga jest dusza.

Nie ma nic poza Miłością...

Nie wiem, czy teraz Ci cokolwiek wyjaśniłam, zobaczymy...

PS. Kazimierzu, nie ma bezsprzecznych dowodów naukowych na tego typu rzeczy, gdyż one wykraczają poza rozum, a nauka zajmuje się tylko tym, co rozum ogarnia (ratio - rozum).

Ale jest wiele potwierdzeń naukowych na to wszystko, jak choćby to, że wszystko, co jest, jest energią, ta samą, ale w różnych postaciach, odkryto też, ze nasze myśli i uczucia tez są energiami. I że światem rządzi fizyka. czyli odkryto, w jaki sposób świat został urządzony (nie do końca odkryto, rzecz jasna, ale w bardzo dużej mierze), żeby ta rzeczywistość była, jak jest. To się potwierdza całkowicie z przekazami, jakie ludzie dostają z "drugiej strony", a nawet wyjaśnia założenia religijne (religie to próby zrozumienia tej całej "fizyki" ubranej w moralność).

Duże pole do popisu ma psychologia, a tu głównie dział zajmujący się "wkraczaniem" w podświadomość ludzką, czyli regresję w przeszłość. Stamtąd czerpie się mnóstwo informacji, gdyż, de facto, one są zapisane w każdym człowieku.

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony 16 lip 2010, 8:27 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

70
piszesz lidka ze dusza wraz z przyjsciem na swita zapomina kim byla przed swoimi narodzinami i zaraz ze psychologia ma tu doskonale pole do popisu :) zeby sobie przypomniala a moze ona sobie nic nie przypomina tylko mówi to co jest jej sugerowane i tyle :) taki kruczek niby zapomniala ale sobie moze przypomnieć lub sobie poprostu konfabulować :)

kwestia druga reinkarnacji którą podnosisz tutaj jednocześnie pisząc że nauka się tym nie zajmuje bo to wykracza poza naukowe podejście i poza umysł czyli możesz pisać i twierdzić co ci za przeproszeniem ślina na język przyniesie..... czym zatem reinkarnacja rożni się od nap katolickiego piekła ? zostajesz tak samo wepchnięta w krąg hipotetycznych wcieleń na wieczność bo kto z tego kręgu wyszedł :)

co do miłości to uczucie uczucie tylko ludzkie Bóg w nikim nie mieszka i nie mieszkał i miłość nie jest bogiem a tylko stanem ludzkiej świadomości
Ostatnio zmieniony 04 sie 2010, 19:59 przez ismail, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

71
Lidka napisała
Nie, ta teoria nie ma dziur i nielogiczności, ale nie da się jej opisać w jednym poście... Swojej religii tez nie opiszesz w tak lakoniczny sposób.

pewnie ze się da religie opisać w jednym poście a nawet krócej w jednym zdaniu

tylko zagmatwane ciemne sprawy potrzebują wielu slow

tak jest np z " boskością Jezusa "

trójca

odkupieniem przez krew reinkarnacją itp

Powiedz On jest Bogiem jedynym Bóg niezależny i przez wszystkich błagany On nikogo nie zrodził ani sam nie został zrodzony i niema nikogo Jemu podobnego
Ostatnio zmieniony 04 sie 2010, 20:08 przez ismail, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

72
ismail pisze:piszesz lidka ze dusza wraz z przyjsciem na swita zapomina kim byla przed swoimi narodzinami i zaraz ze psychologia ma tu doskonale pole do popisu :) zeby sobie przypomniala a moze ona sobie nic nie przypomina tylko mówi to co jest jej sugerowane i tyle :) taki kruczek niby zapomniala ale sobie moze przypomnieć lub sobie poprostu konfabulować :)
Opowiadasz, bracie... :)

Psychologia nie ma nic wspólnego z duszą, coś za mocno skróciłeś. Psychologia wysnuła wnioski na bazie efektów, jakie wywołują ludzkie zachowania i ludzkie uczucia (to jeśli chodzi o racjonalne podejście).

Jeśli chodzi o nieracjonalne - sięga również do naszej podświadomości, gdzie zmagazynowana jest cała pamięć naszego istnienia. I to nie nasza dusza nam coś opowiada, a sami widzimy obrazy z naszej przeszłości. Jako my, ludzie, gdyż dusza na czas życia w ciele staje się człowiekiem z jego jaźnią. To nie oznacza przypomnienia sobie tego, co dusza zapomniała, a jedynie zobaczenia fragmentów naszej przeszłości. Z naszego punktu widzenia, czyli naszej jaźni.

Ale sięgać do podświadomości można również samemu, bez pomocy terapeuty.
ismail pisze:kwestia druga reinkarnacji którą podnosisz tutaj jednocześnie pisząc że nauka się tym nie zajmuje bo to wykracza poza naukowe podejście i poza umysł czyli możesz pisać i twierdzić co ci za przeproszeniem ślina na język przyniesie..... czym zatem reinkarnacja rożni się od nap katolickiego piekła ? zostajesz tak samo wepchnięta w krąg hipotetycznych wcieleń na wieczność bo kto z tego kręgu wyszedł :)
Teoretycznie tak, mogę opowiadać, co mi ślina na język przyniesie. A w praktyce nie widzę sensu takiego opowiadania, mówię to, co wiem i wiele osób jest w stanie to zrozumieć. Wiele również nie, więc tych nie mam zamiaru przekonywać, nie każdy jest gotowy na przyjęcie innych prawd.

Katolickie piekło jest tylko wyobrażeniem podyktowanym ludzką wyobraźnią na bazie zrozumienia słów z "drugiej strony". Reinkarnacja jest cyklem wcieleń, dzięki któremu dusza może doświadczać życia w formie cielesnej (materialnej), aby poznać jego wartość (nawet w naszej rzeczywistości tylko to, co doświadczone, ma wartość). Między innymi po to, aby dojść w końcu do etapu, na którym zacznie dostrzegać to, czego nie dostrzega 5-oma zmysłami.

ismail pisze:co do miłości to uczucie uczucie tylko ludzkie Bóg w nikim nie mieszka i nie mieszkał i miłość nie jest bogiem a tylko stanem ludzkiej świadomości
A to już wręcz rewolucyjna teoria przecząca każdej religii... :) Czyż religie nie mówią, że Bóg JEST Miłością?...

Problem polega na tym, że człowiek nie wie, co to miłość. Przez całe swoje życie (wszystkie wcielenia) uczy się jej dopiero... Sam tworzy sobie wzorce miłości, jedne "lepsze", inne "gorsze", wszystko zależy od czasu i kultury i wielu innych czynników. Ludzkie pojęcie miłości jest względne, Boska Miłość - bezwarunkowa. Jak takiej się nauczysz, zbliżysz się do Boga wyraźnie... :)
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 8:51 przez Lidka, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

73
Ja dziewczynki powiem tak:
Piekło jest i nie tylko w wyobrażeniach, choć one całkiem odbiegają od prawdy. Może przyjdzie nam poznać je, ale niekoniecznie tam być na wieki, a więc będąc chwilowo za życia. Ale bytność tam może być na wieki, ale po śmierci. Tam nic nie mogą, ale tu na ziemi można wiele dla nich.
Reinkarnacja to jakby czyściec, gdzie dusza decyduje co chce poprawić jak to chce uczynić i ma takie możliwości, ale wybierając pobyt na ziemi nie wie po co tu jest. Tylko stara doświadczona dusza podoła wyznaczonym zadaniom i uczy się, ale nie naucza. To z jej nauk korzystają inni, ale jeśli chcą. Przykładem jest Jezus.

Postaram się krótko:
" boskość Jezusa "
Jezus dostał tyle łask, że był nieporównywalną postacią do żadnej mu współcześnie istniejącej. Umiał przewidywać, Jego Miłość nie można porównać z żadną, dlatego jest BOSKI, jest synem Boga, jak każde z nas lecz my nie mamy tyleż boskości. Dzieci fiz. po rodzinach też każde jest inne.

Trójca.
Wszystko jest oparte na troistości, ja zatrzymam się na religijnym aspektem.
BÓg Ojciec w niebie, czyli najważniejszy Dyrektor począł wszystko mocą Ducha Św. Komunikatywność/kanał do Jezusa i nas też, ale słabiej rozwinięci duchowo nie potrafimy odebrać...ba nawet zrozumieć.

Odkupienie przez krew.
Każdy może z własnej woli zrobic coś by innym było lepiej i to proste...bo wspomagamy innych potrzbujących: powodzian, biednych, chorych itd. Można oddać życie jak O. Colbe by uratować innego współwięźnia. Jezus dobrowolnie podjął męczarnie by ratować tych co chcą, co wierzą w Jego posłannictwo.

Bóg a Miłość.
To prawda, że miłość jest uczuciem ludzikim i przez ludzi tak nazwane, ale pojęcie nazewnictwa Boga, to też ludzki wymysł.
Jedną z cech Boga jest miłość, ale religia, to nic innego jak miłość do Boga, poznawanie róznych dróg poprzez miłość do Boga.
I tu nie ma sprzeczności, bo każde wyznanie naucza miłości i poprzez nią poznawanie Boga, a wszystko co jest w wyznaniach odmienne, to dopasowanie doktryny do potrzeb tegoż wyznania.
No nie do końca Lidko, człowiek wie co to miłość, dlatego pragnie tego z całego serca tworząc właśnie wzorce.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2010, 22:51 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

74
Lizawieta pisze:No nie do końca Lidko, człowiek wie co to miłość, dlatego pragnie tego z całego serca tworząc właśnie wzorce.
Czyli jednak mówimy to samo?... :)
Lidka pisze:Problem polega na tym, że człowiek nie wie, co to miłość. Przez całe swoje życie (wszystkie wcielenia) uczy się jej dopiero... Sam tworzy sobie wzorce miłości, jedne "lepsze", inne "gorsze", wszystko zależy od...
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 7:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

75
Lidka pisze:
Lizawieta pisze:No nie do końca Lidko, człowiek wie co to miłość, dlatego pragnie tego z całego serca tworząc właśnie wzorce.
Czyli jednak mówimy to samo?... :)
Lidka pisze:Problem polega na tym, że człowiek nie wie, co to miłość. Przez całe swoje życie (wszystkie wcielenia) uczy się jej dopiero... Sam tworzy sobie wzorce miłości, jedne "lepsze", inne "gorsze", wszystko zależy od...
Różnica polega na tym, że ja wiem, co to miłość, mam wzorzec i wybieram drogi własne.
Ty piszesz, ze człowiek nie wie.........
Lidko, dlatego napisałam, że nie do końca, bo nie wszyscy ludzie jak piszesz nie wiedzą, co to miłość.
Miłego.
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 7:23 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

76
Lizawietko, każdy "wie" na swój sposób, ale bardziej wyczuwa, niż wie faktycznie. Szczęśliwi ci, którzy zdecydowali o wyborze, idąc swoją drogą i samemu wyznaczając te wzorce, a nie dopasowując się do wzorców narzuconych przez innych. Ale mimo wszystko to jest tylko "sposób na życie" tu i teraz... Na koniec i tak okaże się, że nikt z nas nie mógł wiedzieć, co to miłość... :)
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 7:33 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

77
Luduś. Bardzo ładnie spuentowałaś, ale jesteś (tak wyczuwam, a mogę się mylić) młodą figlarną duszyczką i śmiem powiedzieć niedoświadczoną w miłości i nie o fizycznej ziemskiej miłości piszę, bo w tej możesz być expertem...tego nie wiem i nie muszę widzieć. Myślę, że winno być Ci dane posmakować miłości tej na płszczyźnie mentalnej i wtedy zmienisz z danie, a póki co Ty masz swoje i ja mam z doświadczenia swoje zdanie. :)
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 10:25 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

78
Oj, ale to by było fajnie być młodą. figlarną duszyczką... :radosc: Niestety, do stwierdzenia, że człowiek nie zna miłości, skłoniła mnie właśnie ta "szersza perspektywa"... W zasadzie powinnam była napisać: nie zastanawiaj się nad miłością, ale po prostu kochaj, jakkolwiek ją rozumiesz, jest OK :). Praktyka, PRAKTYKA ma sens, nie teorie i wyobrażenia. :calus:
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 10:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

79
teoria reinkarnacji czy teoria konfabulacji oto jest pytanie.

ja uwazam ze wciaz sie zmieniamy i nasze cialo rowniez. wszystkie komorki naszego ciala umieraja i sa wymieniane na nowe. starosc to okres kiedy proces odnawiania sie komorek zostaje spowolniony.

tak ze umieralismy w tym zyciu miliardy razy nawet tego nie zauwazajac, bo swiadomosc istniala dalej.

ale! czy jest to ta sama swiadomosc?
nie, bo gdyby byla ta sama- taka sama- wykluczaloby to wszelki rozwoj- mielibysmy wciaz mentalnosc i sposob postrzeganie niemowlecia, a tak nie jest, ejdnak troche sie rozwinelismy. poza tym- swiadomosc w stanie snu, kedy stajemy sie inna osoba- a tak sie zdarza! gdzie wedruje swiadomosc kiedy stracimy przytomnosc?

wiec co jest stalego w czlowieku, skoro nie cialo i nie swiadomosc?
nie mam pojecia.

ale w naszym jednym zyciu doswiadczamy wielu roznych zyc nawet jesli nei zdajemy sobie z tego sprawy.

wroce do reinkarnacji- wierze tylko w ta za zycia, o ktorej pisalam wyzej.
opowiesci osob ktorym sie wydaje ze doswiadczyly innych istnien- wybaczcie ale tyle ogladamy filmow, czytamy ksiazek, ogladamy obrazow- mozg to wszystko magazynuje i przetwarza. w sprzyjajacych warunkach podpowiada rozmaitosci, podsuwa teorie.
jesli ktos poddaje sie hipnozie, moze mowic po to, by zadowolic hipnotyzera, zaspokoic jego potrzeby.
jesli sam szuka- coz jest przyslowie kto szuka ten znajdzie.

dla mnie- zadne dowody, chyba ze na nieskonczana zdolnosc kreacji naszego umyslu.
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 11:23 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

80
asmaani pisze:wroce do reinkarnacji- wierze tylko w ta za zycia, o ktorej pisalam wyzej.
opowiesci osob ktorym sie wydaje ze doswiadczyly innych istnien- wybaczcie ale tyle ogladamy filmow, czytamy ksiazek, ogladamy obrazow- mozg to wszystko magazynuje i przetwarza. w sprzyjajacych warunkach podpowiada rozmaitosci, podsuwa teorie.
jesli ktos poddaje sie hipnozie, moze mowic po to, by zadowolic hipnotyzera, zaspokoic jego potrzeby.
jesli sam szuka- coz jest przyslowie kto szuka ten znajdzie.

dla mnie- zadne dowody, chyba ze na nieskonczana zdolnosc kreacji naszego umyslu.
Asmaani, a jak skomentujesz taki przykład:

Gospodyni domowa z Anglii, osoba z wykształceniem podstawowym i nie władająca poprawnie swoim własnym językiem oraz nigdy nie opuszczająca ani swojego kraju, ani nawet miasteczka, w stanie hipnozy zaczyna mówić biegle piękną francuszczyzną bez akcentu i opowiada, gdzie mieszka, jak się nazywa, czym się zajmuje... A rzecz dotyczy XVIII-wiecznej Francji. Nazwiska przez nią podane, adresy, opisy, wszystko doskonale się zgadza zgodnie z poszukiwaniami w archiwach.

Nagle jej inteligencja "błyska" i "wymyśla" to wszystko, aby zadowolić terapeutę? Myślisz, ze to możliwe?

Jest wiele potwierdzonych przypadków, że pacjenci w stanie hipnozy mówią nawet językami, które setki lat temu zanikły i dopiero wnikliwa analiza lingwistyczna jest w stanie zrozumieć, co pacjent powiedział. I na dodatek dotyczy to właśnie okresu i kraju, z jakiego dany język pochodzi.

Łatwo jest odrzucić hipnozę, jak się nie ma o niej pojęcia.

Oczywiście zgadzam się z Tobą, że każdy powinien szukać odpowiedzi na swoje pytania w samym sobie. I jak będzie rzeczywiście szukał, znajdzie odpowiedzi.

Ale hipnoza jest jedna z metod wnikania w naszą przeszłość w celu znalezienia odpowiedzi na wiele pytań, nie wolno jej traktować jako "wymysłu", bo nim nie jest. Aczkolwiek nie jest też żadnym "warunkiem", aby do tej przeszłości dotrzeć.

Mówisz "nieskończona zdolność kreacji naszego umysłu", hmm... Czyli zakładasz, że nasz umysł stwarza coś niezależnie od naszej woli, czyli niezależnie od nas samych? Oj, "karkołomna" teza... :)
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 13:46 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

81
Lidka pisze:Oj, ale to by było fajnie być młodą. figlarną duszyczką... :radosc: Niestety, do stwierdzenia, że człowiek nie zna miłości, skłoniła mnie właśnie ta "szersza perspektywa"... W zasadzie powinnam była napisać: nie zastanawiaj się nad miłością, ale po prostu kochaj, jakkolwiek ją rozumiesz, jest OK :). Praktyka, PRAKTYKA ma sens, nie teorie i wyobrażenia. :calus:
Oooo i tak może "byk". :okey: :woman:
Ostatnio zmieniony 06 sie 2010, 15:16 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

82
Bóg ? Jest ! to prawda lecz jest też Tym który był i który będzie WEHU HAJA, WEHU HOWE, WEHU HIJE jest to rozwinięcie słowa (Imienia JESTEM) Jahwe.

Napisane w Tetragramie JHWH ! Izraelici używają hebrajskiej litery SZ jako symbolizującej Boga (Ha Szem).
Ostatnio zmieniony 19 sie 2010, 15:20 przez zibishalom, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

83
Czy bóg oceni nas wg ludzkich idei wątpię bo te się zmieniają wraz z postępem cywilizacji. Sądzę że sumienie jest dla każdego sędzią i katem w życiu po życiu. Oczywiście jeżeli takowe istnieje.
Czy Lew który zabiera zabitego gużca hienie by nakarmić młode robi coś żle ?. Lecz człowiek który kradnie drugiemu portfel by nakarmić dzieci już tak! Nie każdy zły czyn przypisywany przez ludzi jest tak naprawdę złym czynem.
Sądzę że po 1 obrona siebie i swojej rodziny powinna być prijorytetem gdy ktoś nadstawia 2 policzek jest niegodny żyć ponieważ zatracił szacunek do samego siebie.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2010, 9:53 przez Nazgul, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

86
transfer pisze:Bóg posługuje się ludźmi - szatan też.
Bóg nie posługuje się ludźmi, nie jesteśmy tu za karę, nie zesłał nas tutaj wbrew naszej woli. Chcieliśmy tu przyjść i jesteśmy tu w porozumieniu z Bogiem. Pragnęliśmy doświadczać, poznawać, stwarzać i dostaliśmy taką możliwość oraz wszelkie potrzebne do tego narzędzia. A szatan to wymysł naszego strachu.
Ostatnio zmieniony 03 wrz 2010, 21:24 przez ReKa, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

87
Wierzę w Boga, który jest dobrym ojcem, a sprawiedliwość w jego wydaniu nie oznacza ogromu łask spływających wyłącznie na chadzających co niedzielę do kościółka, jak można wywnioskować z katolickich nauk...
Poza tym wierzę głęboko w coś, co jest niezgodne chyba z większością popularnych doktryn- skoro dał nam wolną wolę, to pojęcie grzechu nie może istnieć. Wszelkie następstwa grzechu to konsekwencje niewłaściwych wyborów.Uważam, że nie jesteśmy potępieni na wieki za naruszenie jakichś tam norm moralnych...zdążymy dostać po dupie już w życiu doczesnym...
Ostatnio zmieniony 21 lis 2010, 14:04 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

89
Tak jest :) A potem Hitler stał się demonem i opętał Analizę ;)
Ostatnio zmieniony 21 lis 2010, 15:55 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: W Jakiego Boga Wierzę?

90
merkaba pisze:a Hitler to jest przykład jak Bóg posługuje się
człowiekiem albo dał pozwolenie szatanowi

najpierw w hiszpani pomógł katolikom w wojnie domowej
a potem jako bicza Bożego na grzeszników
Sugerujesz, że Hitler był taką szubienicą w rękach Bozi, która miała np. za zadanie dać po tyłku Żydom, czy co?
Ostatnio zmieniony 21 lis 2010, 16:03 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron