pozwólcie, że odpowiem "hurtem" kilku osobom naraz:
Masz rację Lidko, że sie z lekka zamotałem, ale to efekt tego, że słowa ludzkie sa zbyt niedoskonałe, aby poprawnie przekazac to, co się czuje, mysli - Bóg nie potrzebuje absolutnie niczego.W jedynej sytuacji można tego słowa uzyć, ale poprawniejsze od "potrzeba" byłoby pragnienie.
Pomyślcie: jak można doświadczyć gorąca, jesli nie istnieje zimno?Jak można okreslić cos jako wysokie, jesli nie istnieje niskie?Jak można mówic o zdrowiu, jeśli nie istnieje choroba?Jak można mówic o czymkolwiek, jesli nie istnieje tego przeciwieństwo?
Jak więc Bóg - wiedząc, że jest Bogiem i że wszystko co do tej pory stworzył jest perfekcyjne - jak mógł tego DOŚWIADCZYĆ?W jedyny sposób - podzielił się, każdemu z nas dając cząstkę siebie jako nasze dusze - w tym znaczeniu jestesmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, a nie dlatego,że Bóg tez ma głowę, kończyny. Dusze - cząstki Boga są samym Bogiem i jako takie - poza pragnieniem doświadczania sie jako Bóg - nie potrzebują absolutnie niczegi i tym bardziej nie zsyłały by na nas cierpień. Będac w tej formie w każdynm z nas Bóg doswiadcza się na tyle sposobów, na ile jest ludzi.Doświadcza się w cierpieniu i zdrowiu, w biedzie i bogactwie, doświadcza sie jako Stwórca doskonały, jeżeli ludzie pragną odmienić swój los - jesli człowiek tego chce i wyzdrowieje ze śmiertelnej choroby - Bóg w takim czowieku doświadcza sie jako cudotwórca. A na codzień w każdym z nas doświadcza się jako twórca poprzez to, co my sami wnaszym zyciu tworzymy - poprzez to, czego nauczyliśmy nasza podświadomość.Uświadamiając sobie , że zakodowaliśmy złe dla nas wzorce w tej podświadomości - możemy ja przeprogramować poprzez afirmacje, wizualizacje zabarwione silną emocją.Jeżeli będziemy odpowiednio wytrwali - stary "program" zostanie zastapiony przez nowy i wg niego podświadomośc będzie tworzyła dalsze nasze życie.
ahtmar - to co napisałeś - idealna harmonia, zgodność , współpraca pomiędzy pod-nad- i świadomością to jest istota boskości - w takim stanie człowiek jest równy Bogu w procesie tworzenia- wtedy niejako "od reki" otrzymuje to, co zamierzył. Przykładem klasycznym takiego mistrzostwa duchowego był Jezus i w taki sposób był "synem Bozym", że po mistrzowsku panował nad materią.
"zjadane" DNA? a jaki ma ono wpływ na nas? Czy zjedzone DNA ma taka moc, że może oddziałowywac na NASZE mysli? Przeciez to OBCE DNA a NIE nasze ! Gdyby podswiadomośc "padlinożerców" (
) miała cos przeciwko temu - niejedlibysmy mięsa tak, jak ja np nie zjem węża, czy innego człowieka. A skoro jedząc inne produkty nie odczuwam "veto", to oznacza, że nie jest to dla mnie złe.Gdyby DNA każdego zjedzonego produktu miało na nas oddziałowywać, to zamiast naszego DNA każdy z nas miałby niezłą sieczkę