Re: Co po śmierci?

391
.Życie nie ma sensu tylko wtedy jak sobie to uświadomimy.
Jeśli cały sens życia miałby polegać na takiej świadomości to byłaby bzdura.
Wiele gatunków zwierząt nie bierze nic takiego pod uwagę a jakiś sens ich życia chyba musi być?
Zbieg okoliczności bo ktoś nie ma szansy?
Życie to nie zbieg okoliczności moim zdaniem a wypadkowa różnych okoliczności.
Nie w Bogu Urojonym ale w Rozplataniu tęczy:
"Umrzemy i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących. Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie."

Źródło: Rozplatanie tęczy (ang. Unweaving the Rainbow, 1988)
W tym wypadku chyba większymi szczęściarzami są ci co się nie narodzą - unikną śmierci.
Z drugiej zaś strony nigdy nie zobaczą np. Tahiti.
Więc po części to my jesteśmy szczęściarzami.
"Szczęście" to pojęcie względne.
To co jednemu przyniesie szczęście innemu może dać rozpacz.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2011, 23:28 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 3 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Co po śmierci?

392
To życie jest bez sensu?
Kiedyś chciałem przeczytać Samolubny Gen, pomyślałem że nie dam się. A jednak ta filozofia ogarnęła mnie. Sądziłem że aby spełnić się w życiu to trzeba poznać jakąś laskę, ożenić się, mieć dzieci, czyli wszystko co wymagają od nas geny.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2011, 23:36 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

393
Nebogipfel pisze:W tym wypadku chyba większymi szczęściarzami są ci co się nie narodzą - unikną śmierci.
Z drugiej zaś strony nigdy nie zobaczą np. Tahiti.
Więc po części to my jesteśmy szczęściarzami.
"Szczęście" to pojęcie względne.
To co jednemu przyniesie szczęście innemu może dać rozpacz.
Potem przez dłuższy czas uważałem że Bóg postępuję nieodpowiedzialnie i samowolnie tworząc ludzi. Nie chciałem "brać udziału w grze zwanej Zbawieniem". Potem jednak zrozumiałem że Bóg jest bardzo odpowiedzialny a Zbawienie to największe marzenie.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2011, 23:40 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

394
Chodziło mi o to, że sens życia nie pojawia wtedy kiedy sobie coś takiego uświadomimy.
Co do sensu życia myślę, że sami poprzez swoje czyny nadajemy mu jakiś sens.
Każdy może spełnienie znaleźć w czymś innym.
Chociaż od strony biologii partnerstwo i prokreacja jak najbardziej.
Swoją drogą czy geny w ogóle wiedzą o instytucji małżeństwa? Wątpię.
Wg Darwina przegrany w życiu jest jedynie ten co nie spłodzi potomka.
sepłniony na pewno będę się czuł istniejąc w Sztuce, dla kogoś inengow innej dziedzinie.
Jeden się spełni jako ojciec w monogamicznym związku, inny albo jako ktoś majacy harem albo prowadząc hulaszczy żywot.
Nie ma jednej słusznej drogi dla wszystkich.

A o tym co ujrzymy po śmierci moim zdaniem nie ma prawa decydować religia moim zdaniem wymyślona przez człowieka.
Może się okazać, że ostatnią rzeczą jaką zechcesz to poznać prawdziwego Boga.
Wszyscy pragną jego bliskości teoretyzując jedynie na Jego temat.
to tak jakbyś szukał czegoś co świeci a znalazł błyszczący granat co zaraz wybuchnie.
Nie wiesz co to, ale widzisz, że świeci a szukałeś tego co świeci.
Nie wiemy czy Bóg istnieje, nie wiemy jaki, ale wiele osób chce być blisko niego.

Czasem lepiej uważać o czym się marzy, bo po spełnieniu może się okazać, iż wcale to nie będzie przyjemne.
Był chyba nawet serial o ile kojarzę "Wyspa Fantazji" czy jakoś tak.
Każdy wybierałs ię tam bo tam spełniać się miały marzenia.
I się spełniały, lecz wielu ludzi dopiero wtedy pojmowało jakie one były nierealne.
Ktoś chciał mieć idealną rodzinę..miał..rodiznę składającą się z robotów. Zero kłótni, zero awantur, problemów..
Ktoś chciał żyć sterylnie..to żył, został otoczony bańką, która odgradzała go od pięknego świata w około, który wcale nie był taki sterylny.
Nie jesteśmy Bogiem i nie wiemy co ma na myśli jeśli istnieje. Zrozumienie go moż eprzekroczyć pojęcie wielu ludzi, zwłaszcza tych myślących o Bogu niczym o człowieku. Że niby ma podobne myśli i zachowania.
Przypomniało mi się jak wysłano wiadomosć do kosmitów.
Oczywiście NASA wysłała wiadomosć w jakiejś sondzie.
Ludzie myśleli wtedy, ż elduzkie ciało mogłoby kosmitów podniecić, wieć ocenzurowano wiaodmość.
Tylko, że dla nich mozemy być brzydcy jak dla nas obcy z filmu z Sigourney Weaver.
;)

Dlatego uważam, że Bóg wcale nie musi być taki jak my myślimy.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2011, 23:55 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 2 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Co po śmierci?

395
Myślę że jest całkowicie inny niż my myślimy. Na przykład Bóg w Starym Testamencie jest zupełnie niezrozumiałą Istotą. Z drugiej strony jest Jezus który pokazuje nam Miłość.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 7:22 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

396
Andy72 pisze:Myślę że jest całkowicie inny niż my myślimy. Na przykład Bóg w Starym Testamencie jest zupełnie niezrozumiałą Istotą. Z drugiej strony jest Jezus który pokazuje nam Miłość.
I wystarczy wyciągnąć wniosek, czym/kim jest Bóg i że ludzie spisujący ST jeszcze tego nie odkryli.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 9:20 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Co po śmierci?

397
Nebogipfel pisze:Swoją drogą czy geny w ogóle wiedzą o instytucji małżeństwa? Wątpię.
Może geny mężczyzn nie wiedzą, ale geny kobiet z pewnością! :para1:
oczywiście jeśli przyjmiemy karkołomną tezę że jesteśmy maszynami genowymi.
Nebogipfel pisze:Wg Darwina przegrany w życiu jest jedynie ten co nie spłodzi potomka.
Czyli Jan Paweł II wielkim przegranym, również sam Jezus Chrystus, natomiast wygranym wódz który morduje swoich wrogów i posiada liczny harem.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 9:22 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

398
Lidka pisze:I wystarczy wyciągnąć wniosek, czym/kim jest Bóg i że ludzie spisujący ST jeszcze tego nie odkryli.
A może tak przekracza to co sobie wyobrażamy że staje się dla nas zupełnie niezrozumiały?
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 9:30 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

399
Andy, myśl tak, żeby było dla Ciebie zrozumiałe, to wystarczy. Po co tworzyć coś, czego byśmy nie rozumieli? Przyjdzie pora, to zrozumiemy więcej, teraz nie musimy, teraz mamy po prostu żyć najlepiej, jak potrafimy.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 9:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Co po śmierci?

402
Mi w akceptowaniu dziwności, inności Boga pomogła książka "Człowiek który był czwartkiem" Chestertona, polecam ale nie będę jej streszczał bo zaskakuje.
Również wyobrażam sobie na przykład że Jezus mówi słowami piosenki "kto na ławce wyciął serce i podpisał głupiej Elce", "dla ciebie tak cierpiałem a ty teraz nie chcesz Mnie", bo możemy nie dostrzegać znaków które nam daje a potem gdy Go spotkamy to możemy Go odrzucić.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 9:59 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

403
Lidka, pisze:Gdyż dusza SAMA wybiera swoją drogę i decyduje SAMA o wszystkim. Może nawet w połowie cyklu inkarnacyjnego odmówić dalszych inkarnacji i "złego słowa nie usłyszy"....
Ale w ten sposób nie dojdzie na poziom VII
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 11:08 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

408
twierdzę, że LUDZIE ( w ramach religii ) oklamują łatwowiernych i naiwnych. KAŻDY bez wyjątku trafia do "raju" - wg swoich wyobrażeń.Twierdzę, że Biblie od początku do końca spreparowali ludzie wg swoich potrzeb, aby móc innymi manipulować, "wklejając" w nią nauki Jezusa, co do których nie ma żadnej pewności, że zostały w niej dosłownie zawarte
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 11:41 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

409
Ja tam wierzę że Raj to będzie prawdziwy raj a nie żaden Matrix. A w Biblii zadziwiająco dużo proroctw się sprawdziło. Czy Biblia jest zafałszowana? Jeśli Bóg rządzi światem to nie dopuściłby do zafałszowania Biblii
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 11:44 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

410
:ahah: skoro wierzysz , że Bóg rządzi światem, to niech Bóg ma Cię w swojej opiece :ahaha: a co do Biblii obecnie funkcjonuje ok 400.000 ( czterystu tysięcy ) jej wersji - życzę powodzenia w wyborze tej "wlaściwej " :ahah: :2:
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 11:49 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

412
to poczytaj to, co nasz Imladisowy naukowiec - bezemocji - pisze. Te dane są naukowe - każde tłumaczenie jest siłą rzeczy przekłamane, i bylo mnóstwo celowych manipulacji przy przepisywaniu - religie celowo fałszowały Biblie aby dopasowac ją do swoich doktryn. Trzeba byc meganaiwniakiem, aby tego nie dostrzec
a dowodem niepodważalnym manipulacji na Biblii jest odrzucenie w niej ewangelii gnostyckich - skoro wszystkie zawierały nauki Jezusa - to dlaczego te akurat kościół odrzucił? - bo nie pasowały do tego, czym kościół chciał zmanipulowac swoje "owieczki".
A teraz koniec z off-topem, bo będe miał mnóstwo roboty z przenoszeniem ostatnich wpisów jako niezgodnych z tematem wątku. Na temat Biblii możesz swoje zdanie wyrazić w wątkach własnie jej poświęconym - poszukaj - znajdziesz
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 11:55 przez Szymon, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

414
=co po śmierci =
po śmierci jest przesrane bo nie ma wina śpiewu i sexu
na śmierc trzeba nasikać :zozol:
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 12:15 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Co po śmierci?

416
Andy72 pisze:
Lidka, pisze:Gdyż dusza SAMA wybiera swoją drogę i decyduje SAMA o wszystkim. Może nawet w połowie cyklu inkarnacyjnego odmówić dalszych inkarnacji i "złego słowa nie usłyszy"....
Ale w ten sposób nie dojdzie na poziom VII
Bardzo logiczny wniosek, Andy!

Ale powiem Ci, że ona w końcu dojdzie do poziomu VII, tylko inaczej i dłużej to będzie trwało. Z tym, ze 'tam' czas nie istnieje, zatem jakkolwiek długo z naszego punktu widzenia to będzie, 'tam' to bez znaczenia.
Andy72 pisze:To jednak wolę to co oferuje Jezus. Powiedział łotrowi na krzyżu "Dziś będziesz ze Mną w raju", niepotrzebna była ewolucja
Żeby nie spierać się o te liczne zapisy i przekłamania w Biblii, odpowiem inaczej: nie, Jezus nie kłamał. Ale w tym zdaniu NIC nie powiedział na temat ewolucji, sam to wykombinowałeś, Andy.

Problem jest w pojęciu "raj". Jezus powiedział to "po ludzku", tak, jak ludzie sobie to wyobrażają: wszystko to samo, co na Ziemi, tylko bez strachu, negatywności, w miłości, co kto sobie zamarzy - szast-prast, już to ma.

Andy, to jest właśnie "raj" w pojęciu człowieka. I takim "rajem" jest rzeczywistość niematerialna. Tam nie ma strachu, nie ma nienawiści, jest sama miłość i nie ma NIC negatywnego (bo nie ma materii). A te wszelkie spełniające się natychmiast marzenia to nic innego jak poziom I, czyli poziom dla dusz najmniej zaawansowanych. Ich jedynym odnośnikiem jest życie na Ziemi, zatem powróciwszy z niej, natychmiast odtwarzają (mocą swoich myśli) wszystko to z Ziemi i ze swojego życia, co im się najbardziej podoba. I żyją w tym "raju" tak długo, dopóki nie zapragną czegoś innego, dopóki nie dojdą do wniosku, że wszystkie te przyjemności, budynki, samochody, cokolwiek, co 'przynieśli' z Ziemi, to nie jest żadna wartość, to takie 'świecidełka'. Sama ta myśl już je wynosi nieco wyżej w ewolucji, a im wyższy stopień, tym mniej potrzeb 'cielesnych', dusza pozbywa się tego i ewoluuje dopiero w stronę duchowości, czyli MIŁOŚCI. Od poziomu I do VII jest taka 'przepaść' w świadomości ŻYCIA, że nie jestem Ci w stanie tego w żaden sposób opisać.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 12:28 przez Lidka, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Co po śmierci?

417
Lidka pisze:Andy, to jest właśnie "raj" w pojęciu człowieka. I takim "rajem" jest rzeczywistość niematerialna. Tam nie ma strachu, nie ma nienawiści, jest sama miłość i nie ma NIC negatywnego (bo nie ma materii). A te wszelkie spełniające się natychmiast marzenia to nic innego jak poziom I, czyli poziom dla dusz najmniej zaawansowanych. Ich jedynym odnośnikiem jest życie na Ziemi, zatem powróciwszy z niej, natychmiast odtwarzają (mocą swoich myśli) wszystko to z Ziemi i ze swojego życia, co im się najbardziej podoba.
A skąd wiadomo jak tam będzie?. Może być "Totaliter Aliter". Moim zdaniem mamy zasłonę i nic nie wiadomo, wszystko to podpuchy, tak samo jak orędzia Glorii Polo. To stwarzanie myślą kojarzy mi się z Matrixem, raczej oczekiwałbym że Rzeczywistość tamta będzie trwalsza niż na ziemi i wieczna a nie tak ulotna.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 12:42 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Co po śmierci?

418
Andy, to JEST trwalsze niż materialne :). Z tym, że 'tam' widzisz, że stwarzasz, a 'tu' nie widzisz, a tak samo stwarzasz. Dlatego nie widać, że potrzeba czasu, aby myśli się zmaterializowały, w tamtej rzeczywistości nie.

(dlatego tak wszyscy Ci radzą: zmień myślenie na pozytywne, będziesz miał pozytywne życie)
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 12:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Co po śmierci?

419
Andy72 pisze:
Nebogipfel pisze:Swoją drogą czy geny w ogóle wiedzą o instytucji małżeństwa? Wątpię.
Może geny mężczyzn nie wiedzą, ale geny kobiet z pewnością! :para1:
To nie kwestia genów tylko uwaunkowań kulturowych.
Kiedyś związek bez ślubu był nie do pomyślenia.
A dzieci nieślubne? To już w ogóle potępieni tacy byli rodzice.
Poza tym wiele kobiet lubi ślub tak jak Ty czekoladę.
Moja mama z ojczymem nie zamierza brać ślubu, uważa, że przez to rozpadają się związki.
Andy72 pisze:[oczywiście jeśli przyjmiemy karkołomną tezę że jesteśmy maszynami genowymi.
Czemuż karkołomne? Z genów się składamy, ale zauważ, że każdy gatunek ma inną budowę.
I mimo pamięci genowej udowodniono, że geny potrafią się do określonego gatunku dopasować.
Możliwe, że funkcjonuje tu coś na zasadzie jakby demokracji, czyli jeśli większość genów jest danego gatunku to geny innego potrafiąs ię dostosować i wygląd osobnika wcale się nie zmieni.
Andy72 pisze:
Nebogipfel pisze:Wg Darwina przegrany w życiu jest jedynie ten co nie spłodzi potomka.
Czyli Jan Paweł II wielkim przegranym, również sam Jezus Chrystus, natomiast wygranym wódz który morduje swoich wrogów i posiada liczny harem.
Dokładnie tak.
Nie przekaże bowiem Jan Paweł II dalej swoich genów.
Żadna jego cząstka nie będzie w przyszłych pokoleniach biologicznie.
Zmarnował to co mu dała natura czy jak tam niektórzy wolą Bóg.
W końcu o ile kojarze mówił coś o tym by iść i się rozmnażać.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2011, 14:55 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 3 razy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron