Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

121
Leilani pisze:Abesnai

pomijając to, że nie przystoi Bożemu mężczyznie pytać kobietę" czy lubi seks", to dziwi mnie wogóle ta tematyka.

A dlaczego?

Bóg stworzył kobietę i mężczyznę i powiedział:" Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię". (Rdz 1,27-28)


Natomiast sex poza małżeństwem jest grzechem.

Proste.

Bóg i Pan Jezus są dla mnie najważniejsi. Moje życie już należy do Nich. I nie, nie należę do Swiadków jesli zwróciłes uwagę na słowo "Nich".

Pozdrawiam

Na dobranoc:
Sama sobie przeczysz. Pan nie powiedział idźcie, bieżcie ślub i rozmnażajcie się tylko idźcie i badżcie płodni (zaludniajcie ziemie). Sluby to już kościół w ramach rozszezenia wachlarza usług wymyslił ;) śluby o ile pamietam wzięły się z tradycji greckiej (mit o powstaniu człowieka - ponowne połączenie rozdzielonych połówek tego samego ciała) i przeniknęły do innych kultur dominujacych i religii. Chrzescijanie adaptowali częściowo wierzenia innych lódów aby procesy asymilacyjne nie były zbyt szokujące i tak mamy np. procesję w Boze Ciało :D . Obecny Chrzescijanizm niewiele ma wspólnego z tym pierwotnym który głosił Jezus... On sam pewnie ma niezły ubaw jak patrzy co ludzie porobili z Jego religią...
W twojej interpretacji znaczyłoby że żaden z naszych praprzodków nie był miły Bogu bo przeciez neadrentalczyk ślubu nie brał a jakoś się musieli rozmnażać... a przecież to ich nie nas stwożył Bóg, to był taki prototyp. No chyba ze twoi przodkowie to dopiero powstali w XX wieku... to sorka.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 8:02 przez Jatagan, łącznie zmieniany 3 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

122
Jatagan pisze:Sama sobie przeczysz. Pan nie powiedział idźcie, bieżcie ślub i rozmnażajcie się tylko idźcie i badżcie płodni (zaludniajcie ziemie). Sluby to już kościół w ramach rozszezenia wachlarza usług wymyslił ;) śluby o ile pamietam wzięły się z tradycji greckiej (mit o powstaniu człowieka - ponowne połączenie rozdzielonych połówek tego samego ciała) i przeniknęły do innych kultur dominujacych i religii. Chrzescijanie adaptowali częściowo wierzenia innych lódów aby procesy asymilacyjne nie były zbyt szokujące i tak mamy np. procesję w Boze Ciało :D . Obecny Chrzescijanizm niewiele ma wspólnego z tym pierwotnym który głosił Jezus... On sam pewnie ma niezły ubaw jak patrzy co ludzie porobili z Jego religią...
W twojej interpretacji znaczyłoby że żaden z naszych praprzodków nie był miły Bogu bo przeciez neadrentalczyk ślubu nie brał a jakoś się musieli rozmnażać...
Umiesz mi czasami poprawic humor na dzien dobry Jatagan -dziękuje :D

Ale zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości :)
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 8:08 przez Dorcik, łącznie zmieniany 2 razy.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

123
Masz rację Jatagan że obecny chrześcijanizm nie ma nic wspólnego z religią którą głosił Jezus...ON chodził do ludzi i nauczał a nie jeżdził wypasioną bryką do szkoły na lekcję religii.Obecny chrześcijanizm nie jest tolerancyjny dla innych wyznań to co że spotkania wspólnot ekumenicznych ale tylko z tymi religiami które mają niektóre cechy wspólne z naszą religią A innych się tępi ,wyśmiewa lub zakazuje z nimi rozmów Jezus ze wszystkimi rozmawiał i nakazywał kochać bliźniego W Starym Testamencie nie ma nic na temat brania ślubów i jeżeli ktoś tego ślubu nie weżmie spotka go za to kara To Kościół takie prawo ustanowł a nie Jezus W Biblii czytamy żeMiłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
Więc gdzie tu jest mowa o braniu ślubu ,o gniewie Boga ?
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 11:45 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

124
Jezus nie stworzył religii. Wierze, że był cudownym człowiekiem o wielkim współczuciu dla innych i niesamowitej inteligencji. Chciał pokazać światu inny sposób myślenia i działania. Nie chciał tworzyć dogmatów itd. Chciał by ludzie rozwijali swoje serca i umysły. Często szokował swoimi słowami. Napewno zdawał sobie sprawę jak się skończy bezwzględne wygłaszanie poglądów całkowicie innych od poglądów 99,9% ludzkości. Sądzę, że zdecydowana większosc nawet teologów nie rozumie słów Jezusa.

Niestety tak to jest, że ślady które pozostawiamy, nie tylko z lenistwa nie zostaną odczytane przez potomnych.

Szkoda że większość ludzi nie potrafi uwierzyć że człowiek może być tak wspaniały tak jak Jezus, nie dzięki jakimś dodatkowym boskim mocom a po prostu
dzięki swoim wrodzonym i nabytm ludzkim umiejętnościom

by najmniej silny związek dwóch ludzi jest poprostu najbardziej użyteczny, najwydajniejszy, najbezpieczniejszy itd.

Być może kościół wprowadził sakrament małżeństwa ponieważ to była opłacalna usługa
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 18:44 przez sirflinket, łącznie zmieniany 2 razy.
oby tylko pamiętać, że mój umysł ma ograniczoną pamięć i pamiętać aby jej nie zapchać duperelami

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

125
lady_zgaga pisze:Ja wierze w to, że człowiek, jeśli dobrze żyje, to Bóg to docenia. Przecież nie jesteśmy rozliczani tylko za nasze małżeństwo cywilne czy totalny brak, ale za to jacy jesteśmy, jak pracujemy, jaki mamy stosunek do ludzi, dzieci czy kochamy i szanujemy. :powodzenia: To całe nasze życie świadczy o nas a Miłość to nie tylko papier czy regułka wypowiedziana w obecności księdza lecz postawa życiowa...
Też tak myślę. Dlatego nie jestem w stanie ogarnąć nauki, że jeden ciężki grzech powoduje, że umierający w nim człowiek idzie prosto do piekła. Jakby wszystkie dobre uczynki nagle przestały istnieć. Taki właśnie jest Bóg? Nie sądzę.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 23:05 przez kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

126
Wiesz tyle, że niektórzy ludzie takie opinie uważają za herezje twierdząc, iż to my na właśne usprawiedliwienie "umiłosierniamy sobie Boga", bo tak naprawdę nie można zgadnąć czego chce Bóg. To ciekawe skąd onie wiedzą? :fiufiu: Tyle, że chyba nie ma nic złego w życiu w wierności, Miłości dla drugiego człowieka; w końcu ja nie rozbiłam tego małżeństwa. A chcąć ułożyć życie z osobą skrzywdzoną nie mamy prawa - bo Bóg tak chce? JEzus cierpiał - to my też musimy... :no: I tak musi być. I wszyscy wiedzą rzekomo czego chce Bóg. Ja nie wiem, tylko żyję wiarą i nadzięją w to, że będę sądzona za całe moje życie, za postawę pełną miłości i szacunku. Może Ten u Góry przymknie oko na pewne sprawy? Ehhh tego nie wiem, ale Prawdziwy KAtolicy (ja jestem nie prawdziwym) też tego nie wiedzą tak na 100%. :6: Jihaaaaaaaaaaaaaa
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2010, 12:55 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

127
Jezus Chrystus dał moc odpusczania grzechów apostołom mówiąc: ,,Weźmijcie Ducha Świętego. Komu odpuścicie będzie mu odpuszczene a komu zatrzymacie będzie mu zatrzymane".
Mozna się spierac, kto jest jest ich następcą. Ale warto już tu skorzystać z tej mocy, bo poźniej już pozostaje tylko miłosierdzie Boże.
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2010, 21:04 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

128
transfer pisze:Jezus Chrystus dał moc odpusczania grzechów apostołom mówiąc: ,,Weźmijcie Ducha Świętego. Komu odpuścicie będzie mu odpuszczene a komu zatrzymacie będzie mu zatrzymane".
Mozna się spierac, kto jest jest ich następcą. Ale warto już tu skorzystać z tej mocy, bo poźniej już pozostaje tylko miłosierdzie Boże.
O ile obecnie jest ktos na tyle godny aby tę "schedę" otrzymać... to że ktos nosi długą czarna sukienke i biała koloradkę to jeszcze nie znak że jest super debesciakiem :D setki albo nawet i tysiace takich powinno sobie najpierw załozyc liczniki grzechu, tak jak i ci "prawdziwi katolicy". Pan powiedział aby człowiek zaludniał ziemię i mówił o miłości, nie o ślubach i regółach. Jeśli dwoje ludzi kocha sie prawdziwie to na mój chłopski rozóm w oczach Boga będą lepszą parą niż małżeństwo które jest podtrzymywane sztucznie przy życiu...
Ostatnio zmieniony 12 wrz 2010, 14:01 przez Jatagan, łącznie zmieniany 2 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

129
Jatagan pisze:Jeśli dwoje ludzi kocha sie prawdziwie to na mój chłopski rozóm w oczach Boga będą lepszą parą niż małżeństwo które jest podtrzymywane sztucznie przy życiu...
Na mój babski rozum też. Oczywiście, o ile ta miłość nie wyrosła na skrzywdzeniu kogoś innego - tzn. kobieta porzuca męża z którym ma dzieci, który ją kocha i szanuje, bo goni za romansem. Ja wierzę, że Bóg osądza człowieka po jego sercu, zamysłach i wszystkich okolicznościach, które są znane tylko danemu człowiekowi i Bogu. Pewne reguły są potrzebne, ale myślę, że Bóg osądza inaczej niż człowiek.
Ostatnio zmieniony 12 wrz 2010, 22:54 przez kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

130
Wtedy przyszli do Niego faryzeusze i wystawiając Go na próbę, pytali, czy wolno mężowi rozwieść się z żoną. On ich zapytał: "Co wam nakazał Mojżesz?" Oni odpowiedzieli: "Mojżesz pozwolił spisac dokument rozwodu i oddalić". Wtedy Jezus odpowiedział im: "Napisał wam to przykazanie, dlatego, że macie zatwardziałe serca. Lecz od początku stworzenia Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą: Z tego powodu mężczyzna opuści ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną. I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!". W domu ponownie uczniowie pytali Go o to. Powiedział im: "Jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśliby ona porzuciła swego męża i wyszła za innego, też cudzołoży".
Nowy Testament widać wyraźnie wskazuje że rozwód jest niedopuszczalny, a Jezus odciął się tu od tego co praktykowali Żydzi. Zresztą u Żydów tylko mąż mógł "oddalić" żonę, było to bardzo krzywdzące dla kobiet, a stałość małżeństwa wtedy musiała działać na korzyść kobiet, że mąż będzie je utrzymywał i nie opuści jak znajdzie sobie inną. Wtedy kobiety miały bardzo ograniczone prawa, praktycznie były zależne od mężczyzn, starsza kobieta zostawiona przez męża dla młodszej, mogła chyba wylądowac na ulicy.

Więc kościół niedopuszczając rozwodów działa zgodnie z pismem na które się powołuje.


A same rozwody to nic dobrego, każdy kto pochodzi od rodziny któej rodzice się rozwiedli wie co to znaczy wychować się w takiej rodzinie. Oczywiście nie mówie że nie ma sytuacji gdzie rozwody są wskazane, bo też żyje na świecie, ale w wielu sytuacjach nic dobrego z tego nie ma.
Mimo wszystko tym wypadku kościół powinien iść z duchem czasu jak pisałem, to już inne czasy niż czasy pisania Ewangelii, sytuacja ekonomiczna kobiet jest inna. I dopuścić możliwość rozwodu w pewnych wskazanych sytuacjach np. przemoc, albo inna oczywista wina drugiego małżonka.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2010, 9:35 przez voltaren, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

131
Otttooottoo voltaren... sytuacja jest całkowicie inna. Kobiety służą w wojsku, wykonuja zawody które były przypisane tylko facetom więc kościół mógłby w wielu kwestiach to dostrzec zamiast całkowicie opierać się na pismach spisanych 2000 lat temu.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2010, 9:56 przez Jatagan, łącznie zmieniany 2 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

132
]W tym temacie napisałeś.
A wszystko przez nadinterpretacje słów Chrystusa i widzimisie gości którzy opracowywali wszelkie te kanony, przykazania, modlitwy...
Nie jest tro nadinterpretacja tylko dosłowne rozumienie słów JEzusa z Ewangelii. Raz occzekuje się od kościoła że będzie dokładnie postepował według Ewangelii, a innym razem się go karci za to że tak nie robi. Myślę że kościół poprostu powinien iść z duchem czasu w których funkcjonuje, i po częście to robi, ale przez swój konserwatyzm idzie mu to bardzo wolno.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2010, 9:58 przez voltaren, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

133
Mam nadzieję, że to Bóg
osądzi nas sprawiedliwie za całe nasze życie: nie tylko za miłość
cielesną, do której rzekomo nie mamy prawa i głownie tylko ten aspekt się podkreśla, czego nie rozumiem. Niech osądzi sprawiedliwie za
Miłość, szacunek i wierność. Za Miłość do dzieci rodziny,
rodziców. Za pracę pełna satysfakcji, za każdy dobry obiad i każde
"dziękuję". Bo my tylko "cywilni". Nie małżonkowie.
I niech tak zostanie. Mój nie-mąż, a ja jego nie-żona.
Ostatnio zmieniony 08 paź 2010, 22:06 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

134
lady_zgaga pisze:Mam nadzieję, że to Bóg
osądzi nas sprawiedliwie za całe nasze życie: nie tylko za miłość
cielesną, do której rzekomo nie mamy prawa i głownie tylko ten aspekt się podkreśla, czego nie rozumiem. Niech osądzi sprawiedliwie za
Miłość, szacunek i wierność. Za Miłość do dzieci rodziny,
rodziców. Za pracę pełna satysfakcji, za każdy dobry obiad i każde
"dziękuję". Bo my tylko "cywilni". Nie małżonkowie.
I niech tak zostanie. Mój nie-mąż, a ja jego nie-żona.
Nie czytałam wszystkich stron.
Myślę, że wyjaśniono Ci, że miłość jest apriori, współczuję, ale chcę też podpowiedzieć, a może już nie jest potrzebne, bo dałaś radę.

Gdyby nie, to zgłoś się do Sądu Metropolitalnego w siedzibie Twojej Archidiecezji, tam mają komplet dokumentów, który trzeba wypełnić i najważniejsze podadzą warunki, które muszą być spełnione, aby unieważnić małżeństwo.
Oczywiście nie Ty, tylko Twój facet.

Jeśli chodzi o sakramenty...pokuta, a później komunia, a chcesz uczestniczyć, to trzeba spowiadać się u normalnego księdza.
Ten normalny rozgrzesza, a później już nie powtarzasz tego "grzechu", jeśli to grzechem można nazwać.
Ostatnio zmieniony 08 paź 2010, 23:46 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

135
lady_zgaga pisze:Mam nadzieję, że to Bóg
osądzi nas sprawiedliwie za całe nasze życie: nie tylko za miłość
cielesną, do której rzekomo nie mamy prawa i głownie tylko ten aspekt się podkreśla, czego nie rozumiem. Niech osądzi sprawiedliwie za
Miłość, szacunek i wierność. Za Miłość do dzieci rodziny,
rodziców. Za pracę pełna satysfakcji, za każdy dobry obiad i każde
"dziękuję". Bo my tylko "cywilni". Nie małżonkowie.
I niech tak zostanie. Mój nie-mąż, a ja jego nie-żona.
Nikt nas nie będzie za nic oceniał. Bóg- sędzia to tylko wymysł kapłanów w celu zmanipulowania i zastraszenia wiernych. przecież to jest widoczne aż nadto. To rodzaj polityki polegającej na zredukowaniu człowieka do niewolnika mentalnego.
bo widzisz, społeczeństwo nie może nadzorować nas 24 h na dobę, nie siedzi nam w głowie i nie czyta naszych myśli.
wymyślili więc Boga, który nas non- stop śledzi, a potem będzie osądzał ;)
czym szybciej ludzie zrozumieją ten dziecinny absurd, tym szybciej odzyskają swoją indywidualność i będą naprawdę zdrowi psychicznie.
Ostatnio zmieniony 08 paź 2010, 23:50 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

136
Żaden Bóg nie może gniewać się za miłość do kogokolwiek. To musiałoby mieć wpływ na coś, co dla danego Boga jest ważne, ale raczej nasze ziemskie sprawy to nasz problem w większości wypadków. Te problemy, które masz są spowodowane ingerencją człowieka i jego żądzą władzy - a nie wiarą lub ingerencją istoty boskiej. KK ma to do siebie, że tylko mówi o miłości bliźniego, a w praktyce jest na odwrót - sama to zauważyłaś. Nie szukaj pomocy u księży, bo tam podejrzewam, że jej nie znajdziesz.

Nigdy nie zrozumiem ludzi, czemu chcą bardziej być katolikami niż chrześcijanami, np. takimi jak ci pierwsi, zanim przybyli do Rzymu. Oni nie mieliby takich problemów jak Ty dziś. Może warto iść śladami dawnych chrześcijan, a nie drogą katolicką, która prowadzi w przepaść? Podziały na różne odłamy to wynik ludzkiej ingerencji - dlatego jeśli ja miałbym coś powiedzieć, wybrałbym drogę chrześcijańską. W takiej drodze nie masz problemu z podejściem - Bóg na pewno Cię nie potępi za to, że kogoś kochasz. Potępić może Cię jedynie jakiś kretyn czyli człowiek. Walić ich wszystkich - bądź ponad wrogów.

A co do formalności związanych z KK, no to już nie doradzę. Ja bym ich pewnie pozabijał, ale wam radzę po prostu starać się to załatwić najlepiej jak się da.

I pamiętaj, że formalność to tylko formalność. Te ograniczenia są narzucone przez drugiego człowieka, aby mieć władzę nad m. in. Tobą. Prawdziwa miłość nie zna granic i nie można nigdzie jej spisać - tak jak prawdziwej wiary. Głowa do góry, niech Bogi Ci darzą.
Ostatnio zmieniony 09 paź 2010, 0:00 przez Siemowit, łącznie zmieniany 3 razy.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

139
lady_zgaga pisze:Mam nadzieję, że to Bóg
osądzi nas sprawiedliwie za całe nasze życie: nie tylko za miłość
cielesną, do której rzekomo nie mamy prawa i głownie tylko ten aspekt się podkreśla, czego nie rozumiem. Niech osądzi sprawiedliwie za
Miłość, szacunek i wierność. Za Miłość do dzieci rodziny,
rodziców. Za pracę pełna satysfakcji, za każdy dobry obiad i każde
"dziękuję". Bo my tylko "cywilni". Nie małżonkowie.
I niech tak zostanie. Mój nie-mąż, a ja jego nie-żona.
To nie Bóg cię osądzi, to ty sama się osądzisz. Bóg nie karze i nie sądzi. Wiesz, że Bóg jest wszechobecny a więc, jest też w tobie i tobą, jak więc może osądzać sam siebie?

Wiedz jedno. Gdybyś nawet była najgorszą istotą na tej ziemi, to i tak nie będziesz przeklęta, nie zobaczysz djabła ani piekła. Zobaczysz tylko swoje życie i zapewniam cię, że będziesz szczęśliwa, że wytrwałaś w tym wszystkim, co cię spotkało. żyjesz po to, aby się rozwijać a takie i podobne doświadczenia sama sobie kiedyś wybrałaś, choć oczywiście teraz tego nie pamiętasz.

Co do księży, to dopiero po odejściu od wiary, jaką mi fundowali zrozumiałem w jakim bagnie tkwiłem i z jednej strony żal mi tych, którzy dalej wierzą we wszystkie kłamstwa, które płyną z ambon kościelnych. Z drugiej zaś strony wiem, że ci, którzy pozostają wierni temu bagnu, robią to, ale raczej już nie z własnej woli, bo są niewolnikami tej wiary.

Widzisz, księża i zakochani w ich słowach nie rozumieją tego, co robią i mówią, przykładów chyba ci nie potrzeba tu pokazywać.

Dla tych, którzy chcą żyć w prawdziwej miłości i z osobą, którą kochają, przekleństwem jest wiara i jej zasady.

Bóg nigdzie nie dał nikomu żadnych zakazów, ani nakazów, gdyby tak było, to sam siebie musiałby ograniczyć.

Apropo dekalogu. Który ksiądz żyje zgodnie z nim? Czy powinniśmy słuchać tych, którzy sami błądzą?

Mnie też nie słuchaj, ja tylko piszę tak, od siebie. jestem wolny, bo moje drzwi nie znają księży i ich zabobonów.

Pozdrawiam i życzę ci wytrwałości.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 10:37 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

140
wiedz ze księża też idą do piekła

Verdi Garandieu, demon ludzki. Ksiądz Verdi Garandieu, demon ludzki, kapłan z diecezji Tarbes w XVII wieku, za pośrednictwem opętanej zwraca się do swoich braci w kapłaństwie z patetycznym poselstwem i na rozkaz Trójcy Świętej i Najświętszej Marii Panny zaklina ich aby powrócili na wąską drogę Ewangelii dla uniknięcia straszliwego losu jaki spotkał jego z powodu sprzeniewierzenia się łasce.
http://taw1.republika.pl/ozz3.html
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 13:31 przez merkaba, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]http://images.chomikuj.pl/button/antubis12.gif[/img]

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

142
ahtmar pisze:Co do księży, to dopiero po odejściu od wiary, jaką mi fundowali zrozumiałem w jakim bagnie tkwiłem i z jednej strony żal mi tych, którzy dalej wierzą we wszystkie kłamstwa, które płyną z ambon kościelnych. Z drugiej zaś strony wiem, że ci, którzy pozostają wierni temu bagnu, robią to, ale raczej już nie z własnej woli, bo są niewolnikami tej wiary.

.
dokładnie, to jedno wielkie pranie mózgu i cyniczne wykorzystywanie ludzkiej naiwności, chciwości oraz lęku.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 16:32 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

144
transfer pisze:Taka totalna krytyka KK pachnie mi resentymentem.
nie tylko KK, ale każdej religii, która opiera się na wierze dogmatach , dyscyplinie i rytuałach.
ja osobiście nie mam żadnych złych wspomnień z KK, nigdy nie traktowałem tego cyrku poważnie..
jednak widzę dookoła siebie cała masę ludzi, którzy wpadli w sidła tej psychologicznej manipulacji. Ona pozbawiła ich indywidualizmu, przytępiła inteligencję i zredukowała do marionetek ideologii
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 21:02 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

145
transwer,

czy ty na prawdę niczego nie widzisz? Poszukaj sobie w historii a znajdziesz wiele, co powinno cię przekonać bynajmniej do zastanowienia się.

A jeżeli chodzi o najnowsze czasy, to wystarczy prześledzić to, co mówią w telewizji na temat zboczeń pośród księży. innych oceniają, rozgrzeszenia dają, albo nie, to zależy od uznania. A jak to mało, to nie miej ślubu kościelnego i spróbuj ochrzcić dziecko.

Chrzcisz i płacisz, Komunia i płacisz, ślub i bardzo płacisz, i w końcu umierasz i płacą za ciebie. A czy przypadkiem nie są to Sakramenty Święte? Jestem ciekawy ile kosztuje w kościele kilo miłości.

Czyżbyś wymagał, abym miał do tego systemu sentyment?

Oczywiście wiem, że nie wszyscy są tacy i chwała im za to.

Jakby co, to proponuję książkę do poczytania pod tytułem. "Byłem księdzem" wspaniała lektura.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 21:45 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

146
Nigdy nie zgodze się na totalną krytykę KK, bo to do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a jedynie do negacji.
Jesli namawiasz do zastanawiania się nad historia, to prosze zastanów się kim by to państwo było gdyby nie kosciół? Nawet na podstawie ostatnich rocznic. Ostatnio były dni papieskie, dzisiaj mija kolejna rocznica mordu ks. Jerzego Popiełuszki.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 23:05 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

147
transfer pisze:Nigdy nie zgodze się na totalną krytykę KK, bo to do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a jedynie do negacji.
Jesli namawiasz do zastanawiania się nad historia, to prosze zastanów się kim by to państwo było gdyby nie kosciół? Nawet na podstawie ostatnich rocznic. Ostatnio były dni papieskie, dzisiaj mija kolejna rocznica mordu ks. Jerzego Popiełuszki.
KK to rodzaj snu mentalnego, nierzadko trzeba szarpnąć, aby człowiek obudził się z tej hipnozy. W tym kontekście krytyka jest konstruktywna, ponieważ powoli rozbija grube mury identyfikacji.
Nawet jak człowiek na początku zareaguje agresją lub na jakiś czas głębiej zanurzy się w tym śnie- jego wewnętrzna inteligencja i świadomości została w jakiś sposób poruszona.

państwo ( jego psychologiczny aspekt ) jest taką sam iluzją jak kościół, więc czasem nieuchronnie te dwie abstrakcje się wspierają.
ostatnie dni papieskie czy inne rocznice spełniają tylko jedną potrzebę ludzką- identyfikowania się z czymś.
a świadomość, która się identyfikuje z czymś zewnętrznym, nigdy nie pozna swojej własnej natury.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 23:32 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

148
transfer pisze:Nigdy nie zgodze się na totalną krytykę KK, bo to do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a jedynie do negacji.
Jesli namawiasz do zastanawiania się nad historia, to prosze zastanów się kim by to państwo było gdyby nie kosciół? Nawet na podstawie ostatnich rocznic. Ostatnio były dni papieskie, dzisiaj mija kolejna rocznica mordu ks. Jerzego Popiełuszki.
Podajesz przykład księdza Popiełuszki. Przecież po wyżej wyraźnie zaznaczyłem, że nie wszyscy są tacy i chwała im za to.

Puytasz, jakie to państwo byłoby, gdyby nie kościół? No wiesz, to akurat z chistorji też znam bardzo dobrze. Nie daj Boże, aby kościół miał władzę w tym państwie taką, jaką miał swego czasu.

Wracając do tematu, to powiedz, jak ma się to czego nauczają księża, do rodziny i małżeństwa?

innym wciskają, co wolno a czego niewolno, co jest grzechem zwykłym a co śmiertelnym a co oni sami robią? Czy ktoś policzył kiedykolwiek dzieci, których ojcami są księża?

Przyjacielu, dla mnie to nie jest religja, którą mogę przyjąć, to nie ten Bóg. Oni pokazują Boga mściwego i każącego za wszystko.

I jeszcze jedno, aby to było jasne.
Nikogo nie oceniam, bo doskonale wiem, że to tylko człowiek, ale jego człowieczeństwo nie stawia go wyżej ode mnie czy od kogokolwiek.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 7:19 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

149
Nie wiem kim by to państwo było gdyby nie kościół, ale mogę zastanowić się czym mogłoby być. W tej materii nic nie jest tylko białe lub tylko czarne. Z istnienia takiego kościoła w tym państwie mogą wyjść rzeczy pozytywne, jak i negatywne. To samo w odwrotną stronę. Proste i logiczne, a gdyby dzięki kościołowi wszystko miało być tak idealne w tym kraju - to ludzie by byli 100% szczęśliwi i nie byłoby innych wyznań. A tak nigdy nie będzie. Bezwzględna negacja czegokolwiek nie ma sensu, ponieważ liczy się obiektywizm - i to dotyczy obu stron. Tak samo chwalenie czegoś w 100% to również przesada.

Czasy się zmieniają, a historię piszą ci, którzy potrafią o coś zawalczyć i postawić na swoim. I tak będzie - przyszłość zależy od tych, którzy będą potrafili wpływać choćby w najmniejszym stopniu na to, co nas otacza. Nadejdzie zapewne nowa era.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 15:56 przez Siemowit, łącznie zmieniany 2 razy.
[img]http://www.bogowiepolscy.net/gfx/image/ ... Bogom!.jpg[/img]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron