Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

92
a doktorem kościoła jest w oczach ludzi czy oczach Boga ? Bóg podporządkowuje się papieskim dekretom w sprawach świętości ? i wyraża aprobatę woli ludzi ? np ostatnie wywody Benedykta o miejscu nieochrzczonych dzieci po śmierci :)
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 12:09 przez ismail, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

93
merkaba pisze:dla tego ze brudna dusza nie może byc w czystym niebie i ale stworzył takie miejsce zwane czyśćcem gdzie za grzechy się odpokutuje czyli się cierpi
to sie rożni od piekła ze w czyscu męki sie skończą a w piekle sa wieczne
miejsce zwane czyśćcem stworzył kościół katolicki dzięki temu zabiegowi osiąga niemałe zyski za tak zwane msze za dusze nawet wiele lat po śmierci danego delikwenta rodzina wystraszona wizja mąk czyśćcowych przekazuje kasę księdzu który przelewa ją zaraz na konto pana Boga a że w niebie jest korupcja jak w naszym kraju to można przez znajomości z tym czy tamtym to i owo załatwić np niektórzy mają układy z Jezusem inni z Maryja jeszcze inni z św Benedyktem, lub św Bobolą i za kasę wstawia się za nimi u Boga oczywiście po uprzednim przelewie myślę że trzeba by tu zaprząc CBA

wydaje mi się że CBA rozstrzygnęło by czy sam Najwyższy wie coś o działaniu podległych mu urzędników czy może inspirował ich do tej korupcyjnej działalności a co nie daj Boże jest inspiratorem tej korupcyjnej machiny

czy jest az tak neludzki że zezwolił na zamordowanie swojego syna bo nic oprócz krwi niewinnej nie robiło już na nim większego wrażenia albo tak słaby ze nie był w stanie mu pomóc,
wtenczas bezsensu było by zwracać się do niego i wywalanie niemałych pieniędzy na korumpowanie istot niebiańskich

jak myślicie :)
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 12:27 przez ismail, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

94
Pewien ateista umarł i trafił w zaswiaty, tam wita go elegancko ubrany facet.
- Gdzie ja jestem? - pyta ateista
- Tam gdzie wszyscy trafiamy po smierci - odparł tajemniczo meżczyzna
- To co to jest? Piekło czy niebo? - zapytał niepewnie ateista
- Piekło kochaniutki... w twoim przypadku pieklo.
- A gdzie diabły z widłami, kotły ze smołą i wyjace dusze?
- No co ty? W bajki wierzysz? Czegos takiego nie praktykujemy od wieków... jak nie wierzysz to cie oprowadzę.
I poszli. Po drodze ateista mijał całkiem ziemskie boksy z zasuwającymi na kompach duszyczkami, dalej rzad dusz machał łopatami naprawiając piekielne drogi.
"Nie jest tak źle... całkiem jak w domu" pomyślał ateista kiedy nagle z pobliskiej komnaty dobiegł go potworny wrzask. Zaciekawiony zajrzał do środka a tam... na paleniskach poustawiane kotły w których w smole zanużonych było po kilka duszyczek. Wokół kszatały się rogate i włochate bestie z widłami, na scianach schły ludzkie skóry... wlos mu się zjezył.
- Jak to? Mówiłeś że tego juz nie ma?! - zwrócił się do przewodnika
- Aaa... to... to katolicy. Oni się uparli... - odparł z zakłopotaniem.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 12:31 przez Jatagan, łącznie zmieniany 3 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

95
lady_zgaga pisze:Czy dla Boga naprawdę jesteśmy już skreśleni?
Gdyby Bóg skreślił Ciebie, skreśliłby jednocześnie Siebie. Kochaj, bądź kochana i wiedz, że Bóg kocha Cię zawsze i bez względu na cokolwiek.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 13:38 przez ReKa, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

96
Jatagan pisze:Pewien ateista umarł i trafił w zaswiaty, tam wita go elegancko ubrany facet.
- Gdzie ja jestem? - pyta ateista
- Tam gdzie wszyscy trafiamy po smierci - odparł tajemniczo meżczyzna
- To co to jest? Piekło czy niebo? - zapytał niepewnie ateista
- Piekło kochaniutki... w twoim przypadku pieklo.
- A gdzie diabły z widłami, kotły ze smołą i wyjace dusze?
- No co ty? W bajki wierzysz? Czegos takiego nie praktykujemy od wieków... jak nie wierzysz to cie oprowadzę.
I poszli. Po drodze ateista mijał całkiem ziemskie boksy z zasuwającymi na kompach duszyczkami, dalej rzad dusz machał łopatami naprawiając piekielne drogi.
"Nie jest tak źle... całkiem jak w domu" pomyślał ateista kiedy nagle z pobliskiej komnaty dobiegł go potworny wrzask. Zaciekawiony zajrzał do środka a tam... na paleniskach poustawiane kotły w których w smole zanużonych było po kilka duszyczek. Wokół kszatały się rogate i włochate bestie z widłami, na scianach schły ludzkie skóry... wlos mu się zjezył.
- Jak to? Mówiłeś że tego juz nie ma?! - zwrócił się do przewodnika
- Aaa... to... to katolicy. Oni się uparli... - odparł z zakłopotaniem.
Dobre... :rotfl:
Ostatnio zmieniony 27 lip 2010, 16:39 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

97
merkaba pisze:bóg kocha wszystkich jednakowo i jednakowo osadza
ismail jak bys sie modlił do ducha sw ze 3 godzi dziennie to byś rozumiał te słowa
nawet to ze bóg nazywa sie Jahwe a nie jehowa
jehowa oznacza podzegacz niszczyciel

Jehowah" nie jest poprawną formą, która nigdy też nie była wymawiana przez Naród Wybrany. Potwierdzają to filologowie i znawcy języka hebrajskiego. Na dowód tego forma skrótowa JAH występuje w Biblii 50 razy i stanowi prawidłowy człon imienia Jahwe. W prawdzie nie poprawne określenie "Jehowah" występuje czasami w literaturze czy sztuce, ale nigdy nie posługiwali się nim żydzi czy też katolicy w aspekcie religijnym. U pierwszych chrześcijan którzy w II w. pisali po grecku przekładając z hebrajskiego, możemy zauważać że drugą literą imienia Bożego była litera "a"- (Klemens Aleksander, Orygenes, Tertulian.) ŚJ sami przyznają w swych publikacjach że Imię Boże w postaci 'Jahwe' (czasami 'Jahue') stanowi po prostu próbę wyrażenia go w sposób bliższy pierwotnej hebrajszczyźnie. Upartość z jaką obstają przy formie "Jehowah"(Jehowa), wiąże się m/i z tym że kiedy by zmienili na formę JAHWE musieli by również zmienić nazwę swego związku wyznaniowego :) W jehowickim przekładzie Pisma Świętego (Przekład Nowego Świata) dla podparcia swoich nauk, w całości zastąpiono imię Jahwe na Jehowa. Zmieniali określenie "Pan" na "Jehowa" co jest jawną profanacją a zarazem fałszowaniem Słowa Bożego. Ten "zabieg" posłużył im do pomniejszenia godności osoby Chrystusa. W ten sposób wypaczyli wiele wersetów podkreślających Bóstwo Chrystusa, a tym samym by móc zaprzeczyć prawdzie głoszącej że Jezus jest Bogiem.

http://katolikos.republika.pl/jehowa.htm


Według TS Bóg ma na imię Jehowa.

Po angielsku pisze się Jehovah, a czyta się Dżehowa.

(Więcej na temat prawidłowego Imienia Stwórcy w tym linku... http://www.zbawienie.com/JaHweH.htm)

Co jest niezwykłe to prosty fakt, że w hebrajskim nie ma słowa "Dże". Nie ma to niczego współnego z Yah, (czytaj: Ja) jak np: JeremaYAH, IzaYAH czy znana nam wszystkim forma AlleluJAH oraz imię naszego Zbawiciela, Yah-Shuah (Yah jest zbawieniem)

Natomiast znaczenie słowa hovah jest szczególnie niepokojące.

Otóż według Strong Concordance hebrajskie słowo 'hovah" oznacza - ruin, mischief.

Ruin - zburzyć, zniszczyć, zrujnować; doprowadzić do ruiny

hhttp://www.dict.pl/dict?word=ruin&words=&lang=EN

Mischief - szkoda, intryga, figlarność, psota, mąciwoda, podżegacz, krzywda

http://www.dict.pl/dict?word=mischief&words=&lang=EN

Forma - Jehowa oznacza w sumie niszczycielskiego mąciwodę, podżegacza i krzywdziciela!

http://www.zbawienie.com/sj.htm
szczególnie rozśmieszył mnie twój wywód o zamianie słowa Pan na Jehowa w Biblii otóż w

Biblii tysiąclecia na wstępie jest wyjaśnione że określenia takie jak Jahwe czy Jehowa gdyz jak sięgniesz do Wikipedii sami żydzi nie bardzo wiedzą jak właściwie powinno się to imię wymawiać i co ono oznacza a więc wracając do Biblii tysiąclecia czyli przekładu katolickiego we wstępie jest podane że wszędzie gdzie w oryginalnym tekście było użyte słowo Jahwe lub Elohim wszystkie te wyrazy zastąpiono słowem Pan czyli to katolicy świadomie zmienili przekład Biblii i podciągnęli go pod doktrynę chrześcijańska o" bóstwie Jezusa"

Wikipedia

W myśl tradycji o niestosowności zawierania imienia Jahwe w Piśmie Świętym, łacińska Wulgata – pierwszy oficjalnie uznany przekład katolicki – we wszystkich miejscach imię Boga zastępuje wyrazami "Dominus" (Pan) oraz "Deus" (Bóg). Przekład ten opublikowany w 405 r. n.e. przez sekretarza papieża Damazego I, Hieronima,





zresztą sami się do tego przyznając we wstępie do tłumaczenia ale kto to czyta? ty na pewno nie czytałeś

co do "boskości Jezusa " wspaniale tłumaczy tą doktrynę pewien żydowski kawał
który tu zacytuje

w pociągu jadą rabin i ksiądz
rabin pyta księdza jak to u was jest z hierarchią w waszym kościele bo pan jest księdzem czy jest ktoś koto w hierarchii stoi wyżej i czy ksiądz może awansować

na to odpowiada ksiądz oczywiście mogę zostać biskupem

no a jak się jest biskupem to można wyżej awansować? pyta rabin

na to ksiądz oczywiście można zostać kardynałem

rabin na to a wyżej można ?

na to ksiądz no można chociaż to trudne zostać papieżem

na to rabin a jeszcze wyżej da się ?

ksiądz długo się zastanawia w końcu mówi no wyżej to jest tylko Bóg a Bogiem zostać nie można

na to Rabin a widzi ksiądz jednak można bo jednemu z naszych się udało
Ostatnio zmieniony 28 lip 2010, 22:17 przez ismail, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

99
bezemocji pisze:......Zdaje się, że napiętnując ludzi jakim z przeróżnych powodów się nie powiodło, o tej prawdzie dziwnie się zapomina :( I komunii nie da. Choćby najlepszym i wartościowym ludziom.
Kościół katolicki nie jest niestety jednolity, we Francji wszyscy uczestniczą w spowiedzi powszechnej a potem przystępują do komunii św.. w Polsce osoby porzucone przez współmałżonków, jeśli pozostają samotne, mogą przystępować do komunii
Ostatnio zmieniony 29 lip 2010, 21:52 przez victoria, łącznie zmieniany 2 razy.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

100
Jeśli pozostają samotne...

Dla mnie to wyraźne narzucenie sposobu życia, nie dość, że koliduje z wolna wolą, to na dodatek jest mocno na bakier z miłością, którą religia głosi. To jest "kara" za nieposłuszeństwo wobec nakazów kościoła.

I tak kobieta maltretowana przez męża alkoholika czy sadystę, chcąc zachować prawa katolickie i nie być w kościele dyskryminowana, musi zgodzić się na cierpienie i znosić je "w imię Boże"?

Wicie co, to mnie przerasta, gdzie cierpienie, a gdzie miłość?... Jedno z drugim nie idzie w parze...
Ostatnio zmieniony 30 lip 2010, 7:51 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

102
Owszem, Jatagan, też tak myślę. W religii ta miłość gdzieś się gubi, wielka szkoda... A ludzie jak to ludzie, większość przyjmie to bez zastanowienia. Zachowanie formy jest dla nich ważniejsze od treści.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2010, 8:52 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

103
Bp tak to już jest... trudno spowiednikowi osądzić, czy mąż rzeczywiście nie kocha, czy zdradza, czy jest sadystą i alkoholikiem... łatwiej uprościć i uznać, że rozwód i nowy związek jest grzechem. Nie trzeba wtedy się wgłębiać w poszczególne przypadki....
Ostatnio zmieniony 30 lip 2010, 22:52 przez kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

104
kasia88 pisze:Bp tak to już jest... trudno spowiednikowi osądzić, czy mąż rzeczywiście nie kocha, czy zdradza, czy jest sadystą i alkoholikiem... łatwiej uprościć i uznać, że rozwód i nowy związek jest grzechem. Nie trzeba wtedy się wgłębiać w poszczególne przypadki....
No właśnie... Trudno, bo w ogóle nie powinien się za to brać! Nie jest w możliwościach żadnego człowieka osądzanie innego człowieka... Ksiądz przy spowiedzi osądzi jedynie to, co mu człowiek powie, a to i tak tylko zgodnie z własnym punktem widzenia. Bo Dekalog to najprostsze wyjście: "czarne-białe" i z głowy. A życie to, niestety wszelkie odmiany szarości...
Ostatnio zmieniony 31 lip 2010, 8:23 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

105
Lidka pisze:
kasia88 pisze:Bp tak to już jest... trudno spowiednikowi osądzić, czy mąż rzeczywiście nie kocha, czy zdradza, czy jest sadystą i alkoholikiem... łatwiej uprościć i uznać, że rozwód i nowy związek jest grzechem. Nie trzeba wtedy się wgłębiać w poszczególne przypadki....
No właśnie... Trudno, bo w ogóle nie powinien się za to brać! Nie jest w możliwościach żadnego człowieka osądzanie innego człowieka... Ksiądz przy spowiedzi osądzi jedynie to, co mu człowiek powie, a to i tak tylko zgodnie z własnym punktem widzenia. Bo Dekalog to najprostsze wyjście: "czarne-białe" i z głowy. A życie to, niestety wszelkie odmiany szarości...
A jakim to niby prawam mam byc sądzony przez księdza podczas spowiedzi? Niewielki paradoks... z jednej strony "nie sądźcie.." z drugiej pokuta.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2010, 8:59 przez Jatagan, łącznie zmieniany 2 razy.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

106
Łatkę bardzo łatwo jest przypiąć. Ludzie mają tendencję do oceniania innych. Przeglądając różne teksty, fora doszłam do wniosku, iż w Imię Słowa Bożego powinniśmy się dać sie zakatować, żonie czy mężowi, bo tego chce Bóg. Bo Jezus też umierał, więc ja też moge umrzeć od siekiery, kabla, żelazka. No jasne mogę wziąć rozwód, ale nie mogę kochać innego człowieka i z nim być. Muszę żyć sama. Mogę być wierna meżowi, który chciał się mnie pozbyć w sposób, jakby na to nie patrzeć, mało humanitarny. I przebaczyć. Do następnej siekiery... O ile dożyję... Wybaczać, wybaczać, wybaczać wybaczać... Ile można wybaczyć? Ile zdrad? Jedną można, dwie ok. Ale po trzydziestej coś już jest nie tak. Jest separacja - ale ty musisz żyć dalej sam. NAwet jeśli nie zawiniłeś. Nawet jeśli chcesz kochać, szanować. Trudno. Pzoostaje Ci się modlić. I po trzydziestu latach twój mąż,zona wróci. Wybawi się i wróci. Żeby na starość nie być samemu. A ty będzisz Bogu dziękował, że wysłuchał twoich modlitw. Jeżeli tego chce Bóg - trudno...
Ostatnio zmieniony 10 sie 2010, 15:42 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

107
lady_zgaga aby uciąć wszelkie zbędne dyskusje powiem Ci tylko tak: z Twojego pytania liczy sie TYLKO jedno słowo : "miłość"! i tylko ono ma tu jakiekolwiek znaczenie. Raz na zawsze zapomnij o "grzechu" a tym bardziej o gniewie Boga! To tylko wymysł, aby strachem podporządkowywac sobie wyznawców.Dziewczyno! Kochaj jak najmocniej, bądx kochana jeszcze bardziej i tyle ! A tym, co Ci próbuja łatkę przypiąc zacytuj dwa wersy z Biblii ( to będzie trudne, bo jak zauwazyłem katolicy w absolutnej większości sa analfabetami biblijnymi, na dodatek nie potrafiącymi samodzielnie mysleć ):
- kto nie miłuje - nie zna Boga, bo Bóg jest Miłością
- a kto swojemu bratu powie "bezbozniku" - podlaga karze ognia piekielnego.
tak - byl czas, kiedy się wgłębiałem w Biblie i co nieco mi zostało
Jak najwięcej spokoju, szczęścia i radości w Twojej Miłości!!!
Ostatnio zmieniony 11 sie 2010, 14:21 przez Woyciech, łącznie zmieniany 2 razy.
to reach the Sun, warm my feelings I`ll rise where only eagles can fly...

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

110
Lady-zgaga
W Miłości nie ma żadnych reguł. Choćbyśmy trzymali się wiernie podręczników, sprawowali nadwzór nad sercem, postępowali zgodnie z góry ustalonym planem - wszystko to nie zda się na nic. Bowiem o wszystkim decyduje serce i ono ustanawia prawa" A nie wiara i ksiądz mogą decydować z kim chcesz być tylko jedynie Ty sama Ja też żyję bez ślubu z moim ukochanym i nie boję się gniewu Boga bo jestem szczęśliwa i to się liczy nic inne Nie mogę przyjmować komunii św.podobnie jak Ty lecz żyję może lepiej niż niejedno małżeństwo po tym ślubie kościelnym lub cywilnym
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2010, 18:01 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

111
Ja wierze w to, że człowiek, jeśli dobrze żyje, to Bóg to docenia. Przecież nie jesteśmy rozliczani tylko za nasze małżeństwo cywilne czy totalny brak, ale za to jacy jesteśmy, jak pracujemy, jaki mamy stosunek do ludzi, dzieci czy kochamy i szanujemy. :powodzenia: To całe nasze życie świadczy o nas a Miłość to nie tylko papier czy regułka wypowiedziana w obecności księdza lecz postawa życiowa...
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2010, 19:06 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

113
Woyciech pisze:Raz na zawsze zapomnij o "grzechu" a tym bardziej o gniewie Boga! To tylko wymysł, aby strachem podporządkowywac sobie wyznawców.
Doprawdy?

Całkiem to sprzeczne z Biblią, która mówi:

"Bóg usłyszał i zapłonął gniewem, i zupełnie odrzucił Izraela." (Ps. 78:59)

"Śmieje się Ten, który mieszka w niebie, Pan się z nich naigrawa, a wtedy mówi do nich w swoim gniewie
i w swej zapalczywości ich trwoży:
" (Ps. 2:4-5)

"gdy się rozżarzył przeciw nim gniew Boży: zabił ich dostojników, a młodzieńców Izraela powalił. (Ps. 78:31)

"Służcie Panu z bojaźnią i Jego nogi ze drżeniem całujcie, bo zapłonie gniewem i poginiecie w drodze,
gdyż gniew Jego prędko wybucha.
" (Ps. 2:11-12)

"Zaiste, Twój gniew nas niszczy,trwoży nas Twe oburzenie." (Ps. 90:7)

"Panie, Boże Zastępów, dopókiż gniewać się będziesz, pomimo modlitwy ludu swojego?"(Ps. 80,5)

Tak i my giniemy od gniewu Twego, a srogością Twoją jesteśmy przerażeni. Położyłeś winy nasze przed sobą, tajne grzechy nasze w świetle oblicza swego. Wszystkie dni nasze znikają z powodu gniewu Twego. Lata nasze giną jak westchnienie" (Ps. 90,7-9).
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2010, 23:26 przez Leilani, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

114
Leilani - a coś mniej o gniewie,trwodze,zabijaniu potrafisz zacytować ?
Toż to straszny Bóg podług tego co piszesz.
Straszny i niemiłosierny ;)

PS
Mam temat pierwsza klasa dla Ciebie :)
Widzisz jestem praktykującym katolikiem i swego czasu podjąłem się pewnego wątku.
Lubisz seks ?
Postanowiłem troszkę swego czasu zapoznać forumowiczów ze spojrzeniem i poglądami na zagadnienie Kościoła Katolickiego - w tym bliżej "wybranych" księży.
Seks a Kościół Katolicki - czyli kamasutra po katolicku ;)
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=2220&p=1

no chyba że seks też jest narzędziem szatana a Bóg się będzie gniewać :(
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 0:57 przez Abesnai, łącznie zmieniany 3 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

116
Tak już mam ;) - co z moją propozycją w PS :) ?
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 1:26 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

118
Oczywiście :)
Na wstępie uraczyłaś forum cytatami - z Pisma Świętego jak i posiłkując się tym wątkiem oraz Twoim twierdzeniem
Leilani pisze:Witam
każdą naukę, która przeczy naukom Pana Jezusa należy odrzucić.
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=1661&p=19

wnioskuję że jesteś osobą głęboko wierzącą - tzn. chrześcijanką a i być może katoliczką w dodatku (domniemam,ale nie buduję osądu).
Jak rozejrzysz się po forum - forumowicze mają dosyć umiarkowane poglądy - nie ma na niej zbyt dużej grupy chrześcijan czy też raczej katolików. Dlatego jako osoba wierząca (domniemam) pewnie temat Ciebie zainteresuje zwłaszcza że byłem chyba jedyną osobą (wraz z Michall) która oficjalnie przedstawiała poglądy Kościoła z punktu widzenia chrześcijanina a w tym katolika ;) Także zapraszam :)

No i przecież :D Ja jestem przede wszystkim w końcu autorem tamtego wątku i do mnie należy forma jak i treść zaproszeń do niego :)
Ponadto ...
Dlatego temat pierwsza klasa bo porusza dla osób wierzących dosyć zauważ ważką tematykę ;)

No i rozumiem że teraz odpiszesz mi na moje pytanie, tak :) ?
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 1:45 przez Abesnai, łącznie zmieniany 3 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

119
Abesnai

pomijając to, że nie przystoi Bożemu mężczyznie pytać kobietę" czy lubi seks", to dziwi mnie wogóle ta tematyka.

A dlaczego?

Bóg stworzył kobietę i mężczyznę i powiedział:" Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię". (Rdz 1,27-28)


Natomiast sex poza małżeństwem jest grzechem.

Proste.

Bóg i Pan Jezus są dla mnie najważniejsi. Moje życie już należy do Nich. I nie, nie należę do Swiadków jesli zwróciłes uwagę na słowo "Nich".

Pozdrawiam

Na dobranoc:
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 1:58 przez Leilani, łącznie zmieniany 3 razy.

Re: Miłość do rozwodnika = gniew Boga?

120
Dziękuję za link :)
Co mi przystoi a co nie przystoi proszę pozostaw mnie ;)
Ale nie chciałem Ciebie urazić bynajmniej tylko przykuć Twoją uwagę do danej tematyki :)
Tamta tematyka porusza min. właśnie zagadnienie do którego się odniosłaś czyli seksu małżeńskiego.
O nic Ciebie nie podejrzewam bo dopiero co napisałaś 7 postów, także daleko mi od wyciągania niekonstruktywnych i zbyt pochopnych wniosków.
Moja propozycja do Twojego udziału w tamtym wątku pozostaje otwartą.
Także i ja życzę spokojnej nocy :)
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2010, 2:04 przez Abesnai, łącznie zmieniany 3 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron