Re: życie po życiu

121
bezemocji pisze:Poza tym gdzie fizyka omawia jej rzekomy "idealny związek" z Bogiem? W jakim dziale, publikacjach, równaniach? Troche powagi, bo robi się i fantastycznie i absurdalnie :)
Nie napisałam, że fizyka to omawia. I dlaczego uważasz, że robi się fantastycznie i absurdalnie z powodu poglądów innych niż Twoje? Bo nie jest to wprost napisane w Biblii? Biblia to tylko jedno z wielu źródeł i to pod warunkiem, że nie czyta się jej wprost. I nie bądź taki rozemocjonowany, bo to negatywna energia :bum:
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 11:44 przez ReKa, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.

Re: życie po życiu

122
Lidko, daj spokój :)
Wypisujesz tu historie o czytaniu słów Jezusa z użyciem matematyki i fizyki, a piszesz o przesadzie?
Chyba różnią się odkrycia w teologii, a astronomii? Samodzielnie pomyśl - dlaczego nikt nie miesza matematyki i fizyki z odczytywaniem tekstów biblijnych, nikt się do tego nawet nie zabiera? Powyżej wskazuję kto - ani teologia, ani fizyka. Próbuje ... Lidka.... :)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 11:46 przez bezemocji, łącznie zmieniany 3 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

123
Bezemocji, powiem Ci, dlaczego nikt się do tego nie zabiera (samodzielnie pomyślałam na ten temat! ;)). Dlatego, że od samego początku NIKT Jezusa nie zrozumiał... Ludzie z założenia oddzielili Go (i Boga) od człowieka i wszystkie religie bazują na tym "podziale"... Przez 2000 lat on jeszcze bardziej się ugruntował i ewoluował w stronę mistycyzmu, oddalając się przez to od życia coraz bardziej. Czyli wszelkie ludzkie myślenie o Bogu podświadomie zakłada (tak mamy to zakodowane w podświadomości na bazie tradycji takiego zrozumienia słów Jezusa) Jego ODRĘBNOŚĆ jako Istoty... I nawet słowa, że Bóg JEST ŻYCIEM (MIŁOŚCIĄ też, że o DRODZE nie wspomnę), nie przebijają się w ludzkich głowach przez tę "skorupę" tzw. tradycji... A przecież to jest akurat dosłownie powiedziane!
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 11:55 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

124
Moment, przecież Jezus mówił do konkretnych ludzi w Galilei w przekonaniu, że w ciągu jego pokolenia skończy się świat. Nie szyfrował swoich wypowiedzi dla ludzi za tysiące lat. To ideologiczne, teologiczne i życzeniowe przekonania bez oparcia w tekstach biblijnych.
Mało tego, dokładnie mówił tak, aby zrozumieli je owcześni pasterze, rybacy, kupcy, setnicy i świątynni mądrale. Stąd przypowieści z morałem o krzewach winnych, zbożu, ziarnach, plewach, pieniądzach, lampach oliwnych itd. Przesłania etyczne także były znane wcześniej w ówczesnym świecie choćby w buddyzmie, u Seneki i antyku.
Jak rozumieć Jezusa?
Teksty dają pożywkę dla zwolenników przeróżnej optyki. Ci naciągają i "egzegują" je pod swoim kątem, wg swojego widzenia, doktryny - np. Świadkowie Jehowy, wolnomyśliciele, protestanci, katolicy itd. Wszyscy sądzą, że tylko on "prawidłowo" odczytują słowa Syna Bożego :)
A inni błądzą i są zacofani :)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 12:10 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

125
ahtmar pisze:Dla nauki jeszcze bardzo wiele jest niemożliwe. Kiedy naukowiec zbada, zmierzy i z warzy, to niemożliwe staje się możliwe, a więc, jak to w końcu jest?

Fizyka i religia? A co to takiego jest? Wszystko jest energją, to naukowcy uznali już. Jeżeli tak jest, to wszystko jest możliwe.

Nie ma dla mnie niemożliwego, to tylko zależy z jakiego poziomu na coś się patrzy.
Wydaje mi się, że ahtmar ma wiele racji...wszystko zależy od tego, z jakiego poziomu się patrzy...
Wyjdźmy od pojęcia "swiatła"
[youtube][/youtube]

Czym jest światło w rozumieniu duchowym?

[youtube][/youtube]

Każdy może wysnuć wnioski dla siebie, może się też, jeśli zechce, podzielić się tymi wnioskami z pozostałymi...
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 12:22 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: życie po życiu

126
Litka tak, zgadam się z tym, co napisałaś.

Nic człowieka nie zniewala tak bardzo, jak wierzenia i dogmaty tej wiary. Materjalizm, choć jest też trudny do pokonania, to nie jest tak zniewalający.

Jezus mówił a ci, którzy go słuchali nie zrozumieli go i dlatego zdecydował się na swój krzyż, bo w ten sposób mógł pokazać, że można udoskonalić swoje ciało do tego stopnia, iż, kiedy je połamią, czy nawet spalą, to i tak można je odtworzyć.

Wiem, że nie jest to może dla wszystkich, ale piszę, bo czuję taką wewnętrzną potrzebę.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 12:27 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: życie po życiu

127
Pytam więc - dlaczego od tego typu myślenia, mieszania religia=nauka odcina się teologia?
Ludzie wiary i pasterze duchowi?
Dlaczego odcina się fizyka?
Skoro są jakieś związki? :)

(próbują marginalni "metafizycy kwantowi", zwolennicy pól morficznych i hologramów - wszystko bez potwierdzenia w metodologii i doświadczeniu)

"Poziom" nie ma tu nic do rzeczy. Owszem budowa materii, oddziaływania energii na poziomie subatomowym i kwantowym są na tyle dziwne, przeczące naszej percepcji i doświadczeniu, ze aż kuszą widzieć w nich ... duchy. Kompetentni badacze jakoś ich nie widzą :)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 12:35 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

128
Dla mnie to jest proste.

Każdy widzi tak, jak chce to widzieć, każdy widzi tak, bo na tyle w danej chwili pozwala mu na to jego świadomość.

Jeżeli Patrzę na coś z mojego poziomu świadomości, to wiem, że nie jest to coś niemożliwe, ale to ja tak widzę i ja to wiem.

Nauka widzi wtedy, kiedy potrafi to udowodnić na poziomie twardego materjalizmu. Naukowcy też mają rację, ale jest to ich racja.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 12:54 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: życie po życiu

129
Krzysiu, znów pojawiasz się jak Anioł, żeby pokazać sceptykom, na czym polega perspektywa, o której ja tak często piszę... Twoje "pisane fizyką" teksty i filmy, jakie proponujesz, są doskonałym dopełnieniem. Pytanie: czy przebiją się przez tę "skorupę" tradycyjnego myślenia?... Tylko wtedy, jeśli osoba czytająca i oglądająca te filmy ma WOLĘ zrozumieć, dlaczego je dajesz... Czy są tu takie osoby?... (poza tymi, które wiedzą, co ja wiem)

Ahtmar, mówimy trochę inaczej, ale ja mam wolę zrozumieć Ciebie i widzę, że piszemy o tym samym.

Bezemocji, Jezus był człowiekiem. Już pisałam, będąc człowiekiem, nie ma fizycznej możliwości pamiętania kim się jest i celu swojego przybycia do ciała ludzkiego. Albo postać niematerialna z całą pamięcią i świadomością uniwersalna, albo postać fizyczna, która skutkuje zapomnieniem swojej istoty. I nie ma znaczenia, czy dotyczy to duszy "młodej", czy bardzo zaawansowanej, jaką był Jezus.

Ale im bardziej dusza zaawansowana, tym łatwiej rozumie świat i życie i tym łatwiej potrafi wyciągnąć ze swojej podświadomości niektóre dane. Zatem Jezus miał świadomość życia i swojej istoty, natomiast był jednocześnie człowiekiem, więc w Jego zachowaniu, słowach i rozumieniu odzwierciedlały się również uwarunkowania z naszej rzeczywistości. Rozumiał istotę Życia i Boga, ale ulegał jednocześnie uwarunkowaniom materialnym. Zatem Jego słowa, Jego tłumaczenie tego, co w sobie czuł, było również uwarunkowane: używał określeń zrozumiałych dla owych ludzi, bo innych sam nie znał, wszak nie miał wglądu do XX wieku i o energiach rozprawiać nie potrafił. Czas też pominął, być może na ten temat nawet się nie zastanawiał i wziął to "wkrótce" (koniec świata) zgodnie z ludzkim życiem i czasem liniowym. Do wielu drobnych "pomyłek" miał pełne prawo z racji swojego człowieczeństwa. Mówił do ludzi o perspektywie Boskiej, ale mówił to na poziomie ludzkim.

Boskość Jezusa nie przejawiała się w tym, że miał pełnię fachowej wiedzy, ale w tym, że utożsamił się ze swoim odczuciem Boskości, z Miłością, która byłą tematem Jego nauk. Nie udało Mu się jednak ludziom wytłumaczyć, dlaczego akurat miłość...

Tymczasem ludzkość postawiła najpierw na odrębność Jezusa od człowieka, a Boskości do dziś doszukuje się w Jego wiedzy i nieomylności...

(nie mylił się co do głównej prawdy i celu swojej misji: miłości)

Bezemocji, niech sobie Biblia i słowa Jezusa są pożywką dla wielu "jedynie słusznych" interpretacji, ja się na tym nie skupiam. Prawda jest nie w słowach, a w tym, co się na nimi kryje, czyli w samym ŻYCIU. I tu właśnie człowiek powinien szukać Boga. Bóg nie jest "osobą", nie ma jednej "twarzy" i postaci, jak ludzkość ma (generalnie) zakodowane w głowach.

Błądzą tylko ci, którzy nie potrafią uzmysłowić sobie, że Bóg to ŻYCIE I MIŁOŚĆ.

(a DROGA to nasze wybory tu, w rzeczywistości materialnej, Jezus nią był, gdyż pokazywał drogę miłości do Miłości).

ŻYCIE w najszerszym wydaniu, łącznie ze wszystkim, co ono rodzi (w tym fizyką, która je opisuje w sposób o wiele doskonalszy, niż potrafił to zrobić Jezus 2000 lat temu).

MIŁOŚĆ jako ta cecha, w jaką człowiek został wyposażony, aby móc rozpoznawać Prawdę, DROGĘ i Boga.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 13:01 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

130
Co "naprawdę" mówił i co chciał przekazać Jezus nigdy się nie dowiemy. Wszystko pochodzi z ustnych opowieści, z setek ust i osób filtrowane przez ludzką pamięć i przyjęte ideologie. Wszystko opiera się na tych relacjach i naszych wyobrażeniach, zabarwieniu jakąś ideą. Cały materiał jakim dysponujemy to biblijne zapisy. Tu przydałaby się choć elementarna wiedza jak formował się kanon NT. Swoje potężne wykładnie od setek lat mają całe systemy religijne. Myśli Jezusa, ich kontekst i znaczenie przenikają przeróżni badacze, myśliciele, teolodzy i bibliści. Dzisiaj czytamy, że do ich zrozumienia przydałaby się .... matematyka i fizyka. :)

Jakoś nikogo nie interesuje obecny stan badań nad postacią Jezusa historycznego, żywego człowieka jaki chodził po ziemi. W jego sobie mieszają się przeróżne wymiary - ludzki-historyczny-boski-duchowy-nawet ezoteryczny. Każdy postrzega go inaczej, a ludzie akcentują te ulubione sobie aspekty, resztę uznając za mniej ważne.
A równie istotne są także zapowiedzi przez Jezusa końca świata, piekła, potępienia dla ludzi nie chcących iść za nim, pozostawienia grzebania zmarłych itd. Jakoś dziwnie nie widać w nich uniesionej miłości jaką wymachuje się bez opamiętania, a tych wersów jakoś się nie omawia.
Dominuje selektywne wybieranie sobie rodzynków. Wiadomo, że te miłosne są najsłodsze, a mniej wygodne jakby mniej. Egzegeci i apologeci od setem lat mają co robić.
I tak powstała zdeifikowana, mityczna i zideologizowana postać zupełnie przykryta ludzkimi wyobrazeniami i mitologią. Tym sposobem każdy ma Jezusa jakiego lubi i jakie ma wyobrażenie, Jezusów miliony :) Oczywiście niektórzy sądzą, że tylko oni "prawidłowo" rozumieją jego słowa i myśli. :)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 15:06 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

131
A Ty ciągle "popychasz" dyskusję w stronę racjonalnego... Bazujmy na Biblii i...teologii? (+ ta reszta potrzebna, o której wspominałeś). Czyli cokolwiek mówimy (Krzysiu, ReKa, Ahtmar, Ja?!) jednak nie przebija się przez tę "skorupę" tradycji...

Trudno! :)

"Co "naprawdę" mówił i co chciał przekazać Jezus nigdy się nie dowiemy. Wszystko pochodzi z ustnych opowieści, z setek ust i osób filtrowane przez ludzką pamięć i przyjęte ideologie. Wszystko opiera się na tych relacjach i naszych wyobrażeniach, zabarwieniu jakąś ideą. Cały materiał jakim dysponujemy to biblijne zapisy

Bezemocji, wystarczy skonfrontować wypowiedzi Jezusa z życiem w całej rozciągłości, żeby domyślić się, o czym Jezus opowiadał... A życie w całej rozciągłości, to nie sfera mistyczna, historyczna i nawet nie ezoteryczna, to dokładnie WSZYSTKO, każdy wytwór ludzkiej myśli też i każde osiągnięcie człowieka. Zatem i fizyka, i matematyka są jak najbardziej częściami ŻYCIA i nie widzę żadnego powodu, aby je oddzielać od niego.

Nie istnieje NIC, co by Bogiem nie było...

Ale żeby to sobie uzmysłowić, trzeba by rzeczywiście skruszyć tę "skorupę" ludzkich uwarunkowań, które wyryły w ludzkich umysłach (na bazie zrozumienia sprzed tysięcy lat), że Bóg i człowiek to "osobne" istoty. I że Bóg istnieje niezależnie od człowieka... Skruszy ją tylko ten, kto ma świadomość uwarunkowań, jakim podlega. I kto postanowi "odwarunkować" swoje myślenie.

Zatem skoro nie istnieje NIC, co by Bogiem nie było, Bóg to zarazem Stwórca jak i Dzieło Stworzenia, a także Proces Życia.

Bezemocji, rozumieć "prawidłowo", znaczy tyle, co rozumieć zgodnie z ŻYCIEM... (i na takim poziomie, na jaki każdego stać).
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 15:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

132
bezemocji, masz rację.

Na stawiano przegród i zasłon: stawiają pomniki, figury, wieszają obrazy a krzyży z wizerunkiem wiszącego człowieka zliczyć raczej nie sposób. Co gorsza, to każą się jeszcze do tego wszystkiego modlić i klękać. Komu na tym zależy? Chyba nie ma potrzeby tu pisać, bo i tak wiadomo. Gdyby zaczęto mówić, jak faktycznie jest, to na pewno w kościołach nagle zrobiłoby się pusto.
Kto wtedy żywiłby tych twardogłowych? Chodzi oczywiście o księży, ale nie martw się, taki kościół a właściwie, to religia nie kościół musi upaść.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 15:37 przez ahtmar, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: życie po życiu

133
Oj, Lidka pisać lubisz niepomiernie jednak z chęcią rozbijajania jakiś "skorup" tradycji :) Niczym apostoł jakowyś. W sprawie Jezusa nie mam specjalnych "tradycji" :)
To co wypisujesz to własne teozofie dalekie od konkretnych wątków, łączace dziwnymi parabolami umysłowymi życie-matematykę-fizykę-Jezusa-co mówił-teologiczne wyznania o Bogu, jego istnieniu,-jakieś "zgodności z zyciem"-ludzkie uwarunkowania itp. Oczywiście w swojej autorskiej terminologii :) Rzecz jasna o mniej przyjemnych wersach Jezusowych ani słowa :)
Owszem kieruję dyskusję w racjonalną stronę bo nieracjonalny to:
niezrozumiały, niezgodny z rozsądkiem, niezgodny z logiką, bezsensowny, jałowy, niedorzeczny, nielogiczny. To elementarz tego słowa.
W Lidkowym pojęciu nieracjonalny oczywiście oznacza ... co innego :)
I tak możemy naprodukować tysiące postów, dzięki :tak:
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 16:01 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

134
Oczywiście, bezemocji, nieracjonalny w znaczeniu nie dotyczący sfery "ratio"... :)

Ja tej dyskusji nie będę kontynuować, bo do "apostołowania" daleko mi... Zauważ tylko jedną rzecz: to jest prawdziwe, co sprawdza się w życiu, doświadczalnie.

Czy wszelkie tezy teologów i innych myślicieli tłumaczących Biblię i na temat Boga sprawdzają się doświadczalnie w życiu?

Amen.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 16:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

135
Ja tam widzę uniesienie i misyjną frazę :)
Zatem skoro nie istnieje NIC, co by Bogiem nie było, Bóg to zarazem Stwórca jak i Dzieło Stworzenia, a także Proces Życia.
Amen

Piszemy o słowach Jezusa, nie doświadczalnym sprawdzaniu w życiu pomysłów teologów. Jak teolog ma stwierdzić w życiu ... życie wieczne po śmierci? Znowu odlot :)
Wszystko co wiemy o samym Jezusie i jego słowach pochodzi z Biblii. Tam mówił różne rzeczy, także o piekle. Dawno zauważono dwa sprzeczne biblijne porządki - miłości i pomsty. W biblijnych kart wyłania się Jezusów tysiące. Najczęściej to postać uniesiona, zgloryfikowana, nieskazietelna, ideał bez skazy, sam Bóg wcielony Syn Boży po Prawicy Ojca, postać zmitologizowana i obrosła całymi warstwami różnych wyobrażeń. Nawet w chrześcijanstwie wierzą w innego Jezusa, dajmy na to u Świadków. Obraz Jezusa przesuwa się ku "pozytywności", motywu kochania i przebaczania od sądu i kary. Bo tak chcą widzieć Jezusa jego wyznawcy, jako przyjaciela, pocieszyciela i niezawodną opokę. To motyw bardzo uzasadniony psychologicznie, jest przejawem szerszego humanizowania, taki przyjazny wizerunek nie odstrasza także ... wyznawców religii, jest w interesie kościola.
Jak było naprawdę? Trudno zająć sensowne stanowisko z braku bezspornych, definitywnych autorskich słów samego bohatera oraz wymieszania w Pismie wielu tradycji - judejskiej-antycznej-misteryjnej-eschatologicznej i ekstatyczno-instytucjonalnej. No i z powodu dominacji chrystologii Pawła, obrazu Jezusa pawłowego. Patrzymy na postać Jezusa w sposób jakoś "wyegzegowany", z przyjęciem pewnych założeń oraz intencji.
Co do naszego tematu wydaje się, ze Jezus odnośnie życia po śmierci, życia wiecznego podzielał wiarę judaizmu z pewnym novum - uważał się za specjalnego wysłannika Boga. Czy samego Boga w zbawczej misji - to już dyskusyjne :)
W każdym razie szczegolnym momentem chrześcijaństwa jest śmierc i zmartwychwstanie. Gdyby Jezus nie powstał z martwych - próżna byłaby nasza wiara mawia Paweł. A bez zmartwychwstania ... nie byłoby chrześcijanstwa.
I naszych dyskusji :)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 17:55 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

136
bezemocji pisze:Wszystko co wiemy o samym Jezusie i jego słowach pochodzi z Biblii.
ja wiem wiecej bo rozmawiam z Chrystusem :christ2:
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 18:09 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: życie po życiu

141
Crows pisze:że jest mistrzem i nadal jest wśród nas.
Ależ jest. Wystarczą nawet dwie osoby mówi Pismo -
„Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20).

W czym jest mistrzem mamy w sąsiednim temacie:
Crows pisze:w zamienianiu wody w wino
:bum:
:)
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 19:35 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

143
Spoko, mogę podać całość mistrzowskich czynów, z Twoim dodatkiem :P
Co nie zmienia faktu, że Jezus był mistrzem w przemianie woda-wino. Dobrze napisałeś :)

No chyba, że chodziło o cytat z Mateusza, ale podałem go poprawnie.
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 18:39 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

145
No patrz, Crowsie, przenieś to do eryzeuszy :)
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 18:58 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

146
A wracając do tematu "Życie po życiu", to wygląda na to, że jest on mało religijny, mimo iż w tym dziale... Bo skoro religie "usypiają" dusze, nie dają im prawa żyć normalnie po śmierci ciała, to nie ma o czym dyskutować ?...

(oprócz "złych" dusz, najwyraźniej są uprzywilejowane, ciekawe, dlaczego...:) aha, jeszcze 'święci" maja to prawo, ale to też dziwne, bo "świętymi" zostali mianowani przez innych ludzi; czyli że człowiek zadecydował, która dusza ma prawo po śmierci żyć???)
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 19:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

147
Jakie religie usypiają dusze? :rolleyes: Nie dają im żyć po śmierci ciała ?

Nie wiadomo o jakie religie chodzi. Może dowiemy się czegoś nowego.

Lidko, dowiedziałaś się już, jak to wygląda w chrześcijaństwie?
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 19:46 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

148
Z tego, co opowiadają katolicy, dusza "śpi" (albo nawet umiera z ciałem), bo czeka na sąd ostateczny.

(to samo twierdzą ŚJ, tak im wynika z Biblii).

Natomiast dziwny tu wydaje się fakt choćby demonów (duszę "złe", chyba że wyznawcy religii uważają je za zupełnie inne istoty), które maja pełne prawo żyć sobie spokojnie (i kusić nas do "zła" ;)), a także właśnie tzw. "święci", którym to, najwyraźniej, człowiek sam dał Boskie prawo...

(bo skoro się do nich modli, znaczy żyją i miewają się świetnie)
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 19:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: życie po życiu

149
O matko, to wiedzę o życiu wiecznym i duszach w chrześcijanstwie czerpiesz z tego "co opowiadają katolicy"? :zdziw:
Że dusza śpi i "nawet umiera z ciałem" ? :rolleyes:
Czy mamy tu omawiać ludyczne, dziecinne wyobrażenia o jakiś śpiących duszach ?

Czego dowiedziałaś się sama jak to jest wg. nauki kościoła ?
Ostatnio zmieniony 20 paź 2010, 20:24 przez bezemocji, łącznie zmieniany 3 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: życie po życiu

150
O matko, nie przerażaj mnie, bezemocji... :zdziw:

Wróciłam do tematu i do poprzednich wypowiedzi bo jesteśmy w dziale "Religia". Gdybym napisała mój punkt widzenia, byłbyś pierwszym, który by mi to "wypomniał", wszak jesteśmy w dziale "Religia" a nie o teoriach pozareligijnych... :)

Dobrze by było, gdyby wyznawcy religii jakoś te poglądy wytłumaczyli i odnieśli się do samego życia przy okazji.
Ostatnio zmieniony 21 paź 2010, 7:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron