do założenia tego wątku skłoniły mnie dwie rzeczy: moje osobiste przezycie i wątki "co po śmierci","śmierć".
Otóż interesuje mnie - na zasadzie porównania - czy może niektórzy z Was też coś takiego przezyli, albo słyszeli o podobnych zjawiskach? Nie chcę tu sięgać do ksiązki pod tym tytułem, ale do rzeczy.
Jestem po śmierci klinicznej.Trasa Poznań - Katowice, wiocha, kilka domów na krzyż, ale szarpnęli się na światła na przejściu - a co! No i stoimy na czerwonych, zza zakrętu wylatuje TIR, 80zeta na liczniku, 15 ton na pace i bez hamowania wali mnie w kuper i wbija pod TIRa stojącego przede mną.Nie wiem co się działo przez kilka minut, ale w pewnym momencie czuję, że sobie swobodnie lewituję nad miejscem zdarzenia, widzę, jak strażacy mnie wycinają z wraku ( tak - widze siebie nieprzytomnego )i słyszę, jak lekarz pogotowia mówi do nich:jak go w ciągu minuty nie wyjmiecie, to mi zejdzie. Trwało to 1-2 minuty. Film mi się znów urywa, odzyskuję świadomość w szpitalu, obok mnie ten sam lekarz.Powtarzam mu to co widziałem i słyszałem, on na to - nie jest pan pierwszy, który takie cos mi opowiada.Potwierdził, że wszystko odbyło sie tak, jak widziałem i słyszałem "z góry". Niektórych muszę rozczarować - nie widziałem żadnych "czarnych dziur", tuneli, postaci itp - po prostu bardzo miłe uczucie swobodnego latania. Wg mnie jest to dowód na istnienie duszy , jako naszego wyższego, nieśmiertelnego ale świadomego ego.
Re: życie po życiu
1
Ostatnio zmieniony 17 lip 2010, 19:18 przez Woyciech, łącznie zmieniany 2 razy.
to reach the Sun, warm my feelings I`ll rise where only eagles can fly...