Re: Powołanie - po polsku

1
Pamiętam jak dawno temu starsze panie z mojej rodziny dyskutowały o jednym z moich małoletnich kuzynów.

Nie chodził on po drzewach, nie grał z kolegami w piłkę tylko bawił się lalkami, nie oglądał się za dzieczynami, nie lubił wychodzić z domu tylko siedział, czytał i się uczył.
Opinia ciotek była zgodna: On musi zostać księdzem!!!
.....i został księdzem...

Ilu młodych chłopców trafiło do kapłaństwa właśnie z takich powodów?
Sam znam kilka podobnych przypadków.

Czy można się zatem dziwić, że tak wielu księży ma odmienną oriętację seksualną?
Przecież to co reprezentowali sobą w dzieciństwie mogło sugerować, że są Oni odmienni od rówieśników.
Może zamiast kapłaństwa lepszy byłby wtedy psycholog?

Co Wy na to?
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, 16:34 przez Krzysztof K, łącznie zmieniany 2 razy.
Krzysztof K

Re: Powołanie - po polsku

2
Krzysztof K pisze:Nie chodził on po drzewach, nie grał z kolegami w piłkę tylko bawił się lalkami, nie oglądał się za dzieczynami, nie lubił wychodzić z domu tylko siedział, czytał i się uczył.
No, jeśli chłopak czyta zamiast łazić po drzewach, to jeszcze nie znaczy, że jest z nim coś nie tak. Jedni lubią to, drudzy tamto. Nawet jeśli przez jakiś czas bawi się lalkami, to jeszcze o niczym nie świadczy, bo chłopcy miewają takie etapy w życiu, a potem to mija.
Faktem jednak jest, że faceci wybierają ten zawód z różnych dziwnych powodów - bo tak chciała rodzina, bo nie mają innych pomysłów na życie, bo zawód jest bardzo wygodny i bezrobocie tu raczej nie grozi itd.
Gdyby mogli prowadzić normalne życie rodzinne, to nie byłoby w tym środowisku tylu "problemów seksualnych".
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, 21:15 przez ReKa, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.

Re: Powołanie - po polsku

3
Krzysztof K pisze:Może zamiast kapłaństwa lepszy byłby wtedy psycholog?

Co Wy na to?
studia kapłańskie w znacznym stopniu zachaczają o psychologie. bo każdy kapłan musi być dobrym psychologiem dla owczarni .
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, 21:22 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Powołanie - po polsku

4
Oj... ja wtrącę od siebie, że jak byłam mała to nienawidziłam lalek, wolałam samochody i żołnierzyki :D Ale to chyba nie świadczyło o tym, że wyrosnę na kogoś znacznie odbiegającego od normy...
Ostatnio zmieniony 24 sie 2010, 23:35 przez kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Powołanie - po polsku

5
:zdziw:
Krzysztof K pisze:Pamiętam jak dawno temu starsze panie z mojej rodziny dyskutowały o jednym z moich małoletnich kuzynów.
Nie chodził on po drzewach, nie grał z kolegami w piłkę tylko bawił się lalkami, nie oglądał się za dzieczynami, nie lubił wychodzić z domu tylko siedział, czytał i się uczył.
Opinia ciotek była zgodna: On musi zostać księdzem!!!
.....i został księdzem...
Ilu młodych chłopców trafiło do kapłaństwa właśnie z takich powodów?
Sam znam kilka podobnych przypadków.
Czy można się zatem dziwić, że tak wielu księży ma odmienną orientację seksualną?
Przecież to co reprezentowali sobą w dzieciństwie mogło sugerować, że są Oni odmienni od rówieśników.
Może zamiast kapłaństwa lepszy byłby wtedy psycholog?
Co Wy na to?
Psycholog ?!?
No ja ciebie proszę Krzysztof :zemdlala:
Bo nie lubił grać w piłkę ?
Bo się różnił od rówieśników tym że może szybciej dojrzał mentalnie lub nie był fanem sportu ?
:szczena:
Hmmm ... a jak ktoś ma naturę outsidera ?
Ksiądz-homoseksualista ze wstrętem do sportu ... o matko ... :ahah:
Czy ta "inność" w dzieciństwie była czynnikiem decydującym do wyboru stanu kapłańskiego ?
Wydaje mi się że czasami podjęcie takich decyzji bywa nader złożone - czasem nader proste.
Ale bynajmniej nie zdanie babki czy ciotki itd. w dzieciństwie było decydujące jak i nie otoczenie rówieśników z wczesnych etapów życia.
Stawiam z jednej strony na dojrzałą decyzję o podjęciu się powinności kapłańskiej a z drugiej na pragmatyzm,czyli sposób na "urządzenie się" w życiu ...
Ostatnio zmieniony 25 sie 2010, 0:08 przez Abesnai, łącznie zmieniany 3 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Powołanie - po polsku

6
Dobry psycholog jeszcze nikomu nie zaszkodził :P
Nie chcę tu żadnych zachowań, dziecięcych zabaw naznaczać jako nietypowych, predestynujących do bycia w przyszłości takim a nie innym człowiekiem, jednak zawsze są jednostki, które w jakiś zdecydowany sposób odbiegają od tzw. normy. I niekoniecznie mi chodzi o Kasi zabawy żołnierzykami :D
Natomiast jeśli chodzi o powołanie do bycia księdzem, to zgadzam się, że wielokrotnie, zwłaszcza lat dziesią teszcze temu, wręcz wmawiano komuś, że to jest jego powołanie. "Moda" na psychologów jest stosunkowo młoda. Może da lepsze efekty w jakości duchowieństwa?
Ostatnio zmieniony 25 sie 2010, 0:18 przez kszynka, łącznie zmieniany 2 razy.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Powołanie - po polsku

7
Ja myślę, że jeszcze nie tak dawno temu zupełnie inaczej podchodziło się do kapłaństwa, ale też do homoseksualizmu. W katolickich rodzinach kwitło przekonanie, że jedno dziecko trzeba "poświęcić Bogu" i jeśli takie dziecko nie miało silnego charakteru, ulegało presji rodziny, bo tak było kształtowane od małego. Oczywiście nie jest to reguła, jednak uważam, że takich "powołań" było sporo.

Innym problemem w tych mocno praktykujących rodzinach był homoseksualizm. Dziecko z orientacją homo doskonale się orientowało, że jest "inne" i że jego religia to potępia. Taki młody człowiek przesiąknięty poglądami otoczenia, rodziny, religii, sam mógł to zrozumieć jako powołanie. Nie czuł pociągu do płci przeciwnej, mógł to uznać za element zasadniczy powołania. I nawet jak czuł, w czym rzecz, ukrycie się za sutanną nadawało sens jego życiu. Zamiast potępienia ze strony otoczenia, czekał go podziw i szacunek. Decyzja nie taka znów trudna i myślę, że jest sporo księży, którzy tym się właśnie mogli kierować.

Dziś czasy i obyczaje zmieniły się na tyle, że homoseksualizm wyszedł z ukrycia. I jakkolwiek się o nim mówi, społeczeństwo jest dużo bardziej liberalne. W każdym razie przestał to być temat tabu, a to już dużo. Młody człowiek z katolickiej rodziny ma więcej odwagi, żeby przyznać się do swojej orientacji seksualnej i jakby mniej chęci chowania się za sutanną. Dzisiejsze życie oferuje mu inne możliwości.

Jednocześnie Kościół sam zauważył straszny spadek powołań i poświęca wiele mszy w ich intencji. Myślę, że przypadek młodego homoseksualisty zalicza się do tego zjawiska. Moim zdaniem to efekt zmiany obyczajów, po prostu, która daje więcej możliwości realizowania się w życiu, niż ukrywanie swojej orientacji seksualnej i walka ze swoja naturą.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron