Re: Karma

121
Andy72 pisze:
Lidka pisze:I w pewnym sensie to "sprawdza się", gdyż osoby mocno religijne, przesiąknięte religią na wskroś, idą do "swojego nieba", że tak powiem. Czyli do miejsca (poziom pierwszy), gdzie swoimi przekonaniami i wierzeniami wprost odtwarzają poglądy z Ziemi. Minie prawie wieczność (z naszego punktu widzenia, "tam" czas nie gra roli), zanim uda im się pozbyć z własnej woli tych naleciałości negatywnych (bo to są właśnie takowe, negatywne w sensie dotyczące rzeczywistości materialnej i powstałe na jej gruncie)... Zatem każda dusza z tego kręgu odpowie "z ręką na sercu", że reinkarnacji nie ma...
To brzmi przekonująco. To oznacza że dusze z poziomu pierwszego mają fajnie bo sa w swoim niebie, natomiast te z wyższych poziomów (ile ich jest, siedem, nieskończona ilość?) nie mają tak dobrze bo muszą żyć w ciele.
Jednak ja myślę że spotkanie z Bogiem który jest Prawdą wszystko zmienia i nie możliwe jest już cofnięcie do poprzedniego etapu życia to tak jakby ktoś cofał się do etapu płodu lub motyl do etapu larwy.
Andy, tych poziomów jest 7 (ale też podziałów na poziomy bardzo dużo, one wszystkie są "sztuczne" i to człowiek je tak dzieli, żeby móc zrozumieć zasadę).

Ho, ho, zbyt pochopny wniosek! Bo jak minie ta "wieczność", zanim te dusze wykaraskają się ze swoich religijnych przekonań, te, które się wcielają w czasie, kiedy one "odpoczywają" w "swoim niebie", zdążą dojść do bardzo wysokiego poziomu i przestaną mieć potrzebę inkarnacji... Za to te "młode - religijne" dojdą do etapu, z którego dopiero rozpoczną swój cykl inkarnacji. Oczywiście postarają się tak zaplanować swoje życie, żeby uniknąć kolejnej tego typu "pułapki". A czy im się uda? Jednym tak, innym nie...

Spotkanie z Bogiem następuje dopiero na 7, najwyższym poziomie!

A koniec końców, w sytuacji, kiedy czas naprawdę nie gra roli (to jest sfera "wiecznego teraz"), WSZYSTKIE dusze ewoluują w jedną stronę, nie ma "cofania się", jak czas w naszej rzeczywistości nie może się cofnąć. Ale każda w swoim tempie i na swój sposób.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:34 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

122
Andy72 pisze:
Lidka pisze:Andy, ja mówiłam o Twojej prawdzie, tej, którą czujesz w sobie samym... A Ty mówisz o prawdzie przyjętej, wymyślonej przez innych ludzi, zrozumianej na ich sposób...
Co do mojej prawdy to nie mogę zrozumieć piekła
Nie możesz rozumieć pojęcia religijnego piekła? Znaczy (o ile dobrze rozumiem, mogę się mylić), nie trafia Ci do przekonania to religijne przedstawienie piekła?
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

123
Lidka pisze:Nie ma tej książki na rynku polskim, ja ją czytam w oryginale i zaczęłam nawet tłumaczyć niektóre fragmenty (te mniej religijne ;)) na forum, jeśli Cię to interesuje, zajrzyj.
Dzięki za długą odpowiedź. Gdzie są te fragmenty?
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:37 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

124
W dziale "Czego rozum ogarnąć nie może", jeden z tytułów to "PO ŚMIERCI"

(wejdź na stronę główną, znajdziesz na pewno)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:40 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

125
Lidka pisze:Andy, tych poziomów jest 7 (ale też podziałów na poziomy bardzo dużo, one wszystkie są "sztuczne" i to człowiek je tak dzieli, żeby móc zrozumieć zasadę).
Jeśli pierwszy poziom jest religijny to jakie są następne poziomy 2,3,4... ?
Lidka pisze:Spotkanie z Bogiem następuje dopiero na 7, najwyższym poziomie!
To fatalnie, myślałem że od razu :(
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:51 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

126
Lidka pisze:Nie możesz rozumieć pojęcia religijnego piekła? Znaczy (o ile dobrze rozumiem, mogę się mylić), nie trafia Ci do przekonania to religijne przedstawienie piekła?
Moja wiara rozpoczęła się od lemowskiego mli-mli. Nie akceptowałem cierpienia ani Starego Testamentu. Powoli się tego uczę. Jednak nie mogę pogodzić się z piekłem. Nawet czyściec mnie przeraża. Jeżeli chodzi o piekło to według wuizmu (forum http://www.sfinia.fora.pl/) jest skończone, jedynie potępiony jest przekonany że będzie tam wiecznie. Dla mnie nawet moment bycia w piekle gdzie jest się święcie przekonanym że to się nigdy nie skończy jest niewyobrażalny.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 8:56 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

127
Andy72 pisze:
Lidka pisze:Andy, tych poziomów jest 7 (ale też podziałów na poziomy bardzo dużo, one wszystkie są "sztuczne" i to człowiek je tak dzieli, żeby móc zrozumieć zasadę).
Jeśli pierwszy poziom jest religijny to jakie są następne poziomy 2,3,4... ?
Lidka pisze:Spotkanie z Bogiem następuje dopiero na 7, najwyższym poziomie!
To fatalnie, myślałem że od razu :(
Andy, na tym pierwszym poziomie jest całe mnóstwo różnych grup dusz, nie tylko te "religijne", są dusze "zagubione" (te, które nie zdają sobie sprawy, że jako ludzie umarły), "zbuntowane", ofiary przemocy, nagłych śmierci, nie jestem w stanie Ci wszystkich wymienić, w każdym razie nacechowane negatywnością z każdego punktu widzenia. Także te, które nie są "skażone" aż taką negatywnością, a są po prostu bardzo "młode".

Te dusze, wszystkie, potrzebują do istnienia swoje "odnośniki materialne", że tak powiem. Potrzebują swoich ciał, domów, samochodów, poglądów itp,. itd, każda na swój sposób. W pierwszej chwili dosłownie "zachłystują się" ze szczęścia, gdyż to, czego nigdy nie miały na Ziemi, teraz mają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (czyli tworzą za pomocą kreacji myśli).

Więc bawią się. Ale wszystko ma swój kres, nadchodzi moment, kiedy znuży je ta zabawa, zaczynają mieć inne pragnienia (a także zmienić poglądy, gdy zdążą się przekonać, że niekoniecznie muszą się tak upierać przy swoich wizjach). Widzą, że to nie są wartości trwałe, a ulotne, pragną zatem poznać inne. I to jest pierwszy moment wychodzenia z tego "ziemskiego" poziomu.

Im dalej od niego, tym mniej potrzeb związanych z życiem materialnym, zaczynają dopiero odkrywać prawdziwą duchowość... Jakieś drobne elementy odnoszące się na życia na Ziemi pozostają bardzo długo, ale ich potrzeba wyraźnie maleje wraz ze wzrostem poziomu świadomości. Bo czują coraz lepiej i widzą coraz wyraźniej, że są "jednym" ze wszystkim, co jest.

A do Boga dotrą dopiero, jak będą mieć Jego świadomość. Czyli jak całkowicie oderwą się od wszelkich uwarunkowań (temu służy nabieranie świadomości życia), jakie są przynależne jedynie do rzeczywistości materialnej. A także jak nauczą się swoich umiejętności stwórczych (to jest coś, czego na Ziemi się nie nauczą, Ziemia to "kraina uczuć", nie umiejętności).

Andy, każdy, kto religijny, ma wyobrażenie spotkania z Bogiem zaraz po śmierci...:) Nie martw się, zaraz po śmierci to zetkniesz się w całej rozciągłości z Miłością... To dopiero COŚ! ;)
Andy72 pisze:Dla mnie nawet moment bycia w piekle gdzie jest się święcie przekonanym że to się nigdy nie skończy jest niewyobrażalny.
To i dobrze, w ogóle nie zaprzątaj sobie głowy wyobrażaniem czegoś podobnego... A jeszcze lepiej - obyś nigdy nie miał żadnych myśli, które wpędzałyby Cię w stan, w którym doszedłbyś do wniosku, ze zasługujesz na piekło... Bo staniesz się dosłowną "ofiarą" swojej wyobraźni. Tu, na Ziemi, nie widać energii ani faktu, że nasza myśl jest stwórcza i co sobie wyobrażasz, rzeczywiście istnieje. W naszym życiu to się ujawnia zupełnie inaczej, materia spowalnia i to bardzo (co zasiejesz - zbierzesz, to powiedzenie odzwierciedla to prawo, trzeba czekać na efekt). Za to "tam" natychmiast jest efekt, na nic się nie czeka, pomyślisz - masz. Więc umierając z przekonaniem, że piekło istnieje (i że zasługujemy na nie), idziemy prosto do niego... Ono zaistnieje dla nas dokładnie tak, jak stworzyły go nasze wyobrażenia. Przerażające!

Oczywiście to nie jest prawdziwe, to kreacja naszych myśli, moja bratnia dusza nazywa to "wirtualnym światem naszych myśli". Zatem ta dusza pozostanie w swoim piekle tylko tak długo, jak długo nie zorientuje się, że to "pic"... A że czas nie gra roli, całe wieki może cierpieć, zupełnie niepotrzebnie. W każdym razie chodzi o to, że jak tylko zakwitnie w jej głowie myśl, że nie chce tego, ma dość, natychmiast tworzy inną rzeczywistość, która odzwierciedla te nowe myśli.

Czyli sam widzisz, człowiek rzeczywiście jest panem samego siebie, tu, za życia, i po śmierci... Oraz, że to piekło nie jest wieczne (choć będą dusze, które wieczność będą się w nim trzymać).
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 10:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

128
Czyli poziom pierwszy to taki Matrix. Nie wiem w jaki sposób wirtualny samochód może być źródłem szczęścia. To co mówisz to podobne do tego co mówią osoby z doświadczeniami OOBE. Natomiast słyszałem o różnych innych wersjach np. Gloria Polo mówi co innego, inni jeszcze co innego.
Czy np. ojciec Pio byłby na pierwszym poziomie łudzony religijnym niebem?
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 11:14 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

129
asmaani pisze:ptaszek zmarl. zla karme mial, biedaczek...

a do czego prowadzi wiara w karme widac w Indiach w pelnej rozciaglosci. tak w sumie bezwolnych ludzi, bez sprzeciwu przyjmujacych swoja pozycje w spoleczenstwie, rodzinie- nie ma nigdzie indziej chyba na swiecie. taka karma.

dochodzi do przerazajacych z naszego punktu widzenia historii- widzialam kiedys artykul w lokalnej gazecie miasta hyderabad- kiulka milionow mieszkancow, informatyczna stolica Indii- o kobiecie, ktora dwa dni lezala pod szpitalem na ulicy- na ulicy, nie chodniku- naga, pokryta krwia i muchami, wychudzona tak, jak ofiary Oswiecimia. straszny widok.
obokniej do pracy chodzili lekarze, pielegniarki, poza tym masa innych ludzi, i nikt jej nie pomogl nawet dowlec sie do szpitala te 20 metrow, nikt jej nie dal nawet wody.
bo taka miala karme, zeby umierac w cierpieniu.

wiem ze byc moze zaczniecie mi tlumaczyc ze ci ludzie nie do konca zrozumieli prawo karmy- ale to sa na Boga Indusi i od tysiacleci wiara ta jest zakorzeniona w ich kulturze, ksztaltuje ich swiadomosc.
Jako buddysta mogę szczerze powiedzieć iż religie wschodu są przekleństwem wschodu. Tak się też składa iż jako wytwór cywilizacji zachodniej mogę rzec iż rozwój cywilizacji zachodu jest przekleństwem zachodu.

Dlatego biorąc do ręki jakikolwiek wytwór naszej zachodniej cywilizacji czy korzystając z możliwości jaka ona daje odnoszę się z pokorą i szacunkiem do tych wszystkich ludzi, którzy cierpieli i cierpią oraz umierali i umierają z powodu tego co im zabierał rozwój cywilizacji zachodu.

Tak samo studiując buddyzm, taoizm i hinduizm podchodzę do tego z szacunkiem i pokorą dla tych wszystkich którzy cierpieli i cierpią oraz umierali i umierają z powodu tego co zabrały im te filozofie.

Mając do dyspozycji produkty obu tych wielkich tradycji staram się wykorzystywać je dla dobrej sprawy by w ten sposób uczcić ofiary tych dwóch kultur. Jednocześnie jestem świadom jak bardzo potrzebujemy się nawzajem. Jak bardzo wchód potrzebuje zdobyczy wiedzy i technologii zachodu oraz jak bardzo z zachód potrzebuje drogi do transcendencji pielęgnowanej na wschodzie.

Amen :)

CM
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 11:19 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Karma

130
Andy72 pisze:Czyli poziom pierwszy to taki Matrix. Nie wiem w jaki sposób wirtualny samochód może być źródłem szczęścia. To co mówisz to podobne do tego co mówią osoby z doświadczeniami OOBE. Natomiast słyszałem o różnych innych wersjach np. Gloria Polo mówi co innego, inni jeszcze co innego.
Czy np. ojciec Pio byłby na pierwszym poziomie łudzony religijnym niebem?
Andy, nie potrafię Ci odpowiedzieć na pytanie na temat Ojca Pio...

Owszem, każdy ma prawo mówić coś innego, gdyż każdy poznaje rzeczywistość na podstawie swojej "bazy danych". Dlatego ja Ci powiedziałam, że nie musisz nikomu wierzyć, a szukać samemu. Niech opowiadania innych osób będą jedynie wskazówką, jakimś ogólnym rysem, ale niekoniecznie trzeba brać je dosłownie. Gdyż każdy ma w sobie samym swoją prawdę. I to tylko i wyłącznie ta prawda go dotyczy, nie prawdy innych osób.

Rzeczywistość po śmierci fizycznej jest rzeczywistością wolności, o ile dusza sama siebie nie ogranicza. I rzeczywistością w zasadzie beż żadnych reguł, nastawiona na indywidualny rozwój. Te wszystkie podziały są sztuczne. Tak samo jak słowa, one są subiektywne. Używamy tego, bo taka nasza natura, dzięki temu uczymy się, pojmujemy, rozumiemy itd. Można wyciągnąć pewne prawidłowości, ale nie można powiedzieć "jest tak i koniec". To jest rzeczywistość bez granic, zatem i wiedza o niej jest taka sama, nieograniczona.

Andy, jeśli znajdziesz w sobie potrzebę zrozumienia, "szukaj" i "pukaj". "Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a drzwi wam otworzą", sama jestem tego przykładem. Bóg nie robi żadnych tajemnic i każdy człowiek, który ma potrzebę poznawczą, dostanie tyle, ile mu tę potrzebę zaspokoi.

Ale jeśli wolisz pozostać przy zdaniu innych (religia), to też jest Twój wybór i on wcale nie jest "gorszy" od innych.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 11:47 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

131
No ładnie, gdzie Jezus cokolwiek mówi o reinkarnowaniu w kolejne ciała?
Taka perspektywa życia wiecznego musiałaby znaleźć się w jego nauczaniu, musiałby o niej mówić. Mamy dostępne całe Pismo (bardziej pilni wiedzą coś jeszcze z późniejszych apokryfów gdzi gnostycy wierzyli w reinkarnację :) ) Co Pismo mówi o reinkarowaniu dusz? Darujmy sobie objawienia a sięgnijmy do podstaw. Jezus - centralna postać chrześcijaństwa nigdzie nie naucza o wędrówkach dusz, a Biblia nie omawia tej koncepcji. Wyklucza ją antropologia chrzescijańska. Nie widzi czlowieka w kategoriach dualistycznych i rozdzielności ciała i duszy jako osobnych bytów. W jej rozumieniu ludzkie ciało nie jest manichejskim wygnaniem, powłoką duszy, a ma byc odnowione. W myśli chrzescijanskiej człowiek nie ma osobno duszy i ciała, ale jest duszą i ciałem. Bytem integralnym. Nie mając jakiejś swojej "części" przestaje być osobą ludzką. Całe nauczanie kościoła powtarzało zresztą "Postanowione ludziom raz umrzeć a potem sąd"(Hbr 9, 27).
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 15:09 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

132
Bezemocji, dostępne do analizy jest to, co pozostało, to, co było usunięte, przepadło z pola widzenia dzisiejszego człowieka. Tym niemniej są w Biblii zdania, które świadczą o tym, iż nie był to temat całkiem obcy (z pamięci nie potrafię zacytować).

A poza tym, motywem przewodnim Jezusa była miłość i na tym się skupiał. Powiedz, jaki sens miałoby mieszanie im w głowach czymś tak nie do pojęcia, skoro nie byli w stanie pojąć podstawowych rzeczy dotyczących ich i ich życia na Ziemi?...:)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 15:25 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

133
W temacie mowa nie o miłości, a karmie/reinkarnacji.
Jezus mówił i głosił wiele rzeczy, ale nie o wędrówkach dusz po śmierci. Nie ma tego nigdzie w zapisach jego nauk.
Zapisy biblijne opacznie interpretowane sugerują, że mowa o wcieleniach Eliasza, Jana Chrzciciela, ma ją opisywać Herod u Marka. Po bliższym przyjrzeniu nie dają podstaw do wiary w reinkarnację, są nawet nielogiczne. Jezus powiedział do Nikodema: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego" (J 3,3). Niektórzy usiłują dopatrywać się tutaj powtórnych narodzin w innym ciele, ale cały kontekst jasno mówi o narodzinach w Bogu. Z rodziców rodzimy się ludźmi, z Boga rodzimy się jako dzieci Boże i chodzi o takie narodziny.
Podobnych zabiegów uzywano wobec Jezusa jako wcielenie Eliasza czy Jana Chrzciciela. Jezus i Jan Chrzciciel żyli jednocześnie, a Jezus pytany czy jest Eliaszem odpowiada - "Nie jestem" (J 1,21).
W nauczaniu Jezusa, kościele pierwotnym i wszystkich ewangeliach nie ma ani sladu tej doktryny. List do Hebrajczyków daje prosty przekaz - "Postanowione ludziom raz umrzeć".
W sumie Kościół odrzucał zawsze wiarę w wędrówkę dusz od Orygenesa, Grzegorza z Nyssy, Ireneusza z Lyonu, jacy dawali odpór gnostykom właśnie w oparciu o teksty biblijne i z powodow doktrynalnych. Elementy wierzeń w reinkarnację występowały i to krotko w odłamie nestorianskim. Chrzescijaństwo od początku odrzucało wędrowki dusz od wcielenia do wcielenia i dzisiaj ze swojej perspektywy nie przyjmuje tej koncepcji. Tak to wygląda :)
Oczywiście gdzie indziej obowiązują prawa karmy, wcielenia, zasiedlanie innych ciał, wędrówki dusz, ale skoro w temacie pojawił sie Jezus - nie w chrześcijaństwie.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 17:34 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

134
Skoro w temacie pojawił się Jezus, zatem i Jego główne przesłanie, jakie głosił, też nie jest znów takie "nie na miejscu"... Ja pozostaję przy moim zdaniu (opartym na źródłach, których Ty nie uznajesz), że tłumaczenie ówczesnym zawiłości reinkarnacji nie szło w parze z misją Jezusa, którą było przekazać ludziom potęgę miłości, wytłumaczyć, gdzie są prawdziwe wartości itd.

Bezemocji, wróćmy zatem do karmy.

Skoro w chrześcijaństwie nie pojawiło się określenie karmy, czym jest karma w ujęciu chrześcijańskim?
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 18:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

135
Lidka pisze:Skoro w chrześcijaństwie nie pojawiło się określenie karmy, czym jest karma w ujęciu chrześcijańskim?
Coś pięknego :) Skoro w chrześcijaństwie nie ma idei karmy - czemu pytasz czym jest karma w ujęciu chrześcijańskim? :rolleyes:
Chrześcijaństwo wyklucza karmę (termin sanskrycki) w rozumieniu buddyzmu czy hinduizmu. I tyle.

Jezus mówiąc o "potędze miłości" i "prawdziwych wartościach" nigdzie nie wiązał ich z doktryną reinkarnacji, wędrówek dusz do kolejnych ciał. Zgodnie z doktryną i optyką chrystologiczną chrześcijanstwo konsekwentnie odrzuca tą koncepcję.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 19:54 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

136
Zdefiniowaliśmy pojęcie karmy. Ja pytam, jak chrześcijaństwo tłumaczy to, co inne religie zwą karmą, nic więcej :)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 19:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

137
Chyba nie rolą chrześcijanstwa jest "tłumaczyć" karmę? Jak ma "tłumaczyć" pojęcie, jakiego nie ma w chrześcijanstwie? Którego nie podziela, które jest obce i sprzeczne z jego teologiczną optyką? O którym wie tylko z innych wyznań? Chyba pojęcia tego typu mają tłumaczyć ich autorzy, wyznawcy i przekonani o ich prawdziwości.
Innym tematem byłyby powody, dlaczego odrzuca wiarę w reinkarnację. To podstawy doktryny chrześcijanstwa, w naszym kraju chyba znane.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 20:18 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

138
Chrześcijaństwo odrzuca zarówno karmę jak i reinkarnację, co oznacza "Ja pytam, jak chrześcijaństwo tłumaczy to, co inne religie zwą karmą", po prostu tego nie ma.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 20:21 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

139
Andy72 pisze:Chrześcijaństwo odrzuca zarówno karmę jak i reinkarnację, co oznacza "Ja pytam, jak chrześcijaństwo tłumaczy to, co inne religie zwą karmą", po prostu tego nie ma.
Heh, a ja zapytam jak podchodzi do tego ateista. :plotka:
Ostatnio zmieniony 06 paź 2010, 20:42 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: Karma

141
Heh, wyszło na to, ze ateista=chrzecijanin.
No i właśnie takie paradoksy wychodzą i nie tylko w wyznaniach, ale ludzie nauki nas tym też karmią. :clown:
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 0:11 przez Lizawieta, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-

Re: Karma

142
bezemocji pisze:Chyba nie rolą chrześcijanstwa jest "tłumaczyć" karmę? Jak ma "tłumaczyć" pojęcie, jakiego nie ma w chrześcijanstwie? Którego nie podziela, które jest obce i sprzeczne z jego teologiczną optyką? O którym wie tylko z innych wyznań? Chyba pojęcia tego typu mają tłumaczyć ich autorzy, wyznawcy i przekonani o ich prawdziwości.
Innym tematem byłyby powody, dlaczego odrzuca wiarę w reinkarnację. To podstawy doktryny chrześcijanstwa, w naszym kraju chyba znane.
No to się nie zrozumieliśmy... Nie pojęcie, ale to, co się faktycznie za nim kryje, czyli samo życie.

Odbiegając od wędrówki dusz, za pojęciem "karma" kryje się przekonanie, że człowiek sam tworzy swoje życie i że jego postępowanie daje określone konsekwencje, czyli że stwarza kolejne wydarzenia, które są "odpowiedzią" na nasze czyny. Że człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje życie, cierpienie itd, sam je na siebie sprowadza.

To jest chyba główna myśl, pomijam jej dalszą interpretację i sprawę tych "kar" za "złe" czyny (inkarnację w coś "gorszego", np).

Czy chrześcijaństwo faktycznie odrzuca to?

A co mają znaczyć słowa "Co posiejecie, to i zbierzecie"? (a takich cytatów jest mnóstwo, z pamięci nie podam). Czy to faktycznie jest takie sprzeczne z teologiczną optyką?
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 6:32 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

143
Lidka pisze:Zdefiniowaliśmy pojęcie karmy. Ja pytam, jak chrześcijaństwo tłumaczy to, co inne religie zwą karmą, nic więcej :)
.....
Lidka pisze:No to się nie zrozumieliśmy... Nie pojęcie, ale to, co się faktycznie za nim kryje, czyli samo życie.
Za karmą.... kryje się samo życie. Tam się ukryło. Ale w chrześcijaństwie karmy i reinkarnacji nie ma. A życie jest :)
Co chrześcijaństwo mówi o życiu doczesnym i wiecznym chyba wiadomo i nie trzeba się rozpisywać.

W samym chrześcijaństwie istnieje za to różnica w roli człowieka i Boga w naszych losach. Predestynacja zakłada ze losy człowieka (jego zbawienie lub potępienie) są z góry określone przez wolę Boga. W drugim poglądzie sami mamy udział w zbawieniu poprzez wiarę i uczynki. Nigdzie nie odbywa się to dharmicznych kołach i bez woli, udziału Boga jak w bezosobowych koncepcjach wschodu.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 8:17 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

144
A nie sądzisz, że ciekawe było porównanie i odkrycie, że obie religie mówią to samo, tyle, że innymi słowami? Trzymanie się kurczowo tylko jednej i negowanie drugiej to zamknięcie się w "klatce"...
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 8:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

145
Chrześcijaństwo i wschód nie mówią tego samego w sprawie karmy. W chrześcijaństwie takiego pojęcia w ogóle nie ma. Wystarczy doczytać dlaczego, a nie ma z powodów fundamentalnych.
Lidko, bez przesady z tymi klatkami. Wg. wielu chrześcijan to ludzie wschodu zamykają się we własnych "klatkach" reinkarnacji czy karmy. Zą zamknięci na prawdę Jezusa Chrystusa, ktory nauczał - Ja jestem, Prawdą, Drogą i Życiem i wyłącznie przez którego osiągamy zbawienie, ostateczny cel łączności z Bogiem. :)

Co do wspólnych cech między religiami to całkiem osobny wątek. Łączy ich wiele, ale nie w tej sprawie.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 9:53 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Karma

146
Bezemocji, nie udawaj, że nie rozumiesz, co chcę powiedzieć... :)

Mnie nie chodzi o "karmę" jako taką, ale o to, co się za tym słowem kryje, zatem o samo życie. Niech sobie chrześcijaństwo odrzuca to pojęcie, ale nie odrzuca tego, co się za nim kryje. W końcu życie jest dokładnie takie samo dla każdego człowieka, czyż nie? Różna jest tylko jego interpretacja.

"Ja jestem, Prawdą, Drogą i Życiem"
, nie sądzisz, że to chodzi o człowieka samego w sobie?...

Ja od początku mówię, że każda religia jest "klatką"... Im szersze spojrzenie, obejmujące więcej takich "klatek" (i tłumaczące je), tym bliżej Prawdy.

Wracając do tego, co kryje się za pojęciem "karma" (nie używanym przez chrześcijan, to wiemy :), nie sądzisz, że przykład podany w moim poprzednim poście, że obie religie mówią o tym samym?
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 10:14 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Karma

147
Lizawieta pisze:Heh, wyszło na to, ze ateista=chrzecijanin.
No i właśnie takie paradoksy wychodzą i nie tylko w wyznaniach, ale ludzie nauki nas tym też karmią. :clown:
Wcale nie wyszło, to taka sama logika jak:
- chrześcijanin nie wierzy w krasnoludki
- ateista nie wierzy w krasnoludki
=>ateista=chrzecijanin
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 10:27 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

148
Lidka pisze:Odbiegając od wędrówki dusz, za pojęciem "karma" kryje się przekonanie, że człowiek sam tworzy swoje życie i że jego postępowanie daje określone konsekwencje, czyli że stwarza kolejne wydarzenia, które są "odpowiedzią" na nasze czyny. Że człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje życie, cierpienie itd, sam je na siebie sprowadza.
Nie zgadzam się że "kązdy jest kowalem człowieka losu". Życiem naszym steruje Bóg, i swoimi planami możemy Go co najwyżej rozśmieszyć :D. Ma dla nas lepszy plan, choć po ludzku może być niezrozumiały.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 10:30 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

149
Lidka pisze:Wracając do tego, co kryje się za pojęciem "karma" (nie używanym przez chrześcijan, to wiemy :), nie sądzisz, że przykład podany w moim poprzednim poście, że obie religie mówią o tym samym?
Nie mówią o tym samym. Weźmy historię Hioba, nie ma nic wspólnego z "karmą" ale mówi że to Bóg decyduje o całości naszego życia.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 10:34 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Karma

150
Lidka pisze:
"Ja jestem, Prawdą, Drogą i Życiem"
, nie sądzisz, że to chodzi o człowieka samego w sobie?...
Nie, chodzi o Jezusa. To Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem
Ostatnio zmieniony 07 paź 2010, 10:35 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron