Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

1
Miłość, zaślubiny, obrączki dwie - wzniosłe ideały. W wierności i szacunku, w uczciwości i pokorze dalsze życie. Wraca codzienność. Obrączka gniecie, pieniędzy nie ma - za 10 zł trzeba zrobić pyszny obiad. Słońce już nie świeci jak dawniej, ramiona nie tulą tak mocno. Gdzie te dwa bicia serca, które zrosły się w jedno, znowu rozdzieliły się bijąc innym rytmem? Gdzie, gdzie, gdzie...
Bóg nie pomógł, woda święcona też nie. Ani regułki, ani szamańskie rytuały księdza. Brak róż, żeby życie było bezbolesne (w to, to wierzą tylko frajeri), niebieskość podwiązki, grosik w bucie - i nic. Możesz sobie włożyć do buta milion dolarów - jak jesteś nie teges majonez to nic Ci nie pomoże...
Miłość to nie piękne cytaty, wypad do pizzeri, puchar lodów, McDonald i darmowe szklanki. Trzeba kochać mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Trzeba chcieć kochać i czasem przymknąć oko. Czasem mniej, czasem bardziej...
Cztery pory roku Vivaldiego. Każda inna, każda sama w sobie zmienna. Zmienna niezmieność. Tak jak Miłość - rożne barwy i odcienie. Świadomość tego jest połową sukcesu. To nie woda święcona czyni z nas ludzi zdolnych do Miłości. Chociaż niektórzy w to wierzą - ich wybór. Potem nagle pojawia sie dzieło szatana - Rozwód; istnieje przeświadczenie, że grosik był, podwiązka i ksiądz w pięknym ornacie to i Miłość będzie. A widzisz - życie jest brutalne...
Wtedy przychodzi Ból - odwracają się rodzice, znajomi, ksiądz i wg Koła Gospodyń Wiejskich sam Pan Bóg. Umowa zerwana przez jedną ze stron przestaje zobowiązywać. Tutaj tak nie ma. Ślubowałeś, ślubowałaś. To nic, że usłyszałeś: nie kocham Cię, nigdy nie kochałam. Szok. Nie ma przeciez formy przeszłej od czasownika kochać - oj jaka naiwność...
Teraz nie pozostaje nic innego jak wybudować sobie chałupkę na szczerym polu, w lesie, na giewoncie, żyć jak pustelnik - nie pragnąć, nie żądać, nie kochać tylko się modlić. Dla wzmocnienia efektu można mieszkać w lepiance, wcinać mrówki i jagódki, chadzać w worku pokutnym. Nie masz prawa być szczęsliwy. Wieś, wspólnota parafialna i Koło Gospodyń Wiejskich zadecydowali: precz dziele szatana!
Bóg patrzy z politowaniem. Wbrew wszystkiemu stawia na Twojej drodze kogoś, kto Cię uszczęsliwi. On wie, że jesteśmy słabi, że boli, że ciężko. Stawia kogoś na drodze, tym samym przemawiając do Ciebie: patrz, doceń i kochaj! Buduj, szanuj. Ona (on) Cię utuli, pokocha, uszanuje. Uszanuje Cię takiego jakim jesteś - ze stopą w rozmiarze 43, z 30 kilogramową nadwagą. Wytrwasz? To jest heroizm - ponownie zaufać, to jest sztuka - nie żyć samemu , patrząc tylko na swoje problemy, wygody, lecz dbać szanować - budować wszystko od nowa...
Wszyscy widzą tylko jeden aspekt - seks (o zgrozo napisałam to słowo?) Będą ze sobą współżyć! Oni bez błogosławieństwa Boga! Hańba! Nie ważne, że jesteś uczciwy, kochasz swoją żonę, dzieci. Że dobrze wykonujesz swoją pracę. Bez błogosławieństwa...
Niestety drogie Panie z Koła Gospodyń Wiejskich (Miejskich też) - Bóg błogosławi tym, którzy się kochają. Bez protokołów, bez zapowiedzi, bez wrzucenia na tacę, bez kazania księdza. Na polanie, w górach, na Saharze... To On stawia na drodze Anioła by Rozwodnika - dzieło owego szatana- otoczyć na nowo Miłością, szacunkiem, opieką. Na nowo przywraca mu godność człowieka. Temu, który ze wstydu wraz ze swoją "niesakramentalną żoną (mężem)" siadają w ostatniej ławce. On ich wyciągnie z tej "oślej ławki", kiedy w odpowiednim dniu upodleni wydukają, że ich największą winą jest Miłość. Święci z pierwszej ławki zejdą na zawał, dewotki z drugiej - też na zawał, a Panie z trzeciej ławeczki reprezentujące Koło Gospodyń Wszelakich dla odmiany - na zawał. Bóg błogosławi tym, którzy się kochają - Miłośc nie jest argumentem, by uznać kogoś za winnego...
Zarzuty, że "umiłosierniam sobie Boga" padały nie raz, nie dwa. W sumie prawda - nikt nie wie czego chce Szefu. Uznałam, że skoro nikt nie wie, a każdy rozpowszechnia sobie pewne informacje, to i ja mogę przedstawić swoją wizję - subiektywną, moją osobistą, najmojszą z możliwych... Mam nadzieję, że obejdzie się bez kamieniowania.
Wbrew temu co się mówi, cenzura nadal istnieje. Na portalach, stronach, forach katolickich. Kiedy na podany konkretny argument w toku dosyć długiej wymiany zdań nikt nie odpisuje. Kiedy od razu dowiadujesz się, że twoja wypowiedź nie zostanie upubliczniona, bowiem jej treści są rzekomo niezgodne z doktryną KK. To nie jest atak. To jest próba przemyślenia tego, co dzieje sie dookoła. Próba przemyślenia sensu i istoty Małżeństwa. Co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela. Podpisuję się pod tym rękami, nogami, uszami i czym tylko mam. Pośladkami też. Tylko czy każda para stająca przed ołtarzem jest tam z Bożej Łaski? Nie sądzę, ale nie mnie grzesznej to oceniać...
Umiejętność bycia razem. Bezcenna. Nie ważne gdzie się przysięga. Pukam do świadomości mojej własnej i tego, kto zdecyduje się ten bełkot przeczytać. Kiedy patrzy się w oczy osoby zranionej przez los i słyszy się: dziękuję Ci, że mnie pokochałeś (aś) bez względu na moją przeszłośc. Bez bez względu na rekacje innych, na docinki, na odrzucenie. Dziękuję Ci, że jesteś...
Tekst ten powstawał w pociągu. Wtedy człowiek ma czas, by pewne informacje dotarły do niego. Pęd Polskich Kolei Państwowych jest tak "wielki", że ma się na wszystko czas. Wbrew pozorom, wbrew tonowi mojej wypowiedzi, nie neguję niczego. Każdy ma swoją prawdę, swój sposób na życie. Doskonale rozumiem Panny, które wbrew sobie wędrują do ołtarza - bo tradycja, rodzina, ciotka Gienia z Koluszek. Bo ładna sukienka, bo można ubrać welon i bawić się na weselichu. Na drugi dzień makijaż znika, muszka Pana Młodego zostaje wrzucona do szafy. Mija urok białej sukienki, zostaje prawdziwe życie. Przychodzi kryzys, pożar, powódź, tornado. Zostaje się bez niczego. I trzeba się kochać mimo wszystko, wbrew przeciwnościom losu. W samych majtkach, w starych kaloszach. Przez 10, 20, 30 lat. Zależy ile dostaniemy czasu. Tyle z przemyślen - stacja Katowice - wysiadamy...
Ostatnio zmieniony 03 paź 2010, 19:59 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

4
Świetnie piszesz! :tak: A i refleksje fantastyczne...

Stacja Katowice, Poznań, Koluszki... Paryż, Praga, Nowy Jork... Gdziekolwiek, gdzie zawitało w kulturze chrześcijaństwo... A nawet tam, gdzie inne religie z innymi zasadami, każda na swój sposób wytycza "jedyną słuszną" drogę do Boga i problem, który rozważasz, jest aktualny dokładnie wszędzie. Bo wszędzie znajdzie się Koło Gospodyń Wszelakich, które będą Cię osądzać i nawet w głowie im nie zaświta, że głoszą coś zgoła innego, niż czynią...

Lady_zgaga, niech Twoje fantastyczne refleksje zaowocują przekonaniem, że miłość jest ponad wszystko, a cokolwiek ktokolwiek mówi, ma tylko taką wartość dla nas, jaką temu sami damy...

Dzięki za refleksyjny i słoneczny poranek! :calus:
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 8:46 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

5
O kurcze !!!!!!!!
Fantastyczne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wielkie brawa ,naprawde wielkie .....
...i wkrada się rzeczywistośc ....
Dziekuje Ci bardzo ....
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 8:48 przez Dorcik, łącznie zmieniany 2 razy.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

6
piekny tekst i sklaniajacy do myslenia.

slub koscielny, to rodzaj rytualu przejscia, jako taki sam w osbie nie wywoluje u mnie negatywnych skojarzen. wszystko zalezy od motywacji i podejscia mlodej pary...
czesto szczegolnie kobiety nie siegaja wyobraznia dalej niz 'miesiac miodowy' albo sama ceremonie, a jak piszesz, w zyciu moze byc rozmaicie.

w islamie slub to wlasciwie zawarcie kontraktu, a okres negocjowania jego warunkow sprawia, ze sila rzeczy obie strony musza sie gleboko zastanowic jak bedzie wygladalo ich codzienne zycie, jakie maja wobec siebie oczekiwania, no i w proces zaangazowane sa na ogol obie rodziny. oczywiscie sa wesela i rozmaite slubne tradycje, nie mniej romantyczne od naszych, rodzimych, ale zanim dojdzie do slubu, jak wspomnialam, negocjuje sie warunki kontraktu.
polega to na tym, ze kobieta moze wpisac do kontraktu swoje warunki, ktore z chwila podpisania kontraktu przez meza staja sie dla niego obowiazujace. kontrakt slubny jest najwazniejsza umowa w islamie, ma najwyzsza range. mysle ze to pozwala uniknac wielu pozniejszych nieporozumien.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 9:46 przez asmaani, łącznie zmieniany 2 razy.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

7
Smutnie i strasznie czarno przedstawiony obraz rzeczywistości. Zupełnie niepotrzebnie skupiamy się na wypaczeniach katoliczymu typu obrońcy krzyża, RM, czy juz przysłowiowe kobiety z koła gosp. wiejskich. KK walczy z takimi wypaczeniami, które własnie mu sie zarzuca. W ostatnią sobotą byłem na ślubie w małym miasteczku i ksiądz mówił własnie takich problemach. Powiedział jasno: to Bóg stworzył na własne podobieństwo nas ludzi i zupełnie niepotrzebnie teściowa czy inni "najmądrzejsci" ludzie chcą każdego przerabiać na własne podobieństwo bo tak pasuje.
Rację ma Lidka Ci ludzie tacy są nie przez to, że są katolikami. Ja powiem wiecej gdyby nawet nie było żadnej religii to one były by takie same, bo wtedy by miały swoją inną tradycje i powiedziałaby, że tak pasuje i koniec.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 11:51 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

8
transfer pisze:Rację ma Lidka Ci ludzie tacy są nie przez to, że są katolikami. Ja powiem wiecej gdyby nawet nie było żadnej religii to one były by takie same, bo wtedy by miały swoją inną tradycje i powiedziałaby, że tak pasuje i koniec.
Ja myślę, że to nie tyle kwestia religii tylko pokazywanie ciasnych ramek umysłu w naszej sferze kulturowej.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 13:23 przez lufestre, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

9
transfer pisze:Smutnie i strasznie czarno przedstawiony obraz rzeczywistości. Zupełnie niepotrzebnie skupiamy się na wypaczeniach katoliczymu typu obrońcy krzyża, RM, czy juz przysłowiowe kobiety z koła gosp. wiejskich. KK walczy z takimi wypaczeniami, które własnie mu sie zarzuca. W ostatnią sobotą byłem na ślubie w małym miasteczku i ksiądz mówił własnie takich problemach. Powiedział jasno: to Bóg stworzył na własne podobieństwo nas ludzi i zupełnie niepotrzebnie teściowa czy inni "najmądrzejsci" ludzie chcą każdego przerabiać na własne podobieństwo bo tak pasuje.
Rację ma Lidka Ci ludzie tacy są nie przez to, że są katolikami. Ja powiem wiecej gdyby nawet nie było żadnej religii to one były by takie same, bo wtedy by miały swoją inną tradycje i powiedziałaby, że tak pasuje i koniec.
Wbrew pozorom ta rzeczywistość, fakt pokazana tak czy inaczej, nie jest taka szara i smutna na jaką wygląda. Zahaczyłam o pewne fakty, i wygląda jakbym się czepiała KK, ale przekaz tego kawłka literek jest inny niż na pozór. Chodzi o odpowiedzialność za drugiego człowieka. Gdyby każdy się poczuwał do odpowiedzalności... Gdyby...
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 16:01 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

10
lady_zgaga pisze:Wbrew pozorom ta rzeczywistość, fakt pokazana tak czy inaczej, nie jest taka szara i smutna na jaką wygląda. Zahaczyłam o pewne fakty, i wygląda jakbym się czepiała KK, ale przekaz tego kawłka literek jest inny niż na pozór. Chodzi o odpowiedzialność za drugiego człowieka. Gdyby każdy się poczuwał do odpowiedzalności... Gdyby...
Właśnie cały problem w tym, że wymagamy od innych i chcemy ich zmieniać na swój obraz, zamiast zacząc po prostu od siebie. Przecież ci rodzice i kobiety z koła gospodyń z twojego tekstu, tez kiedyś były młode, w pewnym momencie przestały wymagać od siebie a zaczeły wymagac od innych.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2010, 17:21 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

11
Wymagać od siebie - brzmi pięknie, ale niestety dzisiaj to farsa. A nawet chyba nie o to chodzi, bo przecież ja mam gdzieś, kto, jak, z kim i na kim żyje. Jest w porządku dla mnie, w miarę się tam zachowuje - kij z tym, co robi, czego nie robi.
Wymagam od siebie aż nadto. Zawsze jest tak, że jak już cieżką pracą cosik sobie zbudję, to mi ktoś w mig rozpie...
A ja drąże dalej, wbrew wszystkiemu: prowokuję, pytam, szukam. "Przeleciałam" (wiem, brzmi to bosko :ahaha:) już chyba wszystkie strony katolickie. Wynik: marny. Wnioski: hipokryta na hipokrycie. Gdzieś znalazłam takie pytanie nawet (cytuję): czy jak koleżanka jest w związku cywilnym, to czy mogę odbić jej meża, no bo on w zasadzie nie jest jej mężem sakramentalnym. No marwa kuć!
Ostatnio zmieniony 23 paź 2010, 14:08 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

12
Wymaganie od siebie ?
kolejny abstrakcyjny dualizm.
przecież nie jesteśmy dwoma osobami- wymagającą i tą od której się coś wymaga ;)
Ostatnio zmieniony 23 paź 2010, 20:48 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

14
Risthalion pisze:Sosan, wiec jak nazwiesz samorozwoj?
Jeżeli rozwijanie pewnych praktycznych umiejętności służy tylko praktyce lub jest rodzajem celebracji życia, z której czerpiemy masę radości, ale nigdy nie bierzemy na serio- to świetnie

jeżeli natomiast mówimy o " samorozwoju" to wówczas szukamy siebie w rozwijaniu tych umiejętności- obojętnie w jakim wymiarze. coś w rodzaju " chcę być tym, czy tamtym.."- to jest to iluzja.

wszystko by rozbudować lub ochronić fałszywe poczucie tożsamości zbudowane na konceptach- ego.
Ostatnio zmieniony 24 paź 2010, 0:01 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

15
Dla mnie samorozwoj to rozwijanie siebie. Jakie cele przez to chcemy osiagnac, bo celebracja zycia, czy osiagniecie mistrzostwa w jakiejkolwiek dziedzinie, chociaz jest to droga, to jednak takze i cel sam w sobie, to juz zupelnie drugorzedna sprawa.
Patrzac na to w ten sposob przeczysz sama sobie. Jak wiec to bedzie. Czy kiedy celem bedzie droga, bedzie to dobre, a kiedy celem bedzie punkt, bedzie to zle? Czy moze jednak bedzie to zalezalo wszystko od wykorzystania umiejetnosci??
Ostatnio zmieniony 24 paź 2010, 21:14 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

16
Risthalion,

Jest zasadnicza różnica pomiędzy rozwojem w wymiarze poszukiwania samego siebie, wzmacniania swojego poczucia tożsamości, a celebracją, radością czy działaniem z pasją..

w pierwszym przypadku jeszcze bardziej gubisz się w lingwistycznym świecie własnego umysłu, a w drugim zbliżasz się do własnego centrum poza umysłem.

wszystko więc zależy od naszego podejścia i poziomu świadomości.
nie pisze o złym czy dobrym działaniu, tylko o świadomym i nieświadomym.
świadome to takie które tworzy jeszcze większy dystans pomiędzy umysłem a świadomością.
nieświadome- kiedy człowiek przykleja na siebie kolejne etykietki i się z nimi identyfikuje.
Ostatnio zmieniony 24 paź 2010, 21:58 przez Sosan, łącznie zmieniany 2 razy.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

18
OK, samozrozwój...

Pytanie: w którą stronę go kierujesz? Intelektualną? Uczuciową?

Jeśli pójdziesz w stronę intelektualną, zaczniesz rozwijać wartości "z tego świata", czyli negatywne (intelekt przynależy do "ciała", nie ducha). Czyli oddalasz się od Prawdy.

Jeśli pójdziesz w stronę uczuć - zaniedbasz intelekt, ale zbliżysz się do Prawdy.

Optymalnie byłoby rozwijanie intelektu jako narzędzia w celu świadomych wyborów w dziedzinie uczuć (a chodzi o miłość, rzecz jasna).

Trudne. Intelekt wypiera uczucia. Wybierając kierunek intelektualny jako główny, burzymy harmonię w nas i prowadzimy do rozwoju w stronę negatywną.
Ostatnio zmieniony 25 paź 2010, 6:47 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

19
Liduś, intelekt nie wpiera uczuć. A jeśli wypiera, to jest zubożony i nie jest prawdziwym intelektem, tylko jego namiastką.
I ile razy jeszcze mam ci tłumaczyć, że nie istnieje coś takiego jak twoja osławiona prawda? Każdy kierunek rozwoju jest równie dobry, dopóki się w nim poruszasz, a nie stoisz jak ten kołek.
Ostatnio zmieniony 25 paź 2010, 10:34 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

20
O ile nie wypiera. Bo zdarza się bardzo często, że jest stawiany jako cel z całkowitym pominięciem wagi uczuć.

Ale to też jest droga. Wprawdzie "okrężna", ale jednak (niektórzy muszą ją przebyć, aby mogli sami dojść do wniosku, że oddalają się od Prawdy, nie przybliżają)

I nie, nie da się "stać jak kołek", bo cokolwiek robisz, działasz. Czyli żyjesz - działasz, samo życie przeczy "staniu jak kołek", nawet jeśli człowiek ma takie wrażenie (na ogół mówiąc o innych, u siebie samego jakoś trudniej to dostrzec :)).
Risthalion pisze:I ile razy jeszcze mam ci tłumaczyć, że nie istnieje coś takiego jak twoja osławiona prawda?
A co konkretnie nazywasz "moją osławioną prawdą"?
Ostatnio zmieniony 25 paź 2010, 10:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

21
Lidka pisze:Czyli oddalasz się od Prawdy.
To nazywam "twoją osławioną prawdą".
Lidka pisze:dojść do wniosku, że oddalają się od Prawdy
To nazywam "twoją osławioną prawdą".
Bzdura o której nie masz pojęcia, ponieważ ty nigdy tą drogą nie poszłaś i nie wiesz dokąd prowadzi. Nie wiesz o czym mówisz.
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:02 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

22
Risthalion, nie na darmo się mówi, że prawda w oczy kole... :). Jeśli mój punkt widzenia tak Cię wpiekla, znaczy dotykam "czułej struny"...

(nie celowo, mój drogi, możesz się uspokoić)

Chciałam tylko zauważyć jedno, o czym nagminnie zapominasz: KAŻDY ma prawo mieć swój punkt widzenia (i wypowiadać go swobodnie). A Ty nie jesteś cenzorem, aby "poprawiać" ludzi i zabraniać im mieć ten swój punkt widzenia (tylko dlatego, że jest inny niż Twój).

I jeszcze jedno: nie wiesz, jaka jest czyjaś droga, duchem świętym nie jesteś. Więc swoje opinie może zachowaj dla samego siebie (Tobie się one przydadzą, bo są wyrazem Twoich wartości i uczuć).
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

23
Bogowie. Jak możesz być taka głupia.
Mówi się, że prawda w oczy kole, ale to nie oznacza automatycznie że masz rację. Mnie na przykłąd ciężko boli głupota i wciskanie kitu. A to właśnie robisz.

Liczę, że nic więcej nie będzie potrzeba, żebyś oprzytomniał, Risthalion - victoria
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:18 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

24
Risthalion pisze:Bogowie. Jak możesz być taka głupia.
Mówi się, że prawda w oczy kole, ale to nie oznacza automatycznie że masz rację. Mnie na przykłąd ciężko boli głupota i wciskanie kitu. A to właśnie robisz.
Na ogół boli nas coś, co nas dotyczy, a czego nie widzimy w sobie, a w innych... (automatycznie: jeśli nie jesteśmy zaangażowani emocjonalnie, nic nas nie zaboli).

Oczywiście, że nie oznacza, że ja mam rację, nigdy tego nie mówiłam, to jest tylko i wyłącznie Twoja osobista interpretacja moich wypowiedzi.

Wybacz, ale nie ja jestem autorką Twojej interpretacji, sam za nią jesteś odpowiedzialny. Jeśli to, co piszę, to dla Ciebie "kit", po co to w ogóle czytasz? :)

(miło by było, gdybyś zachowywał się bardziej dojrzale i kulturalnie)
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:27 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

25
Risthalion pisze:Bogowie. Jak możesz być taka głupia. Mnie na przykłąd ciężko boli głupota(...)
O, to musi ci byc ciezko co rano w lustro patrzec. Ale nie martw sie, jak dlugo zyjesz tak dlugo jest szansa, ze sie z tej wlasnej glupoty wyzwolisz!
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:33 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

26
Risth wyluzuj trochę - nie cierpisz fanatyków a sam się zachowujesz jak fanatyk. Lidka myśli inaczej, wyraża to kulturalnie dyskutując z Tobą...Ty odwdzięcz się tym samym... :stop: :christ2:
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:34 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 3 razy.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

27
Wybacz Lidko, faktycznie nie powinienem używać określenia "głupia". Chodziło mi oczywiście o bezmyślność. Bo czym innym jest nawoływanie o "prawdzie", "miłości", "uczuciach" przy jednoczesnej negacji wszystkiego co jest temu przeciwne i twierdzenie jakobym to ja był nietolerancyjny? Czym jest twierdzenie, że pokazujesz tylko swoją wersję wydarzeń, a jednocześnie zabranianie innym pokazywania ich? Czy to aby nie fanatyzm właśnie?
Tak kochana, wciskasz kit i ciemnotę i nie zamierzam ci na to pozwalać. Już to mówiłem i będę powtarzał aż pojmiesz. Twoja "prawda", jest tylko twoja. Nie moja. Nie twojej przykładowej pani Hani z zieleniaka. A już na pewno nie jest uniwersalną Prawdą. Nie. Jest twoja i tylko twoja.
Każdy inny ma dokładnie taką prawdę jaką sobie wybierze i ty nie masz prawa mówić im, że coś doprowadzi ich gdzieś, bo to nie twoja ścieżka. Doprowadziło ciebie. A przynajmniej tak w swoim zaślepieniu uważasz. Ale tylko ciebie i nikogo innego nie doprowadzi. Każdy inny będzie musiał swoją ścieżkę wybrać sam, swoją prawdę odkryć sam, a każda ze ścieżek jest równie dobra i każda prawda równie prawdziwa.
Twoja "Prawda", to wymysł chorego umysłu wynikający z zaślepienia i pewności, że jesteś taka specjalna i zaawansowana. Przykro mi rozwiewać te złudzenia, ale nie jesteś. Niczym się nie różnisz ode mnie, od Krystka, od Nassa, od twojej ulubionej przykładowej pani Hani z zieleniaka. Niczym. Każdy ma swoją prawdę i jeśli będziesz robiła co mogła, żeby im zabronić ich prawd i zmusić ich do przyjęcia twojej, to jesteś wręcz kimś niższym. Ja nie zabraniam ci twojej prawdy. Ja zabraniam ci limitować prawdę do tej twojej. Pojmij wreszcie tą różnicę.

Nass, jeśli to co napisałem do Lidki nie przekonało cię, że to nie ja tutaj jestem fanatykiem, to chyba nie mam sposobu, żeby cię przekonać.

zieleniak nie zieleniak, a ja jeszcze raz proszę, Risthalion nie zapominaj o kulturze
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 19:13 przez Risthalion, łącznie zmieniany 2 razy.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

28
Przeprosiny przyjmuję :)

I ciesze się, że właśnie przeczytałam prawie w całości moje zdanie na temat punktów widzenia. Poza jedną drobnostką: Ty twierdzisz, że mi "zabraniasz limitować moją prawdę do mojej", ja natomiast nie zabraniam, niczego nikomu. Taka jest różnica między nami, Risthalion.

A także w interpretacji czyichś prawd. Nie ośmielam się oceniać ani czyjegoś życia, ani czyichś prawd. I dlatego ten post zaraportuję, choćby za zdanie:
Risthalion pisze:Twoja "Prawda", to wymysł chorego umysłu wynikający z zaślepienia i pewności, że jesteś taka specjalna i zaawansowana.
Wygląda na to, że wiesz lepiej ode mnie, jak ja się czuję, czego mam pewność, a czego nie?

Także o stanie mojego umysłu nie Tobie decydować.

Wypraszam sobie cenzurowanie moich postów, nie od Ciebie zależy, co mogę pisać, a czego nie.

A poza tym życzę Ci miłego wieczoru, możesz go spędzić na rozmyślaniach, na przykład, czy prawdą jest, że coś ma tylko taką wartość, jaką SAMI temu nadamy... Przyda Ci się wniosek z tych rozmyślań.
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 19:54 przez Lidka, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Impresja na temat Miłości... Czyli pociągowe przemyślenia...

29
Risthalion.
nie wiem czy to cos da ale sprobuje...

Pani Hania ze straganu mowi:
moje zycie jest ciezkie. Chodze do kosciola ale tam tez tylko strasza , ze Bog jest sedzia,ze bede placic za kazda pomylke. Chyba przestalam wierzyc w cokolwiek.

Typowa odpowiedz Lidki:
Bog to jest milosc. On ciebie nie osadza, to sa wymysly kosciola. Istnieje roznica pomiedzy religia a wiara. Przyjmij Boga jako kogos, kto cie kocha i kto cie nigdy nie bedzie ocenial czy karal.

Typowa odpowiedz Risthaliona:
Glupota. Idiotyzm. Ty masz chory umysl. Czy ty cos w koncu zrozumiesz? Ja ci nie pozwole ludzi omamiac.

I teraz powiedz mi, drogi Risthalionie, kto wyglada jak fanatyk? Kto po prostu pokazuje , co dla niej okazalo sie wartosciowe i co moze pomoc innej osobie? A kto odrzuca wszystko, co nie jest w zgodzie z jego pogladami? I to w dodatku w chamski sposob?
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 19:54 przez Krystek, łącznie zmieniany 2 razy.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”

cron